Wiedźmin

Wiedźmin ostatnie wypowiedzi na forum i w komentarzach

07.11.2025 12:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
10

Cannon Fodder to gra akcji z elementami strategii opracowana przez Sensible Software. Gra została wydana w 1993 roku na komputerze Amiga, a później przeportowana między innymi na komputery Atari ST i Pc oraz konsole Sega Mega Drive i SNES. Jednak wszystkie porty moim zdaniem wypadają zauważalnie słabiej od zjawiskowej oryginalnej wersji z Amigi. Gra w momencie premiery wzbudziła duże kontrowersje z powodu rzekomej gloryfikacji wojny, a mimo to stała się błyskawicznie prawdziwym klasykiem na Amidze dzięki swojemu przebiegłemu, sarkastycznemu humorowi i pozostawiła po sobie niesamowite dziedzictwo w świecie gier video. W gruncie rzeczy ta gra właśnie parodiuje wojnę i wyśmiewa to, że większość rządów traktuje podległych jak mięso armatnie! Cannon Fodder jest dość wywrotowe, ale to właśnie ten prześmiewczy karnawał zabawy przekazuje prosty przekaz, że wojna to kompletna głupota. Ta wielokierunkowa strzelanka Sensible Software to absolutny Mount Everest dla gier video od tych samych ludzi, którzy również zaprezentowali graczom wspaniałe, fikuśne sprite'y i doskonałą rozgrywkę w najlepszej grze piłkarskiej jaka kiedykolwiek powstała czyli wspaniałym Sensible World of Soccer (1994). Sensible Software włożyło w tę grę mnóstwo serducha i to widać na każdym kroku. To były magiczne czasy dla gier, bo nadal tworzyło się tak oryginalne produkcje z romantyzmem, humorem i luzem jak w latach 80'. Oczywiście głównym powodem tego był brak kagańca nałożonego przez kierownictwo co mocno zabija kreatywność wszelkich projektów. Cannon Fodder to prawdziwy pionier wśród strzelanek taktycznych. Obowiązkowa pozycja dla każdego szanującego się Amigowca. Wersja oryginalna z Amigi to ścisły Top najlepszych gier w historii. Produkcja zjawiskowa.
Gameplay. Ta strzelanka taktyczna z widokiem z góry i widocznym celowniczkiem na ekranie ma rozgrywkę w dużej mierze opierającą się na strategicznym podejściu. Wielokierunkowe przewijanie jest wykorzystywane do generowania dużych map na których mali żołnierze mogą wędrować dążąc do osiągnięcia celów. Gra pozwala nam dowodzić małym oddziałem żołnierzy, którzy szarżują przez dwuwymiarowe tła obejmujące dżunglę, arktyczne tereny, a nawet pustynie. Oddziały mogą zostać podzielone na drużyny, a także wskoczyć do pojazdów, gdy jest to konieczne co pozwala na wykorzystanie bardziej strategicznych i taktycznych elementów w późniejszych misjach. Dzieląc swoją drużynę na dwie lub więcej grup pozostawiamy jedną grupę do obrony obszaru lub trasy przypisując kontrolę nad nią sztucznej inteligencji gry, a jednocześnie przejmujemy kontrolę nad drugą grupą. Pozwala nam to przykładowo zapewnić wsparcie ogniowe dla jednej z przemieszczających się grup przez rzekę bądź atak na wroga z dwóch kierunków jednocześnie. Sterowanie za pomocą dwóch przycisków myszki jest niesamowicie wygodne i banalnie proste, a przy tym wszystkie możliwe manewry strategiczne wykonujemy tak błyskawicznie, że czasem nawet nie jesteśmy tego świadomi. Cannon Fodder jednak nie jest tak łatwy jak mogłoby się komuś wydawać na pierwszy rzut oka. Wymaga dużego zaangażowania, aby dobrze grę opanować, a to przekłada się na uzależnienie i długotrwałą zabawę. Chociaż gra zaczyna się od dość prostego podejścia polegającego na bieganiu i strzelaniu na oślep do wszystkich szybko orientujemy się, że ta taktyka sprawdza się tylko na początku i że na późniejszych misjach wymagana jest strategia i finezja. W sumie przechodzimy przez ponad dwadzieścia misji podzielonych na różne fazy obejmujące od dwóch do pięciu różnych scenariuszy co przekłada się na ponad 70 etapów. Misje sprowadzają się do zabijania wrogich żołnierzy, wysadzania budynków, ratowania więźniów, brania zakładników i ochrony cywilów, ale to wszystko wiąże się z zabijaniem tak wielu ludzi, że robi się to czasem wręcz komiczne. Z każdą misją poziom trudności odpowiednio wzrasta i gra zaczyna stanowić co raz większe wyzwanie. To, że wróg zaczyna chować się w dżungli i celuje lepiej niż międzygalaktyczny szturmowiec to dopiero początek tych trudności. Wraz ze wzrostem rozmiarów map i koniecznością radzenia sobie z czynnikami środowiskowymi takimi jak miny, grząski piasek, górzyste klify, śliskie lodowe kry, beczki z ropą czy gruz z eksplodujących budynków zaczyna robić się bardzo niebezpiecznie na każdym kroku. To kolejna niesamowita funkcja gry, bo można wysadzać płoty granatami i niszczyć chaty materiałami wybuchowymi, ale trzeba uważać na odłamki gruzu, gdy wybuch rozsadza obiekt na wszystkie strony. Trzeba też uważać na podejrzane grudki w ziemi, ponieważ wiele poziomów jest usianych śmiercionośnymi pułapkami wszelkiego rodzaju. Wiele poziomów to łamigłówki rodem z Lemmings (1991), a pomyślne ukończenie poziomu zależy w równym stopniu od planowania z wyprzedzeniem co szybkich reakcji. Wiele osób ma problemy już z szóstą i tym bardziej siódmą misją. Dla mnie osobiście gra robi się trudna dopiero od ósmej misji. Musimy chodzić w określony sposób, aby uniknąć trafienia z wrogiego działa i zbliżyć się na tyle, by zniszczyć je za pomocą broni wybuchowej lub przejąć kontrolę nad innym działem i być wystarczająco szybkim, by uniknąć eksplozji. Od mniej więcej dwunastej misji poziom trudności zaczyna być wręcz epicko absurdalny. Czołgi, skutery śnieżne, jeepy i helikoptery strzelające pociskami naprowadzanymi na podczerwień potrafią dać się nam we znaki. My także możemy na pewnych etapach pokierować pojazdami co mocno urozmaica rozgrywkę. Trudniejsze poziomy wymagają dokładnego planowania trasy i strategii działania więc to nie jest to typowa strzelanka typu Walker (1993), a zdecydowanie taktyczna. Potrzeba też czasem szczęścia, bo pewne rzeczy potrafią być też dość losowe. Jednak w większości misji jest wiele sposobów na ich wykonanie więc trzeba spróbować zmienić trasę, aby sprawdzić czy czasem nie będzie łatwiejsza i zawsze pamiętać, że lepiej być w ruchu, bo nie jesteśmy wtedy tak łatwym celem. Kiedyś grając na Amidze mimo systemu zapisu po załadowaniu stanu gry zaczynać trzeba było i tak od samego początku danej misji, bo zapisać postępy szło tylko między misjami więc w najgorszej możliwej opcji było trzeba powtarzać wszystkie fazy danej misji co potrafiło być bolesne. Na emulatorze można zapisać stan gry w dowolnym momencie każdej fazy w danej misji i załadować od konkretnego punktu co ogromnie ułatwia i przyspiesza ukończenie całej gry. Niezwykle fajnym pomysłem w projekcie gry okazało się, że każdy żołnierz z naszego oddziału, który przetrwa misję otrzymuje awans i niewielki wzrost szybkostrzelności, celności i zasięgu. Czuć progres w wyszkoleniu żołnierza z każdą kolejną misją. Przywiązujemy się do lepszych jednostek, dlatego łza się kręci w oku, gdy któryś z naszych bardzo dobrze wyszkolonych żołnierzy pada w ogniu walki. Jeśli stracimy wszystkich swoich ludzi z wysokim stopniem to rekruci z obozu szkoleniowego zajmują ich miejsce i rozpoczynamy etap od nowa z oddziałem świeżaków. Na bardziej zaawansowanych misjach rekruci stają się dosłownie mięsem armatnim gwarantującym nam ślimacze postępy. Oczywiście, gdy skończą się nam wszyscy rekruci to czeka nas game over w przypadku braku zapisywania stanu gry. Zgodnie ze stylem gier Sensible Software (Microprose soccer, Mega Lo Mania, Sensible Soccer, Sensible world of soccer) także Cannon Fodder cechuje się tym samym oryginalnym gameplayem, niekonwencjonalnym humorem i nieprzemijającą dziwacznością co pomaga utrzymać nas w niewiarygodnym zaangażowaniu. Samo obserwowanie jak te małe ludziki ślizgają się po ziemi po oberwaniu przez kulę lub wyskakują w powietrze na absurdalnie dużą wysokość po wybuchu granatu to czysta przyjemność. Wzgórze, które powoli zapełnia się masowymi grobami poległych żołnierzy kontrastuje z rekrutami ustawiającymi się w kolejce na ścieżce wokół wzgórza, aby dołączyć do służby. Są też miłe akcenty humorystyczne w postaciach, które nie są nastawione wrogo, a które od czasu do czasu wędrują po poziomach jak włóczędzy, którzy charczą żebrając od nas kasę. Ta gra to genialny, czarny komiks. Jedna z najlepszych i najbardziej grywalnych gier na Amigę wspaniale uzupełniona znakomitymi efektami dźwiękowymi Richarda Josepha i przejmującą muzyką dzięki której po każdej misji wspominamy poległych. Wojna nigdy nie była tak fajna jak w tej grze video. Ma w sobie coś, że szło się w niej zakochać od pierwszego kontaktu. Już samo intro powodowało opad kopary w 1993 roku, bo było tak spektakularne, a sama rozgrywka to kosmos. Gra niesamowicie pomysłowa, niewiarygodnie grywalna, bardzo zabawna i potrafiąca dać też w kość, bo mimo, że pierwsze misje są powiedzmy dość przyjazne to później staje się całkowitym zaprzeczeniem samograja, bo wymaga dużego refleksu i precyzyjnego planowania jak w rasowej strategii. Satysfakcja z ukończenia jej za pierwszym razem w 1993 roku była ogromna. Prawdziwy hit z najwyższej półki z unikalną i uzależniającą rozgrywką. Szczególnie fajny jest sposób w jaki można podzielić drużynę, aby zmienić strategię ataku, a wygodny interfejs sprawia, że jest to ultra-płynne. Dziedzictwo Cannon Fodder jest żywe w praktycznie każdej grze strategicznej czasu rzeczywistego, która ukazała się później. Pamiętam, że grał w to każdy Amigowiec, a gdy pokazałem w 1993 roku intro z tej gry kuzynom, którzy siedzieli na Pc to zzielenieli z zazdrości :-)
Gra później pojawiła się również na Pc, ale ten port na blaszaka wypada słabiej od wersji Amigowej.
Grafika i udźwiękowienie. Grafika wiernie nawiązuje do stylu graficznego gier Sensible Software, a sprite'y żołnierzy są uroczo reprezentowane przez małe, szczegółowe ludziki, które skutecznie kontrastują ze szczegółowym tłem. Oryginalne sprite'y ludzików w stylu Sensible Soccer połączone z płynnym przewijaniem wielokierunkowym to przykład świetnego formatu graficznego z którego czerpała chociażby seria Command & Conquer. Gra posiada niezwykle oryginalny i inspirujący utwór tytułowy, który został skomponowany przez legendarnego Richarda Josepha. Intro Amigowe stało się absolutnie kultowe i mocno zapisało się w historii gier. Mimo, że intro trwa około dwóch minut to zawiera genialny wokal i zajebiste zdjęcia wszystkich pracowników studia Sensible Software. Znakomicie też oddaje ironiczny, pełen humoru klimat gry. Nie ma to jak zrobić świetne pierwsze wrażenie. Choć efekty dźwiękowe są minimalistyczne to są najwyższej klasy z dobrymi odgłosami karabinów maszynowych, ćwierkaniem ptaków, szumem wiatru, odgłosami owadów i żołnierzami zabawnie krzyczącymi z bólu, gdy są postrzeleni. Każda misja poprzedzona jest porywającym rockowym hymnem, który wprowadza w nastrój na odrobinę krwawej jatki, a po pomyślnym ukończeniu rzezi rozbrzmiewa radosny, tupiący nogami utwór. To właśnie te drobne detale sprawiają, że Cannon Fodder jest tak orzeźwiającą produkcją. Wersja na Amiga CD32 ma alternatywne intro z członkami zespołu Sensible Software wcielającymi się w żołnierzy, którzy biegają z plastikowymi karabinami i pozują na tle półgąsienicowego pojazdu z czasów II wojny światowej. Cały ten teledysk ma bardzo prześmiewczy charakter. Wersja Pc jest znacznie gorzej udźwiękowiona od Amigowej.
Podsumowanie. Cannon Fodder w oryginalnej wersji Amigowej to arcydzieło. Perfekcyjnie zaaranżowana i zrealizowana komedia satyryczna. Najlepsze połączenie strzelanki ze strategią czasu rzeczywistego jakie kiedykolwiek powstało. Jedna z dwóch najlepszych gier Sensible Software wraz z Sensible world of Soccer (1994). Fenomenalne intro z cudowną prezentacją w którym zespół pozował do ironicznych zdjęć i genialną piosenką z nieśmiertelnymi słowami „War Has Never Been so Much Fun”. Przeurocza, przyjemna dla oka grafika. Doskonałe wykorzystanie dźwięku. Wygodna i łatwa obsługa. Kosmiczna grywalność. Humorystyczny klimat. Imponująco obszerna zawartość. Fantastyczny projekt poziomów. Ciekawe niespodzianki w rozgrywce, która przez cały czas zaskakuje czymś nowym. Styl gry jest na tyle oryginalny, miodny i bogaty, że trzyma w napięciu i motywuje do dalszych postępów mimo, że nasi dzielni żołnierze zamieniają się w mielonkę. Każdy szczegół tego projektu i koncepcji gry został przemyślany w najdrobniejszych szczegółach i przedstawiony perfekcyjnie, aż po imiona poszczególnych postaci, które widzimy pierwszy raz w intro. Jools, Jops i Stoo powinni znaleźć się w galerii sław gier. Uwielbiam starać się utrzymać te postacie przez całą grę i zawsze szczerze żałowałem, gdy straciłem chociaż jedną z nich. Z pewnością niewiele jest innych gier wojennych, które są tak niesamowicie miodne, grywalne i zabawne. Cannon Fodder jest z pewnością jedną z najprzyjemniejszych gier jakie kiedykolwiek stworzono na cudowny komputer Amiga. Moim zdaniem Cannon Fodder jest w Top 10 najlepszych gier Amigowych. Oryginalna wersja Amigowa, która jest zauważalnie lepsza od portu Pc ma średnią recenzji powyżej 92/100. Zauważyłem, że najbardziej prestiżowe magazyny oceniały przeważnie na 95/100. Swoją drogą to intra z Another world (1991) i Cannon Fodder (1993) tak pozamiatały, że nic ich nie przebiło. Piosenka w intro Cannon Fodder jest najlepszą muzą jaką słyszałem na Amidze, a na Pc dopiero piosenka "Old Gods of Asgard - Herald of Darkness" z Alan Wake 2 zrobiła na mnie porównywalnie duże wrażenie.

Cannon Fodder dostał też sequel w identycznym stylu, który wyszedł rok później w 1994 roku. Jeśli komuś mało było wycisku przy hardcorowej jedynce dostał w prezencie jeszcze trudniejszy sequel :)

Kultowa wersja oryginalna z komputera Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=1XUqK4l3VAU
Kultowe intro z komputera Amiga z nieśmiertelną piosenką:
https://www.youtube.com/watch?v=Qc2fulUF64w&list=RDQc2fulUF64w&start_radio=1
Alternatywne intro z konsoli Amiga CD32:
https://www.youtube.com/watch?v=xQhLRr0HRGI

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-11-07 12:11:47
02.11.2025 10:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

The Moody Blues - Nights In White Satin (1968)
https://www.youtube.com/watch?v=p6xMOTjLIaY&list=RD2WVZANICf9g&index=27

31.10.2025 12:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
10

The Chaos Engine to genialna strzelanka z widokiem z lotu ptaka od wspaniałych The Bitmap Brothers. Gra została wydana w 1993 roku na komputerze Amiga, a po pojawieniu się w 1994 roku wersji Amigowej pod kości AGA została również przeportowana na komputery Atari ST i Pc oraz konsole Sega Mega Drive i SNES. Koncepcja gry uderzająco przypomina Gauntlet (1985) jednak podstawowa rozgrywka została znacznie ulepszona i nic nie może równać się The Chaos Engine z gier z tym stylem rozgrywki. Akcja została osadzona w retrofuturystycznej, steampunkowej epoce wiktoriańskiej opanowanej przez odrażające hybrydy mutantów. The Bitmap Brothers w piekielnie skuteczny sposób stworzyli niezdrową, mętną i przygnębiającą atmosferę dzięki wyjątkowej grafice, która pieści nasze oczy artyzmem i ogromną dbałością o szczegóły oraz ścieżce dźwiękowej opartej na klimatycznych utworach techno-industrialnych. Ta gra jest niemal synonimem Amigi. Chyba każdy mi znany posiadacz Amigi grał w The Chaos Engine. W końcu to jedna z najlepszych gier z trybem dla dwóch graczy jakie kiedykolwiek powstały. W 1994 roku wyszła bardziej kolorowa wersja pod kości AGA czyli na komputer Amiga 1200 i Amiga CD32 oraz wersja Pc bazująca na tym stylu graficznym. Dla mnie jednak wersja oryginalna pod kości ECS/OCS dla komputerów Amiga 500/600 jest zdecydowanie najlepsza, ponieważ ma bardziej metaliczny wygląd ze stonowaną, przygnębiającą kolorystyką, a dzięki temu ma lepszy nastrój i klimat, który niestety trochę ginie w wersji AGA (Amiga 1200/Amiga CD32) i Pc, które mają więcej kolorów, ale są zbyt jaskrawe, a gra robi się przez to bardziej kreskówkowa. Dochodzi do tego fakt, że wersja oryginalna zaczyna się od świetnego motywu muzycznego z imponującą prezentacją sześciu najemników, a nowsza wersja ma intro, ale brakuje tej muzyki tytułowej, a sama prezentacja osiłków jest mniej efektowna.
Gameplay. Ogólnie rzecz biorąc ta efektowna strzelanka ma niesamowitą głębię. Trzeba w nią zagrać wiele razy, aby odkryć wszystkie jej sekrety. Chociaż gra jest przeznaczona zawsze dla dwóch postaci możemy wybrać między pomocnikiem sterowanym przez komputer, a prawdziwym drugim graczem co znacząco wpływa na rozgrywkę. Wybór postaci z puli sześciu zróżnicowanych zbirów z których każdy ma własne cechy i ulepszenia jest niezwykle nowatorski, jesli mowa o grach akcji. Rozmaite ulepszenia postaci między poziomami wprowadzają ciekawy element strategiczny poprzez zarządzanie zasobami finansowymi. Podobnie jak w prawdziwym RPG również tutaj atrybuty wszystkich postaci można ulepszać w celu skutecznej ofensywy przeciwko hordom potworów. Każdy rewolwerowiec ma określone atrybuty takie jak wytrzymałość, szybkość czy inteligencja, a także zdolności specjalne jak przykładowo seria strzałów, koktajl Mołotowa, mapa, bomba, dynamit, pierwsza pomoc itp. Co więcej możemy odpowiednio ulepszać swoją broń i umiejętności, a także kupować nowe umiejętności specjalne. Jak na grę akcji cała ta mechanika rodem z gier RPG jest dość głęboka i stanowi coś więcej niż tylko iluzję, bo czujemy różnicę między zdolnościami wybranych postaci i progresem przy stopniowym ulepszaniu ich umiejętności. Ta gra jest genialna pod względem czystej grywalności. Rozgrywka w cudowny sposób łączy złożoność z prostotą. Eksploracja poziomów w postaci labiryntowych ścieżek z alternatywnymi drogami i pozornie niedostępnymi pomieszczeniami to uczta dla zmysłów. Potrzeba wielu rozgrywek, by wszystko to rozgryźć. Zadziwiająco dobra sztuczna inteligencja naszego kompana sterowanego przez komputer pozwala z przyjemnością grać w taki sposob, ale gra najmocniej rozwija skrzydła w trybie dla dwóch graczy, gdy jednocześnie z drugim graczem sobie pomagamy i zarazem rywalizujemy o fanty potrzebne do ulepszeń. Dbałość o szczegóły jest również w tej grze wszechobecna. Na przykład szersza broń nie jest w pełni skuteczna w wąskich korytarzach. Sterowanie na Joysticku jest bardzo proste i niezwykle przyjemne. Wszystko działa perfekcyjnie w kwestii poruszania się i strzelania. Generalnie gra ma dużo niższy próg wejścia od trylogii Alien Breed i pierwsze dwa światy nie są zbyt hardcorowe. Dopiero od trzeciego świata akcja robi się zacięta, a wrogowie wykazują się co raz większym sprytem. Trudniej przejść całość w trybie dla jednego gracza, gdy naszym kompanem jest najemnik sterowany przez komputer, a w trybie dla dwóch graczy idzie jak po maśle, a zwłaszcza przy dwóch zgranych graczach. W podstawowej wersji cała gra mieściła się na zaledwie dwóch dyskietkach, ale wymieniało się je tylko raz więc w żaden sposób nie zakłócało to rozgrywki. Nie musiałem nawet fatygować się, by ładować grę z HDD, który najbardziej przydał się mi do dungeon crawlerów, bijatyk i przygodówek. The Chaos Engine to jedna z najlepszych gier w trybem kooperacji z jakimi kiedykolwiek się spotkałem. Równać się z nią mogą w tej kwestii tylko Bubble Bobble (1986) i Dyna Blaster (1990). Do dziś żadne inne gry tak mocno nie zyskują w trybie dla dwóch graczy jak wymieniona trójka. Niewyobrażalny skok miodności między one player, a two player. Reasumując niesamowita oprawa graficzna, rewelacyjna ścieżka dźwiękowa, wygodne sterowanie na Joysticku, dobry balans trudności, fajny rozwój postaci, wiele sposobów na przejście każdego poziomu z przyjemną eksploracją w poszukiwaniu ukrytych fantów sprawiają, że The Chaos Engine to gra do której zawsze fajnie się wraca w trybie dla dwóch graczy. Wielokrotnie odpalałem Amigę, by z kimś zagrać i do dziś sprawia mi ta gra w oryginalnej wersji Amigowej mnóstwo radochy. Piekielnie fajna zabawa! Czołówka gier Amigowych.
Grafika i udźwiękowienie. Uwielbiam stylistykę steampunkową, a ta gra jest nią wypełniona po brzegi. Metaliczna, przygnębiająca paleta barw z miejsca przyciąga uwagę stylem i nawet obecnie wygląda to bardzo atrakcyjnie. Styl futurystycznej epoki wiktoriańskiej charakteryzuje się ogromną dbałością o szczegóły. Budynki przemysłowe, kotły parowe, rozdzielnice elektryczne, ubrania postaci, a na koniec ekrany od menu po drzewko rozwoju postaci zostały znakomicie przedstawione przez grafików. Naturalne tereny jak las i mokradła z początkowej fazy gry również prezentują się wspaniale. Piękne drzewa, surowe formacje skalne i klify, liczne kamienne schody, bulgoczące bagna i lśniące strumienie wyglądają wspaniale. Ogromne poziomy są zaskakująco przejrzyste i czytelne, a sama gra toczy się w zawrotnym tempie. Wrogowie są świetnie zaprojektowani od mutantów i robotów po naprawdę przerażające przezroczyste kule. Uwielbiam późniejsze poziomy z tymi wszystkimi retro-futurystycznymi maszynami. Amiga w najlepszym wydaniu. Oryginalna wersja Amigowa ECS/OCS jest dla mnie najbardziej atrakcyjna wizualnie, bo ma najciekawszą kolorystykę świetnie pasującą do ponurego klimatu, gdy wersja Amigowa AGA i Pc mają tła i sprite'y zbyt kolorowe. Ścieżka dźwiękowa, która doskonale podkręca napięcie jest fenomenalna. Muzykę skomponował legendarny Richard Joseph czyli geniusz muzyki z epoki 8-bitowej i 16-bitowej. Cechą charakterystyczną tej dynamicznej ścieżki dźwiękowej jest to, że muzyka zmienia się w czasie rzeczywistym wraz z akcją na ekranie, a więc jest adaptacyjna co było nie lada zaskoczeniem. Efekty dźwiękowe są również świetne. Duże wrażenie robią odgłosy w tle przypominające eksplozje, krzyki bólu potworów po trafieniu, cudowny brzęk monet po zebraniu i krótkie, ale niezwykle fajne sample głosowe. Uwielbiam te zdigitalizowane głosy. Wersja na Atari ST nie ma muzyki więc lipa. Wersja Pc z lat 90' gorzej brzmi od obu wersji Amigowych.
Podsumowanie. To niemal idealna hybryda gatunkowa łącząca elementy akcji, RPG i przygody tworząc unikalne doświadczenie, które wciąga jak bagno. Doskonała gra pod każdym względem. Najlepsza chodzona strzelanka z widokiem z lotu ptaka jaka kiedykolwiek powstała bijąc trylogię Gauntlet w wersjach automatowych, kultową wersję Commando z C-64 i trylogię Alien Breed w wersjach Amigowych. The Chaos Engine to absolutnie niezbędny element każdej kolekcji gier na Amigę. Rewelacyjna grafika i udźwiękowienie. Świetny projekt poziomów i wrogów. Zróżnicowane postacie do wyboru, a ponieważ działają one w parach można tworzyć różne ciekawe kombinacje. Niesamowicie miodny tryb dla dwóch graczy. Unikalny klimat. Dobrze zaprogramowane AI. Świetny rozwój postaci. Wygodne i przyjemne sterowanie. Niewiarygodna grywalność i ogromna głębia. Niewyobrażalnie wysoki stopień regrywalności, bo do tego tytułu można wielokrotnie wracać i za każdym razem dobrze się bawić. Niemal perfekcyjne dopracowanie. Prawdziwe arcydzieło akcji! To po prostu najlepsza gra The Bitmap Brothers wraz z Speedball 2 (1990), jeśli bierzemy pod uwagę oryginalne wersje Amigowe.

Wielka szkoda, że The Chaos Engine 2 wydany w 1996 roku okazał się kiepską kontynuacją. Mnie rozczarowała dwójka. W przeciwieństwie do swojego poprzednika dwójka jest deathmatchem na podzielonym ekranie pomiędzy dwoma graczami z których jeden może być kontrolowany przez komputer. Nie ma dostępnego trybu kooperacji jak w pierwszej części.

Pierwsza część The Chaos Engine dostała też oficjalny remaster na Pc w 2013 roku, który co prawda muzycznie wreszcie brzmi porównywalnie dobrze jak na Amidze, ale to koniec plusów tego wydania. Otwarcie gry jest skopiowane z oryginalnej wersji Amigowej ECS/OCS, a kolorystyka z wersji Amigowej AGA za którą nie przepadam, bo prezentuje się to zbyt kolorowo. Rzadko spotykam się z takim zabiegiem, by przy odświeżaniu gry twórcy robili mix rozwiązań z różnych bazowych wersji. Nie podoba się mi przy tym remasterze także to, że obraz dziwnie świeci przy strzelaniu i przy wybuchających przeciwnikach. Kiepsko to wygląda. Generalnie przy tym odświeżeniu nie widzę żadnych ulepszeń, a jedynie wady. Największa wada to oczywiście sterowanie na klawiaturze, które jest tragiczne w porównaniu do tego jak się gra wygodnie na Joysticku w wersję Amigową. Zremasterowana wersja Pc jest kiepska. Dużo mocniej polecam sięgnąć po oryginalną wersje Amigową, która jest zjawiskowa pod względem metalicznej oprawy wizualnej, która była wizytówką gier The Bitmap Brothers i obowiązkowo zagrać we dwóch graczy na Joystickach. Oryginalna wersja Amigowa ma średnią recenzji 89/100, gdzie większość najbardziej cenionych magazynów growych oceniało wyraźnie powyżej 90/100. Recki remastera Pc to fatalne 40/100. Dość podobna sytuacja z ogromną rozbieżnością w recenzjach była z inną grą The Bitmap Brothers - Gods. Oryginał Amigowy Gods z 1991 roku ma też bardzo wysoką średnią recenzji 89/100, gdy kiepski remaster Pc z 2018 roku ma zaledwie 56/100 i także nowsza wersja robi dużo mniejsze wrażenie.

Najlepsze produkcje legendarnego brytyjskiego studia The Bitmap Brothers słynących z najwyższej jakości gier Amigowych i specyficznej metalicznej oprawy graficznej to futurystyczna piłka Speedball 2: Brutal Deluxe (1990) i strzelanka z widokiem z góry The Chaos Engine (1993). Dzieła sztuki w swoim gatunku. Rewelacyjne są też strzelanka pionowa Xenon II (1989), przygodówka Cadaver (1990), nietypowa platformówka, która ma cechy gry przygodowej Gods (1991) i strategia Z (1996), która wyszła tylko na Pc. Swoją drogą zadziwiające jest jak dobra jest sztuczna inteligencja w oryginalnych wersjach Speedball 2 (1990), Gods (1991) i The Chaos Engine (1993). Ostatnimi czasy nabrałem jeszcze większej pewności co do tego, że AI w tych grach fajnie wyróżnia się.

Wersja oryginalna na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=dWrGA-g17qg
Wersja AGA na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=Uq8Nmwn4IQ0
Rewelacyjny soundtrack z wersji na komputer Amiga autorstwa Richarda Josepha:
https://www.youtube.com/watch?v=zH6cfRaXxXY&list=RDzH6cfRaXxXY&start_radio=1

26.10.2025 09:30
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Electric Youth & College - A Real Hero - Soundtrack z Drive (2011)
https://www.youtube.com/watch?v=XoHI6Zus2UI&list=RDXoHI6Zus2UI&start_radio=1&ab_channel=clarencito

26.10.2025 09:30
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Kavinsky - Nightcall - Soundtrack z Drive (2011)
Dzięki tym dwóm utworkom "Drive" wiele zyskał. Film pięknie nawiązał do tak klimatycznych klasyków drogi jak Pojedynek na szosie (1971), Znikający punkt (1971), Mistrz kierownicy ucieka (1977), Konwój (1978), Kierowca (1978) itd. Oczywiście najwięcej ma wspólnego z tym ostatnim.
https://www.youtube.com/watch?v=30jrmzzgHLc&list=RD30jrmzzgHLc&start_radio=1&ab_channel=BazyxRustyShackleford

24.10.2025 12:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
9.5

Alien Breed: Tower Assault to doskonała strzelanka z perspektywy lotu ptaka od studia Team 17. Gra została wydana w 1994 roku na komputerach Amiga i Pc. To trzecia część serii po bardzo dobrze przyjętych Alien Breed (1991) i Alien Breed II (1993). Ma wszystkie zalety prequeli, a do tego jest dopieszczona do granic możliwości 16-bitowej Amigi. Co najważniejsze zapewnia jeszcze więcej wybornej zabawy. Niesamowite doświadczenie z możliwością przechodzenia gry na wiele różnych sposobów co sprawia, że gra za każdym razem jest trochę inna. Team 17 wykonało kawał dobrej roboty przy tej grze o Obcym. Wspaniale było wrócić do tej niezwykle klimatycznej trylogii, która aż kipi od fajności. Prawie każdy mi znany Amigowiec znał i grał.
Gameplay. Wcielamy się w żołnierza należącego do oddziału wysłanego na obcą planetę w odpowiedzi na wezwanie o pomoc. Po dotarciu na miejsce wszyscy żołnierze zginęli, a my jesteśmy jednym z zaledwie dwóch ocalałych. Na początku gry znajdujemy się na zewnątrz ogromnego kompleksu i musimy znaleźć drogę do budynków unikając jednocześnie ataków ze strony automatycznych systemów bezpieczeństwa. Planeta jest zaskakująco duża. Składa się z wielu obszarów zewnętrznych, które możemy przemierzać, a także różnorodnych budynków z których wiele ma kilka pięter i są wypełnione po brzegi kosmitami. Zaczynamy co prawda z dość przyzwoitą bronią, ale dopiero w miarę zgromadzenia większej ilości kredytów kupujemy potężniejszą broń i uzbrojenie. Po wejściu do danego ośrodka trzeba go zbadać. Eksplorując pomieszczenia zbieramy kredyty i klucze oraz walczymy z kosmitami. Każdy kompleks ma też jasno określony cel do osiągnięcia taki jak zniszczenie określonej maszyny lub znalezienie konkretnych przedmiotów. Grywalność jest równie imponująca co w pierwszych dwóch częściach, a sterowanie na Joysticku tak samo przyjemne. Grając solo walka z obcymi nadciągającymi z każdej strony nie jest łatwa. Gra jest trudna do ukończenia w pojedynkę, ale zarazem niewiarygodnie wciągająca. W zasadzie każda część tej trylogii to gra idealna pod dwóch graczy, gdzie jest od razu łatwiej, przyjemniej i to w tym trybie najmocniej błyszczy ta seria. Gdy gra się we dwójkę idzie opracować strategie, by chronić skutecznie tyłów kompana. Oczywiście nie ma mowy o tym, by przejście we dwójkę było tak łatwe jak spacerek po parku. Najstraszniejsze momenty w grze, gdy polujemy na Obcych w ciemności z latarką :)
Grafika i udźwiękowienie. Grafika jest najwyższej klasy. Szczegółowa, bogata w kolory i ładnie animowana. Wizualnie Alien Breed: Tower Assault przebiło drugą część, która graficznie również błyszczała. Widok z góry jest jeszcze bardziej szczegółowy, a sama gra zajmuje niemal cały ekran. Główny bohater jest szczegółowo przedstawiony. Wrogowie wyglądają jak kosmici, których za wszelką cenę lepiej unikać, a bogate tła są kolorowe i pełne detali. Trzecia część wizualnie wyróżnia się także tym, że jest brutalniej przedstawiona od poprzednich części i widzimy rozszarpane ciała oraz mnóstwo krwi dookoła co budzi wręcz skojarzenia z prologiem Ultima VII (1992) i słynnym śledztwem dotyczącym rytualnych zabójstw. Intro jest imponujące na swoje czasy i zapada w pamięć. Muzyka w menu jest całkiem niezła, jeśli chodzi o budowanie odpowiedniego nastroju, ale moim zdaniem nie dorównuje genialnej ścieżce dźwiękowej z pierwszych dwóch części, które pewnie odsłuchałem w całości blisko sto razy. Za to dźwięki podczas rozgrywki są rewelacyjne. Od dźwięków obcych, strzałów i maszyn po komputerowy kobiecy głos, który podpowiada co robić dalej. Dźwięki otoczenia są dokładnie tym czego potrzeba, aby stworzyć przerażające, obce środowisko.
Podsumowanie. Ogólnie rzecz biorąc Alien Breed: Tower Assault czyli trzecia część serii to gra rewelacyjna. Połączenie akcji i przygody ze świetną grafiką i dźwiękiem oraz fenomenalną grywalnością. Do tego rewelacyjny tryb dla dwóch graczy z czego również słynie ta trylogia, świetny projekt poziomów, klimat wylewający się z ekranu i perfekcyjne dopracowanie techniczne. Dla wielu osób Tower Assault to najlepsza część tej kultowej trylogii, ponieważ jest technicznie doskonała. Lepsza gra tego typu dla mnie to w zasadzie tylko The Chaos Engine (1993), która ma niższy próg wejścia, wybitny soundtrack, unikalny klimat steampunkowy i genialny tryb dla dwóch graczy, który przebija ten z trylogii Alien Breed.

Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=-ajcaNEAlJo
Klimatyczna muzyka z komputera Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=-mTWslIK5SU&list=RD-mTWslIK5SU&start_radio=1

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-10-24 12:19:40
19.10.2025 10:30
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Allister Brimble - Soundtrack z Assassin (1992) z komputera Amiga od studia Team 17.
https://www.youtube.com/watch?v=b9uN6okempo&list=RDb9uN6okempo&start_radio=1

19.10.2025 10:30
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Allister Brimble - Soundtrack z Full Contact (1991) z komputera Amiga od studia Team 17.
https://www.youtube.com/watch?v=c7c5QdTO4A8&list=RDc7c5QdTO4A8&start_radio=1

19.10.2025 10:30
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Allister Brimble - Soundtrack z Alien Breed (1991) z komputera Amiga od studia Team 17.
https://www.youtube.com/watch?v=BQgVwM3aEt0&list=RDBQgVwM3aEt0&start_radio=1
Allister Brimble to legenda, bo autor niezliczonych, rewelacyjnych soundtracków do gier video. Zwłaszcza imponował na scenie Amigowej. Odpowiada między innymi za ścieżkę muzyczną do wersji Amigowych Fantasy World Dizzy (1989), Full Contact (1991), Alien Breed (1991) The Lost Vikings (1992), Project-X (1992), Mortal Kombat (1992), Mortal Kombat II (1993) Alien Breed II (1993), Superfrog (1993). Za czasów największej popularności komputera Amiga pracował dla Team 17 czyli studia, które podobnie jak The Bitmap Brothers i Sensible Software do końca życia Amigi tworzyli gry z myślą o tym cudownym komputerze i to oryginalne wersje Amigowe często najmocniej błyszczały. O wrażeniach z kultowych gier Alien Breed (1991) i Alien Breed II (1993) pisałem w wątku pierwszej części serii więc podlinkuje.
https://www.gry-online.pl/gry/alien-breed-1993/komentarze/z63586#post0-16821313

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-10-19 10:41:03
17.10.2025 17:50
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Robiąc edycje tekstu, by wyłapać błędy ortograficzne nie widziałem już możliwości dodania oceny do wysłanego komentarza. Wiem, że oceny są tam na dole przed kliknięciem "wyślij komentarz", ale później ich nie było, a zostało w trakcie edycji jedynie formatowanie treści, emotki i dodaj obrazek.

17.10.2025 12:18
Wiedźmin
odpowiedz
2 odpowiedzi
Wiedźmin
55

Czy można dodać ocenę gry po wysłaniu komentarza? Z powodu ogromu zmian całkiem zapomniałem przy swojej recenzji Alien Breed, by wybrać ocenę przed kliknięciem dodaj komentarz i teraz chyba nie ma już opcji, by to zrobić :(

17.10.2025 12:00
Wiedźmin
😍
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Alien Breed to kapitalna strzelanka z widokiem z góry od uwielbianego brytyjskiego studia Team 17 błyszczącego na scenie Amigowej. Gra została wydana w 1991 roku na Amidze, a w 1993 roku przeportowana na Pc. W 1992 roku pojawiła się też na Amidze wersja Special Edition, która zawierała nowe etapy, a sama rozgrywka została ulepszona. Należy pochwalić zespół Team 17 za wysłuchanie opinii Amigowców, którzy wskazali pewne rysy oryginalnej wersji i autorzy poprawili przynajmniej część z nich w tej reedycji Amigowej. Gra oczywiście była wzorowana na trylogii Gauntlet z lat 80', ale zamiast klimatów fantasy dostaliśmy tym razem sci-fi łudząco przypominające uniwersum Obcego. Każdy kto myślał, że Alien Breed to jakiś tani klon Gauntlet i z tego powodu nie zagrał tracił jedną z najlepszych gier na Amigę. Alien Breed był pierwszym z wielu głośnych hitów studia Team 17 na Amigę. Praktycznie każdy posiadacz Amigi słyszał o Alien Breed i jego kontynuacjach. Pierwsza część pięknie oddaje grozę uwięzienia na pokładzie stacji kosmicznej opanowanej przez potwory. Cała trylogia Alien Breed zaoferowała też jeden z najfajniejszych trybów kooperacji dla dwóch graczy i mogła pod tym względem konkurować z Bubble Bobble (1986), Dyna Blaster (1990) czy później wydanym The Chaos Engine (1993). Alien Breed 1-3 to najlepsze gry komputerowe inspirowane filmami „Alien” i „Aliens” w tamtych czasach. Świetny przykład klimatycznego designu gry. W kosmosie nikt nie usłyszy naszego krzyku :)
Gameplay. Ta świetna strzelanka z widokiem z góry z bardzo łatwym sterowaniem pozwalalającym na poruszanie się i strzelanie w każdym możliwym kierunku zmusza nas do przemyślenia każdej sytuacji z którą możemy się spotkać. Generalnie rozgrywka jest czytelna, bo chodzimy po labiryntach i strzelamy do kosmitów. Oprócz strzelania klucze są najważniejszą częścią rozgrywki. Każdy klucz jest na wagę złota, bo wszystkie drzwi, które widzimy wymagają klucza, a ponieważ gra jest naprawdę skąpa w ich rozdawaniu początkowo każdy ruch lepiej przemyśleć. Możemy rozwalić też drzwi strzelając do nich, ale zużyjemy na to zbyt dużo amunicji co mija się z celem. Trzeba więc myśleć strategicznie. Używać kluczy i amunicji w określony sposób, aby nie zostać bez amunicji i kluczy w tym samym czasie. Chociaż możemy kupić klucze znajdując komputery pełniące rolę sklepów kosztują one bardzo dużo, a gotówki potrzebujemy na lepsze uzbrojenie, które zrobi później różnicę. Punkty z komputerami pozwalają nie tylko kupić lepszy sprzęt i niektóre narzędzia, ale także dają nam system radarowy, który pozwala zobaczyć cały układ bieżącego poziomu i naszą aktualną lokalizację. Gra jest trudna zwłaszcza w trybie dla jednego gracza, ale daje nam wszystkie narzędzia potrzebne do przetrwania w piekle kosmitów i nagradza nas za eksplorację w postaci soczystych nagród. Nie warto zabijać też wszystkich obcych, a jedynie te, które są na naszej drodze, bo z takich otworów wentylacyjnych i dziur w ziemi maszkary potrafią wychodzić bez końca. Sztuczna inteligencja obcych też potrafi zaskoczyć. Wrogowie potrafią przyczaić się nieruchomo w rogu i szybko nas dopaść w skuteczny sposób. Chyba najbardziej przytłaczającą rzeczą w AB jest to, że na pewnych poziomach trzeba się spieszyć, gdy zaczyna się odliczanie do zniszczenia, a my w panice szukamy wyjścia. Licznik czasu ucieka co powoduje presję i duże emocje. Wzorowane jest to na pewnych kultowych fragmentach z filmów Alien i Aliens, gdzie Ripley musiała mierzyć się z podobną sytuacją. Coś podobnego było też później w grze Resident Evil 2 (1998). W ulepszonej wersji Special Edition znajduje się fajny zestaw doskonałych misji, nieco łatwiejszych niż w poprzedniku, ale wciąż wymagających. Każda ma wprowadzenie, które szczegółowo opisują aktualną sytuację i cel. To przydatna funkcja, która z pewnością pomaga. W każdym razie doświadczanie tej gry jest wyjątkowe. Przytłaczająca atmosfera, bardzo ograniczone zasoby amunicji i kluczy, nieskończona liczba wrogów. Grywalność jest rewelacyjna, a w trybie kooperacji, który jest genialny jest jeszcze przyjemniejsza. Świetna zabawa dla dwóch graczy. Najlepsze co możemy zrobić grając we dwóch to podążać za kompanem wąskim korytarzem i zablokować mu celowo drogę, gdy zaatakują go hordy kosmitów dla zabawy. Nie jest to gra idealna, ale jest technicznie znakomita, ma niepowtarzalny klimat i chociaż jest trudna, a momentami wręcz niesprawiedliwa to jest niewiarygodnie wciągająca. Na szczęście wersja SE jest łatwiejsza do ukończenia od oryginalnej wersji, która jest nieco bardziej hardcorowa. Polecam poznać grę w wydaniu Special Edition.
Grafika i udźwiękowienie. Grafika i dźwięk to wisienka na torcie. Przepiękna grafika pikselowa sprawia, że gra z miejsca przyciągała uwagę. Otoczenie i sprite'y są niezwykle szczegółowe, a przewijanie obrazu w wielu kierunkach jest super płynne. Z kolei muzyka Allistera Brimble'a to prawdziwa uczta dla uszu i świetnie buduje nastrój. Dźwięki broni są rewelacyjne, a odgłosy umierających kosmitów są po prostu świetne. Kiedyś na komputerze Amiga często włączałem Alien Breed 1 i Alien Breed 2 nie tylko, żeby pograć, ale także po to, żeby usłyszeć ponownie wspaniałą muzykę tytułową.
Podsumowanie. Ocena 9+/10 za wersję na sterydach Special Edition. Imponująca oprawa wizualna, porządne udźwiękowienie, wciągająca rozgrywka, satysfakcjonujący tryb dla dwóch graczy i niesamowita atmosfera. Klimat idealnie spaja wszystko w całość. Kiedy poznamy w pełni mechanikę gry można dojść do wniosku, że wyprzedzała ona swoje czasy, bo mocno rozwinęła pomysł na rozgrywkę z Gauntlet. Ogólnie rzecz biorąc Alien Breed SE w pełni zasługuje na status kultowego klasyka. Ulepszona wersja pierwszej części gry zachowowała cały jej wspaniały klimat i techniczne dopracowanie, a dodała nowe poziomy wraz z hasłami, subtelne nowości, a nawet komputer w grze został nieznacznie ulepszony. Klasyk, który jest jedną z kilku gier, które zapoczątkowały gatunek survival horror z taką perspektywą z której czerpał chociażby Darkwood (2017). Cała trylogia Alien Breed z lat 1991-1994 doskonale oddaje klimat filmów z serii "Obcy". Kipią od fajności. Uważam, że lepsza gra tego typu od tej cudownej trylogii to jedynie The Chaos Engine (1993) od The Bitmap Brothers.

Wersja Special Edition na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=CfZtX8Vj4s0&pp=ygURYWxpZW4gYnJlZWQgQW1pZ2E=
Wersja oryginalna na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=ttwji9DjF3U
Klimatyczna muzyka z komputera Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=BQgVwM3aEt0&list=RDBQgVwM3aEt0&start_radio=1

Przy okazji napiszę o drugiej części, która wyszła tylko na Amidze, bo odświeżam sobie też oba sequele z identycznym stylem rozgrywki.

Alien Breed II – The Horror Continues to rewelacyjny sequel od Team 17. Gra została wydana w 1993 roku tylko na Amidze. Do dziś pozostaje jednym z najlepszych exów Amigowych. Świetna kontynuacja, która rozwija kilka aspektów na czele z estetyką grafiki z bogactwem detali na ekranie oraz zaprojektowanymi poziomami na których dzieje się dużo więcej. Sama gra zyskała też na dynamice rozgrywki.
Gameplay. Próbując przetrwać ponownie zbieramy klucze do otwierania drzwi i kredyty, aby kupić sobie zapasy i broń. Mamy fajny arsenał broni od karabinu maszynowego po granatnik do zabijania niezliczonych kosmitów. Absolutnie wciągająca rozgrywka. Czuć w tym wszystkim jeszcze większą epickość i doskonałość techniczną. Aspekt eksploracyjny jest bardzo ciekawy. Mamy ogromne mapy do przeszukania i zawsze mile widziane jest znalezienie dodatkowych kluczy. Do tego znów kilka poziomów z limitem czasowym, które wywołują panikę. Pod względem trudności jest tak samo ciężko jak przy pierwszej części, ale szybko o tym zapominamy, gdy gra daje tak dużo frajdy. Sequel ma tak samo rewelacyjną grywalność jak poprzednik, a w trybie kooperacji przy rozgrywce we dwóch graczy jest jeszcze fajniej.
Grafika i udźwiękowienie. Pod względem estetycznym Alien Breed 2 to ulepszenie w stosunku do pierwszej części. Oprawa wizualna podczas rozgrywki jest odpowiednio mroczna i metaliczna, a kosmici to mocny ukłon w stronę Gigera. Ich wielkie, czarne głowy lśnią w świetle, gdy bezlitośnie nas ścigają. W tej części duże wrażenie robi też pikselowa grafika w przerywnikach filmowych, które pomagają w budowaniu odpowiedniego nastroju, a gra staje się dzięki temu bardziej epicką przygodą. Słynny Allister Brimble ponownie odpowiada za ścieżkę dźwiękową do tej gry i jak zwykle jest ona doskonała. W grze wykorzystano też świetne efekty dźwiękowe podczas rozgrywki, które dobrze spełniają swoją rolę.
Podsumowanie. Sequel, który dopracowaniem, udźwiękowieniem i grywalnością dorównał doskonałemu poprzednikowi w wersji Special Edition, a oprawą graficzną i dynamiką akcji go przebił. Klasyka Amigowa. Oceniam dwójkę również na 9/10, ale bez plusa. Za minus mogę uznać, że to mimo wszystko jest typowy bezpieczny sequel bliźniak więc ma dość mało innowacji w gameplayu. Atmosfera nie jest tak gęsta jak w pierwszej części, bo gra stała się jakby troszkę mniej przerażająca. To takie drobne rysy w morzu zalet, bo w gruncie rzeczy to kolejny ogromny pakiet doskonałej zabawy z ogromem akcji, a w trybie wieloosobowym bardzo zyskuje. Cała trylogia z widokiem z góry jest znakomita, a trójka Alien Breed - Tower Assault (1994) jest wisienką na torcie, bo to techniczna perełka.

Najlepsze gry studia Team 17, które pojawiły się na Amidze to duchowi następcy Gauntlet czyli strzelanki z widokiem z lotu ptaka Alien Breed (1991), Alien Breed II (1993), Alien Breed - Tower Assault (1994), niesamowita strzelanka pozioma czyli Project-X (1992), genialna platformówka Superfrog (1993), miodna bijatyka pod dwóch graczy Body Blows (1993), uzależniająca strategia idealnie nadająca się do grania w większym gronie Worms: The Director's Cut (1997).

Alien Breed II na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=198uH_teb8Y
Klimatyczna muzyka z komputera Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=XGu4BuaDYxw&list=RDXGu4BuaDYxw&start_radio=1

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-10-17 12:14:21
15.10.2025 09:14
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55

Pierwsze wrażenia po zmianach są negatywne i mam nadzieję, że w jakimś stopniu zrobicie to lepiej, by było bardziej przyjazne użytkownikom. To nie przypadek, że Filmweb i GOL przez ponad 25 lat są tak lubiane. Rozchodzi się nie tylko o dostępne funkcje, ale przede wszystkim przejrzystość i wygodę, a dodatkowo przy Filmweb o interakcje ze znajomymi. Jeśli traci ktoś asy w rękawie duży procent ludzi może znaleźć alternatywę. Wiele rzeczy na minus, ale szczególnie dwie ukłuły moje serce.

Pierwsza rzecz to wygląd profili, który teraz prezentuje się fatalnie i wszystko jest bez ładu i składu. Bardzo niechlujnie. Wcześniej to co mialem napisane na profilu łącznie z ulubionymi grami na różne platformy było widoczne w całości na ekranie monitora w szerokiej ramce, a teraz nic nie widać, bo wszystko jest zlane w wąskiej kolumnie, którą trzeba bardzo długo przesuwać i z miejsca widać, że jest skrojone pod użytkownikow, którzy korzystają z GOL przez smartfony. Fajnie, gdyby to było tak jak wcześniej w szerokiej ramce, ale być może za dużo oczekuję.

Druga rzecz na minus to fakt, że po wejściu w daną grę przez wyszukiwarkę nie widać automatycznie ostatnich kilkudziesięciu komentarzy w całości, a jedynie kilka wybranych w formie okrojonej, gdzie widzimy pierwsze kilka zdań. Dopiero po kliknięciu na samym dole "wszystkie komentarze" widać wszystko po staremu, a że większość ludzi nie kliknie to nie zobaczy. Szkoda, bo zawsze przed pisaniem wrażeń o danej grze to, że automatycznie widzialem ostatnie kilkadziesiąt komentarzy siłą rzeczy zwróciłem na nie uwagę. Co ciekawe, gdy ktoś akurat skomentuje jakąś grę i wejdziemy przez forum widać wszystko tak jak było wcześniej. Podwójne standarty.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-10-15 09:29:29
12.10.2025 09:53
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Mokadelic - Doomed to live - Soundtrack z serialu Gomorrah (2014-2021)
Najlepszymi serialami gangsterskimi w ogóle są oczywiście Sopranos, The Wire, Breaking Bad, ale najlepszym europejskim bez wątpienia jest Gomorrah. Brutalne, klimatyczne i realistyczne dzieło ze wspaniałą ścieżką dźwiękową Mokadelic na czele z Doomed to live i Tragic Vodka. Zwłaszcza pierwsze dwa sezony są rewelacyjne. W kolejnych sezonach lekka obniżka formy. Zresztą już w trzecim sezonie odczuwalny jest brak Pietro Savastano.
https://www.youtube.com/watch?v=Hl5F9AFXQ-M&list=RDHl5F9AFXQ-M&start_radio=1&ab_channel=Mokadelic

10.10.2025 12:00
Wiedźmin
😍
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
9.5

Desert Strike to kapitalna gra typu Shoot 'em up, która powstała z rąk słynnych Electronic Arts w czasach, gdy potrafili produkować spektakularne gry video. Gra pierwotnie została wydana w 1992 roku na konsoli Sega Mega Drive/Genesis, a później przeportowana na konsolę SNES i komputer Amiga, która dostała tak dobry port, że wyraźnie przebił oryginał. Pojawiła się gra też na Pc, ale dopiero w 1994 roku. Gra inspirowana jest wojną w Zatoce Perskiej i przedstawia konflikt między szalonym dyktatorem Bliskiego Wschodu, a USA. Wydarzenia w Zatoce Perskiej nie miały wtedy aż tak odległej przeszłości więc wiele osób mogło być oburzonych tak kontrowersyjnym tematem w grze video. Mimo to gra odniosła ogromny sukces, bo rozgrywka, klimat, grafika i udźwiękowienie są w niej czymś niezwykłym. Wersja na Amigę została ulepszona względem wersji na konsole, a zwłaszcza w kwestii prezentacji i udźwiękowienia. Straciła nieco na szybkości lotu śmigłowca, ale z tego powodu na Amidze rozgrywka jest bardziej taktyczna, gdy na Sega Mega Drive jest dużo mocniej zręcznościowa. Wersja Amigowa miała najlepszy odbiór, bo większość recenzji powyżej 90/100.
Gameplay. Wcielamy się w pilota śmigłowca Apache. Na Amidze najwygodniej gra się za pomocą joysticka z delikatną pomocą klawiatury służącej do przełączenia broni i wywołania ekranu misji. Mamy dostępne różne systemy uzbrojenia i możemy swobodnie przełączać się między nimi. Bardzo istotną rzeczą jest ekran misji. Znajdują się tam wszystkie ważne parametry jak między innymi zapas amunicji i paliwa. Głównym elementem ekranu jest mapa. Zaznaczone są na niej wszystkie lokalizacje budynków, wrogich pojazdów i stanowisk artyleryjskich, zaginionych żołnierzy amerykańskich, beczek z paliwem, skrzyń z amunicją i stref lądowania. W ramach kampanii nie musimy wykonywać zadań zgodnie z instrukcjami dowódcy, ale jest to wskazane, by sobie nie utrudniać rozgrywki. Podczas misji próbujemy niszczyć instalacje wroga, ratować zakładników i pojmać personel wroga, a jednocześnie zarządzmy zapasami paliwa i amunicji. Gra wymaga taktycznego podejścia, ponieważ o sukcesie misji decyduje nie tylko zręczność manualna, ale także odpowiedni dobór broni i wybór trasy lotu. Ratowanie żołnierzy z własnej drużyny, gdy są ostrzeliwani przez wroga jest fantastyczne. Wokół słychać krzyki żołnierzy, odgłosy strzelanin, zaginieni w akcji wzywają pomocy, okolicą wstrząsają potężne eksplozje od wrogich czołgów i innych pojazdów bojowych, które dają nam popalić. Wszystko to tworzy absolutnie zapierającą dech w piersiach atmosferę. Ta gra jest wyjątkowa i bardzo potrafiła się wyróżnić stylem. Swego czasu większość Amigowców grała w Desert Strike i gadała o tej grze. Ta gra po prostu kipi fajnością! Od świetnego animowanego intra po cyfrowy ekran ładowania, aż po świetne sekwencje animacji w grze i mistrzowskie udźwiękowienie. Gra po prostu rządziła. Zdecydowanie najlepsza gra tego typu.
Grafika i udźwiękowienie. Cała sceneria jest prezentowana w izometrycznym widoku i przewija się w każdym kierunku. Brak HUD-u i minimalna ilość wskazówek na ekranie sprawiają, że obszary gry wydawały się ogromne co działało na wyobraźnię. Gra na swoje czasy oferowała bardzo kolorową i szczegółową grafikę z wydmami, silosami, samolotami, pojazdami i budynkami. Również liczne animacje eksplozji, obracających się anten radarowych, poruszających się żołnierzy, czołgów i innych pojazdów prezentują się świetnie, a animacje helikoptera są wręcz genialne na początek lat 90'. Płynne przewijanie jest bez zarzutu, a intro jest bardzo nastrojowe. Na Amidze duże wrażenie robi świetny utwor otwierający, który zawiera sample z The Godfather of Soul. Brzmi to absolutnie świetnie i jest o wiele bardziej efektowne niż otwarcie na Sega Mega Drive. Na Amidze utwór tytułowy jest niesamowity, a reszta muzyki w tle również brzmi bardzo dobrze. Efekty dźwiękowe są prawdziwą perełką. Krzyki żołnierzy, strzały i oczywiście odgłos śmigła Apache’a brzmią fantastycznie i bardzo realistycznie. Za przygotowanie udźwiękowienia do kultowej wersji Amigowej odpowiadał Jason A. S. Whitely.
Podsumowanie. Desert Strike to niesamowita gra z doskonałym klimatem, która przenosi nas w samo serce wojny na Bliskim Wschodzie. Doskonałe połączenie szybkiej i szalonej strzelanki z elementami taktycznymi. Misji nie ma dużo, ale są bardzo długie, interesujące i wymagające, bo tutaj liczy się jakość, a nie ilość. Grafika w tej grze jest niezwykle imponująca na czas jej powstania, a efekty dźwiękowe są bardzo realistyczne i satysfakcjonujące. Ileż to dobrego można było zmieścić na zaledwie 3 dyskietkach. Jedna z najlepszych gier z komputera Amiga. Gra mistrzowska! Rewelacyjne recenzje. Świetny odbiór graczy. Praktycznie na każdej liście Top 100 najlepszych gier na Amidze znajduje się tam Desert Strike.

Electronic Arts wydało też oficjalny sequel Jungle Strike (1994), który również pojawił się na Amidze, ale dwójeczka nie posiadała już tak wyjątkowego klimatu jak pierwowzór. Co najbardziej zaskakujące Jungle Strike ma słabszą grafikę. Graficznie pustynia w starszym Desert Strike wygląda znacznie lepiej niż dżungla w Jungle Strike. Trudno powiedzieć czemu. Być może piasek w pixel art wygląda po prostu atrakcyjniej bądź co bardziej prawdopodobne przy sequelu po prostu dużo mniej przyłożyli się graficy. Sequel broni się tym, że ma płynniejszą animacje, ale niestety rozgrywka stała się czystą zręcznościówką i praktycznie jest nieobecny w niej element taktyczny tak uwielbiany w poprzedniku w wersji na przyjaciółkę. Obie części odpaliłem przez emulator, gdzie są razem w skonfigurowanej paczce przez company tak jakby były zainstalowane na HDD podłączonym do Amigi, ale o ile Desert Strike chciało się mi przejść ponownie całe tak w Jungle Strike trochę pograłem i odpuściłem więc nie będę pisał o niej osobno w odpowiednim wątku.

Kultowa wersja na komputer Amiga z 1993 roku:
https://www.youtube.com/watch?v=OmgeI_ZrCZA
Świetny podkład muzyczny z intro z wersji na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=Nr1DAWsUwC4
Oryginalna wersja na konsole Sega Mega Drive z 1992 roku:
https://www.youtube.com/watch?v=RYVDt8XhTBM

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-10-10 12:01:49
05.10.2025 09:58
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Wiesz co? Doczepić się zawsze do czegoś można, bo jest zbyt wiele zmiennych w kwestii tego jakie ktoś może mieć oczekiwania. Mi przykładowo przeszkadza w serii Uncharted i nowszych Tomb Raiderach zbyt duża ilość strzelania do wrogów kosztem eksploracji grobowców i zagadek oraz przesadna prostota gameplayu, a zwłaszcza w kwestii wspinania się. Generalnie styl pierwszych Tomb Raiderów był mocno wzorowany na filmach Indiana Jones z lat 80', gdzie też mamy tonę akcji i dość szczątkową fabułę jak to bywa w lekkim amerykańskim kinie rozrywkowym. Scen przerywnikowych w pierwszych Tomb Raiderach, które służą jako zarys fabularny jak dla mnie jest wystarczająco dużo, by nie odciągać nas zanadto od wiru przygody i w sumie pierwsza część była odbierana jako bardzo filmowa gra video. Zwłaszcza robią wrażenie sceny przerywnikowe ta z początku, gdy Lara z przewodnikiem docierają do grobowca w górzystym Peru i zostają zaatakowani przez wilki oraz jedna z ostatnich, gdy Lara śmiga na motorze. Dla mnie gry są od grania, a nie biernego patrzenia, dlatego w nowszych grach akcji potrafią męczyć mnie zbyt liczne lub zbyt długie sceny przerywnikowe. Nieprzypadkowo to właśnie gry z lat 80' i 90' słyną z mega-grywalności, bo nacisk na oryginalny gameplay i jak najlepszą grywalność wtedy dla projektantów była priorytetem, a wstawek fabularnych było przeważnie niewiele. W grach akcji po stokroć wolę dominujący, miodny gameplay bez prowadzenia za rączkę, który wymaga zaangażowania, gdzie fabuła jest na dalszym planie niż na odwrót, gdzie gra zaczyna się zmieniać w interaktywny film i jest dużo mniej naszego czynnego udziału. Dzięki temu pierwsze Tomby dają dziką satysfakcję z przechodzenia za każdym razem jakiej nie uświadczyłem przy nowszych odpowiednikach. Z najbardziej rozbudowanych fabuł i tak słyną gry RPG i ewentualnie jeszcze przygodówki point & click. W tych gatunkach też najlepiej się to sprawdza, a nie grach akcji, gdzie rozwleczona fabuła jest przeważnie sztampą i pełni rolę zapychacza oraz przeważnie zamula rozgrywkę. Wśród przygodówek ala Indiana Jones, gdzie fabuła gra pierwsze skrzypce mamy świetne point & click jak Indiana Jones and Fate of Atlantis (1992) od LucasArts, Gabriel Knight (1993) od Sierra i Broken Sword (1996) od Revolution Software. Oferują w miarę rozbudowaną fabułę, dużo dialogów z różnymi postaciami, sympatyczne postacie, mnóstwo humoru i wiele zagadek do rozwiązania podczas przygody. Dla tych, którzy nie lubią licznych elementów zręcznościowych w postaci wymagającej wspinaczki jak w pierwszych Tomb Raiderach to może być fajna alternatywa spróbować zagrać w wymienione point & click. Pierwszy Gabriel Knight i Broken sword zostały odświeżone wizualnie. Zwłaszcza mi zaimponowała nowa szata graficzna Gabriel Knight, bo nowa wersja nie straciła wiele z uroku oryginału w pixel art.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-10-05 10:08:29
05.10.2025 09:51
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Ennio Morricone - Soundtrack z The Great Silence (1968)
Kiedyś wstawiłem już znakomite soundtracki Ennio Morricone z spaghetti westernów A Fistful of Dollars (1964), For a Few Dollars More (1965), The Good, the Bad and the Ugly (1966), Once Upon A Time in West (1968), a także z filmu sensacyjnego The Professional (1981), horroru The Thing (1982) oraz dramatów The Mission (1986) i Cinema Paradiso (1988). Postanowiłem wstawić jeszcze jedną jego ścieżkę dźwiękową z westernu The Great Silence (1968), bo jest także świetna. To jeden z najbardziej oryginalnych westernów obok El Topo (1970) Jodorowskiego. To co wyróżnia dzieło Corbucciego to jego pesymizm, brudny realizm, poetycka szczerość oraz najciemniejsze i najsmutniejsze zakończenie ze wszystkich spaghetti westernów. Dużym atutem są przepiękne górzyste krajobrazy. Zdjęcia w filmie są oszałamiające z doskonałymi kompozycjami, a także ekstremalnymi zbliżeniami dzięki którym każda scena wydaje się potężna. Ciągle pada śnieg, a chłód tego miejsca przebija się przez ekran. Całość tego włoskiego dzieła wzbogacona jest mistrzowską muzyką Ennio Morricone, która wzrusza i doprowadza do łez. Jean-Louis Trintignant jest genialny w roli cnotliwego, niemego rewolwerowca. Słynny Klaus Kinski pojawia się tutaj jedynie w roli drugoplanowej jako antagonista, ale zapada w pamięć także w tej roli. Ukryty przekaz polityczny może nie każdemu przypaść do gustu, ale przynajmniej skłania do refleksji. Tarantino czerpał inspirację z The Great Silence kręcąc The Hateful Eight (2015). Natomiast jego Reservoir Dogs (1992) wydaje się być bliskim kuzynem Rapid Dogs (1974), a Kill Bill (2003) ma wiele wspólnego z Lady Snowblood (1973). W młodości Tarantino kochał oglądać włoskie spaghetti westerny i japońskie kino samurajskie więc zapewne musiał znać dobrze te filmy.
https://www.youtube.com/watch?v=H9vkC-Y0pwM&list=RDH9vkC-Y0pwM&start_radio=1

03.10.2025 12:00
Wiedźmin
😍
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
10

Sensible World of Soccer to fenomenalna gra sportowa od Sensible Software. Gra została wydana w 1994 roku na komputerze Amiga, a w 1995 roku pojawiła się wersja Pc. Gra jest udanym następcą Sensible Soccer (1992), gdzie mieliśmy sezon 92/93. Pierwsze wydanie SWOS obejmuje sezon 94/95. Cudowny gameplay Sensible Soccer został jeszcze bardziej dopieszczony, a kolejne edycje SWOS 95/96 i 96/97 wydawane rok po roku doszlifowały go do granic możliwości 16-bitowej Amigi. To doskonała gra piłkarska i miodny menedżer w jednym! Nic nie może się z nią równać pod względem trybu kariery. Niezliczona ilość drużyn do wyboru, wiele lig i turniejów do rozegrania. To najlepsza zręcznościowa gra piłkarska jaka kiedykolwiek powstała. Ta gra to czyste złoto. Mało gier jest historycznie, które mogą z nią rywalizować pod względem grywalności, regrywalności i czystej zabawy. Bez wątpienia jedna z gier wszech czasów. Legendarna produkcja. Sądzę, że Sensible world of Soccer, HoM&M III i pierwsza część Deus Ex z 2000 roku mają zaklepane miejsce w Top 5 najlepszych gier w historii :)
Gameplay. Sensible World of Soccer to klasyka, która oferuje tak dużą ilość funkcji, by wprawić każdego odbiorcę w olbrzymie zdumienie. Przede wszystkim rozgrywane mecze posiadają identyczne zasady jakie obowiązują w prawdziwej piłce nożnej. W grze dostępne są praktycznie wszystkie najważniejsze ligi piłkarskie na świecie, rozgrywki pucharowe oraz uwzględniono wszystkie ważne rozgrywki międzynarodowe. Mamy też niestandardowe drużyny stworzone przez ekipę Sensible Software. Gra posiada fenomenalny tryb kariery w którym możemy rozegrać nawet kilkadziesiąt sezonów jako zawodnik-menedżer lub wyłącznie menedżer. Oprócz kariery menedżera gracza możemy rozgrywać mecze towarzyskie, pojedyncze sezony dowolnych rozgrywek oraz rozgrywki niestandardowe. Uwielbiałem grać w tryb turnieju jak Mistrzostwa Świata, Mistrzostwa Europy, a także Puchar Uefa czy Puchar Mistrzów. Świetną opcją jest też możliwość tworzenia własnych rozgrywek czyli coś tak wspaniałego, a praktycznie nieobecnego w innych grach piłkarskich. Jednakże tryb kariery to znak rozpoznawczy tej gry, gdzie decydujemy o przyszłości swojej drużyny pod każdym możliwym względem. W części menedżerskiej gry możemy kupić dowolnego zawodnika, jeśli dysponujemy wystarczającą ilością pieniędzy i wolnym miejscem w swojej drużynie. Gra posiada również wspaniały, niezwykle rozbudowany edytor taktyk w którym możemy układać własne plany strategii rozgrywania meczy, których w sumie jest kilkaset. Między innymi określa zawodnikom, gdzie i jak mają się poruszać, gdy piłka znajduje się w określonej sekcji boiska. Wszyscy zawodnicy i drużyny są autentyczne z sezonu 94/95, a w dwóch kolejnych edycjach gry 95/96 i 96/97 z kolejnych dwóch sezonów co robiło ogromne wrażenie. Każdy zawodnik jest wyjątkowy. Ma inny zestaw umiejętności. Zupełnie jak w prawdziwej piłce nożnej. Niektórzy zawodnicy przykładowo są szybcy, ale nie mają dobrej kontroli nad piłką, a inni są wolniejsi, ale mają niesamowity strzał bądź potrafią niesamowicie poruszać się z piłką, a elitarni gwiazdorzy są dobrzy we wszystkim. Jeśli dany zawodnik gra dobrze w trybie kariery jego wartość rynkowa wzrośnie, a my otrzymujemy oferty z innych klubów. Kupowanie i sprzedawanie zawodników daje także wiele frajdy. Urocza, przejrzysta grafika, świetne udźwiękowienie, wygodne i precyzyjne sterowanie na Joysticku i niewiarygodna grywalność skrywają w sobie imponującą głębię dzięki której gra jest tak wciągająca, że można w nią grać bez końca. Grywalność to najważniejsza i najfajniejsza część tej gry piłkarskiej. Rozgrywka jest niezwykle miodna i dynamiczna, a mecze niepowtarzalne. Gra pozwala na uderzanie piłki z niesamowitą rotacją co w razie strzelonego efektownego gola zawsze rajduje serducho. Strzelone bramki możemy obejrzeć ponownie na replayu, a nawet zapisać na stałe, by komuś pokazać. Funkcja podawania piłki między graczami jest też genialna. W trybie kariery z rozbudowanym systemem zarządzania drużyną nic nie jest takie samo, bo zmienia się wszystko za za każdym kolejnym podejściem. To wszystko czyni ją jedną z najlepszych gier jakie kiedykolwiek pojawiły się na Amidze i Pc. Gdy się jej raz spróbuje trudno się od niej oderwać. Grałem w nią na Amidze z kuzynami, sąsiadami i przyjaciółmi całymi dniami przez wiele lat. Wydaje się mi, że przy żadnej grze w swoim życiu nie spędziłem więcej czasu niż przy SWOS, a na drugim miejscu pewnie HoM&M III. Po przejściu z Amigi na Pc SWOS 96/97 to była jedna z pierwszych oryginalnych gier jakie zakupiłem na blaszaku więc gra rządziła u mnie na obu komputerach. Czasem można było odnieść wrażenie, że niemal wszyscy komputerowcy zagrywali się w SWOS i HoM&M III. Wynikało to z tego, że gry rządziły przez tak wiele lat, że graniczyło z cudem, by kogoś ominął ich fenomen. Sądzę, że prawie każdy kto zaczynał z grami od lat 80' czy początków lat 90' w jakiś sposób zetknął się z nimi. W 2020 roku pojawiła się fanowska edycja, która ma kilka ulepszeń jak rozdzielczości panoramiczne i możliwość gry także padem.
Grafika i udźwiękowienie. Gra ma widok z góry, a grafika jest bardzo czytelna i przejrzysta. Fajną sprawą jest to, że mamy tak wiele wzorów muraw co jest dużym urozmaiceniem. Co najważniejsze gra jest niesamowicie płynna. Efekty dźwiękowe są stymulujące i oddają to czego oczekiwać można od gry piłkarskiej. Zwłaszcza fajnie brzmi muzyka z intra oraz podczas meczy doping kibiców i dźwięk przy podaniach piłki.
Podsumowanie. Sensible World of Soccer to ulepszona wersja Sensible Soccer. Gra doskonała pod każdym względem na mocarną 10-tkę. Najlepsza gra sportowa jaka kiedykolwiek powstała. Dla bardzo wielu osób nie tylko najlepsza gra na Amigę, ale też najlepsza gra w historii. Perfekcyjne dopracowanie, niesamowita miodność rozgrywki, przyjemne sterowanie, grywalność poza wszelką skalą, fenomenalna zabawa zarówno grając solo i mierząc się z innymi graczami, miły dla oka styl graficzny, świetne udźwiękowienie, długowieczność i czysta magia, gdzie wszystkie wymienione składowe na tak wysokim poziomie w jednym pakiecie później posiadał jedynie HoM&M III. Pod względem grywalności i czystej zabawy żadna FIFA czy Pro Evolution nie mają nawet startu do SWOS, bo to najlepsza i najbardziej kompletna gra piłkarska jaka kiedykolwiek powstała, a jej szczytowe osiągnięcie to wydanie 96/97, bo gra z roku na rok była szlifowana jak diament. Gra jest otoczona ogromnym kultem. Do dziś są rozgrywane turnieje SWOS.

Najlepsze gry lubianego brytyjskiego studia Sensible Software to Microprose Soccer (1988), Mega-Lo-Mania (1991), Sensible soccer (1992), Cannon Fodder (1993), Sensible world od soccer (1994). Zajebiste produkcje.

Z wszystkich soccerów największe wrażenie na mnie zrobiły Microprose soccer (1988) w wersji C-64, Kick off 2 (1990) w wersji na Amigę, Goal! (1990) w wersji na Amigę, Sensible soccer (1992) w wersji na Amigę, Sensible world of Soccer (1994) wraz z nowszymi wydaniami 95/96 i 96/97 w wersji na Amigę i Pc oraz World Cup 98 (1998) i Fifa 99 (1998) w wersjach Pc.

Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=CLGAv24INKs
Muzyka z intro z komputera Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=7h7x_9oR9cg&list=RD7h7x_9oR9cg&start_radio=1

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-10-03 12:06:45
28.09.2025 11:02
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Soundtrack z Tomb Raider 2 (1997) - Venice violins - Remake by Dean Kopri
Dean Kopri nieźle odtworzył ten mistrzowski motyw muzyczny z drugiego poziomu klimatycznego Tomb Raidera 2. Pamiętam, że to on skomponował muzykę do pamiętnego fanowskiego projektu Tomb Raider 2 remake demo (2017). Chłopak ma talent.
https://www.youtube.com/watch?v=pPl7R79XGkU&list=RDpPl7R79XGkU&start_radio=1

28.09.2025 11:02
Wiedźmin
odpowiedz
2 odpowiedzi
Wiedźmin
55
Wideo

Soundtrack z Tomb Raider I, II & III Relaxing Music Mix (Wybrane melodie z pierwszych trzech części Tomb Raidera z lat 90').
Wiadomo jak wyjątkowe są pierwsze części Tomb Raidera z lat 90' pod względem przełomowej grafiki 3d, która nie miała sobie równych przy premierze pierwszej części, kojącego soundtracku, mrocznego upiornego klimatu zbudowanego wokół klaustrofobicznych ogromnych poziomów i specyficznych dźwięków otoczenia, mega grywalności przez duże G z idealnym balansem między miodną eksploracją grobowców, ciekawymi zagadkami, wymagającą wspinaczką bez wspomagania, które wymaga od nas precyzji i atrakcyjnym szukaniem drogi do celu bez znaczników oraz wspaniałego projektu lokacji z olbrzymimi poziomami z którymi mogła równać się na rynku tylko kultowa skradanka Thief: The Dark Project (1998), która wyszła dopiero w czasie, gdy pojawił się już Tomb Raider III, a do tego przyjemne przerywniki filmowe, błyskawiczne ładowanie kolejnych dużych poziomów oraz wyrazista bohaterka z zadziornym charakterkiem w przeciwieństwie do nijakiej Lary z nowszych części. Dla Tomb Raider 1 (1996) przeszedłem ze swojego ulubionego komputera Amiga (przyjacióka) na bezduszne Pc na którym się grało dużo mniej wygodnie, bo widząc pierwszy raz Tomb Raider 1 u kuzyna zaniemówiłem z niedowierzania jaki przeskok jakości dokonał się dzięki tej produkcji w świecie gier 3d pod względem geometrii oraz była spełnieniem marzeń dla fanów kultowej trylogii filmowej Indiana Jones z lat 80', a Tomb Raider 2 (1997) to była jedna z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie gier w całym growym życiu już po ograniu kultowej jedynki. Równie mocno wyczekiwałem z gier chyba tylko Resident Evil 2 (1998) i HoM&M III (1999) po ograniu wcześniejszych części. Co najważniejsze spełniły oczekiwania z nawiązką, a przeważnie jest na odwrót. Wszystkie poziomy z Tomb Raider 1 w Peru, Grecji i Egipcie to majstersztyk w kwestii projektowania lokacji w grach video. Tomb Raider 2 okazało się, że ma jeszcze bardziej spektakularne poziomy niż jedynka. Poziomy są jeszcze większe niż w jedynce i równie klimatyczne oraz ciekawie zaprojektowane. Duże wrażenie zrobił na mnie Wielki mur i cała sekcja poziomów w Wenecji, a jeszcze większe mega klimatyczna sekcja podwodna w głębinach Morza Śródziemnego z wrakiem Maria Doria oraz przeogromny poziom ze Świątynią Xian w Chinach blisko finału przygody. Trójka za to najmocniej błyszczała na poziomach Indii i Wysp Południowego Pacyfifku. Wiele było świetnych motywów muzycznych w Tomb Raider 1-3 bardzo relaksacyjnych i klimatycznych, ale najlepszy moim zdaniem posiada Tomb Raider 2 na poziomie Venice więc osobno podlinkuje.
https://www.youtube.com/watch?v=AiU7gweMcQo&list=RDAiU7gweMcQo&start_radio=1

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-09-28 11:03:25
26.09.2025 12:00
Wiedźmin
😍
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
10

Sensible Soccer to kapitalna gra sportowa od Sensible Software, którzy wcześniej wyprodukowali inną kultową grę piłkarską Microprose Soccer (1988). Gra została wydana w 1992 roku między innymi na komputerach Amiga, Atari ST, Pc. Sensible Software zainspirowali się grami piłkarskimi Kick Off (1989) oraz Kick Off 2 (1990) i stworzyli arcydzieło Sensible Soccer. Nigdy wcześniej ani później nie było soccera z tak kosmiczną grywalnością. Jednym z największych atutów gry była decyzja twórców o użyciu malutkich graczy na boisku co pozwoliło na obserwację większego obszaru pola gry. Uważam, że to w dużej mierze przyczyniło się do tego, że gra osiągnęła tak ogromny sukces i wraz ze swoim następcą Sensible world of Soccer są postrzegane jako jedne z najlepszych gier jakie kiedykolwiek powstały.
Gameplay. Sensible Soccer wyprzedziło epokę, a zwłaszcza po aktualizacji v1.1 z dodatkowymi ulepszeniami. Wszystkie zasady piłki nożnej są w niej zawarte łącznie z faulami, kartkami, autami czy zmianami, a do tego mamy powtórki wspaniałych akcji po strzelonych bramkach, ogrom autentycznych drużyn do wyboru i przydatnych opcji. Gra ma tempo i precyzję z pełnowymiarowym, wielokierunkowym, przewijanym boiskiem oraz zawodnikami w odpowiednich proporcjach. Drużyny grają ściśle według taktyki. Zawodnicy ustawiają się na pozycjach, aby odebrać podanie i przejąć piłkę. Sterowanie na Joysticku jest niesamowicie wygodne, responsywne i intuicyjne, bo po chwili można o nim zapomnieć i zanurzyć się w samej taktyce na boisku. Od pierwszej chwili, kiedy zetknąłem się z grą to było niemal jak symbiotyczna relacja między graczem, a Amigą. Różnych taktyk jakie prowadzić mogą do wygranych w tej grze jest mnóstwo. Trzeba szukać sposobu na oszukanie drużyny przeciwnej co nadaje grze prawdziwy, piłkarski klimat. Nie ma dwóch takich samych meczy i to w tej grze jest zadziwiające. Do dziś Sensible Soccer oraz Sensible world of Soccer to najbardziej grywalne gry zręcznościowe i nic nie jest w stanie im dorównać. Posiadają grywalność lepszą niż jakakolwiek inna gra w którą grałem na jakimkolwiek sprzęcie. Fenomenalne było również w tej grze to, że mieliśmy drużyny narodowe i klubowe z autentycznymi składami. Drużyna AC Milan z Van Bastenem, Gullitem, Rijkaardem, Jeanem Pierre'em Papinem, Lentinim i Maldinim to wciąż najwspanialsza drużyna jaką kiedykolwiek stworzono w piłce nożnej i w tej grze można to poczuć. Spędzałem niezliczone godziny z przyjaciółmi i kuzynami w piątkowo-sobotnie wieczory grając czasem nawet do 2 nad ranem. Te godzinne sesje piłkarskie były jednymi z najbardziej ekscytujących doświadczeń w trybie wieloosobowym jakie kiedykolwiek miałem. Doskonale rozumiem czemu ta gra, a także jej doskonały następca SWOS mają do dziś tak wielu fanów, którzy kochają w to grać. Żadna odsłona Fifa czy Pro Evolution nie zapewniają takiej zabawy jak gry Sensible Software.
Grafika i udźwiękowienie. Gra oferuje czytelny widok z góry w stylu Kick Off, ale z o wiele bardziej sensownym punktem widzenia, bo z możliwością zobaczenia znacznie większego fragmentu boiska. Boisko wygląda bardzo ładnie, a gra jest bardzo płynna i dynamiczna. Za świetną muzykę z intra i wszystkie dźwięki w grze odpowiada słynny Richard Joseph czyli prawdziwa legenda. Uwielbiam tytułową melodię! Udźwiękowienie jest tak klimatyczne, że to pierwszy soccer, który naprawdę dawał poczucie jak byśmy sami znajdowali się na prawdziwym meczu pośród tłumu. Pokochałem od pierwszego rozegranego meczu te różnorodne okrzyki kibiców.
Podsumowanie. Gra kompletna. Perfekcja pod każdym względem. Najlepszy soccer opierający się na taktyce i niesamowitej grywalności. Czysty geniusz projektowania. Jedna z najlepszych gier sportowych. Prawdziwy pogromca joysticków. Ścisła czołówka z gier na Amigę. Arcadowa doskonałość, która nigdy nie została przebita z wyjątkiem perfekcyjnej kontynuacji Sensible World of Soccer (1994), która dla bardzo wielu osób jest najlepszą grą w historii. Ta gra i Sensible world of Soccer to coś więcej niż klasyka przez duże K. To są soccery w które ludzie potrafią grać z tą samą radością przez kilkadziesiąt lat i do dziś bardzo chętnie pogrywają. Sensible Soccer i Sensible world of Soccer biją na głowę każdą grę piłkarską jaka do tej pory powstała z powodu niewiarygodnej grywalności i niepowtarzalności każdego spotkania.

Najlepsze gry lubianego brytyjskiego studia Sensible Software to Microprose Soccer (1988), Mega-Lo-Mania (1991), Sensible soccer (1992), Cannon Fodder (1993), Sensible world od soccer (1994). Genialne produkcje.

Kultowa wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=ea3luluzC6g
Muzyka z intro z komputera Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=RoiHSIKFe1s&list=RDRoiHSIKFe1s&start_radio=1

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-09-26 12:01:22
25.09.2025 20:11
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55

Najlepsze odsłony dla mnie to pewnie te:

Fifa 98 - Rozwaliła w pył przełomową Fifę 96 i bardzo solidną Fifę 97, które mocno wyróżniały się wśród gier piłkarskich. Wspaniała grywalność. Świetne intro i muzyka tytułowa. Do tego piłka halowa. Można było grać i grać, a nie nudziła się. Zdecydowanie coś tu pięknie zagrało.

World Cup 98 - Genialna. Niesamowity klimat turnieju i najlepsza odsłona pod względem niepowtarzalności spotkań jak na standarty tej serii. Świetny balans drużyn. Z pewnością nie było lepszej FIFY turniejowej, bo edycje World Cup 2002 i World Cup 2006 nie były już tak zjawiskowe.

Fifa 99 - Najlepsza FIFA jaka kiedykolwiek postała. Tu nie ma nawet o czym gadać, bo lepszej FIFY jak dla mnie nie ma. Fenomenalny gameplay. Zaskakująco dynamiczna. Pobiła wszystkie odsłony, które powstały wcześniej i okazała się dużo lepsza od kilku następnych części, które rozczarowywały mnie do czasu FIFy 2005. Właściwie tylko ta FIFA mogła rywalizować gameplayowo z najlepszymi odsłonami Pro Evolution. Gdy pytałem osób, które ostro zagrywały się w części od 96 do 2010, którą najwyżej cenią najczęściej słyszałem FIFa 99. W większym gronie ta część też sprawdzała się rewelacyjnie. Niezapomniane turnieje w trybie wieloosobowym. Niesamowita rozgrywka również w trybie dla jednego gracza.

Z części 00 i w górę wyróżniała się pozytywnie FIFA 2005. Ona gameplayowo biła na łeb Fifę 2006, 2007, 2008, 2009, które nawet jako tako lubiłem.

Oczywiście wszystkie odsłony FIFY i Pro Evolution nie mają nawet startu pod względem grywalności do Sensible Soccer (1992) i Sensible world of Soccer (1994), które prezentują arcymistrzowski poziom gameplayu i niewiarygodny czynnik niepowtarzalności spotkań. Sensible world of Soccer w świecie gier sportowych to jak wiadomo odpowiednik HoM&M III wśród strategii czyli wszystkie składowe na bardzo wysokim poziomie w jednym pakiecie co jest praktycznie nieosiągalne, bo trudne do zrealizowania, by wszystko tak zostało dopracowane.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-09-25 20:49:47
21.09.2025 10:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Bonus M.Rodowicz & U.Sipińska parodiują siebie nawzajem. Urszula Sipińska śpiewa przebój Rodowicz "Jadą wozy kolorowe" 1970, a M.Rodowicz śpiewa przebój Sipińskiej "To był świat w zupełnie starym stylu" 1972. Ubaw przedni za każdym razem. Później się niezbyt lubiły i nawet doszło do dużego skandalu z ich udziałem w 1977 roku.
https://www.youtube.com/watch?v=CI5yhZRW0iI&list=RDCI5yhZRW0iI&start_radio=1&ab_channel=ontario1959

21.09.2025 10:00
Wiedźmin
19.09.2025 12:00
Wiedźmin
😍
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
10

Speedball 2: Brutal Deluxe to fenomenalna gra sportowa od uwielbianego na scenie Amigowej brytyjskiego studia The Bitmap Brothers. Gra pierwotnie została wydana w 1990 roku na kultowej Amidze 500 i Atari ST. Gra okazała się sukcesem na Amidze i została przeportowana między innymi na popularny komputer C-64 oraz lubianą konsole Sega Mega Drive. W połowie lat 90' pojawiła się też ulepszona wersja Amigowa pod kości AGA wydana na Amiga CD32, która jest bardziej kolorowa. Osobiście jednak bardziej preferuje pierwotną wersję z Amiga 500 z bardziej metaliczną oprawą wizualną, która jest wizytówką gier tego kultowego studia. Speedball 2 to przykład sequela doskonałego. Udane rozszerzenie uniwersum pierwszego Speedballa. Rewelacyjna grafika i muzyka oraz fenomenalny gameplay. Dobrze zbalansowana rozgrywka. Zadziwiająca sztuczna inteligencja przeciwników. Doskonałe połączenie taktyki z czystą brutalną przemocą i niesamowitym, szalonym tempem. Możliwość personalizacji drużyny to z kolei genialny element mechaniki gry. Ta gra lśni na każdym poziomie. Tak właśnie powinny być robione sequele. The Bitmap Brothers w 1990 roku stworzyli najlepszą futurystyczną piłkę jaka kiedykolwiek powstała. Jeden z wielu cudów z Amigi! Prawdziwy kamień milowy w historii gier. Pomysł na stworzenie gier Speedball 1 i 2 wziął się oczywiście z dość kiepskiego filmu Rollerball (1975). Kiedyś obejrzałem go w erze VHS w latach 80'.
Gameplay. Jesteśmy dowódcą drużyny debiutantów rzuconych w sidła brutalnego, futurystycznego sportu w którym wszystko jest dozwolone. Na arenach przetrwają tylko najtwardsi. Akcja jest mroczna z nutą dystopii. Speedball 2 zachowuje podstawowe założenia pierwszej części czyli strzelanie dużo goli jednocześnie szarżując i wgniatając przeciwników w ziemię, ale też znacząco poprawia wady poprzednika. Istotną zmianą jest dodanie funkcji zarządzania, aby ulepszyć rozgrywkę dla jednego gracza. Dzięki temu możemy przekształcić swoją drużynę w zwycięzców dzięki sprytnemu treningowi. Co więcej możemy kupić kilku gwiazdorskich graczy, aby wzmocnić grupę słabeuszy pod naszym dowództwem. Oczywiście wymaga to gotówki zdobytej w grze, której nigdy nie jest za dużo. Dodatkowa funkcja zarządzania sprawia, że gra dla jednego gracza staje się bardziej intrygująca, gdy zaczynamy planować strategie na kolejne mecze czy kupić nowych, lepszych graczy czy też powoli trenować starą drużynę, aż zmienią się w gigantów. Drugą istotną zmianą są same mecze. Arena w sequelu jest dużo większa niż w pierwszej części, a sama gra szybsza co przekłada się na ciekawszą akcję. Większa arena zapewnia też znacznie więcej różnorodności w samej rozgrywce i dodaje elementów strategii, by odnosić zwycięstwa. Sama rozgrywka to przede wszystkim miodna zabawa z szaleńczym tempem gry. W tym miejscu gra błyszczy najmocniej. Gra jest szybka, brutalna i niesamowicie grywalna. Miażdżenie przeciwników jest świetne, zdobywanie punktów jeszcze lepsze, a gdy zaczynamy piąć się po szczeblach ligowej drabinki trudno odłożyć joystick. Każda z drużyn komputerowych różni się znacznie stylem gry i mocnymi stronami, a każdy z graczy w drużynie ma odmienne umiejętności. Tymczasowe bonusy wzmacniające drużynę pojawiają się losowo. System ulepszeń i transferów pozwala nam dopasować się do różnych stylów gry. Sprytne jest to, że nie można ulepszać zbyt nierównomiernie więc monety trzeba wydać na wszystkie obszary zanim cokolwiek zmaksymalizujemy. Komputerowa sztuczna inteligencja jest po prostu genialna co oznacza, że sterowani przez komputer zawodnicy nie robią żadnych nieprzemyślanych rzeczy, które pozwalają nam strzelić gola. W żaden sposób nie ułatwiają nam gry i nie ma żadnej łatwej metody zdobywania bramek, która po jej odkryciu będzie dawała taki sam wynik za każdym razem. To powoduje, ze Speedball 2 to piekielne wyzwanie. Choć gra ma bardzo odpowiednią krzywą uczenia się to w rzeczywistości to jedna z najtrudniejszych gier zręcznościowych z jakimi kiedykolwiek się spotkałem, ale wciąga jak bagno i nie chce puścić. Niezależnie czy gramy z komputerem czy znajomym rozgrywka jest po prostu niesamowita. Szalona, spektakularna i agresywna. Nic dziwnego, bo rozgrywka w tej grze rządzi i jest na miarę Sensible soccer. To jedna z najbardziej grywalnych gier w historii, a do tego z oryginalną koncepcją. Świetna zabawa w trybie dla jednego gracza, ale w dwóch jest jeszcze lepiej, bo to jedna z najfajniejszych gier pod dwóch graczy! Gra się świetnie zwłaszcza w wersję Amigową pod joystick. Genialna gra, która zmieściła się na zaledwie jednej dyskietce co jest prawdopodobnie najbardziej zdumiewające w tym wszystkim, bo świadczy o skali talentu The Bitmap Brothers.
Grafika i udźwiękowienie. Intro na ekranie jest spektakularne. Perfekcyjne otwarcie. Grafika jak zwykle u The Bitmap Brothers ma ten wspaniały metaliczny połysk i neofaszystowski brutalizm. Metaliczna arena to wirtuozeria, którą graficy stworzyli z wielkim kunsztem. Zawodnicy są starannie i pięknie zaprojektowani. Panel transferów, ulepszeń i taktyk jest tak elegancki, że to również miły widok dla oka. Dobra prezentacja to jedno, ale co najważniejsze postacie poruszają się szybko i płynnie. Dzięki tej hiperkinetycznej prędkości poruszających się sprite'ów postaci po ekranie gra wiele zyskuje. Szybkie tempo po prostu zapiera tutaj dech w piersiach. Świetna jakość wykonania. Udźwiękowienie Nation 12 jest również bezbłędne. Zarówno cała ścieżka dźwiękowa będąca elektronicznym, industrialnym arcydziełem, który osobno podlinkuje jak i nastrojowe efekty dźwiękowe futurystycznego stadionu w grze są znakomite. Stukot metalicznej piłki o metalowe ściany areny, szarże, fantastyczny głos komentatora oraz okrzyk sprzedawcy lodów składają się na fantastyczną atmosferę, która wręcz emanuje z ekranu. Wersja pod komputer Amiga jest genialna i pierwotnie oferowała najlepszą grafikę i udźwiękowienie. Zadziwiająca jest też wersja pod C-64, która wydaje się najbardziej przejrzysta i również bardzo grywalna, ale jest oboższa wizualnie i dźwiękowo.
Podsumowanie. Speedball II ma styl, charakter i niesamowitą grywalność na pułapie 100/100. Prześliczna grafika, rewelacyjne udźwiękowienie, humor, przemoc, pomysłowe power-upy, dynamiczna akcja i płynna rozgrywka w jednym pakiecie. Strategia również odgrywa swoją rolę. Zarządzanie ulepszeniami i znajdowanie najlepszego sposobu na maksymalizację mnożników dodaje głębi całej brutalnej akcji. Bardzo wymagająca i satysfakcjonująca rozgrywka dla jednego gracza. Świetna zabawa również w trybie dla dwóch graczy. Zwłaszcza wtedy, gdy bezceremonialnie daliśmy wycisk swojemu kumplowi zostawiając za sobą pasmo zniszczeń, a jemu jedyne co zostało jako ukojenie to wspomnienia lamentów sprzedawcy lodów. Klasyka z Amigi w każdym calu. Sztuczna inteligencja z tej gry bije na łeb każdą część Pro Evolution Soccer i FIFA, które frustrują mnie do dziś idiotyzmami SI, a to podkreśla jeszcze mocniej jaką perłą techniczną jest Speedball 2, które wyszło w 1990 roku na Amidze. Niewiele gier osiąga taką perfekcję na wszystkich poziomach. Arcydzieło 16-bitowej perfekcji zamknięte w 880 kilobajtach. Cóż za niesamowite osiągnięcie wspaniałych Bitmap Brothers. Speedball 2 to jedna z najlepszych gier sportowych w historii. Razem z Sensible Soccer (1992) i Sensible world of soccer (1994) najlepsze gry sportowe na Amigę.

Najlepsze produkcje legendarnego brytyjskiego studia The Bitmap Brothers słynących z najwyższej jakości gier Amigowych i specyficznej metalicznej oprawy graficznej to futurystyczna piłka Speedball 2: Brutal Deluxe (1990) i strzelanka z widokiem z góry The Chaos Engine (1993). Dzieła sztuki w swoim gatunku. Rewelacyjne są też strzelanka pionowa Xenon II (1989), przygodówka Cadaver (1990), platformówka Gods (1991) i strategia Z (1996). Każda z tych sześciu wymienionych gier to wysoka półka w swoim gatunku. Pierwsza część Speedball (1988) też jest dobrą grą, ale później była w dużym cieniu sequela.

Kultowa wersja oryginalna na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=ry_qLPOgIR8
Wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=5DUJ64wsIUI
Wyśmienity soundtrack z wersji na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=agpbAXQE8Ds&list=RDagpbAXQE8Ds&start_radio=1

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-09-19 12:06:30
17.09.2025 09:33
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Zdecydowanie najlepsze w tej serii są Might and Magic VI (1998) i Might and Magic VII (1999) więc polecam przede wszystkim zagrać w te dwie odsłony. Z tym, że szóstka ma fanowskie spolszczenie, a dopiero siódemka miała oficjalną polską lokalizację. Szóstka to przełomowa gra dla tej serii, która ma najlepszy projekt świata, ale siódemka ma z kolei najlepszą fabułę.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-09-17 09:35:03
14.09.2025 09:39
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Elzbieta Starostecka - Soundtrack z Trędowata (1976) - Precz z moich oczu
https://www.youtube.com/watch?v=WK_pgxunwpY&list=RDWK_pgxunwpY&start_radio=1

14.09.2025 09:39
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Wojciech Kilar - Soundtrack z Trędowata (1976) - Walc
https://www.youtube.com/watch?v=seH825uo1Z8

14.09.2025 09:39
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Wojciech Kilar - Full Soundtrack z Trędowata (1976)
Pięknie zrealizowany film J.Hoffmana o pasji i okowach społecznych konwencji. Rzadki przykład romansu z klasą i elegancją. Muszę przyznać, że pani Elżbieta Starostecka wygląda w tym filmie zjawiskowo, a do tego jak pięknie śpiewa. Pod względem technicznym jest dobrze, ale sama fabuła "Trędowata" wydaje się mi zaledwie sentymentalnym dramatem o tematyce Kopciuszka. Aczkolwiek jest też krytyką starych wartości arystokratycznych. Aktorstwo jest również rozczarowujące. Za to wspaniała muzyka W.Kilara jest niewątpliwie jednym z największych plusów tego filmu obok zdjęć, kostiumów i scenografii. Najlepszy motyw muzyczny to oczywiście walc, który jest dla mnie zarazem jednym z najlepszych fragmentów w filmie więc osobno zalinkowałem. Moment, gdy ordynat zamiast prosić do tańca damę z wyższych sfer wybiera wybrankę swego serca, zwykłą nauczycielkę czyli osobę o niskim statusie społecznym, która nawet nie powinna być zaproszona i zgromadzona arystokracja patrzy na całą sytuację z niedowierzaniem i pogardą. Całościowo film oczywiście nie ma nawet startu w kwestii scenariusza, aktorstwa czy rozmachu do chociażby Lampart (1963) Viscontiego czy Doktor Żywago (1965) Leana, bo to nie ta liga.
https://www.youtube.com/watch?v=AFayDoYaM9s&list=RDAFayDoYaM9s&start_radio=1&ab_channel=KarolBorowiecki

12.09.2025 12:00
Wiedźmin
😍
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
9.5

Microprose Soccer to kultowa gra sportowa od Sensible Software, którzy później tworzyli soccery z serii Sensible soccer. Gra została pierwotnie wydana przez Microprose w 1988 roku tylko na Commodore 64, a później przeportowana na inne komputery jak Spectrum, Amstrad, Amiga, Atari ST, Pc. Najbardziej dopracowaną i spektakularną wersją jest ta z 8-bitowego C-64, która bardzo wyróżniła się świetną grafiką z soczystymi kolorami i wyraźnymi postaciami piłkarzy, fantastyczną muzyką oraz niesamowitą grywalnością z szybkim scrollingiem i dużą dynamiką akcji. Absolutnie niesamowita gra zręcznościowa zaprojektowana po prostu po to, by zapewniać dobrą zabawę, a nie by być realistycznym symulatorem. Czysta perfekcja zamknięta w jednym pliku. Idzie w tej grze wyczuć też typowy brytyjski humor.
Gameplay. Gra posiada bogactwo opcji jak na standarty gier piłkarskich z lat 80' zaczynając od czasu trwania meczy, powtórek, pogody itd. Najlepszą rzeczą w tej grze jest dla mnie to, że da się rozegrać całe Mistrzostwa Świata samemu lub z przyjaciółmi i to nawet wybierając Polską reprezentację! Turnieje w Microprose Soccer dostarczały niesłychanych emocji! Gra posiada niesamowity gameplay, bo można tworzyć rewelacyjne akcje i strzelać przepiękne bramki z podkręconych strzałów, a po strzelonym golu idzie oglądać efektowne replaye z efektem cofania taśmy filmowej. Przy odrobinie treningu można perfekcyjnie rozegrać podania i kombinacje. Dziwaczne kopnięcia znad głowy, bananowe kopnięcia, które są absurdalnie podkręcone i mocne dryblingi to test na wytrzymałość dla każdego joysticka. Mamy też parady bramkarza, którym także my sterujemy. Granie na mokrej murawie jest dużo trudniejsze z efektem potężnego ślizgania i potrafi odmienić oblicze każdego meczu. Uwielbiałem grę w deszczu, bo poślizgi sprawiały, że piłkarze wpadali w niekontrolowany obrót co było niesamowicie zabawne. Uwielbiam komediowy charakter tej gry piłkarskiej. Gra jest unikalna na tle innych soccerów na szereg sposobów, bo jest nastawiona na oryginalność i czystą zabawę, a nie sztywny realizm. Zawsze podobało się mi, że piłka w tej grze klei się do nogi piłkarza. Zawodnik jednak jest nieco wolniejszy z piłką i trzeba wykonywać krótkie podania przed siebie, żeby być szybszym od piłkarzy przeciwnej drużyny, którzy wykonują wślizgi. Na joysticku gra się w to jak marzenie. Kiedy gramy często i zna się sposób poruszania zawodników można tworzyć niewiarygodne kombinacje. Niektóre drużyny sterowane przez komputer są naprawdę silne i nawet grając przez lata nigdy nie można było być pewnym wygrania pucharu, a już zwłaszcza jest to wyjątkowo trudne, gdy wybierzemy jedną ze słabszych reprezentacji. Był czas, że nawet reprezentacją Polski dałem radę wygrać mistrzostwo świata w tej grze, a daleko jej było do poziomu Brazylii, Argentyny czy Niemiec. Niestety najsłabszym Omanem nigdy nie udala się mi ta sztuka. Tryb dla dwóch graczy to miejsce w którym ta gra również sprawdza się znakomicie. Z kolei halówka to miły dodatek, który stanowi alternatywę dla głównej gry plenerowej i jest ogólnie trudniejszy stanowiąc jeszcze większe wyzwanie. Microprose Soccer wciąż oferuje znakomitą rozrywkę i gra się tak samo rewelacyjnie jak 35 lat temu, bo ta gra ma kosmiczną grywalność jakiej teraz można ze świecą szukać w obecnych grach sportowych. Zwłaszcza gra jest petardą, gdy w kilka osób rywalizuje się o puchar świata i już samo losowanie rywali w grupach jest emocjonujące. Nie mówiąc o emocjach, gdy trafiają gracze na siebie w systemie pucharowym po wyjściu z grupy. Lepiej mieć wtedy było do swej dyspozycji w pełni sprawny joystick. Ta gra piłkarska jest niepokonana na C-64, która jest wyraźnie lepsza od pozostałych wersji, które są mniej dopracowane, bo mają gorsze przewijanie, slabsze udźwiękowienie i kolizje sprite'ów. Nawet wersja Amigowa może się kryć ze wstydu, gdy porównam ją do oryginalnej wersji z C-64. Tak to już jest z tymi portami, że często bywają rozczarowujące, a z tego co orientuje się w przypadku tej gry nie były przygotowane przez Sensible Software tylko inne studia.
Grafika i udźwiękowienie. Gra w oryginalnej wersji na C-64 posiada niesamowitą oprawę wizualną. Grafika jest doskonała, a sprite'y wyglądają świetnie. Jedna z najładniejszych gier na ten komputer. Duża zasługa w tym świetnego doboru kolorów z palety barw. Animacje są również doskonałe i gra jest niesamowicie płynna i dynamiczna w wersji oryginalnej na C-64. Świetnym efektem wizualnym jest to, że gdy kopniemy piłkę w górę to robi się co raz większa na ekranie. Gra posiada nawet efekty pogodowe jak deszcz i efektowne błyski piorunów co było rzeczą rzadko spotykaną w grach z lat 80' nawet na 16-bitowej Amidze, a już tym bardziej na 8-bitowym C-64. Dźwięk również stoi na wysokim poziomie. Ścieżka dźwiękowa Martina Galwaya ma cudowną krótką melodię na C-64, której nie da się po prostu zapomnieć, bo zostaje już w głowie na zawsze.
Podsumowanie. Microprose Soccer to imponująca gra piłkarska stworzona z ogromną dbałością o szczegóły. To prawdziwy majstersztyk pod względem grywalności. Najlepszy soccer lat 80', jeśli mowa o kultowej oryginalnej wersji z C-64. Jedna z najlepszych gier sportowych w historii. Gra pełna stylu i minimalizmu. Powód dla którego ta gra tak imponowała nie wynika tylko z samej koncepcji, ale z faktu, że każdy szczegół został perfekcyjnie przemyślany i dopracowany na czele z wygodnym sterowaniem na joysticku, widowiskowymi paradami bramkarzy, szalonymi kombinacjami podań, przesadnie podkręconymi strzałami, imponującą symulacją pogody, prześliczną oprawą wizualną czy ogólnie niesamowicie płynną rozgrywką. Przewijanie jest szybkie, sztuczki piłkarskie działają dobrze i są przydatne, a tryb Mistrzostw Świata działa idealnie dzięki temu, że każda reprezentacja stanowi inne wyzwanie co czyni ją również atrakcyjną grą dla jednego gracza. Zdecydowanie najlepszą wersją jest ta z Commodore 64, która zawstydza nawet wersję Amigową. To jedna z najlepszych gier na C-64 i zarazem najładniejszych wizualnie gier pod ten słynny komputer. Tak wysoka ocena jest tylko i wyłącznie za kultową wersję z C-64, która jest zjawiskowa. Oczywiście najlepszym soccerem w historii gier komputerowych jest ponadczasowe Sensible World of Soccer (1994) od tego samego studia, która rządziła na Amidze. Do dziś są organizowane turnieje w Sensible World of Soccer. Studio Sensible Software są mistrzami od tworzenia najlepszych soccerów 2d na rynku komputerowym z widokiem z góry, a wszystko zaczęło się od Microprose Soccer z C-64.

Najlepsze gry cenionego brytyjskiego studia Sensible Software to Microprose Soccer (1988), Mega-Lo-Mania (1991), Sensible soccer (1992), Cannon Fodder (1993), Sensible world od soccer (1994). Wiele osób docenia też Sensible Golf (1995). W sumie Cannon Fodder 2 (1994) też jest całkiem niezły, ale nie tak genialny jak pierwsza część, która jest jedną z najlepszych gier na Amigę. Sensible Software opanowali do perfekcji tworzenie wspaniałych gier z małymi ludzikami na ekranie. W erze 2d na scenie Amigowej radzili sobie równie doskonale co dwa inne studia brytyjskie Team 17 i Bitmap Brothers.

