Myśli nieprzemyślane - Zróbmy remake UFO
Czy nie byłoby sensowniejszym z każdego możliwego punktu widzenia, z finansowym na czele, kupowanie licencji starych gier i robienie ich remake’ów? Miast powoływania do życia tytułów ze wszech miar wtórnych?
Borys Zajączkowski
O wyczerpującą temat definicję inteligencji równie trudno jak o definicję życia, ale uważam, że ok jest stwierdzenie: „inteligencja to zdolność rozwiązywania nieznanych (wcześniej) problemów”. Podobnie rzecz się ma z twórczością, którą można określić jako „umiejętność kreacji (no, wiem, idem per idem, ale w tym problem właśnie) czegoś bez opierania się o cokolwiek (co by wcześniej istniało)”. W powszechnym użyciu zarówno pierwsze jak i drugie pojęcie rozklejane zostaje na prawo i lewo z byle powodu. A to jedna pani jest inteligentna, bo wie, u kogo należy kupować świeże mięso, a to inny pan jest twórczy, bo potrafi wyrzeźbić piękny stołek, a tak naprawdę to potrafi ich wyrzeźbić pięć na dzień. Tymczasem etymologicznie pojęta twórczość nijak się ma do twórczości zalewu.
Od mądrzenia się do konkretów – w swojej recenzji Lokiego Lordareon napisał: „(...) kopiowania Diablo 2 w 7 lat po jego premierze, bez jakiegokolwiek wsparcia projektowego i koncepcyjnego, jawi mi się po prostu smutnym żartem”. A jeszcze smutniejszy jest dowcip, że to zdanie, po kosmetycznych poprawkach dotykających tytułu i okresu, można przypasować do recenzji prawie każdej gry wydanej na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat (odrobina łagodności zmniejsza ryzyko groźnych chorób i przedwczesnej śmierci). Też o tym było po wielokroć, a u nas też Lordareon na to się żalił niedawno w stosownym felietonie. To, co się jednak wyrabia obecnie, to już żałość do potęgi. Nie dość, że wydawcy nie wydają prawie nic, to rzućcie okiem na ostatnie oceny na GOL-u... 63, 53, 55, 68, 62, 21, a przecież i tak spora ich część jest naciągnięta w górę do granic przyzwoitości – żeby zainteresowanym jak najmniejszą przykrość zrobić. Jedynie RE4 na Wii i GRAW2 na PC ciut sytuację ratują, ale na rany... od nich też straszna świeżość nie duje. Są po prostu dobre.
Daleki jestem od rzucania stwierdzeń, jakoby kiedyś było zupełnie inaczej, dużo lepiej głównie. Niemniej trudno się nie zastanowić nad tym, czy nie byłoby sensowniejszym z każdego możliwego punktu widzenia, z finansowym na czele, kupowanie licencji starych gier i robienie ich remake’ów. Miast powoływania do życia tytułów ze wszech miar wtórnych, o których istnieniu po paru miesiącach od premiery mało kto pamięta. A gros których i tak stara się być kopią czegoś. Tylko bez wspomnianej licencji. Historia zna takie przypadki – dla przykładu kilkanaście lat temu Sierra wzięła się za wznawianie co lepszych swoich przygodówek w nowoczesnej (podówczas) oprawie. Dziś ten proceder prawie nie ma miejsca. A jeśli już to za sprawą fanów, którzy gotowi są ukochanej grze poświęcić czas, by zmarszczek jej ująć. Tak się dzieje na przykład z Freespacem czy z Deus Exem.
To wszystko jednak mało i niezupełnie tak, bo temat jest dla wielkich producentów tego świata. Pierwsza część Priveteera, pierwszy Gothic, Arcanum, które prezentowało się archaicznie już w czasie swojej premiery, seria Space Questów, pierwsze dwie części Monkey Island, Betrayal at Krondor... i tak dalej. To są wszystko gry, których idea nijak się nie zestarzała z upływem lat, a ich fabuły nie tylko nie straciły na atrakcyjności, ale wręcz – w porównaniu z pokłosiem – zyskały. Zestarzał się i potencjalnych fanów udanie odstrasza ich wygląd, może i ich brzmienie. Forma tylko. No i to pytanie czas zadać: nie zagralibyśmy sobie w takie... UFO: Enemy Unknown – żeby z grubej rury przywalić – które by wyciskało ostatnie soki z naszych nowiuśkich GeForce’ów ósmej generacji, a sterroryzowane przez ufoków miasto otaczałoby nas w ciemnym pokoju z pomocą Dolby 7.1? I tylko tym by się od oryginału sprzed 13 lat różniło...
