Gra naprawde wspaniała i godna pochwały jak na czasy w których powstała. Jeśli ktoś w nią grałto wie co to za wspaniała kawał roboty ze strony Team 17. Nawet dziś z czystym sumieniem mógłbym polecić tą gre - jak dla mnie czas wogóle jej nei zaszkodził.
zgadza sie, gra swietna - mnostwo wrogow, rozmaite bronie, troche kombinowania z kluczami, zbieranie kasy, no i ten KLIMAT
Ha grało się w toto na Amigę. Grywalność nieprzeciętna,super klimacik,fajne bronie i jak na tamte czasy świetne wykonanie. A partyjki na 2 osoby to juz niezaponmiane wrażenia.
Przy okazji ukończenia Shadowgrounds: Survivor przypomniała mi się ta produkcja. Dziwie się tylko że tak mało komentarzy :( Toż to klasyk! Gra niesamowita- nieziemsko grywalna i klimatyczna, gra mojego dzieciństwa :)
Niedługo ją sobie odświeżę.. po raz kolejny. Mniam!
Fajna gra lepsza od jedynki jedna dlaczegi nikt nie pisze o jedynce wstyd
Najlepsza część serii Alien Breed
Grywalna i klimatyczna. O ile dobrze pamiętam to dało się grać we dwie osoby.
Alien Breed: Tower Assault to doskonała strzelanka z perspektywy lotu ptaka od studia Team 17. Gra została wydana w 1994 roku na komputerach Amiga i Pc. To trzecia część serii po bardzo dobrze przyjętych Alien Breed (1991) i Alien Breed II (1993). Ma wszystkie zalety prequeli, a do tego jest dopieszczona do granic możliwości 16-bitowej Amigi. Co najważniejsze zapewnia jeszcze więcej wybornej zabawy. Niesamowite doświadczenie z możliwością przechodzenia gry na wiele różnych sposobów co sprawia, że gra za każdym razem jest trochę inna. Team 17 wykonało kawał dobrej roboty przy tej grze o Obcym. Wspaniale było wrócić do tej niezwykle klimatycznej trylogii, która aż kipi od fajności. Prawie każdy mi znany Amigowiec znał i grał.
Gameplay. Wcielamy się w żołnierza należącego do oddziału wysłanego na obcą planetę w odpowiedzi na wezwanie o pomoc. Po dotarciu na miejsce wszyscy żołnierze zginęli, a my jesteśmy jednym z zaledwie dwóch ocalałych. Na początku gry znajdujemy się na zewnątrz ogromnego kompleksu i musimy znaleźć drogę do budynków unikając jednocześnie ataków ze strony automatycznych systemów bezpieczeństwa. Planeta jest zaskakująco duża. Składa się z wielu obszarów zewnętrznych, które możemy przemierzać, a także różnorodnych budynków z których wiele ma kilka pięter i są wypełnione po brzegi kosmitami. Zaczynamy co prawda z dość przyzwoitą bronią, ale dopiero w miarę zgromadzenia większej ilości kredytów kupujemy potężniejszą broń i uzbrojenie. Po wejściu do danego ośrodka trzeba go zbadać. Eksplorując pomieszczenia zbieramy kredyty i klucze oraz walczymy z kosmitami. Każdy kompleks ma też jasno określony cel do osiągnięcia taki jak zniszczenie określonej maszyny lub znalezienie konkretnych przedmiotów. Grywalność jest równie imponująca co w pierwszych dwóch częściach, a sterowanie na Joysticku tak samo przyjemne. Grając solo walka z obcymi nadciągającymi z każdej strony nie jest łatwa. Gra jest trudna do ukończenia w pojedynkę, ale zarazem niewiarygodnie wciągająca. W zasadzie każda część tej trylogii to gra idealna pod dwóch graczy, gdzie jest od razu łatwiej, przyjemniej i to w tym trybie najmocniej błyszczy ta seria. Gdy gra się we dwójkę idzie opracować strategie, by chronić skutecznie tyłów kompana. Oczywiście nie ma mowy o tym, by przejście we dwójkę było tak łatwe jak spacerek po parku. Najstraszniejsze momenty w grze, gdy polujemy na Obcych w ciemności z latarką :)
Grafika i udźwiękowienie. Grafika jest najwyższej klasy. Szczegółowa, bogata w kolory i ładnie animowana. Wizualnie Alien Breed: Tower Assault przebiło drugą część, która graficznie również błyszczała. Widok z góry jest jeszcze bardziej szczegółowy, a sama gra zajmuje niemal cały ekran. Główny bohater jest szczegółowo przedstawiony. Wrogowie wyglądają jak kosmici, których za wszelką cenę lepiej unikać, a bogate tła są kolorowe i pełne detali. Trzecia część wizualnie wyróżnia się także tym, że jest brutalniej przedstawiona od poprzednich części i widzimy rozszarpane ciała oraz mnóstwo krwi dookoła co budzi wręcz skojarzenia z prologiem Ultima VII (1992) i słynnym śledztwem dotyczącym rytualnych zabójstw. Intro jest imponujące na swoje czasy i zapada w pamięć. Muzyka w menu jest całkiem niezła, jeśli chodzi o budowanie odpowiedniego nastroju, ale moim zdaniem nie dorównuje genialnej ścieżce dźwiękowej z pierwszych dwóch części, które pewnie odsłuchałem w całości blisko sto razy. Za to dźwięki podczas rozgrywki są rewelacyjne. Od dźwięków obcych, strzałów i maszyn po komputerowy kobiecy głos, który podpowiada co robić dalej. Dźwięki otoczenia są dokładnie tym czego potrzeba, aby stworzyć przerażające, obce środowisko.
Podsumowanie. Ogólnie rzecz biorąc Alien Breed: Tower Assault czyli trzecia część serii to gra rewelacyjna. Połączenie akcji i przygody ze świetną grafiką i dźwiękiem oraz fenomenalną grywalnością. Do tego rewelacyjny tryb dla dwóch graczy z czego również słynie ta trylogia, świetny projekt poziomów, klimat wylewający się z ekranu i perfekcyjne dopracowanie techniczne. Dla wielu osób Tower Assault to najlepsza część tej kultowej trylogii, ponieważ jest technicznie doskonała. Lepsza gra tego typu dla mnie to w zasadzie tylko The Chaos Engine (1993), która ma niższy próg wejścia, wybitny soundtrack, unikalny klimat steampunkowy i genialny tryb dla dwóch graczy, który przebija ten z trylogii Alien Breed.
Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=-ajcaNEAlJo
Klimatyczna muzyka z komputera Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=-mTWslIK5SU&list=RD-mTWslIK5SU&start_radio=1