Kultowa wersja oryginalna na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=CcfFEecaYPc
Halówka na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=-nCfyjknHLg
Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=ORVdVFVgUU8
Wersja na komputer Pc:
https://www.youtube.com/watch?v=RqQaMKmAm18
Soundtrack z wersji z C-64 z niezapomnianą melodią Martina Galwaya:
https://www.youtube.com/watch?v=YwNSe5vnS-M&list=RDYwNSe5vnS-M&start_radio=1

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-09-12 12:16:11
07.09.2025 09:28
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Barry Leitch (C-64 i Amiga) - Soundtrack z gry Silkworm (1988) od studia Tecmo.
Silkworm to rewelacyjny scrolling shooter od Tecmo. Główną cechą, która wyróżniała Silkworma spośród legionów doskonałych strzelanek z przesuwem poziomym typu Delta (1987), R-Type (1987), Katakis (1987), Armalyte (1988) jest jego wspaniały tryb kooperacji dla dwóch graczy, który przebił tryb kooperacji z Katakis i Armalyte. Mamy możliwość grania dwoma całkowicie różnymi pojazdami helikopterem i jeepem, gdzie granie w dwóch jednocześnie zapewnia mnóstwo frajdy. Obydwie maszyny kooperacyjnie sieją spustoszenie w tej świetnej strzelance z salonów gier wspaniale skonwertowanej na komputery Amiga i C-64. Zawsze wolałem grać jeepem niż helikopterem, bo jest może trochę trudniej, ale ciekawiej, bo to dość niespotykany wariant sterowania na ramy scrolling shootera, bo mamy możliwość skoku pojazdem naziemnym oraz ustawiania działka dysponując pełnym zasięgiem ognia w promieniu 180 stopni, który ustawiamy ręcznie mając możliwość strzelania w kierunku jakim chcemy do przodu, do góry bądź do tyłu. Helikopterem który jest bardziej zwrotny nie możemy strzelać zza siebie i bezpośrednio nad sobą. Grając solo oba pojazdy są bardziej podatne na niektóre ataki wroga, ale razem w odpowiednich rękach graczy, którzy są zgrani ze sobą mogą stać się zabójczą kombinacją. Gra poza niesamowitą grywalnością wyróżniła się również miłą dla oka kolorową grafiką oraz świetną muzyką w menu. Gra jest zróżnicowana i piękna. Dynamika w zawrotnym tempie z mnóstwem wrogów do ubicia na ekranie. To atrakcyjnie wyglądająca gra wypełniona po brzegi oryginalnie zaprojektowanymi, zmechanizowanymi przeciwnikami, którzy atakują w ogromnych rojach sprite'ów. Poruszają się po ekranie z bardzo przyzwoitą liczbą klatek na sekundę co jest nie lada wyczynem na 1988 rok zwłaszcza na 8-bitowym C-64 biorąc pod uwagę ile chaosu mamy na ekranie. Pojawiają się też gigantyczni bossowie, którzy przyćmiewają nasze pojazdy swoimi ogromnymi rozmiarami i tworzą równie imponujące eksplozje. Tła są pięknie narysowane, a odcienie i pory dnia zmieniają się z poziomu na poziom co sprawia, że podróż jest świeża i ciekawa. Ekran tytułowy i tryb demonstracyjny oferują całkiem chwytliwą melodię przewodnią, którą podlinkowałem. Mnóstwo fantastycznych efektów dźwiękowych robi też wrażenie jak wystrzeliwane w olbrzymią prędkością pociski, kule rykoszetujące o metal i eksplozje wybuchających pojazdów. Silworm oferuje jedne z najgłośniejszych odgłosów eksplozji jakie kiedykolwiek słyszałem w grach wideo czy to przy przekroczeniu masy krytycznej czy przy zniszczeniu bossów, a zwłaszcza na podłączonym komputerze pod zjawiskową wieżę Technics to była miazga. Gra najwyższej klasy, a zwłaszcza w trybie dla dwóch graczy. Wciąż ta gra potrafi zapewnić mnóstwo świetnej zabawy. Bez wątpienia jedna z najbardziej dopracowanych konwersji gier automatowych z lat 80' jakie kiedykolwiek przeniesiono na komputery Amiga i C-64. Oczywiście najładniejsze wersje to automatowa i Amigowa, ale wersja na C-64 też budziła ogromny podziw, bo prezentuje wysoką jakość pod względem graficznym, muzycznym i animacyjnym jak na możliwości 8-bitowca z procesorem 1Mhz przy tak dużej liczbie wrogów na ekranie. Gra doczekała się również świetnego sequela SWIV (1991), który był strzelanką z inną perspektywą, bo z przesuwem pionowym. Druga część imponowała pod względem technicznym zwłaszcza w wersji Amigowej mimo, że mieściła się na zaledwie jednej dyskietce. Dwójka również błyszczała najmocniej dzięki kooperacji. Aczkolwiek nie było to już tak fajnie zrobione jak przy jedynce, gdzie granie jeepem jest tak zajebiste. Dla mnie osobiście Silkworm jest bardziej zjawiskowy niż SWIV. Oczywiście obie części to klasa światowa w swoim gatunku.

Soundtrack z wersji na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=jkJ73Uk9vgQ&list=RDjkJ73Uk9vgQ&start_radio=1&ab_channel=Kuokka77
Soundtrack z wersji na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=kOSayHg5cE8&list=RDkOSayHg5cE8&start_radio=1&ab_channel=Game-Movie%E3%80%88C64%E3%80%89
Gameplay z wersji oryginalnej z automatów:
https://www.youtube.com/watch?v=yPa7tl409Vw&ab_channel=MediaPool
Gameplay z wersji na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=tyktnYLdmzc&ab_channel=WorldofLongplays
Gameplay z wersji na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=CVU-lG0QJUQ&ab_channel=WorldofLongplays

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-09-07 09:42:16
05.09.2025 12:00
Wiedźmin
😉
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
9.0

RoboCop 3 to ambitna gra akcji w środowisku 3d wyprodukowana przez studio Digital Image Design. Gra została wydana w 1991 roku na komputerach Amiga, Atari ST i Pc przez Ocean Software specjalizujących się w grach na licencji filmowej. Gra zapoczątkowała kilka rzeczy, które lata później stały się standardem w branży. Zdecydowanie wyprzedzała swoje czasy, ale częściowo ucierpiała z powodu swojej oryginalności. Skorzystała jednak na tym, że ukazała się na długo przed fatalnym filmem Robocop 3 (1993) otoczonym złą sławą, którego premierę wstrzymywały problemy finansowe wytwórni Orion. Dzięki temu fabuła gry jest nieco bliższa pierwotnemu scenariuszowi Franka Millera zanim został on zmasakrowany i ugrzeczniony względem pierwszych dwóch części na potrzeby dużego ekranu pod kategorię wiekową PG-13.
Fabuła. OCP gigant branży bezpieczeństwa i budownictwa desperacko pragnie rozpocząć prace nad swoim nowym projektem Delta City. Zatrudnili bezwzględną grupę najemników, aby wypędzić ludzi i zrobić miejsce dla korporacyjnych buldożerów. Niechętni do opuszczania swoich domów mieszkańcy tworzą grupę oporu, aby odeprzeć grabieżców i chronić swoje domy. Kiedy rozchodzi się wiadomość, że Ruch Oporu przeprogramował ED209 i użył go do włamania się do policyjnego arsenału RoboCop zostaje wysłany na miejsce zdarzenia, aby schwytać uciekających przestępców. Tak zaczyna się ta historia. Później jest jeszcze ciekawiej dzięki wstawkom z mediów między misjami oraz rozgałęzieniom fabularnym, gdzie musimy dokonać wyboru co sprawia, że warto zagrać kilka razy, by poznać wszystkie warianty.
Gameplay. Podążając za duchem czasu trzecia część gry to ambitna i nowatorska produkcja, która została wydana na najmocniejszych komputerach w trójwymiarowej grafice wektorowej, a nie jak poprzednie części, które były platformówkami 2d z konwencjonalną grafiką pikselową. Wcielamy się w tytułowego Robo i szybko zostajemy wplątani w splot wydarzeń, gdzie prym wiodą skorumpowane korporacje i brutalne gangi uliczne. Samo oglądanie RoboCopa w akcji to prawdziwa przyjemność. RoboCop porusza się niemal jak w filmie. Robo powoli porusza się i obraca, a celownik składający się z ruchomych osi X i Y namierza cele. Wbudowany system podświetla złoczyńców migającym ekranem. Produkcja wymaga chwili czasu, aby się do niej przyzwyczaić, bo sterowanie jest tutaj bardzo specyficzne i wręcz niepowtarzalne pod względem oryginalności, ale kiedy już załapiemy to gra się zajebiście. Prawdziwym atutem RoboCopa 3 jest atmosfera. To magiczne słowo. Tytuł skutecznie wciąga nas prosto w świat filmowego RoboCopa. W grze mamy wybór czy rozegrać każdą z sekcji zręcznościowych osobno wedle własnego uznania, którą sobie akurat wybierzemy co w zasadzie jest formą samouczka czy przejść w całości tryb fabularny przechodząc wszystkie misje po kolei co jest optymalnym wyborem. Gameplay jest bardzo zróżnicowany. Oferuje między innymi swobodne poruszanie się po obszarach, napięte i brutalne strzelaniny z perspektywy pierwszej osoby, płynną i szybką jazdę samochodem oraz latanie dzięki plecakowi odrzutowemu, a to wszystko na w pełni trójwymiarowym silniku. Jazda samochodem jest bardzo fajna, ale szczególnie podoba mi się strzelanka z perspektywy pierwszej osoby, gdzie chodzimy i strzelamy do złych facetów. Za każdym razem, gdy zostajemy trafieni wyświetlacz na naszym wizjerze szwankuje i trzeszczy jak rozstrojony telewizor CRT. To wszystko sprawia, że trudniej jest namierzyć kolejnego wroga i wystrzelić celnie kilka kul w jego tors czy głowę. Skradanie się po korytarzach z celownikiem w gotowości to niezwykle nastrojowe doświadczenie. W tle szepcze nastrojowa muzyka, a poziom naszej koncentracji jest bardzo wysoki, ponieważ nigdy nie wiemy, gdzie może czaić się kolejny bandyta. Przypadkowe zabicie niewinnej osoby poważnie obniża naszą skuteczność, która jeśli spadnie poniżej 30% powoduje awarię i ostatecznie wyłączenie systemu. Jazda radiowozem też daje mnóstwo frajdy. Wchodząc w zakręty wręcz czujemy ciężar pojazdu. Naszym celem jest staranowanie wrogich pojazdów, aż te się rozbiją. Rozgrywkę podczas jazdy można oglądać z maksymalnie dziesięciu ujęć kamery. Niektóre z nich są naprawdę spektakularne, ponieważ pozwalają na iście cyrkowe przejażdżki. Niestety granie w każdym z tych trybów jest praktycznie niemożliwe, ponieważ trudność w ocenie sytuacji sprawia, że jest to zdecydowanie zbyt trudne. Nie umniejsza to jednak uroku w postaci szerokiego wyboru i jest godnym uwagi dodatkiem. Niektóre tryby kamery uruchamiają się automatycznie, gdy dzieje się coś wyjątkowego. W trakcie pościgu gra oferuje jedną ze swoich najciekawszych funkcji. Dostajemy wiadomość o nowym celu. Oznacza to, że musimy wtedy dokonać wyboru co zrobić. Motyw ten przewija się przez całą grę i niezależnie od tego jaką decyzję podejmiemy na tych skrzyżowaniach fabularnych wpływa to na przebieg przygody. Sekcja z walką podczas latania to jak dla mnie najtrudniejsza sekcja do opanowania. To jedyne miejsce w którym mamy wybór broni. Cała akcja tutaj rozgrywa się wokół kompleksu przemysłowego. To punkt kulminacyjny gry, gdzie trzeci wymiar jest doskonale wykorzystany. W finałowym scenariuszu walczymy z superandroidem Ninja. Z technicznego punktu widzenia jedną z najbardziej dopracowanych części gry jest właśnie ta trójwymiarowa bijatyka z udziałem RoboCopa i japońskiego androida, którą również można podziwiać z wielu różnych punktów widzenia. W sumie każda sekcja jest bardzo interesująca i trzeba oddać twórcom szacunek za podjęte ryzyko, bo gra mocno różniła się od innych gier na licencji filmowej. Tak czy inaczej należą się duże brawa dla Digital Image Design za odważny wysiłek i udane stworzenie najlepszej gry RoboCop na Amigę 500 i to jeszcze w trójwymiarowym środowisku. Grę odświeżyłem sobie w wersji Amigowej emulującej grę tak jakby była zainstalowana na HDD podłączonym pod Amigę. Taki sposób emulowania gier z komputera Amiga jest dla mnie najlepszy, bo wszystko ładuje się błyskawicznie i nie trzeba bawić się w żonglowanie wirtualnymi dyskietkami. Aczkolwiek w przypadku tej gry nie byłoby pewnie dramatu, bo mieściła się na 3 dyskietkach.
Grafika i udźwiękowienie. Gra w czasach premiery zachwycała grafiką 3D i nastrojową ścieżką dźwiękową! Oprawa graficzna i klimat są spektakularne, a muzyka jest po prostu genialna, bo znakomicie buduje napięcie przez całą grę. W sekwencjach w których obserwujemy wydarzenia z perspektywy Robo czujemy się jak w filmie. Gdy zostaje Robo postrzelony ekran na chwilę trzeszczy i zacina się, a sterowanie przestaje reagować, podczas gdy jego systemy się regenerują. Kiedy rozbija się samochód przednia szyba pęka. To triki, które sprawdziły się znakomicie w filmie i równie dobrze sprawdzają się w grze video. Możliwość poruszania się po dość wiarygodnym wirtualnym świecie 3D robiło niemałe wrażenie. Sceny jazdy również są niesamowite. Trzeba przyznać, że grafika 3D w sekcji jazdy jest najwyższej klasy. Szczegółowa, kolorowa, a radiowóz RoboCopa porusza się realistycznie. Głównym chwytem fabularnym filmów były oczywiście wiadomości telewizyjne, które nieustannie urozmaicały akcję. Gra też je wykorzystuje i wprowadza nas dzięki nim w poszczególne sekcje gry komentując akcję. Choć są miłym dodatkiem do poszczególnych sekwencji akcji fajnie sprawdzają w wersji interaktywnej, gdzie pomagają w rozwoju fabuły. Ekrany są absolutnie niesamowite z rozpoznawalnymi postaciami z filmów. Przez to, że mamy do czynienia z produkcją z grafiką 3d na Amidze 500/600 liczba klatek na sekundę w tej grze była bardzo skromna porównując do innych gier z przyjaciółki, które są w większości produkcjami 2d, dlatego działały bardzo płynnie. Gra była nieco płynniejsza na dopakowanej Amidze 1200. Najlepiej śmigała jednak na Pc 386, a do tego na blaszaku gra jest bardziej kolorowa niż na Amidze i Atari ST oraz na ekranach postacie mają animacje twarzy.
Podsumowanie. Robocop 3 to surowy klejnot i świetny kawałek programowania, który jest zróżnicowany gameplayowo. Prekursor dzisiejszych gier FPS, wyborów fabularnych oraz całej tej ekstrawagancji 3D. Klasyk ze świetną prezentacją i niepowtarzalnym klimatem. Polecam ze względu na przełomową grafikę 3d, świetną atmosferę, porządne udźwiękowienie, dopracowaną i zróżnicowaną rozgrywkę oraz wciągającą zabawę. Całkiem dobrze oddaje też ducha filmów z uniwersum RoboCop. Jedna z wielu kultowych gier z zjawiskowego komputera Amiga, które mocno zapisały się w historii gamingu. Ogólnie rzecz biorąc to pierwszorzędny hit 3d z samego początku lat 90', który naprawdę mnie zaskoczył swoją jakością na poczciwej Amidze 500, który był komputerem, który znakomicie radził sobie jedynie z grafiką 2d zawstydzając na tym gruncie inne komputery w grach 2d z lat 1985-1993, a w grafice 3d wyraźnie odstawał od mocnych modeli Pc 386, gdzie nawet mocno rozbudowana Amiga 1200 oglądała plecy blaszaka.

Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=jtvNdqAbjSA
Wersja na komputer Pc:
https://www.youtube.com/watch?v=Y3j5gu_6SFQ

Tutaj pisałem o wrażeniach z pierwszej części serii - Robocop (1988):
https://www.gry-online.pl/gry/robocop-1989/z11a9f

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-09-05 12:14:14
31.08.2025 09:39
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Sixto Rodriquez - The Best Music
Niedawno obejrzałem świetny dokument o tym artyście o wielkim sercu do muzyki. Niesamowita historia tego skromnego człowieka została przedstawiona w dokumencie - Searching for Sugar Man (2012), który wygrał oskara. Wydaje się jego historia tak nieprawdopodobna, że wręcz nierealna, a jednak życie często pisze najciekawsze scenariusze. Wydane przez niego płyty w Ameryce na początku lat 70' sprzedawały się fatalnie więc wytwórnie zerwały z nim kontrakt. W USA jego muzyka wtedy przeszła bez echa i w swoim kraju był praktycznie anonimowy. Nieoczekiwanie jego muzyka w RPA porwała tłumy, bo była bardziej popularna niż samego E.Presleya i inspirowała przez dekady całe pokolenia swoim przekazem. Stał się tam bożyszczem tłumów. Rodriquez nic o tym nie wiedział i pracował przez większość tego czasu fizycznie klepiąc biedę. Dopiero zdeterminowani fani z RPA odnaleźli go w latach 90' co doprowadziło do nieoczekiwanego ożywienia jego kariery muzycznej.
https://www.youtube.com/watch?v=aOE6D4uv2EQ&list=RDaOE6D4uv2EQ&start_radio=1

29.08.2025 12:00
Wiedźmin
odpowiedz
1 odpowiedź
Wiedźmin
55
Wideo
7.5

Jurassic Park to przygodowa gra akcji na podstawie słynnego filmu S.Spielberga. Gra została wyprodukowana i wydana przez Ocean Software w 1993 roku jedynie na komputerach Amiga i Pc. Oczywiście są też wersje konsolowe gry o tym samym tytule pod SNES i Sega Mega Drive, ale mocno różnią się od wersji na komputery. Twórcy brytyjskiego studia chcieli stworzyć ambitną grę starając się podążać za sukcesem filmu Spielberga łącząc dwa zupełnie inne style rozgrywki. Pewnie dla wielu osób łącznie ze mną po obejrzeniu w kinie filmu Jurajski park (1993) możliwość zagrania na komputerze w grę z tego uniwersum jeszcze w tym samym roku to była swego rodzaju magia. Gra od razu dostawała ode mnie punkty bonusowe za rozpoczęcie jej od czegoś co faktycznie wydarzyło się w filmie. Duże wrażenie robiła też oprawa graficzna, udźwiękowienie i klimat.
Gameplay. To przygodowa gra akcji z wieloma łamigłówkami do rozwiązania w trakcie przygody. Wcielamy się w paleontologa dr. Alana Granta znanego najmocniej z pierwszej i trzeciej części filmowej sagi. Musimy na początek odnaleźć Tima i Lexa w dżungli, którzy są wnukami właściciela parku Johna Hammonda, a następnie spróbować wydostać się z wyspy. W grze przeważnie mamy misje z widokiem izometrycznym, ale są także z widokiem FPP, które są urozmaiceniem. Segmenty izometryczne mają w sobie wystarczająco dużo ducha przygody, żeby utrzymać zainteresowanie, ale po pewnym czasie zaczynają trochę nudzić powtarzalnością naszych działań. Nie pomaga w tym fakt, że postać porusza się w tej grze dość wolno. Część gry 3d z widokiem FPP zasadniczo przypomina rozgrywkę jak w większości FPSów, ale w dość surowej formie. Jurassic Park pozostawał przyjemną przygodą, jeśli grało się w nią na Amidze z użyciem twardego dysku, ponieważ gra miała dość długie czasy ładowania z pięciu dyskietek. Grałem w nią całkiem sporo i uważam, że oferowała naprawdę fajne wyzwanie za pierwszym razem oraz nadawała się później w sam raz na speedruny. System haseł pozwalał na ponowne rozpoczęcie gry od ostatnio przebytego poziomu co też było fajną sprawą. Obecnie najlepiej grać emulując wersję Amigową zainstalowaną na HDD niż FDD.
Grafika i udźwiękowienie. Grafika jest dobrze narysowana, a muzyka po prostu jest zdumiewająca. Nie jest oparta na ścieżce dźwiękowej filmu, ale jest bardzo nastrojowa budując umiejętnie ciężki klimat osaczenia. Sekwencje oparte na 3D to miłe zaskoczenie, ale przewijanie obrazu jest trochę wolne. Trzeba przyznać jednak z ręką na sercu, że dinozaury w grze wyglądają i poruszają się całkiem fajnie. Wersja Amigowa AGA pod A1200 i Pc mają więcej kolorów od wersji Amigowej ECS pod A500/A600. Na Amidze muzyka brzmi zauważalnie lepiej niż na Pc z Sound Blaster i to zasadnicza przewaga obu wersji Amigowych.
Podsumowanie. Zawsze miałem trochę mieszane uczucia co do tej gry. Z jednej strony gra była niezła graficznie, a dźwięk budował świetny klimat, a z drugiej strony rozgrywka po pewnym czasie stawała się nieco powtarzalna. Mimo wszystko klimat jest fajny i zwłaszcza z tego powodu gra zasługiwała na to, żeby w nią zagrać. To kolejna ambitna produkcja od Ocean Software, ale wcześniej stworzyli jeszcze lepsze gry na podstawie filmów - Platoon (1987), The Untouchables (1989) i Batman - The Movie (1989), które niesamowicie imponowały zwłaszcza w wersjach na C-64, bo dużo wycisnęli z 8-bitowca, ale na 16-bitowej Amidze też prezentowały się godnie.

Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=7Axn02dmaMo
Wersja na komputer Pc:
https://www.youtube.com/watch?v=cB6wnSL9eVA

28.08.2025 09:26
Wiedźmin
Wiedźmin
55

MGS V to może buty czyścić MGS 3. Najlepsze skradanki w historii gier to przecież Thief: The Dark Project (1998), Thief 2: The Metal Age (2000), Metal Gear Solid (1998) i właśnie Metal Gear Solid 3: Snake Eater (2004). Wszystkie pozostałe są w ich cieniu.

27.08.2025 08:07
Wiedźmin
1
Wiedźmin
55

Na C-64 jest mocne kilkaset gier bardzo interesujących, bo wtedy w erze 8-bitowców i 16-bitowców gry video potrafiły się najmocniej wyróżniać. Co do długości gameplayu to nie ma co sugerować się tym. To nie jest tak jak przy nowych grach, że to co widzisz na Youtube trzeba przeważnie pomnożyć x2 na realną długość przechodzenia danej produkcji. Często jest tak, że 30 minut speedruna klasycznej gry może przekładać się na kilka godzin z trainerem Unlimited lives bądź cały dzień lub dwa dni grając uczciwie na kilku życiach, bo będzie potrzebne kilka podejść od nowa i nauczenie się plansz niemal na pamięć. Tak jest chociażby w przypadku Rick Dangerous 2. Łatwiej przychodzi robić postępy jedynie, gdy kiedyś sporo graliśmy, bo wiele zostaje w naszej pamięci nawet, jeśli zagrywaliśmy w coś 35 lat temu. A przy tak hardcorowych produkcjach pod względem trudności jak Shadow of the Beast 1 i 2 to większość ludzi nie dała rady ich przejść uczciwie bez trainerów nawet w czasach ich świetności mimo usilnych starań, a gameplaye mają 30 minut sugerując, że powinno być to całkiem szybkie, łatwe i przyjemne, a rzeczywistość czasem bywa brutalna :)

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-08-27 08:30:11
26.08.2025 19:58
Wiedźmin
1
Wiedźmin
55
Wideo

Draconus (1988) to przepiękna graficznie i bardzo klimatyczna metroidvania. Smoczy wojownik wyrusza na wyprawę przeciwko tyranowi. Cudowny motyw przewodni. Znakomita wersja na C-64, którą bardzo miło wspominam. Gra wyszła też na małe Atari i ZX Spectrum. Wielka szkoda, że nie wyszła na Amidze, bo mogłaby prezentować się na miarę trylogii Shadow of the Beast, które pod względem grafiki, muzyki i klimatu wymiatały na maxa na przyjaciółce.
https://www.youtube.com/watch?v=aNUYkA-otgc

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-08-26 20:04:22
24.08.2025 09:40
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Anna Jantar - Moje jedyne marzenie (1979)
Szczególna piosenka dla mnie :)
https://www.youtube.com/watch?v=AweADc0UNPQ&list=RDAweADc0UNPQ&start_radio=1&ab_channel=Meg

24.08.2025 09:40
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Anna Jantar - Jambalaya (Baju, baj proszę pana) (1978)
Cudo! Kocham to na zabój:)
https://www.youtube.com/watch?v=RN-zjByCN7o&list=RDRN-zjByCN7o&start_radio=1

24.08.2025 09:40
Wiedźmin
24.08.2025 09:40
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Anna Jantar - Najtrudniejszy pierwszy krok (1975)
Niemiecka wersja. Zarówno polska i niemiecka wersja to mistrzostwo świata.
https://www.youtube.com/watch?v=rc3m8HHmjDE&list=RDrc3m8HHmjDE&start_radio=1&ab_channel=OlafOttoKosowski

24.08.2025 09:39
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Anna Jantar - Najtrudniejszy pierwszy krok (1973)
Wybaczcie, że dziś tak dużo, ale to szczególny wybór. Największa ikona polskiej muzyki wraz z Czesławem Niemenem. Gwiazda wielkiego formatu. Smutek, że Anna Jantar zginęła tak młodo w wieku 30 lat w katastrofie lotniczej. Jej słowa piosenki "Nic nie może wiecznie trwać" 1979 okazały się wręcz prorocze. Bez wątpienia pani Anna to żeński odpowiednik Czesława Niemena pod względem czystego talentu. Umierając tak młodo będąc na szczycie stała się legendą.
https://www.youtube.com/watch?v=kZihuUfyZJQ&list=RDkZihuUfyZJQ&start_radio=1&ab_channel=OlafOttoKosowski

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-08-24 09:41:46
22.08.2025 12:00
Wiedźmin
😉
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
9.0

The Untouchables to dynamiczna gra akcji z śliczną grafiką i elektryzującą muzyką, a szczególnie w wersji na C-64, która powstała na podstawie znanego filmu gangsterskiego. Gra została wydana przez Ocean Software w latach 1989-1990 na komputery C-64, Amstrad, Spectrum, Amiga, Atari ST, Pc. W pierwszej połowie lat 90' pojawiła się też na konsolach NES i SNES. Doskonała adaptacja od studia Ocean, która jest jedną z ich najlepszych produkcji łącząca udanie różne style rozgrywki w jednej grze. Wcześniej Ocean błysnął takim stylem projektowania poziomów z różnymi perspektywami przy grze Platoon (1987). Obie gry zostały wysoko ocenione zwłaszcza w wersjach na komputer C-64.
Gameplay. Gra odtwarza najważniejsze fragmenty filmu i jest podzielona na kilka zróżnicowanych poziomów. Na każdym poziomie sterowanie jest bardzo precyzyjne i dość łatwe w obsłudze na joysticku mimo dużego stopnia zróżnicowania rozgrywki. Pierwszy poziom jest z gatunku strzelanki/platformówki. Zbieramy dowody ścigając się z czasem. Trzeba zabić dziesięciu bossów i zdobyć od każdego dowód, aby ukończyć ten poziom, który jest bardzo trudny i dość długi jak na otwarcie. Po pierwszym poziomie gra staje się przystępniejsza, ciekawsza i zaczyna się prawdziwa zabawa. Mamy kilka świetnych etapów point & shoot z różnych perspektyw dziejących się na moście, zaułkach i dachu oraz etap z widokiem z lotu ptaka na dworcu kolejowym w którym trzeba chronić wózek dziecięcy. Gra posiada też świetne zakończenie w filmowym stylu. Różnorodność poziomów pod względem przedstawienia akcji jest tutaj niezwykle imponująca na lata 80'. Wersja Amigowa i dyskietowa C-64, gdzie trzeba przechodzić wszystkie poziomy po kolei potrafią dać w kość wymagającym pierwszym poziomem. Pocięta wersja kasetowa C-64 umożliwiała wczytanie dowolnego poziomu bez męczenia się z pierwszym poziomem. Początkowo na przełomie lat 80'/90' poznałem grę w taki właśnie sposób. Dopiero później miałem pełną wersję dyskietkową C-64 i port Amigowy. Pierwszy etap gry w magazynie jest zdecydowanie za trudny jak na początek więc podejrzewam, że wiele osób nie przeszło go i nie wie jak wiele straciło. Pozostałe poziomy są genialne i doskonale oddają klimat filmu.
Grafika i udźwiękowienie. Ładne tła i duszki oraz bardzo fajna muzyka, gdzie najlepszy motyw jest remixem znanego mi utworu. Efekty dźwiękowe również są całkiem niezłe. Wersja C-64 jest niezwykle imponująca technicznie. Prawdziwy pokaz mocy tego 8-bitowca. Posiada szczegółowe tła z wieloma detalami, wyraźne sprite'y w dość wysokiej rozdzielczości i ma najlepiej dobraną muzykę, która świetnie brzmi. Nagłówki w gazetach również są znakomicie zrobione. Dochodzą do tego wspaniałe animacje podczas etapów point & shoot w trakcie przemieszczania postaci, turlania się czy przeładowywania broni. Najlepszy motyw muzyczny z gry to oczywiście remix utworu Easy Winners legendarnego Scotta Joplina. Pojawił się ten utwór między innymi w słynnym filmie Żądło (1973) w nowocześniejszej formie niż oryginał z początku XX wieku.
Podsumowanie. Niewątpliwie The Untouchables uchodziło za jedną z najlepszych adaptacji filmowych wśród gier video. Gra udanie podąża za fabułą filmu Untouchables. Ciekawe i zróżnicowane poziomy, dynamiczna akcja, piękne tła i oszałamiające duszki oraz niesamowita ścieżka dźwiękowa Jonathana Dunna na C-64, który zremixował między innymi kultowy utwór Easy Winners. Gra dość wymagająca, ale bardzo satysfakcjonująca. To gra, która mnie swego czasu zachwyciła w wersji z C-64 i ocena tak wysoka głównie za tę wersję, która jest nabliższa doskonałości. Na Amidze grało się też fajnie, ale już tak dużego wrażenia na mnie nie zrobiła jak wersja z C-64 pod względem dopracowania, szaty graficznej i doboru muzyki. Uważam, że grafika na C-64 jest mroczniejsza i bardziej klimatyczna niż pozostałych wersji, a muzyka w SID z Commodore najlepsza. Na C-64 najlepszy motyw muzyczny pojawia się zarówno na etapie poczatkowym w magazynie i na poziomie z dworcem kolejowym, a na Amidze jedynie na dworcu w lekko przyspieszonej formie co jest w pewnym stopniu rozczarowujące, gdy wcześniej poznaliśmy wersje na C-64. Mimo wszystko wersja Amigowa i tak była całkiem niezła na 8/10. Wersja pc to badziewie.

Równie imponująca gra brytyjskiego studia Ocean Software na podstawie filmu co The Untouchables (1989) to jedynie Platoon (1987). Na trzecim miejscu podium Batman: The Movie (1989). Byli wtedy najlepszym studiem od tworzenia gier na podstawie filmów oraz produkowania ich w bardzo ambitny sposób z różną perspektywą przedstawiania akcji 2d, FPP, TPP itp.

Wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=1faSgIm7w0k
Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=aVnwhinmVco
Wersja na komputer Pc:
https://www.youtube.com/watch?v=nGs6bIEI3D0
Kultowy motyw muzyczny - C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=0FQZ569u8FA&list=RD0FQZ569u8FA&start_radio=1
Kultowy motyw muzyczny - Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=D3SVHfn6mjo&list=RDD3SVHfn6mjo&start_radio=1

Scott Joplin - Easy Winners
https://www.youtube.com/watch?v=dLH5YGulcTs&list=RDdLH5YGulcTs&start_radio=1

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-08-22 12:18:51
20.08.2025 17:20
Wiedźmin
Wiedźmin
55

To jest nas dwóch. Witaj w klubie :)

Powieść Marii Dąbrowskiej nie jest kiepska. Wręcz przeciwnie. To wybitna powieść polskiej literatury. Nie dałoby się zrobić takiego arcydzieła filmowego na podstawie kiepskiej powieści. Jest takie stare, mądre porzekadło "książka lepsza niż film", bo niezwykle rzadko adaptacja dorównuje czy tym bardziej przebija materiał źródłowy. To są anomalie.

Najdłużej używałem dzwonka w telefonie z utworem "Shakin' Stevens - Cry Just A Little Bit". Z miejsca dobre skojarzenie, że ktoś dzwoni :)

17.08.2025 09:50
Wiedźmin
odpowiedz
2 odpowiedzi
Wiedźmin
55
Wideo

Waldemar Kazanecki - Soundtrack z Noce i Dnie (1975) - Walc Barbary
Generalnie film "Noce i dnie" plasuje się u mnie bardzo wysoko w hierarchii polskiej kinematografii i stawiam film na półce takich dzieł jak Popiół i diament (1958), Pociąg (1959), Rękopis znaleziony w Saragossie (1964), Faraon (1965), Ziemia obiecana (1974), Potop (1974), Barwy ochronne (1976), Człowiek z marmuru (1976), Miś (1980), Przypadek (1981), Przesłuchanie (1982), Seksmisja (1983), Krótki film o zabijaniu (1987), Psy (1992). Natomiast mój ulubiony polski film to Niewinni czarodzieje (1961), a największą sympatią darzę Krzyżacy (1960), bo to pierwszy film jaki kojarzę, że oglądałem. Widziałem pierwszy raz w bardzo wczesnym dzieciństwie na samym początku lat 80' na czano-białym TV u babci. Krzyżacy z filmów z akcją osadzoną w średniowieczu nie są oczywiście takim arcydziełem jak ruskie Andriej Rublow (1966) A.Tarkowskiego czy czeskie Małgorzata, córka Łazarza (1967) S.Vlacila, które są filmami genialnymi, ale to do filmu Forda mam sentymencik.
https://www.youtube.com/watch?v=56nQ77_Yovc&list=RD56nQ77_Yovc&start_radio=1

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-08-17 09:55:17
17.08.2025 09:50
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Waldemar Kazanecki - Full Soundtrack z filmu Noce i Dnie (1975)
Mistrzowski epos historyczny w którym gwiazdy rywalizują ze wspaniałą scenografią. Arcydzieło polskiej kinematografii z gwiazdorskim blichtrem i intelektualną emancypacją. Przepiękna muzyka Waldemara Kazaneckiego. Cudne zdjęcia. Znakomita reżyseria i scenariusz Jerzego Antczaka. Niesamowita i inspirująca adaptacja rewelacyjnej powieści Marii Dąbrowskiej. Perła wśród polskiej klasyki. Duet głównych bohaterów zagrany przez Jadwigę Barańską i Jerzego Binczyckiego absolutnie po mistrzowsku. Bez dwóch zdań pod względem rozmachu i dopracowania to polski odpowiednik amerykańskiego klasyka "Przemineło z wiatrem" 1939. Najlepszy dla mnie motyw muzyczny z filmu "Noce i dnie" to walc Barbary otwierający soundtrack, ale podlinkuje też ten motyw osobno.
https://www.youtube.com/watch?v=gGZGhiJKVv0&list=RDgGZGhiJKVv0&start_radio=1&ab_channel=KarolBorowiecki

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-08-17 09:55:33
15.08.2025 12:00
Wiedźmin
😉
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
9.0

Street Rod to klimatyczna gra wyścigowa od polskiego studia California Dreams. Gra ukazała się w 1989 roku na komputerach Commodore 64 i Pc, a 1990 roku w najbardziej urodzajnej wersji na Amidze. To pierwsza bardzo udana polska produkcja. Jedna z najlepszych gier wyścigowych swoich czasów z dużą dawką strategii. Możemy modyfikować i tuningować wiele starych samochodów, a także rzecz jasna testować swoje umiejętności jazdy. Od momentu premiery Street Rod stał się natychmiastowym klasykiem, bo zapisał się w historii gier komputerowych jako pierwsza trójwymiarowa gra wyścigowa z perspektywy pierwszej osoby w której można naprawiać i modyfikować samochody. Gra zaoferowała możliwość kupowania używanych samochodów, handlu częściami zamiennymi i modyfikowania wszystkiego od silnika po tylne spoilery. Chociaż w tamtym czasie istniały inne znakomite gry wyścigowe żadna z nich nie pozwalała na tuning silnika, skrzyni biegów ani wprowadzanie różnych zmian kosmetycznych.
Gameplay. Akcja gry osadzona jest w 1963 roku, kiedy rządził rock'n'roll, a młodzi chłopcy organizowali między sobą nielegalne wyścigi. Polscy producenci mieli wystarczająco dużo wyczucia stylu, że wpadli na taki fajny pomysł. Gra polega na zakupie i tuningu różnych klasycznych samochodów, a następnie wykorzystaniu ich w licznych wyścigach ulicznych. Naszym ostatecznym celem jest pokonanie Króla, zdobycie jego samochodu i dziewczyny. Bułka z masłem. Interfejs gry jest stosunkowo prosty i przyjemny w obsłudze. Opcje obejmują elementy garażu. To naprawdę fajny pomysł, którego do tej pory żadna inna gra wyścigowa nie miała w sobie. Kolejnym realistycznym elementem jest możliwość sprzedaży samochodu i targowania się. Po pierwsze musimy kupić samochód mając do dyspozycji ograniczoną ilość pieniędzy więc jest to używany samochód bez wypasionych dodatków. Następnie możemy go zmodyfikować. Z gazety zamawiamy części zamienne, którymi możemy podkręcić swój samochód. Street Rod jest przyjemny nie ze względu na wyścigi, a właśnie ze względu na aspekt strategiczny. Każda czynność w garażu zajmuje trochę czasu, ale to animacje i poczucie, że faktycznie coś się robi w garażu sprawiają, że ta gra jest tak wyjątkowa. Zakupione części montujemy sami krok po kroku wchodząc pod maskę lub pod samochód. Dreszczyk emocji związany z rozbieraniem samochodu, podkręcaniem silnika i wymianą skrzyni biegów rekompensuje wszystko. Możemy też przemalować brykę czy dodać naklejkę na drzwi, ale ponieważ każda modyfikacja kosztuje, a zasoby nie są ograniczone trzeba jasno określać priorytety. Następnie ruszamy na wyścig. Mamy dwa rodzaje wyścigów, ale w obu liczy się przede wszystkim prędkość. Możemy ścigać się o pieniądze lub o samochody, a wtedy zwycięzca otrzymuje samochód przeciwnika. Te wyścigi są naszym głównym źródłem dochodu. Części samochodu stale się zużywają więc musimy kupować ich całkiem sporo. To sprawia, że gra jest dość strategiczna, bo wymaga przemyślenia ile warto postawić w wyścigu przeciwko danemu kierowcy i jak wydawać mądrze pieniądze na swój samochód. Jeśli rozbijemy samochód podczas wyścigu możemy go naprawić lub zezłomować. Po każdym wyścigu warto dostroić silnik, aby samochód jechał tak szybko jak to możliwe. Wyścigi zużywają opony bardziej niż normalna jazda więc trzeba sporo w nie inwestować. Trzeba też uzupełniać paliwo. W grze podobnie do Test Drive mamy również policję, która karze nas mandatami. Gra się kończy naszą porażką, jeśli nie mamy już samochodów w garażu ani wystarczająco dużo pieniędzy, aby je kupić. Generalnie potrzebujemy kilku tysięcy dolarów, aby zdobyć najlepszy samochód jaki możemy zbudować, by w ogóle stawić czoła Królowi. Gdy już wygramy wystarczającą liczbę wyścigów i będziemy mieć w garażu wymarzoną maszynę do osiągania dużych prędkości możemy stanąć przed ostatecznym wyzwaniem. Po drodze wiele zależy od nas i wiąże się z ryzykownymi decyzjami typu czy ulepszyć stary samochód czy kupić najszybszy jaki można kupić za pieniądze itd. Ta gra wciąż jest zajebista, bo posiada mnóstwo klimatu! Cała magia tkwi w kupowaniu samochodów i ich modyfikowaniu. Jej swobodne podejście i przepiękne klasyczne samochody przywodzą na myśl "Buntownik bez powodu” czy „American Graffiti”. Samochody klasyczne miodzio. Słabą stroną Street Rod jest powolność samych wyścigów, a zwłaszcza na C-64. Miałem grę zarówno na C-64 w wersji dyskietkowej i później najlepszą wersję z trzech na Amidze. Obie wersje przechodziłem po kilka razy. Odświeżyłem sobie wersje Amigową, bo wersje C-64 i Pc dość zauważalnie jej ustępują. Przy wersji Pc jest słabsza kolorystyka niż w wersji Amigowej i fatalne udźwiękowienie, a wesja C-64 ma najdłuższe czasy ładowania, które nie idzie przyspieszyć odpalając emulatorem. Jedyny znany mi sposób na szybsze ładowanie gier ze stacji dysków C-64 to posiadać ten komputer wraz ze specjalnym kartdridżem, który emuluje stację dysków. Takie czary mary :)
Grafika i udżwiękowienie. Jedna z niewielu gier wyścigowych w których podkręcanie silnika w garażu było zrobione z rozmachem. Ładna grafika i klimat minionej epoki dodaje grze charakteru. Sceneria wyścigów z czasem staje się nieco nudna i nie pozwala mocniej nacieszyć się samymi wyścigami. Muzyka brzmi dobrze zwłaszcza na Amidze. Radio odtwarza kilka znanych utworków rock and roll z lat 50'. Wersja na C-64 jest pod względem technicznym imponująca jak na moc 8-bitowca, ale ma najwolniejsze przewijanie obrazu podczas wyścigów i posiada zaledwie jeden utwór w ciągłej pętli. Na Amidze gra wygląda i brzmi zdecydowanie najlepiej, ale wersja PC za to jest ciut szybsza podczas samych wyścigów. Wersja Pc jak to w grach z lat 80' ma brzęczyk więc odtwarzanie muzyki i dźwięki ma fatalne. Dźwięki w grze to między innymi dźwięki używania narzędzi w garażu, dystrybutora przy tankowaniu na stacji benzynowej i odgłosy silników samochodowych, które różnią się w zależności od silnika. Dodatkowo podczas wypadku na drodze słyszymy huk, a gdy policja nas ściga słyszymy wycie syreny.
Podsumowanie. To jedna z najprzyjemniejszych gier wyścigowych. Świetna, pełna uroku gra dla wszystkich, którzy kochają samochody. Nie tylko wyścigi, ale także ich kupowanie, sprzedawanie i modyfikowanie. Wadą tej gry jest to, że pomimo bogatej oferty samochodów do kupienia wszystkie mają tę samą deskę rozdzielczą i identyczny sposób prowadzenia przez co rozgrywka jest mało urozmaicona. Kultowy Test Drive (1987) jako gra wyścigowa jest znacznie lepsza. Wydaje się to trochę zabawne, że taka gra wyścigowa jak Street Rod może być tak fajna nawet jeśli fragmenty z jazdą są trochę do bani, ale w tej grze precyzyjne tuningowanie samochodu ma pierwszeństwo i sprawia, że wyścigi stają się znośne. Modyfikacja i naprawa samochodów to tak naprawdę to co najmocniej napędza tę grę. Nowocześniejsze tytuły takie jak niektóre gry z serii Need for Speed pozwalały na zarowno ściganie się jak i ulepszanie samochodów, ale żadna z nich nie ma takiego uroku jak Street Rod. Polskie studio California Dreams w 1991 roku wypuściło sequel Street Rod w którym było jeszcze więcej możliwości garażowych. Dwójka pojawiła się tylko na Amidze i Pc, a ominęła C-64.

Street Rod na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=b8OxP2LmZcQ
Street Rod na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=wSo8lq2NoL8
Street Rod na komputer Pc:
https://www.youtube.com/watch?v=ALxta1vF2ik

Street Rod 2 na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=nXsr9t4souw

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-08-15 12:10:27
14.08.2025 09:22
Wiedźmin
2
Wiedźmin
55

Sądzę, że mało kto z osób pracujących nad Fallout 2, Planescape Torment, Icewind Dale 1 i 2 czy nawet Neverwinter Nights 2 siedzi obecnie w Obsidian. Rotacja jest płynna i skład się zmieniał. Ostatnie gry Obsidian The Outer Worlds i Avowed są jak dla mnie przeciętne. Dużo gorzej radzą sobie w 3d, a mało prawdopodobne jest po tak ogromnym sukcesie finansowym BG3, że kolejna część serii będzie powrotem do 2d.

14.08.2025 08:49
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Iselor
Pillars of Eternity 2 i Pathfinder są w czołówce najlepszych gier RPG ostatnich kilkunastu lat, ale i tak są lepsze, bo bardziej imponujące. Historycznie jest całkiem sporo lepszych gier w tym gatunku, które są dużo bardziej przełomowe, bardziej grywalne, jeszcze bardziej porywające czy skrajnie bardziej imponujące technicznie na swoje czasy, dlatego mają dużo mocniejszy, ugruntowany status na który zapracowały przez kilkadziesiąt lat.

Z Pathfindera czy PoE II jest taka najlepsza gra RPG w historii jak z Gray Matter najlepsza przygodówka co też wielokrotnie pisałeś, a przecież historycznie jest kilkadziesiąt lepszych przygodówek, które rządziły całkowicie w złotym okresie point & click za czasów LucasArts i Sierra.

Kasrkin
Z tym odbiorem póki co liczby czyli twarde dane mówią zupełnie coś innego.
BG3 - Meta recki 96/100, gracze 9.2, zadowolonych graczy na Steam 96%
Pathfinder 2 - Meta recki 83/100, gracze 7.7, zadowolonych graczy na Steam zaledwie 83%, a to bardzo mało jak na nowość, gdy tak łatwo wbić każdej nowości na poziom 90-95% polecajek.

Jak to jest, że z gry RPG z reckami zaledwie 83/100 (wersje konsolowe jeszcze mniej Ps4 - 80/100, Xbox 79/100) nieliczni próbują zrobić grę, która rzekomo nie tylko dorównała, ale nawet przebiła największe arcydzieła gatunku, które z łatwością osiagały granicę powyżej 90/100 w czasach, gdy recenzenci byli dużo bardziej surowi i potrafili odejmować punkty im nawet za grafikę. Mowa o latach 90' i początkach XXI wieku, gdy nikt się nie szczypał z sentymentami przy ocenianiu. Najlepszej moim zdaniem grze w historii Deus Ex (2000) też obrywało się za oprawę graficzną, która na 2000 rok i tak jest przecież dużo lepsza niż Pathfindera 2 na 2021 rok.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-08-14 09:02:25
13.08.2025 21:23
Wiedźmin
odpowiedz
1 odpowiedź
Wiedźmin
55

Resident Evil Code: Veronica zadebiutowało na rynku w 2000 roku, a nie jak autor podaje w 2001 roku, bo sugeruje się premierą portu Ps2.

Gra pojawiła się pierwotnie na konsoli Dreamcast w 2000 roku i była czasowym exem. Port na Playstation 2 pojawił się w 2001 roku, a na Gamecube w 2002 roku jako ulepszone wersje z dopiskiem X.

10.08.2025 09:45
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Chris Hülsbeck (C-64) oraz Darius Zendeh (Amiga) - Soundtrack z gry Katakis (1987) od studia od Rainbow Arts.
Fenomenalny scrolling shooter w wersji oryginalnej na C-64. Gra przypomina rozgrywkę R-Type z wieloma świetnie zaprojektowanymi poziomami, ulepszeniami i różnymi bossami końcowymi. Gra składa się z dwunastu poziomów. Strzelając do wrogów niektórzy z nich zostawiają po sobie przydatne power-upy jak potężniejsze pociski, pociski samonaprowadzające, przyspieszenie czy bariery. Podobnie jak w przypadku R-Type możemy przyczepić drona w postaci różnokolorowych kul do przedniej lub tylnej części statku, które chronią nas przed pociskami bądź odczepić ją do użytku taktycznego, aby strzelały po ekranie jak szalone do wrogów. Nasze uzbrojenie zawiera również superwiązkę, którą aktywuje się przytrzymując przez chwilę przycisk strzału, a następnie go puszczając. Dostępny jest również tryb dla dwóch graczy w którym jeden steruje dronem, a drugi statkiem kosmicznym co jest dość oryginalnym doświadczeniem. W tę grę w oryginalnej wersji na C-64 gra się jak marzenie, bo grafika i dźwięk są doskonałe, rozgrywka jest szybka, dynamiczna, wciągająca i niezwykle satysfakcjonująca. Gra jest kolorowa i szczegółowa oraz posiada inny styl wizualny dla każdego poziomu. Dochodzą do tego pomysłowi bossowie na końcu poziomu. Energiczna ścieżka dźwiękowa Chrisa Hülsbecka z Commodore 64 jest inna dla każdego poziomu, a do tego osobno specjalna muzyka do konfrontacji z wielkimi złoczyńcami i dobre efekty dźwiękowe. To najlepszy scrolling shooter z przewijaniem poziomym jaki kiedykolwiek pojawił się na słynnym komputerze C-64. Znakomita oryginalna wersja na C-64 jest tak rewelacyjna, że okazała się wyraźnie lepsza od portu Amigowego. Podobnie było przy rewelacyjnym Armalyte, gdzie najlepszą wersją jest również ta z C-64. Wersja Amigowa broni się głównie muzyką Dariusa Zendeha, która co prawda jest zupełnie inna niż na C-64, ale również bardzo klimatyczna. Mimo wszystko większe wrażenie podczas rozgrywki robi ścieżka dźwiękowa z oryginalnej wersji z C-64 z rąk Chrisa Hülsbecka.

Soundtrack z wersji na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=Mgp4xpFGD3o&list=RDMgp4xpFGD3o&start_radio=1&ab_channel=ThunderRetro
Soundtrack z wersji na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=e37-wB8T3bA&list=RDe37-wB8T3bA&start_radio=1
Gameplay z wersji na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=jtXDAG98LJs&ab_channel=WorldofLongplays
Gameplay z wersji oryginalnej na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=BYr_QA1748U&ab_channel=WorldofLongplays

10.08.2025 09:45
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Chris Hülsbeck (C-64) oraz Darius Zendeh (Amiga) - Soundtrack z portów komputerowych hitu automatowego R-Type (1987).
Znakomity scrolling shooter. W tę strzelankę włożono mnóstwo wyobraźni i talentu projektanckiego. Gra zaimponowała organiczną, stylową grafiką, dobrym udźwiękowieniem, fantastycznym projektem poziomów, porządnymi power-up'ami, walkami z bossami i unikalnym pomysłem w postaci kuli mocy co dawało dodatkowe możliwości taktyczne w przetrwaniu. Zespół deweloperski czerpał inspirację z dzieł H.R. Gigera. Zwłaszcza bossowie i niektórzy wrogowie są ewidentnie wzorowani na Obcym. Szczególnym nowum jest tutaj ochraniająca nas kula, którą możemy przyczepiać zarówno z przodu kadłuba naszego statku jak i z tyłu. Fajną sprawą jest także możliwość posłania jej w bój, a także ładowania naszego działa i strzelania większymi, bardziej niszczycielskimi salwami. Oryginał automatowy najlepszy, ale bardzo dobra konwersja tej doskonałej strzelanki zręcznościowej wyszła na 8-bitowym komputerze C-64 z rąk Rainbow Arts i prawdopodobnie najlepsza jaką można było sobie wyobrazić skoro powstała w zaledwie 6 tygodni z powodu ugody prawnej i zlecenia zrobienia portu na komputer C-64 tego hitu automatowego, a wszystko zaczęło się od oskarżenia przez Irem studia Rainbow Arts o plagiat, gdy wypuścili Katakis na C-64, które było pod wieloma względami zadziwiająco podobne do R-Type. Jak widać w razie czego idzie się dogadać zamiast ubijać komuś konkurencyjny projekt jak zrobiłoby pewnie Nintendo żadając usunięcia ze sprzedaży Katakis. R-Type na 16-bitowej Amidze robiło zawsze na mnie nieco mniejsze wrażenie od wersji C-64, która powstała w niemal błyskawicznym tempie. Pewnie dlatego, że za port C-64 odpowiadał jeden z najbardziej cenionych programistów w branży Manfred Trenz czyli człowiek, który odpowiadał za tak genialne produkcje jak The Great Giana Sisters (1987) i Katakis (1987) pod C-64, a później także Turrican (1990) i Turrican II (1991) zarówno pod komputer C-64 i Amiga. Miał gość niesamowity talent. Gwarancja najwyższej jakości. W platformówce Run and Gun Turrican II, która była dla Manfreda Trenza jego opus magnum mamy nawet segment w stylu najlepszych gier scrooling shooter typu R-Type i Katakis, ale z jeszcze większą dynamiką. Muzyka z R-Type do portu z komputera C-64 jest autorstwa słynnego Chrisa Hülsbecka, który zasłynął świetną muzyką do The Great Giana Sisters (1987) z C 64, Katakis (1987) z C-64 i Turrican (1990) z C-64 i Amiga, a jeszcze mocniej fenomenalnym soundtrackiem do Turrican II (1991) z C-64 i Amiga oraz exa Amigowego Apidya (1992), gdzie przeszedł samego siebie. Turrican 2 i Apidya mają jedne z najlepszych ścieżek dźwiękowych z wszystkich gier video z lat 90'. Muzyka z wersji na komputer Amiga jest Dariusa Zendeha poza dwoma utworami, które są autorstwa Chrisa Huelsbecka.

Soundtrack z wersji na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=JoZ0IewzCT8&list=RDJoZ0IewzCT8&start_radio=1&ab_channel=JulianHAMES
Soundtrack z wersji na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=aCy_8jsIUe4&list=RDaCy_8jsIUe4&start_radio=1&ab_channel=RandomVGMs
Gameplay z wersji oryginalnej z automatów:
https://www.youtube.com/watch?v=pVWtI0426mU&ab_channel=WorldofLongplays
Gameplay z wersji na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=hCrN8N-mrP0&ab_channel=WorldofLongplays
Gameplay z wersji na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=3P-bWmr33Fo&ab_channel=WorldofLongplays

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-08-10 10:04:09
08.08.2025 16:02
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Również mi przyjemnie się wraca do Wolfenstein 3d, Doom 1 i 2, Heretic 1, Hexen 1 pod gzDoom + Brutal + Ultra Texture HD + mody na oświetlenie. Wygląda to fajnie i do tego śmiga.

Fanom Wolfenstein 3d polecam zagrać w Wolfenstein - Blade of Agony. Genialna modyfikacja, która ma ostrego pazura.

Natomiast miłośnikom Heretic 1 i Hexen 1 powinna przypaść do gustu oficjalna produkcja Arthurian Legends.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-08-08 16:15:21
08.08.2025 12:00
Wiedźmin
😍
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
9.0

Grand Prix Circuit to niezwykle miodny symulator Formuły 1 od studia Distinctive Software, którzy wcześniej wyprodukowali znakomite Test Drive (1987). Gra została wydana przez Accolade w latach 1988-1989 na komputery C-64, Spectrum, Amstrad, Apple II, Pc, Amiga. Grand Prix wraz z Test Drive (1987) to z pewnością szczyt klasyków spod szyldu Accolade. Idealne połączenie gry zręcznościowej z symulacją F1, gdzie najmocniej błyszczała wersja na Commodore 64.
Gameplay. Gra oferuje widok ze środka samochodu tak jak w innych grach tego producenta Test Drive 1 i 2. Jednak w przeciwieństwie do poprzedniej gry studia czyli Test Drive (1987) ta gra zaoferowała kilka trybów rozgrywki oraz regulowany stopień trudności. Dostępne tryby rozgrywki to praktyka czyli jazda na czas po różnych torach w celu nauki prowadzenia bolidów Formuły 1 i bicia swoich rekordów czasowych, pojedyńczy wyścig z przeciwnikami na dowolnym torze oraz najciekawszy tryb mistrzostw, gdzie ścigamy się z elitą po ośmiu torach w Brazylii, Monako, Kanadzie, USA, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Włoszech, Japonii. Na początku musimy wybrać nie tylko jeden z pięciu poziomów trudności gry od początkującego do profesjonalnego, ale także zespół w którym chcemy się ścigać czy to szybki Maclaren o najbardziej wymagającym prowadzeniu czy bardziej stabilne Ferrari o najmniejszej prędkości maksymalnej i przyspieszeniu, którym idzie pokonać płynnie niemal każdy zakręt czy też wyjątkowy Williams, który łączy w sobie to co najlepsze u konkurentów. Widoczna mapa toru na ekranie, brak wyścigów na mokrej nawierzchni czy brak ustawień samochodów przed wyścigiem w teorii wiele ułatwiają, ale w praktyce grze bardzo daleko do prostej gry wyścigowej. To symulacja w pełnym tego słowa znaczeniu, która nie wybacza żadnych dużych błędów. W trybie turniejowym na każdym torze bierzemy udział w okrążeniu kwalifikacyjnym walcząc o pole position, a później rywalizujemy z innymi bolidami w wyścigu. Zdobywamy punkty za zajęte miejsca tak jak profesjonaliści. Wszystko w nadziei na zdobycie tytułu mistrza i uniesienia trofeum. Słodki smak w razie zwycięstwa, ale daleka do tego droga. Pod względem sterowania Grand Prix Circuit przewyższa swoich kuzynów Test Drive 1 i 2. Niesamowite jak dobrze udało się Distinctive Software zaprogramować sterowanie zważywszy, że powstalo pod Joystick, a nie kierownicę. Prowadzenie bolidów jest bardzo responsywne, ale nie przesadnie czułe. Sama jazda charakteryzuje się też bardzo przyzwoitą liczbą klatek na sekundę jak na tego typu ambitną produkcję na C-64 i działającymi lusterkami bocznymi w których wszystko widać dokładnie co dzieje się za nami. Gdy tylko zaczynamy jazdę od razu czujemy gorączkę wyścigu. Wystarczy ruszyć i szybko zaczynamy czuć moc tych maszyn i ich unikalny styl prowadzenia. Widok z kokpitu jest niesamowity. Daje niesamowite wrażenia. Krzywa uczenia się jest odpowiednia dla tych, którzy są gotowi poświęcić czas. Gra posiada też tryb zniszczeń co może poskutkować nieukończeniem wyścigu, jeśli jeździmy przesadnie agresywnie. Niby dostępne są tylko trzy samochody oraz mamy jedynie 8 torów w trybie turniejowym, ale to osiem torów wzorowanych na prawdziwych i dziewięciu rywali z własnym stylem i umiejętnościami na torze. Wszystkie wyścigi w Mistrzostwach mają taką samą liczbę okrążeń przez co przejechanie długich torów zajmuje znacznie więcej czasu niż krótszych w stylu Monako. Posiadałem pełną wersję dyskietkową na Commodore 64. Prezentacja i grywalność na najwyższym poziomie. Fajnie było do niej teraz wrócić.
Grafika i udźwiękowienie. Wersja Amigowa technicznie jest niezła, ale to wersja z C-64 jest prawdziwym cudem technicznym w przypadku tej produkcji. Grafika na 8-bitowe C-64 jest kolorowa, ostra i wyraźna. Oprawa graficzna Grand Prix Circuit jest moim zdaniem lepsza niż w później wydanym przez to samo studio Test Drive 2 (1989), a animacje na swoje czasy wręcz znakomite. Gra na C-64 do tego działa świetnie z zaskakująco dużą liczbą klatek na sekundę jak na tego typu grę symulacyjną wydaną na 8-bitowca. Płynność animacji jest zauważalnie lepsza niż w Test Drive 1 i 2 w które grałem ostatnio. Intro z dużymi logami i muzyką Krisa Hatlelida prezentuje się także okazale. Klimatyczne otwarcie, które zawsze się mi podobało. Niewiele co prawda mamy tutaj muzyki, ale zdigitalizowane dźwięki gitary i perkusji w dużym stopniu przyczyniają się do tego, że muzyka przewodnia gry jest niezwykle chwytliwa. Efekty dźwiękowe w grze są również dobrze wykonane. Nie polecam wersji Pc, która brzmi tak tragicznie, że można od tego dostać zawału :)
Podsumowanie. Ta gra to jedna z najlepszych gier wyścigowych jakie kiedykolwiek powstały na Commodore 64 i tak wysoka ocena głównie z powodu tej znakomitej wersji z słynnego 8-bitowca. Całkiem dużo opcji rozgrywki jak na lata 80' oraz świetny gameplay w postaci symulatora gwarantujący wymagające, a zarazem satysfakcjonujące wrażenia. Świetna grafika i dźwięk w połączeniu z dobrym sterowaniem oraz intensywną akcją na rozgrzanym od opon asfalcie i przyjemną rozgrywką sprawiły, że Grand Prix Circuit jest grą, której nie sposób się było oprzeć. Bez dwóch zdań to najlepsza symulacja F1 na C-64, a licząc wszystkie symulatory samochodów to jedyna dla niej konkurencja na tym słynnym 8-bitowym komputerze to Test Drive 1 i 2 oraz nasze Street Rod (1989), która jest pierwszą bardzo dobrą grą polskiej produkcji, bo wysoko cenioną przez prasę i graczy. Polacy potrafili już w 1989 roku wyprodukować Topową produkcję :)
Natomiast na Amidze z symulatorow wyścigowych poza czterema już wymienionymi powyżej dobre są też Indianapolis 500 (1989), Formula One Grand Prix (1991) i Vroom (1991).

Grand Prix Circuit na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=tJXVfDlXUWY
Grand Prix Circuit na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=CmGUzuSW5PU
Grand Prix Circuit na komputer Pc:
https://www.youtube.com/watch?v=fysoXmhtWy0&list=RDfysoXmhtWy0&start_radio=1

Dla mnie jednak była jedna jeszcze lepsza gra wyścigowa na C-64 od Grand Prix Circuit w których ścigaliśmy się bolidami Formuły 1 o tytule F1 GP Circuits (1991) od studia Idea Software. To była w 100% gra zręcznościowa i posiadała widok z góry więc bardzo oryginalne podejście zważywszy, że zdecydowana większość gier wyścigowych miało widok z tyłu auta bądź rzadziej ze środka jak symulatory. Mamy w tej grze do wyboru cztery bolidy, które różnią się mocno parametrami początkowymi oraz dziewięć torów. Każdy wyścig rozpoczyna się okrążeniem kwalifikacyjnym, które określa naszą pozycję startową. Sam wyścig składa się natomiast z pięciu okrążeń. Co ciekawe twórcy tej gry nie mieli licencji na używanie nazw marek bolidów więc mamy zniekształcone nazwy takie jak Ferreri, McLoren czy William. Wystarczyło napisać nazwy gigantów z literówką i nie było problemów prawnych. Dość zabawny i tandetny zabieg, ale mało profesjonalny. Wtedy mi to nie przeszkadzało jakoś specjalnie. Podczas wyścigu stosujemy strategie polegającą na zjechaniu do pit stopu w odpowiednim momencie po 2, 3 bądź 4 okrążeniach, by uzupełnić zapas paliwa i dokonać napraw. Po każdym wyścigu zależnie od ilości zdobytych punktów za dobre miejsca mamy kasę za którą możemy kupować ulepszenia do bolidu takie jak lepszy silnik, podwozie, hamulce, opony, gdzie każdy ma cztery poziomy jakości. Gra w wersji na C-64 posiada miłą dla oka grafikę oraz niesamowitą grywalność i to jej największa siła, a dużą frajdę zapewniają nie tylko wyścigi i zdobywanie punktów w walce o mistrzostwo, ale także ulepszanie samochodu, gdzie kombinujemy co ulepszyć na ten moment, a co zostawić na później, by mieć jak największe szanse na dobre miejsce w kolejnym wyścigu. Wadą tej gry było, że każdy wyścig ładował się tak długo na wersji dysketkowej C-64, że chyba zdążyłbym w tym czasie nauczyć się robić sweter na drutach :)
Na Amidze ładowała się dużo szybciej, a odpalana z HDD wręcz błyskawicznie, ale wersja Amigowała tej gry niestety nie jest tak zjawiskowa jak na C-64. Na Amidze ta gra wydawała się mi dziwnie szpetna w porównaniu do wersji C-64 i grało się mi też zauważalnie gorzej w wersję na przyjaciółkę. Stąd na C-64 przechodziłem tryb mistrzostw pewnie z dziesięć razy, a na Amidze raz, bo mnie rozczarowało i nie wracałem do niej. Często decydują detale jak coś możemy postrzegać. Jeśli najpierw sięgniemy po świetną wersję, a następnie po inną, która w teorii powinna być jeszcze lepsza, bo wyszła na komputer o mocniejszych podzespołach, a jednak okazuje się słabsza można poczuć się rozczarowanym. Miałem tak w przypadku ok 30 gier na C-64 i okazało się, że posiadał ten komputer najlepszą wersję z możliwych, a porty Amigowe były zauważalnie słabsze. Przeważnie było jednak na odwrót i Amigowe wersje gier 2d z lat 1985-1993 były tymi najlepszymi.

F1 GP Circuits na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=_5G2FZNoM4k
F1 GP Circuits na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=tCsm2WJzbX0

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-08-08 12:18:05
03.08.2025 09:56
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Stu Phillips - Soundtrack z Knight Rider - Remake Theme by Enzo Margaglio
Przeważnie bardziej preferuje oryginalne wersje, ale tu moim zdaniem wyszła nawet fajna przeróbka, bo jest nowocześniej, ale nadal trzyma klimat. Serial Knight Rider (1982) był dość popularny na kanałach niemieckich w latach 80', które szło odebrać przez antenę satelitarną. Oglądałem niektóre odcinki w ten sposób. Taki sobie, ale miał swoje momenty. Na polskich kanałach emitowany zbyt późno, bo pierwszy raz dopiero w połowie lat 90'. Na przełomie lat 80'/90' jak zapewne wielu z tych bardziej wiekowych użytkowników GOLa kupowałem gumy Turbo specjalnie po to, by uzbierać pełną kolekcję tych fajnych obrazków wypasionych wozów. To dopiero było poświęcenie. Prawdziwa magia. A kto nie zbierał ten trąba. Supernowoczesny samochód z Knight Rider to oczywiście zmodyfikowany Pontiac, ale jeszcze większą legendą jest samochód DeLorean DMC-12 z filmu "Powrót do przyszłości" :)
https://www.youtube.com/watch?v=ZhG18g4XNO8&list=RDqI-Takf76RY&index=9&ab_channel=EnzoMusic

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-08-03 09:57:40
03.08.2025 09:56
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

The Cars - Drive (1984)
Nie ma to jak w lato wyjechać swoją bryką z garażu, podjechać pod dom fajnej dziewczyny i zagwizdać, a następnie wziąć ją na przejażdżkę, załączyć "The Cars - Drive" i jechać przed siebie. Zajebisty utworek. Pozytywnie nastraja od pierwszego dźwięku.
https://www.youtube.com/watch?v=xuZA6qiJVfU&ab_channel=RHINO

01.08.2025 13:16
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Fajnie zobaczyć, że są jeszcze ludzie, którzy pamiętają tę produkcję. Ta gra to prawdziwa legenda gier wyścigowych :)

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-08-01 13:19:49
01.08.2025 13:00
Wiedźmin
😊
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
8.0

Test Drive II: Te Duel to gra wyścigowa z 1989 roku od studia Distinctive Software, którzy wcześniej dali się poznać dzięki wysoko ocenionym symulatorom Test Drive (1987) i Grand Prix Circuit (1988). Gra została wydana przez Accolade na komputerach C-64, Amiga, Apple II, Amstrad, Spectrum, Macintosh, Atari ST, Pc oraz konsolach Sega Mega Drive, SNES. Pojawiła się na zdecydowanie większej ilości platform niż pierwsza część. W 1989 roku Test Drive II był ucieleśnieniem ekskluzywności i luksusu w swoim gatunku na długo zanim pojawiła się na rynku pierwsza część Need For Speed, która się wzorowała najmocniej na pierwszych częściach Test Drive.
Gameplay. W grze możemy wybrać między wyścigiem na czas, a pojedynkiem z przeciwnikiem sterowanym przez komputer. Następnie wybieramy poziom trudności w skali od 1 do 12. Poziom trudności wpływa nie tylko na stopień realizmu prowadzenia wybranego samochodu, ale także na styl jazdy i prędkość wirtualnego przeciwnika. To samo dotyczy prędkości policjantów i natężenia ruchu. Poziomy od 1 do 4 zawierają automatyczną zmianę biegów, a pozostałe już manualną skrzynię co jest dodatkowym utrudnieniem. Innymi słowy w Test Drive II można grać w stylu zręcznościowej gry wyścigowej takiej jak Lotus Esprit Turbo Challenge (1990) lub jako hardkorową symulację jak Grand Prix Circuit (1988), która nie dopuszcza żadnych większych błędów. W teorii więc to gra wyścigowa dla każdego, ale nie do końca, bo nawet na najłatwiejszym poziomie trudności sprawia wrażenie symulatora wyścigów między innymi z powodu perspektywy ze środka samochodu podczas gdy w większości ówczesnych zręcznościowych gier wyścigowych samochód był ukazywany z perspektywy trzeciej osoby. W trybie jazdy na czas staramy się po prostu uzyskać najlepszy czas w każdej sekcji. W drugim trybie rozgrywki, kiedy ścigamy się z komputerem ten stara się uzyskać lepszy czas od nas na każdym odcinku. Ta druga opcja jest o wiele przyjemniejsza, ponieważ staje się wyścigiem pełnym adrenaliny. Taka koncepcja gry jest ciekawsza. Robi się szaleńczo, gdy pokonujemy zakręty i przyspieszamy rozpędzając samochód do zawrotnych prędkości podczas gdy konkurent i policja depczą nam po piętach. Ściganie się z innym supersamochodem i rywalizowanie o jak najlepszy czas mając policję na ogonie sprawia, że rozgrywka jest bardziej ekscytująca. Decyzja czy zwolnić czy uciec przed policją zawsze jest zabawna, a ucieczka przed policją przyspiesza bicie serca. Komputer sumuje wszystkie czasy i na koniec każdego odcinka wyłania zwycięzcę. Do wyboru w oryginalnej wersji gry były tylko dwa szybkie wozy Porsche 959 i Ferrari F40 co było na minus względem pierwszej części. Sterowanie jest dość proste, a przynajmniej jeśli wybierzemy jeden z łatwiejszych poziomów trudności z automatyczną skrzynią biegów. W porównaniu do poprzedniczki w której jeździmy jedynie po skalistej górskiej drodze Test Drive II oferuje bardziej zróżnicowane otoczenie obejmujące drzewa, kaktusy, znaki reklamowe i pustynne krajobrazy, a nawet posiada jakieś tło. Co więcej w sequelu droga prowadzi również przez tunele. Gra okazała się sukcesem i szybko dostała dodatki w postaci nowych samochodów i dwóch dodatkowych scenerii. Na C-64 w formie dyskietkowej miałem właśnie wersję z większą ilością samochodów i dodatkowymi sceneriami więc to musiała być bardziej rozbudowana wersja. W wersjach z C-64 i Amiga odpalonych przez emulator też jest więcej samochodów i scenerii. Z dodatkowych wozów na C-64 mamy chociażby Dodge Charger Daytona, Mustang Shelby GT500 Cobra, Pontiac GTO, Chevrolet Camaro. Spędziłem przy tej grze wiele godzin w przeszłości na C-64. Grało się w to nie tylko u siebie, ale też u innych osób. Teraz sobie odświeżyłem wersje C-64 i Amigową oraz zerknąłem na pozostałe wydane wersje.
Grafika i udźwiękowienie. Kalifornijska sceneria wydawała się realistyczna jak na swoje czasy mimo, że w większości opierała się podobnie jak pierwsza część na standardowej grafice bitmapowej. Prezentacja kokpitu, która różni się w zależności od samochodu, a także widok z boku kilku maszyn prędkości i ich danych technicznych na ekranie wyboru samochodu wyglądają po prostu świetnie i niezwykle realistycznie na lata 80'. Sama prędkość przewijania obrazu, który jest takim pseudo 3D jest dość porównywalna jak przy pierwszym Test Drive więc akceptowalna. Na C-64 całkiem spoko, a w przypadku Amigi płynność była zależna od modelu, bo przykładowo na A1200 działała troszkę lepiej niż u mnie na A500. Szkoda, że gra nie obejmowała jeszcze zróżnicowanych warunków pogodowych takich jak deszcz, mgła czy śnieg jak ma to miejsce w Turbo Out Run (1989), trylogii Lotus (1990-1992) czy Test Drive III (1990). Główny motyw muzyczny brzmi typowo dla lat osiemdziesiątych. Odgłosy silników są w porządku, ale niestety nie dorównują tym z prawdziwych samochodów. Wersja C-64 robi duże wrażenie pod względem grafiki, udźwiękowienia i klatek animacji jak na moc 8-bitowca, ale nie umywa się do portu Amigowego, który jest ponownie najlepszą wersją.
Podsumowanie. Test Drive II: Te Duel to coś pomiędzy Test Drive (1987), a Grand Prix Circuit (1988). Dobra grywalność i ogólnie przyjemna gra. Ponad 400 koni mechanicznych czeka na jazdę z zawrotną prędkością. Wraz z pierwszym Test Drive jest bliższa symulatorom niż grom zręcznościowym. Doskonałe gry w swoim czasie! Protoplasty dla Need For Speed (1994). W czasach, gdy grałem na C-64 byłem oszołomiony zarówno Test Drive i Test Drive II. Niestety Test Drive III (1990), który wyszedł tylko na Pc mimo, że był w pełni trójwymiarową grą wyścigową oraz zawierał zmienne warunki pogodowe nie oczarował mnie już tak mocno jak pierwsze dwie części. Grałem w niego na początku lat 90' u kuzynów. Głównie z tego powodu mnie odrzuciła trójka, bo z racji pełnego 3d miała gra szpetną oprawę graficzną porównując do poprzednich części, a animacja tak klatkowała, że ledwie dało się grać. Koszmar.

Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=gYAErya92g8&ab_channel=hirudov2d
Wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=JOqbC2NybpE&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na komputer Pc:
https://www.youtube.com/watch?v=R6hbfDihRQc&ab_channel=MajorThriftwood

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-08-01 13:10:26
01.08.2025 12:00
Wiedźmin
😍
odpowiedz
2 odpowiedzi
Wiedźmin
55
Wideo
8.5

Test Drive to kapitalna gra wyścigowa z 1987 roku od studia Distinctive Software. Gra została wydana przez Accolade na komputerach C-64, Apple II, Amiga, Atari ST, Pc. Po sukcesie arcadowej gry wyścigowej Outrun (1986) na salonach gier pewne studio programistyczne Distinctive Software postawiło sobie za cel stworzenie bardziej ambitnego samulatora wyścigowego na rynek komputerów domowych. Wyszło im atrakcyjne połączenie symulacji wyścigowej i gry zręcznościowej polegającej na prowadzeniu jednego z pięciu wybranych licencjonowanych samochodów sportowych po górskim pasie drogi z najwyższą możliwą prędkością nie dając się złapać policji. Ta gra ma wiele zalet jak zaskakująco dobra oprawa graficzna na 1987 rok, niespotykana na swoje czasy różnorodność w wyborze wypasionych wozów, oryginalna perspektywa ze środka pojazdu, nacisk na większy realizm prowadzenia samochodu niż w dotychczasowych grach wyścigowych czy obecność policji, a to wszystko sprawiało, że była nowoczesna, spektakularna i potrafiła przyciągać uwagę.
Gameplay. W przeciwieństwie do wielu wcześniej wydawanych gier wyścigowych nie byliśmy w Test Drive już ograniczeni do prowadzenia jednego samochodu. Do wyboru mamy aż pięć luksusowych samochodów - Lotusa Esprit Turbo, Chevroleta Corvette, Porsche 911 Turbo, Lamborghini Countach, Ferrari Testarossa, gdzie każdy ma swoje mocne strony jak prędkość maksymalna, przyspieszenie itd. Zamiast tradycyjnego widoku z trzeciej osoby zastosowano tutaj widok z kokpitu, gdzie widzimy kierownicę, prędkościomierz i animowaną skrzynię biegów podczas zmiany biegów. Rewelacyjny pomysł. Gra polega na pokonaniu pięciu etapów wybranym samochodem w jak najkrótszym czasie. Na końcu każdego odcinka trasy docieramy do stacji benzynowej, gdzie tankujemy brykę i podziwiamy nasze statystyki jak prędkość maksymalną jaką udało się nam osiągnąć, czas przejazdu i ilość punktów. Robi to klimat. Podczas jazdy na drodze pojawiają się liczne przeszkody od samochodów osobowych po ciężarówki, a także policja. Aby unikać policji używamy detektora radarowego, by w razie czego zwolnić i odwrócić ich uwagę, a jeśli nas zauważą, bo zbyt szybko jedziemy możemy spróbować ich wyprzedzić, by nie dać się złapać. Jeśli nas dogonią dostaniemy mandat i stracimy cenne punkty na koniec odcinka. Im szybciej jedziemy tym większe prawdopodobieństwo wypadku, a mamy ograniczoną ilość żyć co skończyć się może brutalnym Game Over. Samo sterowanie jest łatwe w obsłudze, bo polega na kierowaniu, przyspieszaniu, hamowaniu i ręcznej zmianie biegów, ale z dzisiejszej perspektywy jeśli ktoś nigdy wcześniej nie grał może wydawać się nieco sztywne. Sądzę jednak, że każdy kto grał w pierwszą część Need For Speed (1994) przy widoku ze środka auta z widoczną deską rozdzielczą i korzystając z manualnej skrzyni biegów odnalazłby się również w Test Drive (1987). Nigdy nie znudziłem się próbami przejścia tej gry od nowa w celu bicia swoich rekordów. Moje ulubione bryki do maksowania tej gry to Lamborghini Countach i Ferrari Testarossa. Najwięcej czasu spędziłem przy wersji C-64. Grałem też na Amidze, ale mniej. Teraz odświeżyłem sobie obie wersje na emulatorach. Choć lakier nieco z niej odprysł to gra nadal pozostaje bardzo dobra biorąc pod uwagę, kiedy wyszła i na jakie sprzęty oraz jak ogromny miała wpływ na pierwszą część NFS. Brakowało mi w niej jedynie różnorodności tras. Pięć odcinków, które są co raz trudniejsze, ale dość podobne do siebie w górskim terenie. Chyba najbardziej zdumiewające jest to, że pierwsza część bije na łeb dopracowaniem trzecią i czwartą, które wyszły wiele lat później.
Grafika i udźwiękowienie. Już intro z gościem otwierającym szybę Porsche i uśmiechającym się szeroko przed odjazdem oraz prezentacja wozów z ich osiągami przy świetnym podkładzie muzycznym powodowała u mnie opad szczeny w latach 80' na C-64. Ogromne wrażenie robi oprawa graficzna i model jazdy, które nie miały sobie równych na rynku komputerowym. Fajną sprawą jest, że każdy samochód ma też inną deskę rodzielczą. Widoczne na ekranie prędkościomierz, obrotomierz, detektor radarów, lusterko wsteczne, dźwignia zmiany biegów i oczywiście kierownica wyglądały po prostu niesamowicie. W tamtych czasach niemal fotorealistycznie. Kolory są również całkiem dobre, a inne pojazdy drogowe są wyraźnie widoczne. Z efektów wizualnych dodam, że przednia szyba efektownie pęka po zderzeniu oraz po przekroczeniu maksymalnych obrotów silnika. Pod względem płynności animacji podczas jazdy jest całkiem nieźle mimo dość powolnego przewijania obrazu, a zwłaszcza biorąc pod uwagę jak ambitny to był projekt na zaledwie ośmiobitowej maszynie C-64 z procesorem 1 Mhz i 64 KB pamięci. Wersja na C-64 jest bliska perfekcji, bo wycisnęli wtedy praktycznie maxa z możliwości graficznych tego komputera. Bardzo ambitna grafika jak na C-64. Zrobili świetną robotę. Najlepsza pod względem technicznym oczywiście jest wersja Amigowa z najbardziej szczegółową i kolorową oprawą wizualną, dość płynnną animacją podczas jazdy i najlepszym udźwiękowieniem. Muzyka podczas intro i prezentacji samochodów jest doskonała zarówno na Amidze i C-64. Zwłaszcza na C-64 chip SID dobrze wykorzystuje dobrze swoje możliwości. Dźwięki silnika podczas jazdy są dość dobrze nagrane. Dźwięk zderzenia samochodu to również miły dodatek. Wersja Pc pod 286 działa nawet płynnie, ale udźwiękowienie ma fatalne względem wersji z komputerów C-64 i Amiga więc z tego powodu nie poleciłbym nikomu poznawać gry w tej wersji chyba, że ktoś chce, żeby go rozbolała głowa :)
Podsumowanie. Test Drive to kapitalny symulator jazdy szybkimi wozami rodem z zachodnich katalogów. Protoplasta Need For Speed (1994) z której EA kopiowali garściami. Świetny pomysł na grę wyścigową. Efektowne intro, estetyczna prezentacja aut, dobra grywalność, porządna grafika i udźwiękowienie. Prawdziwa klasyka! Sama perspektywa prezentowana z fotela kierowcy tak jakbyśmy prowadzili prawdziwy samochód to oryginalny i rewolucyjny aspekt Test Drive, gdy ukazał się na rynku. Pierwsze odpalenie Test Drive na C-64 w 1989 roku zrobiło na mnie większe wrażenie niż pierwszy kontakt z Need For Speed, gdy zobaczyłem w 1995 roku u kumpla na pc co mówi wszystko o fenomenie tej gry jak wyprzedzała swoje czasy. Na C-64 i Amidze pojawił się również sequel Test Drive, który również jest udaną produkcją choć oczywiście nie rewolucyjną jak pierwsza część. Bardzo polecam zapoznać się z Test Drive zwłaszcza tym osobom, których swego czasu oczarowała pierwsza część Need For Speed, by poznali jej prototyp :)

Mam do pierwszych dwóch części Test Drive duży sentyment. Z wszystkich rozbudowanych gier dyskietkowych na Commodore 64 jakie posiadałem najczęściej sięgałem po Pirates!, Defender of the Crown, North and South, Elvira 1 i 2, Turrican 1 i 2, The Last Ninja 1 i 2, Creatures 1 i 2, Lotus, Turbo Out Run, F1 GP Circuits, Test Drive 1 i 2, Summer Games II, Winter Games itd. Poza tym to wiele ulubionych gier z kaset, które miały jedno ładowanie zgrywałem też na dyskietki po to, by odpalać je błyskawicznie bez ustawiania głowicy. Na kartdridżu Final III pojawiała się lista gier zgranych z kaset na konkretną dyskietkę i odpalało się wybraną grę w ok 8s zamiast 3-4 minuty z kasety, gdzie do tego najpierw było trzeba jeszcze ustawiać głowicę w magnetofonie pod daną kasetę i przesunąć taśmę w odpowiednie miejsce, by zacząć ładować. C-64 ze stacją dysków to był dużo fajniejszy i wygodniejszy komputer niż bez stacji.

Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=uGXk6EPIxyc&ab_channel=hirudov2d
Wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=25biT0XEprs&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na komputer Pc:
https://www.youtube.com/watch?v=FSbwSsjaJV0&ab_channel=413894

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-08-01 12:10:09
27.07.2025 10:12
Wiedźmin
27.07.2025 10:12
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Carl Orff - Soundtrack z Excalibur (1981) - O Fortuna/Carmina Burana
Excalibur z 1981 roku to dla mnie zdecydowanie najlepsza wersja legendy o Królu Arturze i rycerzach okrągłego stołu jaką kiedykolwiek stworzono. Świetne dark fantasy z mrocznym klimatem i cudnym soundtrackiem na czele z O Fortuna/Carmina Burana. Jedna z najlepszych produkcji fantasy spod znaku magii i miecza obok Die Nibelungen: Siegfried (1924), Die Nibelungen: Kriemhilds Rache (1924), Conan Barbarian (1982), Willow (1988), trylogii The Lord of the Rings (2001-2003) oraz seriali Robin of Sherwood (1984-1986) i Game of Thrones (2011-2019). W filmie Excalibur w rolę Mordreda wcielił się Robert Addie. Później pojawił się w innej produkcji kostiumowej czyli serialu Robin of Sherwood, gdzie zagrał rolę życia wcielając się w Gisburne'a. Raczej nie ma przypadku.
https://www.youtube.com/watch?v=0JNlOTccdck&list=RD0JNlOTccdck&start_radio=1&ab_channel=HDFilmTributes

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-07-27 10:27:22
25.07.2025 12:00
Wiedźmin
👍
odpowiedz
1 odpowiedź
Wiedźmin
55
Wideo
10

Gunship 2000 to genialny symulator lotu śmigłowca bojowego. Gra została wydana przez MicroProse jako kontynuacja gry Gunship (1986). Gra pierwotnie ukazała się na komputerze Pc, a w 1993 roku została przeportowana na komputer Amiga. W 1994 roku pojawiła się ulepszona wersja pod Amiga CD32. W 1996 roku wydano ją również na konsolę Psx z lepszą grafiką, ale przesadnie okrojonym gameplayem. W wersji na Pc i Amigę to jedna z najbardziej niesamowitych symulacji jakie kiedykolwiek stworzono. Gra oferuje masę zalet jak możliwość dowodzenia pełną eksadrą śmigłowców, nacisk na zmysł strategiczny, obszerny skład śmigłowców od zwiadowców przez transportowce po szturmowce, nasza załoga, która rozwija się wraz z postępami, losowo generowane misje dzięki czemu nigdy nie ma dwóch identycznych, obszerny rejestrator misji, a na deser w pełni trójwymiarowy teren, a nie jak we wcześniejszych produkcjach tego typu kilka wzniesień na płaskim terenie. Do oryginalnej wersji gry dołączono obszerny podręcznik w którym rozdziały opisujące działanie śmigłowców zostały zaczerpnięte z książki Billa Gunstona „Modern Fighting Helicopters”. Była to świetna lektura dla każdego miłośnika lotnictwa.
Gameplay. Produkcja oferuje różne tryby gry. Można doskonalić swoje umiejętności podczas szkoleń, wykonywać pojedyncze misje na wybranym teatrze działań wojennych, a po awansie na stopień podporucznika otrzymujemy dostęp do misji w których dowodzi się czterema dodatkowymi śmigłowcami. Na koniec mamy tryb kampanii, który oferuje serię misji, a celem jest wygranie wojny. Zaczynamy jako młody chorąży, który może dowodzić tylko jednym śmigłowcem. Po awansie zaczynamy dowodzić większą liczbą śmigłowców. Możemy rozegrać pojedynczą misję lub spróbować przetrwać kampanię, która oferuje serię misji, aż do zakończenia wojny. Jako symulator Gunship 2000 wiernie oddaje wszystkie symulowane śmigłowce. Od ciężkiego Blackhawka po zwinne Defendery i Commanche po śmigłowce bojowe takie jak Apache, Longbow i Cobra. Ogromną zaletą jest to, że każdym z nich gra się zupełnie inaczej. Jednak to nie jest największa zaleta. Kiedy zdobywamy wystarczająco dużo doświadczenia, aby dowodzić wieloma śmigłowcami gra staje się najbardziej niesamowita. Nasze pozostałe śmigłowce wykonują przydzielone przez nas zadania podczas gdy my samodzielnie przeszukujemy teren. Ponieważ misje są losowe możliwości są nieograniczone. Misje są generowane losowo na dużej mapie, a ich zakres waha się od zwiadu po poszukiwanie wroga i niszczenie, a także ratowania sojuszników po uzupełnianie zapasów i wiele innych. Załoga pod naszym dowództwem zdobywa umiejętności w trakcie lotu. Przyznawane są też im medale i awanse, jeśli osiągną szczególne sukcesy. Pod naszym dowództwem mogą stać się elitarną jednostką. Na naszej drodze pojawiają się różnorodni przeciwnicy od obrony naziemnej po wrogie śmigłowce i odrzutowce. Natknąć się możemy na wrogie odrzutowce takie jak MiG-23 i Su-25. Chociaż są one przeznaczone do szturmów naziemnych nie oznacza to, że nie chcą zestrzeliwać celów w powietrzu, kiedy tylko mogą. W sumie to nawet zagrożenia naziemne nie są dla nas bułką z masłem, bo posiadają szeroką gamę uzbrojenia przeciwlotniczego skierowaną przeciwko nam. Na szczęście możemy wykrywać lokalizację celów zza wzgórza z dala od wykrycia, a także używać pocisków Sidearm do niszczenia wrogich radarów, a pocisków Stinger przeciwko wrogim samolotom. Niesamowity jest rejestrator misji. Każde zdarzenie jest rejestrowane i możemy dokładnie zobaczyć co się właściwie stało. Taktyki są dość realistyczne. Podobnie jak misje. Sztuczna inteligencja jest przyzwoita poza nielicznymi wyjatkami. Sterowanie za to jest dość skomplikowane. Poza tym bardzo trudno radzić sobie w manewrach wojennych na samej klawiaturze bez pomocy joysticka. Oczywiście tak jak w wielu klasycznych symulatorach Microprose z tamtej epoki możemy tu dostosować poziom trudności dla każdej misji co oznacza, że uczynimy grę tak łatwą lub tak trudną jak sami chcemy. Grę odświeżyłem sobię w wersji na Amiga CD32.
Grafika i udźwiękowienie. Grafika 3D wraz z symulowaną pogodą w momencie premiery wydawała się tak dobra, że prawie nierealna. Wszystko bardzo szczegółowe i znacznie przewyższało wszystko co było wcześniej wśród symulatorów 3d. Z obecnej perspektywy uważam, że grafika 3d z tej gry zestarzała się z gracją o ile zaakceptujemy dość proste siatki tekstur. Gra została okraszona również spektakularną grafiką 2D przedstawiającą biura bazy lotniczej, namioty dowodzenia i lądowiska dla śmigłowców, którymi można było nawigować między misjami. Efekty dźwiękowe są również kluczowym elementem tej gry. Latające pociski, wybuchające czołgi czy ryk karabinów maszynowych robią wrażenie. Wszystko stało się odrobinę bliższe rzeczywistości. Gra imponowała dźwiękowo nie tylko na komputerach Amiga, ale również Pc, bo gra dobrze wykorzystywała możliwości kart muzycznych Sound Blaster.
Podsumowanie. Gunship 2000 to najlepsza symulacja lotu śmigłowca lat 90'. Na Pc nic jej nie przebiło przez ponad kilkanaście lat, a na Amidze nie została przebita przez nic innego. Do dziś to jeden z najlepszych symulatorów śmigłowców w historii, gdzie możemy dowodzić całą eskadrą śmigłowców próbując osiągnąć wiele zróżnicowanych celów. Microprose dokonało cudu i stworzyło wspaniałą grę, która jest dostępna zarówno dla nowicjuszy jak i profesjonalistów. Mnóstwo śmigłowców do latania w losowo generowanych misjach, progresywna kariera z drużyną do dowodzenia i dodatkowe, bardziej zaawansowane śmigłowce do odblokowania wraz z awansami. To wszystko genialne posunięcie, które zachęcało do grania. A to całe dobrodziejstwo gameplayu i różnorodność rozgrywki przy spektakularnej grafice 3d na swoje czasy i niewiarygodnej immersji. Pierwsza połowa lat 90' to bez wątpienia najlepszy czas dla symulatorów.

Studio Microprose niewątpliwie reprezentowało szczyt możliwości gatunku symulatorów! Wiele ich gier symulacyjnych z lat 80' i 90' to arcydzieła gatunku. Najlepsze gry studia Microprose to moim zdaniem Pirates! (1987), Gunship 2000 (1991) i Civilization II (1996), które są w ścisłym Top najlepszych gier w historii. Wydaje się mi, że najlepszym dla nich rokiem był 1991, kiedy wypuścili Gunship 2000 i Civilization 1.

Wersja na komputer Amiga wraz z gameplayem prawdziwego fana tej produkcji:
https://www.youtube.com/watch?https://www.youtube.com/watch?v=7DIe244zfMM&ab_channel=PRESSFIRETOCONTINUEbyMNN
Wersja na komputer Pc:
https://www.youtube.com/watch?v=H_n2xLKJFwk&ab_channel=MajorThriftwood

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-07-25 12:08:06
20.07.2025 09:58
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Ron Klaren - Soundtrack z gry Battle Squadron (1989) od studia Cope-Com pod komputer Amiga.
Battle Squadron to ekscytująca strzelanka wertykalna, a zwłaszcza dla dwóch graczy. Doskonale wykorzystała możliwości graficzne i muzyczne Amigi. Świetna ścieżka dźwiękowa zarówno w intro i podczas rozgrywki, perfekcyjna detekcja kolizji, efektowne animacje, dobre power-upy, pomysłowe duszki, znakomite przewijane tła i rewelacyjna miodność rozgrywki w trybie kooperacji. Absolutnie wspaniała. Jedna z najfajniejszych strzelanek pionowych z samoczynnym przesuwem ekranu wraz z Xenon 2 (1989), SWIV (1991), Banshee (1994) jakie pojawiły się na komputerze Amiga.

Muzyka z Battle Squadron:
https://www.youtube.com/watch?v=2ZGHZAHsF1U&list=RD2ZGHZAHsF1U&start_radio=1&ab_channel=ED209rev1
Gameplay z Battle Squadron:
https://www.youtube.com/watch?v=fkXK9lgqDAo&ab_channel=WorldofLongplays

20.07.2025 09:58
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Bomb The Bass - Soundtrack z gry Xenon 2: Megablast (1989) od studia The Bitmap Brothers pod komputer Amiga.
Xenon 2 to kosmiczna strzelanka z przewijaniem w pionie w której musimy pokonać kilka poziomów wypełnionych falami wrogów, a każdy z nich kończy się bossem. Co jakiś czas możemy wykorzystać gotówkę na zakup ulepszeń do swojego statku, by łatwiej niszczyć wrogów. Stajemy się wtedy jednoosobową armią, która zabija, okalecza i wszystko wysadza w powietrze. Boska sprawiedliwość wymierzona w paskudnych wrogów. Jednakże to dość wymagająca strzelanka wertykalna, która potrafi dać w kość z powodu zadziwiająco skutecznej organizacji fal wrogów. Gra to przede wszystkim prawdziwa uczta audiowizualna. Pełnoekranowa grafika z ładną paralaksą, świetnymi tłami i sprite'ami oraz dobrze wykonanym efektami. Metaliczna oprawa graficzna oraz muzyka Bomb The Bass były bez wątpienia najmocniejszym asem w rękawie przy tej produkcji. Studio Bitmap Brothers stali się dzięki Xenon II supergwiazdami na scenie Amigowej. Później wydali tak wspaniałe rzeczy jak Speedball 2 (1990), Cadaver (1990), Gods (1991) i The Chaos Engine (1993). Wszystkie ich gry miały taki metaliczny styl graficzny nie do podrobienia.

Muzyka z Xenon II:
https://www.youtube.com/watch?v=amEv2aJR91k&list=RDamEv2aJR91k&start_radio=1&ab_channel=ArcadeMusicTribute
Gameplay z Xenon II:
https://www.youtube.com/watch?v=d-TfIo8UGwc&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-07-20 10:02:09
19.07.2025 17:14
Wiedźmin
2
Wiedźmin
55

Rozwiązaniem na czarny ekran była od zawsze zmiana rozdzielczości w trybie okna, a następnie Fullscreen. Wtedy dobrze wyświetla obraz i na stałe pamięta wybraną rozdzielczość.

18.07.2025 12:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
9.5

Wings to rewelacyjny symulator lotu osadzony w czasach I wojny światowej, który został opracowany przez studio Cinemaware. Gra została wydana w 1990 roku na komputerze Amiga. Wings przez kilkanaście lat było exem Amigowym. Dopiero w 2002 roku grę przeportowano na przenośną konsolę Game Boy Advance, a w 2014 roku po 24 latach od debiutu na Amidze zawitała również na komputerze Pc w formie oryginalnej i zremasterowanej. Gra wyróżniła się wciągającą fabułą opowiedzianą za pomocą wpisów z pamiętnika pilota i przerywników filmowych, a także zróżnicowaną rozgrywką obejmującą trójwymiarowe walki powietrzne, naloty bombowe z lotu ptaka oraz izometryczne misje ostrzału w stylu Desert Strike (1992). Ostatnia gra Cinemaware okazała się kapitalna. Jak odejść to z hukiem.
Gameplay. Wcielamy się w rolę pilota myśliwca alianckiego w czasie I wojny światowej i walczymy w powietrzu w ponad 200 misjach. Akcja gry rozgrywa się w latach 1916-1918, a między każdą misją możemy przeczytać stronę wpisu z dziennika dotyczącą kompanii. Wings oferuje praktycznie trzy gry w jednej, bo posiada trzy różne style rozgrywki. Misje bombowe z widokiem z góry w których musimy eliminować strategicznie ważne cele, izometryczne naloty w których możemy zniszczyć wszystko korzystając z nieograniczonego zapasu amunicji oraz najciekawsza dla mnie część gry czyli walki powietrzne w 3D. Grywalność powala na kolana. To jest prawdziwa gratka. Akcja w grze jest świetna, a zwłaszcza trójwymiarowe sceny walk powietrznych i izometryczne naloty. Świetna zabawa, a na końcu widzimy swoje statystyki i sprawdzamy ilu żołnierzy udało nam się wybić. Obserwowanie pamiętnika dokumentującego czas spędzony na wojnie to również wyjątkowa część gry. W miarę postępów zdobywamy medale i awanse, a to tym bardziej powód, by wracać po więcej. Wracamy chętnie nawet po ukończeniu calej kampanii, bo gra wciąga bez reszty. To co sprawia, że ten świetny symulator lotów bojowych stał się tak legendarną produkcją to również to, że jest skrojony dla osób, które zazwyczaj boją się grać w symulatory lotu, bo są dla nich zbyt skomplikowane. Ta gra ma dość przyjazny próg wejścia. Jedna z moich ulubionych gier na Amigę, która wciąż trzyma bardzo wysoki poziom. Mnóstwo klimatu i świetna jakość wykonania.
Grafika i udźwiękowienie. Wings sprytnie ożywia historię dzięki stylowi ery kina niemego i genialnym wpisom w dzienniku towarzyszącym każdej misji. Gra oferuje płynne sekcje 3D jak na możliwości Amigowe, gdzie komputer zawsze świetnie radził sobie z grafiką 2d, a przeważnie kiepsko w 3d. Duże wrażenie wizualne robi powiewający szalik pilota podczas lotu. Muzyka akordeonowa jest bardzo nastrojowa i ma szlachetne brzmienie, które dodaje grze uroku, a dźwięk w sekcji walk powietrznych w 3d jest świetny. Wings ma również piękną sekwencję końcową.
Podsumowanie. Wings ma wszystko czego można oczekiwać od rewelacyjnej gry video. Ma kapitalną grywalność, interesującą fabułę, świetną grafikę i dźwięk, stanowi wyzwanie oraz oczywiście posiada ten niewidzialny czynnik X, który sprawia, że wciąż chce się do niej wracać. Prawdziwa klasyka z Amigi. Jakość przez duże J. Już od czołówki dokumentującej próby lotu braci Wright przeczuwamy, że czeka nas tutaj prawdziwa uczta, a od momentu ukończenia szkolenia przy dźwiękach wojskowej muzyki w tle czujemy ekscytację związaną z zaciągnięciem się do bitwy, by rozprawić się z tymi parszywymi Niemcami. Przez długi czas jedna z najlepszych gier ekskluzywnych na komputer Amiga. Zawsze pojawia się w zestawieniach najlepszych gier z komputera Amiga.

Najlepsze gry studia Cinemaware to genialna gra strategiczna z elementami zręcznościowymi Defender of the Crown (1986) i znakomity symulator lotu myśliwca Wings (1990). Na trzecim miejscu stawiam ciekawą grę action-adventure z elementami gier FPP It Came from the Desert (1989) inspirowaną filmem Them! (1954).

Wersja oryginalna z 1990 roku pod komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=MrRyvAp9jXQ&ab_channel=1987Tristar
Wersja z 2002 roku na przenośną konsolę Game Boy Advance:
https://www.youtube.com/watch?v=Okcm-OrfMOE&ab_channel=ElBlogdeThePunisher
Wersja Remastered Edition z 2014 roku pod komputer Pc:
https://www.youtube.com/watch?v=3XvLZ1ulg0E&ab_channel=JimmyDali2

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-07-18 12:09:25
17.07.2025 22:24
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Mortal Kombat (1995) broni się soundtrackiem, klimatem turnieju, wieloma dobrze zrealizowanymi walkami podczas turnieju oraz postaciami na czele z Shang Tsungiem zagranym przez Tagawę i Liu Kangiem, którego zagrał Robin Shou. Jedynie efekty specjalne prezentują się kiepsko jak przykładowo wygląd Goro czy żyłka Skorpiona, ale to przecież od samego początku prezentowało się słabo i podlegało krytyce wiec to pic na wodę, że kiedyś to wyglądało dobrze i zestarzało się. Bullshit. Dla wielu osób to właśnie ta adaptacja filmowa gry video Mortal Kombat (1992) była uważana za najlepszą z wszystkich. Teraz niby serial The Last of Us przejął pałeczkę lidera, ale to nie produkcja kinowa, a telewizyjna.

