taka fajna gierka a nikt nie pisze wstyd strasznie fajna gierka lepsza od jedynki
Nikt ne pisze, bo kiedy to forum powstawalo, CF2 juz bylo starociem. Podkreslam - starociem, nie klasyka, jaka byla jedynka.
Cannon Fodder bede zawsze bardzo milo wspominal, z CF2 kojarzy mi sie tylko slowo "rozczarowanie".
No wiesz ale to forum jest opanowane przez dzieci neostrady - one bardziej chłoną nowości niż poznania prawdziwej klasyki.
Ja tam lubie stare gierki nowe sa do d__y
Trzeba przyznać, Cannon Fodder to kawał starej, dobrej gierki. Pamiętam ją z czasów dzieciństwa, kiedy to patrzyło się jak kuzyn grał. :)
hehe a gdzie jedynka?
Na Amidze nieźle się w to ciupało, choć nie ukrywam że była bardziej wkurzająca od dwójki i przesadnie trudna. No chyba że miałeś wersję z kodami (trainer)
Szkoda że dwójka była słabsza od jedynki, brakowało jej klimatu wojny z jedynki. No i dwójka była już taką tendencją spadkową wśród graczy, bo recenzję zbierała przychylne.
Poziomy na statkach obcych/planecie były nieporozumieniem, a poziom trudności pod każdym względem przewyższał to co znaliśmy z jedynki. Choć trochę żałuję że nie rozwinięto konfliktu na bliskim wschodzie, śmieszne też był fakt że kiedy byliśmy w średniowieczu (podróże w czasie) to mimo wszystko przeciwnicy do nas strzelali (chyba z PROC ) a największym przegięciem był fakt że średniowieczny rycerz strzelał do ciebie z czegoś co przypominało i dawało podobny efekt do BAZUKI.
Głupie i zarazem śmieszne rozwiązania w grze , ale za to można było postrzelać do krów i owiec :D
https://www.youtube.com/watch?v=rfcGdnHuclg
Dla mnie jedynka dalej rządzi.
Najlepsza jest rekomendacja laptopa do tej gry pod jej opisem. :):)
Zdecydowanie wolę "jedynkę" - w dwójce w mojej opinii wszystko popsuli począwszy od intra kończąc na rozgrywce (walka z marsjanami?).
Jedynie początkowe misje są udane... pustynia... araby...
Cannon Fodder 2 to mix strzelanki ze strategią czasu rzeczywistego od wspaniałego studia Sensible Software, które wiodło prym na scenie Amigowej. Gra została wydana pod koniec 1994 roku na komputerach Amiga i Pc. Po sukcesie pierwszej części, która sprzedawała się w sporych ilościach kontynuacja była nieunikniona. Podstawowa rozgrywka pozostała taka sama, ale fabuła tym razem koncentruje się na podróżach w czasie, a nie realistycznych konfliktach wojennych. To co dzieje się w grze jest bardzo chaotyczne. W jednej chwili jesteśmy na Bliskim Wschodzie, a za chwilę w kosmosie. Potem wracamy na Ziemię, ale jesteśmy w czasach średniowiecza, by później trafić do Chicago lat 30' XX wieku. Na końcu wsiadamy na statek kosmiczny i demolujemy ich planetę. W rezultacie sequel jest dużo mniej spójny od pierwowzoru. Cała ta różnorodność w pewnych aspektach osłabia grę. Dla mnie oryginalne mięso armatnie ma więcej sensu.