Borys „Shuck” Zajączkowski
Powiązania do myśli
- MNP.50 – Wirtualne traumy
- MNP.51 – Agencja morderców
- MNP.52 – W szponach statystyki
- MNP.53 – Czas na Piknik!
- MNP.54 – Ideał piękna
- MNP.55 – O mieczach i dyskach
- MNP.56 – Najgorsze MNP ever
- MNP.57 – Zły dotyk
- MNP.58 – Ostatnia gra single
- MNP.59 – Xbox 360 Vista Edition
- MNP.60 – Krzywa nauki Gothic 3
- MNP.61 – Świat bez myszy
- MNP.62 – Zabijam, bo lubię
- MNP.63 – Wiidzieliśmy
- MNP.64 – Dzień dobry, czy zastałem Jolkę?
- MNP.65 – Troika
- MNP.66 – Google dyskutuje o gustach
- MNP.67 – O inteligencji pecetowca
- MNP.68 – Online’owy Władca
- MNP.69 – Prorocy na start!
- MNP.70 – Hamburgeryzacja gier
- MNP.71 – Seks, polityka i samochody
- MNP.72 – Cześć, jestem Mac
- Myśli nieprzemyślane o życiu (i o grach)
- MNP.74 – Uśmiercaj mnie powoli
- MNP.75 – Walcz, Fryderyku Chopinie, walcz!
- MNP.76 – Euro 2012
- MNP.77 – Gra Roku!!!
- MNP.78 – Gry przyszłości
- MNP.79 – Oto moja broń
- MNP.80 – Trzeci korzysta
- MNP.81 – Przed i po, czyli wokół Fallouta
- MNP.82 – Mity Los Angeles
- MNP.83 – Jak się zabija morderców
- MNP.84 – Gierki polityczne
Komentarze czytelników
Pan Dzikus Generał

Chciałbym, by zrobiono remake Incubation na enginie Quake 4 albo Unreal 3. Od dawien dawna nie było gry nawet podobnej do Incubation. Jedyna zmiana jaka powinna w niej zajść to poruszanie się po ośmiokątach a nie kwadratach. No i obok starych plansz w nowej oprawie mogliby dorobić nowe z nowymi rodzajami potworków a także dodać porządną fizykę. Oczywiście razem z grą powinien być sprzedawany edytor poziomów. W Project I.G.I. grałbym do dziasiaj gdyby były nowe poziomy ale autorzy nie udostępnili edytora i niestety nie było.
Pan Dzikus Generał

Aha, była jeszcze taka super gierka RPG (dali ją chyba na płycie z Gamblerem) co się Deus nazywała o ile dobrze pamiętam (była to chyba następna część jakiegoś Robinson-cośtam w którego nie grałem). Bardzo symulacyjna. Trzeba było nosić odpowiednie ubranie bo można było zmarznąć a nawet zamarznąć a także zachorować, trzeba było odpoczywać, trzeba było szukać odpowiedniego miejsca do snu bo jak się zasnęło na ziemi to można było zostać ukąszonym przez węża itd. Można było obrać jeden z dwóch trybów gry - bardzie lub mniej symulacyjny. Grałem w to kilka godzin ale niestety gra miała fatalną grafikę i zdajsie ustawiała bardzo niskie odświeżanie obrazu bo oczy zaczynały boleć po dwudziestu minutach. Poza tym szwankowało obracanie się wokół własnej osi. Dosyć często zacinało się (nie pamiętam czy w lewo czy w prawo) i żeby obrócić się o dajmy na to o 10 stopni w lewo trzeba było obracać się o 350 w prawo. Byłoby super jakby zrobili remake tej gry w porządnej oprawie 3D. Chętnie zobaczyłby też remake Stonekeep ale w 2D tylko z wysoką rozdzielczością i w 32bitowej palecie barw.
zanonimizowany1329 Pretorianin
A ja tam i bez remakow pukam w stare giery na okraglo :) Mam tego dobrych pare giga na twardym, i mecze ;)
Naczelnyk Generał
--->Haron
"z grami jak z kobietami. :D
wolelibyście 50-tkę po face-liftingu czy młodą, zgrabną, zwinną 16-tke? ;)
ja oczywiście wybrałbym tą drugą,"
--------------------------------
Ja biorę elegancka, zadbaną 50 kę. Any time:-)
16 latka jest jak nieocheblowana deska, mały uzytek i pokaleczyć się można.
A operując analogią do gier komputerowych 16 latka to jak beta wypuszczona do sprzedaży, niedokończona i pełna bugów.
gro_oby Senator
do tego moze miec takie ciezkie zabezpieczenia ze nawet jej ni eodpalisz;]