Nowy Mortal Kombat (2021) miał dużo mniej do zaoferowania. Mało ciekawych walk. Brak tytułowego turnieju. Nadużywane w scenach akcji ścierwo CGI, a przez to każdy film wygląda sztucznie i sterylnie. Postać główna kiepska. Poza niektórymi sucharami Kano i dwoma starciami Scorpiona z Sub Zero niewiele więcej było godne zapamiętania.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-07-17 22:27:26
16.07.2025 12:20
Wiedźmin
Wiedźmin
55

elathir
Używanie określeń "wszystko robi lepiej" rzadko jest prawdziwe. Musiałaby być miażdżąca różnica między jakością tych dwóch produkcji, a wcale tak nie jest. BG3 nie wymyśliło koła na nowo, bo wozi się na plecach serii Ultima, DOS2 i NVN2 oferując produkt bardziej skrojony pod masowego odbiorcę. Zarówno w DOS2 i BG3 pierwsza połowa gry jest najbardziej atrakcyjną częścią tych produkcji i też bardziej dopracowana od drugiej połowy. Ciekawe, że te same osoby potrafią narzekać na fabułę DOS2, a jednocześnie zachwycać się jeszcze słabszą z Gothic 2 z ratowaniem świata przed smokami jako wybraniec bogów, gdzie mentor Xardas wszystko zdradza bohaterowi w pierwszej rozmowie na początku rozgrywki i czar pryska, bo nie ma nawet tajemnic do odkrycia jak w jedynce.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-07-16 12:24:41
13.07.2025 09:54
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Kevin Bassinson - Soundtrack z Cyborg - Extended Theme by Gilles Nuytens
Film Cyborg (1989) ma wiele wad, które rażą na czele z oklepaną fabułą i miernym aktorstwem, ale ma też kilka plusów jak kapitalny soundtrack Kevina Bassinsona, świetny postapokaliptyczny klimat rodem z Mad Maxa, niezłe zdjęcia i rekwizyty, przerysowanego do bólu złola Fendera, który chyba mocno wczuł się w tę rolę i nieźle zrealizowane sceny akcji. Scena ucieczki przez mokradła przed gangiem Fendera, gdy załącza się świetna muza to mój ulubiony fragment filmu. Oryginalne założenie reżysera Alberta Pyuna było takie, by nakręcić ten film w czerni i bieli oraz bez dialogów, ale szef wytwórni Cannon nie zgodził się ze względów komercyjnych. Po pierwszym zamkniętym pokazie film był taką chałą, że zaledwie 1 na 100 osób wystawiła przychylną opinię. Zadzwonili do JCVD, który był już na planie "Kickboxer", żeby przyjechał, bo inaczej jego kariera może lec w gruzach, bo film będzie klapą finansową. Po przemontowaniu film w ostatecznej wersji stał się lepszy i zarobił na siebie z nawiązką. Złym akcentem było, że JCVD uderzył w oko Jacksona Pinckneya podczas sceny walki z użyciem broni białej i skończyło się głośną sprawą w sądzie i dużym odszkodowaniem za trwałe uszkodzenie oka z winy JCVD, który celowo przekraczał granice bezpieczeństwa podczas scen walki, aby nadać im większy realizm co doprowadziło do wypadku.
https://www.youtube.com/watch?v=hoNJmDcfMtk&list=RDhoNJmDcfMtk&start_radio=1&ab_channel=GillesNuytens

12.07.2025 22:39
Wiedźmin
1
Wiedźmin
55

CzarneRuny
Iga Świątek jak Michael Jordan. 6 wygranych w 6 finałach. Gdy już wchodzą do finałów to wygrana pewna :)

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-07-12 22:40:58
11.07.2025 22:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55

Zostały jeszcze 1987 i 1988, bo powyżej nastąpił limit znaków na jeden post :)

Najlepsze gry 1987 roku:
Dungeon Master - Znakomity dungeon crawler FPP od FTL Games. Twórcy wzorowali się na klimatach z wcześniejszych części Wizardry, ale to pierwsza gra tego typu, gdzie rozgrywka toczy się w czasie rzeczywistym. Gra ustanowiła kilka nowych standardów dla gier RPG FPP, bo je spopularyzowała jak system w którym umiejętności postaci są ulepszane bezpośrednio poprzez ich używanie czy interfejs papierowej lalki. Gra niesamowicie klimatyczna i miejscami tak wymagająca jak najtrudniejsze części Wizardry. Pierwotna wersja gry powstała na Atari ST, a dopiero w 1988 roku przeportowano na Amiga i 1992 na Pc. Była to pierwsza znana gra na Amigę, która wymagała 1MB pamięci oraz pierwsza, która oferowała efekty dźwiękowe 3d. Na Amidze dla mnie pozycja kultowa. Do dziś to dla mnie jeden z najlepszych dungeon crawlerów FPP wraz z The Eye of the Beholder II (1991), Wizardry VII (1992), Ultima Underworld (1992) i Lands of Lore (1993) oraz mixem dungeon crawlera z przygodówką Elvira: Mistress of the Dark (1990). Dungeon Master zadziwił samego założyciela Origin Systems geniusza Richarda Garriotta, który powiedział, że był zachwycony odkrywając nowe rzeczy, które mógł zrobić w tej grze. Dungeon Master wpłynął na graficzny interfejs Ultima VI (1990) i płynną mapę, a także późniejszą Ultima Underworld z środowiskiem 3d.
Pirates! - Genialny mix przygodówki ze strategią z elementami zręcznościowymi od Microprose. Najlepsza gra, gdzie możemy wcielić się w pirata. Rozgrywka obejmuje między innymi żeglowanie po oceanie, bitwy morskie, pojedynki szermierskie, poszukiwanie zakopanych skarbów czy handlowanie i wchodzenie w układy. Duża część czynników wpływających na rozgrywkę jest losowa dzięki temu każde kolejne podejście jest inne od poprzedniego. Przy tym tytule spędziłem setki godzin na C-64! Wielki otwarty świat, przygodowy charakter gry i pojedynki morskie! Obok gier serii Ultima jest to jedna z najbardziej rozbudowanych gier na 8-bitowce. Produkcja wybitna. Wiele osób uważa, że to najlepsza gra na komputerze C-64.
Final Fantasy - Narodziny kultowej serii jRPG od Square. To jedna z najpopularniejszych gier na NES. Pierwsza część dała początek wielu motywom, które przewijają się niemalże przez wszystkie części serii. Gra odniosła ogromny sukces finansowy w Japonii dzięki czemu Square zostało jednym z najpopularniejszych producentów gier jRPG w tym kraju.
Maniac Mansion - Świetna gra przygodowa od LucasArts autorstwa Rona Gilberta z przełomowym interfejsem. Wyznaczyła standardy gier przygodowych na następne dziesięć lat. Jest to prequel Day of the Tentacle (1993). Wcielamy się w Dave’a, studenta, którego dziewczyna została uprowadzona przez tajemniczego Dr.Freda mieszkającego w posiadłości Edisonów. Oprócz protagonisty na ratunek wyrusza także dwójka z sześciu wybranych przyjaciół o zróżnicowanych osobowościach i podejściach do rozwiązywania problemów. Wybrane przez nas postacie mają wpływ na przebieg wydarzeń co dodatkowo zachęca do sprawdzania różnych rozwiązań. Gra wyróżniała się grafiką, fabułą, zagadkami, fajnymi bohaterami, humorem i wygodnym na tle przygodówek Sierra interfejsem. Kultowa gra przygodowa z C-64 i Amiga. Zwłaszcza kochana na C-64 na które wyszły tylko trzy hity LucasArts. Jedna z najlepszych gier na C-64. W 2004 ukazał się fanowski remake tej gry z dopiskiem Deluxe z ładniejszą grafiką i interfejsem znanym z sequela Day of the Tentacle.
Leisure Suit Larry - Przygodówka dla dorosłych od Sierra autorstwa Ala Lowe'a. Wspólnym łącznikiem gier tej serii są eksploracje Larry'ego Laffera luksusowych i kosmopolitycznych hoteli, statków, plaż, ośrodków wypoczynkowych i kasyn oraz jego dość nieudolne próby uwiedzenia młodych kobiet. Seria stała się znana ze swojego połączenia obleśnego humoru, parodii podrywania i fantazji seksualnych co stanowiło odejście od normy w katalogu Sierra. Produkcja była bardzo popularna na Pc Dos i Amidze. Gra doczekała się licznych seqieli, a także dwóch remake'ów w 1991 roku z grafiką VGA oraz w 2013 roku z dopiskiem Reloaded.
Contra - Zajebista chodzona strzelanka od Konami. Dynamiczna rozgrywka, świetne giwery, pomysłowo zaprojektowani bossowie oraz wyborna kooperacja. Klimat to fajne połączenie wietnamskiej rozpierduchy znanej z filmów akcji lat 80' ery VHS z inwazją z kosmosu. Znakomity oryginał automatowy i świetna wersja NES. Contra wraz z Metroid (1986) to prekursorzy wszelkich platformowych run and gunów z widokiem z profilu. Zresztą Metroid i Contra zapewnie pomogły w tym, że pojawiła się kilka lat później tak genialna gra na C-64 i Amidze jak Turrican (1990) i jeszcze lepszy Turrican 2 (1991).
Operation Wolf - Kultowa produkcja rail shooter z pierwszej osoby od Taito. Gra była bardzo lubiana na automatach. Ma świetny port na C-64.
Platoon - Zajebista strzelanka od Ocean Software. Gra zasłynęła tym, że ma kilka różnych perspektyw z innym sterowaniem i gameplayem. Pierwsza misja w dżungli ma widok z boku i ruszamy się poziomo i pionowo, a w misji drugiej w tunelach i trzeciej w bunkrze mamy widok pierwszoosobowy i poruszamy się podobnie jak w Dungeon crawlerach FPP, gdy ostatnia misja w dżungli ma widok trzecioosobowy i jest czasówką. Podobny zabieg z kilkoma perspektywami zastosowano w Untouchables (1989). Gra zachwycała grafiką, udźwiękowieniem, atmosferą i zróżnicowaną rozgrywką oraz była dość wymagająca. Była to też dość wierna adaptacja filmu. Gra jest zaliczana do najlepszych gier na C-64. To jedna z nielicznych produkcji, gdzie wersja C-64 jest lepsza od Amigowej.
Wings of Fury - Genialna symulacja samolotu w ujęciu 2D. Nic tak nie cieszy jak zrzucenie bomb na wrogie stanowiska bojowe. W owym czasie animacja skręcającego samolotu przyprawiała o zachwyt. Znakomite wersje na C-64 i Amiga.
R-Type - Znakomity scrolling shooter od Irem. Zespół deweloperski czerpał inspirację z dzieł H.R. Gigera. Zwłaszcza bossowie i niektórzy wrogowie są ewidentnie wzorowani na Obcym. Szczególnym nowum jest tutaj ochraniająca nas kula, którą możemy przyczepiać zarówno z przodu kadłuba naszego statku jak i z tyłu. Fajną sprawą jest także możliwość posłania jej w bój, a także ładowania naszego działa i strzelania większymi, bardziej niszczycielskimi salwami. Gra ma znakomity oryginał automatowy i dostała świetne porty na komputery Amiga i C-64. Wyszedł też porządny sequel w 1989 roku.
Katakis - Rewelacyjny scrolling shooter od Rainbow Arts. Gra przypomina rozgrywkę R-Type z wieloma poziomami, ulepszeniami i różnymi bossami końcowymi. Znakomita oryginalna wersja na C-64 jest tak dobra, że okazała się lepsza od portu Amigowego. Duże wrażenie robi oprawa graficzna, płynność animacji, soundtrack w wersji C-64, a to wszystko przy mistrzowskiej grywalności.
Great Giana Sisters - Rewelacyjna gra plaformowa od Time Warp Productions autorstwa Armina Gesserta. Kapitalna platformówka z superpłynnym scrollingiem, bardzo dobrą grafiką, świetnym sterowaniem oraz mistrzowską kompozycją tytułową Chrisa Huelsbeck’a w aranżacji orkiestry symfonicznej. 33 poziomy 8-bitowego platformowego orgazmu wzorowane na przygodach wąsatego hydraulika, ale z jeszcze bardziej szczegółową grafiką i lepszą muzyką. Gra zawładnęła umysłami Comodorowców. Wyszła też fajna wersja Amigowa. Nie da się ukryć, że The Great Giana Sisters łudząco przypomina wydane przez Nintendo w 1985 roku Super Mario Bros. Podobnego zdania byli prawnicy japońskiego giganta, którzy doprowadzili do zniknięcia opisywanego tytułu ze sklepowych półek, ale gra stała się kultowa na C-64 dzięki pirackim wersjom. Gra przyciągała niemal jak magnes do ekranu monitora bądź TV.
Rainbow Islands - Przyjemna gra platformowa od Taito. Sequel Bubble Bobble (1986), gdzie tęcza służy do wspinaczki i niszczenia wrogów. Świetne porty zarówno na C-64 i Amiga, gdzie ta druga jest blisko poziomu grafiki z wersji automatowej. To jedna z najładniejszych platformówek na C-64.
Bionic Commando - Przyjemne połączenie run’n guna z grą platformową od Capcom. Protagonistą jest komandos wyposażony w bioniczne ramię z karabinem chwytnym pozwalającym mu na podciąganie się na półkę wyżej lub huśtanie się. Fajna oryginalna wersja na automaty i całkiem udane porty na C-64 i Amiga.
Shinobi - Udane połączenie run’n guna z grą platformową od Sega. Cała rozgrywka opiera się na skakaniu i rzucaniu shurikenami. Nasz bohater rzuca gwiazdkami, a w zwarciu ratuje się kopniakiem i ostrym jak brzytwa mieczem. Wszystko zaprezentowane w ujęciu z boku z hordami nacierających na nas wrogów i tradycyjnie trudnymi do ubicia na końcu każdego etapu bossami. Dobre wrażenie robi oryginał automatowy i porty na C-64 i NES, które działają płynnie. Słabiutkie okazały się pozostałe porty na 8-bitowce i 16-bitowce, bo brakuje im płynności. Także wersje na Amiga i Atari ST to chałturnicze, zrobione na szybko konwersje z dławiącym się scrollingiem ekranu i fatalną animacją ruchów naszego bohatera. Koszmarne niechlujstwo autorów. Sequel tej gry to znakomite Shadow Dancer (1989), gdzie naszemu Ninja pomaga ogromny piesek. Dwójka jest świetna w wersjach na automaty, Amiga i daje radę też na C-64.
Nebulus - Ciekawa gra platformowa od Triffix Entertainment. Wcielamy się w postać zielonego stworka o imieniu Pogo. Gra polega na wdrapywaniu się na szczyt 8 kolejnych wież wybudowanych na morzu i zniszczeniu ich. Gra wyróżnia się grafiką, bo zastosowano tricki graficzne, które sprawiają wrażenie jakby wieże były trójwymiarowe. Niesamowicie płynna rozgrywka. Wizualne cudo. Znakomita gra na C-64.
International Karate + - Genialna bijatyka od System 3. Rozwinięcie idei znakomitego International Karate (1986) z dodanym trzecim zawodnikiem na arenie co było kapitalnym pomysłem. Boost do dynamiki jest ogromny. Bijatyka trójki karateków na tle zachodzącego słońca w której możemy pojedynkować się równocześnie z dwoma przeciwnikami. Zarówno z żywym przyjacielem (raczej wrogiem) jak i wojownikiem sterowanym przez komputer. Taka efektowna bijatyka jak IK+ to miód na serce. Twórcy zadbali w tej grze niemal o wszystko. Mamy tu do czynienia ze świetnym gameplayem, widowiskowymi ciosami, a w tle podziwiamy piękną scenerie. Gra mocno wyróżnia się nieśmiertelną grywalnością, soczystą kolorystyką, płynnymi animacjami i cudną muzyką skomponowaną ponownie przez Roba Hubbarda. Przerywniki zręcznościowe między pojedynkami to cudo. Znakomite wersje C-64 i Amigowa. Jedna z najlepszych gier na C-64. Najlepsza bijatyka lat 80'. Niewiele do dziś bijatyk ma taką grywalność jak ta produkcja. Archer Maclean to geniusz!
The Last Ninja - Kapitalna przygodowa gra akcji od System 3. Wcielamy się w ostatniego żyjącego przedstawiciela klanu Ninja, pragnącego zemścić się na złym szogunie odpowiedzialnym za śmierć jego bliskich. Akcja osadzona została w feudalnej Japonii na Wyspie Lin-Fei, a kierowany przez nas Ninja przemierza zjawiskowe lokacje, zbiera ekwipunek i walczy z wrogami korzystając ze swoich umiejętności w zakresie sztuk walki. Klimatyczne intro, genialna muzyka, niepokojący klimat, prześliczna izometryczna grafika i dość trudne elementy platformowe to cechy szczególne tej kultowej gry, która rozbudzała wyobraźnię oferując graczom niespotykaną dotąd przygodę. W momencie swojej premiery wyznaczyła nowe standardy graficzne i muzyczne. Gra posiada jeden z najlepszych soundtracków z wszystkich gier na C-64. Wspaniałą muzykę do wersji C-64 skomponowali Ben Daglish i Anthony Lees. Produkcja szczególnie kultowa w oryginalnej wersji na C-64, bo pod ten komputer powstała, a na inne komputery została później przeportowana. Niebywały hit sprzedażowy (4 mln).
Barbarian - Kultowa bijatyka w klimatach fantasy od Palace Software. Walczymy barbarzyńcami na miecze, aż jeden padnie martwy. Produkcja wyróżnia się muzyką Richarda Josepha w stylistyce Conana Barbarzyńcy, klimatem, grywalnością. Czarny humor też robi tutaj robotę! Duże wrażenie robi spory zestaw ciosów, brutalność rozgrywki i areny. Pod pewnymi względami to prekursor Mortal Kombat. Gra wzbudziła skrajne uczucia w branży z powodu przemocy, brutalności i golizny. Gra jest bardzo brutalna jak na 1987 rok, bo idzie nawet ucinać przeciwnikom głowę. Do tego dochodziła golizna, bo okładkę gry firmowała skąpo odziana niewiasta. Fajnie się gra przeciw komputerowi, ale jeszcze ciekawiej grać we dwóch przeciw sobie. To jedna z tych nielicznych gier, gdzie wersja C-64 okazała się lepsza od Amigowej.
The Ninja Warriors - Klimatyczna gra zręcznościowa od Taito. Gra troszkę przypomina stylem Shinobi (1986) i Shadow Dancer (1987), ale głównie walczymy tu w zwarciu dwoma nożami i nie ma elementów platformowych. Gra wyróżnia się grafiką, płynnością animacji, muzyką, klimatem i grywalnością. Moim zdaniem pod względem całościowego dopracowania gra wyraźnie lepsza od Shinobi (1986). Kapitalna wersja automatowa, gdzie automat miał połączone trzy ekrany więc obraz był panoramiczny i dobre porty na komputery Amiga i C-64. Wspaniała muzyka robi klimat.
Double Dragon - Słynna chodzona bijatyka z automatów od Technos Japan. Kung Fu Master (1984), Fist II (1986) i Renegade (1986) wyszły wcześniej, ale to właśnie Double Dragon zdefiniowało ten rodzaj rozgrywki i dodało kooperację dla dwóch graczy jednocześnie. Double Dragon dał podwaliny pod mechanikę chodzonych bijatyk jakie opanowały salony gier w kolejnych latach. Double Dragon zapoczątkował złotą erę dla gatunku beat 'em up. Świetny oryginał automatowy, ale niestety takie sobie porty na komputery. Fajnie się gra we dwóch. Zawsze jednak wolałem dwójkę, która otrzymała znakomite wersje na komputery C-64 i Amiga.
California games - Bardzo pomysłowa gra sportowa od Epyx. Studio, które wcześniej wydało Summer Games (1984), Summer Games II (1985), Winter Games (1985), World Games (1986) tym razem wydało kolejną grę sportową opartą na konkurencjach, które cieszą się popularnością w słonecznej Kalifornii. Mamy jazdę na deskorolce, podbijanie piłeczki, surfing, jazda na wrotkach, jazda na rowerze BMX, rzut latającym dyskiem. Znakomita oryginalna wersja na C-64 i świetny port Amigowy z najbardziej kolorową grafiką. Gra swoimi konkurencjami przyciągała zarówno chłopców i dziewczęta. Gra przebiła sprzedażą poprzednie hity studia i doczekała się nawet kontynuacji w 1990 roku, ale ominęła 8-bitowce.
World Class Leader Board - Świetna gra sportowa od Access Software. Bezdyskusyjnie jeden z dwóch najlepszych golfów na C-64 wraz z Leader Board (1986) z przepiękną grafiką 3D i zaimplementowanym wiatrem.
Combat School - Fajna gra akcji od Konami. Gra traktująca o ćwiczeniach komandosów. To maksymalnie uzależniająca wojskowa olimpiada. Oczywiście z możliwością rywalizacji dla 2 graczy i wyniszczająca do cna dżojstiki. Posiada wiele ciekawych konkurencji, a szczególnie tych z użyciem broni palnej. Grywalna, ładna i dobrze brzmiąca. Świetny oryginał automatowy i rewelacyjny port na C-64.
Airborne Ranger - Bardzo interesująca gra akcji od MicroProse. Wcielamy się w żołnierza US Army Ranger, który zostaje wysłany, aby zinfiltrować terytorium wroga. Produkcja składa się z kilku rewelacyjnie zaprojektowanych i zróżnicowanych misji. Jednakże gra tworzy mapy i lokalizacje celów losowo niczym w Mission Impossible (1984) więc musimy dokładnie zaplanować każdą misję, ponieważ żadna misja nie jest taka sama. Duże wrażenie robi pokonywanie pola minowego, okopów i bunkrów. Trzeba dokładnie zaplanować swoją drogę przez terytorium wroga, a po ukończeniu celów misji trzeba jeszcze dotrzeć do punktu odbioru w określonym czasie. Każda udana misja zwiększa rangę naszego żołnierza. Największe wrażenie zrobiła na mnie oryginalna wersja na C-64.
Metal Gear - Gra skradankowa od Konami autorstwa Hideo Kojimy. W grze wcielamy się w kultową postać Solid Snake'a, członka elitarnej jednostki FOXHOUND, który także jest protagonitą Metal Gear Solid (1998). Gra jest jedną z pierwszych skradanek, która umożliwiała omijanie i ciche likwidowanie przeciwników. W grze mamy widok z góry, a nasza postać ma do dyspozycji zarówno broń i różne użyteczne przedmioty jak lornetka czy radio do komunikacji z sojusznikami.
Project Stealth Fighter - Symulator lotu od Microprose. Pierwotnie wyszła na C-64, a po dwóch latach na ZX Spectrum. Gra, która idealnie balansowała swój poziom trudności oferując przy tym tajemniczą aurę i elementy fabularne. Najlepszy symulator lotu na Commodore 64!
The Train: Escape to Normandy - Bardzo ciekawa gra akcji od Artech Digital Entertainment. To znakomity symulator parowozu, ale z dodanymi kilkoma elementami zręcznościowymi. W grze przejmujemy kontrolę nad parowozem, aby uciec z nazistowskich Niemiec podczas II wojny światowej. Musimy utrzymywać odpowiednią prędkość parowozu, ciśnienie pary i inne parametry operacyjne pociągu. Musimy również próbować zestrzelić nazistowskie myśliwce, które czasami ostrzeliwują pociąg strzelając z dział przeciwlotniczych zamontowanych na silniku pociągu. Gdy pociąg od czasu do czasu zatrzymuje się na krótko w celu uzupełnienia zapasów na różnych stacjach kolejowych trzeba również zapewnić osłonę ogniową towarzyszom zaopatrującym pociąg przeciwko atakującym z budynków stacji. Pierwotnie grała została wydana na C-64 i to jest najlepsza wersja. Jedna z najlepszych gier na C-64.
Test Drive - Kapitalna gra wyścigowa od Distinctive Software. Symulator jazdy szybkimi wozami rodem z zachodnich katalogów. Protoplasta Need For Speed (1994) z której EA najwięcej skopiowali. Już sama prezentacja wozów z ich osiągami przy świetnym podkładzie muzycznym powodowała opad kopary. Do wyboru mamy Lotusa Esprit Turbo, Chevroleta Corvette, Porsche 911 Turbo, Lamborghini Countach, Ferrari Testarossa, gdzie każdy ma swoje mocne strony. Ogromne wrażenie robi też wektorowa oprawa graficzna i model jazdy, które nie miały sobie równych na rynku komputerowym. Znakomita wersja C-64, gdzie wycisnęli max z możliwości tego komputera, ale najlepsza oczywiście była wersja Amigowa z najbardziej szczegółową i kolorową oprawą wizualną i najpłynniejszą animacją podczas jazdy. Dużo czasu spędziłem przy wersji na C-64 i Amigowej.
Super Hang-On - Wyścigi motocyklowe od Sega. To sequel Hang-On (1985). Mamy wybór czterech tras do ścigania się, które są oparte na kontynentach, a każda zawiera inną liczbę etapów. To szybka i najbardziej dokładna symulacja jazdy motocyklem jaka była dostępna na rynku. To druga najbardziej popularna gra na automatach z 1987 roku po Outrun (1986). W przeciwieństwie do poprzednika ta część dostała porty na 8-bitowce i 16-bitowce więc można było sobie pograć również w domu na C-64 i Amidze.

Najlepsze gry 1988 roku:
Ultima V - Znakomita gra RPG od Origin Systems. Dała nam nagły wgląd w filozofię i społeczną moralność opowiadając rozbudowaną fabułę z epickim rozmachem. Postęp od poprzedniej znakomitej czwartej części zapiera dech w piersiach. Mamy cykl dnia i nocy, gdzie mieszkańcy miast zachowują się inaczej zależnie od pory dnia. Przemierzamy ogromny świat wzdłuż i wszerz w epickiej przygodzie. Fabuła jest złożona i absorbująca, a mimo to prawie całkowicie nieliniowa. Gra ma jeden z najbardziej etycznych wyborów w historii gier RPG, kiedy nasi towarzysze są torturowani i giną jeden za drugim na naszych oczach tylko dlatego, ze nie chcemy zdradzić wrogom z pozoru nieistotnego słowa. Zakończenie gry ma w sobie nutkę triumfu i tragedii. Moim zdaniem lepsza w serii tylko siódemka biorąc pod uwagę dziewięć głównych części cyklu bez Ultima Underworld i Ultima Online. Rewelacyjne wersje C-64, Amigowa i Pc. Arcydzieło gatunku.
Pool of Radiance - Ciekawa gra RPG od Strategic Simulations. To pierwsza adaptacja systemu Advanced Dungeons & Dragons na komputery domowe. Gra zabiera nas do popularnego uniwersum Zapomnianych Krain. Przed rozpoczęciem rozgrywki możemy zdecydować się na wysłanie na przygodę przygotowanej przez twórców sześcioosobowej drużyny lub też stworzyć każdego z bohaterów od podszewki. Gra wydana na komputery C-64, Amiga, Pc Dos.
Wasteland - Świetna gra RPG od Interplay. Akcja osadzona jest na Ziemi zniszczonej wojną nuklearną. Kierujemy grupą ocalałych próbując powstrzymać spisek mający na celu wyeliminowanie niedobitków ludzkości. Poruszamy się po mapie, wchodzimy w interakcję z postaciami niezależnymi oraz toczymy turowe walki. Gra została wydana na komputerach C-64, Macintosh, Apple, Pc Dos. Jedna z najlepszych gier RPG na C-64 obok Ultima 4-6. Protoplasta dla Fallout.
Laser Squad - Kapitalna strategiczna gra turowa stworzona przez Juliana Gollopa. Osoba ta odpowiada również za takie hity jak Lords of Chaos (1990) i UFO: Enemy Unknown (1994). Gra oryginalnie napisana była dla komputerów ZX Spectrum i Commodore 64, a później powstały wersje na Amigę i PC. Wiele mechanik Laser Squad zostało ponownie wykorzystanych w UFO: Enemy Unknown.
Zak McKracken - Świetna gra przygodowa od LucasArts autorstwa Rona Gilberta. Zak jest reporterem, którego celem jest napisanie materiału o dwugłowej wiewiórce terroryzującej Seattle. W trakcie zabawy dowiadujemy się jednak, że kosmici zbudowali maszynę do ogłupiania, która powoli redukuje IQ wszystkich ludzi na naszej planecie. Co gorsza jedyną osobą, która może ich powstrzymać jest Zak McKracken. W wykonaniu tej misji pomoże mu trójka przyjaciółek: Annie, Melissa i Leslie. Gra podobnie do Maniac Mansion wyróżniała się grafiką, fabułą, zagadkami, fajnymi bohaterami, humorem i wygodnym na tle przygodówek Sierra interfejsem. Kultowa przygodówka na C-64 i Amidze. Jedna z najlepszych przygodówek na C-64.
Treasure Island Dizzy - Bardzo fajna przygodowa gra akcji wydana przez Codemasters. Gra wyróżnia się grafiką, muzyką i klimatem. Druga część zmienia formułę, która staje się od teraz standartem serii. Bardziej koncentruje się na rozwiązywaniu problemów opartych na ekwipunku. Znajdujemy się na wyspie, gdzie jest całkiem dużo artefaktów. Wszystko umiejscowione w stylistyce baśniowej z wymagającymi elementami platformowymi. Mamy tu iście bajkowy klimat w świecie baśniowych legend co stanie się jeszcze bardziej zauważalne w Fantasy World Dizzy (1989) i Magicland Dizzy (1990). Bardzo kolorowa wersja Amigowa jest najładniejsza, ale wersja na C-64 jest bardziej klimatyczna.
Batman - The Caped Crusader - Klimatyczna przygodówka z elementami akcji od Special FX Software. To przygodówka zręcznościowa, która wykorzystuje unikalny styl, aby przedstawić akcję tak jakby rozgrywała się w komiksie z pojawiającymi się nowymi ekranami, gdy zmieniamy pomieszczenia. Kolejną godną uwagi cechą było to, że gra została podzielona na dwie niezależnie grywalne części, gdzie najpierw walczymy z poplecznikami Pingwina, a później Jokera, ale największy nacisk jest na rozwiązywanie zagadek. Gra ma świetny klimat i rewelacyjną muzykę. Zwłaszcza ogromne wrażenie robi wersja C-64.
King's Quest IV - Fajna gra przygodowa od Sierra. Wcielamy się tym razem w rolę księżniczki Roselli, córki króla Grahama z Daventry, która musi uratować swojego ojca i dobrą wróżkę oraz zniszczyć złą czarownicę. Produkcja zapewnia niezapomnianą i ekscytującą przygodę, gdzie mamy ograniczony czas na uratowanie uwielbianego protagonisty z jedynki i dwójki Grahama. Gra posiadała lepszą grafikę niż pierwsze trzy części. To pierwsza gra, która obsługiwała karty muzyczne na komputerach Pc.
Silkworm - Rewelacyjna strzelanka od Tecmo. Mamy możliwość grania helikopterem i jeepem, gdzie granie w dwóch jednocześnie podnosi miodność zabawy. Obydwie maszyny kooperacyjnie sieją wyborne spustoszenie w tej świetnej strzelance genialnie skonwertowanej z salonów gier. Gra wyróżnia się grywalnością, miłą dla oka kolorową grafiką oraz świetną muzyką w menu. Oczywiście najładniejsze wersje to automatowa i Amigowa, ale wersja na C-64 też budzi podziw, bo prezentuje wysoką jakość pod względem graficznym, muzycznym i animacyjnym jak na możliwości 8-bitowca bez konieczności wydania tylko rozbudowanej wersji dyskietkowej.
Cabal - Świetna strzelanka od TAD Corporation. Wzorowana na filmach z Arniem czy Sly’em rozpierducha kooperacyjna będąca wówczas dość nowatorską produkcją. Granie we dwóch to poezja. Strzelanie celowniczkiem, ale nasi bohaterowie także są widoczni na ekranie i to nimi musimy lawirować pomiędzy pociskami oczywiście nie zdejmując palca ze spustu. Świetne wersje automatowa, Amigowa, C-64.
RoboCop - Klimatyczna chodzona strzelanka od Data East. Klasyczny run and gun z widokiem z profilu i możliwością strzelania w każdym kierunku. Dla fanów pierwszego filmu o mechanicznym glinie była to gra marzenie. Świetna wersja oryginalna na automaty i dobry port na C-64, bo ma najlepszy podkład muzyczny. Dość słabe porty na Amiga i Atari ST. Jedna z tych gier, gdzie wersja C-64 okazała się lepsza od Amigowej.
Armalyte - Rewelacyjny scrolling shooter od Cyberdyne Systems. Armalyte to jeden z najlepszych poziomych shmupów na Commodore 64, który zachwyca klimatem, grafiką i tempem akcji otrzymując oceny oscylujące w okolicach 90% w większości ówczesnych prasowych recenzji. Kawał klasyki. W przypadku konwersji na sprzęty 16-bitowe nie było już tak różowo, ale jeśli chodzi o wersję amigową jest to całkiem przyjemna strzelanka w charakterystycznej organicznej oprawie graficznej z przyjemnymi kolorami i z wpadającą w ucho muzyką. Jedna z tych kilkudziesięciu kultowych gier, gdzie wersja C-64 była tak wyśmienita, że okazała się lepsza od Amigowej.
Ghouls 'n Ghosts - Znakomita gra platformowa od Capcom. Rozgrywka jest bliźniaczo podobna do poprzedniej części Ghosts 'n Goblins. Sir Artur musi pokonać szereg demonicznych stworzeń w swojej misji przywrócenia do życia wszystkich ludzi zabitych przez Lucyfera. Gra jest jeszcze bardziej hardcorowa niż poprzednia część, bo wszystkie poziomy trzeba przejść dwukrotnie. Na wyróżnienie zasługuje upiorny klimat i genialna muzyka, a także dużo lepsza grafika niż w Ghosts 'n Goblins. Najlepsze wersje to automatowa i Amigowa, ale ta z C-64 też daje radę. Oryginalną ścieżkę dźwiękową do wersji arcade skomponował Tamayo Kawamoto, ale większość portów komputerowych zawiera rewelacyjną ścieżkę dźwiękową Tima Follina, która robi klimat.
New Zealand Story - Oryginalna platformówka od Taito. Świetna, kolorowa grafika i wspaniała grywalność. Koncepcja i sceneria zostały zainspirowane wakacyjną podróżą do Nowej Zelandii jednego z programistów Taito. Gra ma kilka elementów z poprzednich gier Taito czyli Bubble Bobble (1986) i Rainbow Islands (1987). Znakomite wizualnie wersje na automaty oraz komputery Amiga i C-64. Główny motyw muzyczny na zawsze zostaje w głowie.
Draconus - Bardzo klimatyczna i przepiękna graficznie metroidvania od Zeppelin Games. Smoczy wojownik wyrusza na wyprawę celem odbicia swojego królestwa z rąk złego tyrana. Cudowna ścieżka dźwiękowa i jej motyw przewodni. Znakomite wersje na 8-bitowce.
Super Mario Bros 2 - Fajna gra platformowa od Nintendo. Każdy świat ma teraz określony motyw i stylistykę jak obszary pustynne z ruchomym piaskiem i obszary śnieżne ze śliskimi powierzchniami. W sequelu przed każdym etapem gracz wybiera jednego z czterech protagonistów: Mario, Luigi, Toad i Princess Toadstool. Wszystkie cztery postacie mogą biegać, skakać i wspinać się po drabinach lub pnączach, ale każda postać posiada unikalną przewagę, która sprawia, że są kontrolowane inaczej. Mario ma zrównoważoną prędkość, wysokość skoku i siłę. Luigi może skakać najwyżej, ale porusza się nieco wolniej i ma słabszą siłę. Princess Toadstool może unosić się dzięki swojej sukience, ale ma najniższą prędkość i siłę. Toad ma najwyższą prędkość i siłę co pozwala mu szybko podnosić przedmioty, ale skacze najniżej.
Super Mario Bros 3 - Kapitalna gra platformowa od Nintendo. Moim zdaniem najciekawsza część trylogii z NES. Wprowadza wiele nowych mechanik i technologicznie zjada pierwsze Super Mario Bros na śniadanie. Wygląda świetnie i zapewnia rewelacyjną zabawę. W odróżnieniu od Super Mario Bros 2 styl rozgrywki jest podobny do tego z Super Mario Bros, ale mamy wiele nowości i ulepszeń jak mapę, minigry, nowe power-upy i większą różnorodność światów i przeciwników. Oprócz biegania i skakania nasza postać może zjeżdżać po zboczach, podnosić i rzucać pewne przedmioty oraz swobodnie wspinać się po pnączach. Wprowadzono też rzeczy, które pozwalają Mario latać i unosić się. Chyba najlepsza gra jaka pojawiła się na konsoli NES.
The Last Ninja 2 - Kultowa przygodowa gra akcji od System 3. Genialny sequel będący najlepszą częścią trylogii. Jedna z serii gier z rzutem izometrycznym, która pod względem oprawy wizualnej oraz pomysłu na rozgrywkę wyprzedziła mocno swoje czasy. Łączy w udany sposób eksplorację mapy, rozwiązywanie zagadek oraz walkę, gdzie nasz Ninja może wspomagać się znalezioną bronią jak katana, nunchaku, laska, shurikeny, bomby dymne. Nasz bohaterski Ninja na drodze ku zemście zwiedza tym razem Nowy Jork przemierzając przepięknie zaprojektowane miejscówki. W sequelu nadal są wymagające segmenty platformowe, ale nie wymagają już tak przesadnej precyzji jak przy jedynce. Dwójka ma moim zdaniem jeszcze lepszy soundtrack niż jedynka i pretenduje do najlepszej ścieźki dźwiękowej na C-64. Muzykę do wersji C-64 skomponował Matt Gray. To jedna z tych gier, gdzie wersja C-64 okazała się lepsza od Amigowej. Ścisła elita gier na C-64. Najlepiej sprzedająca się gra lat 80' na komputerach, gdzie na samym C-64 sprzedano ok 5,5 mln. egzemplarzy.
Samurai Warrior - The Battles of Usagi Yoimbo - Bardzo klimatyczna gra przygodowo-zręcznościowa z elementami bijatyki od Beam Software. Osadzona w feudalnej Japonii w wydaniu baśniowym i zrealizowana na podstawie kultowej mangi. Wcielamy się w tytułowego królika samuraja, który może stać się bohaterem tutejszej wioski. Gra pozostawia dużo swobody. Bycie złym jednak nie popłaca, bo zabicie bezbronnego wieśniaka skutkuje popełnieniem przez naszego herosa seppuku. Na uwagę zasługuje świetna szata graficzna i wspaniała muzyka w wersji na C-64. Wspaniała i nietuzinkowa produkcja, która okazała się jedną z najlepszych gier wydanych na C-64..
Dragon Ninja - Klimatyczna chodzona bijatyka od Data East. Znana też pod tytułem Bad Dudes. Gra ma świetną grywalność i miłą dla oka scenerię. Mięśniak kontra wojownicy Ninja, a na końcu każdego etapu czeka nas oczywiście pojedynek z bossem. Świetny segment, gdzie walczymy na pędzącym tirze. Graficznie wersja automatowa najładniejsza, ale dla mnie najlepszą wersją jest ta na C-64, bo ma najlepszy podkład muzyczny, który robi niesamowity klimat. To jedna z tych nielicznych gier, gdzie wersja C-64 jest lepsza od Amigowej.
Barbarian II - Fajna nawalanka od Palace Software. W przeciwieństwie do poprzedniej części nie walczymy jeden na jeden na arenach, ale mamy epicką przygodę fantasy, gdzie wcielając się w księżniczkę badź barbarzyńcę eksplorujemy niegościnne pustkowia, system jaskiń i lochy pokonując rozmaite potwory i unikając pułapek, aby zlokalizować i pokonać złego czarodzieja Draxa w jego sanktuarium. Sequel Barbarzyńcy jest bardzo efektowny i wręcz wyborny pod względem oprawy audiowizualnej, mrocznego klimatu fantasy i krwistości, która ociera się nawet o gore. Gra dużo wyciskała z mocy C-64. Jeszcze lepiej prezentuje się na Amidze.
Double Dragon II - Zajebista chodzona bijatyka od Technos Japan. Ponownie wcielamy się w braci Billy'ego i Jimmy'ego. Ulepszeniu uległy nie tylko grafika i animacje, ale też system walki i mamy kilka nowych ruchów. Uwielbiałem w to grać w kooperacji na automatach, a później C-64 i Amidze. Przy dwójce dużo lepiej im wyszły porty na komputery niż przy jedynce. Poza tym wymienione porty komputerowe mają świetną ścieźkę dźwiękową. Najlepsza część serii.
Target Renegade - Rewelacyjna chodzona bijatyka wydana tylko na 8-bitowcach od Imagine Software. Zwłaszcza dobre wrażenie robi wersja na C-64 z świetną grywalnością, najfajniejszym stylem graficznym i przyjemną ścieżką dźwiękową. Użycie kija bejsbolowego było świetnie animowane. Jedna z najlepszych chodzonych bijatyk na C-64.
Ninja Gaiden - Gra platformowa nastawiona na akcję od Tecmo. Hit z NES. Oferuje platformową rozgrywkę z przewijanym widokiem, podobną do tej z Castlevanii. Gra wymaga od gracza uczenia się plansz i zachowania przeciwników niczym w Rick Dangerous 1 i 2.
Microprose Soccer - Kultowa gra sportowa od Sensible Software, którzy później zrobili Sensible soccer. Najlepszy soccer lat 80'. Gra wyróżnia się świetną grafiką z soczystymi kolorami i wyraźnymi postaciami piłkarzy, fantastyczną muzyką oraz niesamowitą grywalnością z szybkim scrollingiem i dużą dynamiką akcji. Gdy piłka leci w górę to robi się większa. Posiada nawet efekty pogodowe jak deszcz i efektowne błyski piorunów. Granie na mokrej murawie jest dużo trudniejsze z efektem ślizgania. Mamy tu niesamowity gameplay, bo można tworzyć rewelacyjne akcje i strzelać przepiękne bramki z podkręconych strzałów, a po strzelonym golu idzie oglądać efektowne replaye z efektem cofania taśmy filmowej. Mamy też parady bramkarza, którym także my sterujemy. Dało się też rozegrać całe Mistrzostwa Świata samemu lub z przyjaciółmi i to nawet wybierając Polską reprezentację! Turnieje w Microprose Soccer dostarczały niesłychanych emocji! Wersja na C-64 jest lepsza od Amigowej. To jedna z najlepszych gier na C-64 i zarazem najładniejszych wizualnie. Microprose Soccer wciąż oferuje znakomitą rozrywkę i gra się tak samo dobrze jak ponad 35 lat temu. Oczywiście najlepszym soccerem w historii gier komputerowych pod względem grywalności jest Sensible World of Soccer (1994) od tego samego studia. Sensible Software są mistrzami od tworzenia najlepszych soccerów na rynku komputerowym. Wyprodukowali też kultowe Cannon Fodder (1993).
Caveman Ugh-Lympics - Zabawna gra sportowca od Dynamix. Olimpiada w epoce kamienia łupanego. Produkcja wyróżnia się kolorowym stylem graficznym, zróżnicowanym gameplayem i humorem. Gra niezwykle zabawna z pomysłowymi konkurencjami jak rzut jaskiniową żoną, rozpalanie ogniska, walka na maczugi na klifie, wyścigi na dosiadanych dinozaurach, ucieczka przed szablozębnym tygrysem, skok o tyczce nad przepaścią i tyranozaurem. W grze można było grać we dwóch na przemian i konkurować ze sobą. Świetna wersja oryginalna na C-64.
Circus games - Zabawna gra z popisami cyrkowymi od Tynesoft. Gra wyróżnia się pomysłowymi konkurencjami i humorem. Wersja C-64 zachwyca przepiękną grafiką na możliwości tego komputera.
Skate or Die - Gra sportowa od Electronic Arts. Bardzo dobra produkcja o jeździe na deskorolce. Świetny zwłaszcza oryginał na C-64. Rywalizujemy w pięciu różnych konkurencjach skateboardingowych, indywidualnie lub sekwencyjnie. Gdy konkurencja jest sekwencyjnie rozgrywana do udziału może zapisać się maksymalnie ośmiu graczy. Wersja na C-64 była również lubiana ze względu na chwytliwy utwór o rockowym zabarwieniu z cyfrowymi samplami skomponowany przez Roba Hubbarda, który w pełni wykorzystywał możliwości układu SID.
Hostages - Taktyczna strzelanka od Infogrames. Gra trudna, rozbudowana i wymagająca. Podzielona na kilka odrębnych sekcji o różnych stylach rozgrywki. Protoplasta dla Rainbow-Six. Dużo grałem na C-64.
Battle Chess - Widowiskowa gra w szachy od Interplay Productions. To gra w szachy z grafiką 2.5D i niezwykle fajnymi animacjami walki. Pierwotnie gra pojawiła się na Amidze, a później portowano na inne komputery. Gra się w to rewelacyjnie. Najwięcej grałem na C-64 i Amidze. W 1991 roku wydano wersję Enhanced kompatybilne z IBM PC i Macintosh z ulepszoną grafiką VGA i symfoniczną ścieżką dźwiękową odtwarzaną z płyty CD-ROM.
Steel Thunder - Świetny symulator czołgu od Accolade. Gra pierwotnie została wydana na C-64, a po roku przeportowana na Pc Dos.
Grand Prix Circuit - Gra wyścigowa od Distinctive Software. To symulacja wyścigów Formuły 1. Mamy kilka trybów jak jazda na czas, pojedyńczy wyścig, ale najciekawszy to tryb mistrzostw, gdzie walczymy o tytuł najlepszego kierowcy ścigając się na torach 8 państw. Do wyboru z bolidów mamy McLarena, Williamsa i Ferrari, które różnią się osiągami i trudnością prowadzenia. Pod względem grafiki, sterowania i grywalności to zbliżony poziom do poprzedniego hitu tego studia Test Drive (1987). Ponownie najlepsza wersja Amigowa, ale niewiarygodnie dużo wycisnęli z możliwości sprzętowych C-64.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-07-11 22:37:36
11.07.2025 20:00
Wiedźmin
2
odpowiedz
Wiedźmin
55

Fajnie, że wróciliście do gier, które pojawiły się przed 1989 rokiem, bo najstarsze wasze zestawienie pamiętam dotyczyło gier z lat 1989 i 1990, gdzie zrobiłem również zestawienie najlepszych gier z tych roczników. Sądziłem, że poddaliście się, gdy przeskoczyliście potem na 2000 rok i młodsze lata, a jednak nie. Cieszy mnie to. Aczkolwiek będzie teraz dla mnie dużym wyzwaniem wymienić wszystkie najlepsze produkcje z lat 70' i 80', bo za dużo tego. Wolałem, gdy wasze zestawienia dotyczyły konkretnego roku, a nie jak teraz dwóch dekad. Lata 70' sobie odpuszczę mimo, że znam gry z drugiej połowy lat 70' zwłaszcza te wydane na Atari 2600. Postaram się wymienić najlepsze produkcje z lat 1980-1988, które znam doskonale z 8-bitowców, automatów bądź też z 16-bitowców.

Najlepsze gry 1980 roku:
Ultima I - Początek słynnej serii gier cRPG dziejącej się w fantastycznym świecie Britanni. Drugi po Akalabeth projekt Richarda Garriota. Musimy pokonać złego czarodzieja Mondaina, ale że ten posiada Klejnot Nieśmiertelności, który czyni go niezniszczalnym trzeba zlokalizować maszynę czasu, by cofnąć się w czasie, aby zabić Mondaina zanim stworzy Klejnot i rozbić niekompletny artefakt. Seria Ultima składa się z dziewięciu części pogrupowanych w trzy trylogie: wiek Ciemności (Ultima I-III), wiek Oświecenia (Ultima IV-VI) i wiek Armagedonu (Ultima VII-IX). Ultima 1 jest jedną z pierwszych komercyjnych gier cRPG w której pole gry po którym porusza się bohater podzielone jest na kwadraty. Elementem, który również wyróżnia tę część serii są sekwencje zręcznościowe podczas lotów kosmicznych. W 1986 roku wydano wersję, gdzie poprawiono grafikę i przyspieszono tempo rozgrywki. Cudowne wspomnienia z C-64, ale najwięcej grałem w części 4-7.
Pac-Man - Kultowa gra zręcznościowa od Namco. Gra wyróżniła się pomysłem i grywalnością. Jedna z najbardziej popularnych i rozpoznawalnych gier video. Ogromny hit na automatach, a później małym Atari, C-64 i NES.
Phoenix - Fajna strzelanka od Taito. Walczymy kosmicznym myśliwcem na statycznych planszach. Bardzo różnorodne etapy od prostych poprzez wymianę ognia z wielkimi feniksami, aż do pojedynku ze statkiem matką przez którego pancerz musimy się przebijać pociskami. Gra wyszła tylko na automaty i Atari 2600.

Najlepsze gry 1981 roku:
Wizardry - Początek słynnego i długiego cyklu RPG od Sir-Tech. Jeden z pierwszych tytułów, który był wzorowany na Dungeons & Dragons, a także pierwsza tego typu gra, która oferowała kolorową grafikę. Była to również pierwsza prawdziwa gra fabularna oparta na drużynie. Seria Wizardry i Ultima zainspirowały Japończyków do stworzenia własnych serii jRPG jak Dragon Quest i Final Fantasy.
Defender - Kultowy scrolling shooter od Williams Electronics. Niezwykle dynamiczna strzelanina w dosyć ascetycznej, ale bardzo klimatycznej oprawie. Pierwszy zmiennokierunkowy, scrollowany shmup w historii. Arcytrudna gra, która wyprzedziła swoją epokę. Hit automatowy, który został przeportowany na 8-bitowce. Gra legenda.
Galaga - Zajebista strzelanka od Namco. Jedna z najlepszych kosmicznych strzelanin jednoekranowych, która jest niesamowicie grywalna. Przeciwnicy dysponują możliwością porwania naszego statku, który my możemy później odbić i walczyć dwoma myśliwcami jednocześnie. Kultowa gra na automatach, NES i Atari, która miała mnóstwo wersji. Rewelacyjny klon jest też na Amidze Deluxe Galaga.
Scramble - Nowatorski scrolling shooter od Konami. Kolorowa i ładna grafika, płynny scrolling, możliwość strzelania i zrzucania bomb jednocześnie, urozmaicona rozgrywka w stosunku do ówczesnej konkurencji oraz różnorodność plansz, które przemierzamy. Hit automatowy.
Donkey Kong - Świetna gra platformowa od Nintendo. Pierwszy platformer z Mario oraz Donkey Kongiem w rolach głównych. Wspinaczka połączona ze skakaniem po platformach, skakaniem przez beczki oraz rozwalaniem ich młotkiem. Najpierw dostępna na automatach, a później przeportowana na 8-bitowce. Dużo grałem na C-64.
Frogger - Fajna gra akcji od Konami. Zasuwamy żabą przez jezdnię unikając wszelkich pojazdów, a później skaczemy nad rzeką po balach drewna i żółwiach w celu dostania się do swojego domku. Bardzo popularna na 8-bitowcach.

Najlepsze gry 1982 roku:
Utopia - Świetna strategia czasu rzeczywistego od Mattel Electronics. Jedna z pierwszych gier o budowaniu miast w czasie rzeczywistym. Utopia to gra dla dwóch graczy w której każdy z nich kontroluje jedną z dwóch wysp. Zwycięzcą jest gracz z największą liczbą punktów na koniec gry. Utopia jest zadziwiająco szczegółową symulacją, która położyła podwaliny pod klasyczne symulatory takie jak SimCity (1989) i Civilization (1991).
River Raid - Przyjemna strzelanka od Activision. Lecimy myśliwcem w korycie rzeki, walczymy ze statkami, samolotami, helikopterami i w międzyczasie musimy jeszcze tankować paliwo. Prostota zasad, świetna detekcja kolizji, szybki scrolling i świetna grywalnosć. Kultowa gra na Atari 2600. Grałem najwięcej na C-64. Gra ma grubo ponad 40 lat, a nadal potrafi przyciągać ludzi do monitora.
Zaxxon - Strzelanka typu scrolling shooter opracowana przez Sega. Hit automatowy doczekał się dobrych portów na 8-bitowce. Kultowa gra zwłaszcza wśród posiadaczy C-64.
Robotron 2084 - Fajna strzelanka od Williams Electronics. Na zamkniętych arenach toczymy niesamowite walki z legionem robotów, droidów i innych niebezpiecznych maszyn. Ogromna dynamika starć i adrenalina lejąca się z ekranu. Laserowa rzeźnia robotów. Hicior ten spopularyzował na całym świecie nowatorskie sterowanie na automatach za pomocą dwóch dżojów, gdzie jedną manetką poruszamy się bohaterem, a drugą możemy strzelać w każdym możliwym kierunku. Gra wyszła na automaty i 8-bitowce.
Moon Patrol - Klimatyczny scrolling shooter od Irem. Jedyna w swoim rodzaju jeżdżona gra akcji, gdzie naszym łazikiem możemy strzelać do przodu i do góry. Pod względem oprawy graficznej gra wyprzedzała czasy, bo nasz księżycowy łazik lśni odpicowaną karoserią w pełnym słońcu, a z dział nieustannie wypluwa z siebie śmiercionośne serie, a koła niosą go dziarsko przed siebie. Nieśmiertelna legenda z kapitalną grywalnością. Świst kul działa grawitacyjnego w czasie ostrzału latających spodków, wybuchy księżycowych skał niszczonych przeciwpancernym pociskami oraz pięciometrowe skoki nad wielkim dziurami, minami czy patrolami kosmitów. Dużo grałem w wersję na C-64.
Sword of Fargoal - Ciekawa gra z gatunku roguelike. Napotykane na naszej drodze przeszkody w postaci pułapek czy przeciwników są generowane losowo i nigdy nie wiemy co napotkamy na kolejnym piętrze podziemi. Świetna gra z C-64.
Pooyan - Pomysłowa strzelanka od Konami. Strzelamy z łuku do balonów, których trzymają się wilki, które chcą nas dopaść. Przyjemna dla oka kolorowa grafika i niesamowita grywalność. Świetna wersja automatowa i porty 8-bitowe.
Popeye - Gra platformowa od Nintendo. Gra opiera się na komiksie. Jako żeglarz Popeye musimy zbierać serca unikając niebezpieczeństw. Gra ma fajną kreskówkową grafikę i zapewnia interesującą rozgrywkę. Rewelacyjny hit automatowy i porządne porty na 8-bitowce.
Dig Dug - Zręcznościowa gra od Namco. Urocze postacie i wciągają rozgrywka. Hit automatowy. Lubiana na Atari, C-64 i NES.
Aztec Challenge - Gra akcji od Cosmi. Przejmujemy kontrolę nad biegnącym wojownikiem Azteków. Świetna wersja na C-64 zawiera poziom w zmodyfikowanym stylu 3D.
Pole Position - Fajna gra wyścigowa od Namco. Bardzo emocjonująca walka z przeciwnikami na torze, realistycznie odzwierciedlone uczucie pędu, mistrzowski model jazdy i dużo trybów zabawy. Wzorowa konwersja na 8-bitowce zręcznościowych wyścigów Formuły 1 z automatów. Jedna z bardziej kultowych gier wyścigowych na C-64, ale bardziej lubię sequel.

Najlepsze gry 1983 roku:
Ultima III - Świetne RPG od Origin Systems. Ostatnia część trylogii wiek ciemności. Ta odsłona wprowadziła bardzo kolorową grafikę na tle innych RPG, dodała ścieżkę dźwiękową i zaoferowała większą interaktywność ze światem gry oraz lepszy system zarządzania drużyną. Podróżowanie w świecie gry odbywać się może pieszo, konno i statkami. Oprócz możliwości rozmawiania z mieszkańcami istnieją inne interakcje jak przekupstwo, kradzież i walka co może prowadzić do poważnych konsekwencji. Jednakże prawdziwa rewolucja nastąpiła przy Ultima IV.
Dragon's Lair - Interaktywny film od Advanced Microcomputer Systems. Gra wyróżniała się fenomenalną oprawą graficzną na miarę animacji filmowych, zabawnymi scenami śmierci oraz dość wysokim poziomem trudności. Gra osiągnęła duży sukces na automatach i była przeportowana na większość komputerów domowych. Widziałem na automatach, a grałem na Amidze.
Mario Bros. - Gra platformowa od Nintendo. Mimo, że gra powstała jako spin-off stała się podstawą serii Super Mario Bros. Po raz pierwszy wcielamy się w dwóch wloskich hydraulików, braci Mario i Luigi, którzy muszą zbadać kanały po tym jak zaczęły się tam pojawiać dziwne stworzenia. Mechanika obejmuje tylko bieganie i skakanie. Nie można jednak skakać na wrogów chyba, że są już odwróceni na plecy. Świetnie się gra we dwóch. Najbardziej znane dzięki wersjom na automatach, NES i C-64.
Jet Boot Jack - To świetna platformówka od English Software. Gra posiada rewelacyjną grywalność i niespotykany patent, że w platformówce zamiast skakania naszą główną czynnością jest schylanie. Zbieramy nutki unikając potworów jeżdżąc windami, taśmociągami i tankując paliwo. Świetne wersje na C-64 i małe Atari. Salonowa grywalność!
Mr. Robot and His Robot Factory - Ciekawa platformówka od Datamost. Połączenie Pac-Mana oraz platformówki jednoekranowej. Wędrówkę naszego blaszaka uprzykrzają złe ogniki, które likwidujemy polem siłowym, aktywowanym poprzez zjedzenie pigułki mocy. Rozrywkę w trakcie gry zapewnią nam dodatkowo windy, magnesy, bomby, zapadnie, teleportery, trampoliny, magnesy itd. Gra lubiana na C-64 i małym Atari.
Keystone Kapers - Fajna gra platformowa od Activision. Gonimy naszym dzielnym policjantem uciekiniera z więzienia zasuwając po piętrach marketu i musimy go dopaść zanim skończy się czas. Po gonitwie zakończonej sukcesem przechodzimy do kolejnego etapu, ze zwiększona ilością przeszkadzajek, które szybciej się poruszają. Bardzo dobra detekcja kolizji i świetna reakcja postaci na wychylenia dżoja dopełniają pozytywny odbiór całości. Kultowa gra z Atari.
Lode Runner - Gra logiczno-platformowa autorstwa Douga Smitha. Płynna, przemyślana i uzależniająca. Kultowa gra z 8-bitowców, a zwłaszcza na C-64, Atari i NES. To najlepiej sprzedającą się gra komputerowa w Stanach Zjednoczonych w 1983 roku. Gra była popularna przez całe lata 80' i sprzedawała się rewelacyjnie.
Archon - Rzadkie połączenie strategii z grą zręcznościową stworzone przez Free Fall Associates. Mamy tu do czynienia z osobliwą formą szachów. Każda z nich ma swoje unikalne postaci, posiadające różny zasięg ruchu i określone możliwości bojowe. Łącznie na szachownicy znajduje się 16 typów figur. Sęk w tym, że gdy figury z przeciwnych frakcji zajmą to samo pole gra przenosi nas do ekranu bitwy na którym własnoręcznie musimy rozstrzygnąć kogo figura pozostanie dalej na szachownicy. Żeby było ciekawiej obie frakcje posiadają główne postaci, które prócz nieprzeciętnych atutów bojowych potrafią także rzucać czary m.in.przywracanie do życia pokonanej postaci, teleportacja, unieruchomienie figury przeciwnika itp. W miarę upływu rozgrywki zmieniają się też pory dnia dając boost do mocy. Prawdziwie unikalny tytuł charakteryzujący się ciekawą rozgrywką i niezwykłą grywalnością.
Gyruss - Świetna strzelanka od Konami. W tle przygrywa wyborna ścieżka dźwiękowa oparta na klasycznym utworze Jana Sebastiana Bacha. Bardzo udane konwersje 8-bitowe automatowego hiciora.
Bomberman - Kapitalna gra zręcznościowa od Hudson Soft. Gra słynie z tego, że dużo większą frajdę daje rywalizacja z innymi graczami niż przeciw komputerowi. Gra doczekała się wielu wydań. Najbardziej znaną i dopracowaną jest Dyna Blaster (1990).
Decathlon - Rewelacyjna gra sportowa od Activision. Pierwsza gra jaką spotkałem w wydaniu cyfrowym z możliwością rozegrania całego dziesięcioboju. Gra posiada niesamowitą grywalność. Lubiłem rywalizować z innymi graczami i bić rekordy w dziesięciu konkurencjach. Machając dżojem lewo/prawo biegaliśmy naszym sportowcem. Ta gra najmocniej potrafiła niszczyć Joysticki. Nie bez powodu grę nazywaną łamaczem joystkicków. Najlepsza wersja na C-64.
One on One - Świetna gra sportowa od Electronic Arts. Gra polegała na rozgrywaniu tytułowego pojedynku jeden na jednego między gwiazdami koszykówki Juliusem Ervingiem i Larry Birdem. Gra wyróżniała się gameplayem i grafiką. Spektakularne rozwalanie tablicy wsadem. Grałem najwięcej w wersje C-64.
Beach Head - Klimatyczna strzelanka od Access Software. Rozgrywka składa się z kilku zróżnicowanych etapów w których sterujemy różnymi pojazdami w tym okrętami wojennymi i czołgami. Hit na 8-bitowcach.
Pole Position II - Kapitalna gra wyścigowa od Namco. Rozgrywka jest taka sama jak w oryginalnym Pole Position z trzema dodatkowymi trasami do wyboru. Samochody mają inną kolorystykę, eksplozje pokazują teraz odłamki, jest kilka nowych billboardów i nowa piosenka otwierająca. Jedna z najbardziej popularnych gier na automatach i C-64 w pierwszej połowie lat 80'. Jedna z pierwszych gier jakie odpaliłem na C-64 :)
Pit Stop - Kultowa gra wyścigowa od Epyx. Trzy poziomy trudności, sześć torów i trzy tryby rozgrywki. Zużycie opon jest oparte na kolorze i widoczne na ekranie. Mamy też wskaźnik paliwa, który stopniowo się wyczerpuje podczas wyścigu. Jeśli opony są mocno zużyte z powodu uszkodzeń lub kończy się paliwo trzeba zatrzymać się w pit stopie, gdzie załoga jest w pełni kontrolowana przez nas więc musimy zatankować pojazd i wymienić zużyte opony. Wielki hicior na C-64.

Najlepsze gry 1984 roku:
Space Ace - Film interaktywny od Readysoft w stylu Dragon's Lair. Gra ma piękną oprawę wizualną na poziomie animacji. Grałem na Amidze.
King's Quest - Słynna gra przygodowa opracowana przez Sierra. Wcielamy się w rycerza Sir Grahama i musimy uratować Królestwo Daventry. Zadaniem jest oczyszczenie ziemi ze zdradzieckiej wiedźmy, przechytrzenie złoczyńców i odzyskanie trzech zaginionych skarbów. Gra była rewolucyjna i miała duży wpływ na ewolucję gatunku graficznych gier przygodowych wprowadzając bardziej szczegółową grafikę i animację. Wcześniejsze typowe gry przygodowe przedstawiały graczowi wstępnie narysowaną scenę, której towarzyszył opis tekstowy. King's Quest jest pierwszą grą przygodową, która zintegrowała animację graficzną z widokiem gracza na świat gry. Oficjalny remake został wydany w 1990 roku, a nieoficjalny w 2001 roku. Gra odoczekała się ogromnej ilości sequeli. Najbardziej lubię dwójkę i szóstkę.
Tetris - Kultowa gra logiczna autorstwa Aleksieja Pażytnowa. Przeniesiona chyba na wszystkie możliwe platformy. Najsłynniejsza gra video.
Boulder Dash - Znakomita gra logiczna z przyjemnym stylem graficznym i świetną muzyką. Wcielamy się w odkrywcę szukającego diamenty, który przedziera się przez jaskinie pełne głazów. Główną mechaniką jest sprytne wybieranie drogi unikając spadających kamieni i goniących nas insektów. Gra momentami wymaga kreatywnego podejścia, dobrego planowania kolejnych ruchów i refleksu. Każdy, nawet najmniejszy błąd może nas dużo kosztować. Kultowa gra na 8-bitowcach. Zwłaszcza na C-64 i małym Atari.
Impossible Mission - Kapitalny mix gry logicznej i zręcznościowej od Epyx. Pierwotnie wyszła na C64, a później była portowana na inne kompy. Wcielamy się w tajnego agenta, który musi włamać się do szeregu miejsc o wysokim poziomie zabezpieczeń w losowo stworzonej bazie, bo za każdym razem układ jest zupełnie nowy więc każda rozgrywka wygląda inaczej. Główną misją naszego bohatera jest pokonanie złego profesora Elvina Atombendera. Hakowanie wrogich komputerów, wykradanie haseł, skoki i mnóstwo okazji do zgonu. Na ukończenie tytułu mamy tylko kilka godzin, a do zebrania jest aż 36 elementów układanki. Gra bardzo trudna (w końcu Impossible Mission), ale niesamowicie grywalna. W grze usłyszeć można pierwsze próby modulacji ludzkiego głosu w formie cyfrowej. Kultowa gra na C-64, która ukończyłem blisko dziesięć razy. Jedna z najlepszych gier w historii.
Montezuma's Revenge - Świetna platformówka od Utopia Software. Gra inspirowana filmem "Poszukiwacze zaginionej arki" zachwyciła różnorodnością, grafiką i grywalnością. Panama Joe wyrusza do starożytnych piramid Azteków przeżyć największą przygodę życia i zdobyć kosztowności i sławę. Protoplasta przygodowych gier akcji z naciskiem na elementy platformowe, a po staremu platformówka – komnatówka. Dziewięć piramid do zwiedzenia. Jedna z pierwszych gier action-adventure, która wytyczyła standardy rozgrywki w tym gatunku na lata. Prosty ekwipunek, zbieranie różnokolorowych kluczy do wielobarwnych drzwi, skakanie po platformach, przedmioty pomocne w walce z zamieszkującymi piramidę drapieżnikami. Prawdziwie piękny, cenny i grywalny 8-bitowy skarb. Gra kultowa na C-64 i małym Atari.
Bruce Lee - Dynamiczna i wciągająca platformówka z elementami zręcznościowymi od Datasoft. Wielki wojownik Bruce Lee wkracza na teren starożytnej świątyni. Opiera się na eksploracji komnat, połączonej z elementami platformowymi oraz prostą bijatyką. Świetny projekt poziomów, mega grywalność i genialna atmosfera. Przyjemna grafika, dużo pułapek i wielu respawnujących się wrogów (Ninja i Sumo) do pokonania. Możliwość grania w 2 graczy w rywalizacji przeciwko sobie oraz kooperacji! Kultowa gra na 8-bitowcach. Jedna z najlepszych gier na C-64 i małym Atari.
Bomb Jack - Świetna gra platformowa od Tehkan. Bardzo dynamiczna platofrmówka w której skaczemy po platformach, latamy, unikamy wrogów i zbieramy wszystkie bomby na planszy. Niepowtarzalna rozgrywka i niesamowita grywalność. Najlepszą wersją jest port na C-64, który ma najlepszy podkład muzyczny. Jedna z gier, gdzie zarówno wersja automatowa i Amigowa przegrywa batalie z tym 8-bitowcem.
H.E.R.O. - Znakomita gra logiczno zręcznościowa od Activision. Ratownik górniczy wyposażony w śmigłolot, laserowe działo zamontowane w hełmie oraz garść dynamitu rusza na ratunek górnikom w kopalniach. Wysadzanie ścian zagradzających drogę, walka ze zmutowaną zwierzyną, omijanie pułapek. Trudna, ale jakże satysfakcjonująca wyprawa. Kolorowa, dynamiczna i niesamowicie grywalna. Dużo grałem na C-64.
Raid over Moscow - Kapitalna gra akcji od Access Software. Musimy powstrzymać trzy radzieckie ataki nuklearne na Amerykę Północną, a następnie przedrzeć się do obiektu nuklearnego znajdującego się na Kremlu w Moskwie i go zniszczyć. Gra została wydana na Commodore 64, gdzie stała się hitem, a następnie przeportowana na pozostałe 8-bitowce.
Donald Duck's Playground - Ciekawa gra od Sierra o zabarwieniu edukacyjnym ucząca dzieci podstaw ekonomii. Bardzo lubiana i wysoko oceniana w wersji na komputer C-64.
Ghostbusters - Znakomita gra akcji od Activision na podstawie filmu. Na początku kupujemy pojazd i sprzęt do wykrywania/łapania duchów. Następnie bawimy się w łowcę duchów. Udane wykonanie każdego zadania nagradzane jest pieniędzmi umożliwiając zakup droższego wyposażenia. Kultowa gra na 8-bitowcach.
Spy vs. Spy - Rewelacyjna gra akcji od First Star Software. Gra dla dwóch graczy na podzielonym ekranie oparta na komiksie. Należy do gatunku gier zręcznościowych z elementami taktycznymi (zastawianie pułapek i ich rozbrajanie) i przedstawia pojedynek dwóch rywalizujących ze sobą asów wywiadu. Obydwaj dostali w zleceniu identyczną misję. Każda cześć tej zabawnej i emocjonującej trylogii może być rozgrywana przez dwóch graczy jednocześnie co podwyższa walory zabawowe produkcji. Oczywiście samotny gracz także znajdzie coś dla siebie jednakże pojedynki z komputerowym przeciwnikiem nie dostarczają takiej radochy i adrenaliny. W każdej części ekran akcji mamy przedzielony na dwie połowy odpowiednio dla Czarnego i Białego Szpiega. Mamy lokacje po których możemy chodzić wszerz i wzdłuż oraz przeszukiwać większość przedmiotów i mebli. Szukamy oczywiście przedmiotów będących celami naszej misji i podkładamy zabawne w działaniu pułapki dla naszego rywala. W pierwszej części rozgrywającej się w ambasadzie mogą to być na przykład bomby, nokautujące sprężyny, wiadro z wodą pod napięciem czy pistolet ze spustem przywiązanym do sznura. Wszystkie te czynności wykonujemy obsługując specjalne urządzenie zwane Pułapkatorem. Oczywiście nasi szpiedzy znajdując pomocne narzędzia mogą rozbrajać pułapki. Parasol ochroni nas przed wiadrem z wodą, a na przykład nożyczki przetną linkę przywiązaną do pistoletu. Aby w pełni czerpać radość z rozgrywki ważne jest poznanie mechaniki wszystkich pułapek w każdej części Spy vs. Spy i dokładne zrozumienie ich działania. Często są one logiczne, ale zdarza się, że autorów poniosła wyobraźnia. Tajniacy w przypadku bezpośredniego starcia potrafią walczyć za pomocą szpiegowskich pałek i bardziej tradycyjny sposób posłać wroga w zaświaty. Każdy zgon oznacza utratę cennego czasu, który ogranicza wykonanie całej misji. Tą brudną rozgrywkę pomiędzy szpiegami wygrywa ten z nich, który pierwszy zdobędzie fanty będące celami zlecenia i ucieknie w siną dal. Pierwsza cześć rozgrywa się w ambasadzie. Poszukujemy tutaj tajnych dokumentów oraz walizki w której możemy je ukryć, a w razie sukcesu uciekamy samolotem. Największym plusem całej trylogii jest bez wątpienia możliwość grania z drugim graczem i pojedynkowanie się z nim. Daję to masę frajdy, a szczególnie kiedy wpadnie on w zastawione przez nas pułapki. Wszystkie przedmioty zainstalowane w naszych Pułapkatorach są także bardzo pomysłowe oraz zabawne w działaniu i niewątpliwie wzorowane na jajcarskich komiksach. Atutem jest też komiksowa oprawa graficzna w której widać inspirowanie się dziełami Antonio Prohiasa. Świetne wrażenie sprawia też muzyka. Zaletą są także opcje konfiguracyjne każdej części. Nie dość, że możemy tutaj wybrać poziom trudności gry, wielkość naszego obszaru działania to dodatkowo inteligencję postaci sterowanej przez komputer, gdy gramy samemu.
Mikie - Bardzo oryginalna gra od Konami. Przykuwa uwagę przede wszystkim nowatorskim pomysłem na rozgrywkę. Gramy szkolnym łobuzem. Rozrabiamy na lekcjach wyrzucając z ławek innych uczniów, ciskamy w nauczycieli piłką do kosza, przeszkadzamy w zajęciach baletu i zbieramy jednocześnie miłosne serduszka. Prosta rozgrywka, barwna i ładna grafika, przyjemna grywalnosć i tradycyjnie wybitna muzyka. Fajnie być szkolnym łobuziakiem. Świetny oryginał automaty i port na C-64.
Dropzone - Rewelacyjny scrolling shooter od Arena Graphics. Najlepszy klon Defender (1981) i jedna z najlepszych strzelanin na 8-bitowce! Dynamika urywa łeb, a płynność rozgrywki jest niesamowita. Poziom trudności może odstraszyć mięczaków. Większość wydawanych dzisiaj strzelanin blednie przy niej jeśli chodzi o grywalność. Arcydzieło Archera Macleana.
1942 - Świetna strzelanka z przewijaniem pionowym od Capcom. Luźno oparta na bitwie o Midway. Gra umożliwia specjalny trick, który pozwala unikać niebezpiecznych sytuacji poprzez tymczasowe wyjście z pętli pola gry. Odniosła sukces komercyjny w automatach do gier i została przeportowna na 8-bitowce. Rewelacyjna wersja na C-64. Zresztą identycznie sequel 1943 (1987).
High Noon - Fajna strzelanka w klimatach dzikiego zachodu od Ocean Software. Rewelacyjny klimat. Red Dead Redemption na C-64. Świetnym patentem był transport zwłok przez grabarza prosto do zakładu pogrzebowego.
Yie Ar Kung-Fu - Kapitalna bijatyka od Konami. Zaoferowała niezwykle efektowną i szybką akcję z postaciami do pokonania mającymi różnorodne style walki. Nasza postać może wykonać aż 16 różnych ruchów używając kombinacji przycisków i ruchów joystickiem podczas stania, kucania lub skakania. Wraz z Karate Champ (1984) ustanowiły podstawy bijatyk jeden na jeden. Wielki hit automatowy. Rewelacyjny port C-64, który jest blisko jakości oryginału z automatów.
Kung-Fu Master - Fajna chodzona bijatyka od Irem. Gra wyróżniała się kolorową grafiką i rytmiczną muzyką. Rozgrywka nie polega tylko na walce z licznymi zastępami nadciągających wrogów, ale też skakaniu i schylaniu. Wędrówkę naszego mistrza kung-fu obserwujemy z boku i poruszamy się tylko w lewo bądź prawo i wchodzimy na coraz wyższe piętra pagody. Oczywiście przed schodami na kolejny poziom czeka nas pojedynek z innym mistrzem sztuk walk. Wielki klasyk wzorowany na filmie "Gra Śmierci" z Brucem Lee. Zajebista wersja automatowa i bardzo udana też na C-64.
Karate Champ - Świetna bijatyka od Technos Japan. Spopularyzowała gatunek gier walki jeden na jednego i ustawiła wzorce jak format best-of-three, określone polecenia do wykonywania specjalnych ruchów, rundy bonusowe po określonej liczbie zwycięstw oraz możliwość walki dwóch graczy przeciw sobie. Protoplasta dla The Way Of The Exploding Fist (1985) i International Karate (1986), które kopiowały z niej garściami. Postać może wykonać 24 ruchy za pomocą dwóch joysticków, a krzywa uczenia się jest stroma. Na automatach sterujemy bowiem za pomocą dwóch joysticków, gdzie jedną manetką poruszamy się bohaterem, a drugą wykonujemy ciosy. Grę widać przez chwilę w "Krwawy sport" 1988, gdzie gra w nią JCVD. Wraz z Yie Ar Kung-Fu to najbardziej popularna gra w salonach gier w połowie lat 80'. Wersja na C-64 jest całkiem fajna, ale nie jest tak elektryzująca, bo ma prostsze sterowanie niż na automatach.
Karateka - Świetna chodzona bijatyka od Broderbund Software. Gra w swoim czasie zadziwiała na 8-bitowcach przede wszystkim intro, świetną rozgrywką, wyborną animacją postaci oraz pięknymi tłami. To studio później wyprodukowało Prince of Persia (1989), gdzie mamy niemal identyczne intro i paski życia oraz również rewelacyjne animacje postaci.
Summer Games - Fajna gra sportowa od Epyx na podstawie sportów z Letnich Igrzysk Olimpijskich. Gra charakteryzowała przede wszystkim świetną grafiką i przyjemnym gameplayem. Dostępne osiem konkurencji obejmuje między innymi skok o tyczce, skok z platformy do wody, sprinty, gimnastykę, pływanie stylem dowolnym i strzelanie do rzutków. Fajną sprawą była możliwość rywalizacji wielu graczy po kolei i odgrywane hymny państw. Gra zawiera też ceremonie otwarcia. Bardzo lubiłem w to grać w kilku graczy jednocześnie rywalizując na C-64 i Amidze.
Hat Trick - Kapitalna gra sportowa znana z salonów gier, a później przeportowana na C-64, Atari, Pc Dos. Swietny hokej jeden na jeden z kapitalną grywalnością. Fajnym patentem było rysowanie się lodu od łyżew.
Pit Stop II - Świetna gra wyścigowa od Epyx. Przyzwoita oprawa graficzna, możliwość pojedynkowania się dwóch graczy na podzielonym ekranie, kapitalne odwzorowanie prędkości bolidów Formuły 1, możliwość rozegrania całego Grand Prix i pięknie przedstawiony pitstop w którym tankujemy i wymieniamy opony naszego pojazdu. Kultowa gra na C-64. Trochę gorsza jest wersja na małe Atari.

Najlepsze gry 1985 roku:
Ultima IV - Niezwykle udana odsłona cenionego cyklu RPG od Origin Systems. Prawdziwy punkt zwrotny dla RPG i ogółem świata gier. Gra powzięła śmiałą próbę zmiany sposobu w jaki się grało w gry RPG. Nie ma antagonisty. Celem jest osiągnięcie oświecenia i doskonalenie ośmiu cnót. Wybory moralne mają konsekwencje, a gra wymaga od nas wysokich standartów etycznych czyli pierwszy raz w grach 100% odgrywanie roli. Wprowadzenie 8 cnót z 3 zasadami prawdy, miłość i odwagi stworzyło wspaniałą ideę avatara czyli moralnego idealisty będącego równocześnie osobą świecką, cechującą się czystością i dobrocią bez wprowadzania boga do czystości równania. Wybory moralne jakie mamy w prawdziwym życiu jak nie kłam, nie zabijaj, nie okradaj, broń słabszych, wspomagaj potrzebujących, okazuj litość itd. Chyba nikt nie spodziewał się, że Richard Garriott tak zmieni własny twór od 4 części serii. Rewelacyjne wersje Amigowa i C-64. Arcydzieło gatunku.
King's Quest II - Znakomita przygodówka od Sierra. Sir Graham będąc nowym królem Daventry widzi w zaczarowynym lustrze wizję pięknej młodej kobiety Valanice w niewoli na szczycie wieży. Będąc nią oczarowanym król Graham udaje się w epicką podróż pełną przygód do świata Kolyma, aby uratować Valanice, gdzie spotykamy wiele legendarnych postaci takich jak Neptun, Czerwony Kapturek czy hrabia Dracula. Wiele łamigłówek ma więcej niż jedno rozwiązanie, ale tylko mamy jedno optymalne rozwiązanie, aby zdobyć maksymalną liczbę punktów. Alternatywne rozwiązania przynioszą mniej punktów lub w niektórych przypadkach powodują utratę punktów przez gracza. Przykładami alternatywnych rozwiązań są bardziej brutalne podejście do pokonania przeszkody takie jak zabicie lub kradzież. Moja ulubiona część serii, a zwłaszcza w wersji zremasterowanej przez nieoficjalny remake, który fajnie rozbudował ten kultowy sequel.
Gauntlet - Świetny Hack and slash z widokiem z góry od Atari Games. Kapitalna wyprawa fantasy samotna lub wraz z przyjaciółmi do wielkich lochów pełnych monstrów, śmiertelnych pułapek, drogocennych skarbów. Zarówno jedynka i sequel z 1986 roku to niezwykle lubiane i popularne gry, które wyszły chyba na wszystkim. Protoplasta dla wszelkich labiryntowych run and gunów z widokiem z góry typu Alien Breed 1-3 1991-1994 od Team 17 czy The Chaos Engine 1993 od Bitmap Brothers.
Commando - Znakomita chodzona strzelanka od Capcom z widokiem z lotu ptaka. Bardzo dynamiczna rozgrywka w której pędzimy przed siebie na złamanie karku i częstujemy wrogów ołowiem oraz granatami. Absolutny klasyk, który dał podwaliny pod cały gatunek run’n gunów z widokiem z góry. Najlepszą wersje na C-64 z kapitalną muzyką Roba Hubbarda przygotowało studio Elite. Wybitnie dobry port. To jedna z najbardziej rozpoznawalnych gier na C-64. Jeden z rzadkich wyjątków, gdzie zarówno oryginalna wersja automatowa i port Amigowy przegrały batalie ze słynnym 8-bitowcem.
Who Dares Wins II - Świetna strzelanka od Alligata Software w stylu Commando i Ikari Warriors. Produkcja jest niesamowicie grywalna i ekstremalnie trudna. Znakomita oryginalna wersja na C-64 i świetny port na Amstrad.
Super Mario Bros - Rewelacyjna gra plaformowa od Nintendo. Największy hit NES. Wspaniała platformówka z superpłynnym scrollingiem, bardzo dobrą grafiką i świetnym sterowaniem. Początek jednej z najbardziej popularnych serii w branży gier video. Gra, która napędziła sprzedaż konsoli i pozwoliła Nintendo stać się tak potężną firmą jaką się stała. Bez tej gry nie powstałby tak wyśmienity klon tej gry jak Great Giana Sisters (1987) na C-64.
Ghosts 'n' Goblins - Kultowa gra platformowa od Capcom. Sir Arthur w swojej zbroi przemierza mroczne terytoria królestwa walcząc z zombiakami, goblinami, duchami, demonami i innymi poczwarami w celu uratowania swojej ukochanej. Widok z boku, multum rzucania żelastwem do poczwar i elementy platformowe. Do bólu hardcorowy platformer z elementami run and gun w klimatach horror/fantasy. Wspaniała muzyka i klimat przez duże K. Wersje automatowa i Amigowa najlepsze, ale bardzo klimatyczna jest też wersja na C-64 przygotowana przez studio Elite, która jest troszkę pocięta w stosunku do oryginału na automatach, ale zmieściła się w jednym pliku, jest tak samo grywalna i ma świetną oprawę audio. Mark Cooksey skomponował parę autorskich kawałków muzycznych, które świetnie wkomponowały się w klimat opowieści i pieszczą nasze uszy tylko w wersji C-64. W ostatnich latach wyszła wersja C-64, która w 100% oparta jest na wersji automatowej.
Green Beret - Świetna gra platformowa run and gun od Konami. Znana również pod tytułem Rush’n Attack. Samotny komandos z nożem w ręku kontra oddziały ruskich żołdaków. Brzmi jak samobójcza misja, ale będziemy mogli zebrać broń pozostawioną przez niektórych zabitych wrogów jak granaty, miotacz ognia, a nawet pancerfaust. Świetny oryginał automatowy oraz wersja Amigowa, ale najbardziej klimatyczna jest wersja na C-64.
Monty on the Run - Świetna gra platformowa z fajnym podkładem muzycznym. Wersja na C-64 zrobiła na mnie największe wrażenie.
Goonies - Fajna gra logiczno-platformowa od Datasoft na podstawie filmu. Wciągająca gra kooperacyjna dla jednego gracza (sterujemy dwoma postaciami) lub dwóch graczy (każdy gra swoim bohaterem). Rozwiązujemy zagadki, wspinamy się po drabinach, skaczemy po platformach i uciekamy prześladującej nas rodzinie Fratellich! Wszystko to w etapach przedstawiających najbardziej pamiętne sceny z filmu. Świetne wersje na C-64 i małe Atari.
Zorro - Logiczno-platformowa gra od Datasoft znanych najbardziej z Bruce Lee (1984). Zorro przemierza w trakcie swojej wędrówki takie miejscówki jak miasteczko, hotel, jaskinie, katakumby, by na końcu dostać się do twierdzy Hiszpanów. Rozwiązujemy po drodze serię wymyślnych zagadek i walczymy z nieprzyjaciółmi. Zagadki są największym atutem gry, bo rozgrywka nabiera wręcz przygodowego sznytu znanego z gier point and click czy sławnej serii gier o jajku Dizzy. Łamigłówki są pomysłowe i wieloetapowe. Kolejnym plusem przygód Zorro jest fakt, że nasz bohater jest wielce wysportowany. Oprócz pojedynkowania się na szpady potrafi skakać po platformach, wspinać się po drabinach czy winoroślach, przemieszczać po gzymsach i łańcuchach, a nawet wysoko odbijać od trampolin i beczek. Dosyć szeroki zakres ruchów jak na 1985 rok. Wszystko zaserwowane w stylu komnatowym. Świetne wersje na małe Atari i C-64.
Ice Climber - Dobra gra platformowa od Nintendo. Bardzo grywalna i pomysłowa gra, a szczególnie w trybie dla dwóch graczy. Sterujemy Eskimosami i musimy jak najszybciej dostać się na szczyt scrollowanej w pionie planszy. Wyposażeni jesteśmy w młotek, którym możemy zarówno walczyć ze zwierzakami jak i rozbijać cegły, by robić sobie dziury w suficie lub podłodze. Po drodze trafiamy na windy, sople, śliskie powierzchnie, ptaki, miśki, owoce do zbierania. Kultowa gra z automatow i NES.
Spy vs. Spy 2 - Gra akcji od First Star Software. Sequel ma miejsce na tropikalnej wyspie i zamiast chodzenia po komnatach mamy tutaj zaserwowany scrollowany przesuw ekranu. Naszym celem jest znalezienie trzech części pocisku rakietowego i odpłynięcie z tropików łodzią podwodną. Na bezludnej wyspie możemy kopać zdradzieckie doły, tworzyć ogniste bomby, czy nawet zakładać sidła. Często musimy znaleźć odpowiednie składniki do zbudowania pułapek lub kreatywnie wykorzystać elementy otoczenia.
The Way Of The Exploding Fist - Świetna bijatyka od Beam Software. Stanowi niejako podstawę (styl gry i zestaw ruchów) do stworzenia rok później najlepszej bijatyki 1 na 1 na C-64 International Karate (1986) przez System 3. Charakterystyczną cechą gry jest duży zestaw dostępnych ciosów i potrzebny idealny timing do skutecznego trafienia przeciwnika. Bardzo dobra pozycja na C-64. Gra ma też znakomity sequel Fist II (1986).
Summer Games II - Świetna gra sportowa o tematyce olimpijskiej od Epyx. Kontynuacja pozwala zagrać w nowe dyscypliny i oferuje bardziej kolorową i szczegółową grafikę. Gra obejmuje osiem konkurencji jak trójskok, skok wzwyż, wioślarstwo, rzut oszczepem, jeździectwo, szermierka, kajakarstwo, kolarstwo. Gra podobnie jak poprzednik pozwala wybrać kraj i rywalizować we wszystkich konkurencjach po kolei do ośmiu graczy. Ta wersja zawiera nie tylko ceremonie otwarcia, ale też bardzo efektowną ceremonie zamknięcia. Druga część przebiła poprzednika. Kapitalnie się w to grało w kilka osób na C-64 i Amidze rywalizując o medale.
Winter Games - Klimatyczna gra sportowa od Epyx. Tym razem oparta na sportach prezentowanych na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich. Gra oferuje takie konkurencje jak narciarstwo akrobatyczne, biathlon, łyżwiarstwo figurowe, skoki narciarskie, łyżwiarstwo szybkie, saneczkarstwo. Moim zdaniem to gra jeszcze lepsza od Summer Games II, bo posiada jeszcze lepszą grafikę i bardziej ciekawy gameplay. Każda konkurencja ciekawie zrealizowana i dopracowana. Wersja na C-64 robi kolosalne wrażenie. Rywalizacja z innymi graczami to magia. Jedna z najlepszych gier sportowych wszech czasów.
Paradroid - Gra logiczno-zręcznoćiowa autorstwa Andrew Braybrooka. Sterujemy droidem , który musi oczyścić flotę statków kosmicznych z wrogich robotów. Kiedy walczymy z innymi robotami mamy mini-gierkę, gdzie musimy przejąć systemy danego robota. Wraz z postępami walki są co raz trudniejsze i możemy przejmować co raz mocniejsze roboty z większą ilością zdolności. Wyśmienita gra na C-64.
Paperboy - Przyjemna gra akcji od Atari Games. Jeździmy na rowerze i dostarczamy gazety. Przyjemna grafika, świetna muzyka i dobre sterowanie. Gra była hitem na automatach i 8-bitowcach. Rewelacyjny port na C-64 z kapitalną muzyką Robba Hubbarda.
Saboteur - Fajna gra akcji ze elementami skradankowymi autorstwa Clive'a Townsenda. Wcielamy się w ninja, którego zadaniem jest dostanie się do magazynu, aby ukraść dyskietkę na której znajdują się nazwiska przywódców rebeliantów. Musimy poruszać się po kompleksie pomieszczeń składającym się z magazynu, ciemnych tuneli i tajnego centrum dowodzenia, aby znaleźć dysk i uciec. Jest pasek energii, który wyczerpuje się, gdy spada zbyt nisko, kucamy pod wodą lub jesteśmy atakowani. Jeśli pasek energii zostanie całkowicie wyczerpany lub skończy się czas gra się kończy. Pasek można uzupełnić stojąc nieruchomo i odpoczywając w bezpiecznym miejscu. Sabotażysta może kucać, wspinać się po drabinach, biegać i atakować wrogów. Możemy wykorzystywać bronie znalezione w stosach śmieci i pudłach magazynu. Magazyn zawiera wiele systemów bezpieczeństwa. Należą do nich strażnicy, psy i automatyczne stanowiska strzeleckie. Mamy 9 poziomów trudności. Kultowa gra na ZX Spectrum i C-64.
Silent Service - Symulator okrętu podwodnego w realiach II wojny światowej od MicroProse. Wysoka grywalność i możliwość poczucia immersji podczas misji to specjalność tej gry. Możliwość wyboru pełnoprawnych patroli walcząc z Japończykami podczas II Wojny Światowej. Atakowanie konwojów, badanie taktyki przeciwnika, unikanie niszczycieli, obsługiwanie skomplikowanej aparatury okrętowej. Najlepszy symulator okrętu podwodnego na komputery 8-bitowe.
Buggy Boy - Hardcorowa gra wyścigowa od Tatsumi. Buggy pędzące po bezdrożach ponad 220 km/h to niesamowity widok. Na swej drodze mamy trampoliny, kamienie, tunele, barierki, skocznie, piłkę do odbijania, inne pojazdy, ale głównie to wyścig z czasem. Niesamowita grywalność. Gra była hitem na automatach i komputerach 8-bitowych, które dostały świetne porty. Kapitalna konwersja z salonu gier dostępna na C-64.
The Last V8 - Gra wyścigowa od braci Darlingów czyli późniejszych założycieli Codemasters. Kierujemy futurystycznym samochodem w postapokaliptycznym świecie. Celem gry jest doprowadzenie V8 do bunkra unikając zderzenia z przeszkodami lub wyczerpania paliwa bądź osłony przeciwradiacyjnej, która zaczyna się zużywać po pewnym czasie. Ekran jest podzielony poziomo na dwie części, gdzie w górnej połowie rozgrywa się akcja z widokiem z góry i przewijaniem we wszystkich kierunkach. Dolna połowa pokazuje deskę rozdzielczą z licznymi wskaźnikami w tym mały ekran komputera, który wskazuje odległość do bazy i ostrzega o wzroście promieniowania. Gra zawiera znakomitą muzyką Roba Hubbarda. Rewelacyjna wersja na C-64.
The Great American Cross-Country Road Race - Świetna gra wyścigowa od Activision. Kamień milowy w gatunku wyścigów, który wyprzedził swoją epokę i rozbudowaniem zawstydza wiele dzisiejszych tytułów. Rajd przez całe USA, wybór drogi w trakcie podróży, zróżnicowane warunki pogodowe wpływające na sterowność pojazdu, różne pory dnia, zmienne natężenie ruchu drogowego, tankowanie paliwa, ucieczki przed policyjnymi pościgami. Znakomita gra na C-64 i małe Atari.
Hang-On - Wyścigi motocyklowe od Sega. Hit automatowy. Jedna z pierwszych gier zręcznościowych wykorzystujących grafikę 16-bitową. Gra wyróżniała się grafiką, realizmem i sterowaniem. Najpopularniejsza gra automatowa 1985 i 1986 roku, której sukces przyczynił się do wypuszczenia dość szybko przez Sega innego hitu wyścigowego Out Run (1986).

Najlepsze gry 1986 roku:
Might and Magic - Klimatyczna gra RPG od New World Computing. Początek słynnego i długiego cyklu, gdzie apogeum seria osiągnęła przy szóstce i siódemce pod koniec lat 90'. W grze dowodzimy drużyną bohaterów, która wędruje po dużej krainie wykonując różne zadania i walcząc z potworami. System rozwoju postaci zbliżony jest do systemu z papierowego RPG Dungeons and Dragons. Niezłe wrażenie robi wersja na C-64. Na ten komputer wyszły tylko jedynka i dwójka.
Defender of the Crown - Znakomita gra strategiczna z elementami zręcznościowymi od Cinemaware. Była pierwotnie exem na Amiga 1000 i robiła kolosalne wrażenie grafiką, rozmachem, muzyką i gameplayem, gdzie mamy aspekt strategiczny, przygodowy i zręcznościowy w jednej grze. Jednak pełną moc pokazała na Commodore 64, gdzie wypuścili kapitalny port z przepiękną grafiką na możliwości tego komputera i ta wersja jest najbardziej dopracowana. Idealny tytuł dla fanów gier strategiczno-przygodowych osadzonych w średniowieczu! Próbujemy zjednoczyć Anglię. Mamy oblężenia zamków, turnieje rycerskie, a nawet próbujemy ratować księżniczkę. Gra miała iście filmowy rozmach i była czymś niespotykanym w latach 80'. Gra wybitna. Mnóstwo czasu spędziłem przy niej na C-64 i Amidze. Ścisła elita najlepszych gier na C-64.
The Legend of Zelda - Znakomita gra action-adventure od Nintendo. Hicior NES. Jedna z pierwszych gier z dużym światem obok serii Ultima, gdzie można było pójść od początku, gdzie chcemy i zginąć na każdym rogu, ale tu mamy dużo niższy próg wejścia i prostszą mechanikę niż w przytoczonej serii RPG.
Gauntlet II - Świetny Hack and slash z widokiem z góry od Atari Games. Wyruszamy do lochów wypełnionych najróżniejszymi potworami w celu zdobycia skarbów. Cztery klasy naszych herosów, labiryntowe plansze przedstawione z lotu ptaka w niezłej oprawie graficznej, klasyczny bestiariusz fantasy i masa potwórów do ubicia oraz przedmiotów do zbierania. Najlepszy z trylogii.
Ikari Warriors - Świetna chodzona strzelanka od SNK, która początkowo pojawiła się na automatach. Jednak prawdziwym hitem stała się konwersja C-64 przygotowana przez studio Elite, która po prostu rządziła. Intro jakiego wcześniej nie było na C-64, klimatyczna muzyka, czytelna grafika, dobre sterowanie, a przede wszystkim dwuosobowa rozpierducha ze świetną grywalnością. Zaczęła się rzeźnia na szeroką skalę za pomocą karabinów, granatów, a nawet jeżdząc czołgiem. Ta chodzona strzelanka wybornie sprawdzała się w kooperacji.
Uridium - Klimatyczna strzelanka autorstwa Andrew Braybrooka, która pierwotnie pojawiła się na C-64, a później przeportowano je na inne komputery. Latamy kosmicznym myśliwcem nad wielkimi galaktycznymi krążownikami i niszczymy wszystko w drobny mak. Wzorowane na legendarnym Defender (1981) czyli z możliwością zmiany kierunku lotu. Bardzo czytelna grafika, ultra płynny scrolling i szesnaście międzyplanetarnych fregat do zezłomowania. Świetna oryginalna wersja na C-64, która pojawia sie często w topkach najlepszych gier na ten komputer.
Army Moves - Sympatyczna gra Run and gun od Dinamic Software. Strzelanka składa się z kilku odrębnych części. Między innymi sterujemy pojazdem terenowym uzbrojonym w rakiety, helikopterem uzbrojonym w rakiety i bomby, a później żołnierzem uzbrojonym w karabin maszynowy. Atutami są zróżnicowana rozgrywka, świetna grafika na możliwości C-64 i rewelacyjna muzyka marsz pułkownika Bogey. Znakomita wersja na C-64 i dość udana na 16-bitowce. Gra ma też fajny sequel Navy Moves (1987).
Aliens - Niezła gra akcji od Activision. Seria sześciu minigier połączonych ze sobą za pomocą interaktywnych sekwencji graficznych. Minigry to głównie sekwencje akcji, które obejmują pilotowanie statku z Sulaco na powierzchnię planety, rozpoznawanie sprzętu i walkę z kosmitami.
Arkanoid - Rewelacyjna gra zręcznościowa od Taito utrzymana w klimacie science-fiction. Odbijamy piłkę, by zbić wszystkie cegły na planszy, aby awansować do kolejnej. Zbieramy powerupy jak strzelanie, przyklejanie piłki, wydłużenie. Niesamowita grywalność. Bardzo udane konwersje automatowego klasyka na 8-bitowce.
Bubble Bobble - Sympatyczna jednoekranowa platformówka od Taito. Wyprawa dwóch małych smoczków poprzez plansze najeżone platformami, bonusami i potworami. Strzelanie bańkami, zbieractwo i skakanie. Grane do upadłego przez każdego! Plansz każdy port ma tyle samo co na automatach czyli 100. Świetnie się gra samemu, ale prawdziwa zabawa jest, gdy gramy we dwoje. Gra wyróżnia się niesamowitą grywalnością, a także przyjemną grafiką i muzyką. Ten hit automatowy został przeportowany praktycznie na wszystko. Jedna z lepszych gier na 8-bitowce. Mechanika, grywalnosć, wszystko zapięte na ostatni guzik. Jedna z najlepszych gier na C-64.
Wonderboy - Przyjemna gra platformowa od Escape. Gra wyróżnia się grafiką, udźwiękowieniem, płynnym scrollingiem i grywalnością. Udane wersje automatowa, Amigowa, C-64. Na Nes powstała pod innym tytułem Adventure island.
Castlevania - Klimatyczna gra platformowa od Konami. Początek kultowego cyklu, gdzie łowcą wampirów wchodzimy do zamku hrabiego Draculi, aby go zniszczyć. Klasyka zwłaszcza na NES. Moja ulubiona część cyklu to Castlevania: Symphony of the Night (1997) z Psx.
Metroid - Przygodowa gra akcji od Intelligent Systems. Trudna gra labiryntowa z mechaniką zdobywania ekwipunku, który umożliwiał nam przejście do wcześniej zablokowanych miejsc. Niezła grafika i precyzyjne sterowanie. Gra ukazała się na konsoli NES. Oczywiście dużo lepszy jest Super Metroid (1994) na SNES.
Spy vs. Spy 3 - Ostatnia przygoda dzieje się w mroźnej Arktyce, gdzie musimy znaleźć cztery przedmioty niezbędne do uruchomienia rakiety, którą odlecimy. Są to karta, żyroskop, kanister z paliwem oraz walizka z kodami startowymi. W tej części pojawia się możliwość wycinania przerębli w lodzie, tworzenia ślizgawek, strącania sopli na przeciwnika czy wysadzania go dynamitem. Często musimy znaleźć odpowiednie składniki do zbudowania pułapek lub kreatywnie wykorzystać elementy otoczenia.Trójka jest najlepsza z trylogii. Zastosowano w niej także scrolling, a kiepskie pojedynki na pałki zastąpiono rzucaniem śnieżkami. Dodatkowo wprowadzono tutaj wskaźnik ciepłoty ciała, którym zastąpiono energię naszych herosów i żeby go podnieść musimy rozgrzać się przy ognisku w igloo.
Trap Door - Bardzo nastrojowa, jajcarska i pomysłowa gra zręcznościowo-przygodowa. Rozgrywka w dużej mierze opiera się na rozwiązywaniu zagadek i używaniu oraz manipulowaniu wieloma przedmiotami rozrzuconymi po komnatach zamku. Wyszła tylko na 8-bitowcach.
International Karate - Wybitna bijatyka od System 3 kopiująca styl Karate Champ (1984) i The Way Of The Exploding Fist (1985). Najlepsza bijatyka jeden na jednego z lat 80'. Dwóch mistrzów karate staje naprzeciw siebie, gdzie walczymy z komputerem bądź z drugim graczem. Kapitalna grywalność, świetna animacja zawodników, duży zestaw realistycznych ciosów, urzekające panoramy widokowe, genialny motyw muzyczny Roba Hubbarda. Wersja na C-64 to prawdziwe cudo.
Fist II - Znakomita bijatyka od Beam Software. Gra jest kontynuacją The Way of the Exploding Fist (1985). W odróżnieniu od wielu innych gier z tego gatunku z tamtych czasów postać nie walczy na arenach, ale porusza się po świecie w którym pojawiają się wrogowie więc mamy tu formę przygody. Gra wyróżnia się kolorową grafiką, mrocznym klimatem i znakomitą muzyką. Gra została wydana na C-64 i ZX Spectrum, ale ogromne wrażenie robi tylko wersja z C-64, która jest niesamowicie klimatyczna.
World Games - Epicka gra o niszowych sportach od Epyx. Mamy skok przez beczki na łyżwach, ujeżdżaniu byka, rzucaniu kłodą, skok z klifu do wody, ale są też dość popularne konkurencje jak podnoszenie ciężarów, sumo czy slalom narciarski. Ogromne wrażenie robi zwłaszcza podnoszenie ciężarów i skok z klifu. Rewelacyjna wersja na C-64.
Leader Board - Świetna gra sportowa od Access Software. Znakomity symulator golfa. W momencie premiery zachwycała trójwymiarową grafiką. Zawarto w nim tryb rozgrywania mistrzostw wraz z żywym przeciwnikiem oraz pojedynkowania się z komputerowymi golfistami. Strasznie podbijało to grywalność. Świetne i intuicyjne sterowanie oraz widok zza pleców, który stał się standardem w grach o golfie.
GunShip - Symulator śmigłowca od MicroProse. Kontrolując śmigłowiec AH-64 Apache wykonujemy różne misje na kilku kontynentach atakując wrogie cele i chroniąc siły sojusznicze. Wraz z kolejnymi udanymi misjami awansujemy na kolejne szczebla stopni wojskowych. Gra imponuje grafiką, dźwiękiem, sterowaniem, fizyką, uzbrojeniem i dokumentacją. Grę wydano na większość komputerów. To najlepszy symulator lotów bojowych jaki kiedykolwiek wydano na komputer 8-bitowy C-64. Z kolei znakomity sequel Gunship 2000 z 1991 roku to najlepszy symulator na komputer 16-bitowy Amiga.
Out Run - Świetna gra wyścigowa od Sega. Kultowa produkcja na automatach. Przemierzamy Stany Zjednoczone w kabriolecie, ale trzeba uważać na zakrętach. Wersja na C-64 ma świetny soundtrack i całościowo okazała się dużo bardziej dopracowana od Amigowej. Podobnie było przy Turbo OutRun (1989). Przy obu grach wyścigowych spartaczyli porty Amigowe.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-07-11 20:41:55
11.07.2025 13:07
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Hehehe tak było. Z tym wczytywaniem się gier z magnetofonu na 8-bitowcach krążyły prawdziwe legendy, że lepiej nie ruszać się za dużo, by nie robić drgań, a już tym bardziej nie kichnąć czy nie zakaszleć, ale to raczej forma żartów, a wpływu chyba nie miało czy gra poprawnie się załaduje :)

Na C-64 tryb Turbo dzięki kartdridżom to było potężne dopalenie prędkości ładowania gier z kaset. Bez tego byłoby tak samo jak na małym Atari, gdzie trzeba było mieć cierpliwość. Natomiast stacja dysków to był prawdziwy komfort :)

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-07-11 13:17:48
11.07.2025 13:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Silent Service II to znakomity symulator okrętu podwonego od MicroProse. Gra została wydana w 1990 roku na Pc, a w 1991 roku pojawiła się wersja na 16-bitowe komputery Amiga i Atari ST. Ominęła 8-bitowce mimo, że pierwsza część była ogromnym hitem sprzedażowym na C-64. To niezwykle udana kontynuacja przeboju MicroProse Silent Service (1985), która do czasu pojawienia się sequela była najlepszym symulatorem okrętu podwodnego. Akcja rozgrywa się w czasie II wojny światowej i oferuje graczom szansę dowodzenia kilkoma amerykańskimi okrętami podwodnymi na południowym Pacyfiku napadającymi na japońskie konwoje zaopatrzeniowe i walczącymi z najpotężniejszą marynarką na świecie.
Gameplay. W Silent Service II dowodzimy amerykańskim okrętem na Pacyfiku w szczytowym okresie japońskiej potęgi morskiej. Gra rozpoczyna się od zwykłego treningu, który pozwala zapoznać się ze sterowaniem i przyzwyczaić się do wysyłania tysięcy ton metalu na dno morza. W SS II poziomy trudności zostały znacznie uproszczone wobec SS. Zamiast zaawansowanych, indywidualnych opcji trudności z oryginału mamy do wyboru cztery poziomy trudności w tradycyjnym stylu. Na najwyższym poziomie trudności mamy jednak wyzwanie na tyle duże, aby bawić się SS II przez bardzo długi czas, a szczególnie w trybie kariery wojennej. Gra oferuje nie tylko porywającą kampanie, ale też pojedyncze misje, które są dość miodne i konkretne. Jeśli wybierzemy kampanię możemy przemierzać cały Pacyfik. Tryb kampanii pozwala nam wybrać datę rozpoczęcia kariery i bazę z której zaczynamy. Od tego momentu zależy od nas, gdzie patrolujemy, które kontakty badamy i jak długo przeżyjemy. Podczas manewrów musimy zawsze być świadomi swojej prędkości, głębokości i kierunku. Mamy też określoną ilość czasu zanim wrogowie nas zauważą więc musimy szybko wślizgnąć się na skuteczną pozycję do ofensywy. W przypadku, gdy wróg nas przechytrzy silniki naszego okrętu mogą zostać uszkodzone, tylna konstrukcja może zostać osłabiona lub w najgorszym przypadku może dojść do zalania. Monitorowanie systemów okrętu podwodnego, gdy nie jest on pod bezpośrednim ostrzałem jest równie ważne. Pacyfik jest głęboki i jeśli zbyt mocno zanurkujemy możemy się znaleźć w ciężkiej sytuacji. Gra polega często na podejmowaniu decyzji niemal w ułamku sekundy, a podczas rozgrywki doświadczamy uczucia samotności dowodzenia. Systemy, którymi sterujemy są dobrze obsługiwane z klikalnymi ikonami dla każdej funkcji, ale Silent Service II zdobywa najwięcej punktów w zbudowanej atmosferze. Zabawa w chowanego z ciężko opancerzonym lotniskowcem potrafi być trudna, przerażająca i bardzo uzależniająca. Nic nie zastąpi emocji, gdy nasz okręt jest na głębokości 300 sążni mając wyłączone wszystkie silniki, a połowa japońskiej marynarki wojennej jest wokół nas piszcząc sonarami na Pacyfiku szukając naszych tyłków, a my mamy jedynie nadzieję, że nie spadnie na nas żadna paskudna bomba głębinowa. Budowanie kariery z awansami, medalami i wszystkim co się z tym wiąże jest również niezwykle miodne. Sprawdza się w tej grze motto, że wojna podwodna sprzyja ostrożnym, a nie odważnym. Grę odświeżyłem w wersji Amigowej, bo przeważnie ten komputer posiadał najlepsze wersje klasycznych gier, a przy okazji hula jak marzenie, bo idzie emulować tak jakby było odpalane z twardego dysku podpiętego pod przyjaciółkę czyli bez ładowania w emulatorze kolejnych dyskietek i z możliwością zapisywania, kiedy chcemy w każdej grzej Amigowej.
Grafika i udźwiękowienie. Grafika jest elegancka i kolorowa, ale jednocześnie zapewnia funkcjonalność. Różne ekrany sterowania są przejrzyste i łatwe do zrozumienia, ale to widoki sprawiają, że gra ożywa i przyspiesza bicie serca. W wygląd Cesarskiej Marynarki Wojennej Japonii włożono wiele pracy i to widać. Oprócz zwykłych frachtowców, tankowców i niszczycieli po morzach żeglują barki wszelkich kształtów i rozmiarów od małych łodzi patrolowych po gigantyczne superpancerniki. Efekty dźwiękowe gry zostały znacznie ulepszone wobec poprzednika. Zdigitalizowane głosy krzyczące podczas zanurzania robią dobre wrażenie. Sygnały sonaru, eksplozje i odgłosy silników są wystarczająco realistyczne, aby stworzyć solidną dawkę atmosfery, gdy jesteśmy w samym środku wydarzeń więc spełniają dokładnie tę funkcję, której można oczekiwać od symulacji. Dźwięki mew, gdy żeglujemy po powierzchni są również miłym akcentem.
Podsumowanie. Silent Service II to bardziej rozbudowana i ulepszona wersja klasycznej gry symulacyjnej z 1985 roku o okrętach podwodnych, która rozbiła bank na Commodore 64. Wszystko co oferuje sequel składa się na bardzo przyjemną symulację wojskową, która osiągnęła fajny balans między realizmem, a ekscytacją. To najlepszy symulator okrętu podwodnego na komputerze Amiga. Po porządnym odświeżeniu sobie tej produkcji w wersji Amigowej oceniam ją nawet na 9/10 czyli pół oczka wyżej niż kilka lat temu bazując z pamięci.

Studio Microprose niewątpliwie reprezentowało szczyt możliwości gatunku symulatorów! Ich gry symulacyjne z lat 80' i 90' to perły gatunku. Ludzie z tego studia, a zwłaszcza geniusz Sid Meier potrafili wtedy dobrze wykorzystać swoją rozległą wiedzę na temat produkcji symulatorów. Stworzyli wiele wybitnych gier w złotym okresie dla symulatorów.
Najlepsze gry studia Microprose to moim zdaniem Pirates! (1987), Gunship 2000 (1991) i Civilization II (1996), które są w ścisłym Top najlepszych gier w historii. Oczywiście Silent Service 1 i 2 to również znakomite produkcje symulacyjne z rozbudowaną rozgrywką, które zawstydzały konkurencję.

Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=xzeFQlSwQT4&ab_channel=TsepesiHentai
Wersja na komputer Pc:
https://www.youtube.com/watch?v=3I8NVD6esNE&ab_channel=MajorThriftwood

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-07-11 13:12:37
11.07.2025 12:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
8.5

Silent Service zostało pierwotnie stworzone w 1985 roku przez legendarnego projektanta gier Sida Meiera i wydana przez MicroProse na komputery 8-bitowe na czele z C-64, małe Atari, Apple II, Spectrum, Amstrad, a także pojawiło się na Pc. Gra została przeportowana dwa lata później na 16-bitową Amigę z ulepszoną grafiką i efektami dźwiękowymi. Gra imponuje wielkością teatru działań, różnorodnością sytuacji taktycznych, technologią wykorzystania sonaru oraz radaru powierzchniowego, torped, systemu nawigacji i naprawiania uszkodzeń oraz dostępem do całkiem dużej ilości informacji. W przypadku maszyn 8-bitowych Silent Service okazał się niesamowicie przełomową produkcją i w rezultacie stał się bestsellerem. W przypadku Amigi gra okazała się jeszcze bardziej dopracowana i wskoczyła dzięki temu na wyższy poziom pod względem immersji. Silent Service to niezwykle ważna produkcja w historii symulacji, która obejmuje bardzo ważny aspekt teatru wojny na Pacyfiku z II wojny światowej z misterną starannością, głębią i kunsztem.
Gameplay. Wcielamy się w rolę kapitana amerykańskiej łodzi podwodnej na Oceanie Spokojnym podczas II wojny światowej. Gra jest podzielona na kilka trybów rozgrywki, które obejmują ćwiczenia, akcje konwojowe i patrole wojenne walcząc z Japończykami. W każdej z tych sekcji możemy ustawić wiele zmiennych jak przykładowo czy konwoje, które mają zostać zniszczone mogą płynąć zygzakiem czy okazjonalna torpeda, którą wystrzelimy może być „niewypałem” itd., aby zwiększyć poziom trudności i realizm. Ćwiczenia to miejsce w którym uczymy się wszystkiego o swoim okręcie podwodnym i jego możliwościach. Uczymy się czytać różne mapy do nawigacji, zarządzania silnikami, nurkowania, wynurzania, sterowania, jak i kiedy używać dział pokładowych, a także torped, peryskopu itp. Ważne jest, aby przejść przez te ćwiczenia sumiennie, a nie tylko przebrnąć przez nie na najbardziej podstawowym poziomie przed wyruszeniem do przodu, bo w przeciwnym razie szybko staniemy się pokarmem dla ryb. Po opanowaniu tych umiejętności przechodzimy do akcji konwojowych w których musimy wykonywać bardzo konkretne zadania. Fajne w tych wyzwaniach jest to, że są stosunkowo krótkie do ukończenia i pomagają nauczyć się różnych strategii i taktyk w dalszej części gry. Patrole wojenne to najdłuższa forma tej gry i najbardziej wciągająca. Naszym celem jest próba osiągnięcia standardu doskonałości co jest niezwykle trudne do zrobienia bez niezwykłej ilości cierpliwości, umiejętności i praktyki. Mamy oczywiście możliwość manipulowania czasem i przyspieszania go podczas długich odcinków żeglugi, aby spróbować szybciej dotrzeć do rzeczywistych sekwencji walki co jest miłe. Im wyższy poziom trudności ustawimy grzebiąc w różnych parametrach tym wyższy będzie nasz wynik w przypadku sukcesu. Silent Service polega na osiągnięciu najwyższego możliwego wyniku w każdej sytuacji co możemy uzyskać tylko wtedy, gdy oczywiście przetrwamy. Najwięcej grałem w kultową wersje z C-64. Teraz odświeżyłem sobie wersję Amigową, która jest najlepsza technicznie.
Grafika i udźwiękowienie. Silent Service to doskonały symulator pod względem rozgrywki, ale niedostatecznie wyposażony, jeśli chodzi o prezentację audiowizualną. Efekty dźwiękowe są dość prymitywne, a grafika funkcjonalna więc było miejsce na ogromną poprawę pod tym względem przy sequelu. Wersja Amigowa jest trochę lepiej udźwiękowiona od wersji 8-bitowych, ale też bez szału. Dopiero znakomity sequel rozwinął pod tym względem skrzydła.
Podsumowanie. Silent Service to najlepszy symulator okrętu podwodnego na komputery 8-bitowe. Ta gra była swego rodzaju ogromnym przełomem w symulacjach. Została stworzona z takim szacunkiem i dbałością o szczegóły, że wyznaczyła standardy dla przyszłych symulacji, a szczególnie w podgatunku łodzi podwodnych. Ustanowiła bardzo wysoki poziom znacznie przewyższający wszystkie symulacje łodzi podwodnych, które powstawały do 1985 roku. Konkurencji nie udało się jej przebić przez całą drugą połowę lat 80', a w 1990 roku pojawił się jeszcze lepszy sequel więc seria trzymała w garści koronę symulatora łodzi podwodnych. Zadziwiające, że na kilkudziesięcu kb danych przy wersjach 8-bitowych udało się upchnąć tak skomplikowaną rozgrywkę, gdzie na olbrzymiej mapie morskiej możemy atakować konwoje, badać taktykę przeciwnika, unikać niszczycieli, obsługiwać skomplikowaną aparaturę okrętową, a to wszystko w zróżnicowanych warunkach atmosferycznych, ograniczonych zasobach okrętu jak i potrzebie kontroli kursu nie tylko swojego okrętu, ale i przeciwników. Silent Service zaimponował też tak szczegółową i niespotykaną kontrolą poziomu trudności z wieloma parametrami i napiętą akcją z klimatem tak gęstym, że szło kroić nożem. Zdecydowanie najlepszy symulator okrętu podwodnego na komputerze C-64.

Genialny projektant gier Sid Meier poszedł za ciosem pod względem kreatywnych rozwiązań w grach symulacyjnych, bo po premierze Silent Service przez całe dwa lata tworzył swoje największe arcydzieło i w 1987 roku wypuścił na C-64 najlepszą grę piracką jaka kiedykolwiek powstała o tytule Pirates!, gdzie skala produkcji i mnogość rozwiązań w rozgrywce okazała się niewyobrażalna na standarty lat 80', a to wszystko przy niesamowitej grywalności i regrywalności, bo każda nowa rozgrywka była niepowtarzalna. Dla wielu osób to najlepsza gra na C-64. Pojemność gry oczywiście była dużo większa niż w przypadku Silent Service, ponieważ gra została wydana tylko w wersji dyskietkowej, gdy Silent Service to gra wydana zarówno na kasetach i dyskietkach na 8-bitowcach.

Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=3R37y0tIvms&ab_channel=MikeMatikain
Wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=qdkzSYdOLas&ab_channel=MontyMole1976

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-07-11 12:08:40
11.07.2025 01:46
Wiedźmin
1
Wiedźmin
55

Co najwyżej Pathfinder: Wrath of the Righteous może próbować zbliżyć się do największych arcydzieł, a nie na odwrót, bo one nikogo nie muszą gonić, bo mają ugruntowaną pozycję i na stałe mocno zapisały się w historii.

Iselor kreowałeś się przez lata na wielkiego znawcę gatunku RPG, ale x czasu temu przyznałeś się w swoim wątku, że przechodziłeś jednak bardzo skromną ilość gier RPG więc ludzie przecierali oczy ze zdziwienia. Ominąłeś również wiele ze ścisłego Topu, bo nie lubisz postapo i Sci-Fi. Odpuściłeś chociażby Final Fantasy 7, Fallout 1 i 2, SS2 czy Deus Ex, które są uznawane za jedne z gier wszech czasów i zajmują wysokie szczyty Himalajów nawet na stronce, którą tak lubisz wklejać jak największą wyrocznię. Mimo tego, że nie masz osobistego rozeznania na ich temat wmawiasz sam sobie, że są niegodne w walce o najwyższe laury, a zabugowany bez fanowskich łatek Vampire: The Masquerade - Bloodlines i bezpieczne klony klasyków (Pillarsy) to już największe cuda. Podwójne standarty poziom mistrzowski.

Pillarsy to zaledwie cień PT i BG2. Wożą się na plecach klasyków. Robią do tego mniejsze wrażenie całościowo od tego co już było na przełomie wieków od Black isle i starego Bioware. W sztuce docenia się imponujące pierwzowzory, a nie bezpieczne kopie. Recenzje, a jeszcze mocniej oceny, status, rankingi pokazują dobitnie, że Pillarsy oglądają plecy PT i BG2. O ile recenzenci byli jeszcze dość pobłaźliwi w ocenie Pillarsów to gracze znacznie mniej jak prześledziłbyś wiele stron.