Gameplay. Generalnie gra zachowała mechanikę i rozgrywkę swojej poprzedniczki. Wygodne i dopracowane sterowanie również pozostało niezmienione. Poruszamy się rojem żołnierzy po izometrycznym terenie sterując nimi w prosty sposób myszką. Oczywiście nadal możemy podzielić swój pułk na mniejsze drużyny i studiować mapę, by obrać optymalną taktykę. Sequel zawiera też taką samą liczbą głównych misji (24) i wszystkich poziomów (72) co oryginał. Zmiany dotyczą głównie projektu poziomów i koncepcji. Zaprojektowane poziomy są jeszcze bardziej wymagające taktycznie. Pierwsza misja to w zasadzie samouczek, a w kolejnych pojawiają się granaty, miny, rakiety, pojazdy i tak dalej. Same poziomy są dość dobrze zaprojektowane, a każda nowa strefa czasowa i misja niesie ze sobą nowe zagrożenia takie jak pułapki. Sequel ma jeszcze więcej podstępnych trików. Poziomy dość często karzą za podążanie oczywistą ścieżką, a nagradzają finezję za spróbowanie mniej oczywistego podejścia. Drogi są zaminowane, a pojazdy kusząco umieszczane w zasięgu ręki, by zwabić drużynę w śmiertelną pułapkę. Skradanie się może nie być zbyt efektowne, ale często jest lepszą taktyką niż ostra szarża. Wiele poziomów zmusza do zastanowienia się zanim ruszymy i próbowania różnych nieoczywistych rozwiązań niczym w grze logicznej. Często łapałem się na tym, że poziomy w CF2 zostały zaprojektowane tak jakby oczywiste rozwiązania najczęściej były najtrudniejszymi, a te sprytne po przemyśleniu strategii działania zdecydowanie łatwiejsze. Ta gra bardzo szybko staje się trudna wraz z pojawieniem się ognia sojuszniczego i pojazdów. Najważniejsze jednak jest to, że pod względem grywalności dwójka także potrafi się bronić. Zwłaszcza misje pustynne są fajne. Szkoda, że pomysł podróży w czasie statkiem kosmicznym nieco odciąga uwagę od pierwotnego motywu militarnego. Wiele z tego co uczyniło Cannon Fodder (1993) nieśmiertelną klasyką przepadło w tej kontynuacji.
Grafika i udźwiękowienie. Na pierwszy rzut oka Cannon Fodder 2 wygląda praktycznie identycznie jak oryginał, a zwłaszcza podczas pierwszych kilku misji. Później sceneria zmienia się wraz z podróżami w czasie. Niezbyt podoba się mi kiczowata fioletowa kolorystyka obcej planety. Pierwsza część jednak bardziej mi imponuje graficznie zarówno pod względem scenerii jak i doboru palety barw. Grafika nadal jest na dobrym poziomie pod względem oryginalności wrogów. To duża sztuka, że kolejny raz ludziom z Sensible Software udało się nadać osobowość duszkom mniejszym niż ziarenko ryżu. Ekran tytułowy nie ma tym razem kontrowersyjnego maku, a granat ręczny. Muzyka w intro nie jest tak spektakularna jak w pierwszej części. Posiada jednak kilka mocnych partii wokalnych i nabrała bardziej tanecznego charakteru. To dobry kawałek, ale po odsłuchaniu go ze dwa razy później zawsze go pomijałem kliknięciem myszy przy ponownych uruchomieniu gry co nie zdarzało się przy pierwszej części, gdzie odsłuchanie za każdym razem genialnej muzyki z intra było czystą radością. Pozostała muzyka w grze i efekty dźwiękowe podczas rozgrywki są identyczne z dźwiękami z oryginalnego Cannon Fodder zaczynając od strzałów z broni palnej po eksplozje i krzyki bólu, gdy nasi wrogowie po trafieniu umierają straszliwą śmiercią. Pod względem brzmienia nie ma tu niczego nowego względem pierwszej części, ale to co gra oferuje jest wystarczająco satysfakcjonujące, by zadowolić większość odbiorców.
Podsumowanie. Gra oferuje niesamowitą kontrolę i wspanialą grywalność. Gra dostarcza mnóstwo frajdy, a przynajmniej do pewnego momentu, kiedy robi się przesadnie dziwna. Sama gra przypomina w dużym stopniu bardziej dysk z bonusowymi misjami do pierwowzoru niż pełnoprawną kontynuację z świeżą rozgrywką, bo jest zbyt wiele podobieństw i za mało różnic, aby ta kontynuacja stała się klasykiem jak kultowy pierwowzór. Największym problemem jest poziom trudności, który jest ustawiony zdecydowanie za wysoko. Jedynka była wystarczająco wymagająca, ale tu przesadzili. W sequelu jest też za dużo dziwactw jak scenariusz z podróżami w czasie i kosmitami. Niektóre pomysły są wręcz głupie jak średniowieczni ludzie używający karabinów maszynowych i bazooki. Dużo mniej mi to leży niż pierwsza część. CF2 straciło spójny klimat pierwowzoru. Sumując to wszystko otrzymujemy coś co nie jest tak genialne jak oryginał mimo nadal fenomenalnej grywalności. Tak czy inaczej to wciąż mięso armatnie. Tylko nie aż tak bardzo. Średnia recenzji wersji Amigowej to 83/100, gdy pierwsza część w oryginalnej wersji Amigowej miała znakomite 92/100 co jak dla mnie dość dobrze obrazuje różnicę.
Najlepsze gry lubianego brytyjskiego studia Sensible Software to Microprose Soccer (1988), Mega-Lo-Mania (1991), Sensible soccer (1992), Cannon Fodder (1993), Sensible world od soccer (1994).
Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=Tnz73uq2KBE