Pathfinder: Wrath of the Righteous jest bliższy fenomenu PT i BG2, ale jest technicznie przestarzały na obecne standarty i nie jest też tak całościowo doszlifowany jak powinien produkt najwyższej klasy. Patrz jak olśniewający technicznie na 2000 rok i zarazem dopracowany był już na premierę BG2 (gra do nawet 200 godzin maksując). Stąd tak duża rozbieżność w recenzjach między BG2 - 95/100, a P: WotR - 83/100.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-07-11 01:49:30
11.07.2025 00:00
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Zgadzam się. Pathfinder: Wrath of the Righteous to gra fenomenalna i zdecydowanie należy do ścisłej czołówki gatunku. Dla mnie to dużo lepszy duchowy następca Planescape Torment i Baldur's Gate II niż Pillarsy od których potrafi zawiać huragan nudy. Niestety P:WotR posiada też irytujące wady, które mocno rzutują na odbiór, dlatego moim zdaniem do najlepszego RPG jaki kiedykolwiek pojawił się na Pc to jej brakuje całkiem dużo, ponieważ jest kilka wybitnych produkcji w tym gatunku dużo bardziej spektakularnych i olśniewających pod względem całościowym biorąc pod uwagę ilość ich mocnych zalet wraz z przełomowymi rozwiązaniami, kreatywnością rozwiązań i mniej irytującymi wadami np:
Ultima VII (1992) - Wybitne arcydzieło gier RPG na wielu płaszczyznach zaczynając od scenariusza, prawdziwie żyjącego świata z cyklem dnia i nocy dla postaci i stworzeń, struktury narracji, kontrowersyjnych pomysłów, braku tabu, niewiarygodnej ilości interakcji z NPC i światem, ogromnej ilości contentu, a kończąc na epickości przygody i rewolucyjnej grafice, która zmiażdżyła konkurencję. Jedna z najbardziej epickich przygód jakie widziały gry video i zarazem dla wielu weteranów grania najlepsza komputerowa gra RPG jaką kiedykolwiek stworzono. Pierwsza tak znacząca gra 2d, która ominęła kultowy komputer Amiga. Od wielu lat optymalnie grać z pomocą Exult. Ta gra nawet teraz potrafi mocno zawstydzić 99,9% produkcji jakie wychodzą mnogością tego co idzie zrobić w jednej grze video.
Fallout 2 (1998) - Genialny klimat, niesamowity humor, czytelny i łatwy interfejs, niesamowita miodność rozgrywki oraz niewiarygodna swoboda rozgrywki składają się na produkcję niemal doskonałą. Żaden Fallout nie zbliżył się do poziomu kultowej dwójki.
Planescape Torment (1999) - Fabuła napisana przez Chrisa Avellone’a, która otwiera worek pytań filozoficznych jest równie głęboka i stymulująca intelektualnie co ceniona literatura. Dialogi są najlepiej napisane ze wszystkich gier RPG. Dowcipne, złożone, stymulujące intelektualnie, a także mają niepowtarzalny charakter dzięki zastosowaniu staroangielskiego. Gra ma też niesamowicie oryginalny klimat i wybitnie napisanych towarzyszy.
Baldur's Gate II (2000) - Niesamowity scenariusz z wieloma ciekawymi wątkami oraz świetnie napisanymi towarzyszami. Irenicus to najbardziej wyrazisty antagonista w grach RPG obok Shodan z System Shock 2. BG2 okazało się lepsze od BG1 prawie na wszystkich płaszczyznach ze względu na doskonały projekt i wysiłek twórczy. Nie przypominam sobie takiego przeskoku jakościowego w grach video między cenionym oryginałem, a jego sequelem z odstępem dwuletnim. Baldur's Gate II to kulminacja potężnego renesansu gier RPG na przełomie wieków. Wspaniałe doświadczenie związane z odgrywaniem ról. Gra przyćmiewa wielu swoich następców łącznie z Pillarsami.
System Shock 2 (1999) - Arcydzieło RPG, które łączy w sobie klaustrofobiczną akcję survivalową, świetną narrację i tematykę cyberpunkową, rozwiązywanie zagadek, świetną muzykę, rewelacyjny system rozwoju postaci, a przede wszystkim niezrównaną atmosferę i wybitny gameplay. Gra ma niesamowicie dużo zwrotów akcji i wstrząsów fabularnych, które trzymają nas na krawędzi fotela. SS2 to jedna z gier wszech czasów. Bioshock choć niezwykle popularny był jedynie bardzo płytką kopią tej gry przerobioną na potrzeby masowego odbiorcy i wykastrowaną z dobrodziejstwa gameplayu na czele z ciekawym rozwojem postaci, dodaniem znaczników oraz z dużo mniej wyrazistym antagonistą niż Shodan. System Shock 2 wraz z Deus Ex 1 to najlepsze gry hybrydowe łączące wiele gatunków.
Deus Ex (2000) - Wybitna hybryda RPG, FPS i skradanki. Posiada genialną fabułę z wieloma ciekawymi wątkami pobocznymi, świetnymi zwrotami akcji i wspaniałą narracją. Ma do tego rewelacyjnie zaprojektowane poziomy i przede wszystkim wybitny gameplay oraz rozwój postaci. Zawiera też rewelacyjną ścieżkę dźwiękową, która idealnie buduje klimat gry. Produkcja, którą można przechodzić na wiele sposobów. Dla wielu osób to najlepsza gra w historii.
TES-Morrowind (2002) - Najlepsza część TES. Niesamowicie rozbudowane i klimatyczne arcydzieło RPG. Gra unikalna i niepowtarzalna. Świat bogaty w szczegóły z oryginalną florą i fauną, miastami, które są wyjątkowe pod względem układu i architektury, fantastycznymi efektami środowiskowymi takimi jak burze piaskowe i opady deszczu oraz nocnym niebem pełnym gwiazd. Gra opiera się na najlepszym systemie rozwoju postaci czyli opartym na umiejętnościach. Zaczynamy z zestawem różnych umiejętności od radzenia sobie z bronią po sztukę konwersacji i handel. Każda z nich poprawia się tylko podczas używania. Najlepszą zaletą gry jest to, że jest to niemal całkowicie otwarta przygoda. Możemy grać dowolnym typem postaci od kogoś w typie cnotliwego krzyżowca po nikczemnego złoczyńcę. Istnieje wiele gildii i multum zadań, które odpowiadają indywidualnemu poczuciu sprawiedliwości. Mamy konkurujące frakcje i prawo, którego należy przestrzegać więc decyzje mogą nie pozostać bez konsekwencji. Istnieje też wiele nielegalnych interesów w które możemy się zaangażować jak handel niewolnikami, narkotykami, morderstwa na zlecenie i oczywiście kradzież. Mamy też wiele intryg politycznych w które możemy się wplątać. Dochodzi też niesamowicie rozbudowana magia i alchemia orz walka oparta bardziej na statystykach i rzutach kośćmi niż zręczności. To wszystko sprawia, że rozgrywka jest bardzo interesująca, a poznawanie pobocznych historii jest równie ciekawe co główny wątek. Kolejne części zostały spłycone względem Morrowinda.
Vampire: The Masquerade - Bloodlines (2004) - Kultowa gra RPG, która przez wiele lat była łatana z licznych bugów przez społeczność i dojrzewała jak wino stając się co raz lepszym klasykiem. Najlepsza gra z tematyką wampirów z klimatem tak gęstym, że idzie kroić nożem. Starożytne, zorganizowane zgromadzenie wampirów najeżdża Hollywood, by móc wreszcie zatopić swoje zęby. Wybór rasy wpływa na początkowe umiejętności, a także na sposób rozgrywki. Ponieważ istnieją różne style gry i horda umiejętności można grać wielokrotnie za każdym razem uzyskując inne rezultaty. Pod tym względem gra gameplayowo potrafi rywalizować nawet z Deus Ex (2000), bo za każdym razem mamy poczucie innej przygody. Gra posiada cudownie charyzmatyczne postacie, doskonałe aktorstwo głosowe, przerażającą historię z mnóstwem czarnego humoru oraz wiele różnych zakończeń zależnych od naszych wyborów.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-07-11 00:16:12
09.07.2025 20:56
Wiedźmin
2
Wiedźmin
55

Sezon na kortach ziemnych wypadł dla niej słabiej, ale nigdy wcześniej nawet będąc liderką światowego rankingu tak dobrze nie poruszała się po korcie trawiastym jak w ostatnich meczach. Widocznie praca z nowym trenerem zaczyna procentować i rozwinęła skrzydełka na tej nawierzchni. Oby tak dalej. Żeby wskoczyć na trzecie miejsce w rankingu trzeba wygrać Wimbledon. Nie ma innego wyjścia :)

09.07.2025 19:22
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Iselor
Oczywiście Might and Magic VI: Mandate of Heaven (1998), Vampire: The Masquerade - Bloodlines (2004) oraz obie części Icewind Dale mają mocarny klimacior i kocham te produkcje na zabój, ale przecież cała masa starszych gier ma równie dobry klimat, którego obecnie ze świecą można szukać. To co wymieniłeś to nie są żadne wyjątki od reguły, bo takich wiekowych produkcji z klimatem gęstym jak smoła jest całkiem sporo. I to dotyczy każdego gatunku gier. Łącznie z RPG. Genialny klimat mają również te produkcje, które można przypisać do RPG: Elvira: Mistress of the Dark (1990), Ultima Underworld (1992), Space Hulk (1993), Hired Guns (1993), Perihelion: The Prophecy (1994), Final Fantasy VII (1997), Fallout (1997), Planescape Torment (1999), System Shock 2 (1999), Deus Ex (2000), Gothic (2001), Morrowind (20002) i wiele innych. Oczywiście połowa z nich to fajne hybrydy gatunkowe. Z innych gatunków mocarny klimat mamy chociażby w przygodówkach Dune (1992) od Cryo, The Beast Within: A Gabriel Knight Mystery (1995) czy Blade Runner (1997), action-adventure Tomb Raider (1996), Tomb Raider II (1997), Shadow man (1999), skradankach Metal Gear Solid (1998), Thief: The Dark Project (1998), Thief II (2000), Call of Cthulhu: Dark Corners of the Earth (2005), strategiach Dungeon Keeper (1997), Disciples II: Dark Prophecy (2002), FPSach Half Life (1998) i The Operative: No One Lives Forever (2000) czy Return to Castle Wolfenstein (2001), oryginalnych wersjach survival horror Resident evil 2 (1998) i Silent Hill 2 (2001) czy kultowych grach akcji Max Payne (2001), Mafia (2002), The Chronicles of Riddick: Escape From Butcher Bay (2004) oraz setkach innych klasyków na czele z Pathologic (2005). To pierwsze co przyszło na myśl i pomijając niemal całkowicie 8-bitowce i 16-bitowce, gdzie genialny klimat grał też często pierwsze skrzypce. Pirates! (1987) czyli jedna z gier wszech czasów miałaby również wiele do powiedzenia w tym temacie. Z nowszych produkcji klimat w starym dobrym stylu jest w Kingdom Come: Deliverance (2018) i sequelu. Zaimponował mi Warhorse. Co do przytoczonego Diablo 1 to rzeczywiście w kwestii klimatu to on wygrywa bez zadyszki nawet z kultową dwójką.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-07-09 19:39:37
06.07.2025 09:57
Wiedźmin
06.07.2025 09:56
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Paul Hertzog - Soundtrack z Kickboxer - Extended Theme by Gilles Nuytens
Kickboxer (1989) to mój nr 2 z JCVD po Bloodsport. Wybuchowy film o sztukach walki z motywem zemsty. Świetny soundtrack Paula Hertzoga, który robi klimatyczną atmosferę oraz niezłe piosenki Stana Busha na czele z Streets of Siam, Fight for Love i Never Surrender. Wspaniały egzotyczny klimat. Piękne zdjęcia kręcone głównie w Tajlandii. Wymagający trening Kurta Sloane'a stylu Muay Thai u starego mistrza Xiana. Widowiskowa finałowa walka. Van Damme w formie. Duże wrażenie robi też wyrazisty antagonista Tong Po, którego zagrał Michel Qissi czyli prywatnie wtedy bliski przyjaciel JCVD. Zrobili mu świetną charakteryzację twarzy, że wyglądał paskudnie. Jedna z pierwszych scen z Tong Po już budzi respekt, gdy widzimy jak gołą nogą kopie w betonowy słup tak mocno, że tynk sypie się z sufitu. Po czym obraca się w stronę obserwującego go z przerażeniem Kurta patrząc z pogardą. Mocna podbudowa pod dalsze wydarzenia. Z ciekawostek dodam, że finałowa walka z Kickboxer została nakręcona w Hongkongu w tym samym miejscu, gdzie kręcono walki w turnieju Kumite w Bloodsport. Gra video Full Contact (1991) od studia Team 17 znana z komputera Amiga ma świetne intro inspirowane sceną z filmu Kickboxer. Powstał też film bliźniaczo podobny do Kickboxer pod tytułem The King of the Kickboxers (1990), gdzie główną rolę zagrał Loren Avedon, a w rolę antagonisty wcielił się 7-krotny mistrz świata w karate Billy Blanks.
https://www.youtube.com/watch?v=tL36g4vQaAw&list=RDtL36g4vQaAw&start_radio=1&ab_channel=GillesNuytens

04.07.2025 12:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
8.0

Wings of Fury to scrolling shooter z elementami symulatora lotów bojowych opracowana przez Steve'a Waldo, a wydana przez studio Broderbund. Gra pierwotnie pojawiła się w 1987 roku tylko na komputerze Apple II. Rok później zagościła na komputerze The X68000. Dopiero w latach 1989-1990 przygotowano porty na bardziej popularne komputery jak Commodore 64, Amiga, Amstrad, Pc. Niestety ominęła Atarowców. Jesteśmy członkiem załogi lotniskowca USS Wasp. Niestety uzbrojenie i struktura okrętu zostały poważnie uszkodzone w bitwie i musi zostać eskortowany z powrotem do bazy aliantów. Jednak między lotniskowcem, a bezpieczną otchłanią leżą setki mil oceanu osadzonego przez japońskie statki, wrogie bombowce i silnie bronione okupowane wyspy. Lotniskowiec nie ma już dział przeciwlotniczych ani zapasowych pilotów. Jesteśmy ostatnią deską ratunku. Musimy pilotować jednego z Hellcatów, aby chronić swój okręt Wasp przed atakami wroga.
Gameplay. Wcielamy się w rolę amerykańskiego pilota myśliwca F6F Hellcat uczestniczącego w działaniach wojennych na Pacyfiku podczas II wojny światowej. Ta produkcja oczywiście jak zdecydowana większość gier komputerowych 2d z lat 1980-1995 zaprogramowana jest pod Joystick. Inna forma kontroli w postaci klawiatury jest delikatnie mówiąc masochizmem. Wings of Fury jest bardzo grywalne, ale opanowanie sterowania i rozgrywki zajmuje dłuższą chwilę. Najtrudniej opanować skuteczne lądowanie na lotniskowcu. Widok gry jest znanym widokiem bocznym przewijanym poziomo. Jednak jeśli wzniesiemy się powyżej pewnej wysokości skala wielkości naszego myśliwca i wszystkiego dookoła drastycznie zmniejsza się, a dzięki temu widzimy większy fragment obszaru działań dla lepszej orientacji. W panelu sterowania na samym dole znajduje się również małe okno widoku 3D. Szczególnie przydatne podczas próby lądowania na lotniskowcu. Celem różnych misji jest bombardowanie baz na pobliskich wyspach, zestrzeliwanie samolotów wroga, zatapianie wrogich statków i ogólnie bycie utrapieniem dla Japończyków. Przed rozpoczęciem misji wybieramy rangę od podchorążego do kapitana co stanowi poziom trudności gry. Istnieje siedem rang z których każda komplikuje misje, które musimy podjąć, aby chronić lotniskowiec. Przed startem z lotniskowca wybieramy też broń na swój lot: bomby, rakiety lub torpedy. Wybór broni zależy od danej misji czy planujemy zniszczyć wrogie jednostki na wyspach czy niszczyciele. Może być konieczne wykonanie lotu bojowego, a następnie powrót na lotniskowiec w celu ponownego uzbrojenia się w inną broń. Bomby są najbardziej uniwersalne, a szczególnie podczas ataków na instalacje naziemne. Służą do bombardowania celów naziemnych i zmuszania wrogich żołnierzy do ucieczki na otwartą przestrzeń. Rakiety służą do niszczenia ciężko opancerzonych stanowisk ogniowych i dział okrętowych, ale wydają się być dość niedokładne. Torpedy przydatne są tylko do zatapiania krążowników liniowych. Z tym, że aby zatopić wrogi statek musimy najpierw zniszczyć jego działa przeciwlotnicze, a następnie wykonać nalot torpedowy. Karabiny maszynowe świetnie sprawdzają się do walk powietrznych i wszystkich ważnych nalotów. Jeśli ciśnienie oleju drastycznie spadnie (wskaźnik zniszczeń) lub kończy się nam paliwo musimy wrócić na macierzysty lotniskowiec tak szybko jak to możliwe. Lądowanie z powrotem na lotniskowcu jest dość trudne. Problem pogłębia się, jeśli nasz samolot został mocno poobijany. Jeden śmiertelny poślizg i dobranoc Singapurze. Pierwsza misja obejmuje bazę na wyspie. Późniejsze misje mogą obejmować nawet trzy wyspy i kilka lotniskowców. Po każdej trzeciej misji otrzymujemy awans. Najwięcej zabawy daje bombardowanie stanowisk kontroli i bunkrów przeciwlotniczych, a następnie rozstrzeliwanie karabinami maszynowymi przerażonych, uciekającym Japończyków. Trafieni kulą Japończycy wydają satysfakcjonujące wrzaski agonii. Walki powietrzne są dość emocjonujące, a najlepszym manewrem jest elegancka pętla, którą samolot wyczarowuje, gdy się obraca. Ogólnie rzecz biorąc Wings of Fury to bardzo satysfakcjonujące doświadczenie z wieloma drobnymi, ale przyjemnymi szczegółami takimi jak F6F Hellcat unoszący się z brzucha lotniskowca z końca pasa startowego lub uderzający w lotniskowiec po nieudanym manewrze lądowania. Lot ponad 50 metrów nad poziomem wody zmienia punkt widzenia z widoku z bliska na widok makro. W tej perspektywie mamy lepszy widok na cały obraz podczas zrzucania bomb, ale aby ostrzelać cele musimy i tak zbliżyć się do ziemi. To oczywiście sprawia, że jesteśmy bardziej podatni na ogień przeciwlotniczy wroga. Ostatecznie musimy wracać na lotniskowiec w celu dokonania napraw, uzupełnienia paliwa i zdobycia nowych zapasów paskudnych rzeczy do zrzucenia na Japończyków. Aby wykonać misję wszystkie cele muszą zostać zniszczone. To znaczy wszystkie stanowiska ogniowe muszą zostać wysadzone w powietrze, wszystkie okręty muszą zostać zatopione, a każdy ostatni człowiek na wyspach musi zostać zestrzelony. Oprócz martwienia się o to, kiedy dokładnie zrzucić bomby, by trafić w cele, jak nisko lecieć podczas ostrzału, na ile manewrów starczy jeszcze paliwa i ile więcej obrażeń może znieść samolot zanim dokonamy naprawy musimy również mieć oko na swój lotniskowiec. Co jakiś czas japoński samolot przeprowadza atak torpedowy. Czerwona strzałka ostrzega, gdy samolot atakuje nasz statek. Musimy zestrzelić ten samolot lub zniszczyć zrzuconą torpedę. Pięć lub sześć trafień zatapia nasz lotniskowiec. Nieodłączne wymagania strategiczne dla każdego poziomu sprawiają, że każdy lot wydaje się inny i wymagający. Implementacja różnych elementów rozgrywki jest imponująca, a wiele małych szczegółów dodaje różnorodności. Jedyną wadą jest to, że w miarę postępów w grze pojawia się więcej wysp, dział przeciwlotniczych i statków, ale nic dramatycznie nowego. Ale pomimo przewartościowania gra jest dużo bardziej oryginalna niż to co teraz mamy na rynku oraz ma magiczną grywalność jakiej obecnie to możemy ze świecą szukać. Taki urok gier z lat 80' i 90'. W grę najwięcej gralem na komputerze C-64 w latach 1990-1992, a trochę mniej na Amidze jakiś czas później. Teraz odświeżając sobie tytuł załączyłem na godzinkę wersję C-64, a następnie przeszedłem całość w wersji Amigowej mogąc sobie zapisywać w dowolnym momencie i robić błyskawiczny odczyt co jest bardzo wygodne i pomocne.
Grafika i udźwiękowienie. Grafika w wersji Amigowej na pierwszy rzut oka wydaje się być nieco poniżej średniej dla Amigi z przełomu lat 80'/90', a przewijanie obrazu jest dość szarpane, ale dbałość o szczegóły i animacje sprite'ów jest niesamowita. Miotające się ciała i wybuchy ognia, gdy jesteśmy w trakcie ataku są bardzo dobrze narysowane. Pociski faktycznie zostawiają za sobą ślad na piasku lub w morzu, a zniszczone budynki nie znikają, ale pozostają tlące się w piasku. Duże wrażenie wizualne swego czasu zrobiła na mnie wersja C-64 w którą grałem najszybciej na samym początku lat 90', gdzie wyciśnięto moim zdaniem całkiem sporo z mocy 8-bitowca. Samolot w wersji na C-64 faktycznie porusza się troszkę szybciej niż w wersji Amigowej, a lekko szarpane przewijanie jest bardziej akceptowalne. Do tego w wersji na C-64 przez cały czas mamy nocne otoczenie, a to sprawia, że jest jeszcze bardziej nastrojowo. Efekty dźwiękowe w wersji Amigowej są treściwe z ciężkimi basowymi eksplozjami bomb, odgłosami silników i ogniem karabinu maszynowego oraz są dobrze wykorzystane do stworzenia atmosfery. Dźwięki samolotów są autentyczne i dokładnie podążają za naszymi działaniami na ekranie. Mali japońscy żołnierze wydają rozpaczliwe krzyki, gdy są rozstrzeliwani. Wersja C-64 jest gorzej udźwiękowiona. Mogli bardziej popisać się , by lepiej wykorzystać kultowy układ dźwiękowy SID na którym szło robić cuda.
Podsumowanie. Wings of Fury to świetna gra, która dobrze sprawdzała się zwłaszcza, gdy mieliśmy ochotę na odrobinę ostrej zabawy strzelając swoim F6F Hellcat i zabijając małych, wrzeszczących żołnierzyków. Pomysłowa koncepcja zrealizowana przyzwoicie. Chociaż sama rozgrywka jest dość powtarzalna to gra ma w sobie coś co sprawiało, że chciało się do tego wracać raz po raz po kolejną dawkę adrenaliny. Największą siłą Wings Of Fury jest mistrzowska grywalność oraz zróżnicowanie rozgrywki, gdzie mamy różne umiejętności do opanowania. Na początku nawet samo startowanie z lotniskowca i tym bardziej lądowanie wymaga dużego skupienia.

Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=ZZSwdqg6VE4&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=ppBfmLrBi30&list=RDppBfmLrBi30&start_radio=1&ab_channel=MingosCommodoreBlog

W kwestii obsługi zauważalnie łatwiejszą grą na Amidze w dość podobnym stylu było rewelacyjne Apocalypse (1994), gdzie sterowaliśmy helikopterem. Gra inspirowana takimi filmami jak Apocalypse Now (1979), Platoon (1986), Full Metal Jacket (1987). Brutalne przedstawienie wojny w Wietnamie. Rewelacyjna produkcja pod względem grywalności, a mam wrażenie, że była mało popularna wśród Amigowców. Z tego co orientuje się z pamięci to jest chyba nawet ex Amigowy i nie wyszła ta gra na żadnej innej platformie. Dobrze, że ją trzymam w zbiorach, bo to perełka.

Przytoczna gra Apocalypse (1994) z komputera Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=JmNywBgm1lw&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-07-04 12:06:48
03.07.2025 07:44
Wiedźmin
1
Wiedźmin
55

NightGeisha
Wróżysz z fusów. Obie części mają praktycznie identyczny gameplay. Drakensang: The Dark Eye (2008) nie wygląda gorzej od Drakensang The River Of Time (2010). To pierwsza część ma możliwość dogrania oficjalnych tekstur HD zawartych w instalatorze i z nimi więcej waży od sequela. Gorzej co najwyżej wygląda bez tekstur HD, ale w tym wariancie mieliśmy mniejsze wymagania sprzętowe. Generalnie The Dark Eye robiło wrażenie oldschoolową mechaniką, kolorową grafiką i epicką przygodą. Prequel to typowy sequel bliźniak. Więcej tego samego, ale oferuje bardziej przyziemną opowieść.

Kazimir
Neverwinter Nights 2 czy Drakensang: The Dark Eye to RPG w starym stylu wydane jedynie na Pc, gdy Dragon Age: Origins to produkcja dużo bardziej casualowa i wydana również na konsolach. Przy okazji pojawienia się remastera Neverwinter Nights 2 w to lato gra pojawi się na konsolach po 20 latach od premiery.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-07-03 07:48:44
02.07.2025 08:21
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55

1. Diablo II (2000) aka Diablo 2: Resurrected - Król hack'n'slash.
2. Divine Divinity (2002) - Genialne połączenie cech Ultima i Diablo.
3. Diablo (1996) - Mocarny klimat. Pod pewnymi względami lepsza od każdej części serii łącznie z dwójką.
4. Grim Dawn (2016)
5. Path of Exile (2013)

Dungeon Siege (2002) i Titan Quest (2006) też niezłe, ale szybciej potrafiły mnie znudzić.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-07-02 08:22:53
01.07.2025 07:38
Wiedźmin
Wiedźmin
55

elathir
Na Steam nie ma średniej ocen, a procent poleceń. 90% poleceń to równie dobrze może być odpowiednik średnich ocen 7,0, 7,5, 8,0 bądź 8,5 w systemie wystawiania ocen. Nigdy nie wiesz tego. Bowiem prawie każdy kto ocenia na zaledwie 6 czy 7 i tak poleca. Poza tym system poleceń znany z Steam to odpowiednik Rotten Tomatoes, który przecież jest uważany za o wiele gorszy system od 1-10, ponieważ produkcje słabe, przeciętne, dobre, b.dobre i wybitne mają bardzo często zbliżone poziomy poleceń więc wszystko wrzucone do jednego worka w ramach 80-95% co nie zdarza się w systemach wystawiania ocen jak przykładowo IMDB, gdzie z powodu możliwości wystawiania 10 not od 1 do 10 masz rozrzut średnich od 1,0 do 9,5. Ogromny procent produkcji 5, 6 bądź 7 z hakiem, gdzie na Rotten Tomatoes i Steam mają te same pozycje 75-90% poleceń. Weź pod uwagę jak bardzo niedoskonały jest system poleceń (Rotten Tomatoes, Steam), gdzie musi być totalny crap, by ludzie nie polecali. Przykład Godfather (1972) na IMDB ma 9,2, a Black Mass (2015) 6,8. Na Steam pierwsza pozycja miałaby zapewne 97% bądź 98%, a druga w przybliżeniu 85-90% mimo, że jest o trzy klasy gorszym filmem tylko dlatego, że jest poprawną produkcją. Tak to działa na Steam.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-07-01 07:44:50
01.07.2025 00:06
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Ciekawie się mi słucha byłego policjanta D.Nowaka, który prowadzi obecnie kanał "Kryminalny Patrol" co mówi o tej sprawie.
https://www.youtube.com/watch?v=R3JJH-TLBrk&ab_channel=KryminalnyPatrol

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-07-01 00:07:31
29.06.2025 09:24
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Paul Hertzog - Soundtrack z Bloodsport - Extended Triumph Theme by Gilles Nuytens
https://www.youtube.com/watch?v=webGzAi5FCA&list=RDtL36g4vQaAw&index=4&ab_channel=GillesNuytens

29.06.2025 09:23
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
29.06.2025 09:23
Wiedźmin
29.06.2025 09:23
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Paul Hertzog - Soundtrack z Bloodsport (najlepsze motywy muzyczne z filmu w lekko skróconej wersji)
Prawie wszystko zagrało idealnie w Krwawy sport (1988). Fenomenalny soundtrack Paula Hertzoga. Wyrazisty protagonista Frank Dux (JCVD) i antagonista Chong Li (Bolo), którzy mają ekranową charyzmę. Sympatyczna drugoplanowa postać Jacksona. Wymagający trening u mistrza Tanaka, który kiedyś wygrał turniej Kumite. Świetny klimat turnieju. Widowiskowa i świetnie zmontowana choreografia pojedynków, gdzie oglądamy różne style i techniki. Rewelacyjny finałowy pojedynek. Ogromny ładunek emocjonalny przy każdym seansie począwszy od dorwania filmu z bazarów pod koniec lat 80'. Najlepszy film z JCVD i jego bilet do kariery. Prostota scenariusza i kiczowata gra aktorska to coś na co tu warto było przymknąć oko, a w zamian otrzymaliśmy magię lat 80'. To właśnie Krwawy sport (1988) wraz z Wejście smoka (1973) są najczęściej typowane jako najlepszy film o sztukach walki wśród fanów kina kopanego, którzy rozkoszowali się takimi filmami w erze VHS. Fajnym smaczkiem jest też scena z grą video Karate Champ (1984) w którą bohaterowie grają na automatach. Ta gra jest prekursorem najlepszej bijatyki 1 vs 1 lat 80' International Karate (1986) z komputera Commodore 64. Oczywiście to Karate Champ na salonach gier miało to specyficzne sterowanie dwoma Joystickami na raz, a International Karate było łatwiejsze i wygodniejsze w obsłudze, bo dało się wszystko wykonać na jednym Joysticku. "Wejście smoka" pozostaje oczywiście najlepszym filmem o sztukach walki. Jednak istotną przewagą "Krwawy sport" jest przede wszystkim rewelacyjna ścieżka dźwiękowa Paula Hertzoga, która robi atmosferę. Później skomponował również klimatyczną muzykę do "Kickboxer" 1989 z JCVD. Na początku lat 90' miałem fajny duży plakat z JCVD w białym kimono, gdy robi kopniak z wyskoku.
https://www.youtube.com/watch?v=DozvVPhWlYU&list=RDDozvVPhWlYU&start_radio=1&ab_channel=AlanLarsen

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-06-29 09:24:30
27.06.2025 12:00
Wiedźmin
😍
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
10

Superfrog to znakomita gra platformowa od Team 17. Gra została wydana w 1993 roku na komputerze Amiga, a rok później przeportowana na Pc. Superfrog radzi sobie doskonale we wszystkich obszarach takich jak projektowanie poziomów, grafika, muzyka, sterowanie i grywalność. Każdy aspekt został starannie przemyślany i jeśli chodzi o gry platformowe 2d to jest przykład doskonałości. Na początku wita nas efektowne i zabawne intro w stylu kreskówkowym, które przedstawia zarys fabularny. Jeśli chodzi o fabułę to jest całkiem fajna, bo ma w sobie humor i pasuje do ogólnego charakteru gry. To stara baśniowa historia. Kraina księcia była pełna po brzegi uczuć pokoju i harmonii. Książę spotyka damę swego serca i zakochują się w sobie. Zazdrosna wiedźma porywa przyszłą żonę księcia i ma też czelność rzucić na niego klątwę zamieniając go w oślizgłą żabę. Przygnębiona żaba siedzi obok rzeki, gdy wszystko wydawało się stracone, ale los się do niego uśmiecha. Widzi butelkę napoju energetycznego Lucozade i postanawia ją wypić. Wspomniany napój zamienia naszą przygnębioną żabę w Superżabę. Teraz dzielny bohater dzięki swoim nowo odkrytym mocom postanawia uratować swoją drugą połówkę ze szponów wiedźmy. A mówią, że picie podejrzanych rzeczy, które płyną sobie rzeką nie jest dobrym pomysłem :)
Gameplay. Zatem w grze wcielamy się w Superżabę, która porusza się niemal tak szybko jak błyskawica. Sterowanie na Joysticku jest bardzo intuicyjne i responsywne. Chociaż na początku nasz śliski przyjaciel wydaje się trochę zbyt szybki to już po dziesięciu minutach skaczemy i biegamy przez poziomy z taką radością jak nowo narodzone jagnię. Wysokowydajna ropucha potrafi nie tylko skakać jak bestia, ale także biegać jak diabeł. Na szczęście postać w mgnieniu oka robi wszystko co jej każemy. Kontrola nad postacią nie mogłaby być łatwiejsza. Rico Holmes i Eric Schwartz stworzyli grę platformową w której każdy świat ma swój własny odrębny motyw muzyczny, oryginalny projekt poziomów i wrogów do pokonania, a to sprawia, że rozgrywka jest różnorodna i interesująca. W tej świetnej platformówce od Team 17 mamy do przemierzenia 6 światów z których każdy ma cztery ogromne poziomy. Zaczynamy przygodę w magicznym lesie, a następne zwiedzamy straszny zamek, park rozrywki, starożytny Egipt, lodowy świat, a na koniec mamy świat w kosmosie i ostateczną konfrontację. Natomiast poziom Project F jako parodia Project-X w którym Superfrog leci w kosmos w latającym kombinezonie i strzela do kilku kosmitów jest zabawnym dodatkiem do gry i puszczeniem oka do fanów Project-X. Krzywa trudności jest niemal idealna. Pierwsze poziomy w lesie są bardzo przystępne. Późniejsze poziomy stają się trudniejsze dzięki wprowadzeniu licznych sprężyn do skakania, wąskich przestrzeni do lądowania, przełączników do uderzania i mnóstwa krwawych kolców. Na każdym poziomie musimy zebrać wystarczająco dużo złotych monet, aby otworzyć portal do następnego poziomu. Całe to zbieranie monet odbywa się również w ramach limitu czasowego. Limit czasu nie jest jednak zbyt surowy i można go zwiększyć zbierając różne butelki Lucozade. Działają one również jako zastrzyki energii i są bardzo przydatne, ponieważ jest sporo paskudztw, które wysysają energię Superżaby. Niektóre paskudztwa można zabić w tradycyjny sposób skacząc im na głowy bądź rzucaną kulką. Inne są całkowicie niewrażliwe na nasze ataki. Poza monetami i butelkami energetycznymi Lucozade można zbierać też wiele innych przedmiotów jak owoce, które dają nam solidny bonus na końcu sekcji, a także przedmioty specjalne takie jak broń w stylu bumeranga, którym możemy rzucać we wrogów, skrzydła umożliwiające chwilowe szybowanie oraz czerwony nos zapewniający nam czasową niewidzialność i nietykalność. Wszędzie mamy wiele tajnych komnat do odkrycia, zdradliwych zapadni i kolczastych otchłani. Po każdym poziomie jest opcja gry na automacie, która otwiera świetną małą grę poboczną w której możemy obstawiać monety, aby zdobyć więcej punktów, wygrać dodatkowe życia lub kod poziomu. Maszyna jest też dość dokładna, ponieważ ma uchwyty, szturchnięcia, a nawet funkcje specjalne. To dość niezwykły sposób na zwiększenie wyniku i jestem pewien, że musiał zostać wymyślony po długiej nocy w pubie. Mimo to jest dobrą zabawą i stanowi odmianę od biegania i skakania. Taki automat do gry to fajna funkcja i o ile wiem nigdy wcześniej jej nie było w grach komputerowych jako coś pobocznego. Menu opcji pozwala przed rozpoczęciem rozgrywki okreslić liczbę żabich żyć, poziom trudności, a także tutaj idzie wprowadzać kody poziomów. Pamiętam, że na Amigach grali w Superfrog praktycznie wszyscy. Starsi i młodsi. Drogie panie i mili panowie. U mnie w domu często grywaliśmy w Superfrog w większym gronie na zmianę. Gdy ktoś grał reszta patrzyła z nutką zazdrości z wybałuszonymi oczami czekając na swoją kolejkę. Prawdziwy klejnot w naszych rękach. Supergrywalna platformówka wykonana w klasycznym stylu oraz wykorzystująca doskonałe możliwości graficzne i dźwiękowe Amigi. Uwielbiam wracać do tej gry i kocham animowaną sekwencję wprowadzającą. Ukończyłem Superfrog kilkadziesiąt razy. Żadnej innej gry nie przeszedłem tyle razy co tej. Bruce Lee (1984) i The Great Giana Sisters (1987) z C-64 na drugim i trzecim miejscu pod tym względem. Z tym, że Superfrog jest o wiele dłuższy od nich co tym bardziej działa na jego korzyść i obrazuje jego magnes przyciągania.
Grafika i udźwiękowienie. Technicznie Superfrog jest doskonały. Projektanci wycisnęli maxa z mocy komputera Amiga. Gra oferuje bardzo dobrą grafikę, zaprojektowaną z mistrzowskim kunsztem, a postacie są słodkie i kochane. Wszystkie postacie są cudownie narysowane i zawierają ładnie animowane sprite'y. Można było pomyśleć, że ogląda się kreskówkę. Tak kolorowa i szczegółowa grafika była wyświetlana na pełnym ekranie bez ramek i ma do tego bardzo płynne przewijanie we wszystkich kierunkach. Z dbałością o szczegóły i artystycznym akcentem nadaje ogólny ton grze. Muzyka Allistera Brimble'a z innym motywem dla każdego świata jest również świetna. Mój ulubiony motyw muzyczny jest na etapach Egyptian. Urocze efekty dźwiękowe robią atmosferę. Na pochwałę zasługuje też fantastyczne i bardzo dowcipne intro, pieczołowicie stworzone i wyrzeźbione przez Erica Schwartza. Animacja najwyższej klasy. Kultowe intro z przyjaciółki.
Podsumowanie. Niewiarygodna grywalność, niesamowicie płynne sterowanie, świetny projekt poziomów, prześliczna grafika i cudowna muzyka. Gra doskonała pod każdym względem. Prawdziwa wisienka na torcie Amigowców. Najlepsza platformówka na Amigę i zarazem najlepsza platformówka 2d w historii gier. Cudo techniczne. Dla wielu Amigowców pierwsza myśl o tym komputerze budzi z miejsca ciepłe skojarzenia z Superfrog. Na tym komputerze oczywiście powstało mnóstwo świetnych gier, ale nie da się ukryć, że największy urodzaj był wśród platformówek 2d i strzelanek 2d.
Najlepsze platformówki na Amidze to dla mnie te:
Superfrog, Ruff 'n' Tumble, Prince of Persia, Another world, Flashback, Rick Dangerous 1 i 2, Turrican 1-3, Bubble Bobble, Great Giana Sisters, Shadow of the Beast 1-3, Lionheart, Leander, Soccer Kid, Putty, Benefactor, The Lost Vikings, Ghosts 'n' Goblins, Ghouls 'n Ghosts, Rod Land, P.P. Hammer, Jim Power in Mutant Planet, Zool 1 i 2, Batman: The Movie, James Pond 1-3, Rainbow island, New Zealand Story, Creatures, Fire and Ice, Flimbo's Quest, Traps 'n' Treasures, Flink, Gods, Toki, Wolfchild, Shadow Dancer, First Samurai, Second Samurai, Bubba 'n' Stix, Aladdin, Lion King, Prehistorik, Chuck Rock, Yo! Joe!, Addams Family, Mr. Nutz, Trolls, Oscar, Arabian Nights, Kid Chaos, Magic Boy, Marvin's Marvelous Adventure.

Port Pc Superfrog z 1994 roku jest troszkę słabszy od oryginału z Amigi. W 2013 roku wyszedł też remaster HD, który jest rozczarowującym odświeżeniem. Ma gorszą muzykę, mniej przyjemny styl wizualny oraz wiele zmian na gorsze w rozgrywce. Przykład jak nie odświeżać kultowych produkcji.

Team 17 miało reputację jednej z najlepszych firm produkujących gry Amigowe. Ich motto to jakość, a nie ilość.
Prawie każdy wydany przez nich program był klasykiem. Team 17 zatrudniał najlepszych grafików, programistów i świetnego specjalistę od muzyki i efektów dźwiękowych. Najlepsze gry studia Team 17, które pojawiły się na Amidze to duchowi następcy Gauntlet czyli strzelanki z widokiem z lotu ptaka Alien Breed (1991), Alien Breed II (1993), Alien Breed - Tower Assault (1994), niesamowita strzelanka pozioma, która rozwaliła system czyli Project-X (1992), genialna platformówka Superfrog (1993), miodna bijatyka pod dwóch graczy Body Blows (1993), uzależniająca strategia idealnie nadająca się do grania w większym gronie Worms: The Director's Cut (1997). Najlepsze intro w ich grach ma Full Contact (1991) wzorowane na filmie Kickboxer (1989) oraz Superfrog (1993) na wzór animacji.

Wersja oryginalna na komputer Amiga z 1993 roku:
https://www.youtube.com/watch?v=V1R7Pd329Bc&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Wersja na komputer Pc z 1994 roku:
https://www.youtube.com/watch?v=j78PM4b00eY&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja zremasterowana HD z 2013 roku, która okazała się rozczarowująca:
https://www.youtube.com/watch?v=ZUy1B-kmSDs&ab_channel=RedSevenNine
https://www.youtube.com/watch?v=Ka4QtBLyTV8&ab_channel=RedSevenNine
https://www.youtube.com/watch?v=LGcWHNTlXyM&ab_channel=RedSevenNine
Intro z wersji Amigowej:
https://www.youtube.com/watch?v=EFRxCzSkhTQ&ab_channel=Kuokka77
Muzyka z wersji Amigowej:
https://www.youtube.com/watch?v=WKeNuZLH_Yg&list=RDWKeNuZLH_Yg&start_radio=1&ab_channel=Kuokka77

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-06-27 12:09:22
22.06.2025 14:03
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Allister Brimble - Soundtrack z genialnego scrolling shootera Project-X (1992) z komputera Amiga od legendarnego brytyjskiego studia Team 17, którzy byli uznawani za jedną z najlepszych ekip od tworzenia gier na przyjaciółkę. Wyprodukowali między innymi kultowe chodzone strzelanki z widokiem z góry Alien Breed (1991), Alien Breed 2 (1993), Alien Breed: Tower Assault (1994), klimatyczną strzelankę poziomą Project X (1992), wybitną platformówkę Superfrog (1993), bijatykę Body Blows (1993) oraz lubianą strategię Worms (1995) i jej kontynuacje na Pc. Kompozytor Allister Brimble odpowiada za wiele świetnych soundtracków. Między innymi do wersji Amigowych Treasure Island Dizzy (1988), Fantasy World Dizzy (1989), Full Contact (1991), Assassin (1992), Project X (1992), Superfrog (1993), The Lost Vikings (1993), Mortal Kombat II (1993), Alien Breed II (1993), Alien Breed: Tower Assault (1994).

Project-X to techniczny 16-bitowy majstersztyk. Posiada zachwycającą grafikę, rewelacyjny motyw przewodni, świetne udźwiękowienie, imponującą płynność rozgrywki, super szybką rozgrywkę, doskonałe sterowanie na Joysticku, gęstą kosmiczną atmosferę i jest niesamowicie wymagającą strzelanką. Co najważniejsze gra jest niesamowicie grywalna, uzależniająca i kompletna od początku do końca. Wyjątkowa, arcade'owa jakość. Fabuła Project X dość standartowa. Niebezpieczni mieszkańcy zagrażają stabilności Federacji Galaktycznej, a jako ich pilot numer jeden musimy pilotować jeden z trzech prototypowych samolotów wojennych, polecieć na zainfekowaną planetę i wysadzić zmutowane szumowiny, by zamienić je w protoplazmatyczną papkę. Muzyka tytułowa jest znakomita. Równie gorące są niesamowite efekty dźwiękowe od wyjącego wiatru na drugim poziomie po wyciszone efekty dźwiękowe w sekcji podwodnej. Każdy poziom jest zauważalnie trudniejszy od poprzedniego, bo gra jest dobrze zbalansowana i wymaga ogromnej siły ognia, aby zniszczyć wrogów i wirujące głazy. Każdy poziom to duże wyzwanie, a końcowe poziomy są hardcorowe. Pierwszy polega na nawigowaniu statkiem przez trzy śmiercionośne pasy asteroid, które otaczają planetę. Poziom drugi obejmuje pełny napięcia lot przez pokryte lodem regiony polarne. Ogromne góry z imponującym tłem akcji i spektakularne efekty świetlne rozświetlają niebo. Trzeci poziom rozgrywa się wewnątrz wulkanu i zawiera strumienie lawy, erupcje magmy i spadające skały, które wprawiają cały ekran w wibracje. Czwarty poziom rozgrywa się w wypełnionej wodą jaskini. Część akcji rozgrywa się pod powierzchnią wody, ale nasz statek desantowy może pozostać zanurzony tylko przez pewien czas. Ponadto, gdy jesteśmy pod wodą sterowanie staje się powolne, ponieważ woda wpływa na bezwładność statku.Piąta sekcja znajduje się głęboko w twierdzy obcych, która jest niesamowicie dobrze ufortyfikowana, a na końcu czeka na nas wyjątkowo wytrzymały strażnik, którego pokonanie jest niemal niemożliwe. Na koniec wracamy na powierzchnię planety na nalot bombowy podczas którego mamy zaledwie kilka szans na zrzucenie śmiercionośnego ładunku do kanałów powietrznych obcych i doprowadzenie ich reaktora do masy krytycznej. Zasadniczo cały gameplay i w tym dodatkowy system uzbrojenia w postaci power-upów przypomina rozwiązania z Apidya (1992) więc zbieramy symbole, aby uzyskać smaczne przyspieszenia, tarcze ochronne lub różne działa laserowe, które można również aktywować drugim przyciskiem ognia. Project X ma kilka podobieństw również z słynnym R-Type (1988), bo jest równie okrutny. Jeśli nie ukończył ktoś Katakis czy R-Type na luzie bez oszukiwania w postaci trainerów to tutaj zostanie szybko brutalnie poturbowany, przemielony przez maszynkę do mięsa, a na koniec ciężko znokautowany, bo Project X jest całkowicie skoncentrowany na power-upach do tego stopnia, że jeśli stracisz życie to wraz z nim większość power-upów, a gdy stracisz dwa życia z rzędu wrócisz do najsłabszej broni. Możesz równie dobrze zacząć od nowa, bo skala twoich szans na zajście daleko wynosi wtedy 1%. Chyba z wszystkich gier opartych na elementach zręcznościowych najmocniej mi dały w kość upiorne, klimatyczne platformówki Shadow of the Beast 1 i 2 oraz strzelanka Project X. Ukończenie ich uczciwie wymaga ogromnego skilla i nakładu czasu, bo margines błędów jest niewielki, ale satysfakcja z ukończenia nie do opisania. Gra doczekała się rok później w 1993 roku wersji Special Edition. Identycznie jak pierwszy Alien Breed. Produkcja doskonała. Jedynym minusem Project X jest brak opcji gry dla dwóch graczy jednocześnie, ale widocznie nie możemy mieć wszystkiego, bo byłoby to zbyt piękne.

Muzyka tytułowa z Project-X:
https://www.youtube.com/watch?v=zFZcBIpPq8M&list=RDzFZcBIpPq8M&start_radio=1&ab_channel=AllisterBrimble
Full Soundtrack z Project-X:
https://www.youtube.com/watch?v=wLsrAGyanMk&list=RDwLsrAGyanMk&start_radio=1&ab_channel=Cervantes
Gameplay z Project-X:
https://www.youtube.com/watch?v=gjq-ONi3dZE&ab_channel=WorldofLongplays
Gameplay z Project-X Special Edition:
https://www.youtube.com/watch?v=Tih1QIUG2WE&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-06-22 14:08:01
20.06.2025 18:02
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Wybitne bądź fajne ekskluzywne gry Amigowe, które do dziś nie pojawiły się na żadnym innym komputerze i konsoli poza Wings, który po kilkunastu latach przestał być exem Amigowym:

Shadow of the Beast 3 (1992) - Reflections...(Dla wielu osób najlepsza część klimatycznej trylogii, gdzie pierwsze dwie części z przełomu lat 80'/90' to pokaz mocy komputera Amiga. Dla mnie na szczycie serii była dwójka, ale cała trylogia powodowała opad kopary z powodu grafiki, muzyki, klimatu i wyzwania).
https://www.youtube.com/watch?v=uAGeZmnZK8A&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Apidya (1992) - Kaiko...(Majstersztyk audiowizualny porównywalny z jakością Project-X. Znakomita ścieżka dźwiękowa została wydana również osobno na płytach winylowych).
https://www.youtube.com/watch?v=QCwvVpfhi7k&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Wings (1990) - Cinemaware
https://www.youtube.com/watch?v=hL-qtxNgoHU&ab_channel=WorldofLongplays
Agony (1992) - Art & Magic
https://www.youtube.com/watch?v=PAPlKz_VUm0&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Assassin (1992) - Team 17...(Świetny klimat i znakomita muzyka przewodnia).
https://www.youtube.com/watch?v=BHoA41qyVks&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Black Crypt (1992) - Raven Software
https://www.youtube.com/watch?v=Mlg2Cq5c3Ek&ab_channel=TheManaiacalGamer
Lionheart (1993) - Thalion Software...(Cudo audiowizualne. Sufit graficzny dla modeli Amigi 500/600 na OCS/ECS. Świetna ścieżka dźwiękowa. Godna konkurencja dla Leander oraz Shadow of the Beast 1-3).
https://www.youtube.com/watch?v=PWyNaAhyV4U&ab_channel=WorldofLongplays
Walker (1993) - DMA Design...(Bardzo oryginalna i klimatyczna strzelanka z niespotykanym sterowaniem na Amidze. Gra od Rockstar, gdy istnieli jeszcze pod inną nazwą DMA Design).
https://www.youtube.com/watch?v=uU4KAYkMt9k&ab_channel=WorldofLongplays
Perihelion: The Prophecy (1993) - Morbid Visions...(Jedna z najbardziej klimatycznych gier RPG jakie powstały).
https://www.youtube.com/watch?v=DQAylCm31hg&ab_channel=znowugram
Alien Breed II (1993) - Team 17...(Jedyna część z kultowej trylogii strzelanek z widokiem z lotu ptaka z lat 1991-1994, która ominęła Pc. Co część to lepsza. Cała trylogia była też godną konkurencją dla The Chaos Engine od Bitmap Brothers).
https://www.youtube.com/watch?v=198uH_teb8Y&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Arabian Nights (1993) - Krisalis Software...(Fajna alternatywa dla Aladdin (1993, który ma zbliżony arabski setting).
https://www.youtube.com/watch?v=sV9Q0ZAjIAQ&ab_channel=WorldofLongplays
Traps 'n' Treasures (1993) - Roman Werner...(Może graficznie nie jest to ósmy cud świata, ale gameplay ma niesamowicie uzależniający).
https://www.youtube.com/watch?v=M_x1iHIihRg&ab_channel=YUREIxRetroGame
Second Samurai (1993) - Vivid Image...(Istnieje co prawda wersja na Sega Mega Drive, ale to praktycznie całkowicie inna gra).
https://www.youtube.com/watch?v=JeF2oYKlj7c&list=RDJeF2oYKlj7c&start_radio=1&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Ruff ’n’ Tumble (1994) - Wunderkind...(Techniczny majstersztyk. Mocny pretendent do najlepszego exa Amigowego).
https://www.youtube.com/watch?v=gCGtT6LuwK4&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Shadow Fighter (1994) - NAPS team...(Bijatyka z dobrą grafiką i udźwiękowieniem. Bardzo grywalna, płynna i dopracowana. Dowód na to, że porty Amigowe hitów automatowych Street Fighter 2 oraz Mortal Kombat 1 i 2 mogły być nawet lepsze, gdyby dłużej posiedzieli nad nimi).
https://www.youtube.com/watch?v=PB7PLN-nWzg&ab_channel=WorldofLongplays
Elfmania (1994) - Terramarque
https://www.youtube.com/watch?v=mM1yJ9aHfTE&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Benefactor (1994) - Digital Illusions....(Gra z genialnym gameplayem, która jest najbardziej zbliżona rozgrywką do Lemmings).
https://www.youtube.com/watch?v=Pxwo9z-b_po&ab_channel=RetroMatter
Banshee (1994) - Core Design...(Nie jest może tak wybitna jak Xenon II (1989) ani nawet tak świetna jak Battle Squadron (1989) i SWIV (1991), ale to bardzo solidne rzemiosło w stylu arcade'owym.)
https://www.youtube.com/watch?v=6K1rLGmxGFg&ab_channel=WorldofLongplays
Odyssey (1995) - Audiogenic
https://www.youtube.com/watch?v=pd9RNZn8vWY&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Roadkill (1995) - Acid Software
https://www.youtube.com/watch?v=jXNElSJ6Qog&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Doman (1995) - World Software...(Polska gra od twórców Franko (1994). Dla mnie Doman zawsze był lepszy ze względu na setting wzorowany na grze Barbarian (1987) i możliwość grania we dwóch jednocześnie).
https://www.youtube.com/watch?v=PtyN5Xa0XGE&ab_channel=crlgroup
Breathless (1995) - Fields of Vision
https://www.youtube.com/watch?v=TFoJYXYRH8I&ab_channel=brdfsz
Cytadela (1995) - Virtual Design...(Polska gra FPS, która nie miała czego wstydzić się na tle konkurencyjnych FPSów zachodnich na przyjaciółce. Trudna i klimatyczna).
https://www.youtube.com/watch?v=LZHJOjFdLdo&ab_channel=Amigowiec
Alien Breed 3D (1995) - Team 17
https://www.youtube.com/watch?v=cLJaz0ocBPo&ab_channel=PaulEales
Gloom Deluxe (1996) - Black Magic Software...(Pierwotna wersja wyszła w 1995. Jeden z najlepszych FPSów na Amidze. Kilka rozwiązań jest zadziwiające. Twórcy jednak musieli ostro się gimnastykować, by gra tak się prezentowała).
https://www.youtube.com/watch?v=T8r8s79g7wI&ab_channel=Spillhistorie.no
Fightin' Spirit (1996) - Light Shock Software...(Prawdopodobnie najładniejsza bijatyka na Amidze, ale pod względem gameplayu odstawała od najlepszych jak IK+, SF2, MK 1 i 2, Shadow Fighter).
https://www.youtube.com/watch?v=uJYKtfSSZC8&ab_channel=WorldofLongplays
Worms: The Director's Cut (1997) - Team 17
https://www.youtube.com/watch?v=IVY7hJgdUmI&ab_channel=WorldofLongplays

Kilka z tych exów Amigowych umieściłbym nawet w Top 100 najlepszych gier na ten komputer w ogóle, a już z pewnością Ruff ’n’ Tumble, Lionheart, Shadow of the Beast 3, Apidya, Walker, Shadow Fighter, Perihelion, Alien Breed II, Wings, Benefactor.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-06-20 18:39:56
20.06.2025 12:00
Wiedźmin
odpowiedz
1 odpowiedź
Wiedźmin
55
Wideo
9.0

The Lost Vikings to platformówka z elementami logicznymi od Blizzard, kiedy jeszcze istnieli pod inną nazwą Silicon & Synapse. Gra została wydana w 1993 roku na komputerach Amiga i Pc oraz konsolach SNES i Sega Mega Drive. The Lost Vikings nie tylko fajnie wyróżniło się w podgatunku „puzzle-platform”, ale także nie miało czego wstydzić się konkurując z Topowymi brytyjskimi i japońskimi platformówkami w klasycznym stylu. Zamiast standardowej, wszechstronnie utalentowanej postaci jak w każdej platformówce mamy trzy postacie, które mają mocne i słabe strony więc musimy ustalić kto najlepiej poradzi sobie z daną przeszkodą po drodze. To praca zespołowa. The Lost Vikings jest oczywiście zadziwiająco podobne pod pewnymi względami do Humans (1992), Lemmings (1991), a nawet Rick Dangerous (1989). Ludzie z wczesnego Blizzard musieli w nie grać na 100%.
Gameplay. The Lost Vikings daje nam pełną kontrolę nad trójką bohaterów. Problem w tym, że trzej wikingowie mają zupełnie różne atrybuty. Erik the Swift jest jedyną postacią ze zdolnością do skakania. Może również biegać i uderzać głową w ściany ujawniając skrytkę z przedmiotami lub ukryte przejście. Baleog the Fierce jest obdarzony atrybutami ofensywnymi. Jest wyposażony zarówno w miecz jak i łuk, gdzie ta druga broń może być dodatkowo używana do uruchamiania różnych przełączników. Olaf the Stout zapewnia obronę. Nosi tarczę, która nie tylko chroni jego przed większością ataków wroga, ale może również zapewnić schronienie jego kumplom. Ta tarcza ma również inne zastosowanie. Olaf może powoli zjechać w dół krętymi szybami. Wikingowie nie są kontrolowani jednocześnie, ale oddzielnie. Przełączanie między nimi jest jednak płynne. Każdy wiking ma trzy punkty zdrowia, które można regenerować jedzeniem i ograniczony ekwipunek. Przedmioty mogą być dzielone między wikingami stojącymi w pobliżu. Po drodze zbieramy różne klucze i broń, które są niezbędne do postępu. Możemy wybrać sterowanie za pomocą samej klawiatury lub za pomocą kombinacji klawiatury i joysticka. Ta druga metoda jest dziwaczna, a zwłaszcza gdy musimy nacisnąć klawisz, a jednocześnie używać joysticka. Sterowanie w grze w obu wariantach jest dużo gorsze niż w czystych platformówkach z lat 80'/90' z 8-bitowców i 16-bitowców, które słyną z rewelacyjnego sterowania na samym joysticku, dlatego mogło to początkowo bardzo zniechęcić niektórych graczy wśród Amigowców. Gra oferuje około trzy tuziny poziomów podzielonych na sześć światów od zaawansowanych technologicznie statków kosmicznych po pradawne ziemie opanowane przez dinozaury, starożytny Egipt i inne dziwne miejsca. Każdy poziom ma całkiem dużo platform, drabin, zapadni, tajnych kluczy, władających bronią wrogów, specjalnych przełączników i tylko od nas zależy jak poradzimy sobie z każdą zagadką. Choć na początku jest dość łatwo zagadki stają się coraz bardziej skomplikowane w miarę postępów w grze. Wkrótce napotykamy epickie ekstrawagancje na wielu ekranach, które obejmują niektóre z najdziwniejszych zagadek w historii. Punktem kulminacyjnym doskonałej rozgrywki jest osobliwe poczucie stylu. Wszyscy trzej wikingowie są przezabawni. Chłopcy z dalekiej północy wykorzystują każdą okazję, aby się ze sobą kłócić w bardzo braterski sposób. Dialogi są częste, ale nie przytłaczające. Połączenie dość wysokiego poziomu trudności i kiczowatej estetyki tutaj sprawdza się znakomicie. Dziwną cechą The Lost Vikings jest to, że chociaż wszystkie trzy postacie muszą dotrzeć do wyjścia, aby ukończyć poziom to jeśli jedna lub dwie zginą po drodze etap nadal można eksplorować mimo, że nie można go już ukończyć. Nie do końca wiadomo, dlaczego jest to dozwolone. Na szczeście jest też opcja samobójcza, która umożliwia natychmiastowe rozpoczęcie danego etapu od nowa. Gdy jeden z członków drużyny gryzie piach wracamy na początek poziomu, ale najpierw trzeba znieść końcową sekwencję płonącej łodzi dryfującej w morze. Wszystko bardzo miłe, ale niesamowicie czasochłonne i zakłócające rozgrywkę. Poziomy ładowane z dyskietek wczytują się dość długo co również dla wielu mogło być minusem, ale z twardego dysku ładowanie poziomów jest znacznie szybsze. Teraz odświeżyłem sobie wersję Amigową z możliwością zapisywania stanu gry w każdym momencie i szybkim odczytem co jest bardzo wygodne, bo gdy coś skopiemy nie trzeba całych poziomów powtarzać jak kiedyś.
Grafika i udźwiękowienie. Wizualnie The Lost Vikings jest kompetentny choć nie nadzwyczajny na standarty platformówek pierwszej połowy lat 90'. Gra jest powiedzmy wystarczająco kolorowa z delikatną, miękką paletą barw. Brakowało mi w niej zawsze przewijania paralaksy i bardziej ekscytujących teł. Za to animacja nordyckich wariatów jest naprawdę dobrze zrobiona. Wszystkie trzy postacie wykonują osobliwe czynności, charakterystyczne dla nich samych. Mamy też kilka perełek jak gigantyczny portret wikinga, który zdobi ekran tytułowy, a także dziwnie kojącą animację Game Over. Oryginalna ścieżka dźwiękowa jest po prostu fantastyczna. Motyw tytułowy zaczyna się od królewskich instrumentów dętych zanim przejdzie w techno. Pozostałe utwory też są niezłe. Mnóstwo uderzającej elektroniki. Każdy świat zawiera tylko jeden motyw muzyczny, który jest zapętlony. Wielu akcjom towarzyszą dowcipne efekty dźwiękowe.
Podsumowanie. The Lost Vikings to niezwykle pomysłowe połączenie elementów gier logicznych i platformówek. Mieszanka szybkiej akcji platformowej w stylu „Lemmings” i równie dużej dawki treningu mózgu jest niebezpiecznie uzależniająca. Sztywne sterowanie trzema facetami w tym samym czasie jest dziwaczne i w sumie żadna platformówka na Amidze nie ma tak słabego sterowania, ale idzie przeżyć. Zwłaszcza, że krzywa uczenia się jest w sam raz. Gra jest pełna starannie opracowanych zagadek, które wymagają przemyślanego rozważenia, która konkretna postać lub kombinacja postaci jest wymagana przy każdej przeszkodzie. Niektóre z późniejszych poziomów są szczególnie wymagające i niesamowicie podstępne. Ewidentnie są dziełem jakiegoś sadystycznego projektanta gier. Grę lubiłem na Amidze, ale na tym zjawiskowym komputerze rzecz jasna są również lepsze platformówki, które potrafiły mnie mocniej oczarować grafiką, animacjami, muzyką, grywalnością, klimatem, wygodą bądź niespotykanym wyzwaniem. Zresztą na Commodore 64 też wyszło całkiem sporo zauważalnie lepszych platformówek, które ocierały się o ideał. Trzy lata później w 1996 roku pojawił się sequel, ktory ominął komputer Amiga. Seria Trine zapoczątkowana w 2009 roku i licząca już pięć części czerpie garściami z dobrodziejstwa gameplayu The Lost Vikings.

Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=At6ar6_NBpc&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na komputer Pc:
https://www.youtube.com/watch?v=T2J1PpIy0l0&ab_channel=DanielsGameVault
Wersja na konsolę Sega Mega Drive:
https://www.youtube.com/watch?v=pqhzbxltZY0&list=RDpqhzbxltZY0&start_radio=1&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na konsolę SNES:
https://www.youtube.com/watch?v=jcqziDlhhRI&ab_channel=WorldofLongplays

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-06-20 12:36:46
19.06.2025 12:43
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Mam nadzieję, że liznąłeś z RPG na Amidze też Black Crypt, Perihelion: The Prophecy, Ambermoon, Amberstar, Hired Guns. Kultowe produkcje gatunku.

Black Crypt oraz Perihelion: The Prophecy do dziś są exami Amigowymi.
Perihelion: The Prophecy to bardzo oryginalna produkcja.

Ambermoon i Amberstar powstały z rąk Thalion Software, którzy na Amidze też błysnęli taką techniczną perełką pod względem grafiki i muzyki jak Lionheart. Później po likwidacji studia Thalion ci sami ludzie Erwin Kloibhofer i Henk Nieborg odpowiadali za Flink i Lomax, które stylem wizualnym przypominały mocno Lionheart.

Z kolei Hired Guns jest od DMA Design czyli Rockstara pod inną nazwą, którzy na Amidze wiele fajnych gier wyprodukowali jak Blood Money, Walker, Lemmings 1 i 2 oraz także Hired Guns, który ma bardzo oryginalny gameplay i świetną muzykę.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-06-19 12:52:34
18.06.2025 20:04
Wiedźmin
2
Wiedźmin
55
Wideo

NightGeisha
Napierw pojechałeś całkowicie po bandzie pisząc bajki, że Amiga była gówniania i przereklamowana w latach 1990-1995, a teraz przesuwasz granicę i piszesz, że jednak do 1992 roku nawet starszy model Amiga 500 była jeszcze mocarna, a później do dupy. Zdecyduj się wreszcie. Tymczasem nadal w wielu świetnych grach 2d z 1993 i 1994 roku Amiga potrafiła zawstydzać blaszaka lepszymi wersjami gier, większą wygodą i lepszym brzmieniem dźwięku. Mieliśmy też na rynku już Amigi z kościami AGA. Porównywaliśmy zawsze z kuzynostwem te same gry 2d na obu platformach i najczęściej kluczowe było na którym sprzęcie najpierw wyszła gra, bo porty nierzadko okazywały się gorsze od oryginalnej wersji. Stąd gry powstające z myślą o Amidze miały przewagę nad portami Pc, które często robiło się na szybko. I to samo w drugą stronę. Produkcje, które najpierw wyszły na Pc okazywały się lepsze niż port Amigowy. To miało duże znaczenie. To samo dotyczy exów, które imponowały najwyższą jakością na możliwości sprzętu jak Shadow of the Beast 3 1992, Apidya 1992, Lionheart 1993, Ruff ’n’ Tumble 1994, Fightin' Spirit 1996 itp. Na blaszaku imponowały gry 3d, ale irytująca była konieczność ustawiania dźwięku przed odpalaniem gier na Pc DOS, by w ogóle go mieć. Jakie to wygodne i nowoczesne mając najlepszy superkomputer na początku lat 90' :)

Wersja, która lepiej brzmi, a zwłaszcza podczas intro to Amigowa. Ciekawe jakim cudem skoro to produkcja z 1993 roku :)
Cannon Fodder (1993) - Amiga
https://www.youtube.com/watch?v=1XUqK4l3VAU&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Cannon Fodder (1993) - Pc
https://www.youtube.com/watch?v=55pAMOqhTyM&ab_channel=MajorThriftwood

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-06-18 20:12:49
18.06.2025 18:59
Wiedźmin
Wiedźmin
55

marcinj25811141720232629
Zgadzam się w 100% co do fenomenu Superfrog. Dla mnie Superfrog to najlepsza platformówka na Amidze i zarazem najlepsza platformówka 2d w historii gier. Ukończyłem całość kilkadziesiąt razy. Żadnej innej gry nie ukończyłem tyle razy co Superfrog :)

Dodam jeszcze, że po przejściu z Amigi na Pc to nie tylko bolało mnie to, że tyle fajnych gier 2d, które kochałem na Amidze dostało takie sobie porty Pc, ale także to, że mnóstwo wspaniałych gier z Amigi nie wyszło nawet na blaszaka.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-06-18 19:11:20
18.06.2025 18:30
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Jeśli chodzi o kampanię single player to NWN2 ma wręcz miażdżącą przewagę nad NWN1, bo Bioware kiepsko potraktowali opowieść dla pojedynczego gracza. Przez to jedynka błyszczała w MMO i fanowskich modułach, a single player było ogromnym krokiem wstecz wobec BG2. NWN2 to powrót do korzeni cRPG. Mamy świetny kreator postaci, w pełni kontrolowanych członków drużyny posiadających własny ekwipunek, większą drużynę, która z każdym aktem się rozrasta, świetnie napisanych towarzyszy, epicką fabułę ze zwrotami akcji, dialogi z humorem, kapitalny system walki, który daje ogromną frajdę, rewelacyjną muzykę, świetny dubbing angielski dla wielu postaci (polski dubbing mniej mi zaimponował), baśniowy klimat, który staje się co raz mroczniejszy, zabawę z warownią, a na deser kapitalny dodatek, który jest kontynuacją wydarzeń. Oczywiście największą bolączką dwójki jest mała ilość zadań pobocznych oraz praca kamery, gdzie możemy wybrać jeden z trzech wariantów. Mi tylko jeden z nich odpowiada. Uważam, że i tak lepiej to wypada niż w ostatnich grach Lariana, gdzie kamera pozostawia czasem wiele do życzenia.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-06-18 18:50:57
17.06.2025 00:11
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Shadow of the Beast głównie wyróżnia się grafiką, muzyką, klimatem i wyzwaniem, a gameplayowo jest dość schematycznie. Dwójka i trójka mają trochę urozmaicenia w gameplayu w postaci zagadek środowiskowych. Cała trylogia trzeba przyznać ma świetny soundtrack. Najbardziej mi podoba się motyw muzyczny z pierwszego levelu w trójce, która jest exem Amigowym.

16.06.2025 23:56
Wiedźmin
1
Wiedźmin
55

Dla graczy A600 była ok. Zajmowała mniej miejsca niż A500 i A1200 i łatwiej było podpiąć dysk twardy niż do A500.

Z perspektywy Commodore była błędem, bo to klon 500+ z możliwością większej rozbudowy. Maszyna przestarzala i niepotrzebna, jeśli mieli zamiar utrzymać się na powierzchni. Mogli skupić się całkowicie na A1200 i wydać ten komp z lepszymi podzespolami + HDD w zestawie jako standart zamiast rozmieniać się na drobne.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-06-16 23:57:03
16.06.2025 23:41
Wiedźmin
Wiedźmin
55
Wideo

Ok. W takim razie wybacz. To nic personalnego. Zwyczajnie każde konto założone tego samego dnia, by coś napisać byłoby pod radarem.

Mi chodziło w porównaniach Amigi z Atari ST w ramach samych gier. W grach graficznie i dźwiękowo Amiga miała wyraźną przewagę nad Atari ST. Produkcje z Topową oprawą graficzną i muzyczną na obu sprzętach uwydatniały mocniej różnice między nimi. Z każdym rokiem przewaga Amigi była większa nad Atari ST w kwestii jak wyglądały i brzmiały na obu sprzętach co raz nowsze produkcje. Do tego, gdy studia gier na początku lat 90' zaczęły odwracać się od tworzenia gier na Atari ST to Amiga nadal dobrze się trzymała pod względem gier w latach 1991, 1992, 1993, 1994. Studia typu Team 17, Bitmap Brothers, Sensible Software, DMA Design, Core Design itp. tworzyły świetne gry z myślą o Amidze. Inne studia pomału zaczęły być w odwrocie jak LucasArts i Sierra, którzy od 1993 roku skupili sie tylko na Pc, a wcześniej ich gry przez długie lata pojawiały się na Amidze.

Przykładowe dwie gry z Topową oprawą audiowizualną na Amidze i Atari ST dla wyłapania różnic w grafice, płynności animacji i udźwiękowienia. Dla mnie różnica jest nawet bardzo duża na każdej płaszczyźnie mimo, że oba komputery 16-bitowe.

Shadow of the Beast (1989) - Amiga
https://www.youtube.com/watch?v=y9BltSvKMlQ&list=RDy9BltSvKMlQ&start_radio=1&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Shadow of the Beast (1989) - Atari ST
https://www.youtube.com/watch?v=rPRBoFfdk7U&ab_channel=WorldofLongplays

Shadow of the Beast II (1990) - Amiga
https://www.youtube.com/watch?v=XEoA6Fq8byA&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Shadow of the Beast II (1990) - Atari ST
https://www.youtube.com/watch?v=Zc9Rq91ZXVQ&ab_channel=WorldofLongplays

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-06-16 23:47:35
16.06.2025 20:13
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Dwie kwestie są wątpliwe.

Atari ST miało wyraźnie mniejsze możliwości graficzne i muzyczne od A1000 i A500, a co dopiero mówić o mocno rozbudowanych A1200, A3000, A4000.

Wolf 3d nie przesądził o niczym. Dopiero, gdy pojawił się Doom świat zapłonął.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-06-16 20:15:18
16.06.2025 19:16
Wiedźmin
2
odpowiedz
12 odpowiedzi
Wiedźmin
55

marcinj258111417202326293
Konto z zerowym rankingiem założone dziś więc na 100% troll.
Atari ST mogło buty czyścić Amigom zarówno w kwestii grafiki i udźwiękowienia. To nawet 8-bitowy C-64 miał znacznie lepszy procesor dźwięku niż Atari ST. Porównywanie czołowych gier na Atari ST i Amidze prawie zawsze kończyło się zdecydowanym zwycięstwem Amigi bądź czasem blisko remisu. Atari ST nie miało jak rywalizować jak równy z równym z Amigami.

Żaden komputer czy konsola w historii nie wyprzedzała tak swoich czasów pod względem graficznym i muzycznym jak Amiga 1000 w 1985 roku. To jest fakt. Popularniejszy model Amiga 500 (1987) miała w zasadzie te same bebechy i dopiero wtedy zaczęło pojawiać się co raz więcej gier pisanych z myślą o Amidze. Marketing modelu 1000 mógł być zdecydowanie lepszy. W każdym razie Pc zarówno w 1985 i nadal 1987 mocno odstawał od możliwości Amigi.

NightGeisha
Skoro Amiga była według ciebie komputerem do grania drugiej kategorii to co powiedzieć o Pc skoro był godnym politowania komputerem na tle Amigi w latach 1985-1990 pod względem grafiki, muzyki, wygody, wersji gier, a na początku lat 90', gdy technicznie Pc wreszcie nie odstawał nadal lepsze wersje gier były na Amidze i większa wygoda. Przejście z Amigi na blaszaka było celowo przeze mnie odkładane w czasie, bo u znajomych i kuzynów na Pc grało się mi znacznie gorzej, a ostatecznie i tak było to bolesne, gdy zakupiłem blaszaka dla Tomb Raider (1996), bo porty Pc wielu moich ulubionych klasyków 2d z Amigi pozostawiały wiele do życzenia i grało się też dużo mniej wygodnie niż na Amigach. Jedynym magnesem były produkcje 3d. Gry 3d w połowie lat 90' to było coś nowego, ale na dobrą sprawę dogoniły całościowym dopieszczeniem jakość gier 2d z czasów Amigowych dopiero w czasach Ps4 po ponad 20 latach. Wolfenstein 3d to rzecz wybitna i epokowa, ale na tle prześlicznych i dopieszczonych do granic możliwości gier 2d z tego samego czasu to również zwykły kartofel z niewygodnym sterowaniem i pokraczną grafiką. Nie ma w tym nic złośliwego z mej strony. Amiga 1200 (1992) z kościami AGA miała mniejsze możliwości od Pc 386, a już właszcza w grafice 3d. Było pozamiatane nie po premierze Wolfa czy Alone in the Dark, a dopiero, gdy pojawił się Doom. Zgubiła ich pycha. Commodore przespało czas na porządny rozwój sprzętu przez inżynierów od 1987 do 1992. Po pięciu latach od modelu 500 wydali niepotrzebnie 600, która była klonem 500+ i niewiele mocniejszy model 1200. Taki model jak 1200 powinien być już w 1989 lub 1990 roku, a w 1992 coś znacznie mocniejszego. Gdy palił się im grunt pod nogami w 1993 roku wydali Amiga CD32 z bebechami A1200. Mieli najlepsze komputery do gier pod względem możliwości tehnicznych od 1977 do 1987. Mieli też najlepszą bazę świetnych gier na C-64 i Amidze. Ostatecznie przegrali, bo nastąpiła era 3d do której ich komputery na rynku słabo się nadawały.

Amiga pozostanie najbardziej zjawiskowym komputerem, bo jest najlepszą maszyną do gier 2d w dziejach. Piec będzie zawsze kojarzony z erą 3d, bo w najlepszych czasach dla gier 2d był pośmiewiskiem (lata 80'), a na początku lat 90' w cieniu przyjaciółki na której zwyczajnie grało się dużo lepiej. Z twardego dysku gry Amigowe ładowały się błyskawicznie. Niemal dostęp natychmiastowy jak odpalone z kartdridża.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-06-16 19:26:56
15.06.2025 11:24
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Chris Huelsbeck - Soundtrack z gry Apidya (1992) od studia Kaiko.
Świetny soundtrack z kultowej strzelanki 2d z komputera Amiga autorstwa uznanego kompozytora muzyki syntezatorowej Chrisa Huelsbecka, który zasłynął najmocniej świetną muzyką do The Great Giana Sisters (1987) z Commodore 64, a także doskonałą muzyką do wersji C-64 i Amigowej Turrican (1990) i Turrican II (1991) oraz exa Amigowego Apidya (1992). Najlepszą z nich ma muzykę Turrican 2, bo to jeden z najlepszych soundtracków jakie kiedykolwiek powstały do gier video.

Apidya dzięki doskonałej grafice, wspaniałemu soundtrackowi i nieziemskiej grywalności zasługiwała na wszystkie pochwały. To jedna z wielu produkcji z przyjaciółki wyprodukowana z finezją i zarazem profesjonalizmem. Apidya to jedna z najbardziej imponujących strzelanek poziomych z samoczynnym przesuwem ekranu wraz z Katakis (1987), Armalyte (1988), R-Type (1988), Silkworm (1988), Project X (1992). W kilku z nich można grać we dwóch jednocześnie co jest ogromnym bonusem. Jednak wbrew tradycji nie gramy tu promem kosmicznym w zaginionej galaktyce gdzieś w odległej przyszłości czy ewentualnie śmigłowcem jak w Silkworm. W Apidya gramy osą. Ta rewolucyjna koncepcja jest przedstawiona w dobrze wykonanym i angażującym intro. Gra obejmuje ponad 12 poziomów (+ bonusowe) doskonale narysowanych i ozdobionych piękną scenerią. Wrogowie pasują do otoczenia poziomów będąc jednocześnie piękni do oglądania i trudni do pokonania. Muzyka sama w sobie jest doskonała. Jeśli chodzi o rozgrywkę to duża liczba dostępnych ulepszeń i broni sprawia, że gra jest praktycznie kompletna zapewniając poczucie strategii (na przykład niektóre ulepszenia są lepsze niż inne do niszczenia niektórych bossów). Gra pozwala grać też dwóm graczom jednocześnie na ekranie co zawsze jest dużym plusem. Ta gra jest po prostu świetna. Z kolei najbardziej imponujące strzelanki pionowe z samoczynnym przesuwem ekranu to Xenon 2 (1989), Battle Squadron (1989), Raiden (1990), SWIV (1991), Banshee (1994).
Muzyka z Apidya:
https://www.youtube.com/watch?v=atpLn8hutDQ&list=RDatpLn8hutDQ&start_radio=1&ab_channel=TheThingsWeLike
Gameplay z Apidya:
https://www.youtube.com/watch?v=QCwvVpfhi7k&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-06-15 11:26:03
14.06.2025 14:15
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Poruszałem tylko kwestie gameplayowe i miodność, a facet nie na temat wyjechałeś mi tu z fabułą i naprodukowałeś się nie wiadomo w jakim celu. Do tego jakaś dziwna wstawka o alkoholu do osoby, która nie tyka takich trucizn od trzech dekad. To dla mie za dużo. Czarna magia :)

Nie musisz bronić na siłę Pillarsów. I dla mnie to produkcje b.dobre. Fabularnie nie zawodzą. Obsidian dużo lepiej radzi sobie w 2d niż tych ostatnich nijakich tworach 3d The Outer Worlds i Avowed. Dlatego po stokroć wolałbym Pillarsy 3 w 2d niż 3d.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-06-14 14:16:20
14.06.2025 13:04
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Mi dużo lepiej grało się w BG3 i D:OS2 niż skostniałe Pillarsy, bo gameplayowo są lepsze. Zapewniają większą frajdę oferując lepszą grywalność i mają wyższy wskaźnik regrywalności zachęcając do powtórek, a to przeważnie najważniejsze, bo decyduje o stopniu naszej sympatii do danego dzieła.

Zresztą Pillarsy to zaledwie cień takich arcydzieł RPG jak Ultima VII, Fallout 2, Planescape Torment, Baldur's Gate 2. Obie części Pillarsów powstały moim zdaniem zbyt późno i za mocno wożą się na plecach uznanych klasyków kopiując z nich nachalnie wszystko jak leci. Są też zbyt sztywne, bo nie posiadają nawet grama humoru wymienionych klasyków.

Z nowszych gier w klasycznym stylu lepsze wrażenie od Pillarsów zrobił na mnie Pathfinder: Wrath of the Righteous. To godny następca PT i BG2, ale w odróżnieniu od nich posiada irytujące wady, które drażnią.

W kwestii grafiki 2d, że rządzi zgodzić się mogę w 100%. Najładniejsze gry 2d z lat 80'/90' z czasów 16-bitowców przeważnie wyglądają dużo lepiej niż gry 3d nawet z lat 2000-2010 z czasów Ps2 i Ps3. Grafika 3d przeszła bardzo długą drogę, by dogonić grafikę 2d.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-06-14 13:19:18
13.06.2025 12:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
8.0

James Pond 2: Codename RoboCod to miodna platformówka z 1991 roku od Millennium Interactive. Gra została wydana na komputerach Amiga i Atari ST oraz konsoli Sega Mega Drive, a później w odróżnieniu od pierwszej i trzeciej części przeportowana również na szereg innych sprzętów jak Pc, C-64, SNES, a wiele lat później również na Psx, Ps2, Nintendo Switch. Dzięki temu dwójka z 1991 roku była najbardziej popularną częścią trylogii, bo została wydana na największej ilości platform. Za to jedynka z 1990 roku ze scenerią podwodną została wydana tylko na komputerach Amiga, Atari ST oraz konsoli Sega Mega Drive, a trójka z 1993 roku z akcją na księżycu na komputerach Amiga, Atari ST oraz konsolach Sega Mega Drive i SNES. W drugiej części złoczyńca Doctor Maybe przejął kontrolę nad warsztatem Świętego Mikołaja na biegunie północnym. Porwał jego pracowników i wstrzymał produkcję zabawek. Oczywiście ktoś musi uratować święta Bożego Narodzenia. Na ratunek zostaje wysłany ponownie agent James Pond, który zostaje tym razem wyposażony w biokombinezon, który pozwala mu w tej części działać poza wodą.
Gameplay. Celem gry jest uratowanie pracowników Świętego Mikołaja we wszystkich działach jego imperium zabawek unikając jednocześnie sługusów Doktora Maybe'a i zbierając miliony zabawnych przedmiotów za punkty. Robocod oferuje oryginalną postać z unikalnymi ruchami, zróżnicowane poziomy z miodną eksploracją i dość interesujących wrogów. Główny obszar gry znajduje się na zewnątrz ogromnego obiektu przypominającego zamek. Na początku otwartych jest tylko kilka drzwi z których każde prowadzą do innego poziomu. Ukończenie kolejnych poziomów otwiera co raz więcej drzwi. Poziomy są wielokierunkowe i rozległe z mnóstwem fajnych rzeczy do znalezienia. Każdy poziom jest bardzo charakterystyczny jak przykładowo zabawki sportowe lub słodycze. Gra jest zabawna, estetycznie przyjemna i ma kilka oryginalnych pomysłów w rozgrywce. Sterowanie na Joysticku jest bardzo responsywne, a nowy poziom strategii z rozciąganiem się kombinezonu pozwala dotrzeć do ukrytych platform i przedmiotów bonusowych. Wzmocnienia takie jak skrzydła i parasole również urozmaicają gameplay. To co sprawia, że ta gra platformowa jest wyjątkowa w rozgrywce to to, że postać może się rozciągać oraz to, że mamy latającą wannę, której używamy do transportu. Nigdy nie widziałem czegoś takiego w innej grze platformowej. Przejście gry zajmuje kilka dobrych godzin. Odświeżyłem sobie wszystkie trzy części serii w wersjach Amigowych. Każda część trylogii James Pond jest bardzo dobra i przede wszystkim unikalna na swój sposób pod względem gameplayu, ale moją ulubioną częścią jest dwójka. Swoich zwolenników ma też trójka, która jest najbardziej rozbudowana oraz ma szybszą rozgrywkę niż jedynka i dwójka.
Grafika i udźwiękowienie. RoboCod jest kolorowy niczym dziecięce fantazje z nastrojem przypominającym słodkie stare wspomnienia jak zimowe niedzielne popołudnia spędzone z ciastem u babci. Tła zostały pięknie narysowane mimo, że miejscami mamy przesadną słodycz. Pod względem orgii kolorów gra mogła rywalizować z Zool 1 i 2 z komputera Amiga. Uwielbiałem sposób w jaki Robocod potrafił rozciągnąć się na około 100 stóp! Świetną rzeczą w tej grze pod względem technicznym jest również niemożliwie słodka muzyka Richarda Josepha. Główny motyw RoboCoda to genialna alternatywna wersja ścieżki dźwiękowej RoboCopa autorstwa Basila Poledourisa.
Podsumowanie. Dźwięk jest słodki, a kolorowa grafika to miejscami czysta uczta dla oczu. Ogromne mapy poziomów i dobre sterowanie. Świetna zabawa i doskonała rozgrywka. Fajny klasyk platformowy najbardziej znany z komputera Amiga i konsoli Sega Mega Drive. Cała trylogia to fajne platformówki, ale na Amidze wyszło jednak multum lepszych gier platformowych jak między innymi Superfrog, Ruff 'n' Tumble, Prince of Persia, Another world, Flashback, Ghosts 'n' Goblins, Bubble Bobble, Great Giana Sisters, Rick Dangerous 1 i 2, Turrican 1 i 2, Shadow of the Beast 1-3, Lionheart, Leander, Rod Land, P. P. Hammer, The Lost Vikings, Putty, Soccer Kid, Flink itd. Oczywiście James Pond 2 to pozycja solidna, ale bez znamion wybitności. Półka takich platformówek jak przykładowo Rainbow island, New Zealand Story, Addams Family, Flimbo's Quest, Prehistorik, Gods, First Samurai, Fire and Ice, Zool 1 i 2, Aladdin, Lion King, Jim Power in Mutant Planet, Wolfchild itp.

James Pond 2: Codename RoboCod (1991) w wersji na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=zx0KxbL0S2I&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
James Pond: Underwater Agent (1990) w wersji na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=LRBlbzJ5fsY&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
James Pond 3: Operation Starfish (1993) w wersji na konsolę Sega Mega Drive/Sega Genesis:
https://www.youtube.com/watch?v=yt-xX8Evvds&ab_channel=SEGAMD2

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-06-13 12:22:16
12.06.2025 20:03
Wiedźmin
1
Wiedźmin
55

Logan Rams
Przed zagraniem w SH2 remake miałem bardzo pozytywne nastawienie i początek dawał nadzieję, że odświeżenie może być bliskie ideału. Mam jednak dość mieszane odczucia na temat tego remake'u. Gra robi dobre pierwsze wrażenie i ma swoje momenty, ale ma też kilka głębszych rys, które później wypływają. Im dalej w las tym mocniej są zauważalne. Zupełnie odwrotnie niż w oryginale, gdzie z każdą lokacją jest co raz lepiej. Pierwszym problemem jest to, że kamera TPP, a do tego z nowoczesną, sterylną grafiką to słaba podstawa na mocny horror, bo najłatwiej zbudować klimat grozy przy statycznych kamerach dodatkowo obudowanym spruchniałym, upiornym, brudnym stylem graficznym z przełomu wieków. Mamy kilkanaście znakomitych hororów ze statycznymi kamerami z ery Psx i Ps2, które potrafią umiejętnie straszyć, gdy z kamerą TPP jedyna produkcja, która wcale nie zawodzi na tym polu to Forbidden Siren. Nie ma tu przypadku. W pierwowzorze moje ulubione lokacje to szpital i hotel. W remake'u większe wrażenie zrobił na mnie szpital niż hotel, gdzie było zaskakująco mało klimatu grozy jak na finał. Gra z pewnością nie zasługuje na notę 6 jak w recenzji na GOL, ale też daleko jej do arcydzieł gatunku survival horror, które zasługują na maksymalną notę 10/10 jak Silent Hill 2 (2001), Resident evil 2 (1998), Resident evil 1 remake (2002), Amnesia: The Dark Descent (2010), które otarły się o perfekcję. Graficznie nowa wersja prezentuje się nawet lepiej niż na zwiastunach i na maksymalnych ustawieniach potrafi cieszyć oczy, a wszystko działa dość płynnie jak na reputację UE5, ale nie da się nie zauważyć, że są dużo ładniejsze produkcje na rynku. W kwestii stylu artystycznego może i strona wizualna nie działa tak mocno na wyobraźnię jak w pierwowzorze obudowanym ohydnym stylem pełnym brudu, syfu i krwi, ale również oddaje piękno opowieści i tragedię bohatera, a mgła na zewnątrz i mrok pomieszczeń ponownie są gęste jak grochówka. Twarze postaci wyglądają powiedzmy zadowalająco na obecne standarty AAA. Niestety mimo, że grafika jest pełna detali to szybko wychodzi jej makietowość, bo mamy niemalże zerową interakcję z otoczeniem. Na dużą pochwałę zasługuje udźwiękowienie, które jest równie dobre co w oryginalnej wersji, a mocno o ten aspekt obawiałem się przed zagraniem, bo jest szczególnie istotny przy SH2. Zawsze w ten tytuł grałem na słuchawkach, by potęgować doznania słuchowe i przy nowej wersji zrobiłem tak samo. W sumie jedna z największych zalet Silent Hill 2 remake to właśnie udźwiękowienie. Gra dołącza do wielkiej trójki survival horror, które od dekad nie miały sobie równych w kwestii soundtracku: Resident evil 2 (1998), Resident evil 1 remake (2002), Silent Hill 2 (2001). Szkielet fabularny został zachowany, a oryginał uchodzi za jedna z najlepszych fabularnie gier jake kiedykolwiek powstały. Gra ma pewną rzecz irytującą w gameplayu. Mianowicie punkt interakcji (biała kropka) załapie jedynie, gdy jesteśmy prawie idealnie ustawieni. Czasem musimy się odsuwać i przysuwać do obiektu, by załapało. Niby duperela, ale drażni. Zagadki w większości uległy zmianie i są bardziej rozbudowane oraz wymagają znacznie dłuższej bieganiny po pokojach. Walka porównując wysoki poziom trudności w obu wersjach jest też trudniejsza i mamy do pokonania o wiele więcej upierdliwych przeciwników na swej drodze, którzy bardzo uprzykrzają nam życie. W większości przypadków nie można ich omijać jak w starszej wersji. Oryginał znacznie lepiej dawkował starcia. Niestety moje wrażenia są takie, że jest to produkt dość rzemieślniczy, bo posiada okropne wady jakich nie ma oryginalna wersja. W przypadku Silent Hill 2 arcydziełem i dziełem sztuki jest jedynie oryginał z 2001 roku, który oceniam na maksymalną notę 10/10 niezmiennie od ponad dwóch dekad. Oryginał posiada ten specyficzny, oniryczny, intensywny klimat tak bliski twórczości D.Lyncha i jest zwięzłą opowieścią, która uderza mocno w najważniejsze struny. Niestety z bardzo intensywnego i emocjonalnego horroru psychologicznego, który można przejść w jeden wieczór ciągiem na jednym podejściu i potrafi nas porządnie wytrącić z równowagi zrobili w odświeżeniu rozwleczony do bólu akcyjniak, który potrafi zanudzić na śmierć i niczym się nie różni rozgrywką od innych survival horror TPP nastawionych na akcję. Za dużo walk, a za mało budowania klimatu horroru. Poza pierwszą fazą praktycznie w ogóle nie czuć przez to klimatu grozy. Przez rozwleczenie rozgrywki także fabuła dużo mniej w nas uderza, a głównego motywu muzycznego jest stanowczo za mało. Długość rozgrywki uległa potrojeniu, ale została wypełniona zapychaczami, bo ciągle robimy to samo i staje się to tak męczące, że trzeba robić przerwy mimo największych chęci, by tego nie robić. Nawet moje ulubione lokacje z oryginału szpital i hotel przechodziłem na dwie raty, bo wkradała się nuda. Od czasu rozwleczonego The Last of Us 2 żadna gra z liniową rozgrywką mnie tak nie wymęczyła. Przy remake'u Silent Hill 2 kapitalnego onirycznego klimatu, a także specyficznego, oryginalnego gameplayu powodującego silny dyskomfort z naciskiem na konkretną i zwięzłą opowieść nie udało się tak dobrze przenieść. Odświeżenie ma dużo więcej z zwykłego mrocznego akcyjniaka pokroju The Evil Within i Resident evil 4 niż rasowego horroru jakim jest oryginalny Silent Hill 2. Czasem zastanawiałem się czy ja gram w Silent Hill 2 czy może jednak klon ostatnich remake'ów Resident evil. Jako odświeżenie tak wybitnego klasyka nie mogę ocenić na więcej niż naciągane 8/10, bo nowa wersja nie uderza w te najbardziej istotne struny i Bloober Team nie do końca odrobił zadanie domowe co stało za fenomenem tej oryginalnej produkcji choć najbardziej prawdopodobne jest to, że z chęci przypodobania się jak największemu gronu odbiorców w tym fanom remake'ów Residentów postanowili pójść bardziej bezpieczną drogą i upodobnić gameplay zasypując nas nadmiarem akcji oraz powtarzalną walką. Remake ma aż pięciokrotnie więcej przeciwników niż w oryginale, a walka jest dość drętwa i męcząca. Gdyby walka była dużo lepiej zaprojektowana, a przeciwników było znacznie mniej co upłynniłoby całą historię mój odbiór byłby zdecydowanie lepszy. Wydłużanie rozgrywki na siłę nudnymi, powtarzalnymi czynnościami i nadmiar walki kosztem budowania gęstego klimatu i płynnego opowiadania znakomitej historii najmocniej rzutują na mój odbiór i ocenę. W takiej postaci to nie działa tak dobrze jak pierwowzór. Mam też zastrzeżenia do sposobu podawania fabuły z sposób zbyt bezpośredni i nachalny nie pozostawiając w wielu miejscach pola do własnej interpretacji, gdy oryginał robił to bardziej subtelnie w stylu Blue Velvet czy Mulholland Drive. Regrywalność to duża siła oryginału do którego z przyjemnością wracałem co kilka lat, a nowa wersja nie ma magnesu, który zachęciby mnie do ponownego zagrania w ten tytuł więc kolejny znaczący regres. Dobra grafika i udźwiękowienie, poprawna optymalizacja, prawie brak bugów, proste sterowanie, dużo akcji, łatwa i przyjemna rozgrywka to dla mnie stanowczo za mało. Dla mnie to poprawna, dobra technicznie, rzemieślnicza produkcja z wieloma zaletami i wadami na jeden raz, której brakuje artyzmu pierwowzoru. Mimo wszystko to zdecydowanie najlepszy tytuł Bloobera znanych z nudnych symulatorów chodzenia i rozwleczania swoich gier do granic możliwości. Jak na nich to i tak nieźle sobie poradzili, bo spodziewałem się po nich czegoś gorszego w stylu The Medium.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-06-12 20:10:15
12.06.2025 19:10
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Całe szczęście, bo to nie miałoby sensu, bo trójka jest powiązana fabularnie z jedynką. Poza tym to pierwsza część z Psx najbardziej zasługiwała na pełnoprawny remake, bo wizualnie zestarzała się najmocniej, gdy dwójka i trójka z nowszej konsoli Ps2 trzymają się graficznie dużo lepiej.

12.06.2025 18:50
Wiedźmin
1
Wiedźmin
55

Generalnie nie ma co porównywać tego co było po 2000 roku do lat 80' i 90', gdy wszyscy starali się prześcigać w pomysłach, bo wtedy tylko to mogło dać sukces. Więc było dużo spektakularnych produkcji, które robiły coś czego wcześniej nie było w ten czy inny sposób. Każdy rok dla gier z lat 90' jest przemocarny. Pierwsza połowa lat 90' nie ustępuje w żaden sposób drugiej połowie lat 90'. Lata 90' dla branży gier to odpowiednik lat 70' dla świata muzyki i kina. Peak. Nie da się tego już powtórzyć, bo to był ten czas na największe fajerwerki. W przypadku gier w latach 90' mamy apogeum dla większości gatunków 2d (strzelanki 2d, platformówki 2d, przygodówki 2d, bijatyki 2d, strategie 2d), a także niesamowicie dynamiczny rozwój gier 3d co poskutkowało najlepszym okresem dla symulatorów i FPSów oraz spektakularnymi grami TPP. Do tego jeszcze złoty okres dla dungeonów crawlerów, a później izometrycznych RPG. Tak się to ułożyło, bo w latach 90' nadal fajne rzeczy wychodziły na 8-bitowym C-64, błyszczała zjawiskowa 16-bitowa Amiga, dużo dobrego zrobiła Sega Mega Drive i SNES, było modne granie na automatach, do głosu doszedł wreszcie wyśmiewany przez lata Pc, że nie nadaje się do grania, a także namieszał Psx na rynku. Prym straciło Nintendo, którzy za czasów NES (druga połowa lat 80') i SNES (pierwsza połowa lat 90') rządzili na rynku konsolowym, a od pojawienia się N64 przegrywali batalię z konsolami Playstation. Od ponad 20 lat wszystko jest bardziej ustabilizowane i bardziej przewidywalne. Lata 2000, 2001, 2002 są też mocne, bo pewnie siła rozpędu. Później zaskakująco dobre okazały się 2004, 2007 i 2017. Brak rywalizacji to stagnacja. Trzeba się zastanowić dlaczego SONY mogło sobie pozwolić na to, by co generacje wydawać mniej exów. Psx pod tym względem rządzi, a dalej na drugim miejscu Ps2. Im dalej tym ich było co raz mniej. Nintendo za to ma identyczną strategię od 1983 roku, gdy pojawił się NES. Stawia do dziś na ekskluzywność i tym przyciąga. To też była siła i magia starych czasów, że każdy z wielu komputerów i konsol miał tytuły ekskluzywne, a do tego gry multiplatformowe na każdym sprzęcie inaczej się prezentowały (grafika, muzyka, wygoda, dopracowanie, a nawet zawartość). Teraz dla Pc inne komputery nie istnieją jako rywalizacja, a na rynku konsol też jest mniej ciasno, bo SEGA odpuściła po nieudanych eksperymentach z Sega Saturn i Sega Dreamcast. Też szkoda, że nie udało się im nic wielkiego zdziałać, bo wcześniejsze Master System i Sega Mega Drive/Genesis to były kapitalne konsole. W latach 70', 80', 90' mieszały też na rynku konsole Atari jak modele 2600, 5200, 7800, Jaguar. U nas w Polsce nawet królował klon Atari 2600 o nazwie Rambo, który Polacy mieli w domach na przełomie lat 80'/90' czyli jeszcze przed klonem NES czyli Pegasusem.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-06-12 19:41:31
11.06.2025 18:15
Wiedźmin
2
odpowiedz
2 odpowiedzi
Wiedźmin
55

Najlepsze gry z 2005 roku:
Pathologic - Kapitalna gra przygodowa będąca mixem gatunkowym. To arcydzieło wśród gier video. Mamy tu wybitną fabułę i niezwykle ponury świat do eksploracji. Produkcja okrutna i niepokojąca, ale zadająca wyjątkowe pytania i robiąca rzeczy, których nie zobaczymy nigdzie indziej. Wiele kluczowych punktów scenariusza wydarzy się nawet, jeśli nie zdążymy dotrzeć w odpowiednie miejsce o odpowiednim czasie, ale wtedy przyjdzie zapłacić za to cenę. To wyjątkowe doświadczenie. Gra niesamowicie oryginalna.
Devil May Cry 3 - Przełomowa gra akcji TPP od Capcom, która pokazała, że w trójwymiarowe gry akcji z perspektywy trzeciej osoby na padzie można grać już niemal tak swobodnie i wygodnie jak w klasyczne gry 2D z lat 80' i 90' na Joysticku. Ma genialny gameplay, ma pięć poziomów trudności, które są wymagające i szalone, zawiera mnóstwo tajnych misji, bonusów i kostiumów do odblokowania, a do tego ma łatwy w obsłudze interfejs. DMC3 to o wiele więcej niż tylko fenomenalny gameplay i wyzwanie. Posiada rewelacyjny klimat, wyrazistych bohaterów oraz kapitalną muzykę. Ma mnóstwo różnorodnych wrogów i niesamowicie pomysłowych bossów, którzy rzucają wyzwanie intelektowi w równym stopniu jak refleksowi. Istnieją dziesiątki kombinacji ataków, które wpływają na ogromną różnorodność rozgrywki. DMC3 to nie tylko najlepsza część serii, ale też najlepszy slasher jaki kiedykolwiek powstał. To gra w której taktykę walki i sposób gry ogranicza jedynie wyobraźnia. Pod względem gameplayu niedościgniony wzór.
Call of Cthulhu: Dark Corners of the Earth - Znakomita gra survival horror z widokiem FPP od mało znanego studia Headfirst Productions jest bardzo wciagającym, niepokojącym i przyjemnym doświadczeniem. Gra umiejętnie łączy elementy akcji pierwszoosobowej, skradania się i przygody z przerażającą historią wypełnioną różnymi niespodziankami. Fabuła jest połączeniem niezliczonych dzieł H.P.Lovecrafta, ale w przeważającej części dotyczy wydarzeń, które miały miejsce w "The Shadow Over Innsmouth". Segment, gdzie uciekamy w hotelu przed napastnikami ociera się o geniusz. Wadą tej produkcji są bugi. Ratunkiem okazała się nieoficjalna łatka, która połatała większość błędów.
Resident Evil 4 - Przełomowa odsłona słynnej serii survival horror od Capcom, gdzie zamiast statycznych kamer twórcy postawili na widok TPP i pełne środowisko 3d. Graficznie prezentuje się nieźle, ale z racji pełnego 3d daleko jej było do takiej petardy wizualnej jak Resident evil remake (2002) z Gamecube, gdzie mix 2d (tła) i postacie/potwory 3d dał tak piorunujący efekt, że do dziś to najładniejsza gra z renderowanymi tłami i statycznymi kamerami, bo wycisnęli maxa z mocy konsoli. Re4 robi za to wrażenie dużą ilością akcji, wysokim tempem rozgrywki, spektakularnymi walkami z bossami oraz widowiskowymi scenami przerywnikowymi. Straciła jednak mocno na klimacie grozy względem pierwszych części. Mimo wszystko Resident evil 4 (2005) to trzecia najlepsza część serii po Resident evil 2 (1998) i Resident evil remake (2002). Gdy pojawiła się czwórka rozczarowała wielu fanów serii tym, że z genialnych gier survival horror z świetnym nastrojem grozy, elementami przygodowymi, upiornym udźwiękowieniem i kultowymi lokacjami (rezydencja i komisariat), gdzie klimat aż wylewał się z ekranu zrobiono tym razem prostą strzelankę TPP z dość kiepskim sterowaniem (najmocniej to dotyczy portu Pc, a nieco mniej wersji Gamecube i Ps2), gdzie przemieszczamy się po ogromnym terenie i mamy czystą akcję kosztem klimatu grozy i zagadek. Z czasem fani klasycznych części docenili tę część za to, że była bardzo odważnym restartem w tej serii pod względem gameplayu i sposobu przedstawienia akcji oraz daje prawie tyle samo radości co oryginalna dwójka z lat 90', która ocierała się o perfekcję w kwestii zaprojektowania gry video. RE4 ożywiło i zrewolucjonizowało gatunek survival horror oparty przez wiele lat na statycznych kamerach. Mikami był odważny, by nagle zerwać więzi z przeszłością zarówno pod względem formy jak i treści. Dosłownie przenosi historię na nowe terytorium zabierając nas z USA do Europy kilka lat w przyszłość, gdzie Umbrella praktycznie zniknęła, a zagrożenie wirusem T zostało wyeliminowane, a w jego miejsce pojawił się nowy patogen. Fajnym patentem jest też celownik laserowy. Wcześniej coś takiego było w Nocturne (1999) i The Devil Inside (2000) oraz w konkurencyjnym Cold Fear (2005), który wyszedł tego samego roku co Re4. Zaletą czwórki jest też powrót Leona Kennedy'ego czyli jednej z dwóch bardzo lubianych postaci z kultowej dwójki. Najlepszą grą survival horror jest Silent Hill 2 (2001), a za nią Resident evil 2 (1998) i Resident evil remake (2002). Nazywanie tak Resident evil 4 to jak dla mnie świętokradztwo, bo zbyt mocno przesunęła się ta część w stronę akcji odchodząc prawie całkowicie od budowania klimatu grozy. Nie tylko zmiana widoku to spowodowała, ale też brak klimatycznej lokacji jak rezydencja z jedynki czy komisariat z dwójki oraz dużo gorsze udźwiękowienie w czwórce niż w pierwszych częściach z lat 1996-2002. Jak wiadomo soundtrack z oryginalnej dwójki to mistrzostwo świata, a upiorne udźwiękowienie z remake'u jedynki również ociera się o geniusz. Resident evil 4 to prędzej najlepszy survival shooter, bo ma najwięcej wspólnego z grami akcji. Fajnie, że wersja zremasterowana HD ma dużo lepsze sterowanie (zwłaszcza zyskała wersja Pc), a fani wydali HD Project, który mocarnie poprawił oprawę wizualną i wprowadził na wyższy poziom niż Re 5. Najlepiej się mi wraca w tej serii do oryginalnych wersji dwójki i czwórki na świetnych modach graficznych i zremasterowanego remake'u jedynki.
God of War - Świetna gra typu hack 'n' slash osadzona w starożytnej Grecji, która koncentruje się na Kratosie szukającym zemsty. Gra wyróżnia się przede wszystkim widowiskową walką z niezliczoną ilością ruchów powoli odblokowywanych w miarę postępów. Dwójka okazała się jeszcze lepsza, ale jedynka dobrze się broni gameplayowo i jest wizytówką PlayStation 2.
Shadow of the Colossus - Dzieło estetyczne. Ta gra wideo to arcydzieło minimalizmu, bo skupiające się na drobnych szczegółach, aby osiągnąć spójny styl artystyczny. Fantastyczne otoczenie jest puste i jałowe przywodząc na myśl ruiny starożytnych cywilizacji. Całe to otoczenie ma głęboki, wciągający mitologiczny charakter. Projekt kolosów jest również wspaniały. Ścieżka dźwiękowa jest porywająca i głęboka. Sama rozgrywka jest intensywna i wypełnia nas mieszanką ekscytacji i niepokoju. Niezwykła gra.
Splinter Cell: Chaos Theory - Znakomita skradanka od Ubisoft, która jest najlepszą częścią serii. Sam Fisher jest na kolejnej misji, aby rozwiązać problem w krajach Azji Wschodniej i zapobiec III wojnie światowej między Koreą Północną, Chinami i USA. W trakcie gry doświadczamy nowych technik skradania się i ataku, których nie było w pierwszych dwóch częściach. Chaos Theory to jedna z najlepszych gier skradankowych.
F.E.A.R. - Świetna gra FPS od Monolith Productions. Gra wyróżniła się gęstym klimatem grozy, intensywną akcją, doskonałymi efektami wizualnymi i dźwiękiem, bullet time znanym wcześniej z gry TPP Max Payne oraz fenomenalną sztuczną inteligencją wrogów, która mocno przypomina to czego szło doświadczyć w Half Life (1998) na którym się twórcy wzorowali. Mimo, że strzelanki FPS istnieją na rynku od ponad trzydziestu lat bardzo niewielu produkcjom z XXI wieku udało się uchwycić emocjonujące doświadczenie strzelania z broni palnej z najlepszych FPSów z lat 90'. F.E.A.R. jest wyjątkiem i posiada duszę jak uznane klasyki FPS zapewniając niesamowite, dynamiczne i niemal wyczerpujące doświadczenie od początku do końca. Lepsze gry studia Monolith Productions to jedynie The Operative: No One Lives Forever (2000) i Blood (1997).
Call of Duty 2 - Udana kontynuacja kultowej strzelanki FPS od Infinity Ward. Gra uderzała realistycznymi efektami wizualnymi, szczegółowymi teksturami i dynamicznym oświetleniem. Szczególnie niezapomniana była atmosfera. Gra ponownie oferowała trzy kampanie z których każda pozwalała zanurzyć się w zróżnicowanych misjach dziejących się podczas II wojny światowej. Udało jej się zachować ducha oryginalnej gry oferując jednocześnie kilka innowacji. Jedną z najbardziej zauważalnych innowacji CoD2 był brak tradycyjnej skali zdrowia i apteczek. Po raz pierwszy w serii wprowadzono automatyczny mechanizm odzyskiwania XP, gdy ekran stawał się czerwony podczas otrzymywania obrażeń, a gracz musiał się schować, aby odzyskać siły. Ta innowacja zmieniła dynamikę rozgrywki.
Civilization IV - Wybitna gra strategiczna dla cierpliwych ludzi. Druga najlepsza odsłona serii po wybitnym Civilization 2. Pierwszą i najważniejszą zmianą względem poprzedników jest nowy silnik 3D. Świat gry okazał się tak piękny i szczegółowy, że naprawdę zaczynaliśmy wierzyć w to co działo się na ekranie. Drugą innowacją są religie, które wprowadzili. Bardzo interesujący dodatek. Mechanika gry jest ponownie imponująca. Większość aspektów, które tworzą cywilizację jest pod naszą kontrolą, a w tym eksploracja, postęp technologiczny, ekspansja, produkcja materiałów, kultura, religia, rozwój i rozmieszczenie wojsk, negocjacje zagraniczne, handel i inne. Sid Meier, który zapoczątkował serię to geniusz projektowania, bo stworzył jedne z najlepszych i najpopularniejszych gier strategicznych i symulacyjnych jakie kiedykolwiek trafiły na rynek gier komputerowych.
Psychonauts - Świetna gra zręcznościowa od Double Fine Productions. Gra jest oryginalna, zabawna i daje mnóstwo frajdy. Najlepsze postacie i humor od czasu złotej ery przygodówek 80'/90', gdy rządził LucasArts! Jeśli ktoś kochał tak zabawne gry przygodowe jak Monkey Island 1 i 2, Maniac Mansion czy Day of the Tentacle to ta gra jest wręcz skrojona dla niego. Można tego nie zauważyć od razu, ponieważ jest zamaskowana jako pełna akcji platformówka 3D, ale ta gra ma serce każdego z tych świetnych klasycznych tytułów. Spędzamy tyle samo czasu na eksploracji, rozmowach i znajdowaniu/używaniu przedmiotów co na rozbijaniu i podpalaniu rzeczy za pomocą swoich niesamowitych mocy psychicznych. Dialogi są zabawne, a udźwiękowienie jest doskonałe. Double Fine wykonało niesamowitą robotę wybierając odpowiednie głosy dla postaci. Odlotowe doświadczenie.
Jade Empire - Klimatyczna gra RPG od Bioware. Gra posiada oryginalne otoczenie, bo zainspirowane mitologiczną wersją starożytnych Chin. Ma cudownie stworzoną historię z szokującymi zwrotami akcji, wspaniały design, świetne aktorstwo głosowe, fantastyczne postacie i łatwy do nauczenia system walki. Dość krótka gra RPG z świetną atmosferą, ale ma też słabe punkty przez które odstaje od najlepszych dzieł Bioware jak Baldur's Gate 2, KotOR, DA: Origins, Mass Effect 1-3.
Need For Speed: Most Wanted - Kultowa gra wyścigowa od Electronic Arts. Grafika jest niesamowita, historia przyjemna, a rozgrywka zabawna i wciągająca. Prawdziwa filmowa opowieść o ryczących silnikach, pościgach na granicy szaleństwa i desperackiej walce o prawo do bycia najlepszym piratem drogowym w mieście. Nasi rywale w wyścigach mają swój charakter i styl jazdy. Twórcy wymyślili dobry system progresji. Aby rzucić wyzwanie innemu przeciwnikowi z Czarnej Listy nie wystarczy tylko wygrać wyścigi, ale trzeba spełnić szereg warunków: Elementy otoczenia również dodają wyścigom dynamiki i strategicznej głębi, bo mogą być wykorzystane do zmylenia gliniarzy. Ta innowacja w grze była bardzo mile widziana. Poza tym miasto jest pełne ukrytych miejsc i skrótów. Uczucie radości z udanego manewru i późniejszego przeszukiwania przez policję trudno opisać słowami. System tuningu to kolejna zaleta. Możemy dostosować każdy samochód do własnych potrzeb: zmienić kolor, dodać fajne koła, zainstalować aerodynamiczny zestaw nadwozia lub ulepszyć silnik. Wygląd samochodu jest równie ważny jak jego cechy. Gra jest pamiętana nie tylko za wyścigi, ale także za niesamowitą ścieżkę dźwiękową. Kompozycje muzyczne idealnie uzupełniają klimat gry i brzmią energicznie. Most Wanted pozostaje dla mnie osobiście punktem odniesienia gier wyścigowych XXI wieku. Nie tylko wywarła niezapomniane wrażenia, ale także wyznaczyła wysoki standard jakości. Najlepsza odsłona serii obok NFS III: Hot Pursuit (1998) i NFS: Porsche (2000).
Tekken 5 - Najlepsza bijatyka szóstej generacji konsol. Gra ma piękną grafikę, dobre sterowanie, zbiór dobrze wyważonych postaci, kapitalny system walki i prawdziwe poczucie nagrody. Powrót do korzeni po rozczarowującej czwórce. Druga najlepsza część serii po Tekken 3 z Psx.

Zaskoczyło mnie, że redakcja pominęła dwie genialne gry video, a wstawiła ich kosztem moim zdaniem zauważalnie mniej wyraziste produkcje. Mam na myśli Pathologic z tak wybitną fabułą i oryginalnym gameplayem oraz Devil May Cry 3, która ma mistrzowski gameplay, uważana jest za najlepszy slasher w historii gier video i jest generalnie jedną z najlepszych gier jakie kiedykolwiek wyprodukował Capcom.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-06-11 18:22:30
08.06.2025 10:21
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Stan Borys - Jaskółka uwięziona (1974)
https://www.youtube.com/watch?v=tmDfVex0nhc&ab_channel=zuchu666

06.06.2025 12:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
8.5

Gods to przygodowa gra zręcznościowa od Bitmap Brothers z licznymi zagadkami do rozwiązania, wieloma potworami do zabicia i skarbami do zebrania. Gra została wydana w 1991 roku na komputerach Amiga i Atari ST. Później pojawiła się też na innych platformach. Między innymi na komputerze Pc oraz konsolach Sega Mega Drive i SNES. Gra została wyposażona w nowatorską sztuczną inteligencję, która reaguje na decyzje i działania gracza. Gods jest przesiąknięte znanymi motywami mitologii greckiej, a jednocześnie szczyci się świeżymi, oryginalnymi pomysłami. Gracz ma za zadanie przebić się przez miasto stworzone przez bogów, które zostało przejęte przez siły ciemności. Czterech wszechmocnych strażników patroluje każdy poziom i ma pod kontrolą hordę piekielnych sługusów. Tylko poprzez pokonanie strażników w śmiertelnej walce bohater przypominający Herculesa może zdobyć ostateczny dar bogów i osiągnąć nieśmiertelność. Bitmap Brothers zapewnili sobie honorowe miejsce na programistycznym Olimpie!
Gameplay. Nasza postać może poruszać się normalnie, skakać, schylać się i wspinać. W celu ochrony rzucamy przed siebie deszcze sztyletów i toporów. Początek gry jest przydatnym kursem szkoleniowym i pomaga przyzwyczaić się do prostych elementów sterowania joystickiem i warunków walki. Sterowanie w tej grze jest największą wadą, bo jest dość kiepskie na tle większości gier platformowych z lat 80'/90' zaprogramowanych pod Joystick, które słyną z rewelacyjnego sterowania. Postać chodzi wolno, reaguje dość ospale na polecenia joysticka oraz nie jest w stanie skoczyć inaczej niż po jednej ustalonej paraboli lotu. Można tu wytłumaczyć jedynie tym, że postać porusza się w taki sposób, bo jest opancerzona. Trzeba się było do tak specyficznego sterowania przyzwyczaić, ale gdy już się przyzwyczaimy wszystko działa całkiem nieźle od zabijania wrogów po zarządzanie ekwipunkiem. Gods ma cztery ogromne poziomy podzielone na części, które są pełne krwiożerczych bestii, zadań do wykonania, szeregu zagadek z dźwigniami i kluczami, teleporterów, sekretnych obszarów, skarbów i niemal wszystkiego co gry platformowe robią najlepiej. Wrogowie na wyższych poziomach nie biegają bezmyślnie tam i z powrotem, ale faktycznie próbują przechytrzyć nas przez zasadzki, unikanie naszych ataków lub grupowanie się. Niektóre postacie przypominające złodziei mogą być pomocne do odzyskiwania przedmiotów do których trudno dotrzeć. Gra posiada adaptacyjny poziom trudności dostosowany zarówno do początkujących graczy jak i doświadczonych weteranów. Gra pod tym względem wykorzystuje spory stopień sztucznej inteligencji. Pod koniec każdego poziomu stajemy twarzą w twarz z wyjątkowo podłym paskudnikiem. Ci wielcy strażnicy na końcu poziomu są prawdziwym wyzwaniem. Pierwszy boss na którego się natkniemy to coś w rodzaju gigantycznego Centuriona. Moim ulubionym bossem jest jednak masywny Minotaur, który pojawia się później. Ładnie animowany, skacze po ekranie i sprawia, że cały obraz się trzęsie za każdym razem, gdy uderza o ziemię! Zabijanie stworzeń daje nam cenne klejnoty, które zwiększają nasze bogactwo. Inne przedmioty takie jak klucze, wzmocnienia i nowe bronie można również zbierać i używać. Jeśli mamy wystarczająco dużo gotówki możemy kupić w sklepie wszelkiego rodzaju śmiercionośne gadżety. Obejmują one dodatkowe życia, środki odnawiające energię, tarcze, a także mnóstwo broni. Istnieje dziesięć łączonych typów broni i prawie dwadzieścia różnych magicznych mikstur po jednej na każdą dolegliwość. Być może jednak najbardziej śmiercionośną bronią jest nasz towarzysz. Przybierając kształt orła ta bestia lata po ekranie eliminując wielu maruderów. Rozwiązanie zagadki rzadko polega na przełączeniu tylko jednego przełącznika. Sztuką jest wyćwiczenie i zapamiętanie, które dźwignie co robią. Istotną rolę w grze pełnią też klucze. Wszędzie rozrzucone są również grawerowane kamienne tablice, które po zebraniu ujawniają wskazówki i porady w formie przewijającej się wiadomości na dole ekranu. Mogą one określać zadanie dla danego świata, dawać wskazówki lub lokalizację obiektu. Gods jest również zależny od prędkości naszych postępów. Im szybciej wykonamy zadania tym większe nagrody. Tylko grając dobrze możemy zebrać dodatkowe skrzynie ze skarbami i odkryć tajne przejścia. Dla mnie esencją Gods jest odkrywanie sekretów poprzez bawienie się przełącznikami. Im dalej tym ich więcej, dlatego przy każdej rozgrywce grając od początku można było odkryć coś nowego co wcześniej przeoczyliśmy. Zabijanie potworów to frajda drugoplanowa. Gra ma status kultowej produkcji, a zwłaszcza wśród Amigowców. Najbardziej podobna gra do Gods na Amidze to Deliverance (1992).
Grafika i udźwiękowienie. Grafika jest bardzo imponująca. Zawiera najlepsze elementy wizualne poprzednich gier studia Xenon 2 (1989) i Cadaver (1990) z ich charakterystycznym metalicznym stylem. Gra jest pełna szczegółowych teł i dobrze animowanych małych duszków. Duży repertuar dziwacznych i brzydko wyglądających potworów dodaje różnorodności do każdego poziomu. Piękny styl artystyczny i ładne animacje sprawiają, że łatwo było o zachwyt. Efekty dźwiękowe Richarda Josepha są absolutnie najwyższej klasy i w znacznym stopniu przyczyniają się do gęstej atmosfery gry. Szeroka gama wielowarstwowych efektów dźwiękowych doskonale uzupełniają szaloną akcję na ekranie. Metalicznym efektom dźwiękowym towarzyszy świetna melodia przewodnia z intro.
Podsumowanie. Gods to kolejna pierwszorzędna gra Bitmap Brothers. Posiada znakomity projekt lokacji z wieloma ukrytymi sekretami, świetne uźwiękowienie, charakterystyczny styl wizuzalny studia z metaliczną grafiką i wyjątkową na swój sposób rozgrywkę. To również inteligentna gra akcji, która kręci się wokół bardzo sprytnych procedur sztucznej inteligencji oraz zagadek. Gods jest wyzwaniem platformowym jakiego nawet Zeus nigdy nie widział. Na minus sterowanie, które wpływa negatywnie na moją ocenę.

Dodam jeszcze, że w 2018 roku pojawiła się wersja zremasterowana, gdzie można przełączać między starą i nową oprawą graficzną. Oryginalna grafika wygląda dużo lepiej, bo ma niepowtarzalny styl, a nowa jest jakaś sztuczna i zupełnie nijaka.

Legendarne studio Bitmap Brothers stali się synonimem jakości na scenie Amigowej. Ich imponująca lista świetnych gier przypomina galerię sław.
Ich najlepsze gry to moim zdaniem The Chaos Engine (1993), Speedball 2 (1990) i Xenon II (1989). Dzieła sztuki w swoim gatunku. Za nimi Cadaver (1990), Gods (1991) i Z (1996).

Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=DaKY87e6j04&pp=ygUKR29kcyBBbWlnYQ==
Wersja na komputer Atari ST:
https://www.youtube.com/watch?v=_K195FwUi2g&ab_channel=RetroGamingTV
Wersja na komputer Pc:
https://www.youtube.com/watch?v=ewn2iWrLst0
Muzyka z wersji na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=ePJMnBcfojQ&ab_channel=Naviaravideos
Wersja zremasterowana Pc:
https://www.youtube.com/watch?v=NKfaoKxoOig

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-06-06 12:14:59
01.06.2025 10:30
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-06-01 10:31:30
01.06.2025 10:28
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Nie ma walk na miecze świetlne. Brak Jedi czy Sithów. Za to jest ciekawa historia. I wyszło to na dobre :)

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-06-01 10:29:38
30.05.2025 12:00
Wiedźmin
😍
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
10

Flashback: The Quest For Identity to znakomita platformówka filmowa od Delphine Software. Gra została wydana w 1992 roku na legendarnym komputerze Amiga. W 1993 roku przeportowano ją między innymi na komputery Pc, Acorn, FM Towns oraz konsole Sega Mega Drive, SNES, 3DO, Jaguar. Rok wcześniej w 1991 roku z rąk francuskiego dewelopera Delphine Software wyszło genialne Another World z rewolucyjną koncepcją, która była czymś pomiędzy grą komputerową, a filmem animowanym. Była to doskonała gra, bo uznawana za jedną z najlepszych na każdej platformie. Another World odniosło ogromny sukces stając się kolejnym kamieniem milowym w historii komputera Amiga. Stąd gracze na całym świecie niecierpliwie czekali na kolejną grę od francuskiego studia. Delphine wydało Flashback na Amidze, które okazało się również genialną produkcją. Prawdziwe dzieło sztuki. Nie tylko piękne, ale także bardzo kreatywne i innowacyjne. Oprócz bardzo dobrze zaprojektowanej historii przedstawionej za pomocą doskonałych scen przerywnikowych dostaliśmy również świetną grafikę oraz rewelacyjny gameplay. Rozgrywka we Flashback to było Ferrari na tle większości gier video. Do tego gra okazała się o wiele dłuższa i bardziej wymagająca niż Another world. Flashback ocierało się o doskonałość.
Fabuła. Mamy rok 2142. W grze wcielamy się w naukowca Conrada B. Harta, który pracuje nad maszyną, która może analizować strukturę molekularną istot żywych. Niestety pierwszy publiczny test maszyny ujawnił niepokojący fakt. Dzięki temu Conrad dowiaduje się o kosmitach planujących przejęcie Ziemi, bo ich gęstość cząsteczkowa jest znacznie wyższa od ludzkiej. Ci kosmici mogą przybierać dowolne kształty jak ludzi, aby zinfiltrować społeczeństwo Ziemi. Conrad przygotowuje holograficzną wiadomość, a następnie zapisuje zawartość swojej pamięci, którą następnie wysyła do swojego przyjaciela. Zostaje ostatecznie pojmany przez kosmitów i zabrany na ich planetę, a jego pamięć zostaje wymazana. Gra zaczyna się od naprawdę oszałamiającej i całkowicie filmowej sekwencji otwierającej, gdzie nasz bohater ucieka z niewoli, a ścigają go groźnie wyglądający faceci w fajnych płaszczach przeciwdeszczowych i niepokojąco dużej sile ognia. Następnie zostaje postrzelony jego pojazd i budzi się w dżungli nie wiedząc kim jest ani gdzie jest. Musi odzyskać pamięć i za wszelką cenę uratować Ziemię. Historia rozwija się bardzo ciekawie w miarę postępów w grze, a finał jest kapitalny. Głównie poznajemy fabułę dzięki efektownym scenom przerywnikowym. Scenariusz trochę przypomina mi film Carpentera "Oni żyją" 1988. Sądzę, że programiści z Delphine musieli go widzieć.
Gameplay. Flashback identycznie jak Another World to gra przygodowo-zręcznościowa 2d z rozgrywką dość podobną do Mission Impossible (1984) i Prince of Persia (1989). Metoda sterowania w Flashback jest tak dobra jak animacja postaci, którą kontrolujemy. Czuć, że kontrolujemy prawdziwego człowieka. Kluczem do sukcesu jest umiejętność szybkiego opanowania różnych ruchów, które Conrad potrafi wykonać. Ci, którzy grali w Prince of Persia (1989) i Another world (1991) bez wątpienia od razu polubili sterowanie w Flashback, ponieważ jest ono niezwykle podobne. Conrad nie tylko dobrze porusza się na ekranie, ale jest również bardzo responsywny co ułatwia wykonywanie wszelkich dostępnych ruchów. Pierwszy poziom znajduje się w dżungli. Są tu platformy do wspinaczki, strażnicy do ominięcia lub zabicia i windy do zarządzania. Poziom dżungli jest zasadniczo rozgrzewką, która przygotowuje nas do nadchodzących bardziej wymagających poziomów. Już drugi poziom w mieście jest wymagający i satysfakcjonujący, ale to nic w porównaniu z tym co czeka nas na późniejszych etapach. Musimy przebrnąć przez siedem poziomów pełnych niebezpieczeństw. Po drodze musimy biegać, skakać, wspinać się, skradać się, kucać, turlać i strzelać, aby przejść przez poziomy, a także rozwiązywać zagadki i zbierając przydatne przedmioty. Brzmi jak dużo do ogarnięcia, ale metoda sterowania jest na tyle sprytna, że pozwala nam to wszystko robić z dziecinną łatwością najczęściej jednym ruchem dżojstika. Naszą bronią jest pistolet. Posiadamy też tarczę ochronną, którą idzie ładować i może nas chronić przed kikoma atakami. Różne gniazdka elektryczne są rozmieszczone na terenie i gdy staniemy obok jednego z nich możemy naładować tarczę do pełnej mocy. Dlatego dobra pamięć jest bezcenna, bo wiedza o tym, gdzie jest najbliższe gniazdko elektryczne zwiększa nasze szanse na przetrwanie. Mam na myśli dość trudnego do zabicia wroga lub wrogów, a jest ich całkiem sporo. Oprócz paskudnych wrogów, których musimy zabić są też przyjaźni ludzie chętni do pomocy z którymi można wejść w interakcje. Wiele rozmów daje nam wskazówki co mamy zrobić i wkrótce Conrad odzyskuje pamięć, a akcja naprawdę zaczyna przyspieszać. Prowadząc Conrada po różnych ekranach i rozwalając wszystkich przeciwników musimy również stawić czoła zagadkom. Natykamy się na wiele obiektów takich jak pola siłowe, pas antygrawitacyjny, a nawet eksplodujące myszy, które okazują się przydatne. W miarę postępów gra staje się jeszcze bardziej zdradliwa prowadząc nas przez naprawdę cyberpunkowe krajobrazy i zaawansowane technologicznie systemy obronne. Gra ma różne punkty zapisu gry w przemyślanych pozycjach na poziomach. Inną rzeczą o której zdecydowanie warto wspomnieć jest projekt kosmitów na ostatnich dwóch poziomach. Są w formie pomiędzy cieczą, a ciałem stałym. Mogą zejść z platform spadając w formie wody i wspinają się w ten sam sposób. Ich sztuczna inteligencja jest również bardzo dobra. Stanowią potężne wyzwanie, bo są niezwykle zwinni i zabójczy. Mechanika gry jest bardzo realistyczna i pozwala na wiele ciekawych rzeczy. Przykładowo kamienie mogą rozpraszać strażników lub wysadzać miny, a drzwi mogą być używane do pozbycia się wrogów.Ta gra to „definicja” perfekcyjnej rozgrywki. Sposób sterowania, atmosfera, mechanika, fabuła i ogólny poziom trudności zostały wyważone do perfekcji. To jest przykład idealnej gry. Rzeczą, która sprawiła, że zakochałem się w Flashback było zakończenie. Jedno z najlepszych zakończeń jakie kiedykolwiek widziałem w grach komputerowych. Najwięcej razy przechodziłem grę na Amidze, ale zdarzało się też przejść ją na Pc. Flashback to niesamowicie kultowa produkcja zwłaszcza wśród posiadaczy komputerów Amiga i Pc Dos.
Grafika i udźwiękowienie. Flashback oferuje również doskonałą grafikę w stylu futurystycznym.Tła tworzące atmosferę składają się z grafiki bitmapowej, a postacie biegające są wykonane z wektorów. Poziom otwierający w dżungli jest bardzo piękny i zrobił na mnie kolosalne wrażenie, gdy pierwszy raz to zobaczyłem na zakupionej Amidze w 1993 roku. Poziomy miasta są pełne małych detali, które nadają im niepowtarzalną atmosferę. Natomiast ostatnie dwa poziomy to po prostu arcydzieło. Ilość kreatywności i wyobraźni twórców użytej do przedstawienia obcej planety jest po prostu niesamowita. Conrad i wszystkie NPC-e i wrogowie są bardzo dobrze narysowani i animowani. Animacja jest jeszcze płynniejsza niż w Prince Of Persia (1989) i Another World (1991). Programiści z Delphine naprawdę poszaleli tworząc niezwykle płynne animacje. Postać biega, skacze, potyka się i upada w absolutnie realistyczny sposób. Czegoś takiego w grach komputerowych wcześniej nie było. Można zobaczyć odlatujące łuski i małe eksplozje, gdy pociski trafiają w ściany. Piękniej już się nie dało! Kolejnym miłym graficznym akcentem jest to, że za każdym razem, gdy Conrad coś robi ważnego wyświetlana jest specjalna animacja w trybie powiększenia, aby pokazać widok z bliska. Fizyka tej gry jest również rewelacyjna. Kurtka Conrada powiewa na wietrze, a wszystkie skoki i upadki podczas wspinaczki wyglądają niesamowicie realistycznie jak na grę z 1992 roku. Atmosferyczny akompaniament muzyczny i efekty specjalne są również najwyższej jakości. Efekty dźwiękowe i muzyka są bardzo nastrojowe. Wahają się od szybkich utworów akcji po ponure utwory w stylu ścieżki muzycznej z Terminatora i subtelne dźwięki tła. Cała ta graficzna wspaniałość jest zwieńczona doskonałymi sekwencjami przerywnikowymi między poziomami, które odgrywają ważną rolę w tej grze, bo są rdzeniem fabularnym, a przy okazji są spektakularne pod względem audiowizualnym.
Podsumowanie. Flashback był i jest kamieniem milowym w historii gier. Posiadał świetną grafikę, przełomowe animacje poruszającej się postaci, znakomite sceny przerywnikowe, świetną rozgrywkę i dobrą fabułę. Oryginalna produkcja z kilkoma niesamowitymi funkcjami, które w dzisiejszych grach tak rzadko widzimy. Niesamowita przygoda w świecie dziwnych kosmitów i eksperymentów molekularnych. Jedna z najlepszych gier platformowych wszech czasów. Delphine wydało później dwie kolejne gry w podobnym stylu Heart of the Alien (1994) oraz Fade To Black (1995). Pomimo, że obie były doskonałymi grami na swój sposób to nie odniosły sukcesu Another World i Flashback, które krótko mówiąć rozwaliły system. Wiele gier, które zostały wydane później dużo zawdzięcza Another world i Flashback. Na myśl przychodzą mi od razu chociażby Oddworld: Abe's Oddysee (1997) i Oddworld: Abe's Exoddus (1998), które mają wiele z nimi wspólnego.

W 1995 roku zatem pojawił się sequel Fade to Black, który był przełomową grą 3d TPP przed wybitnym Tomb Raider (1996).
W 2018 roku na spóźnione 25-lecie wyszła wersja zremasterowana oryginału Flashback: 25th Anniversary z wbudowanym samouczkiem.
W 2013 roku wydano pełnoprawny remake, który okazał się ogromnym rozczarowaniem. Dostał też równie kiepski sequel w 2023 roku. Obie gry zostały fatalnie ocenione przez recenzentów i graczy.

Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=wNTnRM77XuE&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Wersja na komputer Pc:
https://www.youtube.com/watch?v=C5cu5h_150Y&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja zremasterowana 25th Anniversary na komputer Pc:
https://www.youtube.com/watch?v=3W-3Y_d1l1M&ab_channel=Pikachu%27sGamingDen

Sequel Fade to Black (1995)
https://www.youtube.com/watch?v=F6lSCQLgWqM&ab_channel=einokeino303
Flashback remake (2013)
https://www.youtube.com/watch?v=F75mLrZvtM4&ab_channel=PlayStationPaul
Flashback 2 (2023)
https://www.youtube.com/watch?v=OPNgNUXIPxs&ab_channel=YourWorldGaming

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-05-30 12:09:23
25.05.2025 13:40
Wiedźmin
25.05.2025 13:39
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
25.05.2025 13:33
Wiedźmin
odpowiedz
3 odpowiedzi
Wiedźmin
55
Wideo

Andor (2022-2025) to kapitalna awanturnicza przygoda. Świetni bohaterowie po obu stronach barykady. Cudowny klimat. Chwytająca za serce muzyka. Prawdziwy rollercoaster emocjonalny. Niesamowita opowieść w odległej galaktyce stworzona z wielką pasją i oddaniem oraz większym naciskiem na realizm, a nawet przemoc jakiej nigdy wcześniej nie było ukazanej w taki sposób w tym uniwersum. Imperium przedstawione na wzór III Rzeszy. Polityczny instrument, który pokazuje jaki wpływ ma system totalitarny. Egzekwuje swoje plany i ma duszącą kontrolę nad życiem zwykłych obywateli, a wraz z tym powoli narasta opór i rodzi się Rebelia. Ostatnie pięć odcinków drugiego sezonu to mistrzostwo świata i świetnie spina się z początkiem wydarzeń z filmu Łotr 1, który jest prequelem Nowej Nadziei (1977). Wiele postaci w serialu jest ciekawa, ale chyba największe wrażenie zrobiły na mnie Cassian, Luthen, Syril i Dedra. Awanturniczy cwany złodziej Cassian Andor początkowo nie jest przekonany do walki o rebelię, która wydaje się mu jest z góry skazana na przegraną, ale staje się przydatnym buntownikiem ze względu na swoje osobiste doświadczenia. Luthen z kolei jest przekonany od samego początku, że musi próbować obalić Imperium za wszelką cenę. Robiąc to akceptuje każdą ofiarę, którą uważa za konieczną. Syril Karn to najbardziej tragiczna postać. Z zagorzałego imperialisty dla którego kariera zawodowa w Imperium jest priorytetowa staje się kimś kogo zaczyna obchodzić życie zwykłych ludzi po drugiej stronie barykady. Dedra Meero z kolei jako ambitna i twardo stopająca po ziemi imperialistka, która idzie po trupach do celów jest przykładem, że nawet bardzo wysokie stanowiska kierownicze w państwach totalitarnych mogą skończyć się upadkiem z powodu pułapki własnych przekonań i faktu, że każdy jest jedynie trybikiem potężnej maszyny, którego można w każdej chwili zamienić.
Serial Andor + Łotr 1 (2016) to zdecydowanie najlepsze gwiezdne wojny XXI wieku i świetna klamra fabularna z kultową starą trylogią - Nowa nadzieja (1977), Imperium kontratakuje (1980) i Powrót Jedi (1983), które są najlepszymi filmami uniwersum. Po takich rozczarowaniach plastikową, infantylną, głupiutką trylogią prequeli Mroczne widomo (1999), Atak klonów (2002), Zemsta Sithów (2005) i równie nędzną trylogią Disneyowską Przebudzenie mocy (2015), Ostatni Jedi (2017), Skywalker. Odrodzenie (2019) fajnie, że w tych czasach wreszcie pojawiło się coś tak fajnego jak Łotr 1 i serial Andor.
Trailer 1 sezonu:
https://www.youtube.com/watch?v=cKOegEuCcfw&ab_channel=StarWars
Trailer 2 sezonu:
https://www.youtube.com/watch?v=duN-KQgOjYs&ab_channel=StarWars

24.05.2025 11:24
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Używam Win10. Wersja Another World 20th Anniversary Edition odpala u mnie bez problemu na tym systemie.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-05-24 11:24:53
23.05.2025 12:00
Wiedźmin
😍
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
10

Another world to kultowa gra zręcznościowa od Delphine Software, która została wydana na komputery Amiga i Atari ST w 1991 roku, a później przeportowana na inne komputery jak Pc, Apple II, Macintosh oraz konsole Sega Mega Drive, SNES, 3DO. Francuski projektant Eric Chahi wykorzystując rewolucyjny system grafiki wielokątnej stworzył przygodową grę zręcznościową jakiej nigdy wcześniej nie widziano na ekranach komputerów. Stworzył epicką opowieść science-fiction, która do dziś jest jedną z najbardziej sugestywnych, wciągających i zapadających w pamięć przygód w świecie gier komputerowych. Świetna prezentacja świata, kapitalne przerywniki filmowe, porządne efekty dźwiękowe i wciągająca rozgrywka w stylu filmowym. Po prostu rewelacja. Programista czerpał inspiracje przede wszystkim z dwóch genialnych klasyków Mission Impossible (1984) z C-64 i Prince of Persia (1989) z Amiga/Pc Dos.
Gameplay. Zasadniczo gra jest dwuwymiarową platformówką filmową, która rozpoczyna się oszałamiającą sekwencją filmową z bajecznie nastrojowym animowanym intrem. W grze wcielamy się w fizyka kwantowego Lestera Chaykina, który w swoim laboratorium przeprowadza eksperyment z materią. Jednak sprawy szybko przybierają zły obrót, bo burza psuje eksperyment doprowadzając do przeciążenia akceleratora cząstek i rozrywając dziurę w czasoprzestrzeni, a Lester zostaje teleportowany do innego świata. Właściwa gra zaczyna się od materializacji naukowca w akwenie, a gdy wydostajemy się na brzeg przejmujemy w pełni kontrolę nad działaniami i eksplorujemy powierzchnię innego świata. I tak rozpoczyna się kapitalna przygoda, która jest gorączkową walką o przetrwanie. Od pierwszej sekundy Lester ucieka, by ratować życie, a ten nieustanny wyścig o przetrwanie nigdy nie ustaje do samego finału. Nasza postać porusza się powoli, ale bardzo precyzyjnie. Intuicyjność sterowania jest całkiem niezwykła do tego stopnia, że trudniej jest wyjaśnić jak wykonać manewr niż po prostu go wykonać. Wykonanie każdego ruchu przychodzi bardzo łatwo, ale często wymagane jest zgranie z czasem. W grze bardzo łatwo zginąć, bo tajemniczy świat jest niezwykle brutalnym miejscem, gdzie śmierć może nadejść z każdej strony. Na każdym ekranie mamy problem do rozwiązania. Czeka nas nie tylko wiele zagadek do rozwiązania, ale też walka z wrogami. Ostatecznie łączymy siły ze zbiegiem z kosmosu, który nam towarzyszy podczas przygody i pomaga rozwiązywać problemy oraz kradniemy pistolet laserowy, którym możemy się bronić. Nasza broń ma różne zastosowania. Strzelanie zamienia wrogów w eksplodujące szkieletowe węgle, przytrzymanie i puszczenie tworzy tymczasową tarczę, a ładowanie tworzy kolosalny promień wiązki plazmowej, która niszczy ściany. Gra oferuje nieograniczoną ilość żyć i zawiera wiele punktów kontrolnych, ale nigdy nie oferuje żadnych podpowiedzi, a czeka nas wiele różnych czynności do wykonania. Gdy stracimy życie wracamy do początku bieżącej sceny. Oznacza to, że metoda prób i błędów pozwalają dobrze poznać grę bez zbytniego jej upraszczania. To dość krótka gra, ale zarazem wymagająca. W grze rozwiązujemy zagadki i omijamy pułapki w więzieniu, systemie jaskiń i wieży. Brzmi prosto, ale wiele małych szczegółów w otoczeniu jest istotnych, by rozwiązać zagadki środowiskowe. Grę można ukończyć w mniej niż godzinę, gdy już się wie jak to zrobić, ale wszystkiego trzeba nauczyć się metodą prób i błędów. Czasami Another World sprawiało wrażenie jakby zostało zaprojektowane jako rozkosz dla sadystów, ale przejście przez każdą sekcję daje niesamowite poczucie satysfakcji. Ciągłe umieranie nigdy nie było tak zabawne. Trzeba przyznać, że wysoki poziom trudności wynika przynajmniej częściowo z tego jak bardzo sterowanie jest powiązane z ogólnym silnikiem grafiki i animacji. System animacji gry był rewolucyjny, ale sprawił też, że idealne wyczucie czasu stało się koniecznością. To świetna zabawa eksplorować tak obcy świat i czuć złowrogą, przygniatającą atmosferę, gdy prosta przyjaźń między naszą ludzką postacią. a kosmitą, który staje się naszym przyjacielem jest całkiem słodka i urzekająca. Another world przechodziłem wielokrotnie na Amidze i Pc. To była obowiązkowa gra w kolekcji każdego posiadacza komputera Amiga i Pc 386 :)
Grafika i udźwiękowienie. Gra posiada genialną grafikę 2D, bo to prawdziwy pionier poligonów. Graficznie Another World jest innowacyjny ze względu na technikę animacji wielokątów, która zaoferowała płynne ruchy postaci i wszystkich obiektów. Fakt, że silnik gry używał wielokątów, a nie sprite'ów oznaczało, że mógł obsługiwać wiele kątów kamery i zbliżenia co znacznie wzmacniało kinowy charakter rozgrywki. Podejdziemy do okna, a scena przenosi nas do spektakularnego widoku obcej planety. Podniesiemy pistolet z podłogi, a widok przenosi nas do wspaniałego zbliżenia broni po którą sięga nasz bohater i podnosi na naszych oczach. Są to te małe rzeczy, które sprawiły, że ta gra jest tak przełomowa i wyjątkowa. Wszystko jest szczegółowe i ładnie animowane. Paleta kolorów to intensywny romans z odcieniami szarości i błękitem co tworzy nieziemski klimat obcego, złowrogiego świata. Sekwencje filmowe są również doskonałe. Wiele osób twierdzi, że gra posiada najlepsze intro w historii komputerowej rozrywki, a praktycznie wszyscy widząc to na początku lat 90' zbierali szczenę z podłogi. Do tego mamy tu świetną muzykę i efekty dźwiękowe. Muzyka jest co prawda rzadko używana, ale daje o sobie znać w kluczowych momentach dramatycznych w przygodzie. Jedynie wersja z Sega Mega Drive ma więcej muzyki podczas rozgrywki, ale psuje to moim zdaniem ciężki klimat przygody, który najlepiej wypada w wydaniu Amigowym i Pc. Większość dźwięku składa się z efektów dźwiękowych otoczenia, które podkreślają opustoszałe, obce środowiska. Szczególnie dobre są odgłosy laserów. W grze nie ma zrozumiałych dialogów, ale jest bulgoczący szmer kosmitów, który jest genialnie wykonany. Pod względem technicznym ta gra to czyste złoto.
Podsumowanie. Another World szczyci się mianem jednej z najlepszych gier wszech czasów. To ponadczasowa klasyka w każdym tego słowa znaczeniu. Przetarła nowe szlaki i zainspirowała przyszłych projektantów gier. Francuscy twórcy z Delphine stworzyli przełomową grę. Oszałamiająca prezentacja świata i unikalny styl graficzny przyciągają uwagę od pierwszej chwili. Rozgrywka jest bardzo dobrze przemyslana oraz zaskakująco różnorodna. Another World udaje się opowiedzieć angażującą i ekscytującą historię praktycznie bez dialogów lub czegokolwiek poza efektami dźwiękowymi otoczenia i okazjonalną dramatyczną muzyką. Kiedy Lester łączy siły z więźniem kosmitą gra tworzy obraz przyjaźni, które pozostaje jednym z najbardziej głębokich elementów w całej grze. Przerywniki filmowe i wrogie otoczenie nadają jej głębokiej niepokojącej dziwności, która sprawia, że czujemy się jakbyśmy to my byli zagubieni w obcym świecie. Melodia tytułowa i muzyka końcowa idealnie wpasowują się w mroczny i tragiczny scenariusz. Gra pokazuje nam w zasadzie wszystko co musimy wiedzieć poprzez swoje obrazy i pozwala naszej wyobraźni wypełnić resztę. To jak wygląda przypomina mi stary komiks science fiction z lat 50'. Polecam tę grę każdemu. Na 15-lecie i 20-lecie wydano skromne remastery, które dostosowały grę do obecnych systemów operacyjnych i monitorów panoramicznych.

Another world stanowiło też podstawę kodowania Flashback (1992), który również okazał się wielkim hitem. Flashback to duchowy następca Another world, który stawia na jeszcze więcej akcji. Pojawił się też oficjalny sequel Another world o tytule Heart of the Alien (1994), ale nie miał już takiego przebicia jak oryginał, ponieważ to ex dla konsoli Sega Mega Drive. W sequelu role są odwrócone, ponieważ gramy humanoidalnym, a naukowiec jest tym, który pomaga.

Z gier studia Delphine Software największe wrażenie zrobiły na mnie platformówki filmowe Another World (1991) i Flashback (1992) oraz przygodówka Cruise for a Corpse (1991). Każdą z nich polecam, bo to rewelacyjne produkcje. Ciekawsze produkcje z ich portfolio to również Fade to Black (1995), Moto Racer (1997), Moto Racer 2 (1998), które też robiły dobre wrażenie, gdy pojawiły się na rynku, a zwłaszcza wymienione wyścigi motocyklowe. Fade to Black to oczywiście sequel Flashback, ale zamiast środowiska 2d jak w pierwszej części twórcy odważnie postawili na środowisko 3d z widokiem TPP. Gra niedoskonała, ale ambitna, ale gdy rok później pojawił się na rynku Tomb Raider (1996) od Core Design tak mocno zmiażdżył system, że Fade to Black mógł się schować ze wstydu. Niemniej trzeba pamiętać, że Fade to Black (1995) przetoczyło szlaki dla kultowych gier 3d TPP - Tomb Raider (1996) i MDK (1997).

Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=utrxk5_PeEY&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Wersja na komputer Pc:
https://www.youtube.com/watch?v=l6MwEu2bbPw&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na konsolę Sega Mega Drive:
https://www.youtube.com/watch?v=WzhIdTX8ejk&ab_channel=LaTanaDiMrX
Wersja zremasterowana na 20-lecie na komputer Pc:
https://www.youtube.com/watch?v=clNnYh0vr9Y&ab_channel=WorldofLongplays

Sequel Heart of the Alien (1994) na konsolę Sega Mega Drive aka Sega CD:
https://www.youtube.com/watch?v=IVaTB7EThbg&ab_channel=Theonething

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-05-23 12:08:14
18.05.2025 09:25
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Glen Hansard - When Your Mind's Made Up (2006)
Scena z filmu "Once". Sam film to historia nieszczęśliwej miłości, pogoń za marzeniami i piękna celebracja muzyki :)
https://www.youtube.com/watch?v=zi4hRF9NsA8&ab_channel=EliasBogdanis

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-05-18 09:30:36
16.05.2025 12:17
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Przeważnie co tydzień w piątek wpadam tu, by napisać o grze bądź dwóch grach klasycznych, które odświeżyłem sobie, a w niedzielę pojawiam się w wątku muzycznym.

16.05.2025 12:00
Wiedźmin
😍
odpowiedz
3 odpowiedzi
Wiedźmin
55
Wideo
9.5

Prince of Persia to niezwykle udana gra platformowa z 1989 roku od Broderbund Software. Gra została wydana w latach 1989-1992 między innymi na komputerach Amiga, Pc, Apple II, Atari ST, Macintosh oraz konsolach Sega Mega Drive, NES, SNES. Gra ma bardzo baśniowy klimat. Akcja rozgrywa się w średniowiecznej Persji. Zły Jaffar przejął tron i planuje poślubić córkę sułtana. Księżniczka zostaje uwięziona w wieży, a nasz bezimienny bohater zostaje wrzucony do lochów. Księżniczka ma godzinę na wyrażenie zgody na ślub. Nasz bohater musi dostać się na szczyt wieży przez lochy i pałac w mniej niż godzinę, by uratować księżniczkę przed złym Jaffarem.
Gameplay. Gra to wyścig z czasem, bo musimy ukończyć grę w ciągu godziny. Mamy nieskończoną liczbę żyć, ale za każdym razem, gdy umrzemy zaczynamy od nowa od początku tego poziomu na którym straciliśmy życie. Po drodze znajdujemy małe mikstury zdrowia, które przywracają zdrowie, a także kilka dobrze ukrytych mega mikstur, które przywracają całe nasze zdrowie i zwiększają pasek życia. Łącznie mamy do przejścia 13 poziomów. Pierwsze poziomy są w rzeczywistości wprowadzeniem do mechaniki gry. Dowiadujemy się jak sterować postacią, poznajemy jak działają łamigłówki i jak walczyć skutecznie z przeciwnikami. Z każdym poziomem czuć rosnący poziom trudności. Choć na początku może się rozgrywka wydawać nieco liniowa, a zwłaszcza na pierwszych dwóch poziomach szybko zdajemy sobie sprawę, że to coś więcej niż liniowa rozgrywka. Poziomy stają się coraz bardziej rozległe, a strażnicy coraz lepiej władają mieczem i mają większy pasek życia. Projekt poziomów jest niesamowity z ukrytymi przejściami i niebezpieczeństwem czyhającym za każdym rogiem. Z czasem też przeszkadza nam w postępach zły bliźniak, który zawsze pojawia się, gdy jest najbardziej nieproszony. Po drodze musimy unikać śmiertelnych pułapek, wykonywać karkołomne skoki i rozwiązywać zagadki. Głównie polegające na znalezieniu odpowiedniej płyty podłogowej do otwarcia zamkniętych drzwi. W wielu przypadkach trzeba być wystarczająco szybkim, aby zdążyć przejść przez zamykające się drzwi trzy bądź cztery ekrany dalej. Arabscy żołnierze w turbanach są fajnie rozproszeni na poziomach. Możemy ich pokonać po znalezieniu miecza na pierwszym poziomie. Walka mieczem jest dobrze wyważona i nie jest trudna do opanowania. Jednak system walki jest niezwykły pomimo tego, że jest dość prosty. Możemy się wycofywać, szarżować, blokować i atakować mieczem. Każdy atak może zostać zablokowany, a bardzo często niebezpieczeństwa czyhają po obu stronach bezpośredniej areny walki na której rozpoczyna się szermierka sprawiając, że pojedynki często przypominają grę w szachy i wymagają coraz lepszych umiejętności reakcji i koordynacji. Szarżowanie na oślep na przeciwnika najczęściej może doprowadzić do szybkiej śmierci, ponieważ strażnicy mają tendencję do pilnowania obszaru na który zmierzamy. Oprócz żołnierzy trzeba zmierzyć się ze szkieletem, naszym sobowtórem i oczywiście Jaffarem w finale. Ostateczny pojedynek w grze jest skromnie mówiąc epicki. Gra trzeba przyznać jest też brutalna, a zwłaszcza wtedy, gdy spadniemy kilkadziesiąt metrów w dół łamiąc sobie kark, nadziejemy się na ostre kolce bądź przetnie nas na pół gilotyna. Grę ukończyłem z przyjemnością na Amidze i Pc. Na C-64 oficjalnie nie wyszła. Dopiero w 2011 roku pojawiła się fanowska wersja na C-64 w którą zagrałem na emulatorze.
Grafika i udźwiękowienie. Tła i wszystkie zaprojektowane lochy i komnaty nigdy nie stają się nudne ani powtarzalne, bo każdy poziom jest na swój sposób niepowtarzalny. Gra jest popisem kreatywnej energii. Rozbudowane poziomy, porządny dźwięk i na koniec rewelacyjna animacja. Dzięki zastosowaniu rotoskopii w celu ożywienia odgrywanej postaci każdy ruch wyglądał i wydawał się wtedy jak prawdziwy. Genialna animacja ruchów postaci na 1989 rok, która dosłownie zmiażdżyła wtedy konkurencje. Intro zostało w dużej mierze skopiowane z gry Karateka (1984), którą także wyprodukowało to samo studio. Zresztą obie produkcje mają więcej cech wspólnych jak specyficzna kolorystyka, niektóre animacje poruszania się postaci czy wygląd pasków zdrowia na ekranie.
Podsumowanie. Prince of Persia to czyste piękno i doskonałość. Posiada mega grywalność i kapitalną regrywalność. Doskonała gra pod każdym względem. Kultowa pozycja na Amidze i Pc Dos. Prawdziwy klasyk. Istnieje wiele współczesnych gier z serii Prince of Persia, ale ta jest czymś wyjątkowym. Gra pozostawiała silne wrażenia w umyśle. Pierwsza platformówka z elementami kinowymi, która miała ogromny wpływ na powstanie innej legendarnej produkcji Another World (1991). W 2007 roku pojawił się oficjalny remake Prince of Persia Classic na konsoli Xbox360, a rok później PS3.

Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=ukSECkajKYA&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Wersja na komputer Pc:
https://www.youtube.com/watch?v=h0Yneb5XnKM&ab_channel=OldNerdPlayingOldPCGames
Wersja na komputer Macintosh:
https://www.youtube.com/watch?v=zjR_AhxPnVM&ab_channel=groovymacgames
Wersja na komputer Atari ST:
https://www.youtube.com/watch?v=aIscoVqTwpY
Wersja na komputer Apple II:
https://www.youtube.com/watch?v=JZDAPp61aak&ab_channel=hirudov2d
Wersja na konsolę Sega Mega Drive:
https://www.youtube.com/watch?v=U4zmNA_OG_s&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na konsolę NES:
https://www.youtube.com/watch?v=i6hylvkCh-8&ab_channel=NintendoComplete
Wersja na konsolę SNES:
https://www.youtube.com/watch?v=aZtkPZih-3s&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Fanowska wersja na komputer C-64 z 2011 roku:
https://www.youtube.com/watch?v=dRHlI87GH9Q&ab_channel=Myrryspeikko
Oficjalny remake Prince of Persia Classic z 2007 roku na konsole Xbox360 i PS3:
https://www.youtube.com/watch?v=-B_-d4Jjpog&ab_channel=razorbulan

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-05-16 12:04:46
11.05.2025 10:24
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
11.05.2025 10:23
Wiedźmin
09.05.2025 13:00
Wiedźmin
😍
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
9.5

Rick Dangerous 2 to niezwykle udany sequel świetnej komnatówki od Core Design. Gra została wydana w 1990 roku na popularnych 8-bitowcach i 16-bitowcach, a także na Pc. Pierwsza część Rick Dangerous (1989) zdobyła błyskawicznie swoje miejsce w galerii sław klasycznych gier platformowych, ale kiedy wszyscy zaczęli to traktować jako coś oczywistego pojawiła się po roku kontynuacja i okazała się równie dobra co oryginał. Rick ledwo co wrócił ze swojej pierwszej przygody, a tu już kosmici najechali jego ukochany Londyn ogromną flotą statków kosmicznych. Wślizgując się w swój błyszczący kostium superbohatera w komplecie z powiewającą peleryną rusza ku najeźdzcom. I tak zaczyna się druga przygoda Ricka. Tym razem naszego bohatera porywa UFO, a potem wyląduje w lodowych pieczarach, bujnej dżungli i kopalniach błota.
Gameplay. Sequel nie odbiega znacząco od pierwszej przygody Ricka pod względem rozgrywki. Kilka dużych poziomów oferuje mnóstwo akcji, a na początku gry jest przydatna opcja wyboru poziomu. Dzięki temu można wypróbować cztery z pięciu poziomów od razu w kolejności jakiej chcemy coś na wzór tego co później Core Design powtórzyło przy Tomb Raider III (1998) po przejściu Indii. UFO i cztery poziomy, które następują po nim mają formę przewijającego się labiryntu wypełnionego systemami obronnymi i pułapkami. Gra ponownie jest fajnym wyzwaniem, jeśli ktoś chce przejść uczciwie bez trainera Unlimited Lives. Praktycznie każdy ekran każdego poziomu jest oryginalny. Nawet jeśli domyślamy się co trzeba zrobić to potrzeba jeszcze wyczucia czasu i refleksu, aby to zrobić. Rick jest uzbrojony w pistolet laserowy i kilka zdalnych detonatorów i z nimi przemierza duże poziomy zabijając każdego obcego w zasięgu wzroku i niszcząc wszelkiego rodzaju przeszkody. Są też przełączniki do aktywacji, które z kolei aktywują windy, przeszkody, promienie laserowe oraz wiele różnych pułapek do pokonania. Trzeba też mądrze wykorzystywać swoją artylerię. Oprócz znanych, częściowo zmodernizowanych niebezpieczeństw pojawiają się teraz także śliskie powierzchnie, pola grawitacji i wiele fajnych pułapek. Najlepszym sposobem na osiągnięcie celu jest metoda prób i błędów, ale właśnie tego chce każdy prawdziwy fan Ricka Dangerousa. Aby przejść każdy poziom potrzebne jest skrupulatne planowanie, dużo praktyki i ćwiczenie więcej niż jednej lub dwóch komórek mózgowych. Sterowanie na szczęście pozostało tak samo dobre jak było. Dzięki wielu próbom i błędom oraz odrobinie koncentracji ostatecznie idzie rozwiązać każdą łamigłówkę świetnie bawiąc się po drodze. Znakomity sequel, który z przyjemnością ukończyłem kilka razy na C-64 i Amidze.
Grafika i udźwiękowienie. Wygląd oryginału był cudownie słodki, ale sequel poszedł jeszcze dalej. Grafika jest bardziej kolorowa i różnorodna z mnóstwem cudownie animowanych sprite'ów i pięknie narysowanymi tłami. Kreskówkowa grafika szczyci się też fajnymi animacjami przystojnego bohatera, który tym razem zgubił kapelusz i podziwiamy jego bujną czuprynę. Na 16-bitowej Amidze gra wygląda kozacko, bo to najlepsza wersja pod względem graficznym i dźwiękowym. Większy podziw jednak budzi to jak ta gra prezentuje się na 8-bitowym C-64. Jedna z najładniejszych platformówek 2d na ten komputer. Każdy poziom rozpoczyna się od wspaniałej animowanej sekwencji, która po prostu wprowadza w odpowiedni nastrój. Dźwięk również został podkręcony. Świetne udźwiękowienie mamy w tej grze na Amidze i C-64. Niektóre efekty potworów trzeba usłyszeć, żeby uwierzyć jak są doskonałe. Zwłaszcza bełkoczące potwory w kopalniach błota na 16-bitowej Amidze to prawdziwa poezja. Wersja Pc jest znów fatalnie udźwiękowiona więc lepiej ją było omijać z daleka.
Podsumowanie. Rick Dangerous 2 to wspaniały kawałek oprogramowania. Grafika jest dopracowana, efekty dźwiękowe są zabawne, a rozgrywka bardzo płynna, przyjemna i bardzo grywalna. Gra jest dość wymagająca, ale ponownie niesamowicie miodna, wciągająca i uzależniająca ze względu jak znakomicie jest zaprojektowna. Programiści prześcignęli samych siebie wypełniając każdy ekran nowymi, kreatywnymi pomysłami. Obie części zasłużenie są otoczone kultem wśród posiadaczy komputerów 8-bitowych i 16-bitowych. Wielka szkoda, że nie wyszła trzecia część.

Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=FVQDELvgv4k&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=vuBN2vWcKdg
Wersja na komputer Spectrum:
https://www.youtube.com/watch?v=KwGe-YWi8ps&ab_channel=WorldofLongplays

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-05-09 13:00:27
09.05.2025 12:00
Wiedźmin
😍
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
10

Rick Dangerous to rewelacyjna platformówka komnatówka od Core Design. Gra została wydana w 1989 roku na 8-bitowcach (C-64, Spectrum, Amstrad) i 16-bitowcach (Amiga, Atari ST). Gra wyszła też na Pc. To kolejna z wielu gier zainspirowanych przygodami największego archeologa-awanturnika wszech czasów czyli Indiany Jonesa! Jednak tym razem wcielamy się w tytułowego Niebezpiecznego Ricka. Klimat żywcem przeniesiony z filmowego Indiany Jonesa, który wprost wylewa się tutaj z ekranu! Już na starcie uciekamy przed goniącą nas kulą jak w prologu "Poszukiwacze zaginionej arki" 1981, a to tylko początek naszych kłopotów. Ta gra naprawdę pasowała do tego rodzaju przygodowej atmosfery. Znajdziemy w niej wszystko czego można oczekiwać od pełnej akcji gry inspirowanej filmami Indiana Jones. Tak jak królem action-adventure wśród gier 3d jest Tomb Raider (1996) tak najlepszą grą action-adventure 2d jest Rick Dangerous (1989). Obie produkcje przygotowało to samo studio Core Design i w obu eksplorujemy Peru i Egipt. Nie ma mowy o przypadku.
Gameplay. Wcielamy się w Ricka, który jest uzbrojony jedynie w sześciostrzałowy pistolet, kilka lasek dynamitu i spiczasty kij. Rick Dangerous to rollercoasterowa i zarazem ostra jazda bez trzymanki w pięknych, egzotycznych lokacjach i pełna śmiercionośnych zagadek. Mimo tylko czterech zróżnicowanych krain do zwiedzenia czeka nas na każdym z nich kilkadziesiąt świetnie zaprojektowanych ekranów, który każdy na swój sposób jest oryginalny! Zaczynamy przygodę w grobowcu w Peru. Eksplorujemy starożytny grobowiec w poszukiwaniu skarbów, a znajdujemy setki pułapek! Ta gra jest nimi najeżona bardziej niż jeż kolcami. Strażnicy okazują się śmiertelnie niebezpieczni tylko wtedy, gdy ich dotkniemy. W takim przypadku tracimy jedno z początkowych sześciu żyć. Większość z nich można zlikwidować z daleka strzałem z pistoletu, ale amunicja jest ograniczona, a skrzynek ze świeżymi zapasami amunicji jest niewiele. Jeśli zabraknie nam naboi zawsze możemy użyć dynamitu, ale najlepiej go zachować do wysadzania bloków, które skrywają sekretne tunele i stosy gruzu blokujące ścieżkę. Alternatywą jest użycie kija, który na chwilę potrafi unieruchomić przeciwników. W trakcie gry musimy radzić sobie nie tylko z wrogami, ale też unikać głazów czy chować się przed kolcami wystającymi ze ścian i z ziemi. Podczas wędrówki przez świątynię niczego nie można brać za pewnik. Podejdziemy zbyt blisko niektórych bloków, a wyskoczą z nich paskudne kolce. Poruszamy się zbyt wolno po platformie, a z kamiennych głów wystrzelą włócznie. Zeskoczymy zbyt późno lub zbyt wcześnie nad przepaścią, a spadniemy na dno pokrytego kolcami dołu. Na każdym kroku mamy okazję do zgonu. Po przejściu pierwszego poziomu w Peru wyruszamy do Egiptu zbadać starożytną piramidę, gdzie świetnie zaprojektowanych pułapek jest także wiele. Oczywiście łamigłówki stają się co raz trudniejsze w miarę postępów w tej egzotycznej przygodzie. Bez oszustwa w postaci trainerów typu Unlimited Lives naprawdę potrzeba tu poważnej praktyki w postaci nauczenia się plansz praktycznie na pamięć, bo inaczej nici z sukcesu przejścia drugiego poziomu w Egipcie. Żyć jest bardzo mało, a po stracie wszystkich trzeba zaczyna przygodę od nowa. Wiele osób korzystało z trainera Unlimited Lives. Gra ma checkpointy na każdym poziomie, ale nie było w grze możliwości zapisu ręcznego przed erą emulatorów. Trzeba było też na jednym podejściu do gry przejść całość, bo każde opuszczenie gry oznaczało rozpoczęcie przygody od nowa. Po przejściu Egiptu musimy uratować więźniów z niemieckiego zamku nazistów. Tym razem napotykamy zupełnie nowe wyzwania i przeciwników. Psy, tajne przejścia i tego typu rzeczy są obecne. Na ostatnim czwartym poziomie czeka nas infiltracja tajnej bazy rakietowej. Baza rakietowa ma wiele wspólnego z trzecim poziomem, bo baza należy również do nazistów. Ten poziom klimatem jest zbliżony do sequela, bo jest bardziej w stylu sci-fi. Gra ma bardzo wygodne sterowanie, a przynajmniej tak jest w wersji na C-64 i Amidze w które grałem na dżojstiku. To była jedna z pierwszych gier komputerowych w które kiedykolwiek grałem na pierwszym swoim komputerze C-64, ale oczywiście, gdy dostałem Amigę grałem również w wersję 16-bitową. Wielokrotnie przeszedłem wersje na C-64 i Amiga. Niesamowite w niej było odkrywanie krok po kroku wszystkiego co przygotowali dla nas twórcy na każdej planszy z czterech poziomów. Przejście uczciwe daje ogromną satysfakcję. Identycznie przy sequelu Rick Dangerous. Coś podobnego można było poczuć też w grach 3d od tego samego studia Tomb Raider 1-4 z drugiej połowy lat 90', które mają cechy wspólne z Rick Dangerous 1 i 2 czyli brak prowadzenia za rączkę, genialnie zaprojektowane poziomy i mnóstwo pułapek, zagadek i okazji do zgonu.
Grafika i udźwiękowienie. Gra posiada kapitalną oprawę graficzną i świetne udźwiękowienie. Świetnie prezentuje się zarówno na 16-bitowej Amidze jak i 8-bitowym C-64. Oczywiście najładniejsza wersja Amigowa. Ciekawie prezentuje się też na ZX Spectrum z grafiką monochromatyczną. W każdym wydaniu prezentuje się dość komiksowo. Rick wygląda jak zabawna karykatura Indiany Jonesa w skórzanym stroju i kapeluszu. Zresztą na plakacie gry była postać łudząco prezypominająca H.Forda. Na początku gry podczas wprowadzającego intro jest klimatyczna melodia, która jest dość zabawna. Efekty dźwiękowe to samplowane dźwięki, które są również niesamowicie zabawne, a zwłaszcza głos Ricka, gdy zostaje zabity oraz fantastyczny dźwięk strzału i krzyku za każdym razem, gdy kogoś zastrzelimy. Wersja Pc ma za to kiepskie udźwiękowienie z piszczącymi dźwiękami, które są okropne i drażnią nasz zmysł słuchu.
Podsumowanie. Ta produkcja jest wymagająca, ale niesamowicie uzależniająca. Czaruje nas grafiką, udźwiękowieniem i grywalnością jakiej obecnie ze świecą szukać. Poziomy są bardzo zróżnicowane, a pułapki czyhają na każdym kroku. Podczas gdy większość obecnych gier platformowych jest pełna powtarzających się schematów przez co szybko stają się nudne w tej grze klasycznej na każdym kroku kryje się coś nowego i niepowtarzalnego. To wszystko sprawiło, że gra stała się ponadczasowa. Kultowa produkcja wśród posiadaczy komputerów 8-bitowych i 16-bitowych. Wielki przebój! Jedna z najlepszych i najbardziej legendarnych platformówek 2d w całej historii gier. Core Design osiągnęli arcymistrzostwo pod względem kreatywnego projektowania poziomów najpierw przy platformówkach 2d Rick Dangerous (1989) i Rick Dangerous 2 (1990) oraz później już w środowisku 3d przy action-adventure TPP Tomb Raider (1996) i Tomb Raider 2 (1997).

Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=17Bs9QJ8aYY&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=BX1b-wOxLmA&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na komputer Spectrum:
https://www.youtube.com/watch?v=4mOtmmuXiTc&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na komputer Amstrad:
https://www.youtube.com/watch?v=4pH8MluacME&ab_channel=AmstradManiaque
Wersja na komputer Pc:
https://www.youtube.com/watch?v=_Vp4lSTQ5z0&ab_channel=WorldofLongplays
Fanowska wersja Enhanced Edition na komputer Amiga z 2022 roku, która pełni rolę remastera:
https://www.youtube.com/watch?v=3c2pIT7Shzw&ab_channel=SabermanRetroNews

04.05.2025 09:13
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Phil Collins - Another Day In Paradise (1989)
https://www.youtube.com/watch?v=Qt2mbGP6vFI&ab_channel=PhilCollins

04.05.2025 09:13
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
04.05.2025 09:13
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
02.05.2025 18:00
Wiedźmin
1
odpowiedz
Wiedźmin
55

Najlepsze gry z 2004 roku:
Vampire: The Masquerade - Bloodlines - Kultowa gra RPG od Troika, która przez wiele lat była łatana z licznych bugów przez społeczność i dojrzewała jak wino stając się co raz lepszym klasykiem. Sequel jest jeszcze lepszy od oryginału Redemption z 2000 roku. Najlepsza gra z tematyką wampirów z klimatem tak gęstym, że idzie kroić nożem. Starożytne, zorganizowane zgromadzenie wampirów najeżdża Hollywood, by móc wreszcie zatopić swoje zęby. Wybór rasy wpływa na początkowe umiejętności, a także na sposób rozgrywki. Ponieważ istnieją różne style gry i horda umiejętności można powtarzać misje wielokrotnie za każdym razem uzyskując inne rezultaty. Pod tym względem gra może rywalizować nawet z Deus Ex (2000), bo za każdym razem mamy poczucie innej przygody. Gra posiada cudownie charyzmatyczne postacie, doskonałe aktorstwo głosowe, przerażającą historię z mnóstwem czarnego humoru oraz wiele różnych zakończeń zależnych od naszych wyborów. Jedna z najwybitniejszych gier RPG w historii wraz z Ultima VII, Final Fantasy VII, Fallout 1 i 2, Might and Magic 6 i 7, System Shock 2, Planescape Torment, Baldur's Gate 2 i 3, Deus Ex, Morrowind, KotOR, Witcher 3, PoE 2, P:WotR, KCD 1 2.
Star Wars: Knights of the Old Republic II - Klimatyczna gra RPG od Obsidian. Analizuje filozofię Dobra i Zła. Postacie są zapadające w pamięć. System wpływów jest doskonały, bo postawa towarzyszy wobec naszej postaci stale ewoluuje. Jeśli jesteśmy w stanie przymknąć oko na bugi i luki w fabule to gra okazuje się bardzo dobra, ale nie zbliża się nawet do złożoności i dopracowania pierwszej części, jeśli chodzi o fabułę. Walka jest nieco bardziej angażująca dzięki nowym ruchom i mocom. Obsidian został zmuszony do umieszczenia gry na półkach sklepowych na okres świąteczny. Spowodowało to całkowite wycięcie kilku wątków, skrócenie wielu części fabuły, a także dostaliśmy przez to rozczarowujące zakończenie. Zbyt niekompletna gra, by uznać ją za sequel na miarę genialnego pierwowzoru. LucasArts jest tu bardziej winny niż Obsidian.
Fable - To RPG posiadające całą głębię i urok baśni. Ogromna liczba wyborów w tej grze budzi podziw. System moralności daje nam wybór czy grać jako święty ratujący wioski i dający żebrakom złoto czy raczej jako łobuz. W grze nigdy nie brakuje okazji do paskudnych małych grzechów, które możemy popełnić od bicia dzieci i okradania sklepów po kopanie kurczaków. Albion sam w sobie jest piękny, a gra posiada setki małych easter eggów i zabawnych rzeczy, które możemy zobaczyć. Wciągająca, lekka gra z przyjemną rozgrywką.
World of Warcraft - Kultowa produkcja MMORPG od Blizzarda. Na nowo napisało definicje uzależnienia od gier wideo MMO :):):)
Grand Theft Auto: San Andreas - Prawdziwy klasyk od Rockstar. Świetna gra pełna akcji, dramatu i komedii, która prawdopodobnie jest najlepsza z serii Grand Theft Auto. Jedną z wyróżniających się cech jest ogromna dbałość o szczegóły. Mapa gry jest rozległa, ale różnorodna, bo zawiera tętniące życiem podmiejskie dzielnice, gdzie każdy obszar jest misternie zaprojektowany oferując poczucie realizmu i autentyczności. Żywe i różnorodne środowiska tworzą dynamiczne tło dla misji i aktywności w grze dzięki czemu eksploracja jest satysfakcjonującym i wciągającym doświadczeniem. San Andreas wyznaczyło nowe standardy dla gier 3d z otwartym światem.
Prince of Persia: Warrior Within - Niesamowicie klimatyczna gra od Ubisoft. Technicznie gra jest znakomita. Imponuje szatą graficzną, która jest upiorna i heavymetalową ostrą ścieżką dźwiękową. Elementy platformowe całkiem fajne, ale czasem kuleje praca kamery. Najfajniejsza rzecz z poprzedniej części czyli zabawa z czasem została w tej części okrojona. Walka została udoskonalona i jest bardzo widowiskowa, ale nadal stanowi najsłabsze ogniwo. Najmroczniejsza odsłona tej serii.
The Chronicles of Riddick: Escape From Butcher Bay - Znakomita hybryda gatunkowa, która łączy w sobie z powodzeniem strzelankę FPS, walkę wręcz, skradanie, a nawet elementy platformowe. Gra jest tak mroczna, tak szorstka, a jednocześnie tak ironiczna i wykorzystująca dojrzałe motywy. Sceneria jest tak zimna i złowieszcza, że niemal namacalna, ale to efekty oświetlenia otoczenia niemal kradną całe przedstawienie, ponieważ dodają bogactwa i realizmu przebiegowi wydarzeń. Gra niesamowicie imponuje mechaniką rozgrywki, gameplayem, intensywnościa, tempem i czystym spektaklem. HALO spotyka się tu z Doom i Thief. Wiele subtelności, zadań pobocznych i ogólnej doskonałości sprawia, że jest to jedna z najlepszych gier w swoim gatunku. Biorąc pod uwagę wszystkie te obecne bezużyteczne, okropne śmieci pochodzące z recyklingu, które są dziś na porządku dziennym taka produkcja jest filarem gier w najlepszym wydaniu i wzorem do naśladowania jak podejść ambitnie do produkcji gry video. Lepsze gry hybrydowe to w zasadzie tylko dwie przełomowe i wybitne produkcje System Shock 2 (1999) i Deus Ex (2000).
Metal Gear Solid 3 - Genialna skradanka od KONAMI. Rzadko kiedy gra jest tak elegancka, pełna stylu i emocji. Rozgrywka jest niesamowicie miodna, a zwłaszcza gdy docieramy do niektórych z pamiętnych, dramatycznych konfrontacji. Seria MGS przesunęła granice w zakresie opowiadania historii za pośrednictwem gier wideo, a także wymyśliła kilka wręcz postmodernistycznych zwrotów akcji. MGS 3 (2004) to jedna z czterech najlepszych skradanek jakie kiedykolwiek powstały wraz z MGS (1998), Thief (1998) i Thief II (2000).
Metal Gear Solid: The Twin Snakes - Świetna gra skradankowa. To remake Metal Gear Solid (1998), który jest exem na konsolę Gamecube. Styl wizualny i gameplay najbardziej zbliżone do tego co mamy w Metal Gear Solid 2 (2001). Gruntowne odświeżenie jedynki jest bardzo dobre pod względem technicznym, ale nie było w stanie dorównać genialnej wersji oryginalnej z Psx, która krótko mówiąc zmiażdżyła system.
Thief: Deadly Shadows - Klimatyczna skradanka od Ion Storm. To trzecia część serii, która powstała z rąk innego studia i to widać. Efekty światła i cienia są naprawdę dobre. Niestety sama rozgrywka jest ogromnym krokiem wstecz względem genialnych Thief (1998) i Thief II (2000). Po pierwsze misje są mniejsze, dużo łatwiejsze i gorzej zaprojektowane niż w pierwszych dwóch częściach. Satysfakcję dają dopiero ostatnie dwie misje w sierocińcu i muzeum. Po drugie miasto jako zapychacz między misjami to ogromna wada, bo zamula przygodę. Do tego strażnicy bez przerwy reaktywują się. Oczyszczamy sobie drogę w prawdziwym złodziejskim stylu tylko po to, aby po kilku minutach znaleźć ponownie strażników na patrolu. Trójka jest dużo lepsza od czwórki z 2014 roku, ale też wyraźnie słabsza od pierwszych dwóch części. Z drugiej strony poziom opuszczonego sierocińca to majstersztyk. Trudno byłoby znaleźć survival horror z ostatnich 15 lat, który dorównałby temu poziomowi z tej skradanki pod względem grozy.
Half-Life 2 - Znakomita gra FPS od Valve. To dzieło sztuki w swoim gatunku. Chwyta zmysły wspaniałym stylem wizualnym, ciekawymi środowiskami, zaawansowaną fizyką, imponującym AI, przyjemnością strzelania i rozwałki. To znakomita i wciągająca strzelanka pierwszoosobowa, a także niesamowite osiągnięcie technologiczne. Half Life 2 jest wśród siedmiu najlepszych strzelanek pierwszoosobowych w historii gier wraz z Doom (1993), Duke Nukem 3d (1996), Quake II (1997), Half Life (1998), The Operative: No One Lives Forever (2000), CoD4:MW (2007). Oczywiście pierwszy Half Life jest jeszcze lepszy niż dwójka.
Halo 2 - Epicka gra FPS od Bungie. Podczas gdy pierwsza część Halo jest arcydziełem samym w sobie tak Halo 2 wzięło wszystko ze swojego poprzednika i podkręciło to o kilka poziomów. Fabuła, grafika, projekt poziomów, jakość przerywników filmowych, AI wrogów, udźwiękowienie robią wrażenie. Jedną z najbardziej imponujących cech sequela jest możliwość jednoczesnego władania dwoma broniami podwajając siłę ognia. Nie można nie zauważyć wspaniałej ścieżki dźwiękowej skomponowanej przez Martina O'Donnella.
Far Cry - Gra FPS od Crytek. Gorące przygody wśród tropików i oceanów. Gra wyznaczyła nowe standardy dla gatunku uderzając innowacjami i jakością wykonania. W przeciwieństwie do swoich kontynuacji od Ubisoft pierwsza część jest skonstruowana w sposób liniowy. Same etapy są jednak dość duże i można je pokonać na wiele sposobów. Możliwość eksploracji ogromnego tropikalnego archipelagu, planowania działań i wykorzystywania otoczenia do osiągnięcia sukcesu robiło duże wrażenie. Możliwość korzystania z pojazdów takich jak jeepy i łodzie dodawało dynamiki i pozwalało na szybkie przemieszczanie się po rozległych terytoriach wyspy. Grafika uderzała swoim realizmem i szczegółowością oferując niesamowicie piękny komponent wizualny, który nie tylko cieszył oko, ale także tworzył poczucie całkowitego zanurzenia w tropikalnym raju, który stał się śmiertelną pułapką. Szczegółowe krajobrazy, gęste dżungle, jasne stawy i przemyślane oświetlenie sprawiły, że Far Cry był jednym z najbardziej imponujących graficznie projektów swoich czasów. Każdy zakątek tropikalnego archipelagu wyglądał na żywy i wypełniony małymi rzeczami, które czyniły świat bardziej przekonującym. AI wrogów też nie zawodzi. Przeciwnicy reagują na nasze działania, koordynują swoje ataki i wykorzystują otoczenie, aby utrudniać postęp. Dlatego gra oferowała całkiem spore wyzwanie, bo na średnich i wysokich poziomach trudności wymiany ognia są tak wymagające jak w słynnym Soldier of Fortune II (2002). Z perspektywy czasu można powiedzieć, że Far Cry był przymiarką Crytek przed Crysis.
Doom 3 - Klimatyczna gra FPS od Id Software. Gra jest w zasadzie rebootem pierwszej części z akcją osadzoną na Marsie. Trójka to zmiana formuły, gdzie dynamiczną akcję z pierwszych dwóch części zastąpił klimat survival horror. Oświetlenie i udźwiękowienie jest nowatorskie. Używamy latarki jak szaleni próbując znaleźć źródło niesamowitych dźwięków w postaci dziwnych pomruków. Mamy też obudowę fabularną. Może i najgorsza część serii pod względem gameplayu, ale za to ma najlepszą atmosferę i fajne projekty potworów. Triumf piękna nad rozgrywką. Doom 3 rywalizował pod względem oprawy graficznej z Half Life 2 i Far Cry. Każda z nich wizualnie błyszczała na swój własny sposób.
Sid Meier’s Pirates! - Remake kultowej gry pirackiej Sid Meier’s Pirates! (1987). To w zasadzie gra symulacyjna z otwartym światem, przygodą na pełnym morzu, akcją i wieloma strategiami taktycznymi. Rozgrywka obejmuje między innymi żeglowanie po oceanie, bitwy morskie, zdobywanie miast, pojedynki szermierskie, poszukiwanie zakopanych skarbów, śledzenie dziennika kapitańskiego, handlowanie, dbanie o reputacje, wchodzenie w rozmaite układy, a nawet romanse. Mieszanka wielu zróżnicowanych stylów w najlepszym wydaniu. Oryginał z 1987 roku jest produkcją wybitną, bo to jedna z gier wszech czasów. Odświeżenie z 2004 roku jest całkiem solidne.
Syberia II - Świetna przygodówka point & click. Udany sequel, który jest prawie tak dobry jak pierwowzór. W rozgrywce jest niewiele lokacji, ale wszystkie budują niesamowity klimat. Główna bohaterka Kate Walker jest charyzmatyczna. Ma swoje wątpliwości i nadzieje. Przygoda Kate jest inspirująca. Łamigłówki nie są zbyt trudne, ale też nie za łatwe. Niektóre z nich wymagają logiki, a inne trochę dozy kreatywności.
Rome: Total War - Świetna gra strategiczna. Gra rozgrywa się w okresie największego rozkwitu Cesarstwa Rzymskiego, a naszą misją jest przejąć kontrolę nad imperium! Gra imponowała epickimi bitwami w czasie rzeczywistym w których mogą brać udział tysiące żołnierzy. Doskonały symulator taktycznej bitwy z podstawową strategiczną powłoką. Siła i Honor!
Richard Burns Rally - Znakomita gra rajdowa, której główną siłą jest realizm i fizyka. To najtrudniejsza i najbardziej wyczerpująca gra rajdowa w jaką grałem, ale krzywa uczenia się daje mnóstwo satysfakcji. Całkowicie mistrzowska symulacja z poziomem trudności ostrym jak brzytwa. Świetnie wykonana robota przy której maczali palce byli pracownicy kultowego studia Magnetic Fields od Lotus 1-3, Network Q RAC Rally Championship, Mobil 1 British Rally Championship. Z wszystkich gier rajdowych za najlepsze są uważane Colin McRae Rally 2.0 oraz właśnie Richard Burns Rally.
Need for Speed: Underground 2 - Niezapomniana podróż do świata nocnych wyścigów ulicznych i personalizacji samochodów. Stała się wyróżniającym się tytułem dla całego pokolenia graczy. Kontynuacja opierała się na sukcesie swojej poprzedniczki, ale przeniosła wszystko na wyższy poziom, dodając głębi, swobody i niezliczonych funkcji, które uczyniły ją kamieniem węgielnym serii. Jedną z najważniejszych innowacji, która odróżniała Underground 2 od poprzedniczki, było wprowadzenie otwartego świata. Ta funkcja pozwalała graczom swobodnie wędrować po rozległym mieście pełnym ukrytych niespodzianek, tajnych wyścigów i unikalnych wyzwań dając podwaliny pod Most Wanted. Ogromna gama dostępnych samochodów zapewniała, że każdy mógł znaleźć samochód, który odpowiadał jego stylowi jazdy. Mechanika jazdy i ogólna kontrola nad samochodami również zaimponowały oferując precyzyjne prowadzenie i płynne sterowanie. Najlepsze części serii to moim zdaniem NFS III: Hot Pursuit (1998), NFS: Porsche (2000), NFS: Most Wanted (2005), a za nimi Underground 2. W moim przypadku nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, ale doceniłem z czasem i stała się dla mnie jedną z najlepszych części serii. Nieźle jak na kogoś kto nie krył rozczarowania przy premierze Undergroundów w jaką stronę poszła seria.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-05-02 18:19:15
02.05.2025 14:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
7.5

Dizzy: Prince of the Yolkfolk aka Dizzy 6 to przygodowa gra akcji wydana przez Codemasters w 1991 roku na 8-bitowce i 16-bitowce. Ma kreskówkową grafikę, a także przyjemny dźwięk i muzykę. Gra czerpie styl i rozwiązania z Fantasy World Dizzy i Magicland Dizzy. Dla fanów drugiej, trzeciej i czwartej części z Commodore ta część to była pozycja obowiązkowa. Nasz Dizzy został zamknięty w ciemnej jaskini przez złoczyńcę Rockwarta, który porwał jego dziewczynę Daisy i zabrał ją do swojego zamku. Naszym celem jest ucieczka z celi i uratowanie Daisy.
Gameplay. Ta część to dość łatwa gra przygodowa z elementami platformowymi i łamigłówkami opartymi na ekwipunku. To po prostu te same stare rzeczy sklecone razem z kilkoma nowymi łamigłówkami i postaciami, ale z zauważalnie obniżonym poziomem trudności w stosunku do poprzednich części. Zaczynamy z trzema życiami i pełnym paskiem energii. Energia spada przez dotknięcie wroga, a życie tracimy po jej wyczerpaniu bądź od razu, gdy Dizzy wpadnie do wody. W drodze do uratowania Daisy musimy zebrać 20 wiśni, aby ukończyć grę. Wiśnie przywracają również pasek energii, jeśli zostanie w jakiś sposób wyczerpany. Dodatkowo są gwiazdki i monety do zebrania, aby uzyskać dodatkowe punkty. Szóstą część jest najłatwiej ukończyć, bo jest najkrótsza i najprostsza, bo zagadki są zadziwiająco łatwe, a część z nich jest bliźniaczo podobna do tych poprzednich części. Gra jest równie klimatyczna jak Treasure Island Dizzy (dwójka), Fantasy World Dizzy (trójka), Magicland Dizzy (czwórka), a przynajmniej tak jest jeśli chodzi o wersje C-64. Głównym problemem jest jednak to, że ta część w żaden sposób nie jest oryginalna, ponieważ kopiuje garściami z trójki i czwórki, a z kultowej trójki wręcz w perfidny, nachalny sposób od samego prologu po finał. Szóstka to trochę taki blady cień kultowej trójki. Zdecydowanie najłatwiejsza część serii, którą udało się mi ukończyć na C-64 na początku lat 90' przy pierwszym podejściu w jedno popołudnie. Nie dała mi takiej satysfakcji jak dwójka, trójka i czwórka przy których spędziłem nieporównywalnie więcej czasu zanim udało się ukończyć całość oraz lubiłem też do nich bardziej wracać.
Grafika i udźwiękowienie. W wydaniu 8-bitowym stylistyką przypomina najmocniej trójkę i czwórkę. Wersja Amigowa jest najbardziej kolorowa i ma trochę lżejszy klimat. Muzyka w wersji Amigowej jest spoko, ale niestety dla niej podkład muzyczny na C-64, który jest inny jest bardziej chwytliwy i robi lepszy klimat. Podobna sytuacja jak przy Fantasy world Dizzy, gdzie muzycznie wersja na C-64 wręcz zjadała na śniadanie Amigową.
Podsumowanie. Sama gra w sobie nie jest zła i najmocniej przypomina styl trójki i czwórki więc jest klimatyczna, a zwłaszcza w wydaniu 8-bitowym, ale jest zbyt prosta, krótka i mało oryginalna. Po przejściu tak rewelacyjnych części jak Fantasy World Dizzy (1989) i Magicland Dizzy (1990) poprzeczka została wysoko zawieszona stąd kolejne części czyli Spellbound Dizzy (1991) i Dizzy: Prince of the Yolkfolk (1991) były dla mnie pewnym rozczarowaniem. Na szczęście Crystal Kingdom Dizzy (1992) to był powrót do formy, bo ma swój oryginalny, bardziej nowoczesny styl (mniej klimatyczny niż starsze części), ale przynajmniej zaoferowała dłuższą przygodę i większy rozmach. Dla mnie osobiście Crystal Kingdom Dizzy (1992) jest na trzecim miejscu wśród moich najbardziej ulubionych części po Fantasy World Dizzy (1989) i Magicland Dizzy (1990).

Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=5e0Ggk85Juw&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=Rz_-6x7RXM4
Muzyka z wersji na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=IStSsgt0AAQ&ab_channel=MisterNobodyWhatsoever

02.05.2025 13:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
8.5

Magicland Dizzy aka Dizzy 4 to fajna przygodowa gra akcji wydana przez Codemasters w 1990 roku na 8-bitowce i 16-bitowce. Przejmująco wyraźna, kreskówkowa grafika, wspaniała, skoczna muzyka, dobrze wyważona i satysfakcjonująca mieszanka skakania po platformach i rozwiązywania zagadek opartych na bajkach oraz wysoki poziom truduności przełożyło się na jedną z najbardziej udanych części tej kultowej serii. Fabuła rozgrywa się w fantastycznym świecie zwanym Magicland i jest bezpośrednią kontynuacją wydarzeń z Fantasy World Dizzy. W Magicland nasz uroczy bohater Dizzy próbuje uratować sześciu przyjaciół, którzy zostali zaczarowani przez złego czarodzieja Zaksa.
Gameplay. Dizzy 4 podąża śladem poprzedniej części więc eksplorujemy świat w stylu gier platformowych, a także zbieramy przedmioty, aby rozwiązać zagadki. Gra identycznie jak trójka ma bardzo baśniowy klimat i opiera swe rozwiązania na znanych bajkach i legendach. Każdy ze znalezionych przedmiotów ma swoją własną indywidualną rolę, a częścią zabawy jest odkrywanie do czego każdy z nich służy. Podoba się mi jak wiele mamy tutaj odniesień do legend, bo to budowało uczucie uczestnictwa w wielkiej przygodzie. Zagadki z podstawową wiedzą o bajkach idzie z czasem rozgryźć, ale to podchwytliwe i niewybaczające elementy platformowe sprawiają po raz kolejny, że gra z dziecięcą kreskówkową przygodą jest grą diabelsko trudną bez trainera Unlimited Lives. Twórcy tej gry doskonale zdawali sobie sprawę ze swojej grupy docelowej, że nie są to tylko dzieci więc są małe przebłyski humoru dla dorosłych. W tej konkretnej odsłonie Dizzy jest też świetnie wykorzystany motyw magii. Magicland Dizzy to część, która sprawiła mi trochę więcej problemów zagadkami niż pozostałe części, ale ostatecznie udało się mi przejść na C-64. Gdy udało się czułem ogromną satysfakcję, gdy wszystkie zagadki wreszcie rozgryzłem. Drugim problemem jest to, że mamy zaledwie trzy życia tak jak w trójce co sprawia, że gra jest ogromnym wyzwaniem zręcznościowym z powodu elementów platformowych, gdzie łatwo stracić życie, jeśli ktoś gra uczciwie, ale na 8-bitowcach wiele gier można było uruchomić z wbitym trainerem Unlimited Lives więc każdy miał wybór.
Grafika i udźwiękowienie. Grafika jest dość porównywalna z trzecią częścią. Tła są wyraźnie zdefiniowane z uderzającą kompozycją kolorów, a fajne szczegóły otoczenia wzbogacają wrażenia z rozgrywki. Utwór z Magicland wpada w ucho, ponieważ ma czarującą melodię, która podnosi historię do operowej skali. Muzyka jest praktycznie identyczna na C-64 i Amidze co jest fajną sprawą. Jedynie przy Treasure Island Dizzy, Magicland Dizzy i Spellbound Dizzy jest taka sama muzyka przy wersjach na C-64 i Amidze, a przy pozostałych częściach cyklu jest niestety użyty inny motyw muzyczny na tych komputerach i co ciekawe za każdym razem lepiej wpadła mi w ucho melodia na C-64 niż Amidze. Mam na myśli muzykę z Fantasy World Dizzy, Prince of the Yolkfolk i Crystal Kingdom Dizzy, bo Fantastic Dizzy nie pojawiło się na C-64, a z kolei pierwsza część The Ultimate Cartoon Adventure nie wyszła na Amidze.
Podsumowanie. Magicland Dizzy jest po prostu świetne. Uwielbiam tego małego jajowatego łobuziaka także z tej części. To moim zdaniem druga najlepsza część serii po Fantasy world Dizzy (1989). Żadna część Dizzy'ego nie ma tyle motywów zaczerpiętych z kultowych bajek i klasycznych legend.

Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=SAzmgWG_nUc
Wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=TSlNoFmtQv4&ab_channel=WorldofLongplays
Muzyka z wersji na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=C0mkSVimrjI&list=PL0kG1KGhd-Tt7VyG9QKpVl7iDQPvpeT37&index=29&ab_channel=Game-Movie%E3%80%88C64%E3%80%89

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-05-02 13:01:07
02.05.2025 12:00
Wiedźmin
😍
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Fantasy World Dizzy aka Dizzy 3 to bardzo fajna przygodowa gra akcji, która wyszła z rąk braci Oliver. Gra wydana przez Codemasters w 1989 roku, gdzie prym wiodła zwłaszcza na 8-bitowcach (C-64, Spectrum, Amstrad), ale lubiana była również na 16-bitowcach (Amiga, Atari ST). To trzecia gra z serii Dizzy, ale pierwsza jaką ukończyłem. Od razu wciągnąłem się w magię tej produkcji, gdzie sterujemy uroczym jajkiem z ustami i oczami. Historia jest dość typowa. Zły troll pojmał Daisy do zamku w chmurach, a nas wrzucił do lochu. Nasz bohater musi uciec z lochu i raz jeszcze uratować swoją ukochaną, ale nie jest to łatwe zadanie i będzie potrzebował pomocy swoich przyjaciół. Wszystko umiejscowione w stylistyce baśniowej z wymagającymi elementami platformowymi. Mamy tu iście bajkowy klimat w świecie baśniowych legend co stanie się nieodłącznym znakiem rozpoznawczym tej serii. To trójka zawierała wiele elementów, które później stały się standardem dla serii takich jak posiadanie trzech żyć, ulepszony system ekwipunku, świetny balans między rozwiązywaniem zagadek, a elementami platformowymi oraz wprowadziła przyjaciół naszego bohatera - Daisy, Denzil, Dozy, Dylan i Grand-Dizzy.
Gameplay. To naprawdę słodka gra i wciąż zadziwia mnie jak dobrze jest zbalansowana pod względem grywalności i poziomu trudności tak doskonale łącząc ze sobą zarówno gatunek przygodowy i platformowy. W grze eksplorujemy otoczenie, rozmawiamy z postaciami i nawigujemy postacią skacząc po platformach przy okazji zbierając różne przedmioty i zastanawiając się co z nimi zrobić, aby otworzyć więcej mapy. Mamy całkiem duży świat, bo w sumie 60 ekranów. Mamy między innymi zamek, jaskinie, wulkan, domki na drzewie. Ta część weszła na zupełnie nowy poziom, jeśli chodzi o interakcje ze światem, bo mamy postacie z rodziny Dizzy'ego z ktorymi można porozmawiać i którzy dają nam zadania co świetnie buduje immersje. Od początku spodobało się mi w tej serii, że zarządzanie ekwipunkiem przez dżojstik jest nawet bardziej proste i wygodne niż w grach przygodowych LucasArts obsługiwanych myszką. Na początku mamy trzy sloty na przedmioty w ekwipunku, ale po znalezieniu torby rozszerza nam do czterech co pozwala zaoszczędzić trochę czasu, aby nie wracać się tyle razy po przedmioty. Mamy wiele sposobów na utratę życia, ale uczymy się bardzo szybko. Poza kilkoma rzeczami Dizzy III nie jest aż tak trudna. Udało mi się ją ukończyć za pierwszym razem w 1990 roku w niedługim czasie. Poziom trudności gry jest świetnie wyważony, a rozgrywka jest wystarczająco długa dla prawdziwych poszukiwaczy przygód. W grze poza rozwiązywaniem zagadek możemy opcjonalnie zebrać 30 monet. Najtrudniejszą rzeczą jest to, że mamy za mało żyć (tylko trzy) więc może być irytujące, gdy przypadkowo straci ktoś ostatnie życie pod koniec przygody i będzie musiał zacząć od nowa. Oczywiście na 8-bitowcach był wybór czy grać uczciwie na trzech życiach czy z nieskończoną ilością żyć, bo szło odpalać gry z wbitymi trainerami Unlimited Lives co sprawiało, że wiele osób mogło nacieszyć się dłużej tą uroczą przygodą. Ukończyłem całość kilka razy na C-64 oraz raz na Amidze oraz widziałem na żywo na Spectrum i Amstrad. Wersje na komputery C-64, Amiga, Spectrum, Amstrad tej odsłony są znakomite pod względem całokształtu biorąc pod uwagę specyfikę tych sprzętów i całościową jakość innych części cyklu. Najlepsza wersja na C-64.
Grafika i udźwiękowienie. Grafika jest czymś wyjątkowym w tej grze, bo wygląda jak wyciągnięta z komiksu. Grafika w Fantasy World Dizzy w wydaniu 8-bitowym to prawdziwe dzieło sztuki. Wszystko jest narysowane w pikselach i każdy najmniejszy szczegół jest widoczny. Drzewa, gałęzie, liście, góry, poręcze, dachy posiadają całkiem dobrą teksturę. Na szczególną uwagę zasługują różne postacie, bo wszystkie są dobrze narysowane i posiadają dużo uroku. Tła na 8-bitowcach (C-64, Amstrad, Spectrum) są czarne jak smoła, a na 16-bitowcach (Amiga, Atari ST) mamy ładne niebieskie tła. Animacja postaci i wrogów też robi wrażenie, a zwłaszcza fikołek Dizzy'ego wygląda jakby wykorzystywał sporą liczbę klatek. Ogień jest też animowany i zmienia kolory. Gra jest płynna, responsywna, a menu działa bardzo szybko. Wersja Amigowa jest najładniejsza, bo bardzo kolorowa, ale to wersja C-64 moim zdaniem jest najlepsza dzięki kapitalnej muzyce, która jest w tej części inna na C-64 niż na Amidze. Muzyka z wersji Commodore w tym przypadku praktycznie niszczy muzykę używaną w innych wersjach, bo nie tylko świetnie brzmi, ale też używa o wiele bardziej chwytliwej melodii. Kolejny dowód na to, że muzyka potrafi być bardziej decydująca niż grafika. Zresztą ciężko przestawić się na inną muzykę z 16-bitowca, gdy pokochało się podkład muzyczny z kultowej wersji z 8-bitowca i stała się nieodłącznym elementem uładanki składającym się na kultową produkcję.
Podsumowanie. To moim zdaniem zdecydowanie najlepsza część Dizzy. Ma świetny styl wizualny w wydaniu zarówno 8-bitowym i 16-bitowym oraz niezapomnianą melodię z 8-bitowego C-64 podczas rozgrywki. Posiada rewelacyjny baśniowy klimat z czerpaniem motywów z bajek. Wszystko świetnie zbalansowane, bardzo dopracowane i zapięte na ostatni guzik. Dlatego oceniam na 9+/10. Mam niesamowity sentyment do tej części, bo dała mi wiele niezapomnianych godzin czystej zabawy. Fantasy World Dizzy zebrało najlepsze recenzje z wszystkich gier tej serii oraz zdecydowanie najlepiej sprzedała się przyciągając tłumy. Szczytowe osiągnięcie braci Oliver. Od Fantasy World Dizzy seria Dizzy stała się podstawą wczesnej biblioteki gier Codemasters. W sumie osiem części głównego cyklu z lat 1987-1992 plus kilka spin-offów sprzedało się w ponad 5 mln. egzemplarzy. Świetnie sprzedawało się na standarty sprzedażowe z przełomu lat 80'/90', gdzie zdecydowana większość ludzi siedziała na piratach. Sympatyczna postać Dizzy'ego stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci ze świata gier video. Pomysł, że będziemy sterować jajkiem z uśmiechniętą buźką, gdzie widzimy oczy, usta, rączki i nóżki okazał się strzałem w dziesiątkę. Gry tej serii mają dużo fanów i do dziś powstają fanowskie przygody.

Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=dlPoRJqaS24&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na komputer C-64, która jest dla mnie najbardziej kultowa:
https://www.youtube.com/watch?v=hD1hRj63NdQ&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na komputer Spectrum:
https://www.youtube.com/watch?v=9sf0HYCHf8k&ab_channel=PSI236
Wersja na komputer Amstrad:
https://www.youtube.com/watch?v=JuK1JykwqfA&ab_channel=AmstradManiaque
Muzyka z wersji na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=8rG08tOPr7Q&ab_channel=N2144

Przy okazji napiszę o drugiej części serii Treasure Island Dizzy, której nie ma w bazie GOL, bo nie wyszła Pc, a to jedna z najbardziej klimatycznych odsłon cyklu.

Treasure Island Dizzy aka Dizzy 2 to bardzo fajna przygodowa gra akcji wydana przez Codemasters w 1988 roku na 8-bitowce i 16-bitowce. Gra wyróżniła się grafiką, muzyką i klimatem. Druga część serii zauważalnie zmieniła formułę znaną z jedynki. Bardziej koncentruje się na rozwiązywaniu problemów opartych na ekwipunku niż elementach platformowych. Zaczynamy przygodę jako rozbitek na wyspie, gdzie jest całkiem dużo skarbów do odnalezienia. To pierwsza gra z serii z jaką miałem styczność po kupnie komputera C-64 i mocno przyciągała uwagę stylem i klimatem.
Gameplay. Gra polega na eksplorowaniu mapy dzięki elementom platformowym oraz szukaniu i używaniu przedmiotów w celu rozwiązywania problemów. Mamy do zbadania wyspy, a także odcinek morza między nimi. Głównym celem gry jest złożenie łodzi, aby móc uciec z wyspy. Jednak nie ukończymy gry, jeśli nie uda się nam osiągnąć celu drugorzędnego. Musimy bowiem również znaleźć 30 monet porozrzuconych po wyspach. Monety są zwykle trudne do zauważenia, bo często ukryte za krzakami, wewnątrz drewnianych okien lub drzwi, a nawet wewnątrz dużej ryby więc odnalezienie wszystkich to duże wyzwania dla poszukiwacza przygód. Dopiero po zbudowaniu łodzi i zebraniu wszystkich 30 monet można uciec z wyspy i ukończyć grę. Pierwszą różnicą pomiędzy Treasure Island Dizzy, a pierwszą częścią jest możliwość trzymania więcej niż jednego przedmiotu na raz. W rzeczywistości możemy teraz przenosić do trzech przedmiotów na raz. Podniesione przedmioty są przechowywane w systemie taśm transportowych, gdzie pierwszy przedmiot na liście przesuwa się o jeden w górę po podniesieniu przez nas kolejnego przedmiotu. Zagadki choć dość łatwe i oczywiste często wymagają dużej ilości bieganiny, aby są naprawdę zabawne. Sprzęt do oddychania pod wodą jest prawdopodobnie najbardziej kluczowym przedmiotem w całej tropikalnej przygodzie, ponieważ pozwala naszemu przyjaznemu jaju swobodnie wędrować pod wodą między wyspami. Drugą różnicą jest to, że mamy tylko jedno życie przez całą grę. To sprawia, że gra jest niezwykle wymagająca, bo nie wybacza żadnego błędu stając się rodzajem prób w którym uczymy się na swoich błędach, a następnie próbujemy ponownie od początku. Dlatego popularne było granie z wbitym trainerem Unlimited Lives. Ukończyłem na C-64 i Amidze uczciwie bez kodów, ale nie był to spacerek po parku.
Grafika i udźwiękowienie. Grafika jest całkiem dobra, bo bardzo wyraźna z zauważalną poprawą w stosunku do pierwszej części gry. Sam projekt poziomów Dizzy 2 na Amigę jest nieco większy niż na wersjach 8-bitowych więc podziwiamy kilka ekranów, których nigdy wcześniej nie widzieliśmy na 8-bitowcach. Bardzo kolorowa wersja Amigowa jest oczywiście najładniejsza, ale wersja na C-64 z czarnym tłem jest bardzo klimatyczna. Grze towarzyszy przyjemna muzyka, która w tej części na szczęście jest praktycznie identyczna na C-64 i Amidze.
Podsumowanie. Gra ma całkiem sporo tego starego 8-bitowego klimatu ukrytego pod skorupą uroczego jajka Dizzy. Dzięki niej nastąpił mój pierwszy kontakt z serią w 1989 roku więc rani mnie nostalgia. Oceniam na 8+/10, bo ma w sobie wiele uroku pirackiej przygody oraz dała mi najmocniej w kość, bo przez to jedno życie na całą grę musiałem nauczyć się jej na pamięć więc mam do niej duży respekt. Dark Souls wśród gier z serii Dizzy :)
Żeby nie było tak słodko to moje najbardziej ulubione części tej kultowej serii to Fantasy World Dizzy (1989), Magicland Dizzy (1990) i co może być lekko kontrowersyjne Crystal Kingdom Dizzy (1992) kosztem rozwleczonego Fantastic Dizzy (1991), gdzie powściskali zbyt wiele pomysłów z praktycznie wszystkich części. Kluczowe w zdobyciu mej sympatii do Crystal Kingdom Dizzy było to, że to najbardziej rozbudowana i zarazem najbardziej kolorowa odslona na 8-bitowe C-64. Posiadałem pełną wersję dyskietkową.

Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=4QlGZyFhJN0&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=nGOgOaRvv3g&ab_channel=WorldofLongplays
Muzyka z wersji na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=15GzdXBLmvA&list=PL0kG1KGhd-Ts40q5GwMTmDJga84nN-VKL&index=60&ab_channel=Game-Movie%E3%80%88C64%E3%80%89

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-05-02 12:46:35
27.04.2025 09:58
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
27.04.2025 09:58
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Czerwone Gitary - Kwiaty we włosach (1968)
https://www.youtube.com/watch?v=P83OcJI6UG8&ab_channel=RyszardK.

27.04.2025 09:58
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Czerwone Gitary - Nie zadzieraj nosa (1966)
https://www.youtube.com/watch?v=Wy05WuBrB6E&ab_channel=ajgie

25.04.2025 13:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
8.5

New Zealand Story to oryginalna platformówka od Taito. Gra została wydana w 1988 roku na automatach, a następnie przeportowana na wiele różnych komputerów i konsol. Świetna, kolorowa grafika, przyjemna muzyka i wspaniała grywalność. Koncepcja i sceneria zostały zainspirowane wakacyjną podróżą do Nowej Zelandii jednego z programistów Taito. Gra ma kilka elementów z poprzednich gier Taito, ale tym razem dostępny jest jedynie tryb solo. Udało jej się osiągnąć status kultowy w salonach gier arcade oraz na komputerach 8-bitowych i 16-bitowych.
Gameplay. Wcielamy się ptaszka Tiki, który wyrusza, aby przemierzyć wyspy tworzące Nową Zelandię i po drodze ratować kompanów. Poziomy są świetnie zaprojektowane, bo ogromne i bardzo różnorodne. Do przejścia jest pięć dużych poziomów, a każdy poziom składa się z czterech podpoziomów więc standartowo licząc jest ich dwadzieścia. Przy czym każdy czwarty podpoziom jest strzeżony przez paskudnego stwora na końcu poziomu, którego trzeba zniszczyć zanim będzie można przejść dalej. Skaczemy po platformach, pływamy, latamy między innymi na balonach oraz strzelamy z łuku i innych broni do niezbyt słodkich zwierząt próbujących stanąć nam na drodze jak kraby rzucające fajerwerkami czy niedźwiedzie w okularach przeciwsłonecznych i wielu innych stworzeń. Zabici wrogowie zamieniają się w kawałek owocu, którego zebranie zwiększa nasz wynik. Uzbrojone w broń paskudy zostawiają po sobie broń, gdy giną jak różdżka rzucająca kulami ognia, pistolet laserowy, duży pistolet laserowy, bomby i poręczny spryskiwacz z wodą zapewniają siłę ognia naszemu nowozelandzkiemu Rambo. Oprócz wrogów, którzy do nas strzelają w scenerii są również obiekty, które mogą nas zabić takie jak kolce. Innym problemem jest limit czasu. Jak na tak uroczą grę jest ona nieubłaganie trudna. Ścisłe limity czasowe i losowo odradzający się wrogowie sprawiają, że gra jest niezwykle wymagająca. Technicznie bezbłędna i wciągająca rozgrywka, bardzo kolorowa grafika, przyjemna muzyka oraz wygodne sterowanie to rekompensuje. Muszę przyznać, że po zagraniu we wcześniejsze hity Taito jak Bubble Bobble i Rainbow Islands na przełomie lat 80'/90' z miejsca zainteresowałem się tą grą i sprostała oczekiwaniom. Pierwszy kontakt miałem na C-64, gdzie z miejsca mnie oczarowała mimo, że dała mi ostro w kość hardcorowym poziomem trudności. Przeszedłem wersje C-64, Amiga, NES, automatową. To pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów gatunku platformówek 2d. Jedna z trzech najlepszych platformówek od Taito obok Bubble Bobble (1986) i Rainbow Islands (1987). Dwadzieścia poziomów może wydawać się komuś niewystarczające, ale sprawy są dalekie od łatwych, bo już na poziomie trzecim trzeba się sprężać, a dalej to już poziom trudności jak koszmar według obecnych standartów.
Grafika i udźwiękowienie. Duże, kolorowe, pięknie narysowane i animowane postacie rodem z kreskówek oraz bardzo kolorowe tła sprawiły, że gra z miejsca cieszyła oko. Animacja sprite'ów o jakości zbliżonej do animacji kreskówkowej z bajecznymi kolorami rozrzuconymi po całej grze oraz znakomicie uzupełnionymi przez urocze tła. Znakomita wizualnie wersja oryginalna na automaty oraz porty na komputery Amiga i C-64, gdzie przy każdej wycisnęli dużo z mocy obliczeniowej tych sprzętów. Efekty dźwiękowe i melodie dodają wiele przyjemności do odbioru całości. Efekty dźwiękowe są dobrze zaimplementowane, a szczególnie ćwierkanie Tiki'ego, gdy strzela strzałami. W grze słyszymy niezwykle wesołą melodię. Główny motyw muzyczny na zawsze zostaje w głowie.
Podsumowanie. New Zealand Story to niesamowicie wciągająca gra platformowa, gdzie poziom trudności został ustawiony dokładnie tak, aby zwiększyć naszą determinację do przetrwania do końca każdego poziomu. Świetnie wyglądająca i świetnie brzmiąca gra, która jest także niezwykle grywalna. Doskonałe konwersje na komputery Amiga i C-64 ponadprzeciętnej gry arcade z doskonałą grafiką i dźwiękiem.

Odświeżona wersja New Zealand Story Revolution z 2007 roku, która została wydana na przenośną konsolę Nintendo DS jest jak dla mnie zanadto uproszczona, bo Tiki może otrzymać wiele ciosów przed utratą życia i na dodatek może strzelać we wrogów pod każdym kątem.

Wersja oryginalna na automaty:
https://www.youtube.com/watch?v=luvw39ppu4c&pp=ygUYTmV3IFplYWxhbmQgU3RvcnkgYXJjYWRl
Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=QCgEzhhV6SE&ab_channel=ReignOfVictories
Wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=Z0aFUXT313I&ab_channel=WorldofLongplays
Odświeżona wersja na konsolę Nintendo DS:
https://www.youtube.com/watch?v=oixAu0L-uNM&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-04-25 13:13:15
25.04.2025 12:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
8.5

Rainbow Islands to przyjemna gra platformowa od Taito. Gra została wydana na automatach w 1987 roku, a w latach 1989-1990 przeportowano ją na większość komputerów i konsol. To oczywiście sequel Bubble Bobble (1986), gdzie tęcza służy do wspinaczki i niszczenia wrogów. Japończycy zamienili projektowanie gier w sztukę i byli w tym tak przebiegli, że byli w stanie czasem zaskoczyć Amerykanów i Brytyjczyków, którzy rozdawali karty w świecie gier komputerowych w latach 80'.
Gameplay. Wcielamy się w jednego z bohaterów, których znaliśmy z Bubble Bobble, którzy zostali odczarowani i ponownie są chlopcami. Musimy przedrzeć się przez siedem kolorowych wysp zbierając klejnoty i unikając lub niszcząc słodkie paskudztwa. Każda wyspa składa się z 4 poziomów oraz ma swój własny niepowtarzalny styl oraz oryginalny wygląd mieszkańców. Naszym celem zawsze jest wspinać się w górę i dotrzeć na sam szczyt zanim skończy się czas. Jeśli za długo się kręcimy paskudztwa stają się czerwone ze złości w stylu Bubble Bobble, a woda zaczyna wypełniać ekran od dołu i ostatecznie zabija naszego dzielnego towarzysza. Na szczycie każdej czwartej rundy czeka wielki strażnik wyspy, którego trzeba pokonać zanim przejdzie się na następną wyspę. Zwykle jest to coś w rodzaju gigantycznej wersji mutanta jednego ze stworzeń, które już spotkaliśmy. Nie wyglądają już tak słodko, gdy zajmują większość ekranu. Wspinamy się w górę nie tylko skacząc po platformach, ale też dzięki wystrzeliwaniu tęczowych kul, które służą jako mosty między platformami. Za ich pomocą zabijamy również paskudztwa uderzając je bezpośrednio lub łapiąc je w pułapkę i skacząc na tęczę. Trafienie złoczyńcy tęczą powoduje, że zamienia się on w soczysty kawałek owocu, kremowy tort, kwiat lub coś w tym stylu, a za zebranie smakołyków dostajemy punkty. Dodatkową zaletą jest to, że co trzeci zabity złoczyńca zamienia się w magiczny przedmiot i dostajemy specjalne przedmioty jak klejnoty, buty do biegania, które przyspieszają postać, czerwone mikstury, aby mieć najpierw podwójne, a potem potrójne tęczowe kule, żółte mikstury, aby tęcze były szybsze, skrzydła do latania, niezniszczalność i wiele innych. Są też inne losowe przedmioty, a jeśli mamy naprawdę dużo szczęścia to możemy zdobyć ogromne worki punktów zalewające górną część ekranu. Gra ma też wbudowane statystyki, które określają jaki przedmiot otrzymamy, a to również zależy od tego jak dobrze nam idzie. Im więcej giniemy tym gra bardziej nam pomaga. Jeśli chodzi o klejnoty to jeśli zbierzemy 7 różnych na jednej wyspie to otrzymujemy bonusowe życie. Jeśli uda się to powtórzyć na wszystkich wyspach to dostajemy najlepsze zakończenie. W przeciwnym razie otrzymujemy inny koniec gry. To bardzo udany sequel Bubble Bobble. Dużo grałem na C-64 i Amidze. Pierwszy mój kontakt z grą był oczywiście na C-64 ok 35 lat temu i z miejsca byłem tak oczarowany, że grałem w to prawie cały dzień, by przejść całość. Na Amidze w lepszej oprawie graficznej też z przyjemnością przeszedłem. Tym razem sięgnąłem po wersję automotową w którą wcześniej nie grałem. Gra mimo słodkiej grafiki jest niezwykle trudna więc sporo czasu zajmuje, aby przejść przez siedem wysp liczących 28 poziomów mając tak mało żyć do dyspozycji, gdzie każdy najmniejszy kontakt z wrogiem to błyskawiczna śmierć, ale praktyka czyni mistrza.
Grafika i udźwiękowienie. Świetna słodka gra, która jest audiowizualną ucztą. Kreskówkowa grafika jest słodka i bardzo kolorowa w każdym wydaniu, a wszystko zostało dobrze narysowane i animowane. Wrogie stworzenia mają mnóstwo charakteru. Bardzo miłym akcentem jest to, że duszki umierających wrogów to te z Bubble Bobble. Adaptacja „Somewhere over the rainbow” to miła dla ucha ścieżka dźwiękowa nawet jeśli po pewnym czasie zaczyna troszkę nudzić.
Podsumowanie. Co za niesamowita gra! Jest niezwykle uzależniająca, bardzo grywalna i przyjemna. To klasyczny hicior platformowy ze starej japońskiej szkoły projektowania gier, który przykuwa do monitora na bardzo długi czas. Bardzo dobry sequel Bubble Bobble. Świetna kolorowa grafika, przyjemna muzyka, a rozgrywka po prostu idealna z mnóstwem funkcji i nieustępliwą, wymagającą i zabawną akcją. Doskonała oryginalna wersja automowata oraz wspaniałe porty zarówno na C-64 i Amiga, gdzie ta druga jest praktycznie kopią wersji automatowej.

Odświeżona wersja Rainbow Islands Revolution z 2006 roku na przenośną konsolę Nintendo DS budzi we mnie mieszane uczucia. Nie robi to tak dobrego wrażenia jak oryginalna wesja na automaty oraz porty na komputery Amiga i C-64.

Oryginalna wersja na automaty:
https://www.youtube.com/watch?v=e6-cMzgkjqo&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=aBSWWCgfFb0&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=_lnEaidkoQQ&ab_channel=WorldofLongplays
Odświeżona wersja na konsolę Nintendo DS:
https://www.youtube.com/watch?v=as5V4Y76KEk&ab_channel=MediaPool

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-04-25 12:05:53
20.04.2025 10:48
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Tomasz Żółtko - Kochaj mnie i dotykaj (1994)
https://www.youtube.com/watch?v=vDtX3dwOJ7M&ab_channel=SOLITONPoland

20.04.2025 10:48
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Tadeusz Woźniak - Zegarmistrz światła (1972)
Przy okazji życzę wszystkim zdrowych, wesołych Świąt Wielkanocnych w radosnym, wiosennym nastroju i serdecznych spotkań w gronie rodziny i przyjaciół. Smacznego jajka i mokrego dyngusa. Pozdrawiam.
https://www.youtube.com/watch?v=A41PF4lUkrg&ab_channel=JerzyTrojanowski

18.04.2025 13:00
Wiedźmin
😍
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
10

Bubble Bobble to sympatyczna jednoekranowa platformówka od Taito z połowy lat 80'. Ten hit automatowy został przeportowany praktycznie na wszystko. Studio Firebird przygotowało fantastyczne porty na komputery C-64 i Amiga, które nie ustępują wersji automatowej. Dwóch chłopców o imieniu Bub i Bob traci swoje dziewczyny Peb i Pab w jaskini potworów, a po drodze zostają zamienieni w bańkowe smoki. Wcielamy się w dwa małe smoki Buba i Boba i podróżujemy przez szereg jaskiń pełnych potworów. Gra wyróżnia się wygodą sterowania, niesamowitą grywalnością, a także przyjemną grafiką i muzyką. Mechanika, grywalnosć, wszystko zapięte na ostatni guzik. Przykład gry perfekcyjnej w ramach swego gatunku. Bubble Bobble to jedna z najsłodszych gier jakie kiedykolwiek powstały. Jeden z najbardziej legendarnych klasyków platformowych w historii gier wideo. Ta gra zręcznościowa stała się tak legendarna, że została wydana praktycznie na prawie każdy znany komputer i konsolę. Większość wersji wydanych na komputery i konsole to porty 1 do 1, ale trzeba przyznać, że doskonale wykonane co nie było takie oczywiste w latach 80'/90', gdzie jakość poszczególnych portów hitów automatowych to była zawsze trochę loteria w odróżnieniu od gier, które powstawały z myślą o danym komputerze, gdzie dużo mocniej przykładano się wtedy do jakości oryginalnej wersji. Nieliczne porty rozszerzają oryginalną grę. Tak jak wersja na konsolę Sega Master System, która zawiera dodatkowo nowy obszerny zestaw poziomów. Dzięki temu zamiast 100 poziomow oferuje 200.
Gameplay. Wyprawa dwóch małych smoczków poprzez plansze najeżone platformami, bonusami i potworami. Strzelanie bańkami, zbieractwo i skakanie. Ta niesamowicie miodna platformówka polega na łapaniu wrogów w bańki i rozbijaniu ich, aby pozbyć się ich raz na zawsze. W przeciwnym razie po prostu wrócą bardziej agresywne i dzikie niż kiedykolwiek wcześniej. Łącznie jest 99 poziomów co zapewnia długą, trudną i niesamowicie miodną podróż. Niektóre poziomy są trudne do ukończenia, gdzie z bólem patrzymy jak życia nam odpływają. Każdy poziom jest strzeżony przez potwory, a celem poziomu jest zabicie ich wszystkich, aby przejść do następnego. Gra ma niesamowicie dobrze zaprojektowane sterowanie. Mimo to trzeba uważać, bo każdy niepożądany kontakt z wrogiem kończy się błyskawicznie utratą życia. Najbardziej magiczną i przyjemną funkcją jest tryb dla dwóch graczy. Dwóch graczy pomaga sobie nawzajem, ale jednocześnie ze sobą rywalizuje. Coś magicznego. Każdy typ potwora ma swoje typowe zachowanie więc dokładnie wiemy czego możemy się po nich spodziewać. Niektóre z nich poruszają się według pewnego schematu, niektóre losowo, inne odbijają się od ścian itp. Zawsze mamy dobry przegląd całego etapu, bo mieści się w całości na ekranie. Każdy ma swoje własne rozwiązanie. Niektóre są łatwe, niektóre trudne, ale jeśli wiemy dokładnie co robić możemy przyciągnąć bonusy, które pomogą, a nawet pozwolą pominąć problematyczny poziom. Gra jest przystępna, ale ukończenie całości nie jest takie proste, bo gra jest bardzo długa i czuć rosnący poziom trudności. Łatwiej jest ukończyć grę w trybie dla dwóch graczy, ponieważ poziomy są nadal takie same niezależnie od liczby graczy. Pękanie więcej niż jednej bańki przez potwora na raz skutkuje różnymi bonusami i pojawia się wiele cennych owoców więc najlepszą strategią jest zawsze koncentrowanie jak największej liczby baniek w jednym miejscu, a następnie pękanie ich wszystkich jednym uderzeniem. W ten sposób możemy zdobyć wiele ulepszeń, które mogą pomóc w walce jak bańki o dużym zasięgu, szybsze dmuchanie, szybsze poruszanie itd, które zachowujemy dopóki nie stracimy życia. Istnieją również różne specjalne przedmioty, które mają jeden natychmiastowy efekt jak inteligentne bomby, pomijanie poziomów, powódź dobroci i wiele, wiele innych. Możemy również zdobyć dodatkowe życie zbierając wszystkie litery w słowie EXTEND, które pojawiają się na poziomie, jeśli poprzedni został rozwiązany wystarczająco szybko. Krótko mówiąc gra jest pełna owoców i bonusów, sekretnych drzwi i niespodzianek. Mechanika gry jest oryginalna z powolną krzywą trudności. Przy czym ostatnie dwadzieścia poziomów jest szczególnie kapryśne i wymagają od nas dużej pomysłowości i refleksu, aby sobie z nimi poradzić. Dlatego jedną z większych przyjemności tej cudownej gry jest odnajdywanie najbardziej pożądanej funkcji bonusowej czyli przeskok do innego poziomu, gdzie oglądamy ekrany przewijające się w dół bez konieczności grania co zwiększa szansę na przejście całości. Na ostatnim poziomie czeka nas walka z bossem. Grałem w tą grę wspólnie z wieloma osobami. Mogę jednak z dumą powiedzieć, że tylko wraz z moją siostrą ukończyliśmy grę na C-64 w jednym niewiarygodnie długim i trzymającym w napięciu wysiłku któregoś dnia na przełomie lat 80'/90'. Jaka to była radość dla nas obojga przeżywając chwile z tej gry w radosnych rozmowach i chwile desperacji w których prawie mogło się wszystko skończyć kolejną porażką. Szczęśliwe dni w Bubble Bobble. Tryb dla jednego gracza jest całkiem fajny, ale zajść w nim bardzo daleko jest trudniej. Największą siłą gry zdecydowanie jest tryb dla dwóch graczy, bo daje on dużo więcej radochy. Znakomita wersja oryginalna z automatów i wybitnie dobre porty na C-64 i Amiga. Najważniejsze, że każdy port ma tyle samo plansz co na automatach czyli nic nie okrojono z zawartości. Słodka klasyka z dzieciństwa nigdy nie umiera, a ta magiczna, urocza gra to taka, której nigdy nie zapomnę. Grałem w wiele wersji (automatowa, C-64, Amiga, NES), ale najwięcej na C-64. Najczęciej grałem z kimś, ale lubiłem sobie też od tak załączyć tę produkcję, by przejść chociaż kilkanaście pierwszych poziomów.
Grafika i udźwiękowienie. Bubble Bobble posiada genialną japońską grafikę w stylu kreskówkowym. Układ ekranu, grafika sprite'ów smoczków i wrogów oraz oczywiście te pyszne, jadalne przedmioty są idealnie umiejscowione na ekranie. Grze towarzyszy wyjątkowo przyjemna zapętlona muzyczka, która nigdy się nie nudzi. Została specjalnie zaprojektowana w taki sposób, aby szukać gruczołów szczęścia u dzieci. Puszczenie tej melodii z miejsca przenosi mnie z powrotem do tego co czułem grając w nią jako dzieciak przez wiele godzin.
Podsumowanie. Gra stała się fenomenem od chwili odkąd pojawiła się na automatach. Równie popularna była na komputerach i konsolach 8-bitowych oraz 16-bitowych. Japońska sensacja dosłownie podbiła planetę. Sądzę, że to jedna z najfajniejszych gier platformowych z trybem dla dwóch graczy. Konwersje Bubble Bobble na C-64 i Amigę są doskonałe. To jedna z najlepszych platformówek lat 80' i przede wszystkim jedna z najlepszych platformówek na C-64 i Amigę, które stały na platformówkach 2d w czasach apogeum dla tego gatunku. Prawdziwy klasyk gier wideo. Grane do upadłego przez każdego! Świetnie się gra samemu, ale prawdziwa zabawa jest, gdy gramy we dwoje. Słodka magia bąbelków tej perełki wczesnej ery gier video zawsze będzie sprawiać radość tym, którzy w nią zagrają! Sukces Bubble Bobble sprawił, że japońskie studio Taito stało się bardzo rozpoznawalne poza Japonią. Później wyprodukowali dwa inne hity platformowe Rainbow Islands (1987) oraz The NewZealand Story (1988). Obie wymienione gry są również niesamowicie słodkie i jeszcze bardziej kolorowe, ale przede wszystkim bardzo przystępne i grywalne. Każda z tej trójki platformówek Taito jest super, ale najbardziej wyjatkowe jest moim zdaniem Bubble Bobble. Reasumując Bubble Bobble fajnie potrafiło wyróżnić się wśród gier tego gatunku co jest nie lada wyczynem zważywszy, że złoty okres dla platformówek 2d to druga połowa lat 80' i pierwsza połowa lat 90', gdy było prawdziwe bombardowanie świetnymi grami tego typu w erze 8-bitowców i 16-bitowców. Podobna sytuacja z strzelankami 2d, bijatykami 2d, przygodówkami point & click 2d, gdzie też apogeum popularności dla tego typu gier i najwięcej kultowych produkcji to era 8-bitowców i 16-bitowców. W drugiej połowie lat 90' wraz ze śmiercią 8-bitowców oraz 16-bitowców oraz prymatem Pc inne gatunki gier wiodły prym jak strategie, FPSy, TPP.

Wersja oryginalna na automaty:
https://www.youtube.com/watch?v=BuXOSBb4hQw&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=d1EtgtP1qVo&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=uu84wImDjxM&ab_channel=WorldofLongplays
Wersje na konsole NES:
https://www.youtube.com/watch?v=ij3f4_APEow&ab_channel=WorldofLongplays

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-04-18 13:16:18
18.04.2025 12:00
Wiedźmin
2
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
9.0

Ghosts 'n' Goblins to kultowa gra platformowa z 1985 roku od Capcom. Gra została wydana na automatach, a po ogromnym sukcesie na salonach gier przeportowana na większość komputerów. Sir Arthur w swojej zbroi przemierza mroczne terytoria królestwa walcząc z zombiakami, goblinami, duchami, demonami i innymi poczwarami w celu uratowania swojej ukochanej. Wspaniała grywalność, klimat i muzyka. Istny pożeracz żetonów na salonach gier. Wcześniej nie było tak hardcorowej gry na popularnych automatach :)
Gameplay. W Ghosts 'n Goblins przejmujemy kontrolę nad Sir Arthurem, który musi uratować pojmaną księżniczkę przez Szatana. Produkcja oferuje klasyczny widok z boku. Mamy tu multum rzucania żelastwem do poczwar i elementy platformowe. To do bólu hardcorowy platformer z elementami run and gun w klimatach horror/fantasy. Gra składa się z różnych obszarów królestwa z których każdy jest pełen złych stworzeń, które należy ubić lub ominąć. Mamy do przemierzenia między innymi cmentarz, las, lodowy pałac, miasto duchów, jaskinie, most, podziemia, zamek. Na każdym z dość konkretnych poziomów znajdują się punkty kontrolne od których możemy kontynuować grę po utracie życia. Gdy po raz pierwszy zostaniemy zranieni przez wrogów tracimy zbroję, ale kontynuujemy rozgrywkę na golasa. Kolejne trafienie skutkuje stratą cennego życia. Mamy też określony czas na przejście przez każdy obszar, a niepowodzenie skutkuje również utratą życia, które są tu na wagę złota. Po drodze zbieramy dodatkowe życia, lepsze bronie i zbroje. Inne bronie to między innymi ogień, miecze, topory i tarcze. Gra wymaga absurdalnie dużego poświęcenia, aby poczynić minimalne postępy w grze. Gdy stracimy wszystkie życia wszystko trzeba zaczynać od samego początku. Stąd wiele osób na komputerach grało z trainerami. Wiele osób uważa ją za jedną z najtrudniejszych gier platformowych. Trudność wynika z tego, że Artur może przyjąć tylko dwa ciosy zanim umrze, a wrogowie pojawiają się w nieskończoność. Nigdy nie przestają nadchodzić, a robienie jakichkolwiek postępów w tej grze jest drogą cierniową. To po prostu szaleństwo. Sterowanie w grze jest świetne więc to nie jest problem. Problemem jest jedynie to, że Arthur jest tak kruchy, a wrogowie nie dają nam chwili wytchnienia co oznacza, że nieustannie wciskamy przycisk ataku w obu kierunkach. Jednak trudność jest zawsze sprawiedliwa, bo gdy umieramy to dlatego, że popełniliśmy błąd w ocenie sytuacji lub nie zrobiliśmy czegoś w określonym czasie. Nie można oczekiwać, że wszystko zrobimy idealnie za pierwszym razem. Trzeba się nauczyć danych segmentów niemal na pamięć. Wytrwałość jest kluczem. Gdy gramy uczciwie bez trainerów i wreszcie uda się nam dotrzeć do ostatecznej walki z bossem Szatanem i go ubijamy czujemy satysfakcję z przejścia jak przy mało której grze video. Produkcja ma niesamowitą regrywalność. Niby ciężka przeprawa w stylu Dark Souls, a grę znamy niemal na pamięć, a i tak chętnie się do niej wraca raz za razem, bo nie nudzi się. Zresztą przy kolejnych podejściach jest trochę łatwiej, ale nie jest to spacerek po parku. Mimo, że ukończyłem kilka razy wersje C-64 i Amigową, a później wersję automatową na emulatorze to mam przed tą grą duży respekt ze względu jak potrafiła skutecznie odsiewać niedzielnych Januszy i jednocześnie przyciągać prawdziwych weteranów komputerowej rozrywki.
Grafika i udźwiękowienie. Prezentacja świata jest wspaniała. Udało się przekonujaco stworzyć mroczny świat fantasy, gdzie akcja zawsze rozgrywa się nocą. Gra ma kilka doskonałych i zróżnicowanych teł, które przyciągają uwagę i cieszą oko. Sprite'y naszej postaci i potworów są również znakomicie zdefiniowane. Projekty wszystkich wrogów są oryginalne i wyjątkowe, a Arthur ma wyjątkowe animacje, które pomagają mu wyróżnić się spośród nieskończonej liczby innych ikon kultowych platformówek z połowy lat 80'. Muzyka tworzy tę grę i robi klimat. Pękający soundtrack i efekty punktowe tworzą wciągającą atmosferę. Kocham motyw przewodni, ponieważ jest rodzajem połączenia upiornego horroru fantasy i średniowiecznej akcji przygodowej. Wersja Amigowa graficznie, muzycznie i zawartością praktycznie prawie niczym nie różni się od oryginału z automatów. Mimo wszystko mogli się mocniej postarać pod względem grafiki i muzyki, bo ten port wyszedł na przyjaciółkę dopiero w 1990 roku czyli 5 lat po premierze oryginału, gdy na rynku był lepszy graficznie i muzycznie sequel Ghouls 'n Ghosts (1988), a Amiga pokazywała innymi grami jak chociażby Shadow of the Beast (1989), że ma niemal nieograniczone możliwości w imponowaniu grafiką i muzyką. Bardzo klimatyczna jest też wersja na 8-bitowy C-64 przygotowana przez studio Elite w 1986 roku, która jest troszkę pocięta w stosunku do oryginału na automatach, ale jest tak samo grywalna i ma świetną oprawę audio, która jest rozszerzona o więcej świetnej muzyki. Do wersji C-64 Mark Cooksey skomponował parę autorskich kawałków muzycznych, które świetnie wkomponowały się w klimat opowieści i pieszczą nasze uszy tylko w wersji na tego 8-bitowca. Wizualnie jest to najbardziej upiorna wersja. Kilka lat temu, bo w 2015 roku wyszła fanowska wersja C-64, która jest w 100% oparta na wersji automatowej. Zawiera wszystkie poziomy i funkcje oryginału arcade. Ta wersja ma też nową, zremiksowną muzykę.
Podsumowanie. Pomimo 40 lat na karku Ghosts 'N' Goblins dobrze się prezentuje, a do tego jest klimatyczne, bardzo grywalne i niesamowicie satysfakcjonujące. Cudowna grafika z pięknymi tłami i dobrze zaprojektowanymi potworami, świetna muzyka, która wpada w ucho, bardzo dobra uzależniająca rozgrywka, wygodne sterowanie, gdzie każdy szybko się odnajduje i mroczny klimat przełożyły się na jedną z najbardziej kultowych gier platformowych w historii.
Ocena niezmienna od czterech dekad 9+/10.

Wersja oryginalna na automaty:
https://www.youtube.com/watch?v=dqMlLueMpew&ab_channel=MediaPool
Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=ERtkhZx0f-A&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=rHjUJNYD_GY&pp=ygUXR2hvc3RzICduJyBHb2JsaW5zIGMtNjQ=
Fanowska wersja na komputer C-64 z 2015 roku:
https://www.youtube.com/watch?v=xhaiAO0vJiw&ab_channel=Zeusdaz-TheUnemulatedRetroGameChannel
Muzyka z wersji na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=-iWrmoRu6BE&list=PL0kG1KGhd-TtuTBzAb6TiIUn8fQ8uyms7&index=23&ab_channel=Game-Movie%E3%80%88C64%E3%80%89

Ghouls 'n Ghosts to znakomita gra platformowa z 1988 roku od Capcom. Ponownie najpierw pojawiła się na automatach, a później na większości popularnych komputerów. Sir Artur musi pokonać szereg demonicznych stworzeń w swojej misji przywrócenia do życia wszystkich ludzi zabitych przez Lucyfera. Na wyróżnienie zasługuje upiorny klimat i genialna muzyka, a także dużo lepsza grafika niż w Ghosts 'n Goblins, a zwłaszcza to dotyczy oryginalnej wersji automatowej.
Gameplay. Rozgrywka jest bliźniaczo podobna do poprzedniej części Ghosts 'n Goblins, ale gra jest jeszcze bardziej hardcorowa niż poprzednia część, bo wszystkie poziomy trzeba przejść dwukrotnie co jest wyjątkowo podłym zabiegiem twórców w stronę graczy, by nas tak zaskoczyć pod koniec pierwszego przejścia i całkowicie tym sponiewierać. Każdy poziom ma zupełnie inną atmosferę dzięki zmianie stylu wizualnego i muzyki w każdym z nich więc po prostu gramy dalej, aby zobaczyć następny poziom i usłyszeć inną melodię. Scena jest niezwykle dobrze przemyślana i często trzeba stawić czoła elementom krajobrazu jak ruchomym piaskom, wiatrowi, oblodzonym zboczom, trzęsieniom ziemi itd. Po drodze możemy ulepszać broń zbierając garnki upuszczane przez szkielety lub otwierając skrzynie. Czasami z tych skrzyń wyłania się magik i zamienia nas w kaczkę. Każda broń może zostać też wzmocniona, jeśli znajdziemy specjalną złotą zbroję. Gdy zaczynamy grać trudno jest się od tego oderwać. Oczywiście, że gra jest wymagająca i zajmuje sporo czasu, aby ją ukończyć, ale zamiast frustracji z powodu niemożności przejścia poziomu pojawia się determinacja, która motywuje. Gra jest niezwykle trudna, ale ma w sobie magnes przyciągania, by probować dopóki nie odniesiemy pełnego sukcesu! Również ukończyłem wersje C-64, Amigową i automatową. Równie trudne jak Ghosts 'n Goblins (1985) i Ghouls 'n Ghosts (1988) są dwa hity kojarzone głównie z komputerem Amiga - Shadow of the Beast (1989) i Shadow of the Beast II (1990).
Grafika i udźwiękowienie. Zdecydowanie najładniejsza wizualnie wersja to oryginał automatowy. Grafika w oryginalnej wersji automatowej jest oszałamiająca jak na swoje czasy i wygląda bardziej organicznie niż większość gier platformowych z lat 80'. Mało tego ta gra (wersja automatowa) mimo premiery w 1988 roku, gdy grało się na małych monitorach 4:3 nawet odpalona teraz po 37 latach od premiery na ogromnym 65' TV wygląda rewelacyjnie. Tła posiadają dużo detali, sprite’y postaci są cudownie narysowane, a efekty są oszałamiające. Animacja jest tak płynna jak tylko można sobie wyobrazić w grze platformowej 2d z segmentu AAA z 1988 roku. Każde stworzenie ma odrębny charakter, a jest ich mnóstwo. Dobrze prezentuje się też wersja Amigowa, ale mogli wycisnać graficznie więcej. Wersja z C-64 też daje radę i przynajmniej zawiera wszystkie etapy w odróżnieniu od portu poprzedniej części. Oryginalną ścieżkę dźwiękową do wersji arcade skomponował Tamayo Kawamoto, ale większość portów komputerowych zawiera ścieżkę dźwiękową Tima Follina, która jest dziełem jego życia. Jego ścieżka dźwiękowa z wersji C-64 i Amigowej jest zadziwiająco piękną kolekcją ludowych i progresywnych motywów, których pod żadnym pozorem nie można przegapić. Utwory wahają się od wesołych kreskówkowych piosenek po hipnotyczne utwory w stylu zespołu Tangerine Dream grających muzykę elektroniczną. Muzyka Tima Follina zrobiła na mnie z miejsca ogromne wrażenie po odpaleniu wersji C-64 na przełomie lat 80'/90', a zwłaszcza jest hipnotyzująca na drugim poziomie (The Village of Decay) z wiatrakami. Mistrzostwo świata.
Podsumowanie. Ghouls 'n Ghosts oferuje wszechstronne wrażenia z gry. Ma cudownie pomysłową scenografię, prześliczną grafikę, świetną grywalność, mroczny klimat i cudowną muzykę. Wersja oryginalna z automatów to graficzna petarda z końca lat 80'. Przyjemność płynąca z Ghouls 'n' Ghosts wykracza jednak poza oferowane audiowizualne rozkosze. Mistrzowska grywalność sprawia, że gracze nie poddawali się i ciągle do tego symulatora umierania powracali mierząc się z nim od nowa. Rzadki przypadek, gdy bliźniaczy sequel pod żadnym względem nie ustępuje wybitnemu poprzednikowi.
Sequel również oceniam na 9+/10.

Wersja oryginalna na automaty:
https://www.youtube.com/watch?v=odPJN_lZJgY&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=cUPFbbkqcZ8&pp=ygUWR2hvdWxzICduIEdob3N0cyBBbWlnYQ==
Wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=asvkbWgn9vo&ab_channel=Zeusdaz-TheUnemulatedRetroGameChannel
Muzyka z wersji na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=QyhbHVH4lIU&list=PL0kG1KGhd-Ts40q5GwMTmDJga84nN-VKL&index=19&ab_channel=Game-Movie%E3%80%88C64%E3%80%89
Muzyka z wersji na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=Pl33eWSyBZQ&ab_channel=ED209rev1

Ghosts 'n Goblins Resurrection (2021) jest remiksem hardcorowych platformówek Ghosts ‘n Goblins (1985) i Ghouls ‘n Ghosts (1988), który oferuje szereg elastycznych opcji trudności, aby uczynić ją dużo bardziej przystępną. Gra ma aktualizację grafiki powiedzmy do obecnych czasów oraz szereg ułatwień, które sprawiają, że bezstresowo może przejść każdy całość. Baśniowy klimat serii został utrzymany. Hordy demonicznych wrogów nieustannie odradzają się w każdym obszarze, aby nieustannie atakować nas ze wszystkich stron co potrafi być ekscytujące. Każdy z siedmiu poziomów Resurrection wprowadza serię unikalnych zwrotów akcji, by próbować utrzymać nasze zainteresowanie. Grafika jest trochę zbyt kolorowa jak na grę z serii z klimatem horror/fantasy, a niektóre projekty wrogów zanadto komiksowe. Gra oczywiście nie była w stanie zrobić na mnie tak dużego wrażenia jak pierwsze dwie części. Bawiłem się przy niej dobrze, ale uważam, że jest zbyt rozwleczona i brakuje jej pazura poprzedników, które zmiażdżyły system i mocno zapisały się w historii gier, gdy ta część przeszła praktycznie bez echa. To, że mamy szereg ułatwień z których możemy skorzystać jest największą piętą achillesową tej odsłony, bo nie zmusza w żaden sposób do starania i nie ma magnesu przyciagania jak jej starsi bracia. Oceniam na 7,5+/10 z powodu sympatii do pierwszych dwóch części.
https://www.youtube.com/watch?v=U1tKVzWhxVs&ab_channel=Nzadnilbad

Z innych części serii mamy jeszcze Ultimate Ghosts 'n Goblins (2006) pod PSP. Niestety nigdy nie grałem, ale z tego co można zobaczyć prezentuje się godnie na 2006 rok, ale jak dla mnie zbyt kolorowo. Z tego co teraz przeczytałem to gra ma możliwość zapisywania w dowolnym momencie więc to ogromne ułatwienie.
https://www.youtube.com/watch?v=hoJs6eDduIQ&ab_channel=PatPAT

Mamy też bliźniaczy klon pierwszych dwóch klasyków z serii Ghosts 'n Goblins pod tytułem Maldita Castilla (2012), który został skrojony pod fanów Ghosts 'n' Goblins i Ghouls 'n Ghosts. Wizualnie może nie powala na 2012 rok i wygląda w sumie moim zdaniem gorzej niż Ghouls 'n Ghosts (1988) w wersji automatowej. Z drugiej strony taki mroczny, przestarzały styl lepiej pasuje niż cukierkowa grafika z Ghosts 'n Goblins Resurrection. Muzycznie nie wyróżnia się. Nie zawodzi jednak pod względem grywalności, klimatu i wyzwania. Ta gra pod względem wymuszonego poziomu trudności jest właśnie najbliżej stylu rozgrywki Ghosts 'n' Goblins i Ghouls 'n Ghosts. Ciężka przeprawa. W 2016 roku wydano ulepszoną wersję z dopiskiem EX na wiele różnych platform i właśnie w tą nowszą wersję grałem. Szkoda, że ta gra to zaledwie skrajnie bezpieczny klon 40-letnich klasyków z niewiarygodnie przestarzałą oprawą graficzną. Jeśli taka gra pojawiłaby się w drugiej połowie lat 80' pewnie skończyłoby się to błyskawicznym pozwem ze strony Capcom, bo to praktycznie plagiat i stanowiłoby największą bezpośrednią konkurencję dla dwóch hitów japońskiego studia. Oceniam na 7,5+/10.
https://www.youtube.com/watch?v=FnXPVFcVIW8&ab_channel=ArekTheDragon

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-04-18 12:18:56
13.04.2025 09:25
Wiedźmin
11.04.2025 13:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
8.5

Montezuma's Revenge to świetna platformówka z 1984 roku od Utopia Software. Gra z pewnością inspirowana filmem "Poszukiwacze zaginionej arki" zachwyciła różnorodnością, grafiką i grywalnością. Produkcja okazała się hitem na 8-bitowych komputerach C-64, Atari i Spectrum. Na Spectrum tytułem gry było po prostu Panama Joe. Gra dosłownie zmiażdżyła większość konkurencji platformowej z 1984 roku. Wcale nie tak rzadko pojawia się też w różnych rankingach gier wszech czasów co też mówi samo za siebie. Oczywiście gra zapisała się mocno w historii, bo praktycznie stworzyła podgatunek metroidvania tworząc szablon dla tego typu gier, które do dziś są lubiane czego dowodem są obie części Ori oraz Hollow Knight, które są moim zdaniem godnymi następcami Montezuma's Revenge.
Gameplay. Montezuma's Revenge to w gruncie rzeczy protoplasta przygodowych gier akcji z naciskiem na elementy platformowe. Jedna z pierwszych gier action-adventure, która wytyczyła standardy rozgrywki w tym gatunku na lata. Ekwipunek, zbieranie w trakcie rozgrywki różnokolorowych kluczy do wielobarwnych drzwi, skakanie po platformach, przedmioty pomocne w walce z zamieszkującymi piramidę przeciwnikami. Panama Joe wyrusza do starożytnych piramid Azteków przeżyć największą przygodę życia i zdobyć kosztowności i sławę. Mamy dziewięć piramid do eksplorowania. Z każdą kolejną piramidą mamy więcej zaciemnionych pomieszczeń, gdzie poruszamy się trochę po omacku. Lwia część zabawy w tej grze tkwi w jej swobodnej naturze rozgrywki. Możemy iść dokąd chcemy pod warunkiem, że odblokowaliśmy niezbędne drzwi co oznacza, że im dłużej gramy tym większy obszar musimy przebyć z właściwym kluczem do drzwi. Ofensywne możliwości ograniczają nas do podnoszenia losowych broni co pozwala wyeliminować jednego wybranego wroga poprzez kontakt z nimi bądź sprawienia, że wrogowie przez x czasu nie są w stanie nam zrobić krzywdy. Poza tym możemy polegać wyłącznie na swojej zwinności. Gra daje poczucie wolność mimo, że większość czasu spędzamy na usuwaniu blokad oznaczonych kolorami. Głównie w formie drzwi do których potrzebne są klucze w odpowiednim kolorze. Sterowanie na dżojstiku jest świetne i nie ma w tej grze praktycznie błędów, które nie byłyby winą brakiem naszej koncentracji lub słabej pamięci w rozkładzie komnat. Produkcja jest z pewnością bardzo wymagająca, ale nigdy nie jest niesprawiedliwa, a sukces to kwestia wyczucia czasu oraz przestudiowania każdej komnaty. Gra nie jest idealna, bo precyzyjne skoki mogą czasami wiązać się z wymaganym od nas perfekcjonizmem. Zwłaszcza, gdy trzeba ustawić, aby wykonać skok jak najbliżej miejsca w którym można niefortunnie spaść. Największą wadą Montezuma jest moim zdaniem to, że wydaje się z każdą kolejną piramidą nieco powtarzalna, bo posiada wiele podobnych komnat z pewnymi kosmetycznymi różnicami, jeśli chodzi o rozmieszczenie wrogów, kluczy, drzwi itd. Pojawienie się genialnej produkcji action-adventure Rick Dangerous (1989) od słynnego studia Core Design, która posiada niesamowitą grywalność, boski klimat i przy tym genialny projekt lokacji bez powtarzających się pomieszczeń sprawiło, że Montezuma usunął się troszkę w cień. Przy Rick Dangerous jeszcze mocniej odczuwalne jest, że bazował na kultowym filmie "Poszukiwacze zaginionej arki".
Grafika i udźwiękowienie. Graficznie można stwierdzić, że to gra z początku lat osiemdziesiątych. Postać jednak porusza się z kocią zwinnością. Biega, skacze i wspina się z większą szybkością i gracją niż wiele postaci z gier platformowych z połowy lat 80'. Gra jest niezwykle płynna i dynamiczna. Mamy też przyjemne dźwięki w chwili zabrania diamentu czy klucza. Wersja na Spectrum jest powolna, a przez to znacznie łatwiejsza :)
Podsumowanie. Montezuma's Revenge to wspaniała gra, która niewiele straciła ze swojego blasku. Prawdziwie piękny, cenny i grywalny 8-bitowy skarb. Gra kultowa na C-64, a także małym Atari i Spectrum, która potrafiła przyciągać jak magnes. Pierwsza tak udana produkcja z podgatunku metroidvania. Twórca gry wypowiadał się, że Montezuma otoczona jest do dziś największą estymą w dwóch krajach - Polsce i Chile. Jesli chodzi o Polskę to jestem w stanie potwierdzić, że gra była bardzo popularna na C-64, bo nagrywano ją na wielu kasetach składankach, które szło kupić u nas w sklepach komputerowych. Stąd nie było dużych szans, żeby mieć przez kilka lat C-64 i przeoczyć tę produkcję. Dodatkowo na małym Atari i Spectrum też gra była bardzo znana w naszym kraju. Bardzo dużo osób w Polsce, które zaczynało od 8-bitowców wspomina ją ciepło bądź lubi wracać sobie do niej. Montezuma's Revenge kilka lat temu dostała wersje zremasterowaną z nakładką graficzną. Niedawno pojawiła się też całkowicie nowoczesna wersja Montezuma's Revenge: The 40th Anniversary Edition, która pełni rolę remake'u, ale z góry wiadomo, że fenomenu kultowych pierwowzorów żaden remake nie jest w stanie powtórzyć.

Wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=aq7xwDrKwBs&ab_channel=Myrryspeikko
Wersja na komputer Atari 800XL:
https://www.youtube.com/watch?v=ToSe_CUG0F4&ab_channel=Zeusdaz-TheUnemulatedRetroGameChannel
Wersja na komputer Spectrum:
https://www.youtube.com/watch?v=A1FswxA4Tb8&ab_channel=Zeusdaz-TheUnemulatedRetroGameChannel
Najnowsza wersja The 40th Anniversary Edition w formie remake'u na platformy PC/Switch/PS4/PS5/XOne/XSX:
https://www.youtube.com/watch?v=kcdiGTBR7wc&ab_channel=FirstLevels

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-04-11 13:12:06
11.04.2025 12:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
10

Impossible Mission to kapitalny mix gry logicznej i zręcznościowej od Epyx. Pierwotnie wyszła na najlepszym 8-bitowym komputerze C-64 w 1984 roku, a później była portowana na inne komputery 8-bitowe jak Apple II (1985), Spectrum (1985), Amstrad (1986), Atari 7800 (1987). Gra rzuca nas na głęboką wodę w świat szpiegostwa, śmiercionośnych robotów, szantażu nuklearnego i wypaczonego szaleńca. Fabuła dotyczy Elvina Atombendera, byłego studenta college'u, którego umysł został wypaczony po dziwnym wypadku. Ostatecznie został profesorem informatyki i robotyki, nagle zniknął i nikt o nim nie słyszał aż do teraz. Naruszenia bezpieczeństwa kluczowych komputerów wojskowych zostały wyśledzone i wszystko prowadzi do podziemnego kompleksu w którym prawdopodobnie znajduje się Elvin i jego ogromny superkomputer. Eksperci wojskowi uważają, że Elvin jest w stanie złamać tajne kody startowe amerykańskich rakiet w ciągu sześciu godzin co daje mu możliwość zniszczenia całego świata. Jedynym sposobem na rozwiązanie sytuacji jest wejście do siedziby Elvina, odzyskać hasło do jego systemu komputerowego, które zostało rozproszone po całej jego bazie i wyłączenie superkomputera. Jest tylko jedna osoba zdolna do wykonania tego niemożliwego zadania - Agent Specjalny 4125. Nie może jednak zabrać ze sobą żadnej broni, ponieważ skanery bezpieczeństwa Elvina wykryłyby ją z odległości mili. Jedyną rzeczą, którą może przemycić jest kieszonkowy komputer.
Gameplay. Zatem wcielamy się w tajnego agenta, który musi włamać się do szeregu miejsc o wysokim poziomie zabezpieczeń w losowo stworzonej bazie, bo za każdym razem układ jest zupełnie nowy więc każda rozgrywka wygląda inaczej. Główną misją naszego bohatera jest pokonanie złego profesora Elvina Atombendera. Na ukończenie gry mamy tylko kilka godzin, a do zebrania duża ilość elementów układanki. Gra bardzo trudna (w końcu Impossible Mission), ale niesamowicie grywalna. Ekran jest podzielony na dwie części. Przy czym górna część zawiera widok z boku akcji, a panel sterowania kieszonkowego komputera zajmuje dolną część. Misja rozpoczyna się w szybie windy, który prowadzi do kryjówki Elvina. Nasza trasa jest stale mapowana na panelu komputera kieszonkowego. Pokoje zawierają szereg pomostów i bram zawierających różne meble i maszyny. W meblach można znaleźć wiele fajnych rzeczy od rolki papieru toaletowego obok toalety po kuchenkę mikrofalową w kuchennym blacie. Wszystkie są jednak strzeżone przez roboty o różnej inteligencji. Rozgrywka polega na hakowaniu wrogich komputerów, wykradaniu haseł, skakaniu po platformach. Mamy tu mnóstwo pomieszczeń kompleksu do eksploracji oraz jeszcze więcej okazji do zgonu. Łamigłówki w grze platformowej dodały wiele głębi. Jako agent na misji zbieramy informacje z terminali komputerowych. To typowa akcja dla dorosłych, która jest dość daleka od typowych platformówek. Gra ma również przekonującą sztuczną inteligencję. Każdy z tych małych robotów ma swój własny sposób na powstrzymanie agenta. Niektórzy stoją nieruchomo udając, że nie skrzywdzą nawet muchy tylko po to, by lecieć na nas strzelając laserami w chwili, gdy odważyliśmy się wskoczyć na ich platformę. Roboty robią wszystko co w ich mocy, by zaatakować nas swoimi promieniami lub zepchnąć z pomostów w otchłań poniżej. Każda strata życia oznacza utratę 10 minut cennego czasu misji. W naszym kieszonkowym komputerze znajduje się zegar, który można zobaczyć tylko w szybach windy. Misja zaczyna się o 12:00 i mamy czas do szóstej, aby zebrać wszystkie 36 części hasła zanim Elvin wystrzeli swoje pociski. Jeśli nie uda się tego zrobić w wyznaczonym czasie świat się skończy. Atmosfera w grze jest elektryzująca. Wirowanie i wycie robotów, odgłos stóp agentów uderzających o stalowe podłogi i wyjąca winda łączą się, aby dać nam poczucie klaustrofobii jakiej udało się osiągnąć niewielu grom od tamtego czasu. Czujemy się uwięzieni w podziemnej kryjówce. Gra wydawała się bardziej dojrzała niż jakakolwiek inna gra platformowa przed nią. Przemowy i krzyki dodatkowo to potęgują i nadają grze agresywny charakter. Nie da się zaprzeczyć, że jest to znakomita gra platformowa. Jest bardziej intelektualna niż typowa gra platformowa, wymagająca bardziej przemyślanego, zaplanowanego podejścia, a nie rzucania się od razu do każdego pokoju. Jednak presja czasu i łamigłówki wymagają od nas charakteru. Tytuł gry Mission Impossible idealnie obrazuje poziom trudności tej produkcji. Antagonista którego ani razu nie widzimy w trakcie gry co jakiś czas zaczyna z nami rozmawiać bądź rozkazuje swoim robotom, żeby nas poraziły. To całkowicie szalone. Najzabawniejsza część to jednak moment, gdy wpadamy do szybu wentylacyjnego, a postać wydaje ten zabawny, przeraźliwy krzyk. Ścisła czołowka gier na C-64, która zasłużenie pojawia się często w zestawieniach Top 10 gier na ten komputer. Kultowa gra na C-64, która ukończyłem blisko dziesięć razy. Bez wątpienia jedna z najlepszych gier w historii. W sequel wydany w 1988 roku również grałem. Dwójka pojawiła się nie tylko na 8-bitowcach, ale rownież na 16-bitowcach Amidze i Atari ST oraz 32-bitowym Pc.
Grafika i udźwiękowienie. Ta gra to cud techniki i pokaz mocy C-64. Grafika jest niezwykle imponująca na 1984 rok. Sprite biegnącego człowieka robi wrażenie, a animacja poruszającego się bohatera imponuje dbałością o realizm. Epyx w sumie przyzwyczaił do wysokiej jakości animacji poruszania się postaci, bo pod tym względem bili na łeb konkurencję w 1984 i 1985 roku. Gra miała charakterystyczną kolorystykę, która się sprawdziła, a zabójcze roboty zaburzają nasz egzystencjalny spokój. Kilka oszałamiających animacji głównego bohatera i bardzo szczegółowe tło naprawdę ożywiło tę grę. W grze usłyszeć można pierwsze próby modulacji ludzkiego głosu w formie cyfrowej co było przełomową sprawą w dziedzinie gier komputerowych. Nagrana mowa zarówno na początku gry jak i w losowych odstępach czasu oraz przy zakończeniu jest krystalicznie czysta i jednocześnie mrożąca krew w żyłach. Dodajmy do tego świetne efekty dźwiękowe, a otrzymaliśmy nieskazitelną audiowizualną rozkosz, której nie było wcześniej w grze komputerowej. Wersja zremasterowana z 2007 roku z konsoli Wii wizualnie i dźwiękowo w żaden sposób się nie wyróżnia. Prezentuje się na 2007 rok dość przeciętnie. Odświeżenia kultowych filmów/gier najczęściej przegrywają z oryginalną kultową wersją.
Podsumowanie. Impossible Mission to jedna z najlepszych gier komputerowych jakie kiedykolwiek napisano w jakimkolwiek formacie. Wyprzedzała swoje czasy o mile. Nie jest zaskakujące, że zawsze jest bardzo wysoko w poważnych zestawieniach najlepszych gier w historii. Grafika, animacja, dźwięk i dobrze przemyślana rozgrywka łączą się idealnie tworząc wspaniałą atmosferę i oferując niezapomnianą przygodę, która za każdym razem przebiega inaczej. Różne cechy robotów są genialne. Czasami pozornie głupi robot nagle odwraca się i rusza w pogoń z dużą prędkością, a innym razem spędzamy wieki podkradając się do jednego tylko po to, by odkryć, że jest całkowicie uśpiony. Podobnie jak w przypadku innych ponadczasowych klasyków programistom udało się zmieścić tak genialnie zaprojektowany świat, który za każdym razem jest losowy w komputerze o mocy zegarka cyfrowego Casio z pleśnią na pasku. Program imponuje ambitnym podejściem - oryginalnością, dojrzałością, profesjonalizmem i jest praktycznie bezbłędny. Na maksymalną notę zasługuje oczywiście jedynie oryginalna wersja z C-64, a nie zremasterowana z konsoli Wii. Takie gry jak Impossible Mission (1984) czy Another world (1991) powodują mocne trzęsienie w branży gier. Obie rozkochały graczy rewelacyjnym wprowadzeniem, oryginalnym pomysłem na gameplay, wyrazistym stylem wizualnym, niesamowitym klimatem i grywalnością na najwyższym poziomie. Szkoda, że zdecydowana większość dzisiejszych gier nie trzyma się tak wysokich standardów i nie potrafi zaskoczyć.

Najlepsze gry Epyx to Pitstop (1983), Pitstop II (1984), Impossible Mission (1984), Summer Games (1984), Summer Games II (1985), Winter games (1985), World Games (1987), California Games (1987). Byli genialni w projektowaniu gier sportowych, które urzekały grywalnością, grafiką i animacjami, ale ich opus magnum to Impossible Mission, a na drugim i trzecim miejscu w ich portfolio wybitne gry sportowe Winter Games i Summer Games II.

Kultowa wersja oryginalna na komputer C-64 z 1984 roku:
https://www.youtube.com/watch?v=ivHFP3dJAkM&pp=ygUWaW1wb3NzaWJsZSBtaXNzaW9uIGM2NNIHCQl-CQGHKiGM7w==
Wersja na komputer Spectrum:
https://www.youtube.com/watch?v=jiX_pbnjiHo&ab_channel=zxspectrumgames4
Wersja na komputer Amstrad:
https://www.youtube.com/watch?v=fyaKTCoK5u8&ab_channel=Axelino
Wersja na komputer Atari 7800:
https://www.youtube.com/watch?v=wpzw6KIYMYE&ab_channel=Excaliburxx7
Wersja zremasterowana na konsole Wii z 2007 roku:
https://www.youtube.com/watch?v=LrdlX8XwHjo&ab_channel=OldsXCool

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-04-11 12:07:49
06.04.2025 09:06
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
06.04.2025 09:06
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Czesław Niemen - Dziwny jest ten świat (1967)
Polski mit na zawsze obalony. Czesław jest największą gwiazdą ze wszystkich.
https://www.youtube.com/watch?v=wTjLZwpmufw&ab_channel=aruzo88

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-04-06 09:11:25
06.04.2025 09:06
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Czesław Niemen - Sen o Warszawie (1966)
Gwiazda otoczona niesamowitym kultem.
https://www.youtube.com/watch?v=tuBByQZ9oPQ&ab_channel=wojteksawik

04.04.2025 13:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
7.5

Robocop to klimatyczna chodzona strzelanka, która powstała na podstawie kultowego filmu z lat 80'. Gra od studia Data East została pierwotnie wypuszczona na automatach w 1988 roku, a później przeportowana na większość komputerów w 1989 roku głównie przez Ocean Software. Gra rozgrywa się w Detroit w niedalekiej przyszłości, gdzie departamentem policji zarządza skorumpowana prywatna firma o nazwie OCP. Firma ma duże plany zrobotyzowania sieci policyjnej, ale niewielki błąd w prototypie maszyny (ED 209) oznacza, że muszą przemyśleć swoje plany od nowa. Ostatecznie wpadają na pomysł cyborga, który jest pół-człowiekiem, pół-robotem. Potrzebują tylko wolontariusza, który odda ciało. Młody policjant o imieniu Murphy po tym jak został ciężko postrzelony staje się idealnym kandydatem. OCP robotuje Murphy'ego i wysyła go na ulice nie usuwając mu całkowicie pamięci, a on wkrótce mając przebłyski tego co się z nim stało rozpoczyna polowanie na gang, który go rozstrzelał.
Gameplay. To klasyczny run and gun z widokiem z profilu i możliwością strzelania w każdym kierunku na wzór hitów KONAMI jak Green Beret (1985) i Contra (1987), ale z trochę wolniejszym tempem od nich. Dla fanów pierwszego filmu o mechanicznym glinie taka gra to było jak spełnione marzenie. Sterowanie jest bardzo proste. Generalnie możemy strzelać w dowolnym kierunku łącznie z ukosami, a także schylać się i skakać. To wieloetapowa strzelanka w której kontrolujemy cyborga Murphy'ego i oczyszczamy z szumowin niebezpieczne dzielnice Detroit. Akcja jest dość dynamiczna i przede wszystkim wymagająca. Złole pojawiają się dosłownie wszędzie. Ogólny pomysł polega na tym, aby ich zastrzelić lub uderzyć w szczękę tytanowym ciosem. Wrogowie strzelając do nas zmniejszają naszą energię, aż się wyczerpie. Na szczęście można znaleźć bonusy rozbijając oznaczone skrzynie w postaci power-upów do broni, które pozwalają ulepszać broń na różne sposoby i zebrać dodatkową energię. Ulepszona broń może strzelać w trzech kierunkach lub super-dużymi strzałami. Niestety dodatkowa broń wystarcza tylko na określoną liczbę strzałów. Poza tym nawet z bonusami gra nadal pozostaje bardzo trudna. Na końcu każdego etapu pojawia się boss, którego trzeba zniszczyć zanim przejdziemy do etapu bonusowego, gdzie możemy poćwiczyć strzelanie celownikiem do przestępcy lub spróbować połączyć zdjęcia, które spełniają rolę mini-gier. Tak więc między przedzieraniem się przez ulice ogarnięte zamieszkami od złomowisk po fabryki narkotyków Robo ćwiczy swoje umiejętności strzeleckie zanim użyje ich na przestępcy przetrzymującym zakładnika lub zidentyfikuje podejrzanego.
Grafika i udźwiękowienie. Grafika tła i sprite'y są dobre, a całość jest płynnie animowana. Melodie w grze są w porządku, a największe wrażenie robią na mnie motywy muzyczne z wersji na C-64. Oczywiście muzyka podczas rozgrywki lepsza niż ta z menu.
Podsumowanie. To nieźle zmontowana strzelanka platformowa. Porządna wersja oryginalna na automaty i niezły port na C-64, który ma moim zdaniem najlepszy podkład muzyczny, który robi świetny klimat oraz posiada fajną, mroczną kolorystykę. Taki sobie port na komputer Amiga, który co prawda zawartością jest najbliższy temu co było na automatach, ale graficznie i muzycznie mogli wycisnąć dużo więcej. Stąd lubiłem wersję automatową i port na C-64, ale Amigowy już mniej.

Wersja oryginalna z automatów:
https://www.youtube.com/watch?v=XGhKWXo-0ZU&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=L82JK3wHDV4&ab_channel=ReignOfVictories
Wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=59sNAXoy8LU&ab_channel=WorldofLongplays
Soundtrack z wersji na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=JMCvAufGpaE&list=PL0kG1KGhd-Ts40q5GwMTmDJga84nN-VKL&index=44&ab_channel=Game-Movie%E3%80%88C64%E3%80%89

04.04.2025 12:00
Wiedźmin
😍
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
10

Pirates! to wybitna gra stworzona przez geniusza branży Sid Meiera i wydana w 1987 roku na komputerze C-64 przez Microprose. Gra od początku cieszyła się tak dużą popularnością, że wersja oryginalna z C-64 w 1987 roku szybciutko sprzedała się w ponad milionie egzemplarzy. Gra dosłownie podpaliła świat gier prochem armatnim! Po ogromnym sukcesie została przeportowana na inne komputery jak Apple II (1987), PC (1987), Macintosh (1988), Amstrad (1988), Atari ST (1989), Amiga (1990). Oczywiście można było się spodziewać wszystkiego co najlepsze po Sid Meierze, twórcy samych genialnych gier z lat 80' i 90', ale to co gra zaoferowała przerosło wszelkie oczekiwania odbiorców. To jedna z gier wszech czasów. Wielki otwarty świat, przygodowy charakter gry i pojedynki morskie to zaledwie czubek góry lodowej tego czego możemy tu doświadczyć. Genialny mix przygodówki ze strategią z elementami zręcznościowymi. Najlepsza gra, gdzie możemy wcielić się w pirata przy której AC IV (2013) prezentuje się jak płytka gra dla malutkich dzieci. Obok gier serii Ultima jest to jedna z najbardziej rozbudowanych gier na 8-bitowy komputer C-64, dlatego istniała tylko wersja dyskietkowa. Pirates! to jedna z tych gier w których możemy decydować co chcemy robić przez 100% czasu. Jest wymagająca, wszechstronna i cholernie zabawna! To jeden z najbardziej imponujących sandboksów w całej historii gier video. Można porównać to do fenomenu innych genialnych sandboksów na tle całej historii gier jak Ultima VII (1992) czy Red Dead Redemption 2 (2018).
Gameplay. Ahoj wielka przygodo! Dla niewtajemniczonych Pirates! to gra symulacyjna o tematyce historycznej z elementami gier strategicznych, przygodowych i akcji. Powodem, dla którego odniosła tak gigantyczny sukces i jest otoczona tak wielkim kultem jest jej uniwersalność. Każdy mógł znaleźć tutaj coś ciekawego dla siebie. Rozgrywka obejmuje między innymi żeglowanie po oceanie, bitwy morskie, zdobywanie miast, pojedynki szermierskie, poszukiwanie zakopanych skarbów, śledzenie dziennika kapitańskiego, handlowanie, dbanie o reputacje, wchodzenie w rozmaite układy, a nawet romanse. Dzięki temu zapewnia mnóstwo rozrywki i trudno się nią znudzić. Gra zaczyna się od podjęcia przez nas decyzji, które wpływają na to jak potoczy się gra. Możemy wybrać „Rozpocznij nową karierę” lub „Dowódź słynną wyprawą”. Ta druga opcja przenosi nas w scenariusz prawdziwego pirata i możemy spróbować naśladować najsłynniejszych piratów lub przewyższyć nawet to czego dokonali. Jest to krótsza gra polecana doświadczonym graczom. Najciekawszym wariantem jet kariera pirata w XVI-wiecznych bądź XVII-wiecznych Karaibach. Po rozpoczęciu nowej kariery możemy wybrać dokładny okres czasu od którego rozpoczynamy (jeśli tego nie zrobimy zaczynamy w 1660). Ta gra pozwala wybrać spośród 6 różnych epok (1560, 1600, 1620, 1640, 1660, 1680). Każde ramy czasowe mają różne zalety i wady. Moim osobistym faworytem jest 1560, ponieważ Hiszpanie są niesamowicie silni i jest to ciężki okres dla piratów, ale jest najwięcej złota do zdobycia. Następnie mamy do wyboru cztery narody - Anglię, Francję, Holandię i Hiszpanię. Powiedzmy mniej więcej jest to ustawione w kolejności od najłatwiejszego do najtrudniejszego startu. Wybieramy poziom trudności, który ma dość zauważalny wpływ na całą grę. Wybieramy również swoją specjalną umiejętność. Umiejętność szermierki ułatwia walki na miecze. Umiejętność nawigacji ułatwia żeglowanie. Umiejętność artylerii ułatwia bitwy morskie z okrętami. Umiejętność medycyny oznacza, że nasza kariera potrwa dłużej, ponieważ będziemy lepiej w stanie leczyć swoje rany. Umiejętność uroku oznacza, że możemy utrzymać szczęśliwszą załogę, oczarować gubernatorów i łatwiej uwieść kobiety. Będąc w miastach mamy wiele opcji do wyboru. Wizyta u Gubernatorów mówi nam kto jest w stanie wojny, a kto nie. Gubernator rozdaje również awanse, informacje o naszej zaginionej rodzinie, a czasem pozwala nam spotkać się ze swoją córką. Gdy ją oczarujemy daje nam informacje o tym, gdzie znajduje się flota skarbów, abyśmy mogli ją zdobyć.Tawerna pozwala nam rekrutować załogę, a czasem możemy kupić mapy skarbów od podejrzanych typów. Handel z kupcami pozwala nam kupować i sprzedawać prowiant, towary i inne rzeczy takie jak statki. Istotne inormacje pozwalają nam zobaczyć ilu mamy ludzi, sprawdzić informacje o danym mieście, sprawdzić swój osobisty status (rangę, nagrody). Opuszczając miasto żeglujemy statkiem mając widok z góry na mapę świata. Chmury nad głową wskazują wiatr i kierunek, a żeglując w ich pobliżu płyniemy znacznie szybciej. Miasta są oczywiście oznaczone grupami żółtych chat na wybrzeżu. Podczas żeglowania jest fajna opcja podążania za słońcem i notowania odczytów. Dzięki temu wiemy na jakiej szerokości geograficznej się znajdujemy. Zazwyczaj dobrze jest odwiedzić na początek inne miasta, które są dla nas przyjazne, zrekrutować więcej załogi i po drodze zaatakować kilka statków. Gdy już mamy przyzwoitą wielkość załogi i kilka statków możemy zaatakować kilka miast. Możemy to zrobić drogą morską lub lądową. Morze jest dobre, jeśli mamy szybki statek, który może szybko dostać się do fortu strzegącego miasta, ale całkiem złe, jeśli mamy wolny statek, bo możemy zostać trafieni ogniem armatnim. Walka lądowa jest w porządku, ale wolniejsza, ponieważ zajmuje nam więcej czasu dobiegnięcie do fortu, a element zaskoczenia często zostaje utracony. Gdy już doprowadzimy swoich ludzi do fortu musimy stoczyć walkę z dowódcą w walce na miecze. Kapitanowie walczą na czele swoich ludzi, a to jak sobie radzimy bezpośrednio wpływa na morale naszych ludzi. Jeśli nam się uda wygrać pojedynczek szermierczy, który jest elementem zręcznościowym naszej załodze też się uda przechylić szanse na naszą korzyść i wygrywamy bitwę. Następnie dowiadujemy się ile złota zdobyliśmy i będziemy mogli ukraść ze sklepów tego miasta wypełniając swoją ładownię cennymi towarami, które później możemy sprzedać w zaprzyjaźnionym porcie. Jeśli naprawdę mamy szczęście możesz zdobyć miasto i zainstalować nowego gubernatora wybranej przez nas narodowości. Niektóre z najbardziej ekscytujących miast do zdobycia to Panama, Hawana, Cartagena, Santiago, Vera Cruz i Santo Domingo. Są niesamowicie dobrze bronione, trudne do zdobycia i zwykle mają ogromną ilość złota. Jeśli chodzi o łatwiejsze cele, które dają sporo złota warto zainteresować się Villahermosa lub Maracaibo. Po drodze atakujemy również przepływające statki. Mogą to być statki handlowe, a także pirackie. Piraci i galeony wypchane złotem to jest to co kocham! Bitwy morskie są piekielnie zabawne i ekscytujące. Strzelamy salwami z armat i manewrujemy okrętem sterując żaglami. Jeśli wystrzelimy wystarczająco dużo z dział wrogie statki mogą się poddać lub zatonąć w zależności od statku. Naszym celem jest zawsze staranowanie statku i wejście na pokład, a następnie pokonanie kapitana wroga w walce na miecze zanim będziemy mogli przejąć statek. Oczywiście jest też możliwość bardziej pokojowego podejścia, które możemy wybrać jeśli chcemy. Kupujemy towary od małego przyjaznego miasta i dostarczamy je z zyskiem gdzie indziej. Ostatecznie sprawia to, że miasto od którego kupujemy staje się o wiele silniejsze więc podczas następnej podróży korsarskiej możemy tam sprzedać swój łup za dobrą cenę. Każda kampania jaką wybierzemy jest ciekawa, a duża część czynników wpływających na rozgrywkę jest losowa. Dzięki temu każde kolejne podejście do tej gry jest inne od poprzedniego. Ta gra przykleiła mnie do mojego C-64 na długie lata. Przy tym tytule spędziłem setki godzin na C-64! Co ciekawe to jedna z dwóch dużych zachodnich produkcji, które miałem po polsku na Commodore. Drugą z nich była jedna z najbardziej imponujących strategii ery 8-bitowców i 16-bitowców - Defender of the Crown (1986). Generalnie Pirates! i Defender of the Crown łączyło to, że są znakomitym mixem gatunkowym oraz mają niebywały rozmach na lata 80'. W port Amigowy Pirates! również grałem, który był najładniejszą wersją na rynku, ale z racji tego, że była po angielsku wolałem wracać do ulubionej wersji z C-64. Tym bardziej, że mój angielski w pierwszej połowie lat 90' był na etapie początkującym. Głównym celem gry, by udało się zakończyć przygodę jest przejście na emeryturę z jak największą ilością złota i ziemi, jak największą liczbą rang/tytułów (pułkownik, admirał, markiz, książę) i zdobyć wymarzoną żonę. Pomocne w tym wszystkim jest również odnalezienie dawno zaginionych krewnych. Gra ma też charakter edukacyjny, ponieważ dowiadujemy się o piractwie dzięki dogłębnie zbadanemu podręcznikowi. Historyczne anegdoty i poważna atmosfera z tej gry pomogły zilustrować okres świetności dla korsarzy lepiej niż pozostałe gry pirackie, którym brakuje powagi.
Grafika i udźwiękowienie. Przede wszystkim gra imponuje niesamowitym rozmachem, ogromem świata i możliwościami co idzie zrobić w jednej grze wideo. Na dobrą sprawę dopiero wybitna gra RPG Ultima VII z 1992 na Pc pod tym względem była porównywalnym rywalem. Wersja oryginalna na C-64 wygląda bardzo ładnie jak na tak ogromny sandboks i możliwości 8-bitowca z układem zamknietym, który był od pięciu lat na rynku. Port Amigowy wydany 3 lata później w 1990 roku otrzymał przyzwoitą aktualizację grafiki, która jest bardziej kolorowa i ma znacznie ulepszony dźwięk. To najlepszy technicznie port.
Podsumowanie. Pirates! uważam za zdecydowanie najlepszą grę umożliwiającą wcielenie się w pirata. To rodzaj gry w którą można grać całymi tygodniami i miesiącami i nadal znajdować wysoką wartość w każdej przygodzie. Czujemy namacalnie zapach soli morskiej uczestnicząc w dzikich walkach na miecze, desperackich bitwach morskich i śmiałych atakach lądowych. Aby odnieść duży sukces w tej przygodzie musimy wybrać najbardziej dochodowe wyprawy, zawrzeć najbardziej owocne sojusze i wynegocjować największe zyski. Jeśli posiadamy umiejętności i siłę charakteru, aby to zrobić osiągamy bogactwo, władzę, prestiż i owocne romanse. Klasyka wszech czasów. Rzadki klejnot o artystycznym ogromie. Wersja 16-bitowa z komputera Amiga z 1990 roku jest najładniejsza i najlepsza technicznie, ale to oryginalna wersja z C-64 z 1987 roku oczarowała świat i nie ustępuje jej na żadnym polu. Moim zdaniem to najlepsza gra jaka kiedykolwiek pojawiła się na C-64 i to zdanie podziela wiele osób, które miało przez wiele lat ten komputer ze stacją dysków. Grałem ogromną ilość razy zaczynając przygodę od nowa, a najwięcej od 1989 roku do 1997 roku. Ta niezwykle kultowa produkcja doczekała się już dwóch pełnoprawnych remake'ów Pirates! Gold (1993) na Amidze/Pc oraz Pirates! (2004) na Pc czyli obie wydane w czasach, gdy pełnoprawne odświeżenia uwielbianych klasyków jeszcze nie były tak modne jak w ostatnich latach. Obie nowsze wersje są fajne, ale nie tak zjawiskowe jak pierwotna wersja, gdzie klimat aż wylewa się z ekranu, a grywalność jest na poziomie poza maksymalną skalą.

Wersja na komputer Amiga z 1990 roku, która jest najładniejszym portem:
https://www.youtube.com/watch?v=QJFDdqjlp9o&ab_channel=AdamBarczynski
Kultowa wersja oryginalna na komputer C-64 z 1987 roku, która zaczarowała świat gier video + wrażenia gościa, który pierwszy raz sięgnął po oryginał z 8-bitowca po kilkudziesięciu latach od premiery:
https://www.youtube.com/watch?v=cqFqH3Tgtnc&ab_channel=Retrobajtel

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-04-04 12:05:35
31.03.2025 22:08
Wiedźmin
2
odpowiedz
Wiedźmin
55

Najlepsze gry z 2003 roku:
Star Wars: Knights of the Old Republic - Genialna gra RPG od Bioware. Najlepsza gra z uniwersum Star Wars. Fabuła jest mroczna, niezwykle głęboka i ma dużo mocnych zwrotów akcji, gdzie jeden z nich jest uważany za jeden z najlepszych w całej historii gier video. Ponadto scenariusz oferuje wiele wyborów z lawirowaniem między jasną i ciemną stroną mocy co może wpłynąć na fabułę. Świetnie napisane postacie, wciągająca rozgrywka i epicka muzyka. Gra jest bardziej klimatyczna niż cała trylogia prequeli i trylogia Disneya razem wzięte. Dla mnie z wszystkich lokacji w grze najbardziej klimatyczna jest pustynna planeta Tatooine z zakurzonymi wydmami, wirami pyłu zamieniającymi się w trąby powietrzne i oślepiającym słońcem. Coś cudownego. Gra, która jest świetnym materiałem na porządny film w świecie Star Wars.
Prince of Persia: The Sands of Time - Klimatyczna gra przygodowa z widokiem TPP od Ubisoft. Świetny restart serii z udanym przejściem w 3d. Poprzednik Prince of Persia 3d (1999), który był pierwszą próbą z trójwymiarem bardzo zawiódł mnie sterowaniem. Tym razem jest dużo lepiej pod względem sterowania, ale troszkę kuleje praca kamery. Imponuje mi przede wszystkim baśniowym klimatem, przyjemnymi elementami platformowymi, dynamiką akcji oraz świetnym pomysłem z mechaniką cofania czasu. Gra na miarę klasyka 2d Prince of Persia (1989) uwielbianego na Amidze i Pc Dos.
Max Payne 2 - Klimatyczna gra TPP. Solidny sequel bazujący na genialnym poprzedniku Max Payne (2001). Wiadomo, że dwójka nie jest oryginalna czy rewolucyjna jak jedynka, ale to nadal świetna gra, która dobrze bawi. Grywalność, klimat, tona efektownej akcji i styl komiksowej narracji z pierwowzoru zachowane. Fabuła trochę słabsza, ale nadal wciągająca. Przede wszystkim gra się w to świetnie.
Beyond Good & Evil - Fajna gra przygodowa od Ubisoft. Dobrze zaprojektowana produkcja z oryginalnym gameplayem. Historia, postacie, humor i zagadki nie zawodzą. Sekwencje skradankowe są kapitalne. To był wyjątkowo dobry czas dla Ubisoft.
Indiana Jones and the Emperor's Tomb - Przyjemna gra TPP z dość nowoczesnym stylem dającym podwaliny pod Uncharted: Drakes Fortune (2007). Fajny projekt poziomów, mechanika walk i łamigłówki. Mocniej lubię Indiana Jones and the Infernal Machine (1999) w stylu Tomb Raiderów 1-4 z lat 90' ze względu, że ma ciekawiej zaprojektowane zagadki i bardziej wymagającą wspinaczkę oraz lepszy klimat i grywalność, ale za to Emperor's Tomb ma dużo łatwiejsze sterowanie i jest bardziej filmowy czyli mocniej przypomina dzisiejsze gry, które przechodzi się na autopilocie co może przyciągnąć także młodsze pokolenie.
Hidden & Dangerous 2 - Znakomita taktyczna strzelanka z świetną krzywą uczenia się, wspaniałym klimatem i wieloma genialnymi momentami, która jest niesamowicie satysfakcjonującym doświadczeniem. To nie jest gra dla wszystkich, bo wymaga dużej cierpliwości i spostrzegawczości, by rozkminić, które taktyki najlepiej działają. Gra imponowała też technicznie, bo powstała na silniku na którym powstała kultowa Mafia (2002).
Call of Duty - Stylowa gra FPS z rozmachem filmowym. Zapewniała dobrą grafikę, realizm i wysoką wartość regrywalności. Jedna z najlepszych gier FPS z tematyką II wojny światowej wraz z MoH: AA (2002), CoD II (2005) i CoD: WaW (2008). Pamiętam, że gra potrafiła przyciągać starszych gości, którzy niespecjalnie interesowali się grami.
XIII - Oryginalna gra FPS z komiksową grafiką, świetną grywalnością i rewelacyjną fabułą. Gra jest wymagająca i niesamowicie zabawna. Tona zabawy z uśmiercaniem wrogów różnymi broniami. Moim zdaniem tylko jedna gra FPS ma lepszą fabułę - The Operative: No One Lives Forever (2000).
Homeworld 2 - Wspaniała gra strategiczna czasu rzeczywistego o tematyce kosmicznej. Gra ma interesująca fabułę, wspaniałą grafikę, posiada cudowny klimat, świetnie brzmi, a rozgrywka zachęca do strategicznego myślenia. Polski dubbing też nie zawodzi. Wyborny sequel genialnego pierwowzoru Homeworld (1999).
Silent Hill 3 - Klimatyczny survival horror KONAMI. Przyciaga uwagę oprawą wizualną, zaprojektowanymi lokacjami, udźwiękowieniem i chłodem grozy. Choć brakuje jej głębi i emocji genialnego poprzednika Silent Hill 2 to z pewnością jest wśród trzech najlepszych części i potrafi być miejscami przerażająca. Model głównej postaci rewelacyjny jak na 2003 rok.
Project Zero II - Rewelacyjny survival horror. Modele postaci wyglądają bardzo ładnie jak na rok produkcji, a udźwiękowienie jest mistrzowskie. Rozgrywka jest troszkę uproszczona względem pierwszej części, ale nadal potrafi być przerażająca i wywołać dreszcze na skórze. Moja ulubiona część serii.
Siren aka Forbidden Siren - Świetny survival horror. Technicznie lekko przestarzały, ale nadrabia klimatem grozy. Grafika jak ze zdartej taśmy VHS. Jedno z najbardziej napiętych doświadczeń w grach video obok System Shock 2 (1999) i oryginału Silent Hill 2 (2001). Jedyny horror z widokiem TPP, który rzeczywiście potrafi wystraszyć. Gra nie daje chwili na złapanie oddechu.
The Black Mirror - Klimatyczna przygodówka point & click. Gra posiada imponującą gotycką atmosferę, dość intrygującą historię, która przyciaga naszą uwagę na wiele godzin oraz mocarny zwrot akcji.
Rayman 3 - Świetna platformówka 3d od Ubisoft. Choć nie jest tak genialna i odkrywcza jak Rayman 2 (1999) to zachowała grywalność poprzednika. Gra posiada bardzo kolorową grafikę, przyjemny gameplay i wspaniały polski dubbing. Wiele zabawnych pomysłów w rozgrywce.
Need for Speed: Underground - Jedna z lepszych części serii, którą doceniłem z czasem. Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia i opad kopary jak przy pierwszych pięciu częściach. Gra zyskała w oczach z powodu jak przeciętne twory wypuszczali po 2005 roku pod szyldem NFS.
Colin McRae Rally 04 - Fajna gra rajdowa od Codemasters z świetną grywalnością i przyjemnym modelem jazdy. Zapewnia głębię pod względem trybów rozgrywki i zawartości. Nie jest tak genialna jak Colin McRae Rally 2.0 (2000), ale to zadośćuczynienie za krytykowaną trójkę z powodu małej ilości trybów rozgrywki i ograniczenia nas do ścigania się w trybie mistrzostw tylko do Forda Focusa.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-03-31 22:54:44
30.03.2025 10:09
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Ulubiony utwór z Lotus III: The Ultimate Challenge (1992) z komputera Amiga. Natomiast muza z otwierającego intra też w czołówce z pełnego soundtracku.
https://www.youtube.com/watch?v=ShOty04eKBE&ab_channel=TheRetroCatalog

30.03.2025 10:09
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Mój ulubiony utworek z Lotus Turbo Challenge 2 (1991) z komputera Amiga z otwarcia gry. Nie ma to jak robić świetne pierwsze wrażenie.
https://www.youtube.com/watch?v=vETonlaTZ4c&ab_channel=BlazeRhodon

30.03.2025 10:09
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Soundtrack z Turbo OutRun (1989) z komputera C-64. Oryginał z automatów jest świetną grą wyścigową i wygląda jeszcze lepiej niż Amigowe hity Lotus 1-3 i Jaguar, ale nie był w stanie rywalizować muzycznie z grami wyścigowymi z Amigi. Port tej gry na 8-bitowy komputer C-64 okazał się świetny, bo wycisnęli max pod względem grafiki i płynności na możliwości tego komputera, ale magnesem był cudowny soundtrack, który zawstydza oryginał automatowy i może konkurować z ścieżkami muzycznymi z gier wyścigowych z Amigi. Niestety port Amigowy to klapa, bo ma dużo gorszą muzykę niż na C-64, a mimo lepszej grafiki niż na 8-bitowcu ma wyprane kolory. Jednakże najgorszą wadą jest mierny klatkarz, bo przez to ta wersja praktycznie jest niegrywalna. Nie mogłem odżałować jaką wtopą był ten port Amigowy. Te ponad 30 lat temu oryginalne wersje gier były cudowne, a z portami była już loteria zależna od tego kto je robi.
https://www.youtube.com/watch?v=YX-PRYllxHo&ab_channel=MoreGameMusic

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-03-30 10:12:38
30.03.2025 10:09
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Soundtrack z gry wyścigowej Jaguar XJ220 (1992) z najfajniejszego komputera Amiga przy której Piec wydawał się przez długie lata jak betonowy kloc bez duszy nie nadający się do grania. To jedna z najlepszych ścieżek muzycznych w historii komputerowej rozrywki, która skomponował Martin Iveson. Zdecydowanie najlepszy soundtrack z wszystkich gier wyścigowych jakie kiedykolwiek powstały. Na Amidze grało się zajebiście, ale bywało tak, że ludzie potrafili załączać gry choćby po to, by zachwycać się intrami i posłuchać świetnych soundtracków :)

Fajną sprawą było nagranie sobie tej muzyki na płytę CD i puszczanie w samochodzie podczas jazdy. Inne ścieżki muzyczne z gier wyścigowych, które zrobiły na mnie wrażenie to Turbo OutRun (1989) - C-64, Lotus Esprit Turbo Challenge (1990) - C-64/Amiga, Lotus Turbo Challenge 2 (1991) - Amiga, Lotus III: The Ultimate Challenge (1992) - Amiga/Pc, Need for Speed II (1997) - Pc, Need for Speed III: Hot Pursuit (1998) - Pc oraz też motyw muzyczny legendarnego Roba Hubbarda z The Last V8 (1985) - C-64 podczas którego przechodziły dreszcze. Facet to legenda muzyki syntezatorowej.
https://www.youtube.com/watch?v=HqCElvlpTzg&ab_channel=TheRetroCatalog

28.03.2025 17:25
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55

Od najstarszych do najnowszych bez numeracji zbędnej co lepsze/gorsze.
Witcher 3 (2015)
The Legend of Zelda: Breath of the Wild (2017)
Divinity: Original Sin II (2017)
Super Mario Odyssey (2017)
Red Dead Redemption 2 (2018)
Kingdom Come: Deliverance (2018)
Pathfinder: Wrath of the Righteous (2021)
Elden Ring (2022)
Baldur's Gate 3 (2023)
Kingdom Come: Deliverance 2 (2025)

Przy tej dziesiątce bawiłem się najlepiej i mile byłem zaskoczony grywalnością. Swoją drogą zadziwiające jak imponujący był mod Kroniki Myrtany - Archolos (2021), który zawstydził wszystkie oficjalne produkcje z tego roku poza PWotR, który wybrałem kosztem moda, ale wahałem się.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-03-28 17:27:13
28.03.2025 13:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
8.0

Batman: The Caped Crusader to klimatyczna przygodówka z elementami akcji od Special FX Software. Gra została wydana w 1988 roku na komputerach C-64, Amiga, Atari ST, Amstrad, Spectrum, Pc. To przygodówka zręcznościowa, która wykorzystuje unikalny styl, aby przedstawić akcję tak jakby rozgrywała się w komiksie z pojawiającymi się nowymi ekranami, gdy zmieniamy pomieszczenia. Kolejną godną uwagi cechą było to, że gra została podzielona na dwie niezależnie grywalne części, gdzie najpierw walczymy z poplecznikami Pingwina, a później Jokera, ale największy nacisk jest na rozwiązywanie zagadek. Gra skierowana do miłośników najbardziej kultowych przygodówek oraz fanów najlepszych gier z Batmanem. Oryginalna wersja szczyciła się genialnie zaprojektowaną okładką.
Gameplay. To bardzo dobra gra przygodowa inspirowana komiksowym bohaterem, która w rzeczywistości składa się z dwóch przygód, które są bardzo podobne. Musimy w dwóch oddzielnych przygodach złapać Pingwina i powstrzymać Jokera, zaprzysiężonych wrogów Batmana i uratować miasto Gotham. Co jeszcze mógłby zrobić wielki nietoperz? Gra ma specyficzny schemat sterowania więc na początek warto się z nim zapoznać, by zrozumieć co znaczą poszczególne ikony. Akcja rozgrywa się na ekranach o różnych rozmiarach, przypominających panele komiksowe. I za każdym razem, gdy przechodzimy do innego panelu nowy panel pojawia się na starym. To nowatorska prezentacja, która pojawiła się w niektórych późniejszych grach inspirowanych komiksami. Prowadzimy naszego bohatera przez komiksowe karty co jest bardzo oryginalnym i ciekawym pomysłem. Wędrujemy w poszukiwaniu przedmiotów i odkrywamy jak ich używać niczym wytrawny detektyw. Mamy ograniczony czas jaki nam pozostał, ponieważ gdy tylko wyjdziemy z kryjówki energia powoli się wyczerpuje nawet jeśli wróg nas nie trafia. Po drodze znajdujemy jedzenie, które odnawia naszą energię i kilka ulepszeń ograniczonych czasowo. Mimo wszystko trzeba spieszyć się, aby ukończyć misję. Istnieje wiele typów wrogów. Jest kilku dużych facetów i wiele małych robotów i zabawek, które do nas strzelają. Liczba wrogów jest nieograniczona i może tylko spowodować szybsze wyczerpywanie się naszej energii. Walka z wrogami sprawia, że uciekną z pojedynczego ekranu, ale zaraz na następnym zaatakują nas ponownie. W pierwszej misji po prostu musimy złapać Pingwina, który rozmieścił swoje śmiercionośne maszyny do zabijania w całym Gotham i próbuje przejąć władzę. Oznacza to wejście na jego teren, a nie jest to łatwe zadanie dla nietoperza. W drugiej przygodzie arcywróg Joker porwał pomocnika Batmana, Robina do wesołego miasteczka, a jakby tego było mało złoczyńca obrzucił dynamitem kanalizację pod Gotham. Musimy zneutralizować ładunki wybuchowe, pomóc przyjacielowi i znaleźć Jokera. Ta druga misja jest bardziej złożona i wymagająca niż pierwsza. Jednak rozgrywka pozostaje taka sama. Różnią się jedynie wrogowie i zagadki, a także grafika tła. W grze jest kilka zagadek, które przyprawiały mnie o lekki ból głowy na przełomie lat 80'/90' i trochę zajęło mi przejście całości pierwszy raz. Gdy teraz zagrałem ponownie uważam, że wszystkie zagadki są całkiem logiczne. Tu i ówdzie program oferuje jedną lub dwie pomocne wskazówki. Największą trudnością The Caped Crusader jest bez wątpienia fakt, że w całej grze nie ma opcji zapisu ani punktów kontrolnych. Jeśli Batman straci swoje jedyne życie nie pozostaje nic innego jak zacząć grę od nowa, a to potrafi być bolesne. Atmosfera w grze, muzyka i styl graficzny w formie komiksowej nagradzały to z nawiązką. Na emulatorze jest dużo łatwiej, gdy można sobie zapisać postępy.
Grafika i udźwiękowienie. Grafika jest bardzo ładnie narysowana w stylu komiksowym. Animacja jest w porządku, ale Batman chodzi zbyt wolno co jest bolesne w grze z ciągle spadającym zdrowiem. Muzyka w wersji na C-64 jest rewelacyjna i nawet mocniej podoba się mi niż w wersji Amigowej, która sama w sobie też jest kapitalna i może komuś innemu podobać się bardziej. Pozostałe wersje jakie sprawdzałem zawodzą muzycznie. Nie jest odkrywcze, że komputery firmy Commodore, zarówno C-64 i Amiga dźwiękowo przez całe lata 80' miały wręcz miażdżącą przewagę nad resztą komputerów i konsol. Nawet automaty mogły się schować pod względem muzyki. Gdy na przełomie lat 80'/90' pojawiła się karta muzyczna Sound Blaster i karty graficzne potrafiące wyświetlać większą ilość kolorów do Pc to ten z czasem wreszcie w latach 90' przestał być kpiną jako maszyna do gier jak przez całe lata 80', ale i tak w latach 1991-1994 gry przeważnie nadal lepiej brzmiały na Amidze niż na Pc. Nie mówiąc o wygodzie grania, bo większość osób jakie znałem nie kupowała dżojstika do Pieca, który był standartem na Amidze i dość często lepszych wersjach gier 2d na przyjaciółkę. Przykładowo Dune (1992) czy Cannon Fodder (1993) na Amidze brzmią wręcz zjawiskowo, a na piecu nie jest już tak wspaniale. C-64 ma setki zajebistych soundtracków, które są tak wyśmienite, że można słuchać w nieskończoność, a Amiga grubo ponad tysiąc. Przyjaciółka wymiatała muzycznie na maxa do końca swej żywotności.
Podsumowanie. Gra ma oryginalny styl, świetny klimat i rewelacyjną muzykę zarówno na C-64 i Amidze z trochę innym motywem. Oprócz tego, że jest zabawna to nie znajdziemy wielu przygodówek, które wykorzystują tak oryginalny interfejs i nadal mają tak niewiarygodnie wydajną rozgrywkę, a na pewno nie znajdziemy już takich z Batmanem. Grafika w formie komiksowych paneli była na swój sposób genialna, a elementy rozwiązywania zagadek w stylu gier z serii „Dizzy” całkiem wciągające i zabawne. Nieco zawodzi akcja, ponieważ nigdy nie można całkowicie pozbyć się złych ludzi i ciągle wracają. Twarda strona Batmana nie jest w tej grze tak wyeksponowana podczas gdy na pierwszy plan wychodzi jego strona detektywistyczna, gdzie liczy się mózg. Nie prośmy jednak o księżyc skoro mamy gwiazdy! Wersja na Amigę ma najlepszą grafikę i dźwięk, ale to wersja na Commodore 64 jest uważana za najlepszą wersję na rynku, bo ma najlepszy klimat. Na mnie swego czasu zrobiła ogromne wrażenie wersja C-64.

Moje ulubione gry brytyjskiego studia Special FX to Batman: The Caped Crusader (1988), Midnight Resistance (1989), Hudson Hawk (1991).

Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=datEGFga7rE&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=M_V2rbVhhVk&ab_channel=MontyMole1976
Muzyka z wersji na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=JQWxoPjP-C0&ab_channel=BestGameMusic
Muzyka z wersji na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=d9H7OTJeCGE&ab_channel=Game-Movie%E3%80%88C64%E3%80%89

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-03-28 13:17:37
28.03.2025 12:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
8.0

Batman: The Movie to świetna gra zręcznościowa z 1989 roku od Ocean Software, która została wydana na komputerach C-64, Amiga, Atari ST, Pc, Spectrum, Amstrad. Film Tima Burtona miał duży wpływ na kulturę pod koniec lat 80' więc błyskawicznie pojawiła się konwersja w postaci gry komputerowej. Batman pojawił się już wcześniej w udanym stylu w krainie gier komputerowych dzięki dobrze przyjętej przygodówce zręcznościowej Batman: The Caped Crusader (1988) więc wiadomo było, że Batman: the Movie będzie do niej nieuchronnie porównywany. Mroczny Rycerz powrócił w dobrym stylu rok po roku oferując rześką zabawę, ucztę dla zmysłów i rozkosz dla fantazji. Gra przyciągała uwagę grywalnością, muzyką, klimatem i rożnorodnością w rozgrywce.
Gameplay. Podążając za fabułą filmu Burtona wcielamy się w rolę Batmana (cóż za niespodzianka). Akcja rozgrywa się w pięciu sekcjach związanych ze scenami z filmu. Pierwszy poziom dzieje się w fabryce chemicznej. To typowa platformówka 2d. Miejsce jest pełne bandziorów, którzy patrolują okolice. Są też wycieki kwasu i gazu, które mogą wyczerpać energię bohatera. Pierwsza sekcja jest dość trudna jak na początek gry, ale nagradzani jesteśmy za wytrwałość w dobrym rozpoznaniu układu poziomu rewelacyjnym klimatem, stylową komiksową kreską, dobrą grywalnością i fantastyczną muzyką. Sekcja druga to gra wyścigowa, gdzie podróżujemy Batmobilem po ulicach miasta Gotham. To wyścig do kryjówki naszego bohatera zanim skończy się nam czas lub samochód się zepsuje. Ten poziom na komputerach 16-bitowych to efektowny wyścig do przodu w stylu Turbo OutRun i Lotus, gdzie wchodząc w zakręty musimy zaczepiać się linką o latarnie, a na 8-bitowcach ten etap ma klasyczny widok z boku i nie robi już tak dużego wrażenia. Sekcja trzecia to gra logiczna. Dla mnie najsłabszy poziom. Sekcja czwarta to powrót na ulice Gotham i kopia drugiego poziomu, ale tym razem w latającym pojeździe. Ostatnia piąta sekcja rozgrywa się w katedrze, która jest podobna do pierwszej sekcji w fabryce więc epilog podobnie jak prolog jest platformowy. Istnieją tutaj dodatkowe zagrożenia poza wrogami takie jak rozpadające się podłogi, które jeszcze bardziej komplikują zadanie. Na szczycie katedry czeka Joker, którego trzeba pokonać zanim ucieknie helikopterem. Najbardziej podobają się mi poziomy platformowe czyli pierwszy w fabryce i piąty w katedrze, bo graficznie to ładnie prezentowało się na 8-bitowym C-64 i są to najbardziej klimatyczne etapy. Sterowanie na dżojstiku jest bardzo proste i wygodne. Pod tym względem wersja C-64 i Amigowa są wręcz identycznie dopracowane. Każda sekcja stanowi pewne wyzwanie i wymaga opanowania. Niestety na pełnej wersji dyskietkowej na C-64 bądź Amigowej, jeśli stracimy wszystkie życia musimy zacząć od samego początku. Na pociętej wersji kasetowej C-64, gdzie poszczególne poziomy ładowały się oddzielnie było łatwiej. Z pewnością gra jest uzależniająca i mimo, że jest dość wymagająca to fani Batmana byli zadowoleni. Szczególnie dużo czasu spędziłem przy wersji C-64, ale grałem też na Amidze, gdzie efektowniej prezentowały się etapy wyścigowe. Grając na emulatorze można sobie zapisywać postępy w dowolnym momencie więc nie trzeba się już tak przykładać jak w czasach grania na retro komputerach przy wersjach bez wbitych trainerów.
Grafika i udźwiękowienie. Produkcja graficznie prezentuje się zacnie na standarty 1989 roku, ale do czołówki na czele z Shadow of the Beast z komputera Amiga trochę jednak brakuje. Fajna stylistyka jest na pierwszym i piątym poziomie w segmentach platformowych. Wersja Amigowa na poziomach platformowych jest najbardziej kolorowa, ale ciekawszy styl wizualny ma moim zdaniem wersja na C-64, a już zwłaszcza na pierwszym poziomie z dużym naciskiem na odcienie niebieskiego i floletowego koloru. Podobnie jak to miało miejsce w grze The Untouchables (1989). Natomiast pędzenie Batmobilem po ciemnych ulicach Gotham w wersji Amigowej jest niezwykle przyjemne i efektowne, bo wszystkie obiekty są kapitalnie narysowane, a płynność animacji nie zawodziła. Na szczególne uznanie zasługuje ścieżka dźwiękowa, która miejscami jest oszałamiająca. Każdy poziom ma swoją własną melodię, a jest ona tak dobra, że faktycznie mocno wzbogaca rozgrywkę i robi klimat. Szczegółnie dobry motyw muzyczny jest na pierwszym poziomie w fabryce chemicznej - Axis Chemical Plant. Wersja Pc za to jest kiepska, bo ogromnie zawodzi dźwiękowo i nie jest tak płynna jak wersje C-64 i Amigowa.
Podsumowanie. Gra zebrała świetne recenzje i opinie graczy. Okazała się ogromnym sukcesem sprzedażowym. To najlepiej sprzedająca się gra studia Ocean Software. Pięć zróżnicowanych sekcji dobrze się ze sobą łączy jako całość, bo mamy jakby kilka fajnych mini-gier w jednej. Bardzo udane wersje zarówno na 8-bitowym C-64 i 16-bitowej Amidze.
Batman: The Caped Crusader (1988) i Batman: The Movie (1989) przez ok 20 lat były najlepszymi grami o Batmanie do czasu pojawienia się Batman: Arkham Asylum (2009) i Batman: Arkham City (2011).

Moje ulubione gry brytyjskiego studia Ocean Software to Platoon (1987), The Untouchables (1989) i Batman: The Movie (1989), który błyszczały zwłaszcza na Commodore 64. Byli specjalistami od tworzenia gier na podstawie filmów, gdzie poszczególne poziomy miały inny sposób przedstawienia akcji oraz gameplay. W Platoon udanie zaprogramowali etapy z widokiem z boku, FPP, TPP. Później równie ambitnie podeszli przy produkcji The Untouchables, gdzie był widok z boku, z góry oraz TPP, ale z celowniczkiem jak w rail shooter. To jest sztuka, by każdy poziom dopracować do perfekcji, gdy rozgrywka jest tak bardzo zróżnicowana, że mamy w zasadzie kilka gier w jednej.

Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=_NxH2BDqoPE&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=ddTHjRUBeiU&ab_channel=WorldofLongplays
Muzyka z wersji na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=oDyop-Wn_qY&list=PL0kG1KGhd-Ts40q5GwMTmDJga84nN-VKL&index=7&ab_channel=Game-Movie%E3%80%88C64%E3%80%89

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-03-28 12:05:07
27.03.2025 15:47
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Tyle, że to Core Design stworzyło grę wybitną Tomb Raider (1996), która jest jedną z najważniejszych i najbardziej spektakularnych gier 3d jakie kiedykolwiek powstały oraz są autorem solidnych, klimatycznych sequeli TR 2,3,4, które zachowały świetny projekt lokacji, mega grywalność i nie prowadzą za rączkę tylko wymagają czegoś od samego gracza. Klepaniem co roku sequeli byli tak zmęczeni, że bez wiedzy wydawcy uśmiercili Larę w czwórce, ale ten dalej naciskał mając kurę znoszącą złote jajka. Chronicles z kilkoma odrębnymi przygodami, które nie są powiązane był mocno na siłę. Przy Angel of Darkness nie ogarnęli nowego silnika i miotali się bez ładu i składu przy dużo większej liczbie pracowników niż wcześniej, ale wina była też po stronie wydawcy Eidos, który zapatrzony w sukces GTA III mieszał się im do projektu i nie mogli tworzyć starego dobrego Tomb Raidera tak jakby chcieli. Kolejne zmiany w wizji projektu nie pomagały. Gra, gdy wyszła okazała się technicznym bublem, a Lara, która wymiatała tutaj musiała uczyć się jak sobie radzić, a zamiast egzotycznych krain były dwa miasta w Europie. Po tak rozczarowujących potworkach jak Chronicles i Angel of Darkness nie jest zaskakujące, że nowy producent Crystal Dynamics sprawił, że seria odżyła. Dzięki Legend ponownie mieliśmy ciepły odbiór wśród graczy, bo zaoferowali dobrą grafikę na nowocześnym silniku, przystępniejsze sterowanie i powrót egzotycznych krain. Każdy poważny producent podołałby zadaniu wyciągając wnioski co było nie tak z Chronicles i Angel of Darkness. Jednakże sama sprzedaż środkowej trylogii Legend-Anniversary-Underwold była skrajnie słabsza niż TR1-3, które powstały dekadę wcześniej przy dużo mniejszej ilości graczy. Trudno więc mówić o sukcesie sprzedażowym.
Sprzedaż TR1 (7mln.), TR2 (8mln.), TR3 (6mln.), TR 4 (5mln.) z samych wersji pudełkowych przy tak ogromnym piractwie w latach 90' i skromniejszej bazie graczy było odbierane za ogromny sukces, ale było widać tendencję spadkową po dwójce, a rozczarowaniem dopiero było Chronicles (2mln) i ogromną wtopą Angel of Darkness (3 mln.) na nowym silniku, która miała rozbić bank. Gdy pojawiło się Legend (3 mln.) dekadę po pierwszej części z większą bazą odbiorców i topniejącym piractwem zaledwie wyrównała wynik sprzedażowy Angel of Darkness co przecież spowodowało, że Eidos pozbył się Core Design, bo liczył na absolutne minimum 5-6 mln. jak przy TR3 i TR4. Kolejne Anniversary (2mln.), a Underworld (3 mln.). Dopiero sprzedaż TR reboot w 2013 była ponownie sporym sukcesem finansowym w serii, bo sprzedała się w kilkanastu mln. egzemplarzy, ale nie jest to tak wielka sprzedaż/popularność jak pierwszych części z lat 90' biorąc pod uwagę najważniejsze czyli ilości graczy na rynku, bo musiałoby to być z 25-30 mln. na 2013 rok, żeby było dość porównywalnie. Nie da się ukryć, że pierwsze części poznał znacznie większy procent graczy z całości na dane czasy, bo były większym magnesem na tle konkurencji. Dla mnie części z lat 2006-2018, które produkowało Crystal Dynamics są fajne do pogrania, ale nie robią wielkiego wrażenia tak jak pierwsze części od Core Design, które kilkanaście razy przechodziłem i zawsze z wypiekami na twarzy. Ostatni raz przechodziłem rok temu przy okazji remasterów 1-3. Czwórka z tym krążeniem swobodnym po poziomach danej sekcji może jest troszkę męcząca porównując do jedynki, dwójki i trójki, ale podobny rdzeń rozgrywki jest w ostatniej trylogii. Tak jak to mówią starzy wyjadacze: "Nowe Tomb Raidery są fajne na raz i zapomnieć, a wraca się do pierwszych kultowych części, które mają to coś". Coś w ten deseń słyszałem wiele razy od znajomych i kuzynów, którzy są z grami od lat 80' czy początków lat 90'. Zresztą mało prawdopodobne, by poznaniu ogromu świetnych gier z lat 80', 90' łatwo było czymś kogoś takiego zaskoczyć później, by zbierał szczenę z podłogi. TR 2013 jest niezłe, ale niczym mnie nie zaskoczyło. Gra jak wiele innych i do tego próbująca naśladować styl Uncharted (filmowość), a zamiast konkretnych poziomów w różnych egzotycznych krainach mamy jedną dużą krainę i krążenie po niej jak w TR4, gdzie taki styl był krytykowany. Największą wadą jednak jest to, że coś co było zawsze największą siłą TR czyli eksploracja grobowców to coś co jest w przewadze opcjonalne/poboczne, a nie jak wcześniej jako przymusowe budując wir przygody. Robienie na 100% nowych Tombów jest śmiertelnie nudne, gdy zdobycie wszystkich sekretów w pierwszych częściach jest zajebistą sprawą. Jeśli jakaś gra jest godnym następcą TR1-3 z lat 90' to prędzej Uncharted 4 (2016). Szkoda tylko, że to oskryptowany samograj, gdzie przesadna ilość strzelania do wrogów gra pierwsze skrzypce.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-03-27 16:04:50
23.03.2025 22:34
Wiedźmin
odpowiedz
1 odpowiedź
Wiedźmin
55

Cate Archer - The Operative: No One Lives Forever (2000) - Pod względem całokształtu raczej poza zasięgiem. Żeńska wersja Bonda. Świetny wygląd, ubiór i charakterek. Rozwala system.
April Ryan - The Longest Journey (1999) oraz Kate Walker - Syberia (2002) - Remis. Jedne z lepiej napisanych postaci żeńskich, a dzięki temu poza ponętnym wyglądem mają również atrakcyjną osobowość.

Bonusowe:
Grace Nakimura - The Beast Within: A Gabriel Knight Mystery (1995) - Rewelacyjna babka, która próbuje utemperować playboya Gabriela Knighta. Wymiana dialogów między nimi w jedynce z 1993 roku to czyste złoto. Klasyczna wojna płci z najlepszym wydaniu. W środkowej części trylogii, którą podałem Grace mocno rozwinęła skrzydła.
Nicole Collard - Broken sword (1996) i Broken sword II (1997) - Atrakcyjna Francuzka błyszczy w duecie z Georgem Stobbardem. Segment z dwójki, gdy jest podrywana przez nachalnego typa i to jak wychodzi z obronną ręką to Himalaje humoru w grach komputerowych.
Lara Croft - Tomb Raider 1-4 (1996-1999) - To dopiero charakterek z wieloma pociągającymi cechami charakteru. Młoda Lara z ostatniej trylogii jest przy niej nudna jak flaki z olejem.
Claire Redfield - Resident evil 2 (1998) - Z miejsca przyciągała uwagę wyglądem i charakterem. Posiada najbardziej oryginalne wdzianko z gier komputerowych. W scenariusz A zawsze grałem Claire kosztem Leona, który musiał czekać na scenariusz B.

23.03.2025 17:04
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Nie zaprzeczałem przecież, że NFS Porsche i CM2.0 mają śliczną grafikę na 2000 rok, ale Rally Trophy z 2001 roku to wizualnie jednak półka wyżej i już korzystał z całego dobrodziejstwa bibliotek dx8. Rally Trophy ma o wiele większe wymagania sprzętowe od NFS Porsche i CM2.0, gdy odpalaliśmy te gry w maksymalnych ustawieniach i w wysokich rozdzielczościach na tamte czasy jak 1600x1200 czy 1280x1024 z powodu nie tylko dużo bardziej kolorowego otoczenia oraz najbardziej złożonych i dynamicznych rozbłysków słonecznych jakie pojawiły się do 2001 roku w grach wyścigowych, ale też z powodu bardziej szczegółowych modeli samochodów, które do dziś urzekają ostrymi jak żyleta teksturami. Po dziś dzień imponuje mi wizualnie Lancia Fulvia z tej produkcji. Widać, że dużo siedzieli nad przygotowaniem modeli aut. Wtedy w 2001 roku przy pierwszym odpaleniu to był całkowity opad kopary z powodu jak ta gra prezentuje się na karcie Geforce. Miałem rozegrane setki godzin w CM 2.0, a poczułem wyraźny przeskok graficzny. Oczywiście nie taki jak przy premierze wersji pc NFS III: Hot Pursuit jesienią 1998 roku odpalonym na Voodoo II, bo to był najbardziej miażdżący nokaut wizualny z wszystkich gier wyścigowych jakie znam zaczynając od Pole Position (1982) i Pitstop (1983) po obecny dzień. Coś porównywalnego jak w FPSach Doom (1993), Unreal (1998) i Crysis (2007), a w TPP Tomb Raider (1996). Ciężko coś takiego powtórzyć, gdy gra 3d wizualnie miażdży konkurencję w pył.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-03-23 17:07:33
23.03.2025 10:05
Wiedźmin
23.03.2025 10:05
Wiedźmin
23.03.2025 10:05
Wiedźmin
21.03.2025 22:51
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Pojawiłem się tu przypadkiem. Stało się tak tylko z powodu błędu na gry-online. Pisałem w wątku The Untouchables (1989) o swoich wrażeniach z tej świetnej produkcji, którą znam z komputerów C-64 i Amiga, ale przekierowało cały tekst tutaj. Wymazałem więc treść, która tu wkleiła się. Napisać o grze wymienionej wyżej nie idzie w docelowym wątku. Usterek tego typu na GOL jest pewnie więcej, bo ktoś już pisał o czymś podobnym wcześniej.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-03-21 22:53:32
21.03.2025 13:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55

Nie tu.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-03-21 13:00:47
21.03.2025 12:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
8.5

Cabal to świetna strzelanka od TAD Corporation z nowatorską mechaniką przedstawienia akcji. Gra została wydana przez Taito w 1988 roku na automatach, a w 1989 roku porządnie przeportowana na większość komputerów. Wzorowana na filmach z Arniem czy Sly’em rozpierducha kooperacyjna będąca wówczas dość nowatorską produkcją. Cabal była jedną z tych gier arcade z lat 80' wyraźnie inspirowaną filmami akcji z tamtej epoki. Gra doczekała się wielu świetnych portów jak chociażby pod komputer Amiga, ale najlepszym portem jest europejska wersja na C-64 stworzona przez Special FX i wydana przez nikogo innego jak samą firmę Ocean! Majstersztyk. Istnieje również inna wersja wydana na amerykańskim rynku, która mocno różni się od niej i zasadniczo jest chłamem więc trzeba mieć to na uwadze i nie pomylić się sięgając po kultową wersję z C-64.
Gameplay. To radosna i wartka akcja z lat 80'. To wszystko czego nam potrzeba! Strzelamy widocznym celowniczkiem, ale nasi bohaterowie także są widoczni na ekranie i to nimi musimy lawirować pomiędzy pociskami oczywiście nie zdejmując palca ze spustu. Poruszamy się po arenach od lewej do prawej i na odwrót celując celownikiem w każdego wroga, którego widzimy unikając jednocześnie ich ataków. Sterowanie obejmuje zatem poruszanie się postaci i celownika w sposób częściowo niezależny. To interesujące combo, które rzadko pojawiało się w grach video. Sterowanie na joysticku jest w tej grze bardzo wygodne. Zarówno w wersji automatowej i domowej, gdzie sterowanie wygląda rzecz jasna troszkę inaczej. Strzelamy do mnóstwa wrogów i ich pojazdów, niszczymy budynki i zostawiamy za sobą zgliszcza, a wróg słabnie z każdym oddanym strzałem. Możemy zbierać różne bronie i bonusy, które pomagają w masowych zniszczeniach, które powodujemy. W ten sposób można zdobyć chociażby potężny karabin maszynowy, który sieje zniszczenie. Celem każdej misji jest zestrzelenie żołnierzy, czołgów, śmigłowców zanim nas wykończą. Aby przejść do kolejnego poziomu musimy opróżnić widoczny pasek na dole ekranu, który spada wraz z niszczeniem budynków i pojazdów oraz zabijaniem wrogów. Fajną sprawą jest chowanie się za osłonami, które z czasem są rozwalane, by zwiększać swoje szanse przeżycia i rzucanie granatami, aby uzyskać większy efekt demolki. Gra zawiera pięć misji, gdzie każda ma cztery sekcje, a w każdej ostatniej sekcji jest boss do ubicia, który składa się przeważnie z gigantycznego pojazdu szturmowego. Największą siłą tej gry jest niesamowita grywalność i duża intensywność akcji, a podwaja się efekt zabawy, gdy zdecydujemy się zagrać we dwójkę. Wersja automatowa jest dość trudna i potrzeba wielu żetonów, by udało się ją ukończyć. Wersje na komputery C-64 i Amiga jest łatwiej ukończyć, ale nie jest to spacerek, bo końcowe misje to rzeź totalna.
Grafika i udźwiękowienie. Fajne wrażenie robi ekran wprowadzający, ponieważ jest to uśmiechnięta czaszka z czerwonymi, świecącymi oczami. Ekran startowy wygląda dobrze, ale kolorowa grafika w grze jest jeszcze lepsza. Sprite'y wyglądają dobrze, a szczególnie sprite głównego bohatera. Animacje są płynne, a środowiska wyglądają bardzo dobrze i wszystko jest wyraźne i kolorowe. Ogromne wrażenie robi to, że większość obiektów na ekranie idzie zniszczyć co nie było zbyt częstym rozwiązaniem wśród gier video lat 80'. Dźwięk również nie zawodzi. Strzały, eksplozje i inne efekty dźwiękowe są miłe dla ucha i dodają uroku. To jest właśnie wysoka jakość wykonania. Dźwiękowo zawodzi wersja z Atari ST. Muzyka jest przyzwoita, ale nic specjalnego. Jedną z rzeczy, które zapadają w pamięć jest to, że po przejściu poziomu na automatach i Amidze jest wesoła i zabawna melodia, którą słyszymy, gdy postać posuwa się do przodu wykonując po drodze dziwny taniec zwycięstwa. Zawsze mnie to rozśmieszało, ponieważ jest to dziwny sposób na przełamanie lodów i rozluźnienie atmosfery w brutalnej grze wojennej z zabijaniem setek ludzi, która ma być poważna. Wersja C-64 nie posiada tego tańca zwycięstwa. Jeśli chodzi o wersje Pc i Amstrad to są fatalne zarówno pod względem grafiki, udźwiękowienia, płynności. Wersja z Spectrum z grafiką monochromatyczną przynajmniej jest znacznie płynniejsza od tej z Amstrad i Pc.
Podsumowanie. Ta gra to w zasadzie Operacja Wolf (1988), ale przerobiona na strzelankę trzecioosobową. Świetna oryginalna wersje automatowa oraz dobry port na komputer Amiga i wyśmienity na komputer C-64. Granie we dwóch to poezja porównywalna z Bubble Bobble (1986), Silkworm (1988) czy The Chaos Engine (1993) itp. Taka miodność i czysta zabawa, że miód litrami wylewa się z ekranu. Kwintesencja dobrej rozrywki. Idealna gra dla relaksu. To klasyk dopracowany technicznie niemal do perfekcji do którego warto było powrócić. Gra z podobną mechaniką przedstawienia akcji jak w Cabal, którą znam to Blood Bros.(1990), która wyszła tylko na automatach. Z tego co wiem to wyszła ok 10 lat temu jakaś gra niskobudżetowa wzorowana na pomyśle z Cabal z estetyką rodem z mangi i z dodanymi wieloma nowoczesnymi bajerami i ma też świetną grywalność, ale wyleciał mi z głowy tytuł. Jeśli ktoś wie o jaką produkcję chodzi niech da znać i podzieli się nazwą tytułu, bo chciałbym w to zagrać.

Z ciekawostek dodam, że zerowy numer kultowego czasopisma o grach na polskim rynku Top Secret ma okładkę inspirowaną grą Cabal. Mamy tam czaszkę, zajebiście wyglądających dwóch komandosów z giwerami, kilka śmigłowców. Jedna z najlepszych okładek z czasopism growych.

Wersja oryginalna na automaty:
https://www.youtube.com/watch?v=pmncTQi7Me0&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=D_fBtbWWRJU&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=2sKT-0lvYYE&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na komputer Spectrum:
https://www.youtube.com/watch?v=Szi2pzqmwOY&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na komputer Amstrad:
https://www.youtube.com/watch?v=c_BROxks5Sw&ab_channel=AmstradManiaque
Wersja na komputer Pc:
https://www.youtube.com/watch?v=zR6BzKrIJ5o&ab_channel=Squakenet

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-03-21 12:01:54
19.03.2025 18:39
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55

Najlepsze w serii AC 2 + Brotherhood, bo imponują tym, że stopniowo odkrywają karty w rozgrywce. Mamy fajnego bohatera, świetny klimat zakonu skrytobójców, większy nacisk na skradanie i zabijanie po cichu oraz ciekawszą wspinaczkę niż późniejsze odslony.

Za to ulubione moje odsłony to Black Flag i Origins. Klimat piracki z eksploracją mapy i bitwy morskie to fajna sprawa w AC IV. Jeszcze fajniejsza przygoda w otoczeniu starożytnego Egiptu w Origins, gdzie nie trzeba tak grindować do obrzydzenia jak w Odyssey, który wymusza na nas levelowanie postaci poboczniakami mizernej jakości. Aczkolwiek Black Flag w rok mocniej zestarzało się niż najwybitniejsza gra piracka w 38 lat. Mix gatunkowy Pirates! (1987) od geniusza Sid Meiera jest najlepszą grą piracką w całej historii gier, bo jest genialnie zaprojektowana u podstaw, a za nią wybitne przygodówki Secret of Monkey Island (1990), Monkey Island 2 (1991) i Curse of Monkey island (1997) z kapitalnym humorem na miarę najlepszych filmów grupy Monty Python. To są gry praktycznie doskonałe w ramach swych gatunków. Black Flag dałbym na piątym miejscu wśród gier pirackich, ale ma głębokie rysy w rdzeniu rozgrywki, które zawsze potrafiły irytować. Pojawienie się w serii przyjaznych w rozgrywce Unity (2014) i Origins (2017) uwypukliło jeszcze mocniej wady w projekcie Black Flag, które miało jeszcze rozwiązania bazujące na pierwszych częściach serii. Dlatego Unity i Origins z obecnego punktu widzenia znacznie lepiej bronią się od takiego Black Flag, bo są nowocześniejsze i przyjemniejsze gameplayowo.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-03-19 18:40:54
16.03.2025 11:05
Wiedźmin
😍
odpowiedz
Wiedźmin
55
14.03.2025 13:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
8.0

Operation Wolf to pierwsza tak spektakularna gra typu rail shooter, dlatego odniosła sukces. Gra od studia Taito została wypuszczona na automatach w 1987 roku, a w 1988 przeportowano ją na większość komputerów. Produkcja była niezwykle popularna zarówno na salonach gier i domowych komputerach. To coś więcej niż zwykła strzelanka, bo zaoferowała doskonałą grywalność, porządną grafikę na standarty gier z widokiem FPP z płynnym przesuwem ekranu na boki z lat 1987-1988, dobrą muzykę i wiele różnorodności w rozgrywce na tle poprzednich gier rail shooter. 8-bitowy komputer C-64 trzeba przyznać doczekał się rewelacyjnego portu, bo bardzo postrali się i wycisnęli maxa z możliwości tego 8-bitowca. Po bardzo udanej konwersji na C-64 konwersja na 16-bitową Amigę była również nieunikniona biorąc pod uwagę wyższość Amigi pod względem rozmiaru pamięci, procesora dźwięku i układu graficznego nad najlepszym komputerem 8-bitowym. Wszyscy spodziewali się absolutnego zabójcy. Cóż, wersja na Amigę jest najbliższa automatowej pod względem grafiki i udźwiękowienia, ale nie jest tak doskonała jak port z C-64.
Gameplay. To strzelanka z perspektywy pierwszej osoby, gdzie palec nawet przez moment nie schodzi ze spustu. To było coś więcej niż kolejna zwykła gra rail shooter. Miód wylewał się litrami z ekranu. Wcielamy się w elitarnego członka zielonych beretów Roya Adamsa. Jest tak wielu różnych wrogów, którym trzeba stawić czoła, a także czołgi, łodzie i śmigłowce. Żołnierze przewracają się z boku na bok, aby uniknąć naszych kul zanim do nas strzelą. Czołgi i łodzie strzelają do nas całym bogactwem swego arsenału, a śmigłowce latają nisko, aby po chwili próbować nas wysłać na spotkanie ze stwórcą. Po prawej stronie znajduje się wskaźnik liczby wrogich żołnierzy, których musimy zabić i typy pojazdów, które trzeba zniszczyć. Na polu bitwy są również cywile i pielęgniarki Czerwonego Krzyża, a jeśli strzelimy do nich przez pomyłkę tracimy punkt zdrowia. Fajne w grze jest to, że możemy odkryć wiele ukrytych sekretów, które są bonusami. Sterowanie jest bardzo przyjemne i responsywne prawie we wszystkich możliwych konfiguracjach. W wersje automatową gra się za pomocą zamontowanej broni w formie Uzi i sterowanie jest dość wygodne, a przede wszystkim oryginalne. Na dzieciakach w salonie gier takie coś robiło duże wrażenie, że mogą strzelać za pomocą broni. Wersje komputerową C-64 obsługuje się na Joysticku i gra się również rewelacyjnie, bo sterowanie jest tu niezwykle precyzyjne i responsywne, a sama rozgrywka bardzo płynna, a to wszystko wpływa na niesamowitą grywalność. Na Amidze grałem zarówno Joystickiem jak i myszką, bo gra obsługuje dwa wymienione kontrolery. Granie myszką ma tu swoje zalety, bo troszkę ułatwia i zwiększa precyzję poruszania celownikiem i skutecznego strzelania, a także można rzucać granatami klikając prawym przyciskiem myszy. Jeśli gramy joystickiem musimy użyć w tym celu spacji. Największą rysą wersji Amigowej jest to, że nie jest tak płynna jak oryginał z automatów i port C-64 co jest dla mnie sporą wadą tego portu przy grze, gdzie tak ważna jest precyzja. W grze jest wiele rodzajów amunicji i granatów do zebrania i użycia, a także apteczki pierwszej pomocy, aby przywrócić nam zdrowie, ale mimo tego gra potrafi dać ostro w kość. Muszę przyznać, że jak na ramy gatunku rail shooter ta jest dość wymagająca na tle większości gier tego typu, a już zwłaszcza wydanych później już w latach 90', które są dużo prostsze do ukończenia. Gra prowadzi nas przez sześć różnych poziomów, gdzie z każdym robi co raz trudniej. Po utracie wszystkich punktów zdrowia dostajemy drugą szansę, ale gra nie odnawia nam zapasów arsenału i nie daje nam zbyt wielu punktów zdrowia. Aby utrudnić nam sprawę na ostatnim szóstym poziomie musimy nie tylko zabić wszystkich wrogów w zasięgu wzroku, ale także uratować wszystkich zakładników. To jest dość trudne, bo musimy to zrobić walcząc jednocześnie z innymi żołnierzami, czołgami i śmigłowcami dookoła. Jeśli nawet jeden zakładnik nie zostanie uratowany otrzymamy niezadowalające zakończenie. Na automatach zawsze brakło mi żetonow, by przejść całość. Udało się mi ukończyć w domu wersje C-64 i i Amigową po kilka razy, bo to bardzo wciągająca i uzależniająca gra ze świetną grywalnością. Później grałem w wiele rail shooterów, ale równie duże wrażenie jak Operation Wolf zrobiły na mnie jedynie Virtua Cop 2 (1995) i The House of the Dead (1996), gdzie kochałem grać w te gry na dwóch graczy.
Grafika i udźwiękowienie. Przy wersji oryginalnej z automatów wszystkie animacje są bardzo płynne, a wrogowie są realistycznie animowani. Podoba mi się szczegółowość żołnierzy wroga, gdzie część z nich jest unikalna pod względem wyglądu, a przy bliskich celach możemy nawet zobaczyć ich wyraz twarzy. Wersja na C-64 zachowała w dużej mierze płynność oryginału oraz ma dobrą muzykę i efekty dźwiękowe autorstwa Jonathana Dunna. Wszystkie utwory muzyczne są krótkie z wyjątkiem muzyki ekranu wprowadzającego. Wersja Amigowa graficznie jest najbliższa automatowej, ale brakuje jej płynności. Zawiera również świetne efekty dźwiękowe przygotowane przez Jeana Baudlota. Wersja z Atari ST ma dość porównywalną grafikę jak wersja Amigowa, ale za to ma fatalne udźwiękowienie i jeszcze gorszą płynność co mocno wpływa na odbiór. Ten 16-bitowiec dość często odstawał od Amigi dźwiękowo i płynnością animacji.
Podsumowanie. Operation Wolf to bardzo udana gra, ale także wielki pożeracz monet w swoim czasie na salonach gier, gdzie za kontroler służył zamontowany karabin maszynowy Uzi, który robił na żywo fajne wrażenie i trzymając go w garści zwiększało ogromnie nam immersje. W salonie gier kolejka chętnych do zagrania zawsze się ustawiała. Port na C-64 jest bardzo przyzwoitą konwersją wersji arcade. Zdecydowanie najlepsza wersja 8-bitowa. Wersja Amigowa mniej doskonała, ale mocno nadrabia graficznie i dźwiękowo. Całościowo ten port jest i tak wyraźnie lepszy niż na konkurencyjnym Atari ST wśród 16-bitowców czy również 32-bitowym Pc. Po sukcesie Operation Wolf gry typu rail shooter zaczęły się co raz częściej pojawiać na czele z Operation Thunderbolt (1988), Predator 2 (1990), Terminator 2: Judgment Day (1991), Die Hard 2 (1992), Virtua Cop (1994), The House of the Dead (1996). Fajną sprawą była możliwość pogrania we dwóch jednocześnie w Operation Thunderbolt, a później Virtua Cop 1 i 2 oraz The House of the Dead 1 i 2, bo dzięki temu chciało się wracać do nich wiele razy, bo więcej zabawy we dwójkę. To też w jakiś sposób pokazuje fenomen Operation Wolf, gdzie grało się jedynie solo, a mimo tego gra miała magnes przyciagania i znał ją wtedy prawie każdy komputerowiec.

Wersja oryginalna na automaty:
https://www.youtube.com/watch?v=Ujgy2ziBF8w&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=EYq_V6V4QrE&ab_channel=einokeino303
Wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=KCUJawJq-Ng&ab_channel=WorldofLongplays

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-03-14 13:10:21
14.03.2025 12:00
Wiedźmin
😊
1
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
9.0

Commando to znakomita chodzona strzelanka od Capcom z widokiem z lotu ptaka. Gra piewotnie pojawiła się na automatach w 1985 roku, a później została przeportowana na większość komputerów. Commando to absolutny klasyk, który dał podwaliny pod cały gatunek run’n gunów z widokiem z góry. Najlepszą wersję na komputer C-64 z kapitalną muzyką Roba Hubbarda przygotowało studio Elite. Wybitnie dobry port. To jedna z najbardziej rozpoznawalnych gier na ten komputer. Jeden z rzadkich wyjątków, gdzie oryginalna wersja automatowa przegrała batalię z portem z 8-bitowego C-64. Znam tylko trzy takie wyjątki od reguły - Bomb Jack (1984), Commando (1985) i Dragon Ninja (1988). Za każdym razem decydująca była znakomita muzyka przygotowana tylko pod wersję C-64 z rewolucyjnym układem dźwiękowym SID, który był najlepszy na rynku komputerów do czasu pojawienia się komputera Amiga, a także porządna kolorystyka i płynna animacja, które nie ustępowały wersji automatowej.
Gameplay. Wcielamy się w żołnierza o imieniu „Super Joe”, którym zabijamy mnóstwo wrogich żołnierzy stojących nam na drodze i próbujemy uratować zakładników. Mamy tu bardzo łatwe i niezwykle przyjemne sterowanie na Joysticku oraz bardzo dynamiczną rozgrywkę w której pędzimy przed siebie na złamanie karku i częstujemy wrogów ołowiem oraz granatami. Pod koniec każdego etapu stajemy twarzą w twarz z falą wrogów szturmujących z bramy. Sterowanie na Joysticku jest co prawda niesamowicie wygodne, ale sama gra jest piekielnie trudna, bo wszystko dzieje się bardzo szybko. Wymagana jest od nas duża precyzja w trafianiu wrogów, bo strzelać idzie w ośmiu różnych kierunkach i dobre reakcje przy unikaniu licznych kul i granatów posyłanych w naszym kierunku przez licznych wrogów. Wersja na C-64 ma mniej poziomów niż automatowa z powodu oszczędności miejsca. Gra dzięki temu była doskonała technicznie mimo, że zaledwie jednoplikowa. Dopiero kilka lat temu pojawiła się fanowska wersja specjalna na C-64, która ma wszystkie etapy znane z oryginału automatowego oraz zremiksowaną muzykę. Najwięcej czasu spędziłem przy najlepszej wersji z C-64 w którą grałem ogromną ilość razy. Ukończyłem też wersję automatową i Amigową. Wersja z Atari ST jest dość zbliżona do Amigowej. Pozostałe słabsze wersje z różnych komputerów jak z Atari 7800, Spectrum, Amstrad, Pc Dos też znam i dość znacząco odstają grafiką, płynnością animacji, udźwiękowieniem więc zawsze mnie odrzucały od siebie.
Grafika i udźwiękowienie. Grafika jest całkiem ładna, a otoczenie ma miłą dla oka kolorystykę. Kolorystyka na C-64 ma bardziej żywe kolory niż wersja z automatów i Amigi, które mają bardziej wypraną z kolorów oprawę graficzną. Sprite'y postaci i wszystkie animacje są niesamowicie płynne na wersji oryginalnej z automatów i portach na komputery Amiga i C-64. Zwłaszcza zadziwia dynamika i płynny przesuw ekranu w wersji z 8-bitowego C-64. Muzyka jest rewelacyjna zwłaszcza w wersji na C-64! To oczywiście rozszerzona wersja arcade OST, gdzie zajebiście wykorzystano całe dobrodziejstwo układu dźwiękowego SID z Commodore, który dźwiękowo i programistycznie dzięki duszkom miał ogromną przewagę nad pozostałymi 8-bitowcami. Rzekomo słynny kompozytor Rob Hubbard stworzył cały OST do wersji z C-64 w mniej niż 12 godzin. Niesamowita robota zważywszy, że to jeden z najlepszych motywów muzycznych z wszystkich gier na C-64, które często stały na muzyce oraz stał się jednym z najczęściej remiksowanych utworów muzycznych z wykorzystaniem układu dźwiękowego SIDa. Za to port Pc to rzeczywiście syf jak to wyraziły jakieś osobniki powyżej, bo to jedna z najsłabszych wersji z wszystkich jakie powstały z powodu ubogiej i szpetnej kolorystyki, fatalnego udźwiękowienia i ślamazarnego przesuwu ekranu, a do tego jak wiadomo Joystick nigdy nie stał się standartowym kontrolerem na blaszakach więc ktoś grając w grę 2d zaprogramową pod Joystick na klawiaturze uprawiałby masochizm kalecząc rozgrywkę i miałby gigantyczny problem z przejściem już drugiego poziomu. Regularnie witałby użytkowników Pc z takim sposobem sterowania napis game over :)
Podsumowanie. Commando z 1985 roku to pierwszy duży hit Capcomu na automaty, który zapoczątkował modę na Run and Gun z przesuwem pionowym, gdzie sterujemy żołnierzem, a nie jak we wcześniejszych grach samolotem lub pojazdem kosmicznym. Wersja oryginalna na automaty i port na komputer 16-bitowy Amiga, który jest najbardziej wierną jej kopią domową to bardzo solidne rzemiosło. Jednak niespodziewanie to wersja na komputer 8-bitowy C-64 robi najbardziej spektakularne wrażenie dzięki bardziej żywym kolorom i niesamowitej muzyce przy zachowaniu wygodnego sterowania, płynnej animacji i świetnej grywalności. Trzeba też pamiętać, że świetny port na C-64 wypuścili już w 1985 roku kując żelazo póki gorące, by gra sprzedała się dobrze na tym najpopularniejszym wówczas komputerze, a port Amigowy pojawił się dopiero w 1989 roku. Gra na C-64 sprzedała się zdecydowanie najlepiej z wszystkich komputerów. Sukces Commando na automatach i C-64 sprawił, że zaczęły pojawiać się bliźniaczo podobne gry Run and Gun jak Ikari Warriors (1986) na automatach, C-64, Amidze z opcją dla dwóch graczy jednocześnie i jeszcze szybciej tylko na 8-bitowcach C-64, Atari, Spectrum, Amstrad Who Dares Wins (1985), które zostało zbanowane przez ogromne podobieństwo do Commando co uznano za plagiat. Twórcy tej gry błyskawicznie zmienili układ poziomów oraz nazwę na Who Dares Wins II (1985) i nie robiono im więcej problemów z legalnym sprzedawaniem, a pierwotna wersja krążyła w wydaniach pirackich. Who Dares Wins II i Ikari Warriors robiły równie dużą furorę na C-64 jak Commando. Kilka lat później powstały z myślą o 16-bitowej Amidze podobne gry Run and Gun z przesuwem pionowym ekranu jak Dogs o war (1989) i kultowy Warzone (1991), które też były bardzo lubiane, a w drugiej wymienionej granie we dwójkę było równie miodną zabawą jak przy Ikari Warriors. Innym formatem Run and Gun, który narodził się w 1985 roku był ten z widokiem z boku, który zapoczątkował świetny Green Beret (Rush'n Attack) od studia Konami. Pierwsza bardzo udana gra Konami i przymiarka pod Contra (1987).

Studio Capcom zaistniało w świadomości graczy w 1985 roku, bo wtedy osiągnęli ogromny sukces dzięki dynamicznej strzelance Commando oraz platformówce Ghosts 'n Goblins. Obie kultowe produkcje mają coś takiego, że można znać je na pamięć, a i tak dobrze się do nich wraca i można z przyjemnością w nie pograć nawet kilkadziesiąt razy, bo nie nudzą się. Później Capcom miał ogromne sukcesy na polu bijatyk chodzonych, które królowały na salonach gier oraz wybitnej bijatyce 1 vs 1 Street Fighter II (1991). Kilka lat później oczarowali świat serią survival horror z zombiakami, które zapoczątkowało Resident evil (1996), gdzie udanie skopiowali formułę Alone in the dark (1992).

Moje najbardziej ulubione gry Capcom to:
Commando (1985), Ghosts 'n Goblins (1985), Ghouls 'n Ghosts (1988), Final Fight (1989), Knight of the Round (1991), Street Fighter II (1991), Resident evil 2 (1998), Resident evil 1 remake (2002), Resident evil 4 (2005), Devil May Cry 3 (2005).

Kultowa wersja na komputer C-64, która przebiła oryginał z automatów:
https://www.youtube.com/watch?v=ZkC7yqlHOD0&ab_channel=WorldofLongplays
Fanowska wersja Special Edition na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=C9XKClATRNo&ab_channel=WorldofLongplays
Genialny soundtrack z wersji C-64, który skomponował legendarny Rob Hubbard:
https://www.youtube.com/watch?v=JU0ByW_6jjg&ab_channel=Game-Movie%E3%80%88C64%E3%80%89

Wersja oryginalna na automaty:
https://www.youtube.com/watch?v=xmlM1KS7txE&ab_channel=MamePlayer
Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=Ya1RfWssLtU&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na komputer Pc:
https://www.youtube.com/watch?v=X5h1smUA4lQ&ab_channel=BacktotheRetroGames
Wersja na komputer Amstrad:
https://www.youtube.com/watch?v=OzBniRsyr4w&ab_channel=CholoCPC
Wersja na komputer Spectrum:
https://www.youtube.com/watch?v=tKom2O2H0pQ&ab_channel=Zeusdaz-TheUnemulatedRetroGameChannel

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-03-14 12:08:22
09.03.2025 09:42
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
09.03.2025 09:42
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
09.03.2025 09:42
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Lady Pank - Minus Zero (1985)
Polskie orły przyjechały podbić Tokio.
https://www.youtube.com/watch?v=tzQzIALK6g0&list=RDtzQzIALK6g0&start_radio=1&ab_channel=VJFernandoJunior

09.03.2025 09:42
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
09.03.2025 09:42
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
09.03.2025 09:42
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Lady Pank - Mniej niż zero (1983)
Moja ulubiona krajowa kapela. Złoty skład 1982-1985.
https://www.youtube.com/watch?v=nd3Yp4aUU7E&ab_channel=MisczNiebios

07.03.2025 13:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
8.0

Caveman Ugh-Lympics to przezabawna gra sportowa od Dynamix. Gra została wydana w 1988 roku na C-64, a w 1989 roku przeportowana na Pc Dos. Później pojawiła się też wersja NES w 1990 roku. Produkcja wyróżnia się kolorowym stylem graficznym z dużymi sprite'ami postaci, genialną koncepcją, różnorodnymi i pomysłowymi dyscyplinami, humorem i fajną rywalizacją dla wielu graczy. Założenie jest głupie, ale zarazem genialne. Wzięcie powszechnego konceptu olimpijskiego i nadanie mu charakteru epoki kamienia łupanego brzmi tandetnie, ale jest wykonane bardzo dobrze, bo sprytnie i z humorem.
Gameplay. Zamiast reprezentować kraj jak w większości gier sportowych wybieramy jednego z sześciu różnych jaskiniowców, gdzie pozostali będą naszymi konkurentami we wszystkich wydarzeniach. Każdy z nich ma swoje mocne i słabe strony. Następnie przechodzimy do wydarzeń. Gra oferuje sześć połączonych ze sobą konkurencji zapewniając pełen pakiet rozgrywki, gdzie liczy się wyczucie czasu, precyzja, czujność. Gra niezwykle zabawna z szalonymi, pomysłowymi konkurencjami jak rzut jaskiniową żoną w stylu rzutu młotem, wyścigi na dosiadanych dinozaurach, rozpalanie ogniska, walka na maczugi na klifie, ucieczka przed tygrysem szablozębnym oraz skok o tyczce nad przepaścią i głodnym tyranozaurem. Sztuczna inteligencja komputerowych przeciwników rzadko popełnia błędy, ale też nie zapewnia doskonałych wyników dając nam szerokie pole do ich ogrania. W grze możemy grać w kilku graczy i konkurować ze sobą co mocno podnosi miodność zabawy, bo sukces zależy od naszych umiejętności w opanowaniu sterowania w danej konkurencji i reagowaniu na to co dzieje się na ekranie. Nie oznacza to jednak, że wszystko jest w 100% w rękach gracza, ponieważ każdy z sześciu jaskiniowców ma specjalną wiedzę specjalistyczną w dwóch konkurencjach co daje pewne przewagi.
Grafika i udźwiękowienie. Gra posiada kolorową grafikę w stylu kreskówkowym. Zwłaszcza imponuje pod tym względem wersja oryginalna na 8-bitowe Commodore 64. Sprite'y postaci są zaskakująco duże. Niesamowite, że gra wtedy mogła obsłużyć podzielony ekran w którym ścigają się jaskiniowcy na dinozaurach. Na 8-bitowym C-64 tło ma bardzo kolorową grafikę, a postacie mają duże sprite'y, ale czasami poruszają się nieco ociężale pod względem liczby klatek na sekundę. Wiele dźwięków to zwykłe pikania i trzaski, ale w niektórych przypadkach faktycznie dodaje to prehistorycznego klimatu. Jedyne melodie w grze to parodia oficjalnej piosenki niesienia pochodni olimpijskiej na początku i na końcu oraz piosenki przewodnie dla każdego jaskiniowca na ekranie wyboru postaci.
Podsumowanie. Caveman Ugh-Lympic ma sześć wydarzeń, ale niemal wszystkie są wyborne pod względem rozrywki. Ta gra to pokaz miłości w kreatywnym produkowaniu gier video! Świetna wersja oryginalna na C-64.

Wersja oryginalna na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=YtX8pAPPy2U&ab_channel=MajorThriftwood
Wersja na komputer Pc:
https://www.youtube.com/watch?v=w-06H-5Kw08&ab_channel=LaMazmorraAbandon
Wersja na konsole NES:
https://www.youtube.com/watch?v=jxJ1Uw38Hss&ab_channel=WorldofLongplays

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-03-07 13:12:30
07.03.2025 12:27
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Podstawą było rozpracowanie sterowania dla danej konkurencji co samo w sobie jest już ciekawe. Joystick idealny kontroler do gier 2d z lat 80'/90'. Obecnie jego rolę przejął pad.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-03-07 12:27:54
07.03.2025 12:01
Wiedźmin
😍
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
9.0

Winter Games to klimatyczna gra sportowa od Epyx. Gra została opracowana w 1985 roku i powstała z myślą o Commodore 64, a w kolejnych latach przeniesiona na wiele innych komputerów domowych i konsol w latach 80'. Wcześniej Epyx wydał dwie gry sportowe o Letnich Igrzyskach Olipijskich - Summer Games (1984) i Summer Games II (1985). Ich trzecia gra sportowa została oparta na sportach prezentowanych na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich. Gra stworzona dla tych, którzy chcieli między innymi spróbować jak to jest latać jak orzeł lub być księżniczką łyżwiarstwa figurowego. Jak większość gier sportowych również ta była najbardziej przyjemna w rozgrywce polegającej na rywalizacji z wieloma znajomymi, a nie tylko komputerowymi rywalami. Najwięcej grałem w oryginalną wersję z C-64, a trochę mniej w port Amigowy.
Gameplay. Sama gra jest bardzo podobna do serii Summer Games. Po załadowaniu gry wyświetlana jest ceremonie otwarcia. Następnie przechodzimy do menu głównego, które wygląda jak menu Summer Games. Opcje, które mamy do wyboru są takie same z wyborem trzech trybów rywalizacji czyli rywalizacja we wszystkich konkurencjach, niektórych konkurencjach lub w jednej konkurencji, a także możemy ćwiczyć jedną wybraną przez siebie konkurencję. Gdy zdecydujemy się na rywalizację we wszystkich konkurencjach musimy wpisać nazwisko swojego zawodnika oraz wybrać kraj. Rywalizować może w sumie od 1 do 8 graczy. Gdy wszystko jest gotowe rozpoczyna się rywalizacja. Gra oferuje takie konkurencje jak narciarstwo akrobatyczne, biathlon, łyżwiarstwo figurowe w dwóch wariantach, skoki narciarskie, łyżwiarstwo szybkie, bobsleje. Celem narciarstwa akrobatycznego jest zdobycie jak największej liczby punktów poprzez wykonanie akrobacji w powietrzu, gdzie mamy trzy próby, by zademonstrować nasze umiejetności. Oczywiście ważne jest też udane lądowanie. Biathlon to ciekawa konkurencja opierająca się na szybkości i dokładności z jazdą na nartach między czterema oddzielnymi punktami strzeleckimi. W każdym punkcie jest pięć celów, gdzie mamy tylko jeden nabój na każdy cel. Dostajemy 5 sekund kary za każde chybienie. Łyżwiarstwo figurowe sprawdza naszą grację, dokładność i koordynację w czasie jednej minuty, gdzie możemy wykonywać siedem różnych manewrów. Łyżwiarstwo szybkie polega na rywalizacji z przeciwnikiem sterowanym przez komputer na podzielonym ekranie. Dystans tego wyścigu wynosi 250 m w linii prostej. Kluczowy jest dobry rytm nóg łyżwiarza, gdzie płynne, równomierne ruchy przynoszą optymalne rezultaty. Celem skoków narciarskich jest po prostu skoczyć tak daleko jak potrafimy, gdzie styl również ma znaczenie. Trzeba dobrze wyczuć moment wybicia i dobrze utrzymywać równowagę w powietrzu, a na koniec bezpiecznie wylądować. Rozszerzona wersja jazdy figurowej na łyżwach ma limit czasu wynoszący dwie minuty, a wszystkie możliwe ruchy trzeba wykonać trzy razy. Muzyka grana podczas wydarzenia jest inna podobnie jak system punktacji stosowany do oceniania. Wymagane są większe umiejętności. Przy wyścigu bobslejów trudność polega na znalezieniu najlepszej taktyki, aby nabrać prędkości i nie wywrócić się na zakrętach. Na wyświetlaczu wyświetlane są trzy różne ekrany. Największy z lewej, który wypełnia połowę ekranu pokazuje mapę wyścigu. Po rozpoczęciu wyścigu na mapie wyścigu wyświetlana jest czerwona linia pokazująca postęp na torze. Prawy dolny ekran pokazuje upływający czas, a ostatni ekran to trójwymiarowy widok bobsleja i toru. Rywalizacja z innymi graczami w tej grze sportowej to magia. Dyscypliny są ciekawsze i bardziej wymagające niż w Summer Games (1984) i Summer Games II (1985) i samo to sprawiało, że gra bardzo zachęcała do powrotów. Siedem wydarzeń to wystarczająco po prostu dlatego, że są dość trudne do opanowania, a gra posiada kosmiczną grywalność, gdy rywalizowało się z innymi graczami. Wersja oryginalna z C-64 to mistrzostwo świata. Niezły jest też port Amigowy.
Grafika i udźwiękowienie. Grafika na 1985 rok jest najwyższej klasy. Zwłaszcza w wydaniu oryginalnym na 8-bitowe C-64 wycisnęli wszystkie soki z możliwości komputera. Na 14' kolorowym monitorze prezentowało się to zajebiście. Najładniej prezentuje się przy narciarstwie akrobatycznym i biathlonie. Bardzo zbliżona jest do oprawy graficznej Summer Games II, ale kto chciałby zmieniać tak dobrze działającą receptę.
Podsumowanie. Ocena 9+/10, bo to najlepsza gra studia Epyx, którzy byli pionierami w produkcji najlepszych gier sportowych. Moim zdaniem to gra nawet minimalnie lepsza od doskonałego Summer Games II, bo posiada równie ciekawy i zróżnicowany gameplay i jest perfekcyjna pod względem technicznym. Każda konkurencja jest ciekawie zrealizowana i bardzo dopracowana. Wersja na C-64 robi kolosalne wrażenie. Jedna z najlepszych gier sportowych wszech czasów. Najbardziej imponująca gra z tematyką zimowych IO. Epyx wydało wiele genialnych gier sportowych jak Summer Games (1984), Summer Games II (1985), Winter Games (1985), World Games (1986), California games (1987), które mocno zapisały się w historii gier.

Wersja oryginalna na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=1j362vuW5pg&ab_channel=MontyMole1976
Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=sz2WDfzSctY&ab_channel=WorldofLongplays

Pozostałe wielkie hity studia Epyx, których co pocieszne nie ma w bazie GOL:

Summer Games (1984) - Fajna gra sportowa od Epyx na podstawie sportów z Letnich Igrzysk Olimpijskich. Gra charakteryzowała przede wszystkim świetną grafiką na 1984 rok, dobrymi animacjami co zwłaszcza widać przy skoku o tyczce, efektowną ceremonią otwarcia IO i przyjemnym gameplayem ze zróżnicowaną rozgrywką. Dostępne osiem konkurencji obejmuje między innymi skok o tyczce, skok z platformy do wody, sprinty, gimnastykę, pływanie stylem dowolnym i strzelanie do rzutków. Skoki do wody i skok o tyczce dla mnie są najbardziej atrakcyjne pod względem gameplayu. Sztafety są też ciekawe, bo wymagają od nas strategii. Fajną sprawą jest możliwość rywalizacji wielu graczy do ośmiu włącznie oraz wybór kraju i odgrywane hymny państw co stało się wizytówką gier sportowych Epyx. Pięć punktów przyznawanych jest za złoty medal, trzy za srebrny i jeden za brązowy. Zwycięzcą zostaje gracz z największą liczbą punktów z wszystkich konkurencji. Bardzo lubiłem w to grać na C-64 rywalizując z kilkoma graczami. Gra olimpijska, która powstała z myślą o 8-bitowym komputerze C-64 pobiła liczne gry olimpijskie, które powstały z myślą o automatach. Duży wyczyn. Ocena 8+/10.
Wersja oryginalna na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=_zDwjctkF5w&ab_channel=crUshed420

Summer Games II (1985) - Świetna gra sportowa o tematyce olimpijskiej od Epyx. Kontynuacja pozwala zagrać w nowe, bardziej zróżnicowane dyscypliny. Dwójka obejmuje osiem konkurencji jak trójskok, skok wzwyż, rzut oszczepem, wioślarstwo, jeździectwo, szermierka, kajakarstwo, kolarstwo, gdzie każda dyscyplina posiada swój oryginalny sposób sterowania i wymaga praktyki. Gra podobnie jak poprzednik pozwala wybrać kraj i rywalizować we wszystkich konkurencjach po kolei z możliwością rywalizacji do ośmiu graczy łącznie. Dwójka zawiera nie tylko ceremonie otwarcia, ale też bardzo efektowną ceremonie zamknięcia. Druga część przebiła poprzednika bardziej różnorodnymi dyscyplinami, większym dopracowaniem, grywalnością oraz bardziej kolorową i szczegółową grafikę. Graficznie to wyglądało niesamowicie dobrze na ówczesnych 14' kolorowych monitorach. Animacja jest też wyjątkowa na 1985 rok i widać, że poświęcono wiele czasu na to. Zwłaszcza świetne animacje postaci przy trójskoku, rzucie oszczepem i skoku wzwyż. Hymny narodowe są całkiem dobre, a dźwięki dla każdego wydarzenia są idealne. To naprawdę dobra zabawa, a szczególnie z grupą przyjaciół. Kapitalnie się w to grało w kilka osób na C-64 i Amidze rywalizując o medale. Osobiście uważam, że jest to druga najlepsza gra z serii po Winter Games z ośmioma naprawdę zróżnicowanymi dyscyplinami. To co jest tak dobre w tej grze to to, że musimy zrobić o wiele więcej niż tylko machać joystickiem. Wymaga to czasu i praktyki, aby opanować sterowanie w każdej dyscyplinie na tyle, by osiągnąć sukces. Kiedyś prowadziłem księgi rekordów dla tych gier spisując wszystkie najlepsze wyniki i gdy grałem współnie z innymi osobami każdy starał się poprawiać swoje rekordy osobiste. Produkcja z 8-bitowego komputera C-64, która całkowicie zawstydziła gry z tematyką olimpijską, gdzie oryginalne wersje pochodziły z automatów jak Decathlon czy Track & Field itd. Zresztą port C-64 świetnego Decathlon (1983) był lepszy od oryginału automatowego. Sądzę, że Summer Games II to pod względem gameplayu najbardziej imponująca produkcja o tematyce letnich IO wraz z Sydney (2000) w całej historii gier, ale to ta pierwsza jest technicznym majstersztykiem 2d na swoje czasy, gdy Sydney w 3d wyglądało nawet na premierę dość kwadratowo i nie miała takiego stopnia dopracowania jak produkcja Epyx z 1985 roku. Ocena 9+/10.
Wersja oryginalna na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=x3g2Zm2bMbs&ab_channel=MajorThriftwood

World Games (1986) - Epicka gra o niszowych sportach od Epyx. Pozwala maksymalnie ośmiu graczom wziąć udział w różnych nietypowych sportach w różnych egzotycznych miejscach na całym świecie. Podczas rywalizacji możemy wybrać kraj, który będziemy reprezentować, a także usłyszeć dźwięk hymnu narodowego wybranego narodu. Każde wydarzenie poprzedza dziennik podróży szczegółowo opisujący lokalizację, historię i krótki opis sportu. Z dyscyplin mamy skok przez beczki na łyżwach, ujeżdżaniu byka, rzucaniu kłodą, skok z klifu do wody, ale są też dość popularne konkurencje jak podnoszenie ciężarów, zapasy sumo czy slalom narciarski. Ogromne wrażenie robi zwłaszcza podnoszenie ciężarów i skok z klifu. Podnoszenie ciężarów z tej gry było tak dobrze zaprojektowane, że dorównało jej pod tym wzgledem dopiero Sydney 2000. Dla każdego sportu kolejny raz zaprojektowano unikalną metodę sterowania wymagającą precyzyjnego wyczucia czasu i koordynacji. Na przykład skuteczna metoda podnoszenia ciężarów jest osiągana poprzez wykonanie serii sześciu dobrze wymierzonych ruchów joystickiem. Techniki sterowania nie są łatwe do opanowania, a próby pobicia rekordów świata potrafią być uzależniające. Rewelacyjna wersja na C-64. Ocena 8,5/10.
Wersja oryginalna na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=4_2E8aAxkBQ&ab_channel=TheDotEaters
Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=MXtyPuVY5FE&ab_channel=AVGN-AntiqueVideoGameNut

California games (1987) - Bardzo pomysłowa gra sportowa od Epyx. Gra sportowa oparta na konkurencjach, które cieszą się popularnością w słonecznej Kalifornii. To jedna z najbardziej rozrywkowych i dopracowanych gier sportowych jakie kiedykolwiek pojawiły się na C-64. Sześć zróżnicowanych wydarzeń wypełnionych zabawą, wymagających od gracza umiejętności i precyzji. Mamy jazdę na deskorolce, żonglowanie piłeczką, surfing, jazda na wrotkach, jazda na rowerze BMX, rzut bumerangiem. Grafika jest zróżnicowana, kolorowa i dobrze animowana z tak dużą dbałością o szczegóły. Znakomita oryginalna wersja na C-64 i świetny port Amigowy z najbardziej kolorową grafiką. Gra swoimi konkurencjami przyciągała zarówno chłopców i dziewczęta. Przebiła sprzedażą poprzednie hity studia i doczekała się nawet kontynuacji w 1990 roku, ale ominęła 8-bitowe C-64. Ocena 8,5/10.
Wersja oryginalna na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=mSp8XHpEKzw&ab_channel=TheDotEaters
Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=KYrSL3WQJf8&ab_channel=LemonTubeAmiga

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-03-07 12:08:06
06.03.2025 22:32
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Pierwsze skojarzenie z Acclaim to Mortal Kombat (1992) i Mortal Kombat II (1993), bo dzięki tym produkcjom zaczęli być mocno rozpoznawalni i to najbardziej legendarne bijatyki 2d w historii gier wraz z Street Fighter II (1991) od Capcom więc mocno wryło się w pamięć ich logo grając milion razy w te produkcje na automatach, Amidze, Pc.

Z Acclaim też mocno kojarzy się Turok (1997), Turok 2 (1999), Shadow man (1999). Też zapamiętałem ich logo z odpalania tych gier.

Wydawców kultowych było wielu z lat 80'/90', a jedne z najmilszych skojarzeń budzi Psygnosis, którzy mieli fajne logo z sową :)

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-03-06 22:36:34
04.03.2025 21:34
Wiedźmin
Wiedźmin
55

elathir
System na Steam bazuje na tym samym systemie co Rotten Tomatoes, który był dość mocno krytykowany za to, że produkcje dobre, średnie, słabe nie tak rzadko potrafią mieć porównywalne procenty poleceń (nierealne z systemem wystawiania not 1-10 na portalach filmowych/growych po długim czasie od premiery, gdy oceny hejterów i fanbojów są już marginalne) oraz zadziwiająco łatwo przychodzi uzyskanie pułapu 90% poleceń w takim systemie. Pisałeś, że gry ze średnimi ocen 6,5 i 7,0 są średniakami, a 80% poleceń można odnieść wrażenie, że bierzesz za coś dużo lepszego mimo, że to może być właśnie odpowiednik 7,0 w systemie ocen 1-10.

Moim zdaniem to wygląda w przybliżeniu mniej więcej tak:
96-98% - odpowiednik 9,0 i więcej
90% - 8,0 i coś powyżej
80% - 7,0 i ciut więcej
70% - 6,0 i więcej

Ta różnica bierze się oczywiście z tego, że w systemie oceniana 1-10 wystawienie ocen 6 i 7 mocno oddala od granicy 9,0, bo działa na niekorzyść, a w systemie poleceń większość, którzy wystawiliby notę 6 lub 7 i tak polecają więc działa na korzyść.

Część osób uznaje, że nawet 70% poleceń to niezły odbiór, gdy z tego co widać 9/10 nowych produkcji ma powyżej tej granicy więc żaden sukces, a bardziej porażka. Pułap przynajmniej 90% uzyskuje duża ilość gier rocznie. Nie musi to być nawet dobra gra, by łapać się w te ramy, a taka, która nie ma za wiele bugów, ma dobrą optymalizacje bądź niskie wym.sprzętowe, dobrą grafikę, być wystarczająco wygodna i przyjazna, by pograć dla odprężenia. Większości to starczy. Zaledwie 80% poleceń przy nowej grze AAA lub AA to raczej wynik niezadowolenia wielu ludzi skoro widzimy, że 90% uzyskują nawet leniwe remastery, które wyglądają coś jak oryginalne wersje na modach graficznych, a czasem gorzej i ta odświeżona wersja okazuje się ma bugi, których nie było. Ten system jest dziurawy jak ser szwajcarski :)

Sądzę, że najlepszym wyznacznikiem jakości są nadal:
-recenzje, ale ważniejsza sama treść recenzji, a niekoniecznie sucha nota o którą potrafią się pluć czytelnicy
-opinie tych, którzy ukończyli całość przynajmniej raz, a najlepiej kilka razy, a nie mały fragment i już produkują się jaka to jest super produkcja lub zła w dużej mierze wróżąc z fusów, bo zdanie potem mogą zmienić
-status czyli jaki jest odbiór w dłuższym okresie czasu. Kultowe produkcje czasem zdobywały serca odbiorców od razu, a inne z czasem zdobyły duże uznanie. Różnie bywało, ale wiadomo było po x czasu, które rzeczywiście są kultowe w ramach swych gatunków. Zawsze.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-03-04 21:38:24
04.03.2025 14:25
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55

Ogólnie Edycja Rozszerzona jest bardziej zbliżona klimatem do podstawki niż Mroczne Tajemnice. Im nowsza wersja ER tym większy stopień dopracowania czyli mniej błędów i lepiej dopracowany balans. Na jednej ze starszych wersji potrafił bugować się nawet jeden z trzech głównych questów, by zostać kopaczem, bo Szakal po pobiciu Urbana zaliczał zawias, a to było obowiązkowe przy wyborze ścieżki starego obozu, gdzie system hierarchii ER to kopacz - cień - strażnik/mag ognia. Ten bug nie występował już na nowszych wersjach, gdzie naprawili to. W podstawowym Gothic nie było trzeba najpierw zostawać kopaczem w SO.

02.03.2025 09:21
Wiedźmin
😍
odpowiedz
Wiedźmin
55
01.03.2025 19:49
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
28.02.2025 17:00
Wiedźmin
2
odpowiedz
Wiedźmin
55

Najlepsze gry z 2002 roku:
Resident Evil remake - Fenomenalna gra survival horror. Żelazny pretendent do miana najlepszego remake'u w historii gier. Przez kilkanaście lat najlepszy ex GameCube i największy magnes do kupna tej stylowej konsoli. Idealne odświeżenie pierwszej części cyklu z 1996. Boski klimat i grywalność oryginału zachowana. Grafika rewelacyjnie odświeżona. Capcom udoskonalił sztukę łączenia wstępnie renderowanej scenerii z animacjami otoczenia i obiektami wielokątnymi czego efektem jest najbardziej imponująca wizualnie gra wideo z redenderowanymi tłami jaką kiedykolwiek wydano. Dbałość o szczegóły jest wyjątkowa. To triumf jako samodzielna przygoda i wielkie osiągnięcie jako remake. RE1 remake to dla mnie najlepsza gra serii razem z RE2 (1998), a RE4 (2005) na najniższym stopniu podium.
Mafia: The City of Lost Heaven - Kultowa gra TPP z klimatem gangsterskim przypominającym wybitne dzieło filmowe Godfather (1972). Angażująca fabuła pełna świetnie napisanych postaci, zapadających w pamięć dialogów i niezapomnianych zwrotów akcji. Świetna grafika, imponujący projekt miasta, gęsta atmosfera, klimatyczna muzyka i wiele wymagających misji, które mocno zapadają w pamięć na czele z hardcorowym wyścigiem. Gra praktycznie kompletna pod każdym względem na równi z Tomb Raider (1996). Jedna z gier wszech czasów. Mafia: The City of Lost Heaven to klasyka godna ekranizacji przez jakiegoś wybitnego reżysera.
Grand Theft Auto: Vice City - Niesamowicie dopieszczona formuła GTA III z złotą prezentacją i klimatem żywcem wyjętym z filmu Scarface (1983). Spektakularna przejażdżka, okrutnie zabawna i elegancko stylizowana. Jest przeszklona bogatą powłoką lat 80', która przybiera formę strojów, muzyki, samochodów i przede wszystkim atmosfery. Kolorowa gra pasująca do kolorowej dekady. Miodność wylewająca się z ekranu niczym w grach Amigowych. Posiada najlepszy soundtrack z całej serii. Arcydzieło estetyki lat 80'. Moja ulubiona odsłona wraz z San Andreas.
The Elder Scrolls III: Morrowind - Najlepsza część TES. Niesamowicie rozbudowane i klimatyczne arcydzieło RPG. Gra unikalna i niepowtarzalna z akcją, która rozgrywa na klimatycznej wyspie Vvardenfell, którą zamieszkują Mroczne Elfy. Świat wydaje się ogromny ze względu na bogate warstwy szczegółów, oryginalną florę i faunę oraz szerokość dostępnych zadań, ale w rzeczywistości jest znacznie mniejszy niż poprzednie części - Arena i Daggerfall co wyszło na dobre. Chociaż Morrowind trochę zmniejsza rozmiar świata to okolice są bogate w szczegóły z różnorodnym terenem, miastami, które są wyjątkowe pod względem układu i architektury, fantastycznymi efektami środowiskowymi takimi jak burze piaskowe i opady deszczu oraz nocnym niebem pełnym gwiazd. Gra opiera się na systemie rozwoju postaci opartym na umiejętnościach. Zaczynamy z zestawem różnych umiejętności od radzenia sobie z bronią po sztukę konwersacji i handel. Każda z nich poprawia się tylko podczas używania. Najlepszą zaletą gry jest to, że jest to niemal całkowicie otwarta przygoda. Możemy grać dowolnym typem postaci od kogoś w typie cnotliwego krzyżowca po nikczemnego złoczyńcę. Istnieje wiele gildii i zadań, które odpowiadają indywidualnemu poczuciu sprawiedliwości. Mamy konkurujące frakcje i prawo, którego należy przestrzegać więc decyzje mogą nie pozostać bez konsekwencji. Istnieje też wiele nielegalnych interesów w które możemy się zaangażować jak handel niewolnikami, narkotykami, morderstwa na zlecenie i oczywiście kradzież. Mamy też wiele intryg politycznych w które możemy się wplątać. To sprawia, że rozgrywka jest bardzo interesująca, a poznawanie pobocznych historii jest równie ciekawe co główny wątek. Kolejne części zostały spłycone względem Morrowinda.
Gothic II - Sequel jednej z najlepszych gier action RPG. Ponownie największą siłą jest cykl dnia i nocy dla NPC, który sprawia, że czujemy, że ten świat żyje. Tym razem akcja nie dzieje się w zamkniętej kolonii karnej pod magiczną barierą, a w całym Khorinis i mamy smoki. Niby gorszy klimat niż w jedynce i znacznie mniej ciekawa fabuła, bo oklepane ratowanie świata przed smokami, gdzie cały zarys zdradza nam Xardas w prologu, ale całościowo gra jest rewelacyjna. Dopieszczono wiele rzeczy jak podnoszenie przedmiotów, system walki, handel, ekonomię gry i udostępniono znacznie więcej contentu. Później podstawka została uszlachetniona świetnym dodatkiem Noc kruka, który rozbudował grę, a później modderzy z Rosji poszli tą samą drogą. Optymalnie zmodowany G2NK z ogromnymi modami Returning 2.0 + Aternative Balance/New Balance + Dx11, które wprowadzają setki ulepszeń i dodają ogrom contentu to jedna z najbardziej epickich przygód w świecie gier w jakie miałem przyjemność zagrać. Kocham to na zabój :)
Divine Divinity - Jedna z najlepszych gier RPG od Lariana. Imponuje fabułą, muzyką, zadaniami, rozwojem postaci, przeciwnikami, światem, klimatem. Udany mix Ultima z Diablo, który potrafi wessać na długie godziny. Jedna z najlepszych gier w swoim gatunku. Larian zaczął z przytupem i długo im zajęło zanim przebił tę produkcję w swoim portfolio.
Icewind Dale II - Miodna gra RPG legendarnego studia Black Isle. Dwójka jest bardziej rozbudowana w stosunku do części pierwszej. Niesamowita przygoda w świecie Zapomnianych krain z ogromną ilością walk po drodze. Epickie walki ze smokami. Wir przygody i akcja bez silenia się twórców na epicką fabułę, genialne dialogi i złożonych bohaterów jak w Planescape Torment i Baldur's Gate 2. Świetny klimat i przyjemna muzyka.
Warcraft III - Kultowa gra RTS od Blizzard. Prześliczna grafika, fantastyczna rozgrywka, niewiarygodna grywalność, angażująca fabuła, kultowy polski dubbing i mnóstwo humoru. Najlepsza część serii i jedna z najlepszych gier RTS w ogóle. Opus magnum Blizzarda będzie świecić wiecznie.
Disciples II - Niesamowicie miodna i klimatyczna strategia w klimatach fantasy. Nastrojowa oprawa graficzna, interesująca fabuła, świetna muzyka i mroczny klimat. Zdecydowanie najlepsza część serii. Godny konkurent dla HoM&M III :)
Robin Hood: The Legend of Sherwood - Świetna strategia taktyczna w klimatach średniowiecznej Anglii. W grze mamy okazję wcielić się w słynnych członków bandy Robin Hooda. Przyjemna grafika, wspaniały klimat, niezły polski dubbing i angażujące misje. Godna konkurencja dla Commandos 1 i 2 oraz Desperados.
Age of Mythology - Kapitalna gra strategiczna czasu rzeczywistego z rewelacyjnym gameplayem. Fajna konkurencja dla innej wybitnej strategii w tym stylu Age of Empires II (1999). Gra dostała w 2024 roku porządne odświeżenie Retold. Warto powrócić do niej, a kto nie zna zapoznać się dzięki temu odświeżeniu, bo to kawał świetnego kodu.
Stronghold: Crusader - Świetna gra strategiczna z rewelacyjną grywalnością, płynną animacją, piękną muzyką, klimatycznym polskim dubbingiem i wspaniałą atmosferą. Podobnie jak poprzednia część Stronghold (2001) kultowa produkcja na polskim rynku.
Medieval: Total War - Epicka gra strategiczna, która wciaga jak bagno. Co zadziwiające sztuczna inteligencja robi tutaj nawet lepsze wrażenie niż w Rome (2004) oraz Medieval II (2006), które wyszły po niej. Najlepsza gra z serii Total War.
Medal of Honor: Allied Assault - Klimatyczna gra FPS inspirowana II wojną światową. Gra zapewnia szereg interesujących i różnorodnych misji przedstawionych w profesjonalnie wyglądającym pakiecie z wystarczającą atmosferą, aby patrzeć na nie z podziwem. Przyzwoita sztuczna inteligencja, świetna grafika na swoje czasy wyciskająca ostatnie soki z silnika Quake 3, znakomita ścieżka muzyczna, realistyczne uzbrojenie i mnóstwo doskonale dopracowanych szczegółów. Poziom, który odtwarza scenę szturmu na plażę w Normandii z filmu Szeregowiec Ryan jest jednym z najbardziej intensywnych w historii strzelanek. Moja ulubiona misja to ta ze zrujnowanego miasta, gdzie strzelają do nas świetnie zamaskowani snajperzy.
Soldier of Fortune II - Bardzo solidna gra FPS. Zaimponowała grafiką, fizyką obrażeń, dość wymagającym AI, realizmem, zadziwiającą przyjemnością strzelania i dość niespotykanym wyzwaniem. Misja zimowa na Kamczatce to mistrzostwo świata. Uważam, że to najlepsza misja z wszystkich gier FPS przebijająca nawet słynną misję snajperską z CoD 4: Modern Warfare (2007).
No One Lives Forever 2 - Gra FPS z klimatem szpiegowskim kryjąca się za błyskiem lat 60'. Sprytnie napisana, imponująca graficznie i świetna gameplayowo, ale w cieniu genialnego pierwowzoru. Mimo wszystko drugie przygody Cate Archer to również miód na moje serce.
Jedi Knight II: Jedi Outcast - Klimatyczny mix FPS/TPP w świecie Gwiezdnych wojen. Gra prawie tak rewelacyjna jak poprzednik Jedi Knight: Dark Forces II (1997). Słabszy jedynie prolog, ale gdy zaczyna się rozkręcać nie puszcza już do końca. Muzyka i klimat wgniatają w fotel.
Serious Sam: The Second Encounter - Niezwykle kolorowa, dynamiczna i zabawna gra FPS. Przy tej części bawiłem się znakomicie, a nie jestem wielkim fanem tej serii. Zdecydowanie najlepsza część.
Hitman 2: Silent Assassin - To angażująca i trzymająca w napięciu gra skradankowa, która jest zauważalnie łatwiejsza i bardziej dopieszczona od poprzednika Hitman: Codename 47 (2000). Różnorodna estetyka kulturowa, niezły projekt poziomów, tragiczna i wzruszająca historia, świetna atmosfera i fenomenalna ścieżka dźwiękowa. Druga najlepsza część serii za Hitman: Blood Money (2006).
Splinter Cell - Taktyczna gra skradankowa. Świetna rozgrywka połączona z dość ciekawą historią. Bardzo solidna produkcja, ale nie jest to tak wybitne dzieło skradankowe jak najlepsze części z serii Metal Gear Solid, które mocniej ocierają się o geniusz.
Syberia - Klimatyczna gra przygodowa point & click z mocnym przesłaniem. Opowieść o przemijaniu, niespełnionych marzeniach i nadziei na ich spełnienie. Protagonistka Kate Walker to jedna z najbardziej wyrazistych i lubianych żeńskich postaci z wszystkich gier video. Klimat gry jest urzekający, a grafika jest niezwykle malownicza, bo została zaprojektowana przez utalentowanego twórcę komiksów Benoita Sokala. Gra posiada też wspaniały dubbing polski, który przewyższa angielski, dlatego podobnie do The Longest Journey (1999) to kultowa gra przygodowa w naszym kraju.
Super Mario Sunshine - Najbardziej niedoceniana odsłona Mariana w 3d będąca w dużym cieniu Super Mario 64 (1996), a później przyćmione przez Super Mario Galaxy (2007). Mimo tego jest to kawał świetnej platformówki 3d z oszałamiającą, kolorową grafiką, wciągającą rozgrywką i wspaniałą muzyką. Egzotyczna wyspa z słońcem i dużą ilością wody z miejsca kojarzy się z wakacjami i beztroską. Pomysł na gameplay z pryskaniem wrogów i otoczenia wodą niezwykle oryginalny. Naszym głównym wrogiem jest Shadow Mario przypominający T-1000 z T2.
Ratchet & Clank - Zabawna, pełna akcji gra zręcznościowa w której musimy uratować galaktykę. W tej grze wideo jest mnóstwo wyobraźni i dopracowanej rozgrywki. Współczynnik zabawy na wysokim poziomie. Cudowna kosmiczna przygoda. Flagowy hicior z Ps2 często pojawiający się w zestawieniach najlepszych gier na tę konsole.

Jeśli miałbym wybrać najlepszą grę z 2002 roku to postawiłbym na Morrowind bądź Mafia. Najmocniej zmiażdżyły system.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-02-28 17:07:55
28.02.2025 13:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
7.5

Double Dragon 3: The Rosetta Stone to udana chodzona bijatyka od Technos, która troszkę różni się od dwóch poprzednich części. Gra została wydana na automatach w 1990 roku, a w latach 1991-1993 roku przeportowana na większość komputerów i kilka konsol. Trójka poszła w inne klimaty niż jedynka i dwójka, ale zachowała tryb dla dwóch graczy, atmosferę ulicznej konfrontacji oraz widowiskowe walki z bossami. Przy oryginalnych wersjach automatowych trójka jest najgorszą część trylogii i nie powtórzyła ogromnego sukcesu jedynki i dwójki na salonach gier, które nosiły koronę gier beat ’em up. W przypadku portów gier z tej serii na popularne komputery C-64 i Amiga przy których spędziłem dużo czasu wygląda to trochę inaczej, bo trójka jest co prawda gorsza od dwójki, ale robi jednak lepsze wrażenie niż porty jedynki co rzutuje mocno na ocenianie przeze mnie tej trylogii i zaniżeniu noty kultowej jedynki. Przy wystawianiu not często biorę pod uwagę wszystkie wersje jakie znam, a nie tą najlepszą czyli w tym przypadku z automatów, gdzie wiadomo, że jedynka i dwójka robią większe wrażenie od trójki. Najlepszą wersją domową trójki jest port z konsoli Sega Mega Drive z pełnym udźwiękowieniem i porządną szatą graficzną, ale pojawiła się ta wersja późno, bo dopiero w 1993 roku więc dziubali przy niej pewnie dłużej bez presji czasu, gdy wersje na komputery C-64 i Amiga debiutowały już w 1991 roku, by kuć żelazo póki gorące. Udana jest też wersja NES trzeciej części, która jest dość ciekawą konwersją, która mocno różni się od pozostałych portów.
Gameplay. W trójce bracia Billy i Jimmy Lee nie tylko walczą z gangiem w USA, ale wyruszają w podróż dookoła świata. Początkowo walczymy w slumsach w USA, a później zwiedzamy Chiny, Japonię, Włochy i najbardziej rozbudowany Egipt. Naszym celem jest znalezienie trzech świętych kamieni, które według legendy mogą obdarzyć szczęśliwca niespotykaną mocą. Sterowanie jest łatwe do opanowania, ale potrzeba więcej strategii niż w poprzednich częściach, aby udało się przejść sprawnie wszystkie poziomy, bo większość wrogów wydaje się atakować trochę inaczej. Tym razem twórcy naszym wrogom podwoili prędkość i poprawili SI. Wrogowie w tej części są trochę sprytniejsi więc wykorzystanie szerokiego wachlarza technik walki jest konieczne, aby pokonać ich wszystkich. Dla równowagi producenci nie wymyślili dla nas lepszych czy szybszych ruchów, ale w grze znajdują się sklepy w których możemy kupić power-upy, broń, energię, dodatkowe życia, triki, a nawet pomoc innych mistrzów walki. Power-upy potrafią sprawić, że mamy zwiększone zadawane obrażenia i większy zasięg ataku. Z broni możemy zakupić miecz i nunchaku, które rzeczywiście potrafią zrobić różnicę. Najfajniejszą sprawą w grze jest to, że pozostawiono tryb dla dwóch graczy co było jedną z największych zalet poprzedników. Także w trójce dużo większą frajdą jest granie we dwójkę niż w pojedynkę.
Grafika i udźwiękowienie. Oprawa graficzna postaci uległa zmianie odchodząc od grafiki w stylu kreskówkowym na rzecz bardziej realistycznych postaci. Pod względem graficznym odpowiada swoim czasom. Nic wybitnego na 1990 rok i były ładniejsze chodzone bijatyki, które wyszły wcześniej jak Final Fight (1989), ale też nie jest źle pod tym względem. Sprite’y postaci są dość szczegółowe, a tła lokacji są różnorodne od ulic po starożytne świątynie. Jednak to co na pierwszy rzut oka wygląda całkiem fajnie dość szybko traci swój urok. Muzyka podczas gry występuje tylko w oryginalnej wersji automatowej i porcie z Sega Mega Drive i NES, a przy portach na komputery C-64 i Amiga jest podobnie jak przy jedynce więc muzyka występuje tylko w menu. Duży regres względem portów komputerowych dwójki. Szkoda takiego marnotrawstwa, bo w drugiej połowie lat 80' i pierwszej połowie lat 90' Amiga miała najbardziej zaawansowany procesor dźwięku dostępny na rynku z komputerów i konsol z układem zamkniętym, a układ dźwiękowy SID z C-64 nadal był jednym z najlepszych mimo, że ustępował Amidze.
Podsumowanie. Double Dragon III to próba rozwinięcia formuły znanej z serii, która niestety pozostała jedynie na poziomie próby. Zwiększona prędkość i globalna skala rozgrywki nie dały mi tak emocjonalnego zaangażowania jak jedynka i dwójka na automatach oraz porty dwójki na C-64 i Amidze. Gra miała większy rozmach od poprzedników, ale straciła pazur i wyrazisty styl. Wersje oryginalne z automatów Double Dragon (1987) i Double Dragon II (1988) na swoje czasy robiły większe wrażenie i dlatego rządziły na rynku. Konkurencja z Capcom nie stała w miejscu i ukradła koronę serii Double Dragon wraz z premierą Final Fight (1989), a Double Dragon III (1990) jej nie odzyskało.

Oryginalna wersja na automaty:
https://www.youtube.com/watch?v=kvadjk-srWg&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=e-Hmp13KRE4&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=76Y_Lc3oZp4&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na konsole Sega Mega Drive:
https://www.youtube.com/watch?v=HsPHBISCud4&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na konsole NES:
https://www.youtube.com/watch?v=3P8aBNO3TO0&ab_channel=NintendoComplete

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-02-28 13:06:19
28.02.2025 12:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
8.0

Double Dragon II: The Revenge to zajebista chodzona bijatyka od Technos Japan. Gra została wydana w 1988 roku na automatach, a w kolejnym roku przeportowana na komputery C-64, Amiga, Atari ST, Spectrum, Amstrad, Pc i konsole Sega Mega Drive. DD II było interesujące w swoim projekcie pomimo, że wydawało się być na pierwszy rzut oka zaledwie remiksem pierwszej części, ponieważ zaskakiwało kilkoma fajnymi pomysłami oraz udoskonaleniami w samej rozgrywce. Fabuła zanurza się w atmosferze kina sztuk walki lat 80' ery VHS i innych klasyków gatunku gier beat 'em up. To co budzi jednak mój największy podziw to to, że wyciągnięto wnioski z rozczarowujących portów pierwszej części na komputery, które mocno odstawały od oryginału z automatów i tym razem producenci wyciągnęli wszystkie asy z rękawa, aby przy portach komputerowych jak najbardziej zbliżyć je do przyjemności ogrywania oryginalnej wersji z automatów. DD2 okazało się bardzo dobrym portem na komputery C-64 i Amiga i zasługiwało na to, by znaleźć miejsce w zbiorach posiadaczy najbardziej popularnych wówczas komputerów.
Gameplay. Ponownie wcielamy się w braci Billy'ego i Jimmy'ego. W poprzedniej części musieliśmy uratować dziewczynę jednego z braci, a w dwójce została zamordowana przez gang, a my musimy pomścić jej śmierć. Gra składa się podobnie jak poprzednia odsłona z kilku poziomów. Większość postaci atakuje na swój własny, charakterystyczny sposób. Łącznie z bossami. Wrogowie stają się silniejsi z każdym poziomem i napotykamy bossów, których pokonanie jest dość trudne. Niektórzy bossowie dają całkiem widowiskową walkę jak ten z drugiego etapu z okularami przeciwsłonecznymi. Ulepszeniu uległy nie tylko grafika i animacje, ale też system walki, bo gra się wygodniej i przyjemniej niż w jedynkę. Sterowanie jest bardzo płynne i responsywne, a używanie joysticka z jednym przyciskiem zamiast dwuprzyciskowego do kopnięć i ciosów działa dobrze. W arsenale znajduje się szereg technik od prostych ciosów i kopnięć po potężne ataki takie jak kopnięcie z lotu, kopnięcie z obrotu oraz kopnięcie cyklonowe, które urozmaicają rozgrywkę i pozwalają eksperymentować z uderzeniami combo w celu opracowania skutecznej strategii. Możemy wspomagać się oczywiście różnymi fajnymi broniami i elementami otoczenia jak przykładowo łańcuchy, noże, skrzynie, a nawet granaty. Zaletą jest również to, że gra zachowała chwalony tryb dla dwóch graczy. Przy dwójce dużo lepiej im wyszły porty na komputery niż przy jedynce oraz mamy muzykę podczas rozrywki czego brakowało przy portach jedynki. Uwielbiałem w to grać w kooperacji na automatach, a w domowych warunkach na pełnej wersji dyskietkowej na C-64 i później na Amidze. Moja ulubiona część serii, którą ukończyłem z przyjemnością wiele razy. Miło było do niej powrócić.
Grafika i udźwiękowienie. Wszystko jest bardzo kolorowe w stylu komiksowym, a ekran przewija się całkiem dobrze. Same sprite'y postaci wyglądają standardowo i poruszają się wystarczająco dobrze. Tła poziomów odzwierciedlają otoczenie ulic, magazynów i fabryk. Chociaż niektóre elementy scenerii są bardzo podobne do pierwszej części to zakres wrogów jest teraz o wiele szerszy, a szczególnie potężnych bossów na końcu poziomu. Pierwszą rzeczą, która w nas uderza jest świetna ścieżka dźwiękowa. Muzyka tytułowa w portach na komputery C-64 i Amiga jest kapitalna. Konkretnie motyw muzyczny z menu oraz poziomu 1 na C-64 oraz jeszcze lepsza muzyka przewodnia z menu na Amidze autorstwa Tomasa Dahlgrena, która po prostu zapiera dech w piersiach. Jeśli chodzi o efekty to nie ma ich wiele, ale te, które mamy są wystarczająco treściwe i spełniają swoją rolę.
Podsumowanie. Klimat, muzyka, fajne sterowanie, grywalność w trybie dla dwóch graczy i niezwykły system ataków mocno zapadają w pamięć. Krok naprzód w stosunku do pierwszej części i zauważalnie trudniejsza do przejścia. Odpowiednia długość dla gry zręcznościowej z dobrą krzywą uczenia się. Po 37 latach od premiery nadal uważam tę grę za niezwykle przyjemną. Jest to dla mnie zdecydowanie najlepsza część w serii ze względu jak dobre porty wyszły na C-64 i Amidze oraz dzięki przyjemnej muzyce sentyzatorowej w tych wersjach. Ogólnie rzecz biorąc dwójka to przykład świetnego portowania hitu automatowego, gdy jedynka dość przeciętnego, gdzie oryginalna wersja była dużo lepsza od portów. Natomiast oryginalne wersje z automatów jedynki i dwójki są porównywalnie dobre z lekką przewagą dwójki. Wcale mnie nie dziwi, że Double Dragon (1987) i Double Dragon II (1988) w wersjach oryginalnych w swoim czasie nosiły koronę bijatyk chodzonych.

Oryginalna wersja z automatów:
https://www.youtube.com/watch?v=jjLJbucpCak&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=bcjOgcg6Avc&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=XVb4ONYW92g&ab_channel=WorldofLongplays
Muzyka z menu z wersji z komputera Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=wcd4gJmcyc0&ab_channel=EnriqueG.G%C3%A1lvez
Muzyka z wersji z komputera C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=YnYdswkLCKU&ab_channel=Game-Movie%E3%80%88C64%E3%80%89

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-02-28 12:03:10
27.02.2025 23:16
Wiedźmin
3
Wiedźmin
55

Ciałem zagrał wybornie w Conan Barbarian co dało mu wreszcie przepustkę do większej kariery, bo został zauważony. Ta rola też często pojawia się w zestawieniach jego najlepszych kreacji. Miał niewiele dialogów co powinno dać do myślenia każdemu czemu to wypaliło.

T1 najczęściej pojawia się jako rola życia Arnolda, bo zagrał niezwykle przekonująco bezlitosną maszynę. Jak na kogoś kto jest uważany za totalne drewno pod względem aktorskim spisał się tu wręcz na medal. Nikt czegoś takiego nie powtórzył. Jasne, że sprzyjało mu to, że w tej roli ma tak mało scen mówionych i przez większość czasu może milczeć, ale też do takiej właśnie roli był wręcz stworzony. W dwójce R.Patrick jako antagonista T-1000 nie jest tak upiorny jak Arnold jako T-800 w T1.

Rola Arnolda jako T-800 z T2 nie różni się tak mocno od jego wcześniejszych i późniejszych ról, gdzie gra z luzackim stylem strojąc miny i rzucając suchary (Commando, Predator, Running Man, Total Recall, True Lies). Prędzej w tych rolach przypominał samego siebie, a nie w T1 :)

I'll be back!

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-02-27 23:23:39
26.02.2025 17:09
Wiedźmin
😍
1
odpowiedz
Wiedźmin
55

Najlepsza gra tego studia to No One Lives Forever (2000). Wybitna gra FPS, którą ciężko zaszufladkować. Rewelacyjna fabuła jak na gatunek FPS, świetny klimat szpiegowski żywcem wyjęty z filmow lat 60', kapitalny humor, zróżnicowane misje, wiele fajnych broni i gadżetów oraz wyrazista protagonistka będącą kobiecą wersją Jamesa Bonda. Sequel z 2002 roku to też świetna produkcja, ale nie tak genialna jak jedynka.

Wspaniałe są też inne FPSy tego studia jak Blood (1997), Aliens vs Predator 2 (2001), F.E.A.R. (2005) do których również lubię wracać.

Captain Claw (1997) to też cudo, ale Monolith był jedynie wydawcą tej kapitalnej platformówki 2d, a producentem japońskie Takarajimasha Group. Ciekaw jestem ile ludzi zebrało wszystkie skarby w tej hardcorowej platformówce przy której nawet Ghosts 'n' Goblins (1985), Ghouls 'n Ghosts (1988), Rick Dangerous (1989) i Rick Dangerous 2 (1990) czy trylogia Shadow of the Beast 1-3 (1989-1992) nie wydają się mi nagle wcale takie trudne jak głoszą legendy.

Z ich gier zawiodły mnie jedynie Blood II: The Chosen (1998) i Contract J.A.C.K. (2003), bo to rozczarowujące sequele.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-02-26 17:28:04
26.02.2025 15:40
Wiedźmin
Wiedźmin
55

MilornDiester
Risen 1 jest jedną z lepszych produkcji Piranha bytes pod względem całościowego dopracowania, ale nie stał się tak kultowy jak Gothic 1 i 2, ponieważ ma dużo mniej wyrazistego protagonistę, który jest dość nijaki, ma dużo gorzej napisane dialogi, którym brakowało pazura i humoru, a do tego od połowy traci impet, bo ma zauważalnie słabsze rozdziały 3 i 4. Brakuje mu też własnej tożsamości, bo nachalnie kopiował wiele pomysłów z Gothic 1 i 2, które wcześniej widzieliśmy. Wśród gier RPG klimaty tropikalne też nie są raczej tak atrakcyjne jak produkcje inspirowane średniowieczem co mocno było widoczne dzięki lokacjom takim jak stary obóz, górska forteca i miasto Khorinis, a także broniom i zbrojom. Ostatnia rzecz to brak dubbingu polskiego, który stał się kultowy w pierwszych grach PB i mocno brakowało go w pierwszym Risenie, który troszkę przynudzał angielskim dubbingiem. Do doskonałości brakowało całkiem sporo pierwszej części Risen, ale w aspektach czysto technicznych można uznać, że to rzeczywiście najbardziej dopracowana gra tego studia.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-02-26 15:45:13
25.02.2025 19:51
Wiedźmin
Wiedźmin
55

SH2 remake jest ok, a zwłaszcza pod względem technicznym, bo artystycznie nie dorasta do pięt oryginalnej wersji. To co najbardziej kulało w oryginale nie poprawili (walka) tylko zrobili tak samo przeciętnie, a do tego jest jej blisko dziesięć razy więcej zanudzając nas tym na śmierć. Przy takim rozwleczeniu rozgrywki wybitny scenariusz ucierpiał. Oryginał to konkretna i intensywna opowieść, która uderza w nas z całą mocą. W nowej wersji przy znacznie dłuższym gameplayu nie jesteśmy nią tak mocno przytłoczeni, bo jest rzadziej dawkowana. Za dużo nudnej i powtarzalnej akcji kosztem tego co sprawiło, że SH 2 (2001) jest uznawany za najlepszy survival horror - konkretna opowieść, która nie daje chwili na oddech, bo tak nas przytłacza i psychodeliczny klimat, który non stop wytrąca z równowagi, że czujemy dyskomfort. Tego nie udało się im oddać tak dobrze w nowej wersji, która ma bardziej bezpieczne rozwiązania.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-02-25 19:56:16
23.02.2025 09:20
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Carlos Santana - Europa (Earth's Cry Heaven's Smile) (1976)
https://www.youtube.com/watch?v=BlW8rblRbMw&ab_channel=Santana-Topic

23.02.2025 09:20
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
23.02.2025 09:20
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
22.02.2025 22:23
Wiedźmin
1
Wiedźmin
55

NWN1 to gra, która świetnie sprawdziła się pod moduły i MMO. Podstawka niesamowicie sztywna i nudnawa, ale powstała tak trochę na siłę byleby było. Dodatki ciekawsze. Zwłaszcza Hordy podmroku, gdzie mocniej przyłożyli się. Raz ukończyłem jedynkę i wymęczyła mnie.

NWN2 zjada na śniadanie jedynkę lepszą grafiką 3d, soundtrackiem, miodną mechaniką walk, widowiskowym spektaklem rzucanych czarów, epickością fabularną z mocnymi zwrotami akcji, humorem i napisanymi towarzyszami (zwłaszcza Bishop, Neeshka, Khelgar, Qara, Sand, Ammon Jerro). Moimi faworytami są cyniczny Bishop i wyszczekana Neeshka. Dochodzi jeszcze zabawa w ekonomię z warownią. Szkoda, że questów pobocznych nie ma więcej. Trzeba też pamiętać jak znakomity dodatek wyszedł do dwójki Maska zdrajcy, który kontynuuje podstawkę i ma dojrzały, mroczny scenariusz. Pięć razy z dużą przyjemnością ukończyłem dwójkę wyciskając max.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-02-22 22:40:01
21.02.2025 13:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
7.0

Double Dragon to przełomowa gra typu beat ’em up od Technos. Gra została wydana w 1987 roku na automaty, a po ogromnym sukcesie oryginalnej wersji automatowej na salonach gier przeportowana na większość komputerów i konsol. Było wcześniej wiele fajnych chodzonych bijatyk jak Karateka (1984), Kung Fu Master (1984), Fist II (1986) czy Renegade (1986), ale to właśnie Double Dragon zdefiniowało ten rodzaj rozgrywki, bo dodało kooperację i dzięki temu dało się grać we dwóch graczy jednocześnie. Double Dragon najwięcej kopiowało z Renegade (1986), gdzie jednak nie szło grać na dwóch graczy. Gra zapoczątkowała złotą erę dla gatunku beat 'em up. Pozostaje ważnym kamieniem milowym w historii gier wideo i gatunku beat 'em up, ale jednocześnie jej wiek znacząco wpływa na ogólną percepcję, bo została nieco przyćmiona przez sequele, a także nowocześniejsze Final Fight (1989) i jej liczne klony. Ogólnie rzecz biorąc ta gra to lekko niedoskonały klasyk, który nadal jednak może wywołać uśmiech nostalgii. Grałem najwięcej w oryginalną wersję na automaty, która jest najlepsza, a także komputerowe porty na Amidze i C-64, które zostały nieco okrojone.
Gameplay. Historia opowiada o dwóch braciach bliźniakach Billym i Jimmym, którzy trenują sztuki walki. Przedzieramy się nimi przez wiele poziomów walcząc z różnymi ulicznymi bandytami, aby uratować porwaną Marian, która jest dziewczyną jednego z braci. Przemierzyć musimy wiele uliczek, magazyn, park, góry, by dotrzeć do twierdzy szefa gangu Black Warrior. Sama rozgrywka to standardowa chodzona bijatyka, a nasze zadanie kręci się wokół gry polegającej na kopaniu ulicznych bandytów. Sterowanie jest proste i szybko idzie je w pełni opanować. Mamy tu kilka fajnych ruchów z których każdy zadaje różne poziomy obrażeń. Są ciosy pieścią, kopniaki, kilka kombinacji ciosów, broń do uderzania i przedmioty do rzucania. Można używać elementów otoczenia od koszów na śmieci po skrzynie i metalowe pojemniki. Gra jest o wiele bardziej ekscytująca, gdy dwóch graczy łączy siły. Spędziłem wiele szczęśliwych godzin grając w trylogię Double Dragon w trybie kooperacji co zawsze jest dodatkowym bonusem do grywalności niż gra w pojedynkę. Osobiście nie miałbym nic przeciwko dwóm lub trzem dodatkowym obszarom wraz z walkami z bossami.
Grafika i udźwiękowienie. Grafika spełnia standardy 1987 roku i choć można uznać ją za przestarzałą według współczesnych standardów nadal zachowuje swój retro urok. Styl wizualny gry i projekt postaci dobrze oddają atmosferę ulic miasta na których rozgrywają się wydarzenia. Samo wprowadzenie widowiskowe, gdy widzimy jak brutalnie została potraktowana przez gang Marian. Muzyczny akompaniament mimo swojej prostoty również ma swój urok. Rytmiczne melodie zapadają w pamięć i doskonale oddają ducha lat 80'. Wersje na komputery Amiga i C-64 mają fajną muzykę w menu, ale niestety są pozbawione muzyki podczas rozgrywki. Później w 1991 roku Ocean Software wydał na C-64 inną wersję z muzyką, ale to była trochę inna gra. Takie to były czasy, gdzie gra na danym sprzęcie mogła mieć dwie różne wersje.
Podsumowanie. Double Dragon ustanowiła wiele wzorców dla gier typu beat ’em up jak opcja dla dwóch graczy, wspomaganie się bronią białą, wiele różnych ciosów i zróżnicowanych wrogów oraz walka z bossami. Świetny oryginał automatowy i takie sobie porty na komputery Amiga i C-64, które zostały troszkę okrojone i w których najbardziej mi brakowało muzyki. Przy portach dwójki na komputery na szczęście o tym pomyśleli. Najbardziej z tej serii lubię dwójkę, która jest jedynką na sterydach. Dopieszczona formuła pierwszej części, która na dodatek doczekała się lepszych portów na komputery co mocno wpłynęło na moją sympatię do dwójki.

Oryginalna wersja na automaty:
https://www.youtube.com/watch?v=jo6R6LqpNNY&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=6RDgt26Zcio&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Pierwsza wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=bL35HvTIMmw&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Druga wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=gtIOfjBGwt0&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-02-21 13:10:56
21.02.2025 12:00
Wiedźmin
😍
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
9.0

Final Fight to wspaniała gra typu beat ’em up od Capcom. Gra pierwotnie została wydana w 1989 roku na automatach, a po wielkim sukcesie na salonach gier przeportowana na samym początku lat 90' na komputery Amiga, Atari ST, C-64, Amstrad, Spectrum oraz konsole SNES i Sega Mega Drive. Po premierze Final Fight było pewne, że ukradła koronę słynnej serii Double Dragon. Gra wprowadziła kilka elementów do gatunku beat-em-up i miała wpływ na pojawienie się wielu podobnych gier w pierwszej połowie lat 90', które były jej klonami. Połączenie ogromnych sprite'ów, dobrze zaprojektowanych postaci, wściekłej akcji i świetnej grywalności dało jedną z najsłynniejszych gier arcade wszech czasów. Kiedy zobaczyłem pierwszy raz tę grę na salonach gier na przełomie lat 80' i 90' byłem kompletnie oszołomiony kolorową grafiką, dźwiękiem i rozgrywką. Chyba największym szokiem dla mnie były te przeogromne sprite'y postaci co później powtórzył Capcom przy Street Fighter II (1991) wśród bjatyk 1 vs 1. Najwięcej grałem na automach i Amidze. Wersja Amigowa ma intro z lepszą muzyką i w ogóle jest całkiem spoko pod względem płynności animacji i grywalności, ale jest niestety trochę wyprana z kolorów co było rozczarowujące. Najlepsza wersja domowa była na konsoli Sega Mega Drive CD, której nic brakuje i jest nawet lepsza moim zdaniem niż oryginał z automatów.
Gameplay. Wydarzenia w grze rozgrywają się w Metro City, niesławnej stolicy przestępczości, która jest terroryzowana przez ogromny gang Mad Gear. Sterowanie jest niezwykle proste i łatwe do wykonania. Początkujący gracze z miejsca się tu dobrze odnajdywali. W tej grze kontrolujemy jednego z 3 różnych wojowników (Cody, Guy, Haggar), którzy wyruszają na ratunek Jessice, uroczej córce burmistrza Metro City. Cody zadaje szybkie ciosy i elektryzujące kopnięcia z wyskoku. Guy jest równie skuteczny z ostrymi jak nóż szybkimi ciosami i spektakularnymi skokami i kopnięciami obrotowymi. Na koniec mamy samego burmistrza Haggara, który jest mistrzem wrestlingu i rozwala bandytów silnymi atakami i chwytami zapaśniczymi. Po przybyciu do slumsów zostajemy natychmiast zaatakowani przez członków gangu i wybucha brutalna walka w zaułkach, piwnicach i na podwórkach, która przenosi się na kolejne dzielnice miasta. Możemy oczywiście grać w trybie na dwóch graczy co ogromnie podnosi miodność zabawy. Kwintesencja chodzonych bijatyk. Nie wiem ile razy grę ukończyłem grając we dwójkę, ale było to wiele razy :)
Grafika i udźwiękowienie. Wersja arcade była niezwykle atrakcyjna w której przedstawiono bardzo ładne sprite'y postaci i bardzo dobre animowane tła. Wszystkie postacie w grze są rozpoznawalne i całkiem dobrze animowane. Środowiska są zróżnicowane, a każdy etap wygląda wyjątkowo. Poziomy mają też mnóstwo fajnych szczegółów graficznych jak otwierające się drzwi na poziomie slumsów czy poruszający się pociąg na poziomie metra, który zatrzymuje się na stacji. Bez wątpienia to jedna z najładniejszych gier 1989 roku. Muzyka jest również fantastyczna. Wpadające w ucho melodie.
Podsumowanie. Oryginał na automaty jest jednym z największych klasyków gatunku beat'em up, który w tamtych czasach wziął udany koncept Double Dragon i posunął go dalej niż jakakolwiek inna gra. Postacie, akcja i ciągły dreszczyk emocji pompujacy adrenalinę przy traceniu kolejnych żetonów na salonie gier sprawiało, że granie w tę grę to była nieustanna zabawa! Final Fight (1989) obok Street Fighter II (1991) i Knight of the Round (1991) to była jedna z najczęściej obleganych gier arcade na automatach we wrocławskim salonie gier na początku lat 90'. Wszystkie trzy hity od Capcom wyprzedzały konkurencję grafiką, animacją postaci i miodnością.

Moje najbardziej ulubione chodzone bijatyki poniżej. Osiem z nich powstało z myślą o automatach więc ogrywałem je na salonach gier i emulatorze MAME. Dwie powstały z myślą o komputerze C-64 i posiadają świetny klimat i cudowną muzykę. Jedna pozycja to dość nowa bijatyka z 2020 roku, która mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła.

Final Fight (1989) arcade:
https://www.youtube.com/watch?v=p8gYGfL_p2o&ab_channel=NintendoComplete
Fist II (1986) C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=v4YRJ155z7w&ab_channel=MontyMole1976
Samurai Warrior - The Battles of Usagi Yojimbo (1988) C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=slBHx5_8fms&ab_channel=RecordedC64Games
Double Dragon II (1988) arcade:
https://www.youtube.com/watch?v=f9V0iLedLv0&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Golden Axe (1989) arcade:
https://www.youtube.com/watch?v=1v7VL4P4tbI&ab_channel=WorldofLongplays
Knight of the Round (1991) arcade:
https://www.youtube.com/watch?v=jwv_I7dy0z4&ab_channel=WorldofLongplays
X-Men (1992) arcade:
https://www.youtube.com/watch?v=VgF_VMQ19aA&ab_channel=silenig
Cadillacs and Dinosaurs (1993) arcade:
https://www.youtube.com/watch?v=6URmVK9knUQ&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
The Punisher (1993) arcade:
https://www.youtube.com/watch?v=oO_yU0MSZJo&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Alien vs. Predator (1994) arcade:
https://www.youtube.com/watch?v=S5x9qDqfWWE&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Street of Rage 4 (2020) Pc:
https://www.youtube.com/watch?v=rLvbwNAFGRQ&ab_channel=VirtualGamingLibrary-VGL

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-02-21 12:21:18
20.02.2025 14:18
Wiedźmin
1
Wiedźmin
55

Lukas1983

Za pierwszą złotą erę RPG uznaje się drugą połowę lat 80' i początek lat 90', gdzie prym wiodły liczne dungeon crawlery FPP i najważniejsza dla gatunku seria Ultima z widokiem z góry, która co rusz pokazywała co może nowego oferować gra video. Tego typu gry RPG potrafiły imponować grafiką i rozmachem oraz nowatorskimi mechanikami (Ultimy).

To co opisujesz jako pierwszą złotą erę jest w rzeczywistości drugą złotą erą RPG począwszy od Final Fantasy VII, Fallout 1 i 2, Baldur's Gate 1 i 2, Planescape Torment, Might and Magic 6 i 7, System Shock 2, Deus Ex, poprzez Arcanum, Divine Divinity, Morrowind, KotOR, a kończąc na nieśmiertelnym klasyku Vampire: The Masquerade - Bloodlines. Rządziły wtedy izometryczne RPG, FPP, a rzadziej mix FPP/TPP oraz TPP. Wiele z nich miało Topową grafikę i duży rozmach na swoje czasy.

Przy siódmej, ósmej i dziewiątej generacji najmodniejsze stały się action RPG (TPP/FPP). Najczęściej z widokiem TPP. Natomiast RPG w klasycznym stylu na ich tle stały się niszowe. Wyjątkiem okazał się BG3, któremu nie szczędzono kasy.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-02-20 14:37:26
19.02.2025 15:47
Wiedźmin
3
Wiedźmin
55

Tak to jest w sporcie i nic nie poradzimy. Matchupy zawsze miały kolosalne znaczenie w piłce, koszu czy tenisie jak i wielu innych dyscyplinach. Danej drużynie lub zawodnikowi z ścisłej czołówki ktoś kompletnie nie leży i są męczarnie, a resztę rywali potrafią miażdżyć. Styl Łotyszki nie leży Świątek. Dochodzi do tego jeszcze to, że Ostapenko siedzi w głowie Świątek. Zamiast grać swoje jak z każdą inną rywalką to spina się i gra piach, bo mental zawodzi. Trzeba podejść z czystą kartą. Głowa ma decydujące znaczenie. Często jest tak, że pewność siebie przechyla szalę dając wygraną, a strach i niepewność przekłada się na przegraną. Tak jak w życiu. Matchupy zawsze mnie fascynowały w NBA, gdzie dane drużyny pod koniec sezonu zasadniczego próbują tak grać wygrane/przegrane, by trafić w drabince 1R/2R na tych co bardziej im będą pasować w play-off :)

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-02-19 15:50:12
16.02.2025 09:00
Wiedźmin
1
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Willie Nelson & Julio Iglesias - Spanish Eyes (1988)
https://www.youtube.com/watch?v=CJdUAdnbpMI&ab_channel=ChaleamlarpKlunsupa

16.02.2025 09:00
Wiedźmin
1
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Willie Nelson & Julio Iglesias - To All The Girls I've Loved Before (1984)
https://www.youtube.com/watch?v=rVq0ONrSH-Q&ab_channel=WillieNelsonVEVO

15.02.2025 18:42
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Troszkę inaczej rozkłada się u nas sympatia do poszczególnych poziomów. Te poziomy z dodatku do TR1 nie robią na mnie pozytywnego wrażenia, dlatego przechodziłem Unfinished Business zaledwie dwa razy, a podstawkę kilkanaście razy. Zawsze kojarzyć się mi będzie ten dodatek z pewnym rozczarowaniem, ale jest tak jak napisałeś, że te poziomy z Egiptu są ciekawsze niż z Atlantydy. Z dodatków najlepiej wypadł ten do trójki.

Sekcja podwodna w TR2 dziejąca się w głębinach to dla mnie klimatyczne cudo czyli poziomy 40 Fathoms, Wreck of the Maria Doria, Living Quarters, The Deck, bo te z morską platformą wiertniczą Offshore Rig i Diving Area lubię najmniej z wszystkich leveli wraz z latającymi wyspami. Tybet zawsze był dla mnie w cieniu świątyni Xian w Chinach. Sądzę, że dlatego poziomy Opera House, Wreck of the Maria Doria i Temple of Xian są tak kochane przez fanów, bo są najbardziej rozbudowane w swoich sekcjach i są niesamowicie klimatyczne.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-02-15 18:48:09
15.02.2025 11:24
Wiedźmin
odpowiedz
3 odpowiedzi
Wiedźmin
55

Zacznijmy od tego, że tego typu produkcje 3d jak Tomb Raider 1-4 czy Thief 1 i 2 nie tylko mają zauważalną przewagę nad obecnymi odpowiednikami w eksploracji dzięki ciekawie zaprojektowanym lokacjom bez znaczników, ale też w grywalności przez duże G, klimacie przez duże K, a w Tombach dodatkowo wyzwaniu zwłaszcza w kwestii wspinaczki, zagadek i opanowaniu sterowania, które wymaga od nas precyzji. Dobrym pomysłem w starszych grach był też brak wyboru poziomu trudności co wymuszało przyłożenie się i dużo mocniej doceniało się ukończenie całości. Teraz modne są generyczne do bólu samograje na raz i zapomnieć. Bardziej to filmy interaktywne niż gry video. Zamiast tworzyć z własną wizją jakby chcieli próbują dotrzeć do wszystkich co przekłada się na nudę i nijakość. Czasem zdarzają się wyjątki od reguły. Produkcja w stylu lat 80' i 90' z pasją oraz pazurem to Kingdom Come: Deliverance. Tworzenie bez oglądania się na to co chce masowy odbiorca bez żadnych wymagań dawało zawsze ciekawsze efekty.

Druga kwestia to jakość poszczególnych poziomów. Autor zachwala poziom z dodatku do TR1, które były odrzutem i dlatego nie znalazły się w podstawie. Jednocześnie nie docenia poziomu z TR2 Wrak Maria Doria, gdy najbardziej kultowe poziomy z dwójki to właśnie Wrak Maria Doria, Świątynia Xian i Opera. Równie dobrze można krytykować misję w katedrze z Thief 1, w banku z Thief 2 czy muzeum z Thief 3. Cała sekcja wenecka i podwodna z zatopionym wrakiem są genialnie zaprojektowane. Twórcy Thief Dark Project czerpali garściami ze stylu projektowania poziomów w Tomb Raider 1 i 2 przez Core Design, które zmiażdżyły odpowiednio w 1996 i 1997 konkurencję projektem lokacji, bo nic nie mogło się z tym równać, a zwłaszcza w grach TPP.
Przy FPP mieliśmy wcześniej chociażby Ultimy Underworld czy System Shock genialnie zaprojektowane wśród gier 3d.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-02-15 11:47:06
14.02.2025 13:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
8.0

First Samurai to zręcznościowa platformówka z bardzo płynnym przewijaniem ekranu od Vivid Image. Gra została wydana w 1991 roku na komputerach Amiga i Atari ST, a w 1992 roku przeportowana na komputery C-64 i Pc oraz w 1993 roku na konsolę SNES. Przy grze pracował między innymi John Twiddy znany wcześniej z pracy nad kultowym klasykiem The Last Ninja (1987) z C-64, gdy pracował w System 3 i to on najlepiej ogarnął wtedy kod gry. John Twiddy, Mev Dinc i Raffaele Cecco połączyli siły co poskutkowało szalenie klimatyczną produkcją. Gra zainspirowana serią The Last Ninja, ale przedstawia samuraja zamiast ninja i zmieniła perspektywę izometryczną na widok z boku. First Samurai zachwyciło nie tyle innowacyjnym pomysłem co raczej technicznym geniuszem z wieloma drobnymi szczegółami na ekranie, egzotyczną japońską atmosferą, która jest gęsta jak smoła, przebiegłym projektem poziomów z wieloma łamigłówkami i doskonałą rozgrywką, która jest dobrze przemyślana. Najwięcej grałem w oryginalną wersję Amigową, która jest najlepsza z wszystkich jakie sprawdziłem.
Gameplay. Wcielamy się w postać samuraja, którego zadaniem jest pokonanie demonicznego króla, który zstąpił ze swojej górskiej siedziby, by siać spustoszenie w świecie. Historia naszego bohatera jest opowiedziana w dramatyczny sposób, a melodia i niesamowity utwór gitarowy z orientalnym motywem świetnie pasuje do historii. Mamy tu bardzo przyjazne sterowanie. Gra posiada innowacyjny system energii w którym tracimy broń, gdy energia spadnie poniżej pewnego punktu. Następnie musimy walczyć z hordami wrogów używając tylko pięści. Gdy zbierzemy wystarczająco dużo punktów życia odzyskujemy broń. Konsumowanie jedzenia i picie sake pomaga stać się silniejszym podczas gdy ogień i kontakt z wrogiem osłabią samuraja. Projekt poziomów jest niezwykle interesujący. Zaczynamy w starożytnym lesie, ale ostatecznie stajemy się wystarczająco potężni, aby walczyć we wsiach, miastach i lochach. Fakt, że nasz bohater może wspiąć się niemal na wszystko jak na przykład na karalucha sprawia, że gra staje się dość nieliniowa. Jest wiele rzeczy do odkrycia, wielu wrogów do zabicia i wiele pułapek do uniknięcia. Potwory występują w dużej różnorodności od irytujących nietoperzy po wysysające życie żabopodobne stworzenia. Wszystkie mają jednak jedną wspólną cechę, że są bardzo irytujące. To w porządku, ponieważ dodaje grze wyzwania, ale potwory odradzają się dość szybko co czasami potrafi być dość irytujące. Ale to drobna skarga. Gra posiada oszałamiającą sekwencje początkową, niesamowite potwory na końcu poziomów i charakterystyczne elementy takie jak system teleportacji między regionami mapy.
Grafika i udźwiękowienie. Intro z wersji Amigowej to uczta dla zmysłów dzięki kapitalnej muzyce Nicka Jonesa. Grafika na Amidze jest najwyższej klasy. Świetne przewijanie paralaksy, fantazyjnie animowane duszki i bardzo imponująca eksplozja, gdy bohater umiera. Sprite'y są pięknie narysowane i animowane, tła są kolorowe i interesujące. Miedziane tła są miejscami wręcz oszałamiające, a rozgrywka jest stale okraszona przyjemną orientalną melodią, która nigdy nie staje się powtarzalna, a także fantastycznymi efektami dźwiękowymi, które są bardzo zabawne. Jednym z najbardziej subtelnych elementów jest użycie przez twórców fali sinusoidalnej do ustawienia ruchu sprite'ów postaci i elementów składających się z postaci, ognia i wody, a także specjalnej broni towarzyszącej i latających wrogów o owalnych kształtach. Doceniam niebywałą dbałość o szczegóły. Techniczne szczegóły są bardzo imponujące. W wersji z C-64 muzyka z intro w wykonaniu wspaniałego Wally'ego Bebena jest również całkiem dobra, ale nie tak doskonała jak w wersji Amigowej. W tej wersji z 8-bitowca niestety nie ma muzyki podczas samej rozgrywki tylko efekty dźwiękowe, które są na szczęście całkiem fajne.
Podsumowanie. First Samurai to niesamowita gra platformowa, która oferuje egzotyczną atmosferę i ponadprzeciętną klasę. Zdecydowanie warto było powrócić sobie do niej i poświęcić jej uwagę. Ogólnie rzecz biorąc jest to miodna i dość wymagająca gra platformowa z klimatem grozy, która przypomina mi stylem troszkę słynną trylogię Shadow of the Beast, która była magnesem dla posiadaczy komputerów Amiga. Dlatego ocena 8+, a nie wyższa mimo wielu pochwał, bo na Amidze był urodzaj platformówek 2d i wiele było jeszcze lepszych. Jeden znajomy stwierdził, że ta gra ma tak genialne intro, że jest nawet lepsze niż sama gra. Nie zgadzam się z takimi opiniami, bo to gruba przesada. Lepsze intro od gry ma Full Contact (1991) od Team 17, ponieważ intro jest genialne, a sama gra dość rozczarowująca, bo najsłabsza z wszystkich produkcji przytocznego studia, które poza tą grą produkowało same hiciory na przyjaciółkę. Podlinkuje to intro z Full Contact, gdzie są również sceny z samego gameplayu, żeby pokazać silny kontrast.

Wersja oryginalna na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=rDFMN3GYRuI&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=cKjIOHtcbOs&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Intro z First Samurai (1991) z komputera Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=i_rxa6gzaO0&ab_channel=ClassicGames4You
Intro z Full Contact (1991) z komputera Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=c7c5QdTO4A8&ab_channel=AlexMenchi

Przy okazji napiszę coś o sequelu Second Samurai, którego nie ma w bazie GOL, bo gra nie wyszła na Pc, a jedynie na komputerze Amiga.

Second Samurai zostało wydane w 1993 roku jedynie na komputerze Amiga, a później w 1994 roku pojawiło się co prawda również na konsoli Sega Mega Drive, ale mocno różni się od wersji Amigowej, że w zasadzie to inna gra z zupełnie inną zawartością, gameplayem i klimatem więc skupię się na klasycznym sequelu z Amigi.
Gameplay. Historia jest bardzo podobna do oryginału. Król Demonów ponownie szaleje, a nasz samuraj musi go ścigać. Na naszej drodze stają różni przeciwnicy, a do tego mamy mnóstwo zagadek do rozwiązania. Rozgrywka jest tu nadal tak dobra jak w poprzedniku w trybie dla jednego gracza.
Gra umożliwia granie we dwóch graczy, ale jest to źle zrobione i dużo lepiej sprawdza się granie samemu.
Grafika i udźwiękowienie. Niektóre tła są naprawdę imponujące, a potwory na końcu poziomów są tak spektakularne, że potrafią zapierać dech w piersiach. Efekty dźwiękowe z oryginału były jednym z największych atutów pierwowzoru i na szczęście sequel zachował większość próbek. Muzykę do sequela przygotował Brian Marshall, ale nie był w stanie dorównać muzyce z pierwszej części z rąk Nicka Jonesa.
Podsumowanie. Może nie jest to najbardziej oryginalna gra wszech czasów, bo to typowy bliźniaczy sequel, a tryb dla dwóch graczy jest jak wspomniałem wcześniej niezbyt dobry, ale gra jest bardzo dopracowana, nie ma żadnych poważnych wad i niewiele ustępuje poprzednikowi. Nie potrafię dokładnie określić dlaczego tak jest, ale naprawdę kocham Second Samurai prawie tak mocno jak First Samurai. Pewnie z powodu zachowanej grywalności, egzotycznej atmosfery, ślicznie narysowanych teł i świetnie brzmiących orientalnych dźwięków.

Wersja oryginalna na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=JeF2oYKlj7c&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-02-14 13:11:06
14.02.2025 12:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
9.0

Golden Axe to świetna chodzona bijatyka w klimatach fantasy od SEGA. Gra pierwotnie została wydana na automatach w 1989 roku, a później przeportowana w 1990 roku na większość komputerów i konsol. Gra imponowała kolorową grafiką, przyjemną muzyką, wygodą sterowania, przystępnym gameplayem, przyjemnym klimatem high fantasy bez brutalności i scen ocierających o gore jak w Barbarian II (1988), dopracowaniem i ponadczasową grywalnością. Fabuła kręci się wokół trzech wojowników, którzy szukają zemsty na morderczym tyranie, który wziął króla i księżniczkę do niewoli i chce zniewolić królestwo. Gra stała się z miejsca ogromnym hitem na salonach gier, a później na komputerach i konsolach.Ten klasyk jest ostry jak żyleta i świeci mocno złotą zabawą. To zdecydowanie jedna z najlepszych dwuosobowych bijatyk z przesuwanym ekranem wszech czasów. Choćby z tego powodu jaką ma grywalność oraz regrywalność. Najwięcej grałem w wersje oryginalną na automatach kupując kolejne żetony oraz komputerowe porty na C-64 i Amiga u siebie w domu. Ograłem też wersje Pc i Sega Mega Drive.
Gameplay. Wybieramy jedną z trzech postaci: barbarzyńcę, amazonkę i krasnoluda, którzy lekko różnią się stylem walki, by powstrzymać złego Death Addera i armię jego popleczników. Sterowanie na dżojstiku jest wygodne i łatwe do opanowania. Szybko idzie opanować w pełni całą gamę ruchów w postaci zwykłych uderzeń, podwójnego cięcia mieczem, uderzenia kolbą miecza, kopniaka w twarz, ciosu z powietrza czy z rozpędu powalając wroga na ziemie. Gdy wściekły wojownik szarżuje na nas zręcznie przeskakując nad nim możemy sprawić, że spadnie z klifu. Satysfakcja gwarantowana. Zwiedzane obszary królestwa są zróżnicowane i bardzo pomysłowe. Musimy przemierzyć między innymi pustkowie, wioskę i miasto niszcząc wszystkich, którzy staną nam na drodze. Po drodze możemy dosiąść niektóre bestie, które uderzają ogonem, plują kulami ognia lub zieją ogniem na swoich nieszczęsnych wrogów. Co jakiś czas pojawiają się małe chochliki, które biegają po całym ekranie. Możemy wtedy odzyskać zdrowie naszej postaci zbierając zielone torby rozrzucane przez skrzaty, a także zwiększyć magię zbierając niebieskie butelki. Im więcej tych butelek zbierzemy i użyjemy tym bardziej niszczycielska magia. Maksymalna liczba mikstur, które możemy nosić różni się w zależności od postaci. Czasami, gdy walka z bossami staje się zacięta, a nasze szanse wydają się nieco wątpliwe warto sięgnąć do swojego worka sztuczek i przywołać wtedy magiczne moce żywiołów, które działają z zabójczą skutecznością. Mogą to być kamienie, ogień lub błyskawice w zależności od wybranej przez nas postaci. Golden Axe to wciąż fantastyczna gra z niesamowitą grywalnością i jedna z ośmiu moich ulubionych chodzonych bijatyk, a szczególnie świetnie bawi w trybie dla dwóch graczy. Jedynie wersje na 8-bitowce nie oferują tej możliwości. Jedną z najlepszych rzeczy w tej grze jest zakończenie, bo po uratowaniu króla i królowej widzimy automat do gier, który nagle eksploduje, a postacie z gry pojawiają się w prawdziwym świecie co sprawia, że ludzie w salonie gier w popłochu uciekają. Poziom, gdzie walczymy ze szkieletami uzbrojonymi w miecze i tarcze to na 100% hołd dla filmu fantasy Jazon i Argonauci (1963) z scenami opartymi na efektach poklatkowych. Ta gra ma w sobie coś takiego, że można grać w to wiele razy i znać na pamięć, a i tak fajnie się do tego wraca. Taki urok konkretnych i miodnych gier z lat 80'/90'.
Grafika i udźwiękowienie. Grafika z oryginalnej wersji automatowej jest imponująca na 1989 rok i z gier beat ’em up z przesuwanym ekranem na podobnym poziomie wizualnym był w zasadzie wtedy tylko Final Fight (1989) w końcówce lat 80'. Postacie, stworzenia i tła są szczegółowe i kolorowe. Wersja Pc wydaje się wizualnie najbardziej przypominać oryginał z automatów. Twórcy tego portu mocno się przyłożyli. Szkoda tylko, że dżojstik nigdy nie przyjął się jako standart u posiadaczy blaszaków, a granie na klawiaturze w gry 2d z lat 80'/90' opierające się na akcji i refleksie jest skrajnie mniej wygodne niż na dżojstiku. Grafika z wersji z komputera Amiga jest trochę słabsza od wersji z automatów, ale w zamian kolorystyka jest bardziej żywa. Pod względem płynności animacji jest całkiem dobrym portem. Muzyka z tego portu to również absolutna przyjemność. Zaraźliwe przyjemne melodie w połączeniu z niezwykłymi możliwościami dźwiękowymi Amigi dają dobry efekt. Wersja C-64 zaczyna się od rewelacyjnego wprowadzenia do którego dodano świetną muzykę w tle autorstwa Jeroena Tela. Robi to ogromne wrażenie. Po wyborze postaci musimy też wybrać między muzyką w grze, a efektami dźwiękowymi, gdzie pierwsza opcja jest lepsza i robi niesamowity klimat. Graficznie dużo traci do wersji automatowej czy Amigowej, ale ma swój styl i gra się identycznie.
Podsumowanie. Gra przyciągała jak magnes fanów nawalanek swoim settingiem i miodnością płynącą zwłaszcza z grania we dwóch graczy jednocześnie. Na komputerach Golden Axe okazało się lepszą alternatywą dla wydanego wcześniej Barbarian II – The Dungeon of Drax (1988) ze względu na wygodniejsze sterowanie i większą dynamikę starć. Gra była wielkim hitem na automatach i komputerach. Oczywiście rządziła na salonach gier do czasu pojawienia się gry perfekcyjnej Knight of the Round (1991) na automatach, która rozwaliła system grywalnością, grafiką, płynnością animacji, ilością wrogów jednocześnie na ekranie i udźwiękowieniem. Można też było grać we dwoch lub trzech graczy jednocześnie. Istny pożeracz żetonów na salonach gier wraz z Street Fighter II (1991). Oba hiciory od Capcom dopieszczone do granic możliwości. Na Amidze za to pojawiła się później nawalanka w klimatach fantasy Doman (1995) od polskich twórców znanych wcześniej z Franko (1994), która przyciągała uwagę grywalnością, brutalnością, czarnym humorem, swojskim klimatem żywcem wyjętym z średniowiecza i oferując możliwość grania we dwóch co zawsze podnosi miodność. Twórcy czerpali ze stylu obu części Barbarian więc pojawiło się szybkie kręcenie mieczem i cios zamachowy w celu odrąbania głowy. Dla mnie Doman jest lepszy od Franko ze względu na klimat dark fantasy i dodanie możliwości grania we dwóch.

Wersja oryginalna z automatów:
https://www.youtube.com/watch?v=1v7VL4P4tbI
Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=Wjk0qUD--J8&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=y75M95UdaK0&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Muzyka z wersji z C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=D3UX5OvJP5s&list=PL0kG1KGhd-Tt7VyG9QKpVl7iDQPvpeT37&index=19&ab_channel=Game-Movie%E3%80%88C64%E3%80%89
Jak powstała gra Golden Axe:
https://www.youtube.com/watch?v=gJjNlrN5aA4&ab_channel=Loading...

Knights of the Round (1991) z automatów:
https://www.youtube.com/watch?v=jwv_I7dy0z4&ab_channel=WorldofLongplays
Doman (1995) z komputera Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=DJrYlYZNZpo&ab_channel=RetroMatter

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-02-14 12:14:41
11.02.2025 17:25
Wiedźmin
3
Wiedźmin
55

Seria TES to bardzo wyrobiona marka, bo gry tej serii są produkowane od 30 lat od kiedy pojawiła się Arena z gigantyczną mapą świata. Morrowind i Oblivion były znane z nazwy dla masowego odbiorcy, a nie tylko fanów gatunku RPG. Poza tym, że to znana marka z bogatym lore i fani wyczekiwali kolejnej części to Skyrim zyskał też mocno na sprzedaży dzięki bogatej scenie modderskiej oraz miał w sumie cztery wydania (premierowe, Legendary, Special, Anniversary). Został wydany na trzech generacjach konsol. Nie stworzysz całkiem nowego uniwersum o nowej nazwie, które rozbije bank wraz z pierwszą częścią. Musieliby mieć licencję na zrobienie gry RPG z wielkim światem w uniwersum "Władca Pierścieni" czy "Pieśń Lodu i Ognia" na której podstawie powstał serial Gra o tron, by mieć od razu sprzedaż na takim poziomie jak Wiedźmin 3 czy Skyrim. Inaczej to nierealne.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-02-11 17:27:15
11.02.2025 13:14
Wiedźmin
1
odpowiedz
Wiedźmin
55

Czyli możliwe, że za rok dostaniemy remastery Legend, Anniversary, Underworld. Cool :)

Mimo, że Angel of Darkness to najbardziej kontrowersyjna odsłona pod względem założeń projektu, odwiedzanych lokacji, gameplayu, niedoróbek technicznych jak optymalizacja i bugi oraz w kwestii samej wygody (Lara, która wcześniej wymiatała dostała amnezji i dopiero uczy się jak stać się silna i szybka niczym w grach RPG bądź dramatyczne obracanie o 180 stopni, a także fatalne sterowanie na padzie i K+M, gdzie na samej klawie jest wygodniej), która okazała się gwoździem do trumny dla lubianego brytyjskiego studia Core Design, którzy wcześniej zrobili tyle świetnych gier 2d chociażby na Amidze jak przykładowo Rick Dangerous 1 i 2, Curse of Enchantia, Wolfchild, Jaguar XJ220, Universe, Banshee, a później wspaniałe gry 3d na Pc/Psx Tomb Raider 1-4 to jednak zostawiła za sobą kilka pozytywów po tym wszystkim co ich spotkało, gdy Eidos postanowił się ich pozbyć i oddać serię w brudne łapska Amerykanów. Takie chociażby, że model Lary z tej mrocznej odsłony jest do dziś uważany przez fanów za najlepszy z wszystkich, a fabuła jest zdecydowanie najciekawsza z wszystkich gier tej serii, a sama gra najbardziej oryginalna obok pierwszej odsłony. W ogóle to nie przypomina przygodowego stylu w duchu Indiana Jones, a bardziej mroczny kryminał w Paryżu, a później w Pradze ociera się wręcz o horror w stylu Resident evil czy The Thing.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-02-11 13:24:57
10.02.2025 00:26
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Proszę nie przeceniać nowości i bardziej doceniać najwybitniejsze historycznie produkcje. Na listach wszech czasów dominują uznane i cenione klasyki, ktore mocno namieszały w historii gier, a nie ich bezpieczne kopie, które co zrozumiałe oglądają plecy starszych RPG. W ostatnich latach namieszał w hierarchii co najwyżej Baldur's Gate 3, bo to anomalia. Niedoceniane jest jak dla mnie najmocniej KCD, bo to ewidentnie gra w stylu lat 80'/90', gdy tworzyło się nie tylko dla kasy, ale też z prawdziwej pasji, a jednocześnie nowoczesna bez kopiowania nachalnego z klasyków idąc na łatwiznę. Mocno zaimponowali mi w jaki sposób do tego podeszli. Wybitne produkcje to te, które są przełomowe, mocno wyróżniające się w jakiś sposób, mega grywalne i fajnie przechodzące próbę czasu, bo ludzie lubią wracać do nich. Pirates! ma 38 lat, a nadal wielu ludzi lubi wracać do tak rozbudowanej produkcji, bo ma to coś czyli magię komputerów 8-bitowych i 16-bitowych, gdy gry potrafiły być ciekawe, pomysłowe i zróżnicowane. Przytoczony Elex pod względem dopracowania to dość przeciętna produkcja porównując do Pillars of Eternity II, które przeszło trochę bez echa i nigdy nie będzie miało statusu takich gier jak przykładowo Pirates! (1987), Final Fantasy VII (1997), Fallout 2 (1998), Planescape Torment (1999), Deus Ex (2000), Baldur's Gate II (2000) czy Morrowind (2002), które potrafiły rozwalić system. PoE 2 nie ma tego blasku co kilka przykładowych hitów, bo źle trafiło z czasem ze względu, że powstała zdecydowanie za późno, gdy obecny odbiorca łaknie produkcji 3d z dobrym budżetem, nowoczesną grafiką i rozmachem na miarę obecnych czasów w stylu Witcher 3 czy RDR2, które są obecnym wyznacznikiem jakości, a nie być naciąganym na sentymenty i widzieć kopiuj/wklej z tego co wymyślono bardzo dawno temu. Dodałem powyżej przygodówkę z elementami akcji Pirates!, bo ta produkcja pokazała, że ludzie mogą również pokochać na maxa grę z klimatem pirackim niezależnie od gatunku. Zresztą to samo było z czystymi przygodówkami Secret of Monkey Island (1990) i Monkey Island 2 (1991), które podobnie oczarowały świat jak Pirates! (1987) na zasadzie wybuchu bomby nuklearnej. Więc nie w tym rzecz, a bardziej tym, by trafić idealnie w gusta graczy tu i teraz dokonując czegoś przełomowego jak przytoczone gry pirackie Microprose i LucasArts. Tymczasem gra Obsidian to nadal bezpieczny naśladowca gier Black isle i Bioware z przełomu wieków. Podobny problem ma obecna Bethesda i Bioware, którzy nie potrafią zrobić czegoś wybitnego na miarę obecnych czasów.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-02-10 00:43:44
09.02.2025 09:40
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Vaya Con Dios - Don't Break My Heart (1995)
https://www.youtube.com/watch?v=59C4uZVG0EM&ab_channel=ahibbyki

09.02.2025 09:40
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
07.02.2025 13:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
8.0

Barbarian II: The Dungeon of Drax to klimatyczna chodzona bijatyka w świecie fantasy od Palace Software z 1988 roku. Po ogromnym sukcesie Barbarian: The Ultimate Warrior (1987) sequel został wydany w następnym roku zarówno na 8-bitowcach i 16-bitowcach. Największe wrażenie zrobiły na mnie wersje na komputery C-64 i Amiga. Barbarian II rozgrywa się tuż po pokonaniu złego Draxa, który uciekł do swojego sekretnego sanktuarium głęboko w podziemiach. Sequel Barbarian okazał się bardzo efektowny i wręcz wyborny pod względem oprawy wizualnej, mrocznego klimatu fantasy i krwistości, która ocierała się o gore. Gra bardzo dużo wyciskała z mocy komputera C-64. Jeszcze lepiej prezentuje się na Amidze. Do sequela również zatrudniono Marię Whittaker. Tym razem nie tylko do promocji gry i jako postać, która była ledwie ozdobą na ekranie, ale posłużyła też jako jedna z dwóch grywalnych postaci księżniczka Marianna. Gra mocno jest inspirowana popularnymi komiksami z Conanem. Produkcja dwójki była bardziej skomplikowana niż jedynki, bo dużo więcej czasu pochłonęło przygotowanie grafiki, która jest niezwykle imponująca na standarty 1988 roku i posiada wiele świetnie narysowanych lokacji z wieloma detalami oraz ma dużo starannie zaprojektowanych potworów. Sama gra posiada też większy rozmach w postaci przygody w świecie fantasy. Ta produkcja to jednak idealny przykład tego, że dobra grafika i spory rozmach na swoje czasy to za mało, bo do ideału jej dużo więcej brakuje niż poprzedniej części, która ocierała się o perfekcję w ramach swego gatunku. Wersje na Amiga i C-64 są najbardziej klimatyczne i są oczywiście dużo lepsze od wersji Pc.
Gameplay. Barbarian II nie jest produkcją w tym samym stylu co pierwszy Barbarian. Koncepcja walki 1 vs 1 na kilku arenach z pierwszej części została zastąpiona koncepcją action-adventure. Wygodne sterowanie oraz złożony zestaw ruchów i ataków z walką na arenach z pierwszej części zostało zastąpione przez przygodową grę akcji z dość niezdarnym sterowaniem i bardzo ograniczonym zestawem ruchów. W zamian dostajemy epicką przygodę fantasy, gdzie wcielając się w księżniczkę Mariannę badź ponownie w barbarzyńcę eksplorujemy niegościnne pustkowia, system jaskiń i lochy pokonując rozmaite potwory i unikając pułapek, aby zlokalizować i pokonać złego czarodzieja Draxa w jego sanktuarium. Chociaż nie jest to tak doskonała produkcja jak pierwsza część to sequel też zrobił swego czasu spore wrażenie. Cała epicka podróż jest wyjątkowym doświadczeniem w połączeniu z interesującymi miejscami, które odwiedzamy i wieloma potworami z którymi musimy walczyć po drodze. Gra wyróżnia się też wieloma efektowymi animacjami jak smok potrafiący zjeść głowę naszego bohatera czy wielki potwór wciągający nas do swej jamy, by pożreć, a my z kolei niektórym wysokim przeciwnikom możemy efektownie odcinać głowy, a grubasowi wyrwać serce z ciała, które spada na ziemię, gdy nadal bije. Każdy z czterech poziomów (pustkowia, jaskinie, lochy, sanktuarium) składają się z labiryntu pełnego niepożądanych istot, które wymagają troszkę innej taktyki walki. Na każdym poziomie mamy kilka różnych typów wrogów, którzy są jedną z największych atrakcji gry. Fajnym akcentem jest, że wrogowie w pewnych lokacjach mogą nas zepchnąć do dziury co błyskawicznie pozbawi nas jednego życia, które są tutaj na wagę złota, bo mamy ich niewiele. Każdy poziom składa się z wielu ekranów połączonych ze sobą i tworzących labirynt. Nasza postać jest prowadzona przez nas w lewo lub prawo, a także przez wejścia, które pojawiają się z tyłu ekranu. Ponieważ orientacja kolejnej lokacji zmienia się po wejściu do niej duży miecz na dole ekranu stale wskazuje północ umożliwiając mapowanie pomieszczeń. Nie tylko musimy znaleźć wyjście z każdego poziomu, ale również zbierać po drodze przedmioty, które są niezbędne do ukończenia gry. Trzy pierwsze poziomy zawierają dwa magiczne przedmioty, które są niezbędne do ukończenia przygody zapewniając zwiększoną odporność na obrażenia od magii, klucze do odblokowywania określonych sekcji lochów i klejnot, który służy do uzyskania dostępu do najgłębszej części legowiska Draxa. Dodatkowe życia można również znaleźć w kształcie czaszek. Podróż jest pełna niebezpieczeństw. Krajobraz jest przerywany strumieniami kwasu i dziurami w ziemi, które trzeba przeskoczyć. Ponowne starcie z nekromantą Draxem jest znacznie łatwiejsze niż w jedynce, ale drań nawet pozbawiony głowy zabiera ją ze sobą i znów nam ucieka co sugerowało otwartą furtkę na trzecią część.
Grafika i udźwiękowienie. Gdy pierwszy raz przechodziłem tę produkcję w wersji dyskietkowej na C-64 z miejsca zaimponowała grafiką, rozmachem i ładnymi efektami animowanymi. Kolorowe otoczenie, dbałość o szczegóły, świetnie zaprojektowane potwory i niesamowite animacje tworzą wizualną ucztę, a muzyka i efekty są również na niezłym poziomie. Duży podziw wzbudzała zwłaszcza animacja przeskakiwania naszej postaci przez ogromne dziury i różne animacje uśmiercenia naszej postaci przez potwory. Na Amidze gra posiada zabawną sekwencję otwierającą z kościotrupem. Graficznie nie podoba się mi jedynie to, że ciała pokonanych potworów wybuchają i znikają, a w jedynce ciała zabitych wrogów leżą i są dodatkowym ozdobnikiem wizualnym.
Podsumowanie. Gra imponowała przede wszystkim kolorową grafiką z wieloma detalami na przygotowanych ekranach, świetnymi animacjami, zróżnicowanym i ciekawym projektem potworów i widowiskowymi zgonami. Sequel to jednak dla mnie krok wstecz pomimo odważnej zmiany formuły z naciskiem na przygodę oraz walki z różnymi potworami zamiast wojownikami. Sterowanie postacią jest rozczarowujące biorąc pod uwagę kosmiczną grywalność i wygodę sterowania z pierwszej części. Brak finezji ruchu i ograniczone akcje bojowe, gdzie ciosów mamy zaledwie cztery sprawiają, że sequel początkowo bywa frustrujący. Zwłaszcza wtedy, gdy barbarzyńca zostaje przygwożdżony do ściany przez szczególnie okrutną bestię i trudno jest się uwolnić lub wykonać udany kontratak. Problemem jest też obracanie, które nie zawsze działa tak jak należy, bo jest przypisane z inną komendą niskie cięcie. Dopóki nie poznamy lepiej układu ekranów i słabych punktów każdego z agresorów może dla kogoś wydawać się nawet trudna, ale generalnie po kilku próbach dość łatwo przychodzi ukończenie całości. Ostatecznie jednak można czerpać mnóstwo przyjemności z tej znakomitej pod względem technicznym produkcji, która wyznaczała nowe standardy w tym gatunku. Nie da się ukryć, że pod koniec lat 80' robiła bardzo dobre wrażenie grafiką i skalą produkcji, ale dużo mocniej podoba się mi pierwsza część, bo jest bardziej dopracowana i dopieszczona. Mimo Topowej grafiki na 1988 rok pod względem sprzedaży dwójka nie była w stanie dorównać wynikom sprzedaży jedynki. Trzecia część mimo, że powstawała i miała przypominać styl dwójki, ale z jeszcze większą pompą to jednak nie ukazała się, bo firma Palace Software została kupiona przez Titus, których nie interesowała ta seria. Wielka szkoda, bo gry tej serii miały magnes przyciągania.

Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=ZT6o122yOPY&ab_channel=Zeusdaz-TheUnemulatedRetroGameChannel
Wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=Ypudc0WE6Ak&ab_channel=Zeusdaz-TheUnemulatedRetroGameChannel

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-02-07 13:20:13
07.02.2025 12:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
9.0

Barbarian: The Ultimate Warrior to kultowa bijatyka jeden na jeden w klimatach fantasy od brytyjskiego studia Palace Software. Gra pierwotnie została wydana w 1987 roku na komputerach 8-bitowych C-64, Amstrad i Spectrum, a w 1988 przeportowana na resztę komputerów w tym 16-bitowe Amiga i Atari ST. Produkcja wyróżniła się ładnie narysowanymi tłami, świetnym klimatem dark fantasy, znakomitą grywalnością oraz kapitalną muzyką Richarda Josepha w stylistyce Conana Barbarzyńcy, która imponuje zwłaszcza w wersji na C-64. Czarny humor też robi tutaj robotę! Duże wrażenie robi też spory zestaw ruchów i ciosów przy bardzo wygodnym sterowaniu, klimatyczne areny walki i niewiarygodna brutalność rozgrywki na standarty lat 80'. Pod wieloma względami to prekursor Mortal Kombat. Produkcja jest bardzo brutalna jak na 1987 rok, bo krew leje się na prawo i lewo oraz idzie nawet odrąbać mieczem przeciwnikom głowę. Do tego dochodziła golizna muskularnych wojowników i księżniczki na ekranie komputera, a także to, że okładkę gry firmowała skąpo odziana modelka. Produkcja zawiera okładkę i plakat Marii Whittaker odzianą w kilka skąpych kawałków materiału, które były połączone kawałkami sznurka. Jestem pewien, że jej obecność na okładce i to, że postać księżniczki Marianny w grze była na niej oparta przyczyniła się również w pewnym stopniu do spopularyzowania tej gry. Ciekawe ile pieniędzy za to dostała. Gra wzbudziła skrajne uczucia w branży z powodu przemocy, brutalności i golizny. W kilku krajach miała problem z cenzurą. Sypały się pozwy, a w Niemczech zakazano sprzedaży. Z drugiej strony duży szum sprawił, że o grze zrobiło się głośno i zyskała dzięki temu bonus do popularności. Nie było drugiej tak brutalnej i kontrowersyjnej gry w latach 80' więc nie miała godnej konkurencji. Podobnie brutalna i kontrowersyjna bijatyka z formułą 1 vs 1 Mortal Kombat (1992) pojawiła się dopiero pięć lat później.
Gameplay. Opowieść jest żywcem wyjęta z powieści i komiksów fantasy. Opowiada o złym czarnoksiężniku Draxie, który pożąda ponętnej księżniczki. Jeśli nie zostanie mu wydana uwolni swój niewypowiedziany gniew na okolicznych mieszkańców. My wcielamy się w barbarzyńcę, który przybywa, by pokonać złego czarnoksiężnika i jego muskularnych popleczników oraz uratować niewiastę w potrzebie. Barbarian składa się z dwóch trybów. Pierwszy to typowa rutyna ćwiczeń walki dla jednego lub dwóch graczy zaprojektowana, aby pomóc nam opanować ruchy bojowe. Tryb nastawiony na miodną zabawę, gdzie zasady są proste. Dwóch wojowników walczy, ale tylko jeden z nich opuszcza arenę żywy. Drugi tryb fabularny to walka na śmierć i życie w której stawką jest przyszłość księżniczki i ostatecznie, jeśli pokonamy wszystkich wojowników po drodze stajemy twarzą w twarz z samym Draxem, a księżniczka zostanie uratowana. Walczymy z kolejnymi wojownikami na miecze, aż jeden padnie martwy. Przeciwnicy stają się coraz trudniejsi w sposób równomierny, ale przejście całego trybu fabularnego zajmuje trochę czasu. Bohater musi w tym trybie przebić się przez osiem coraz trudniejszych poziomów, by stawić czoła silniejszych i szybszym przeciwnikom. Na ostatnim ekranie walczymy z mrocznym i tajemniczym nekromantą. Walka ze złym czarnoksiężnikiem wymaga nieco wysiłku, bo skubaniec używa potężnej magii. Gra ma bardzo wygodne sterowanie i niesamowitą grywalność. Dostępnych jest aż szesnaście ruchów. Osiem kontrolujących ruchy ciała dostępnych za pomocą ruchów dżojstika i osiem ataków wynikających z ruchów dżojstika i przycisku Fire. Skoki, obroty i turlanie się wykonywane przez dwóch wojowników są uzupełniane przez prawdziwie macho szermierkę, gdzie masywne szerokie miecze są wymachiwane z niszczycielskim skutkiem. Dodatkowo można też kopnąć przeciwnika nogą bądź uderzyć z głowy. Bardzo efektownie wygląda manewr z szybkim kręceniem miecza żywcem wyjety z filmów Conan z Arnoldem oraz zamachowy obrót mieczem w celu ścięcia przeciwnikowi głowy i błyskawicznego wygrania pojedynku. Fajnie się gra przeciw komputerowi, ale jeszcze ciekawiej grać we dwóch przeciw sobie co jest niezwykle fajne zwłaszcza, jeśli trafi na siebie dwóch dobrych graczy, bo można było tu prowadzić iście fechmistrzowskie pojedynki. Zabawny moment to odcięcie głowy przeciwnika i obserwowanie jak niezdarny garbus wykopuje ją poza ekran oraz wyciąga zwłoki z areny. Bardzo satysfakcjonujące! Pierwsza gra w której możemy odciąć głowę komputerowemu graczowi lub naszemu przyjacielowi, gdy gramy we dwóch. Dekapitacja to jedna z większych zalet tej kultowej produkcji. Bez wątpienia prekursor Mortal Kombat i pomysłu z Fatality. Oczywiście gra powstała na fali popularności bijatyk z formułą 1 vs 1 jak Yie Ar Kung-Fu (1984), Karate Champ (1984), The Way Of The Exploding Fist (1985), International Karate (1986) oraz
zainspirowana takimi filmami jak Conan Barbarzyńca (1982) i Conan niszczyciel (1984) oraz komiksami z Conanem. Mam dużą ilość godzin rozegranych przy tej grze na C-64 i Amidze. Mnóstwo czystej radochy. Fantastyczna produkcja dopracowana wręcz perfekcyjnie.
Grafika i udźwiękowienie. Grafika jest przejrzysta z czteroma ślicznie narysowanymi tłami, a wojownicy świetnie animowani. Tryska krew i flaki, ścięte głowy latają dookoła, a garbaty stworek ciągnie zwłoki. Efekty dźwiękowe również robią wrażenie z głębokimi chrupiącymi dźwiękami i głośnym brzękiem, gdy miecze się ze sobą spotykają. Kiedy uderzamy przeciwnika krew tryska i słyszymy prawdziwe dźwięki przemocy. Wisienką na torcie jest znakomita muzyka Richarda Josepha, która najlepiej brzmi w wersji na C-64 z układem dźwiękowym SID i mocno zapisała się w historii gier. Budzi mocne skojarzenia z muzyką Basila Poledourisa z Conan Barbarzyńca 1982. Richard Joseph to legenda w branży gier komputerowych, bo jest też autorem muzyki do między innymi Defender of the Crown (1986), Mega Lo Mania (1991), Gods (1991), Moonstone (1991), The Chaos Engine (1993) czy Cannon Fodder (1993) itd.
Podsumowanie. Barbarian to bez wątpienia jedna z najlepszych bijatyk jeden na jeden z lat 80'. Wybitna bijatyka skrojona pod fanów Conana. Prawdziwy klasyk zapewniający świetną zabawę! Mimo kontrowersji zyskała ogromną popularność i zdobyła serca fanów. Gra w ramach swojego gatunku ocierała się o ideał. To jedna z tych nielicznych gier, gdzie moim zdaniem wersja oryginalna z najlepszego 8-bitowego komputera C-64 okazała się lepsza od wersji z 16-bitowej Amiga z powodu lepiej brzmiącej muzyki i bardziej wyrazistego stylu artystycznego z pazurem mimo, że na Amidze generalnie mamy wyższą jakość grafiki i efektów dźwiekowych przy walce. Na Amidze kilka lat temu pojawił się też świetny fanowski remake Barbarian+, który ma wspaniałe wykonanie artystyczne. Grafika w tej odświeżonej wersji Amigowej jest ładniejsza i bardziej wyrazista, a każdy poziom ma bardzo szczegółowe i animowane tła oraz swój unikalny motyw ładowania. Uczta dla oczu. Bardzo ładne wykonanie. Również dodano możliwość walki z nowymi wrogami jak na przykład wojowniczką, człowiekiem-wężem, a nawet fioletowym smokiem, który pojawił się w Barbarian II co jest bardzo miłym akcentem. Na minus, że obniżyli poziom trudności i całość jest łatwiej ukończyć w tej wersji. Dobrze prezentują się też wersje na 8-bitowy Amstrad z fajną paletą barw oraz 8-bitowy Spectrum z monochromatyczną grafiką. Obie wersje mają płynną animacje co często było piętą achillesową tych komputerów. Udana wersja także na 16-bitowe Atari ST, która ma grafikę i płynność animacji porównywalne z Amigową, a jedynie zawodzi dźwiękowo. Najgorsze wrażenie robi wersja Pc zarówno pod względem grafiki i udźwiękowienia. Fatalna wersja na blaszaku. Gra sprzedała się wybornie mimo ogromnego piractwa w tamtym czasie. Najwięcej kopii sprzedanych oczywiście było w wersji C-64.

Wersja oryginalna na komputer C-64 z kultowym soundtrackiem:
https://www.youtube.com/watch?v=kBSVfqRB8z8&ab_channel=Zeusdaz-TheUnemulatedRetroGameChannel
Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=GORUi9OYWxU&ab_channel=STBiLL
Fanowski remake na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=fe-FZIxscl4&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Wersja na komputer Atari ST:
https://www.youtube.com/watch?v=oiMDiwm6ujs&ab_channel=Zeusdaz-TheUnemulatedRetroGameChannel
Wersja na komputer Amstrad:
https://www.youtube.com/watch?v=2CKih-Hq4FU&ab_channel=Zeusdaz-TheUnemulatedRetroGameChannel
Wersja na komputer Spectrum:
https://www.youtube.com/watch?v=bGDmDzI4d4w&ab_channel=Zeusdaz-TheUnemulatedRetroGameChannel
Wersja na komputer Pc:
https://www.youtube.com/watch?v=qDFG8cNHdEw&ab_channel=LaMazmorraAbandon
Kultowa muzyka z oryginalnej wersji z C-64 z legendarnym układem dźwiękowym SID:
https://www.youtube.com/watch?v=CCMiq4V-t4M&list=PL0kG1KGhd-Tv6BGWKLGk2CJyYm7SddF0z&index=13&ab_channel=Game-Movie%E3%80%88C64%E3%80%89
Jak powstała gra Barbarian (1987) i Barbarian II (1988):
https://www.youtube.com/watch?v=1mSZBKg7fws&ab_channel=Loading...

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-02-07 12:29:46
02.02.2025 09:25
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
02.02.2025 09:25
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Leonard Cohen - Dance Me to the End of Love (1984)
https://www.youtube.com/watch?v=NGorjBVag0I&ab_channel=LeonardCohenVEVO

31.01.2025 13:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
8.5

Yie Ar Kung-Fu to kapitalna bijatyka jeden na jeden od Konami z 1984 roku. Zaoferowała niezwykle efektowną i szybką akcję z mistrzami sztuk walki do pokonania trenującymi różnorodne style. Wraz z Karate Champ (1984) ustanowiły podstawy bijatyk jeden na jeden. Wielki hit automatowy. Rewelacyjny port C-64, który okazał się znacznie lepszy niż wersje na inne komputery oraz zawstydza nawet oryginał z automatów, bo posiada większą dynamikę. Wersja na Xbox 360 z 2007 roku to generalnie kopia oryginału z automatu, ale z rozmazanymi tłami. To pierwsza gra video jaką zobaczyłem w swoim życiu, gdy byłem u kuzyna w 1988 roku, który posiadał wówczas komputer Amstrad, gdzie załadowanie jej z kasety zajmowało mocne kilkanaście minut, a płynność animacji pozostawiała wiele do życzenia, ale czekało się z wypiekami na twarzy, bo dawało ogrom frajdy. Później mając u siebie lepszą wersję na C-64, która ładowała się z kasety w ok 3 minuty i była niesamowicie płynna gra potrafiła przyklejać do kanapy całą rodzinę, a walka o dżojstik bywała równie emocjonująca jak wydarzenia na ekranie. Gdy miałem stację dysków ulubione gry jednoplikowe z kaset zgrywałem i tak na dyskietki, by wygodniej odpalać bez ustawiania głowicy i w dużo krótszym czasie. W panelu graficznym kartdridża Final III wybierało się z listy kilku gier z danej dyskietki co wgrać i załadowanie trwało poniżej 10s. Często w ten sposób odpalałem Yie Ar Kung-Fu, by kolejny raz rozegrać turniej. Ogromny sentyment.
Gameplay. W tej grze wcielamy się w wojownika, który chce pójść w ślady ojca i zostać wielkim mistrzem. Aby nim zostać w wersji na C-64 musimy pokonać dziesięciu przeciwników w turnieju, którzy trenują różne style walki i posługują się różną bronią. Oprócz broni każdy przeciwnik ma też swoje własne ruchy, które są co raz bardziej zabójcze, bo czuć rosnący poziom trudności z każdym kolejnym przeciwnikiem. Każdy przeciwnik wymaga trochę innej taktyki. Sterowanie na dżojstiku jest niezwykle przyjemne w obsłudze, a gra posiada kosmiczną grywalność. Nasza postać może wykonać aż 16 różnych ruchów używając kombinacji przycisków i ruchów dżojstikiem podczas stania, kucania lub skakania. Nasz wojownik może atakować za pomocą różnych ruchów takich jak kopnięcie z lotu, cios z wyskoku, kopnięcie okrężne, kopnięcie kątowe czy zamach nogą. Zarówno my jak i nasi przeciwnicy mamy po osiem pól życia oznaczone czerwonym kolorem, które stają się czarne, gdy któryś z nas zostanie trafiony i zraniony. Gdy na pasku energii nie ma już czerwonych pól jeden z nas zostaje znokautowany. W Yie Ar można grać też na dwóch graczy co jest fajną odmianą.
Grafika i udźwiękowienie. Gra wyróżniała się też oprawą graficzną. W grze mamy dwa tła, ale robiły dobre wrażenie miłą dla oka kolorystyką i fajną komiksową kreską. Podczas gry towarzyszy nam przyjemna muzyka, która jest zapętlona i dość zabawne efekty dźwiękowe.
Podsumowanie. Gra zrobiła duże wrażenie grafiką z niezłą paletą barw, grywalnością i róznorodnością stylów walki przeciwnikow. Zadziwiające jest też to jak wspaniałym portem była wersja na 8-bitowe C-64, która imponuje płynnością rozgrywki i animacjami na tle innych portów. Wersja na C-64 jest nawet dynamiczniejsza niż automatowa. Swoją drogą kilka bijatyk z tego pamiętnego 1984 roku mocno zapisało się w historii gier tworząc szablony i przede wszystkim bardzo spopularyzywało gatunek. Zwłaszcza mam na myśli tutaj Yie Ar Kung-Fu, Karate Champ, Karateka, Kung-Fu Master.
Sequel Yie Ar Kung-Fu z 1986 roku rozczarował mnie. Nie robi już tak dobrego wrażenia jak kultowa jedynka.

Wersja na automaty:
https://www.youtube.com/watch?v=4MQqwW1dJSk&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=9T_goBh-tQw&ab_channel=MontyMole1976
Wersja na komputer Amstrad:
https://www.youtube.com/watch?v=4auREBjSMe8&ab_channel=CholoCPC
Wersja na Xbox 360 z 2007:
https://www.youtube.com/watch?v=8Cpwm6dvMe0&ab_channel=SOULofONI

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-01-31 13:21:09
31.01.2025 12:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
10

Bruce Lee to dynamiczna i wciągająca platformówka z elementami zręcznościowymi z 1984 roku od Datasoft. Gra została wydana na wielu komputerach w połowie lat 80'. Największe wrażenie zrobiły wersje na C-64 i małe Atari. Kiedy Bruce Lee został wydany w 1984 roku projektanci prześcigali się w byciu kreatywnymi w kwestii rozgrywki, ponieważ konkretne gatunki istniały stosunkowo krótko, a łączenie ich ze sobą nie było czymś co robiono zbyt często. Projektant Ron Fortier był pionierem w tym względzie. Przede wszystkim zaprojektował Bruce Lee jako grę platformową, którą trudno zaszufladkować. To co czyni ją szczególnie wyjątkową to przede wszystkim fakt, że to naprawdę idealny koktajl różnych gatunków w jednym niemal idealnym pakiecie. Z ciekawostek technicznych wersja na małe Atari ładowała się z kasety kilknaście minut. Na C-64 w trybie Turbo z kasety ładowała się ok 3 minuty, a po zgraniu na dyskietkę w zaledwie 8 sekund.
Gameplay. Wielki wojownik Bruce Lee wkracza na teren starożytnej świątyni, by zdobyć legendarny skarb szoguna. Gra opiera się na eksploracji komnat połączonej z elementami platformowymi oraz prostą bijatyką. Świetny projekt poziomów, mega grywalność, niewiarygodna przystępność na standarty połowy lat 80' i genialna atmosfera. Sama rozgrywka jest prosta, ale doskonała. Możemy biec w lewo lub w prawo, leżeć i dzięki temu uniknąć ciosów wrogów, skakać, wspinać się i uderzać. Bruce Lee porusza się z dużą prędkością dając poczucie prawdziwego mistrza karate. Szybki bieg pozwala wykonywać kopnięcia z wyskoku, które są szczególnie zabawne, gdy jednocześnie jesteśmy atakowani przez wroga. W porównaniu do większości innych gier karate z tamtych czasów i nawet dzisiejszych czuć, że nasz bohater ma duże umiejętności zawsze będąc w stanie błyskawicznie pokonać wroga. Podczas rozgrywki musimy zbierać lampiony, bo to otwiera nam przejścia do kolejnych sekcji. Większość pomieszczeń jest dość łatwa do rozgryzienia. Na naszej drodze są przeszkody. Są kolce, które zabijają natychmiast, gejzery, które sprawiają, że wyparowujemy i są zawsze dwaj goście, którzy próbują nas zatrzymać. Jest fajnie wyglądający Ninja i gruby zapaśnik sumo. Gra zaczyna stawać się coraz trudniejsza w miarę postępów, ale nie stanowi wyzwania dużego jak wiele gier z tamtego okresu. Późniejsze poziomy wymagają czasem kilku prób, ale można powtarzać każdą planszę, aż do całkowitego opanowania. Możliwość grania w 2 graczy w rywalizacji przeciwko sobie oraz kooperacji to dodatkowy atut. Możemy więc grać w trybie jednego lub dwóch graczy w którym komputer kontroluje obu przeciwników, a gracze grają na zmianę. Kiedy jeden straci życie drugi zaczyna grać. Możemy wybrać też gracza, który będzie kontrolował przeciwnika. Oznacza to, że jeden jest Brucem Lee, a drugi gracz próbuje nas powstrzymać lub nam pomaga. Gra posiada kosmiczną grywalność. To była jedna z moich ulubionych gier na C-64. Żadnej gry na tym komputerze nie przeszedłem tyle razy co Bruce Lee. Porównałbym to do magnesu przyciągania przez Superfrog (1993) z komputera Amiga.
Grafika i udźwiękowienie. Grafika ma imponujący styl artystyczny, który dobrze pasuje do klimatu gry. Ekrany miasta na górnym poziomie mają obcy, złowieszczy klimat, a podziemne mają futurystyczne otoczenie. Muzyka jest tylko na ekranie tytułowym, a podczas rozgrywki mamy jedynie efekty dźwiękowe i dziwne dźwięki otoczenia w niektórych pomieszczeniach.
Podsumowanie. To gra, która błyskawicznie przykuwała uwagę. Przyjemna grafika, dużo pułapek i wielu respawnujących się wrogów (Ninja i Sumo) do pokonania. Niewiarygodny projekt posiadający wybitną grywalność, wysoki współczynnik zabawy i świetny tryb wieloosobowy. Bruce Lee okazał się dużym sukcesem sprzedażowym mimo tak olbrzymiego piractwa w tamtym czasie. Gra jest niezwykle miodna i świetnie przeszła próbę czasu. Nie zaskakuje mnie, że tak wiele osób wrzuca ją do Topek najlepszych gier na C-64 oraz ogrywana jest chętnie do dziś przez fanów retro i oblegana na zlotach. Kultowa gra na 8-bitowcach. Jedna z najlepszych gier na C-64 i małe Atari. Jedna z gier wszech czasów. Datasoft najbardziej zasłynęli dzięki Bruce Lee (1984) i Zorro (1985), które były szalenie popularne na 8-bitowcach. Zorro ma kilka podobieństw w rozgrywce z Bruce Lee i od razu widać, że obie produkcje przygotowało to samo studio.

Wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=jHzW7T-bwBc&ab_channel=Zeusdaz-TheUnemulatedRetroGameChannel
Wersja na komputer Atari 800 XL/XE:
https://www.youtube.com/watch?v=HtBF7lBZWGw&ab_channel=Zeusdaz-TheUnemulatedRetroGameChannel

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-01-31 12:02:49
26.01.2025 09:30
Wiedźmin
26.01.2025 09:30
Wiedźmin
1
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Frank Sinatra & Nancy Sinatra - Something Stupid (1967)
https://www.youtube.com/watch?v=0f48fpoSEPU&ab_channel=TheOldrecordclub

26.01.2025 09:30
Wiedźmin
1
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Nancy Sinatra - These Boots Are Made For Walkin' (1965)
https://www.youtube.com/watch?v=GM1kzbAgo_E&ab_channel=NancySinatra

24.01.2025 13:00
Wiedźmin
😍
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
9.5

The Last Ninja 2 to wspaniała przygodowa gra akcji od System 3 wydana w 1988 roku na C-64, a w kolejnych latach przeportowana na inne komputery. Porty na 16-bitowe komputery Amiga i Atari ST pojawiły się dopiero w 1990 roku. To seria gier z rzutem izometrycznym, która pod względem oprawy wizualnej, muzyki oraz pomysłu na rozgrywkę wyprzedziła swoje czasy. Nikt nigdy nie posunął się tak daleko w tworzeniu gry akcji opartej na łamigłówkach na C-64 jak System 3 przy trylogii "The Last Ninja", a druga część jest uważana za najbardziej spektakularną i dopracowaną. Genialny sequel będący najlepszą częścią trylogii.
Gameplay. Nasz bohaterski Ninja Armakuni na drodze ku zemście na podstępnym szogunie Kunitoki tym razem zwiedza nie feudalną Japonię, a współczesny Nowy Jork przemierzając przepięknie zaprojektowane miejscówki. Niezwykle odważny i ryzykowny ruch z taką zmianą klimatu oraz kontrowersyjnym twistem fabularnym, że nasz protagonista i antagonista, którzy żyli w feudalnej Japonii zostają przeniesieni w czasie do przyszłości do tak odległego miejsca jak zachodnia metropolia. Przemierzyć musimy kilka rozległych i zróżnicowanych poziomów w Nowym Jorku jak park, ulice, kanały, fabryka, kompleks biurowy, rezydencja, by doszło ponownie do konfrontacji z szogunem. Sequel łączy w udany sposób eksplorację mapy, rozwiązywanie zagadek oraz walkę, gdzie nasz Ninja może wspomagać się znalezioną bronią jak katana, nunchaku, laska, shurikeny, bomby dymne. Dwójka jest zdecydowanie najlepiej zbalansowana i najbardziej dopracowana z trzech części. W sequelu nadal są segmenty platformowe, ale nie wymagają już takiej precyzji jak przy jedynce. Zamiast tego gra przynosi więcej zagrożeń z którymi trzeba sobie poradzić jak rowery na etapie ulicznym lub różne zwierzęta czy to krokodyle, pantery czy pszczoły. Istnieją również inne zagrożenia z którymi trzeba sobie poradzić jak łodzie wiosłowe czy ogromne wentylatory. Zagadki środowiskowe stały się też ciekawsze. Zagadki są zarówno logiczne jak i dobrze zsynchronizowane z epoką w której rozgrywa się sequel. Gra oferuje też istotny wybór czy zdecydujemy się dezaktywować alarm co zmienia rozkład kilku walk. Decyzja o tym nie uczyni gry niemożliwą do przejścia, ale po prostu o wiele trudniejszą. Wrogowie są nieco bardziej zróżnicowani niż w jedynce, a walka z ostatnim bossem to ogromna poprawa w porównaniu z pierwszą częścią. Gra ocierająca się o ideał mimo, że nie ma dobrze zaprojektowanego sterowania. Drugą część przechodziłem nawet więcej razy niż pierwszą. Ta część sprawiała mi zawsze najwięcej frajdy. Wersja dyskietkowa C-64 to majstersztyk. Oryginał ma w pudełku szerszy opis fabuły, mapę poziomów, maskę Ninja i gwiazdkę do rzucania.
Grafika i udźwiękowienie. Na poziomie technicznym Last Ninja 2 jest najlepszą częścią. Nikt wcześniej nie zaprezentował takiej graficznej i muzycznej ekstrawagancji na C-64 jak zrobili to twórcy tej gry. Uderzające jest to, że dwójka mimo, że wyszła rok po pierwszej części ma o wiele bogatsze w detale otoczenie, a animacja jest płynniejsza, a do tego sequel ma jeszcze lepszy soundtrack niż poprzednik, który ma przecież wybitnie dobrą muzykę. Lokacje w Nowym Jorku są tak pięknie narysowane, szczegółowe i klimatyczne, że szybko przestaje nam przeszkadzać, że nie ma w sequelu feudalnej Japonii jak w pierwowzorze. Muzykę do dwójki skomponował Matt Gray. Dla wielu osób to najlepszy soundtrack z wszystkich gier jakie pojawiły się na C-64. W pełnej wersji dyskietkowej identycznie jak przy jedynce motyw muzyczny dla danego poziomu odgrywany jest zarówno podczas gry jak i ładowania tego poziomu. Do tego podzas ładowania poziomów każdy z nich ma swój obrazek odpowiadający temu co nas czeka. To również robiło duże wrażenie i odróżniało od innych gier. Na C-64 została wypuszczona w 1990 roku alternatywna druga wersja dwójki z dopiskiem Remix czyli identycznie nazwana jak port Amigowy jedynki co bywa mylące. Ta wersja ma intro, nową muzykę i lekką wizualną metamorfozą menu. Niestety ta druga wersja dwójki jest zauważalnie gorsza z powodu tej nowej muzyki, która sama w sobie jest świetna, ale nie ma startu do oryginalnej ścieżki dźwiękowej Matta Graya, która jest majstersztykiem muzyki syntezatorowej. Muzykę do alternatywnej wersji dwójki skomponował Reyn Ouwehand. Do portu Amigowego, który wyszedł w 1990 roku muzykę przygotował Mike Clarke co było jedną z głównych przyczyn, dlaczego ponownie wersja Amigowa okazała się słabsza od oryginału z C-64.
Podsumowanie. The Last Ninja 2 to była obowiązkowa pozycja w kolekcji dla każdego posiadacza C-64. Gra, która po odpaleniu z miejsca hipnotyzowała. Ścisła elita gier na C-64. The Last Ninja 2 podobnie jak The Last Ninja 1 to jedne z tych nielicznych gier, gdzie wersja oryginalna z C-64 okazała się lepsza i bardziej ceniona od portu Amigowego, który pojawił się dopiero w 1990 roku. Recenzje oryginalnej wersji C-64 były na poziomie 90+/100 w prestiżowej prasie zachodniej i znów ta wersja okazała się zdecydowanie najwyźej oceniana z wszystkich komputerów. To najlepiej sprzedająca się gra lat 80' na komputerach. Na samym C-64 sprzedano ok 5,5 mln. egzemplarzy, a gra wyszła również na wielu innych komputerach jak Amstrad, Spectrum, Amiga, Atari ST, Pc, Acorn Electron, BBC Micro i konsoli NES więc z pewnością przekroczyła grubo ponad 6 mln jak nie lepiej. Po premierze dwójki było pewne, że gry tej serii to kura znosząca złote jajka więc z punktu biznesowego bardzo zaskakuje, że zamiast kuć źelazo póki gorące trzecia część pojawiła się dopiero trzy lata po dwójce w 1991 roku. Ciekawa jest też decyzja, że żadna część nie dostała wersji na małe 8-bitowe Atari na którym na 100% sprzedawałaby się lepiej niż na 16-bitowym Atari ST, których wyprodukowano dużo mniej.

Oryginalna wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=cfRzTevTmkc&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=gws9eNrxcyU&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Kultowy soundtrack z komputera C-64, który skomponował Matt Gray:
https://www.youtube.com/watch?v=d9lS3b2CBds&ab_channel=MoreGameMusic
Soundtrack z wersji Remix z komputera C-64, który skomponował Reyn Ouwehand:
https://www.youtube.com/watch?v=296NhucqL-Q&ab_channel=MoreGameMusic

Trzecia część, której nie ma w bazie GOL, bo nie wyszła na Pc też jest całkiem fajna więc przy okazji napiszę o niej w wątku dwójki.

The Last Ninja 3 to ostatnia część tej kultowej serii od System 3. Gra pojawiła się w 1991 roku nie tylko na C-64, ale również na lubianej 16-bitowej Amidze i Atari ST już bez żadnych poślizgów. Na żadnych innych komputerach gry nie wydano. Trójka kończy najpopularniejszą i najbardziej nagradzaną serię z C-64.
Gameplay. Ostateczne starcie ostatniego Ninja z shogunem ma miejsce w niedostępnej świątyni buddyjskiej. W tym pięknym i odległym otoczeniu musimy ponownie pokonać zaciekłych strażników szoguna jak i rozwiązać kilka zagadek, które blokują nam drogę do ostatecznego starcia. Zagadki obejmują łączenie przedmiotów, a także manipulowanie otoczeniem. Niektore są za pierwszym razem dość zaskakujące bądź całkiem zabawne. Walka z ostatnim bossem to niestety rozczarowanie, bo jest zbyt banalna. Trójka podobnie jak poprzednie dwie części jest dość wymagającym doświadczeniem zwłaszcza z powodu sterowania, które miało się nijak do wygodnych standartów sterowania w grach pisanych pod 8-bitowce i 16-bitowce, gdzie kontrolerem jest dżojstik, który był najwygodniejszy do gier 2d z lat 80'/90' pisanych pod mikrokomputery.
Grafika i udźwiękowienie. Trójka zawiera również kilka graficznych i muzycznych perełek. Intro i outro z tej gry są moim zdaniem jednym z najbardziej imponujących z wszystkich gier z C-64. Za pierwszym razem kopara mi opadła, bo takie rzeczy były domeną komputera Amiga, a na C-64 pojawiały się niezwykle rzadko. Grafika jest ponownie fantastyczna na C-64. Nie wiem jak udało im się zmieścić wszystkie te bajecznie bogate, kolorowe środowiska i szczegółowe obiekty na tak małej ilości danych. Animacja również sprawia dobre wrażenie. Same lokacje są jednak dużo bardziej powtarzalne niż przy kultowych porzednikach. Muzyka, którą skomponował Reyn Ouwehand czyli autor remixu muzycznego do dwójki jest absolutnie cudowna, ale nie jest to tak genialny soundtrack jak oryginalna ścieżka dźwiękowa do jedynki i dwójki na C-64.
Podsumowanie. Trójka podobnie jak poprzednie części to produkcja imponująca technicznie na najpopularniejszym 8-bitowcu, ale w zasadzie niczym nowym już mnie nie zaskoczyła poza wprowadzeniem graficznym, a nawet lekko mnie rozczarowała. Z trylogii zrobiła na mnie najmniejsze wrażenie, bo jest najmniej oryginalna mimo, że mieli najwięcej czasu i możliwości, by ponownie czymś zaskoczyć, dlatego trójkę oceniam na 8+/10. Mimo wtórności recenzje wersji C-64 znów przekraczały nawet 90/100. Widocznie imponujący poziom techniczny z 8-bitowca wystarczył, by prasa trzeci raz była porównywalnie zachwycona. Wśród graczy odbiór był nieco inny, bo kogokolwiek spytałem kto ogrywał serię to przeważnie trójkę wskazywali jako najgorszą. Gra sprzedała się wybornie, bo w 3 mln. egzemplarzy, ale zauważalnie słabiej niż pierwsze dwie części. Prawdopodobnie z tych powodów jakie zauważyłem i wyszła też zdecydowanie za późno, a poziom grafiki nie stał w miejscu. Na samym początku lat 90' komputery 16-bitowe graficznie jeszcze mocniej odjechały 8-bitowcom niż w latach 80' co było widać przy innych grach. Mimo dziwnie zaprojektowanego sterowania wszystkie gry tej serii sprzedawały się kosmicznie z powodu pomysłu na rozgrywkę, kreacji świata, bardzo wysokiego poziomu grafiki i muzyki co oczarowało miliony posiadaczy C-64. To pokazuje fenomen tej serii. Inne gry z tamtego okresu miały mega wygodne sterowanie na C-64 i Amidze, a ich twórcy mogli jedynie pomarzyć o takiej sprzedaży. Tym bardziej zaskakuje, że mając w kieszeni kurę znoszącą złote jajka czego System 3 mieli pewność całkowitą po premierze dwójki w 1988 roku trzecia cześć wyszła dopiero w 1991 roku zamiast w 1989 lub 1990, a plany na czwartą część w pewnym momencie zostały całkowicie anulowane, bo System 3 nie chciał być kolejnym studiem, które odcina kupony. Od kilku lat System 3 szykuje się do ponownego wydania tych gier w pełnym pakiecie na obecne komputery i konsole. Chce dorzucić do trylogii The Last Ninja również obie części International Karate i Bangkok Knights.

Wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=9cNgJXaMzn4&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=mNDsIBYk1d0&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Soundtrack z komputera C-64, który skomponował Reyn Ouwehand:
https://www.youtube.com/watch?v=QzY3rx8Tifk&ab_channel=MoreGameMusic

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-01-24 13:27:04
24.01.2025 12:00
Wiedźmin
😍
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
9.0

The Last Ninja to kapitalna przygodowa gra akcji od System 3, która została wydana w 1987 roku na komputerze C-64, a w 1989 roku przeportowana na kilka innych komputerów. Porty na komputery 16-bitowe Amiga i Atari ST pojawiły sie dopiero w 1990 roku z nazwą Remix w tytule. Ta produkcja to całe piękno Commodore 64. Niesamowicie ambitny projekt. Świetna czołówka, genialna muzyka, niepokojący klimat, prześliczna izometryczna grafika i dość trudne elementy platformowe to cechy szczególne tej kultowej gry, która rozbudzała wyobraźnię posiadaczy C-64 oferując graczom w 1987 roku niespotykaną dotąd przygodę. Gra wyznaczyła zupełnie nowy standard jakości tego czego można, by oczekiwać od dużej produkcji action-adventure na C-64. Wiele firm próbowało w latach 80' podążać za standardami ustalonymi przez ten hicior System 3, a wśród nich byli Ocean, Infogrames i Activision, ale nikt z nich nie potrafił powtórzyć tego fenomenu. The Last Ninja było obiektem ogromnej zazdrości wśród posiadaczy małego Atari. Wiadomo, że był planowany port pierwszej części na małe Atari, ale nigdy się nie pojawił.
Gameplay. Gra ma zadziwiająco dobrą obudowę fabularną jak na grę action-adventure z 1987 roku. Całe to interesujące lore wzięło się z tego, że Mark Cale z System 3 był wielkim miłośnikiem Japonii, a w szczególności filmów samurajskich A.Kurosawy i to przeniósł na ekran komputera. Wcielamy się w ostatniego żyjącego przedstawiciela klanu Ninja pragnącego zemścić się na złym szogunie odpowiedzialnym za śmierć jego bliskich. Akcja osadzona została w feudalnej Japonii na wyspie Lin Fen, a kierowany przez nas Ninja przemierza zjawiskowe lokacje, rozwiązuje zagadki, zbiera ekwipunek i walczy z wrogami korzystając ze swoich umiejętności w zakresie sztuk walki wspomagając się różną bronią białą. Początkowo mamy do dyspozycji tylko pięści i nogi, by radzić sobie z wrogami, ale walka szybko staje się łatwiejsza, gdy znajdujemy katanę. Możemy używać broni takich jak katana, nunchuku, bomby dymne, laska czy shurikeny. Musimy nie tylko poradzić sobie w walce ze strażnikami szoguna, ale także pokonać wiele śmiertelnych zagrożeń takich jak bagna, a także poradzić sobie ze smokiem i rozwiązać zagadki środowiskowe. W grze musimy pokonać sześć dość rozległych poziomów (pustkowie, puszcza, ogrody pałacowe, lochy, pałac, sanktuarium) zanim będziemy mogli zemścić się na szogunie. Zasadniczo gra jest świetnym połączeniem rozwiązywania zagadek, eksploracji i walki. Sterowanie w grach serii The Last Ninja nie przypomina niczego co można doświadczyć w innych grach video, bo jest specyficzne z powodu chociażby ustawiania się i obracania postaci. Z tego powodu na początku dla wielu osób trudne są elementy platformowe jak przykładowo wtedy, gdy musimy przeprawić się przez rzekę. Wymagane jest dobre ustawienie i po skokach, które wykonujemy saltem idealne lądowanie na kolejnych skałkach, bo inaczej utoniemy z miejsca tracąc życie. Trzeba trochę pograć, by wprawić się na tyle, by wymierzyć tutaj odpowiednie piksele. Gdy wzrokowo zapamiętamy właściwe punkty okazuje się to bułką z masłem. Nawet, jeśli gra początkowo sprawiała problem dziwnym sterowaniem to nie można było od niej oderwać się z powodu hipnotyzującego klimatu dawnej Japonii, kapitalnej muzyki i zaskakująco ślicznej izometrycznej grafiki. Pomysł, że mogliśmy podczas tej eksytującej przygody sterować Ninją też trafił z czasem, bo w erze VHS tego typu filmy cieszyły się nawet sporą popularnością. Przyjemnie było odświeżyć sobie całą trylogię na emulatorze. To niemal jak użycie wehikułu czasu i przeniesienie się do końca lat 80' :)
Grafika i udźwiękowienie. W momencie swojej premiery wyznaczyła nowe standardy graficzne i muzyczne na 8-bitowym C-64 zawieszając bardzo wysoko poprzeczkę. Gra wyglądała lepiej niż wszystko co wyszło wcześniej i rozpalała wyobraźnię. Żadna gra z izometrycznym widokiem wcześniej tak dobrze nie wyglądała na 8-bitowcach. Grafika izometryczna w wersji na C-64 jest rewelacyjna i posiada wiele fajnych szczegółów. Projektanci dodali nawet kilka ładnych animowanych elementów takich jak gołąb na pierwszym poziomie czy szczur w lochach. Piękna rzecz wizualna, która mocno wyróżnia się to również specyficzny pasek zdrowia, który się elegancko zwija niczym w grze z innego świata. We wcześniej wydanych grach czegoś takiego nie widziałem. Gra posiada jeden z najlepszych soundtracków z wszystkich gier na C-64. Muzykę do kultowej wersji z C-64 skomponowali Ben Daglish i Anthony Lees. Genialnym pomysłem okazało się, że w pełnej wersji dyskietkowej C-64 motyw muzyczny dla danego poziomu odgrywany jest zarówno podczas gry jak i ładowania tego poziomu. Nie doświadczymy tego przy pociętej wersji kasetowej, gdzie wczytujemy jeden z poziomów, który nas interesuje bez narzuconego schematu przechodzenia ich po kolei. Port Amigowy z dopiskiem Remix, który ukazał się dopiero w 1990 roku jest solidny, ale nie wykorzystuje wszystkich możliwości 16-bitowca, a nawet porównując z wersją z 8-bitowego C-64 mimo bogatszej kolorystyki i większej ilości detali przegrywa stylem artystycznym. Soundtrack odgrywany z wersji z komputera Amiga również pozostawia wiele do życzenia i nie wypada już tak genialnie jak ścieżka dźwiękowa z oryginalnej wersji z C-64. Pewnie dlatego, że do portu Amigowego muzykę zaaranżowali Jochen Hippel i Russell Lieblich.
Podsumowanie. Produkcja szczególnie kultowa na C-64, bo z myślą o tym komputerze powstała, gdzie twórcy wycisnęli wszystkie soki z możliwości tego komputera. To wersja z C-64 ma kultową ścieżkę dźwiękową i najbardziej wyrazisty styl wizualny. Jeśli spytamy kogoś kto miał kiedyś przez kilka lat C-64, aby opowiedział o najlepszych grach dostępnych na tym komputerze jest duże prawdopodobieństwo, że ta osoba bardzo szybko zacznie mówić o serii „The Last Ninja”. Nie jest więc zaskakujące, że The Last Ninja 1 i 2 są tak często wstawiane do Top 10 najlepszych gier na C-64. Klasyka przez duże K. Wersja oryginalna z C-64 jest uważana za najlepszą i dostawała zdecydowanie najlepsze recenzje, bo jako jedyna w okolicach 90+/100 w najbardziej cenionych magazynach. Gra okazała się niebywałym hitem sprzedażowym (4 mln.), gdzie zdecydowana większość sprzedanych kopii to egzemplarze z C-64, bo jednak na Pc, Apple II, Amiga, Atari ST wyszła dużo później.

Oryginalna wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=FN3q6FKenDk&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=osy-YCyId2M&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Kultowy soundtrack z komputera C-64, który skomponowali Ben Daglish i Anthony Lees:
https://www.youtube.com/watch?v=yKWl-R7BOy8&ab_channel=MoreGameMusic

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-01-24 12:26:39
19.01.2025 09:36
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Bruce Springsteen - Streets of Philadelphia (1994)
https://www.youtube.com/watch?v=4z2DtNW79sQ&ab_channel=BruceSpringsteenVEVO

19.01.2025 09:36
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
19.01.2025 09:36
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
17.01.2025 13:00
Wiedźmin
😍
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
10

International Karate + to genialna bijatyka od System 3 wydana w 1987 roku na C-64 i inne 8-bitowce, a później przeportowana w 1988 roku na komputery 16-bitowe. Kontynuacja wysoko ocenianego poprzednika z 1986 roku została wydana prawie półtora roku po oryginale i przebiła najśmielsze oczekiwania swoją jakością techniczną i dopracowaniem. To najlepsza bijatyka lat 80', która pobiła nie tylko wszystkie bijatyki 8-bitowe i 16-bitowe, ale zawstydziła też największe hity automatowe. Twórcy zadbali w tej grze praktycznie o wszystko. Gra mocno wyróżnia się świetnym gameplayem z nieśmiertelną grywalnością, wygodnym sterowaniem, prześliczną scenerią, soczystą kolorystyką, dynamiką, płynnymi animacjami, dużym repertuarem widowiskowych ciosów, toną humoru, kilkoma easter eggami oraz cudowną muzyką, która jest remixem motywu muzycznego z poprzedniej części. Archer Maclean wykonał większość pracy nad rozwojem gry, a muzykę do wersji C-64 ponownie napisał Rob Hubbard, a do wersji na Amigę zaaranżował Dave Lowe.
Gameplay. Rozwinięcie idei znakomitego International Karate (1986) z dodanym trzecim zawodnikiem na arenie tak ryzykowne na papierze okazało się kapitalnym pomysłem. Absolutna innowacja i cud, że to tak zadziałało, bo w teorii 2+1 powinno nie wypalić. Boost do dynamiki gameplayu jest ogromny. Bijatyka trójki karateków na tle zachodzącego słońca w której możemy pojedynkować się równocześnie z dwoma przeciwnikami. Zarówno z żywym przyjacielem (raczej wrogiem) i wojownikiem sterowanym przez komputer bądź przeciw dwóm wrogom sterowanym przwz komputer. Zasadniczo rozgrywka ponownie kręci się wokół turnieju karateków (tym razem trzech) bijących się nawzajem na kwaśne jabłko zdobywając punkty, by zdobywać lepsze pasy. Akcja zaczyna się od białego pasa i przechodzi do żółtego, zielonego, fioletowego, brązowego i w końcu czarnego. Przy czym każdy kolejny poziom jest coraz trudniejszy, bo co raz lepsze pasy przeciwników oznaczają bardziej wymagające AI, które ma co raz wyższy procent najlepszych wariantów uderzeń, które wybiera. Celem jest próba zdobycia sześciu punktów przed innymi lub uzyskanie najwyższego wyniku w 30-sekundowym limicie czasu. Jeśli zawodnik zdobędzie pięć punktów pozostały czas zamienia się na punkty. Drugi karateka w zdobyczy punktowej też przechodzi do następnej rundy, a najgorszy odpada. To fajna koncepcja, która staje się jeszcze ciekawsza dzięki szerokiej gamie ruchów i strategii dostępnych dla wojowników. Mamy do dyspozycji czternaście różnych ruchów dostępnych za pośrednictwem ruchów kierunkowych w połączeniu z przyciskiem Fire. Nowymi ciosami jest między innymi uderzenie główką oraz efektywny cios z wyskoku podczas którego wykonujemy w powietrzu kopnięcie szpagatowe, które umożliwia powalenie dwóch przeciwników na raz. Szybki cios w jądra to niesamowicie zabawne doświadczenie przekraczające tabu co można było wtedy pokazać w grze video. Bez pionierskiego wpływu IK+ Johnny Cage z Mortal Kombat mógłby nigdy nie zrobić szpagatu i wykonać swojego słynnego ciosu w krocze. Jest dużo ruchów i potrzeba mnóstwa praktyki, aby je wszystkie opanować. Na szczęście sterowanie w tej grze na dżojstiku to poezja i jest jeszcze bardziej intuicyjne i przyjemne niż w poprzedniku. Poziom trudności jest progresywny i czuć dopracowany balans rozgrywki, który zachęca nas ochoczo do powrotu po więcej. Płynne manewry podczas walki wyglądają imponująco boleśnie, a wykrywanie kolizji jest ostre jak brzytwa. Całe doświadczenie jest utrzymane w dość komicznym tonie. IK+ oferuje również dwie szalone mini-gry będące przerywnikami zręcznościowymi między pojedynkami. Jedna polega na gorączkowym uderzaniu bomb i unikaniu odłamków. Druga wymaga ochrony przed kulami śmierci za pomocą metalowej tarczy. Prędkość piłek wzrasta dopóki jedna z nich nie przewróci wojownika lub nie zostanie odbitych łącznie 64. Easter egg w grze to między innymi przypadkowy występ Pacmana (kto by pomyślał), peryskop U-boota czasami widoczny w porcie czy spadające spodnie karatece co odkrywało się zupełnie przypadkowo. To niesłuchane, że ta bijatyka pomimo posiadania zaledwie jednego tła totalnie zmiażdżyła konkurencję w latach 80' dzięki szybkiej, responsywnej rozgrywce, kapitalnej grafice i animacji oraz samplowanym efektom dźwiękowym. W skrócie to bijatyka praktycznie doskonała. Niewiele bijatyk historycznie ma taką grywalność jak ta produkcja. To jedna z tych gier posiadających kosmiczną grywalność jakiej w dobie obecnych gier ze świecą trzeba szukać. Archer Maclean to geniusz projektowania!
Grafika i udźwiękowienie. Taka efektowna bijatyka jak IK+ to miód na serce. Ta część ma tylko jedno tło, ale człowieku jakie to jest tło na swoje czasy! Tło wygląda zjawiskowo zarówno na 16-bitowej Amidze i 8-bitowym C-64. Tło jest ruchome i pojawia się między innymi skacząca rybka, ptaki, robak, pająk. Świetna kreska całego tła, cudna kolorystyka i mnóstwo fajnych detali na ekranie, a zachód słońca, który odbija się w migoczącym oceanie to przepiękny widok, który nawet po kilku godzinach grania nigdy nie wydawał się męczyć oczu nawet grając na wielkim ruskim TV Rubinie, który grzał w domu lepiej niż piec. Tło i płynna animacja wojowników sprawiają, że grafika jest znakomita. Animacje są wręcz doskonałe. Wydaje się mi, że wtedy żadna gra komputerowa z postaciami widocznymi z boku na ekranie nie miała tak dobrych animacji jak IK+ w wersjach z C-64 z 1987 i Amiga/Atari ST z 1988. Zresztą czy tak chwalone za animacje Prince of Persia (1989), Another world (1991) i Flashback (1992) mają lepsze animacje postaci niż w tej gry? Nie wydaje się mi. Produkcja System 3 wyprzedzała czasy i na tym polu. Należy też zauważyć, że cienie dla postaci są niesamowicie zaawansowane biorąc pod uwagę 1987 rok. Całościowo to jedna z najpiękniejszych gier na C-64 i świetnie odnalazła się też na 16-bitowcach. Dźwięk jest również niesamowity. Motyw muzyczny to chwytliwa orientalna muzyka, która jest zapętlona, a mimo to nigdy się nie nudzi. Ta zremiksowana ścieżka dźwiękowa z poprzednika w wydaniu na komputer Amiga zdobyła nagrodę „Najlepsza 16-bitowa ścieżka dźwiękowa roku” podczas Golden Joystick Awards w 1988 roku. Muzyka idealnie pasuje do tonu gry i dobrze komponuje się z różnymi dźwiękowymi szaleństwami, które się wokół niej pojawiają. Kiedy pisze szaleństwo mam na myśli, że IK+ ma jedne z najbardziej zabawnych efektów dźwiękowych w historii bijatyk. Sample w większości zaczerpnięto z kultowego filmu "Wejście smoka" z Brucem Lee z 1973 roku. Dźwięki zawierają przesadzone uderzenia czy wyjące krzyki. Ta imponująca kadra efektów dźwiękowych imponująco wzmacnia chaos wydarzeń.
Podsumowanie. IK+ znakomicie wypadło zarówno na 8-bitowym C-64 i 16-bitowej Amidze, która pozamiatała konkurencyjne bijatyki tą produkcją i pokazała po raz kolejny, który komputer jest najlepszy wtedy na świecie. Jedna z najlepszych gier na C-64 w ogóle i jedna z najlepszych gier na Amidze z lat 80'. Świetna też wersja na Atari ST, która ma grafikę identycznę jak na Amidze, ale dźwiękowo przegrywa zarowno z C-64 i Amigą. Porządne wersje też na komputer Amstrad i Spectrum, gdzie twórcy przeszli samych siebie mając do dyspozycji takie ograniczenia sprzętowe wyciskając z nich max. Najważniejsze to to, że ta produkcja w żaden sposób się nie zestarzała i potrafi mocniej się bronić praktycznie od każdej możliwej bijatyki z lat 80' i dużo lepiej bawić niż zdecydowana większość obecnych gier na rynku, które są zbyt schematyczne, nudne i nijakie. Dodanie sporej ilości humoru nie sprawiło, by czuć, że gra coś straciła na tym porównując do poprzedniej części, która jest w poważniejszym tonie. Wręcz przeciwnie. Niesamowicie kreatywne i odważne podejście, którego często brakuje obecnie. Co, by nie mówić to najbardziej spektakularne bijatyki 2d w historii gier to IK+ (1987), Street Fighter II (1991), Mortal Kombat (1992). Zresztą jedyne bijatyki 2d, które zrobiły na mnie duże wrażenie to te z lat 1984-1994, bo potrafiły różnić się między sobą i fajnie zaskakiwać pomysłem na gameplay, a później było kopiuj/wklej z tego co wymyślono dawno temu.

Najlepsze produkcje brytyjskiego studia System 3 to bijatyki International Karate (1986) i International Karate + (1987), action-adventure The Last Ninja (1987) i The Last Ninja 2 (1988) oraz platformówki Myth (1989), Flimbo’s Quest (1990) i Putty (1992). Najbardziej tłustym dla nich czasem okazały się lata 1986-1988, gdy wypuścili cztery wybitne produkcje, które ostro namieszały w całej historii gier i miały niewiarygodną sprzedaż legalnych kopii na C-64 mimo, że większość siedziała i tak na pirackich wersjach. International Karate, International Karate +, The Last Ninja 1 i 2 znał prawie każdy posiadacz C-64, a miało ten komputer ok 20 mln. ludzi. To jest kosmiczna popularność na standarty lat 80', a przecież te gry również pojawiły się na innych komputerach, gdzie też cieszyły się dużym zainteresowaniem. Kosmos.

Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=UI2sCZAwIHY&ab_channel=AverageGamer
Wersja oryginalna na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=iO4KgCD1zKM&ab_channel=MingosCommodoreBlog
Wersja na komputer Amstrad:
https://www.youtube.com/watch?v=3SHPCfqMy9k&ab_channel=AmstradManiaque
Wersja na komputer Spectrum:
https://www.youtube.com/watch?v=YjN-ly-o1Jo&ab_channel=SpectrumNostalgia
Wersja na komputer Atari ST:
https://www.youtube.com/watch?v=vGpxvluljjg&ab_channel=AtariGreenlog
Soundtrack z komputera Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=wgvtFD1rd-k&ab_channel=Kuokka77
Soundtrack z komputera C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=ZX-Ixb0sy4E&ab_channel=JohnGage

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-01-17 13:31:55
17.01.2025 12:00
Wiedźmin
😍
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
10

International Karate to wybitna bijatyka 1 vs 1 z 1986 roku od System 3, która udoskonaliła formułę Karate Champ (1984) i The Way Of The Exploding Fist (1985). Gra w stylu opanuj karate i stań się uosobieniem „doskonałości karate”! Arthur Maclean z legendarnego studia System 3 stworzył najlepszą bijatykę jeden na jednego całej dekady lat 80' opracowując kultowe wersje na komputery 8-bitowe C-64 i małe Atari. Wersje pod inne komputery wypadły na ich tle dużo gorzej, gdzie port Pc z 1989 jest prawdopodobnie najgorszy, bo ma fatalne udźwiękowienie i brzydką paletę kolorów. W wersjach oryginalnych, które przygotował Arthur Maclean pod C-64 i małe Atari gra wyróżniła się kapitalną grywalnością, świetnym sterowaniem, wysokiej jakości grafiką z dobrze dobraną paletą barw, rewelacyjnymi animacjami zawodników, dużym zestawem realistycznych ciosów, urzekającymi panoramami widokowymi i orientalnym utworem muzycznym legendarnego kompozytora Roba Hubbarda. Kiedy mowa o C-64 często pierwsze skojarzenie jakie pojawia się w głowie to właśnie International Karate przy którym spędziłem mnóstwo czasu grając przeciw komputerowi, siostrze, kuzynom, kolegom, sąsiadom. Rewelacyjny odbiór gry na najpopularniejszym komputerze z lat 80' C-64 sprawił, że półtora roku później ukazał się równie genialny sequel International karate + (1987), który ma jeszcze lepszą grafikę, grywalność, animacje, stopień dopieszczenia.
Gameplay. W grze wyruszamy w światową trasę na turnieje karate do ośmiu wielkich miast jak Sydney, Londyn, Nowy Jork, Rio De Janeiro itd. by zostać najlepszym karateką. Zawsze dwóch wojowników karate staje naprzeciw siebie, gdzie walczymy z komputerem bądź z drugim graczem. Wraz z kolejnymi pokonanymi mistrzami, którzy prezentują co raz większe umiejętności zdobywamy lepsze pasy w karate. Im bardziej imponujące ruchy, które trafią przeciwnika tym więcej można zdobyć punktów od razu zbliżając nas do wygrania pojedynku. Ponadto w im mniej czasu powalimy swojego przeciwnika tym więcej punktów bonusowych zdobywamy. Co więcej możemy zdobywać punkty bonusowe również w mini-grach takich jak rozbijanie wielu desek co jest tak powiązane ze sztukami walki czy unikanie rzucanych w nas broni poprzez schylanie i skakanie co wymaga sporego refleksu. Jednym z kluczowych aspektów gameplayu jest ambitne wyzwanie polegające na tym, że nie możemy przegrać żadnej walki, bo zostaniemy wyeliminowani i musimy zaczynać wszystko od nowa i piąć się od samego dołu w hierarchii czyli białego pasa. Sterowanie w tej grze jest kapitalne, bo wygodne, intuicyjne oraz robiące duże wrażenie responsywnością ruchów dżojstika. Można się poruszać szybko unikając ataku przeciwnika, a następnie zaskoczyć go błyskawicznym kontratakiem. Produkcja jest dojrzała, bo oparta na naszych rzeczywistych umiejętnościach i precyzji trafień, bo bezmyślne rąbanie ciosami, które może dać efekt wygranej w bijatykach z lat 90' i XXI wieku nie ma tu żadnej racji bytu. Technika, wyczucie czasu i precyzja prowadzą do doskonałości. Gra pod względem grywalności to cudo zarówno w wariancie gry przeciw komputerowi i zabawy w postaci grania przeciw sobie z innym graczem. To jedna z tych produkcji z C-64, która nic się nie zestarzała. Doskonała pod każdym względem, bo genialnie zaprojektowana. Ma w sobie coś co sprawia, że opiera się czasowi i jest równie uzależniająca jak zabawa folią bąbelkową. Prosta akcja karate jeden na jeden, a zarazem tak wymagająca nigdy później nie wydawała się tak fantastyczna! Gierka w swoim czasie całkowicie zawstydziła bijatyki automatowe. Identycznie sequel IK+ (1987).
Grafika i udźwiękowienie. Gra cieszy oko świetnie dobraną kolorystyką, płynnymi animacjami i pięknymi tłami. Chyba największe wrażenie robi na mnie tło początkowe z Sydney oraz z późniejszych to z górą Fudżi w Japonii. W przeciwieństwie do swoich cenionych poprzedników Karate Champ (1984) i The Way Of The Exploding Fist (1985) szczyci się bardziej responsywnym sterowaniem, ale też zauważalnie płynniejszym ruchem postaci. Wersja na C-64 to również cudo muzyczne. Posiada jeden z najbardziej cenionych i kultowych motywów muzycznych z wszystkich gier na ten komputer z kultowym układem dźwiękowym SID. Rob Hubbard skomponował wiele dobrej muzyki, ale najmocniej zmiażdżył system aranżacją muzyczną z Commando (1985) i International Karate (1986) w wersjach na komputer C-64.
Podsumowanie. Od momentu, gdy gra pojawiła się na C-64 i małym Atari stała się klasykiem na obu komputerach. Było jasne, że włożono wiele wysiłku w każdy aspekt gry od wspaniałych teł i wpadającej w ucho muzyki po szybką i płynną rozgrywkę. Wpływ na gatunek tej produkcji jest niezaprzeczalny. Pokazała, że fascynujące doświadczenia walki można przenieść w niezwykle imponujący sposób na komputery domowe torując drogę największym klasykom z formułą 1 vs 1 z lat 90' jak Street Fighter II (1991) i Mortal Kombat (1992). Wersja na C-64 to prawdziwe cudo pod względem graficznym, muzycznym i gameplayowym. Często wymieniana wśród najlepszych gier na ten komputer. Tak uwielbiana na C-64 przez dekady, że na 30-lecie w 2017 roku doczekała się wersji Ultimate Competition Edition, która cieszyła się dużym zainteresowaniem wśród fanów retro. Ta wersja posiada wiele nowych prześlicznie narysowanych teł, zremiksowaną muzykę oraz zawiera dostępne różne opcje ustawień jak przykładowo wybór koloru kimona czy wybór startowego tła. Wersja na małe Atari jest oczywiście trochę gorsza muzycznie niż na C-64, ale z równie dobrą grafiką i identycznie wybitną grywalnością. Słabiutkie wersje na ZX Spectrum, Amstrad i Pc Dos oraz bardzo rozczarowujące na 16-bitowe Atari ST i Amiga z dziwnym stylem bajkowym i mało przypominające oryginalną wersję z 8-bitowców. Dla zrozumienia jak wielkie są to różnice zalinkuje wersje C-64, Atari, Pc Dos i Amiga/Atari ST.
Wersja na komputer C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=6BOXR008V2I&ab_channel=MontyMole1976
Wersja na komputer C-64 z 2017 roku:
https://www.youtube.com/watch?v=QxjiuPWoqI4&ab_channel=RetroGamerNation
Wersja na komputer Atari 800 XL/XE:
https://www.youtube.com/watch?v=2JhZrcjY_VQ&ab_channel=bormisha
Wersja na komputer Pc:
https://www.youtube.com/watch?v=sop9R8dIcBI&ab_channel=BacktotheRetroGames
Wersja na komputer Amstrad:
https://www.youtube.com/watch?v=pX1rvbdAjCA&ab_channel=AmstradManiaque
Wersja na komputer Spectrum:
https://www.youtube.com/watch?v=-WBbLwJdzAc&ab_channel=Njenkin
Wersja na komputery 16-bitowe Atari ST/Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=R_IgjohHR8A&ab_channel=hipoonios
Soundtrack z komputera C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=k1DSLg_HN4E&ab_channel=Game-Movie%E3%80%88C64%E3%80%89
Soundtrack z komputera Atari 800 XL/XE:
https://www.youtube.com/watch?v=cH6brs93mD8&ab_channel=ELTomeq

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-01-17 12:43:17
17.01.2025 11:51
Wiedźmin
😢
Wiedźmin
55

Smuteczek, bo D.Lynch należy do najwybitniejszych reżyserów w historii kina i śmiało stawiałem go obok Bergmana, Felliniego, Kurosawy, Tarkowskiego czy Kubricka. Tyle radości przy odkrywaniu jego twórczości w latach 80' i 90'. Współtwórca najwybitniejszego serialu w historii TV "Twin Peaks" 1990-1991, który można oglądać wielokrotnie i ciągle czuć tą samą magię jak za pierwszym razem, a także reżyser tak wspaniałych dzieł filmowych jak między innymi "Człowiek słoń" 1980, "Blue Velvet" 1986, Zagubiona autostrada" 1997, Prosta historia" 1999, "Mulholland Drive" 2001 oraz dużej ilości ciekawych krótkometrażówek. Powrócił na 25-lecie z trzecim sezonem "Twin Peaks" co było niespodziewanie pozytywnym zaskoczeniem, gdy mało kto wierzył, że coś takiego jest możliwe. Był kreatywnym malarzem kina, a nie rzemieślnikiem.
Świeć Panie nad jego duszą.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-01-17 11:59:29
14.01.2025 21:58
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Fajny wybór. Uwielbiam serię Wing Commander. Ja wybrałbym Tomb Raider (1996) albo ewentualnie Thief (1998). Miałbym inne typy takie rzeczywiście z dzieciństwa jak chociażby The Last Ninja (1987), ale nie nadają się raczej takie gry pod VR, bo prawdopodobnie nikt nie potrafiłby action-adventure 2d z rzutem izometrycznym dobrze przenieść w 3d i VR bez straty magii pierwowzoru i popsucia dobrze przemyślanej spójności projektu, która działa w 2d, a niekoniecznie zadziała w 3d.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-01-14 22:03:13
12.01.2025 10:21
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55

Złota era gier 2d to lata 80' i 90'. Peak dla większości gatunków opierających się na 2d.
Najciekawszy okres dla gier 3d to lata 1992-2007, gdzie lata 90' rozwaliły system.
Najwięcej wybitnych gier licząc wszystkie gatunki powstało w dekadzie lat 90'.

Gry 3d z generacji Psx, Ps2 i Ps3 często są technicznie bardzo niedoskonałe, ale potrafią być ciekawe, a zwłaszcza te z Psx i Ps2, bo w erze Ps3 gry AAA stały się w większości niestety samograjami na jedno kopyto.
Natomiast dynamiczne gry 2d z lat 80' i początków lat 90' w stylu arcade (platformówki 2d, strzelanki 2d) znane z z automatów czy Amiga są często technicznie perfekcyjnie i pod tym względem gry 3d nawet z 2010 potrafią dużo gorzej wypaść. Gry 3d programuje się o wiele trudniej i w przybliżeniu zajęło programistom wyraźnie ponad 20 lat zanim całościowym dopieszczeniem dogoniły gry 2d z przełomu 80'/90'. Zrobić perfekcyjną grę 2d z prostą mechaniką jak w platformówkach 2d i strzelankach 2d, która czaruje wygodą sterowania, grywalnością, gameplayem, grafiką, muzyką to była kwestia kilkunastu ludzi i roku czasu, a przy 3d potrzeba kilkaset ludzi i wielu lat, by osiągnąć ten sam efekt dopieszczenia. Patrz Superfrog (1993) w 2d i Super Mario Odyssey (2017) 3d. Zbliżony poziom dopracowania i miodności. Jednakże tą pierwszą przeszedłem kilkadziesiąt razy, a tą drugą ledwie raz.

Strategie 2d i przygodówki point & click 2d to gatunki, które bardzo wolno starzeją się, ale platformówki 2d i strzelanki 2d starzeją się jeszcze wolniej, dlatego wiele gier z komputera Amiga broni się mocarnie. Ostatnio grałem w platformówkę Soccer Kid (1993) z komputera Amiga i ta gra gameplayowo podoba się mi teraz dużo mocniej niż w złotym czasie korzystania z tego komputera ze względu, że wtedy była to jedna z wielu świetnych platformówek 2d, a na tle obecnych, które ogrywałem mocno wyróżnia się tym co oferuje i błyszczy oryginalnością. Podobnie Putty (1992).

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-01-12 10:36:59
12.01.2025 09:47
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
12.01.2025 09:47
Wiedźmin
12.01.2025 09:47
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo

Joe Cocker & Jennifer Warnes - Up Where We Belong (1982)
https://www.youtube.com/watch?v=kpYxZ-1PnlA&ab_channel=fritz51317

11.01.2025 23:44
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Nie czytałem jeszcze, ale chyba skuszę się, bo ciekaw jestem czy zaskoczą mnie smaczkami, a mam to w domu.
W poprzednim roku bardzo zadowolony byłem z zakupów:
"Amiga Extreme", "Almanach. Gry przygodowe point and click", "Księga cRPG". Rewelacja dla fanów klasyki.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-01-11 23:45:35
11.01.2025 23:26
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Bo sukces Tomb Raider (1996) to nie tylko przełom graficzny, ogromna sprzedaż zwłaszcza na Psx, spopularyzowanie gier 3d i fajna żeńska wersja Indiany Jonesa z charakterkiem, ale przede wszystkim dla graczy:
-wybitna grywalność przez duże G, która zawstydza całkowicie grywalnością nowsze gry z serii Tomb Raider, które są bezpiecznymi samograjami z przeciętną grywalnością i nieciekawym gameplayem
-klimat przez duże K z mroczną, duszącą atmosferą i upiornym udźwiękowieniem
-świetny projekt lokacji z ogromnymi poziomami w Peru, Grecji, Egipcie i Atlantydzie, które mocno zapadają w pamięć i od początku do końca nas czymś zaskakują
-wyzwanie polegające na wymagającej wspinaczce, wielu zagadkach, braku znaczników i sterowaniu bez wspomagania, które wymaga od nas precyzji, a nie głównie polegające na nudnym strzelaniu do przeciwników jak w Uncharted i nowszych częściach TR

Tomb Raider i Tomb Raider 2 na zawsze pozostaną w moim sercu, bo dla pierwszej wymieniłem ulubiony komputer Amiga (przyjaciółka) na bezduszne Pc, a ta druga to jeden z sequeli idealnych i jedna z najbardziej wyczekiwanych premier przeze mnie, a do tego spełniła oczekiwania z nawiązką co rzadko się zdarza. Zwłaszcza wygrała poziomami Wielki mur, całą sekcją w Wenecji, sekcją podwodną z zatopionym wrakiem Maria Doria oraz Świątynią Xian. Poziomy jeszcze większe niż w jedynce i równie klimatyczne oraz ciekawie zaprojektowane.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-01-11 23:41:15
11.01.2025 19:13
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Z tym wyglądem Pirates! (1987) to powiem ci, że co innego odpalić to na monitorze CRT 14' z filtrowaniem obrazu, a co innego na dużym klocu panoramicznym, który nie potrafi dobrze wyświetlać obrazu z tej gry. Grałem najczęściej w tę grę w 1989 roku i 1990 roku na 14' kolorowym monitorze i kolorowym TV 26'. Także te 35 lat temu dużo bardziej preferowałem mały monitor. Czasem lubiłem podpinać pod TV, bo potrafił sprawić, że była tak zwana miękkość wyświetlanego obrazu, która poprawiała uczucie płynności. Ale to już bardziej, gdy przechodziłem z C-64 na Amiga. Niestety przejście z Amigi na Pc i Psx było dość bolesne z powodu fatalnego sterowania w grach na klawie i padzie przy tym jak fajnie się steruje na dżojstiku. Ciężko mi było się przestawić.

Poza tym mamy gry arcade z tamtych czasów 80'/90', które technicznie do dziś lśnią jak diament. Gry 3d z czasów Ps1, Ps2 i Ps3 na tle najlepszych technicznie gier 2d z lat 80' i 90' z czasów automatów i Amiga w kwestii wyrazistej oprawy wizualnej, dopracowanego udźwiękowienia, grywalności, wygody sterowania, ilości błędów mogą im buty czyścić. Na dobrą sprawę dopiero za czasów generacji Ps4 gry 3d są tym technicznie (wyrazista grafika, perfekcyjne udźwiękowienie, świetne animacje, płynność obrazu, wygoda sterowania, ilość bugów) czym potrafiły być gry 2d z lat 80'/90' na automatach i Amidze (strzelanki 2d, platformówki 2d, bijatyki 2d). I tak problem jest z bugami, gdzie na Amidze i automatach w grach czysto arcade'owych nie ma żadnych błędów, a przy grach 3d to jest prawie nierealne.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-01-11 19:23:18
10.01.2025 13:00
Wiedźmin
😎
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
9.0

Zaletą tego pakietu zawierającego Turrican 1-3 oraz Super Turrican wydanego w 2021 roku na Ps4/Switch jest możliwość cofania rozgrywki czego nie ma w pierwotnych wersjach ani emulowanych. W kwestii przytoczonego w opisie rzekomego usprawnienia sterowania nie bardzo mogę zgodzić się. Pierwsze dwie części, które są najtrudniejsze od początku należały do bardzo wygodnych w sterowaniu w stylu gier arcade i na dżoju podpiętym do komputerów C-64 i Amiga gra się w te produkcje jak marzenie. Turrican 1 i 2 mają czasem wymagające elementy platformowe, które najwygodniej pokonujemy właśnie na dżojstiku, a nie innym kontrolerze. Konkretnie w miejscach, gdzie są potrzebne podwójne wychylenia w dwóch przeciwnych kierunkach podczas tego samego skoku w górę na co raz wyższe bloki, które są centralnie nad nami. To jest łatwiejsze do zrobienia na dżoju pod który były programowane od podstaw te produkcje. Trójka (Mega Turrican) i czwórka (Super Turrican) są znacznie uboższe pod względem eksploracji i elementów platformowych więc problem różnic w wygodzie sterowania między dżojstikiem i innymi kontrolerem znika. Zresztą wiadoma sprawa skoro jedynka i dwójka powstawały z myślą o komputerach na których grało się na dżojstikach, gdy trójka równolegle powstawała pod komputer i konsole, a czwórka tylko była wydana na konsoli.
Turrican 1 i 2 bazują na najładniejszej wersji Amigowej, a Turrican 3 na wersji z Sega Mega Drive. Natomiast Super Turrican rzecz jasna jest z wersji SNES, a nie tej z NES, która mimo tej samej nazwy była portem pierwszej części serii. Brakuje w pakiecie tylko Super Turrican 2 z SNES z odsłon głównego cyklu.

Turrican (1990) - 9+/10. Rewelacyjna platformówka Run and gun. Ma świetną, kolorową grafikę z efektami paralaksy, ciekawy design, super płynną animację, zajebistą grywalność i znakomitę muzykę. Oryginalna wersja, która jest kapitalna powstała z myślą o C-64, a dopiero później doczekała się wielu portów na rózne komputery i konsole, gdzie zwłaszcza błyszczy port Amigowy. Twórca gry Manfred Trenz wcześniej znany był z takich produkcji na C-64 jak znakomita platformówka The Great Giana Sisters (1987) oraz rewelacyjne strzelanki poziome Katakis (1988) i R-Type (1988), gdzie ta druga jest świetnym portem hitu automatowego, który pojawił się na salonach gier w 1987 roku. Gra rozpoczyna się od unikalnej sekwencji w której laser przecina ekran odsłaniając logo studia znajdujące się pod spodem. Następnie głos lektora ogłasza „Welcome To Turrican...Ha-Ha-Ha-Ha!” po czym pojawia się ekran główny i zaczyna się muzyka tytułowa. Kolekcjonerzy muzyki z miejsca zauważą, że ekran tytułowy Turrican jest oparty na okładce albumu Kings of Metal zespołu Manowar. Rewelacyjną muzykę syntezatorową skomponował legendarny artysta Chris Hulsbeck, który również odpowiada za znakomitą muzykę do The Great Giana Sisters, Turrican 2 i 3 czy Apidya. Sam świat gry jest podzielony na pięć sekcji: powierzchnię, podziemia, tunele, jaskinię obcych i wieżę Morgul. Każda sekcja jest podzielona na trzy ogromne poziomy, gdzie czasem na końcu czekają nas starcia z bossami. Prawie wszystkie poziomy są niezwykle różnorodne, a każda sekcja niezapomniana i wyjątkowa. Gra zawiera pewne elementy gameplayu znane z Metroid (1986) i Psycho-Nics Oscar (1987), ale jest od nich ładniejsza i dynamiczniejsza. Produkcja ma dość nieliniowy i swobodny charakter poruszania się po poziomach jak na ramy gatunkowe oraz fajny motyw ze zbieraniem fajnie poukrywanych bonusów w postaci power-upów do broni, które pozwalają ulepszać broń na różne sposoby. Są pistolety wielostrzałowe, lasery, miny do aktywacji, granaty, błyski piorunów, potężne ciągłe wiązki laserowe, a także możemy przekształcić się w kolczasty żyroskop niszczący wrogów dotykiem. Nasz kombinezon jest wyposażony w technologię cybernetyczną z wieloma specjalnymi umiejętnościami. Turrican ma wiele wspaniałych cech. Ogólny projekt Manfreda Trenza od razu wygrywa złoty medal w zajebistości, bo przełamuje kolejne granice tego do czego zdolny był C-64 mimo, że wielu programistów twierdziło, że to niemożliwe. Krajobrazy są duże i prześlicznie narysowane z ultrapłynną animacją. Broń Turricana jest różnorodna i można ją stosować w wyjątkowy sposób w różnych sytuacjach. Duża część uroku tkwi w eksploracji i uczeniu się jak zajść daleko odważnie wędrując po nieznanym, złowrogim terytorium, gdzie śmierć czyha na każdym rogu. Ta odwaga prowadzi do dodatkowych żyć i nagradza nas tym co jest bardzo przydatne. Dodatkowe życia i tarcze siłowe są w grze na wagę życia. Krzywa uczenia się i balans gry są po prostu idealne. Turrican to kultowa produkcja zwłaszcza w wersji oryginalnej na C-64, ale lubiany jest też świetny port pod komputer Amiga. Sequel wydany rok później jest jeszcze lepszy, bo posiadający fenomenalny soundtrack, efektowne intro i jeszcze lepszy projekt poziomów. Pierwsze dwie części Turrican zawsze wymieniane są wśród najlepszych gier na C-64. Wersje Amigowe oczywiście są najładniejsze i dopieszczone do granic możliwości tego 16-bitowca, ale to ile wycisnęli z możliwości 8-bitowego Commodore 64 przy Turrican 1 i 2 budzi przeogromny podziw dla talentu twórców i nutkę niedowierzania co udało się im dokonać. Tym bardziej widząc jak przeciętnie prezentują się wersje na pozostałe 8-bitowce. Turrican 1 i 2 w wersjach na C-64 i Amiga dostawały recki powyżej 90% w cenionej prasie zachodniej. Miały też kosmicznie dobry odbiór graczy wśród posiadaczy C-64 i Amigowców. Ojciec serii Manfred Trenz maczał palce tylko przy 1 i 2 części, a przy częściach 3-5 miał zerowy udział co miało swoje konsekwencje.
Wersja z komputera Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=P7jP0qQgL-c&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Wersja z komputera C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=jqVXuBfEW-g&ab_channel=WorldofLongplays
Soundtrack z wersji z Amigowej:
https://www.youtube.com/watch?v=fFY78NfGajU&ab_channel=VoltSilicon
Sountrack z wersji z C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=ryuj7OldKYg&ab_channel=RandomVGMs

Turrican II (1991) - 10/10. Genialna platformówka Run and gun. Dwójka ma prześliczną grafikę, mega-płynną animację z feelingiem arcade'owym i mistrzowską grywalność, a bonusem jest fenomenalny soundtrack, który stał się kultowy wśród posiadaczy komputerów C-64 i Amiga od 1991 roku. Co ciekawe niektóre pomysły fanów pierwszej części gry, które nadsyłali listownie zostały uwzględnione przez programistów w Turrican II. Sequel zaczyna się od efektownego i klimatycznego intra, które robiło ogromne wrażenie zwłaszcza na 8-bitowym C-64. Gra w menu demonstruje nam tutorial pokazując jakie czekają nas możliwości co było rzadko spotykane wtedy w grach video. Dwójka praktycznie równocześnie ukazała się na C-64 i Amidze, a później przeportowano grę na inne komputery i konsole. Technicznie Turrican II jest dziełem sztuki, a zwłaszcza na 8-bitowym C-64. Grafika jest bardzo dobra i kolorowa z ładnymi cieniowanymi liniami horyzontu i ślicznymi tłami, a poziomy są wyjątkowe i mocno różnią się od siebie. W tej grze jest tak wielu różnych wrogów i wszyscy są bardzo ładnie zaprojektowani. Główna animacja sprite'a jest płynna i przyjemna dla oka. Na koniec są fantastyczni strażnicy na końcu poziomu, którzy są prawdziwą ucztą dla oczu. Ścieżka dźwiękowa Chrisa Huelsbecka jest genialna i jest jednym z najlepszych soundtracków z wszystkich gier z C-64 z kultowym układem SID, a także w czołówce soundtracków gier Amigowych. Każdemu poziomowi i strażnikowi na końcu poziomu towarzyszy jego własna genialna melodia, która pozostaje w pamięci na wieki. Mamy jeszcze większą swobodę w eksplorowaniu światów ponownie poruszając się w każdym możliwym kierunku. Dwójka jest jeszcze bardziej widowiskowa niż jedynka z świetnym intro, częstymi zmnianami kolorów na ekranie, bo ma wielowarstwowy mechanizm przewijania paralaksy oraz fajnymi etapami, gdzie sterujemy statkiem kosmicznym, a gra wtedy zmienia się w dynamicznego Scrolling Shootera. Zwiększa to różnorodność, bo mamy praktycznie dwie miodne gry w jednym. Cały trzeci świat może konkurować z topowymi poziomymi strzelankami jak Armalyte, Katakis i R-Type ze swoim płynnym przewijaniem ekranu, wieloma broniami i dużą ilością szybkiej akcji i miodnej rozgrywki. Natomiast, gdy gramy widoczną postacią jest tak wiele broni i ulepszeń do wykorzystania, że czasami zapominamy co mamy jeszcze w zanadrzu. Istnieje kilka podstawowych broni, ale każda ma kilka poziomów siły ognia. Istnieje również bardzo potężna broń, która ma formę długiej segmentowanej sterowalnej wiązki laserowej i sieje postrach wśród naszych wrogów, a także jest niezbędna do walk z bossami. Gra jest podzielona na pięć odrębnych sekcji, podzielonych na kilkanaście poziomów, a każdy posiada swój własny motyw muzyczny. Bez wyjątku poziomy są gigantyczne dając nam duże pole do popisu przy ich eksploracji. Jest tak wiele sekretnych obszarów i możliwości, że nawet gdy gramy po raz czwarty czy piąty możemy znaleźć nowe miejsca w których nigdy wcześniej nie byliśmy. Oto najlepsze dzieło Manfreda Trenza. Prawdziwa perełka z 1991 roku. Rewelacyjny sequel i zarazem najlepsza część serii. Turrican 2 posiada jeden z najlepszych soundtracków z wszystkich gier wydanych na C-64 z legendarnym układem dźwiękowym SID obok ścieżki dźwiękowej z The Last Ninja 1 i 2, Commando, International Karate, Turbo OutRun, Creatures 2 itd. Gra w zestawieniach najlepszych gier jakie kiedykolwiek powstały na C-64 jest często umieszczana w Top 10, a na tym komputerze powstało ponad 10 tys. gier, gdzie mocne kilkaset jest rewelacyjne co świadczy o statusie Turrican II. Zasłużenie, bo przy wersji C-64 developerzy wycisnęli wszystkie możliwe soki z mocy komputera i gra błyszczy pod względem grafiki, muzyki, płynności i gameplayu. Świetna też wersja Amigowa, która z racji większej mocy komputera prezentuje się najlepiej z wszystkich możliwych wersji pod względem kolorystyki, płynności i szybkości ładowania. Bez wątpienia jest w czołówce najlepszych platformówek Run and Gun jakie pojawiły się na Amidze. W 2022 roku po 31 latach od premiery wyszła nawet fanowska wersja Amigowa AGA, która jest minimalnie ładniejsza oraz ma bardziej kolorowe intro. Wielokrotnie wcześniej przeszedłem Turrican 1 i 2 na C-64 najpierw w formie pociętej kasetowej, gdzie wgrać szło sobie poszczególne poziomy i później pełnej dyskietkowej, gdzie trzeba było przechodzić wszystkie poziomy po kolei oraz kilka razy przeszedłem Turrican 1-3 na Amidze. Ogromny sentyment i magia złotego okresu dla gier 2d z komputerów 8-bitowych i 16-bitowych, która jest nie do powtórzenia, bo wtedy granice co można zrobić świetnego pod dany komputer z układem zamkniętym i ile są w stanie programiści jeszcze wycisnąć z danej maszyny, by zaskakiwać odbiorców świeżością budziło ogromny podziw. Doświadczenie obcowania z tą grą jest niesamowicie satysfakcjonujące, bo zapewnia mnóstwo dobrej zabawy.
Wersja z komputera Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=wFtLGDywZlg&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Wersja z komputera C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=JIaabMWupmQ&ab_channel=WorldofLongplays
Soundtrack z wersji z Amigowej:
https://www.youtube.com/watch?v=AFzh-GXYYsE&ab_channel=MoreGameMusic
Soundtrack z wersji z C-64:
https://www.youtube.com/watch?v=dxOnpAg14Vs&ab_channel=retromuzik

Turrican 3 (1993) - 8+/10. Trzecia część Turrican, która też jest bardzo fajna wyszła jeszcze na komputerze Amidze, ale ominęła już 8-bitowe C-64. Typowy sequel - szybciej, więcej i ładniej, ale niekoniecznie lepiej. Gra zaczyna się imponującym intro, które uderzająco przypomina japońskie komiksy manga. Chris Holsbeck odpowiada po raz kolejny za ścieżkę dźwiękową i wywiązuje się ze swego zadania znakomicie choć muzyka nie miała szans dorównać tej z dwójki, która jest majstersztykiem muzyki syntezatorowej. Trójka ma pięć światów. Przygoda zaczyna się w inny spośób niż w poprzednikach, bo w futurystycznym laboratorium inżynierii genetycznej. Podobnie jak w legendarnych prequelach posiadamy duży arsenał broni do eliminacji wrogów. Duże wrażenie robi dynamika rozgrywki, efekty paralaksy i bogactwo kolorów. ale według większości fanów najlepsza w serii jest dwójka, a za nią jedynka i dopiero dalej trójka oraz czwórka. Trójka zawiera więcej czystej akcji niż kiedykolwiek wcześniej, ale ma dużo mniej ciekawej eksploracji i w przeciwieństwie do dwóch prequeli kilka poziomów jest zaskakujaco proste, a dobrze ukryte sekrety są bardzo rzadkie. Z tego powodu gra straciła wiele ze swojego uroku. Brakuje duszy jego twórcy Manfreda Trenza, bo niestety nie był on już zaangażowany w projekt. Na Amidze trzecia część nazywa się tradycyjnie Turrican 3, a na konsoli Sega Mega Drive ma tytuł Mega Turrican czego kiedyś nie wiedziałem, że to jest ta sama gra. Ta wersja konsolowa po ograniu okazało się, że ma więcej efektów ruchomych widocznych na ekranie niż Amigowa więc postarali się słabiej przy wersji na przyjaciółkę, która miała zdecydowanie najładniejsze wersje jedynki i dwójki. Mogli przygotować drugą wersję pod mocniejsze modele Amiga z kościami AGA, by pozamiatali, a olali temat. W 2004 roku pojawiła się nieoficjalna wersja trójki na C-64, która co prawda jest świetną grą, ale nie zawiera tych samych poziomów, które są na Amidze i Sega Mega Drive, a próbuje naśladować poziomy z części 1-3.
Wersja z komputera Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=PnpMZ-6tyvw&ab_channel=Amiga101Games
Wersja z konsoli Sega Mega Drive:
https://www.youtube.com/watch?v=6H-qskYLiAE&ab_channel=WorldofLongplays
Soundtrack z wersji z Amigowej:
https://www.youtube.com/watch?v=xxguF8BxmbY&ab_channel=NeoKad
Soundtrack z wersji z Sega Mega Drive:
https://www.youtube.com/watch?v=L8dzJLNV-KY&ab_channel=RandomVGMs

Super Turrican (1993) - 8+/10. Tę część wypuścili pierwotnie tylko na konsole SNES. Trzeba przyznać, że przy Super Turrican również programiści przyłożyli się, bo wycisnęli maxa z konsoli SNES pod względem grafiki i muzyki. Rewelacyjne tła, fajne efekty i świetna kolorystyka. Z drugiej strony czwórka ma dość podobne bolączki co trójka czyli zauważalnie obniżony poziom trudności w stosunku do jedynki i dwójki, a nadmiar akcji jest kosztem uboższej eksploracji i zmarginalizowania odkrywania sekretów, a także kopiowanie w wielu miejscach tego co było na poziomach w pierwszych częściach jakby to był mix poziomów poprzedników. Mimo wszystko szkoda, że ta część nie wyszła już na Amidze i serię kojarzoną najmocniej z komputerami podkradła konsola Nintendo. Trójka i czwórka pokazują dobitnie, że ładniej i efektowniej nie przekłada się automatycznie na lepiej, gdy rozgrywka staje się prostsza i uboższa gameplayowo. Technicznie części 3 i 4 są również dopracowane pod każdym względem wyciskając sporo z 16-bitowców (grafika, animacja, akcja, dynamika, płynność rozgrywki, muzyka, wygoda sterowania, zero błędów) oraz posiadają nadal grywalność przez duże G. Więc w tych kwestiach są blisko jedynki i dwójki. Pierwsze dwie części są jednak trudniejsze, surowsze, ciekawiej zaprojektowane, bardziej wyjątkowe, a przez to mocniej lubiane i cenione więc bardziej zaistniały w umysłach graczy zwłaszcza wśród szczęśliwych posiadaczy komputerów C-64 i Amiga oraz mocniej odcisnęły piętno na historii gier komputerowych.
Wersja z konsoli Super Nintendo:
https://www.youtube.com/watch?v=iEu5pXGh0wE&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Soundtrack z Super Nintendo:
https://www.youtube.com/watch?v=2S5oPsTGn_M&ab_channel=TheCartridgeTwins

Super Turrican 2 (1995) - 7+/10. Tej gry nie ma w pakiecie, ale wypadałoby wspomnieć o ostatniej głównej części cyklu. Ta część pierwotnie również została wydana tylko na konsoli SNES w latach 90'. Twórcy eksperymentowali z nowymi mechanikami w gameplayu jak linka z hakiem do chwytania ścian na wzór Bionic Commando (1987) oraz przejściami na 3d i zmianą stylistyki. Jest nieźle i gra jest całkiem niezła bez porównań do poprzedników, ale mniej mi przypadła do gustu, bo to nie jest już stary dobry Turrican z poprzednich czterech części. Rzadko się jednak zdarza, by seria, która ma 5 części trzymała przez cały czas tak wysoki poziom.
Wersja z konsoli Super Nintendo:
https://www.youtube.com/watch?v=a6gbxFh-TJo&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-01-10 13:15:09
05.01.2025 09:22
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
05.01.2025 09:22
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
05.01.2025 09:22
Wiedźmin
03.01.2025 12:00
Wiedźmin
odpowiedz
Wiedźmin
55
Wideo
8.0

Sam & Max Hit the Road to kolejny klasyczny klejnot wśród przygodówek point & click od legendarnego studia LucasArts. Gra została wydana w 1993 roku na Pc, ale ominęła już przyjaciółkę. LucasArts i Sierra postanowili od 1993 roku zrezygnować z tworzenia gier na 16-bitowy komputer Amiga i skupić się na 32-bitowym Pc, gdzie standartem w zestawach był HDD i CD-Rom co było rzadkością wsród Amigowców, którzy w zdecydowanej większości korzystali jedynie ze stacji dyskietek FDD co zaczęło stanowić dużą przeszkodę technologiczną wraz z rosnącymi rozmiarami gier. Dlatego między innymi Sam & Max Hit the Road (1993) i Day of the Tentacle (1993) od LucasArts oraz Gabriel Knight (1993) od Sierra nie pojawiły się już na Amidze, a spokojnie uciągnęłaby je przyjaciółka. Wtedy dla mnie jako posiadacza komputera Amiga było to dość przygnębiające, że dwa najlepsze studia od przygodówek odcinają się od przyjaciółki, bo przecież nadal w 1993 i 1994 wychodziło mnóstwo kapitalnych gier 2d na Amidze (platformówki, strzelanki, przygodówki, bijatyki, strategie) zarówno exy, porty gier z automatów i blaszaka jak i pierwotne wersje hitów produkowanych z myślą o tym komputerze, gdzie to blaszak dostawał porty z rocznym opóźnieniem.
Fabuła. Historia oparta jest na serii komiksów opowiadająca o przygodach dwóch zwierzęcych detektywów, którzy wyruszają na miasto, aby walczyć z przestępczością i rozwiązać zagadkę kryminalną. Podróżują przez Amerykę, aby znaleźć zaginionego cyrkowego dziwoląga i jego ukochaną.
Gameplay. Interfejs jest dość standardowy dla gier LucasArts. W grze sterujemy dwoma postaciami. Pies Sam jest bardziej spostrzegawczy i dociekliwy podczas gdy królik Max gorliwie wykorzystuje siłę mięśni, gdzie tylko to możliwe. Rozgrywka w niektórych momentach doprawiona jest mini-grami jak Car Bomb czy Max's Wax Coloring Kit z szalonymi wybrykami Sama i/lub Maxa. Ze względu na czysty sarkastyczny dowcip, charakter i szaleństwo dialogów wszystko jest warte kliknięcia, a nawet najbardziej bezowocne działania są nagradzane, bo same przekomarzania między detektywami są warte cytowania. Gra jako całość jest wypełniona dowcipnymi i niesamowicie sarkastycznymi dialogami oraz milionami żartów związanych z różnymi filmami i grami. Jak we wszystkich grach LucasArts są również tutaj ukryte odniesienia do Gwiezdnych Wojen, a postacie z innych gier pojawiają się tu i ówdzie. To co sprawia, że ta gra jest tym czym jest to prześmieszne dialogi i wszechobecny humor. LucasArts tworzyli najbardziej zabawne gry komputerowe jakie kiedykolwiek powstały czego dowodem są Maniac Mansion, Day of the Tentacle, seria Monkey Island, Grim Fandago czy właśnie Sam & Max.
Grafika i udźwiękowienie. Grafika może nie robić dziś na dużych panoramicznych monitorach już takiego wrażenia jak kiedyś na małych monitorach CRT, ale została wiernie przeniesiona z komiksów i zadomowiła się w medium gier wideo. Oferuje żywe kolory, a tła posiadają wiele szczegółów. Jest też dużo fajnych animacji, a szczególnie, gdy Max się nudzi.
Podsumowanie. W tej grze przygodowej widać dużo włożonego serducha. Scenariusz jest dość oryginalny, a łamigłówki całkiem zabawne. Postacie z kolei są dość ujmujące, a historia toczy się w stałym tempie. Animacje całkiem niezłe jak na swoje czasy, a gra rozgrywa się niczym pełnometrażowy film animowany. To bardzo zabawna, urocza i niezapomniana przygodówka point & click, ale nie należy moim zdaniem do najlepszych przygodówek LucasArts jak Maniac Mansion (1987), Secret of Monkey Island (1990), Monkey Island 2 (1991), Indiana Jones and The Fate of Atlantis (1992), Day of the Tentacle (1993), Curse of Monkey Island (1997), Grim Fandango (1998). Wiele lat później, bo w latach 2007-2010 Telltale wyprodukowało trzy kolejne gry z serii Sam & Max, ale w środowisku 3d i w formie epizodów. Podobnie zresztą było w przypadku piątej części Monkey Island (Tales of Monkey Island 2009). Grałem w Sam & Max Season 1 i 2. Zrobiły na mnie dość pozytywne wrażenie, a generalnie nie przepadam za 3d w gatunku przygodówek point & click, strategii, platformówek i bijatyk. Te gatunki dużo lepiej sprawdzają się w środowisku 2d.
https://www.youtube.com/watch?v=C7qBJak98cs&ab_channel=NintendoComplete

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-01-03 12:08:17
02.01.2025 16:48
Wiedźmin
Wiedźmin
55

Bardzo pozytywnie o Gothic wypowiedzieli się też redaktorzy w ostatnim numerze Secret Service (95) z listopada 2001 roku w dziale rzut okiem, kiedy nie było jeszcze polskiej premiery. Również o grafice pisali wtedy same pochwały. Możecie powiększyć tekst i przeczytać sami jak wiele pozytywów. W każdym razie ten tekst sprawił, że wyczekiwałem na premierę tej gry w Polsce wiosną 2002.
https://archive.org/details/secretservicemagazine-2001-11/page/24/mode/2up

01.01.2025 19:14
Wiedźmin
4
odpowiedz
Wiedźmin
55

Najlepsze gry z 2001 roku:
Silent Hill 2 - Bezczelnie intensywny horror psychologiczny, który potrafi nas porządnie wytrącić z równowagi. Posiada oniryczny klimat, rewelacyjne udźwiękowienie, oprawę wizualną, która mocno niepokoi i działa na wyobraźnię oraz wspaniałą fabułę, która uderza mocno w najważniejsze struny. Najlepszy survival horror. Remake został spłycony w tym sensie, że został niemiłosiernie rozwleczony przez dodanie ponad 5-krotnie więcej nudnych starć z wrogami, a sam genialny scenariusz przez to uderza w nas z dużo mniejszą mocą niż w konkretnym i zwięzłym pierwowzorze, któremu bliżej do dzieła filmowego.
Max Payne - Brutalna strzelanka TPP w formie retrospekcji, która wyraźnie inspirowana jest stylowymi zdjęciami i choreografią wczesnej twórczości reżysera Johna Woo z jego filmów akcji z Hongkongu. Gra zaimponowała kapitalną grafiką i dźwiękiem, niezłą fabułą, wygodnym sterowaniem, mrocznym klimatem. Ma mnóstwo stylu i wystarczającą ilość akcji, aby po zagraniu czuć adrenalinę przez wiele godzin.
Devil May Cry - Miodna gra akcji TPP. Błysk strzelaniny w połączeniu ze śmiercionośnym diabelskim mieczem, która z powodzeniem uchwyciła swobodny i wygodny styl rozgrywki znany z wielu klasycznych gier akcji 2d z lat 80'/90'. To czyste, stylowe dzieło sztuki trzymające w napięciu i pełna akcji gra zręcznościowa, która w miarę postępów staje się lepsza, głębsza i trudniejsza. Najlepsza w serii to trójka, a za nią klimatyczna jedynka i przyjemna piątka.
Oni - Wspaniała gra TPP od Bungie z rewelacyjnym trybem walki. Zabawny mix anime, sztuk walki, przemocy i dystopijnej fantastyki naukowej. Historia Konoko i brudne sekrety rządu stopniowo są odkrywane wraz z postępami. Technika walk jest oszałamiająco dobra oferująca wiele kombinacji, których możemy się nauczyć, aby walczyć z przeciwnikami. Poziom klasy A pod względem gameplayu.
Severance: Blade of Darkness - Świetna gra akcji TPP w klimatach fantasy. Pradziadek Dark Souls. Kilka klas postaci, którymi inaczej się walczy. Wyróżnia się klimatem, wspaniale zaprojektowanym systemem walki, AI wrogów oraz fizyką, ale nie jest tak hardcorowa jak gry From Software, które potrafiły mi mocniej napsuć krwi :)
Grand Theft Auto III - Wspaniała gra akcji TPP pozwalająca wcielić się w bandytę. Gra przyciągała uwagę grafiką 3d, muzyką i makietą zwykłego amerykańskiego miasta z naszych czasów. Ogromny sukces Rockstara, którzy dokonali niemałej rewolucji po przejściu z 2d na 3d. Jedna z tych gier, gdzie nie liczyło się tyle przejście co zabawa jak jazda autem po mieście, słuchanie muzy czy zadymy, a to powodowało, że nawet jak ktoś niezbyt interesował się grami komputerowymi, a był u mnie to taka gra potrafiła zwrócić jego uwagę.
Metal Gear Solid 2 - Świetna skradanka TPP od KONAMI. Sequel fantastycznie przejął złoty standard tajnej akcji szpiegowskiej z MGS1 (1998) i pięknie zaktualizował go dla nowszej generacji Ps2. Wyróżnia się kinową prezentacją i przyjemną dla oka grafiką, bardzo satysfakcjonującym gameplayem, zawiera widowiskowe sceny drastycznej przemocy, a fabuła jest gęsta, wielowątkowa i ciekawa z wieloma zwrotami akcji. To niezaprzeczalnie imponujący sequel pozostający wierny korzeniom, ale nie jest tak genialny jak oryginał i trójka (prequel). Podmiana bohatera w trakcie gry z kultowej postaci serii na zwykłego młodzieńca to równie podły zabieg jak z TLOU 2!
Halo - Klimatyczna gra FPS z genialnym AI na miarę Half Life (1998) i F.E.A.R. (2005). Początek wspaniałego uniwersum sci-fi. Czapki z głów, że gra FPS zaprojektowana z myślą o konsoli Xbox mogła rywalizować z najlepszymi FPSami z Pc. Sequel z 2004 roku okazał się jeszcze lepszy i rozmachem powalił na kolana. Master Chief rządzi!
Return to Castle Wolfenstein - Klimatyczna gra FPS. Niemal idealne połączenie wojennej akcji, przerażającej atmosfery i szorstkiej estetyki. Spędzamy połowę czasu z otwartymi ustami i odpoczywamy z szerokim uśmiechem strzelając do zombiaków i szkopów.
Aliens vs. Predator 2 - Miodna gra FPS. Trzy zróżnicowane kampanie, gdzie wcielamy się w Marines, Predatora, Obcego. Każda kampania to unikalne doświadczenie. Niby było to już w pierwszej części z 1999 roku, ale dwójka jest ciut bardziej dopieszczona.
Clive Barker's Undying - Świetna gra FPP z cudowną scenerią i urzekającym barokowym klimatem. Klimat horroru tak gęsty, że idzie kroić nożem. Scenariusz napisał sam mistrz horroru Clive Barker. Fajne połączenie FPSa z magią na wzór obu części Hexen.
Arcanum - Znakomite RPG posiadające wspaniałą fabułę, stylową, steampunkową atmosferę oraz ma jeden z najlepszych systemów rozwoju postaci. Lubię klimaty steampunkowe z powodu kultowych produkcji z komputera Amiga od Bitmap Brothers, gdzie Xenon II (1989), Speedball 2 (1990), Gods (1991), Cadaver (1991), The Chaos Engine (1993) to dla mnie nieśmiertelne klasyki.
Wizardry 8 - Świetna gra RPG z świetnym scenariuszem, kapitalnym klimatem, angażującym rozwojem postaci oraz rewelacyjną grywalnością. Jednakże moja ulubiona część serii to Wizardry 7 (1992), która jest dla mnie jednym z najlepszych dungeon crawlerów obok Dungeon Master (1987), Elvira: Mistress of the Dark (1990), Eye of the Beholder II (1991), Ultima Underworld (1992), Lands of Lore (1993).
Final Fantasy X - Kolejna świetna odsłona rewelacyjnego cyklu jRPG. Wejście serii w nową generację z Ps2 na czele z zauważalnym przeskokiem graficznym względem Psx, fantastyczny system walki, niezapomniana historia i postacie. Nie jest to jednak tak klimatyczne i genialne dzieło sztuki jak FFVII (1997). Troszkę mdły główny bohater i gra ma czasem nudniejsze fragmenty.
Gothic - Action RPG w pełnym 3d, która urzekła graczy znakomicie zrealizowanym cyklem dnia i nocy dla NPC i stworzeń w świecie gry, które było porównywalnej jakości jak wcześniej tylko widziano w grach RPG w 2d. Do tego świetny klimat, charyzmatyczny bohater, dość zabawne dialogi niemal wyciągnięte z produkcji LucasArts, satysfakcjonujący system walki i dobrze zrealizowany polski dubbing. Pozycja kultowa na polskim rynku.
Original War - Znakomita strategia z kilkoma elementami RPG. Świetny sposób opowiadania historii zarówno z perspektywy Amerykanów jak i Rosjan, rewelacyjny pomysł na gameplay, wspaniałe udźwiękowienie i muzyka. Oryginalna wśród oryginalności, bo zrobiona w stylu gier lat 80' i 90' czyli pomysł na rozgrywkę, styl, grywalność i regrywalność na pierwszym miejscu :)
Black & White - Bardzo miodna strategia. Oryginalny gameplay, przyjemna grafika, bardzo dobra muzyka i wciągająca fabuła. Stworzona przez geniusza Petera Molyneux czyli jednego z najlepszych brytyjskich projektantów gier, który miał wcześniej mnóstwo sukcesów, a najmocniejsza pozycja w jego portfolio to Dungeon Keeper (1997).
Commandos 2 - Rewelacyjny sequel znakomitej strategii z 1998 roku. Kapitalna grywalność, świetne przerywniki filmowe, wspaniała grafika, cudowna muzyka i klimat przez duże K. Techniczna doskonałość. Równie swietny projekt misji jak w jedynce, a sama rozgrywka jest trochę łatwiejsza niż w hardcorowym poprzedniku, gdzie jeden zły ruch i byliśmy martwi więc było trzeba nie tylko planować, ale wręcz uczyć się każdego ruchu na pamięć.
Desperados - Niezwykle miodna strategia. Commandos na dzikim zachodzie. To była najlepsza alternatywa dla Commandos 1 i 2. Znakomita grywalność, fabuła, grafika, muzyka, przerywniki filmowe. Dziki Zachód nigdy nie wyglądał tak dobrze w grze dopóki nie pojawił się Red Dead Redemption 2.
Stronghold - Bardzo klimatyczna strategia osadzona w czasach średniowiecznej Europy, która stała się bardzo popularna w naszym kraju wraz z wspaniałą kontynuacją Stronghold: Crusader (2002).

Wzmianka honorowa Legacy of Kain: Soul Reaver 2, ponieważ dużo większym fenomenem było pierwsze Soul Reaver, które było większym objawieniem w branży gier w dużo mocniejszym dla gier roku 1999, a sequel to w dużej mierze bliźniak, który jest również świetną grą TPP, ale nic świeżego i odkrywczego.

Przy okazji życzę wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku 2025!

post wyedytowany przez Wiedźmin 2025-01-01 19:17:37
29.12.2024 20:13
Wiedźmin
1
odpowiedz
Wiedźmin
55

Gra roku 2024 bez klasycznego podziału na miejsca 1-3:
Final Fantasy VII Rebirth
Indiana Jones and the Great Circle
Astro Bot

Najbardziej oczekiwana gra roku 2025:
Kingdom Come: Deliverance 2
Grand Theft Auto VI
Gothic Remake

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl