Gry, na których premierę czekam lub gry po premierze, w które chcę zagrać.
Gry do tej listy możesz dodać na stronach serwisu, tam gdzie znajduje się opcja “Czekasz?”, lub przy grach po premierze wybierając przycisk “Oceń”.
Lista gier, które oceniłeś i ocena jaką wystawiłeś.
Gry możesz oceniać w Encyklopedii Gier, przy materiałach o grach i na forum. Dla jednej gry na wybraną platformę możesz wystawić tylko jedną ocenę, kolejne oceny gry dla wersji na konkretną platformę, uaktualniają twoją poprzednią ocenę.
Heroes of Might and Magic II: The Succession Wars
Heroes of Might and Magic II: The Succession WarsNa tej liście znajdziesz Twoje recenzje gier z ocenami, które zostały wybrane przez redakcję. Jeżeli podczas oceniania gry opiszesz swoje wrażenia i opinię, pojawia się ona w formie postu na forum i jeżeli zostanie wybrana przez redakcję, staje się minirecenzją, opublikowaną na karcie ocen w Encyklopedii Gier.
12 lipca 2025 - Recenzja Gry
Elden Ring: Nightreign
Takze tak. Okolo 70h na liczniku i jednak zrobilem troche wiecej niz ubicie kazdego z Night Lordow. Dzisiaj wpadla platyna i musze przyznać, ze dawno w zadnej grze nie przyszlo mi to tak naturalnie. Na początku rage quitowalem po porazkach, kląłem i zarzekalem się ze nie bede wiecej gral ale w pewnym momencie cos kliknelo i zaczalem logować się na mecz-dwa nawet jak nie było online mojego kuzyna. Kolejkowalem się z randomami i pare razy zagrałem solo. Przetestowalem wszystkich bohaterow i szybko znalazłem swoich ulubionych. Poduczylem się mapy, zapamietalem layout każdego POI oraz po raz enty opanowałem Eldenowe sterowanie na padzie i proporcje zabawy do frustracji w końcu zaczely się gwałtownie odwracac. Na wstepie szybko wyrzucę z siebie to co krytyczne. Podtrzymuje to co napisałem w poprzednich postach na temat silnika, jego limitach i obecności roznych bugow. Sterowanie jest przesadnie skomplikowane, a postac klinuje sie w trakcie sprintu w roznych glupich miejscach. Zdarzylo mi się tez np. zginac wpadając pod tekstury mapy albo np. gra po drugiej nocy wrzucala nas bezpośrednio do walki z final bossem uniemozliwiajac regeneracje estusow przy ostatnim ognisku. Pare razy miałem tez klasycznego disconnecta także od strony technicznej nie jest idealnie.No i to by było na tyle. Reszta uwag to jakies moje wyobrażenie o tym co moznaby jeszcze poprawić albo jakos rozbudowac ale calosciowo uważam, ze Nightreign bardzo ladnie się obronil. Jak na rogalika to mogloby być trochę więcej różnorodnych perkow/boonow i jakiś system lepszego dopasowania ich pod wybrana klase. Rozumiem tez ze jednym z zalozen byl brak znaczacego meta-progressu naszych postaci ale ze mnie jest prosty gracz - lubie miec jakas marchewke na kiju, która w swoim tempie będę sobie gonił. Te losowe Relikwie to troche za malo i tez fajnie jakby dalo się cos z nimi zrobić oprócz sprzedaży. Jakis crafting i ulepszanie/rerollowanie statystyk pasowaloby jak ulal. Brakuje tez sporo bossow z innych gier From Soft bo szybko zniknal ten element zaskoczenia i mysl "co sie teraz wylosuje?". Tak jak na początku nie byłem fanem tego zabiegu tak teraz zyczylbym sobie wrzucenia wszystkiego jak leci. Im wieksza roznorodnosc tym lepiej. :) Licze tez na to, ze dodadzą za jakiś czas nowa mape albo chociaż kolejne eventy Shifting Earth. Ciesze sie, ze nie zawiodlem sie na Night Lordach. Niektore walki sa lepsze, inne troche gorsze ale wszystkie (oprocz jednej) sa bardzo charakterystyczne. Zapadly mi w pamięć nie tylko ze wzgledu na efektowność (wybuchy, lasery, epicka muzyka), a ich unikalne mechaniki. Ogromnym zaskoczeniem i mila niespodzianka było pojawienie sie ulepszonych wersji Lordow - Everdark Sovereign. Imho swietny kierunek tylko szkoda, ze po trzech pierwszych postanowili zrobic przerwe. A i tak najbardziej jestem chyba zadowolony z roznorodnosci grywalnych bohaterow. Bardzo spodobal mi się Raider, Wylder i Recluse. Iron Eye tez fajny ale nie zawsze udaje mi się go rozbudowac tak żeby zadawal duże obrażenia ale trzeba przyznać, ze w końcu granie lucznikiem jest sensowne i sprawia frajde. :) Dodanie Umiejetnosci Postaci oraz Umiejetnosci Ostatecznej to byl odswiezajacy strzal w dziesiatke. W trakcie wykonywania animacji mamy sporo klatek niewrazliwosci i pilnując timingu latwo o epickie momenty. Oczywiście czekam z zaciekawieniem na kolejnych bohaterow.Podsumowujac powtorze, ze Nightreign pięknie sie obronil i odziwo okazal calkiem udanym ekspetymentem. Ma zdecydowanie najwyższy prog wejścia ze wszystkich gier From Softu ale zdecydowanie warto jeżeli ktoś jest glodny tego gameplayu. :) To taki fajny randomizer zachecajacy gracza do przetestowania całego arsenalu z Elden Ringa. Będę do tej gry wracal pewnie jeszcze nieraz.
28 kwietnia 2025 - Recenzja Gry
Arco
Bardzo przyjemna gra dla osob lubiacych poklikac w piksele. :) Trafilem na nia dzieki newsowi na GOLu takze wielkie dzieki! Arco odznacza sie spora glebia na wielu plaszczyznach przy czym calosciowo nie jest to nic przesadnie skomplikowanego. Dostajemy zaskakujaco rozbudowana fabule z wieloma wyborami, prowadzacymi czasmi do ciekawych odkryc. Warto eksplorowac, ryzykowac i kombinowac. Jest masa (prostych) questow, sporo NPCtow i kilkanascie sekretow do odnalezienia (pare z nich jest wrecz absurdalnie ukrytych). Czytalem opinie, ze Arco pod katem historii jest conajmniej przyzwoite i rzeczywiscie bylem pod wrazeniem. Wciaz jednak wiekszosc czasu spedzimy na satysfakcjonujacej walce turowej, urozmaiconej ciekawym twistem. Tury gracza i przeciwnika wykonywane sa w tym samym czasie. Dziala to tak, ze nad glowami wrogow widac jaka akcje beda zaraz wykonywac i trzeba na to zareagowac z wyprzedzeniem. Po zakolejkowaniu swojego ruchu czas odmraza sie na sekunde i obserwujemy jak zmienia sie pole walki. Na duzy plus w tym temacie ocenilbym tez rozbudowane drzewka talentow i ilosc umiejetnosci. Mozna wymyslac fajne synergie - szczegolnie gdy sterujemy wiecej niz jedna postacia.Potyczek jest bardzo duzo, a save/load/retry dzialaja natychmiastowo i bez zadnych ekranow ladowania - chyba dzieki temu ani razu nie poczulem frustracji. A musialem powtarzac wiele walk. Czasami z przymusu, a czasami tylko dla satysfakcji bo wiedzialem, ze moge je ukonczyc bez otrzymania obrazen.Troche malo unikatowych bossow, a szkoda, bo Ci ktorych spotkalem zapadli w pamiec. A z drugiej strony Arco jest krotkim tytulem (okolo 15-20h?) i od poczatku do konca jest wrecz wypchany inna zawartoscia. Czesto to takie piekne w swej prostocie gry daja mi frajde najbardziej zblizona do tej zapamietanej z obcowania z grami w dziecinstwie. :) Oceniam wysoko bo przez pryzmat dobrej zabawy i adekwatnie do kategorii wagowej czyli male studio indie, pixel art itd.
29 listopada 2024 - Recenzja Gry
Warhammer 40,000: Space Marine 2
Lekko spozniony na impreze ale jestem. ;)Na wstepie zaznaczam, ze nie mam zadnego sentymentu do pierwszej czesci. Ogralem ja dopiero przy okazji premiery kontynuacji i wrazenia mialem umiarkowanie dobre. Tzn. caloksztalt zdecydowanie na plus. Fajnie bylo zagrac w taka liniowa korytarzowke ale jednak po paru godzinach robilo sie monotonnie i co gorsze - za latwo. Pomimo braku stycznosci z seria zagralem na najwyzszym poziomie trudnosci i dopiero finalowa walka okazala sie sporym wyzwaniem. Wszystko oprocz niej to w zasadzie ciagle to samo tyle, ze w roznych pokojach, bez koniecznosci zmiany taktyki, oszczedzania zasobow itd.Co w takim razie odroznia Space Marine II od pierwowzoru i sprawia, ze tym razem ta powtarzalnosc zamiast nuzyc wciagnela mnie jak bagno? Postaram sie to jakos uzasadnic w mojej scianie tekstu.Przeszedlem kampanie - i to byl swietny tutorial przed wlasciwa czescia gry. Przygoda krotka ale intensywna, swietnie wprowadzajaca w mechaniki i dajaca troche luzu by przyzwyczaic sie do sterowania. Sama historia jest prosta jak budowa cepa ale zrealizowana w filmowym, pelnym akcji stylu. Dzieki temu choc pozbawiona zaskakujacych zwrotow akcji, do samego konca utrzymala moje zainteresowanie. Co wazniejsze - kampania daje mozliwosc przetestowania prawie wszystkich dostepnych broni tak zeby wybadac co nam bedzie najbardziej odpowiadalo w Operacjach.No ok, fabula ukonczona w trzy wieczory i co teraz? Dla jednych Space Marine to synonim gry stricte single player. Inni na pierwszym miejscu stawiaja PvP - a dla mnie to wlasnie te aspekty sa bardzo milymi ale jednak tylko dodatkami. Chce opisac swoje wrazenia z perspektywy osoby, ktora oczekiwala druzynowego horde shootera i w tej kategorii bede rozliczal gre. Pewnie nie obejdzie sie bez kilku porownan z WH40k: Darktide.Zawartosc - czyli wszystko to, co obok systemu walki, ma dla mnie najwiekszy wplyw na wspolczynnik regrywalnosci.a) Mapy - Na pierwszy rzut oka nie wyglada to imponujaco. Aktualnie do dyspozycji jest zaledwie 7 Operacji ale warto zaznaczyc, ze w grudniu wychodzi kolejna - juz druga od premiery. Obiecujace tempo ale troche nie wierze, ze uda sie je utrzymac. Te 2-3 mapy rocznie brzmia zbyt optymistycznie. Na szczescie choc liczebnosc nie powala, to SM2 mocno plusuje ich zroznicowaniem. Kompletna odwrotnosc tego co mamy w Darktide, gdzie po przejsciu gry na wszystkie mozliwe sposoby, na kazdym poziomie trudnosci nadal myle czasami niektore misje. W SM2 na koncu kazdej mapy jest mniej lub bardziej unikalne wydarzenie do ukonczenia przez co juz po pierwszym zapoznaniu (!) potrafilem je sobie scharakteryzowac. b) Bohaterowie i ekwipunek - Troche mnie zdziwilo, ze w grze jest wiecej klas postaci niz broni melee. W moim odczuciu jest to jedna z dziwniejszych decyzji tworcow. Nic tak nie odswieza gameplayu w horde shooterze jak przestawienie sie po 20h na zupelnie inna bron. Niestety tutaj nie dosc, ze jest ich malo to jeszcze sa klasy nie posiadajace zadnej unikatowej - imho jest to jedna z dwoch najwiekszych wad. Do dostepenych specjalizacji nie mam o co sie przyczepic. Jezeli mialbym cos zmienic to moze dalbym kazdej klasie jakas forme zwiekszenia mobilnosci. Po zabawie z jetpackiem i graple hookiem brakowalo mi czegos takiego na innych postaciach. Bronie nie sa do konca zbalansowane ale w tego typu grze to chyba nawet lepiej. Mogliby ewentualnie wzmocnic pare sztuk tych "tylko" dobrych pukawek. Za to ataki bronia biala powinny byc wzmocnione i to jak najszybciej bo obecnie na najwyzszym poziomie trudnosci mozna odniesc wrazenie, ze thunder hammer czy chain sword sa zabawkowymi atrapami.c) Systemy postepu - Calkiem fajnie to zbalansowali. Postac rozwijamy jednoczesnie na trzech plaszczyznach: umiejetnosci, wygladu oraz indywidualnych drzewek talentow dla broni. Po kazdym rozegranym meczu moglem cos odblokowac w zbrojowni i tak az do maksymalnego poziomu. Rozwoj broni to fajny koncept ale uwazam, ze niektore drzewka talentow powinny dostac rework. Czesc talentow jest prawie nieodczuwalna albo bardzo generyczna (np. +10% obrazen vs chaos). Z drugiej strony sa tez takie, ktore rozszerzaja wachlarz dostepnych ruchow zmieniajac dotychczasowe ataki na inne albo dodajac zupelnie nowe np. na nozu mozna odblokowac uderzenie barkiem, ktore trafia wiecej celow i ma duzo krotsza animacje niz podstawowe pchniecie z biegu. To juz jest cos odczuwalnego w rozgrywce, cos majacego realny wplyw na podejscie do niektorych sytuacji. Co do kosmetyki to wbrew moim wlasnym przewidywaniom okazalo sie, ze wiekszosc da sie odblokowac bez placenia za mikrotransakcje.d) Przeciwnicy - Z bolem serca musze stwierdzic, ze to druga ze wspomnianych wyzej powaznych wad. Designowi ciezko cos zarzucic ale jednak roznorodnosc jest bardzo, bardzo, bardzo slaba. Na poczatku nie zwraca sie na to uwagi ale po kilkudziesieciu godzinach uswiadamiasz sobie, ze tyranidzi to: maly robak, maly strzelajacy robak, duzy wojownik, duzy wojownik z biczem, duzy wojownik snajper, duzy wojownik z karabinem i to sa wrogowie z ktorymi walczysz przez 90% czasu. Do tego co jakis czas moze zaatakowac nas jeden z trzech specjalnych przeciwnikow lub jeden z dwoch mini-bossow. W chaosie jest jeszcze mniejsza roznorodnosc. Porownujac to do Vermintide czy Darktide wypada to niesamowicie biednie, szczegolnie pod katem specjalnych jednostek. Musze jednak wspomniec o pewnym szczegolnym przypadku - o bossie, z ktorym walczymy na koncu Operacji "Dekapitacja". Zdecydowanie odstaje od wszystkiego co napotkalem w tym gatunku gier. Swietna, dynamiczna walka ktora wymaga skupienia i reagowania na to co sie dzieje. Mam nadzieje, ze w przyszlosci bedzie wiecej takich wyzwan. Fatshark robcie notatki bo w waszych grach przydalaby sie chociaz jedna walka o takim poziomie zlozonosci. Podsumowujac uwazam, ze Darktide nadal ma wiekszy wspolczynnik regrywalnosci ale mechanicznie to Space Marine jest najlepszym dostepnym coop horde shooterem. Gdyby w parze z tym szla roznorodnosc i ilosc zawartosci (mapy, bronie, przeciwnicy) to mialbym gre idealnie skrojona pod siebie. Aktualnie robie przerwe i bede zagladal sprawdzac aktualizacje. Najblizsza, oprocz wspomnianej wczesniej nowej Operacji, ma dodac takze m.in. Tryb Hordy.Wystawiam wysoka ocene poniewaz mimo licznych uwag bawilem sie swietnie. :)
17 września 2024 - Recenzja Gry
Core Keeper
Ponad rok temu cisnela w to dwojka znajomych. Proponowali zeby dolaczyc ale to co zobaczylem na youtube kompletnie mnie odrzucilo bo raczej nie jestem fanem gatunku. Szanse dalem przez wzglad na niska cene, premiere wersji 1.0 i nastroj. :) Szukalem akurat czegos relaksujacego do poklikania i padlo na Core Keepera.Jakims cudem zaskoczylo od samego poczatku. Pogralem z 6-8h i zorientowalem sie, ze to jedna z tych gier, ktora moim zdaniem zyskuje w multiplayerze. Odrazu robi sie ciekawiej gdy ma sie komu pokazac "baze", z kim odkrywac swiat i majac kogos do pomocy przy farmieniu astronomicznych ilosci surowcow. Odezwalem sie do jednego ze wspomnianych kumpli i zaczelismy od poczatku. 50 godzin pozniej i po zabiciu wszystkich bossow:Plusy:-Tempo z jakim progressuje rozgrywka. Caly czas czulem sie zaciekawiony. Nie bylo przestojow, w ktorych musielismy grindowac. Zawsze byl jakis "nastepny krok" do wykonania-Ciekawe biomy, w kazdym mozna bylo natrafic na cos nowego-Itemizacja. Bylem pozytywnie zaskoczony iloscia broni i przedewszystkim zestawow pancerzy dajacych bonusy za zebranie calego kompletu-Jezeli ktos tak jak ja nie jest fanem automatyzowania baz w grach to w Core Keeperze nie traci sie w moim odczuciu jakos duzo ograniczajac ten element do minimum. Wiekszosc zasobow mozna zdobyc eksplorujac-Jezeli ktos lubi ten aspekt to z tego co widzialem sa spore mozliwosci zabawy :)-Walki z bossami - mechanicznie od banalnych po bardziej wymagajace ale zawsze bylem ciekaw co bedzie nastepna bestia do ubicia-Bardzo dobra muzyka, ktora nie nuzy ale jest zauwazalna i pasuje do obszarowMieszane odczucia:-W pewnym momencie troche pryska urok eksploracji nieznanego i uwidacznia sie petla gameplayowa. Nowy biom, nowy kruszec, nowe ulepszenia.-Gralismy na Hardzie i od mid do late gameu sprowadzalo sie to do tego, ze wszystko zabijalo nas na 1-2 ataki. Bywalo, ze pojawiala sie niepotrzebna frustracja imho otrzymywane obrazenia powinny byc o 20-25% nizsze.Minusy:-Zarzadzanie ekwipunkiem Przyznam, ze czuje wrecz lekki niedosyt. Pogralbym jeszcze, a wczesniej kazda gre tego typu porzucalem dosyc szybko. Daje 7.5 ale takie bardzo mocne. :)
24 lutego 2024 - Recenzja Gry
Elden Ring
Szkoda, ze to juz koniec. :) Gz Bukary i dzieki wszystkim, ktorzy uaktywnili sie w watku bo byl to kop motywujacy do skonczenia tej epickiej przygody. Czekam na czerwiec.Hoarah Loux kozak, jedna z fajniejszych walk. :) A Edlen Beast zdecydowanie wchodzi na moja liste najwiekszych wyzwan. :P
25 października 2021 - Recenzja Gry
Blue Fire
Trafilem na ten tytul przez jakies zestawienie gier soulso podobnych i pod wplywem impulsu kupilem. No i musze przyznac, ze nie spodziewalem sie az tak dobrej i obszernej gry. Mylnie zalozylem, ze to bedzie liniowa platformowka z bardzo skromnym, podstawowym zestawem ruchow. Tymczasem Blue Fire okazal sie byc milym zaskoczeniem, majacym wiele wspolnego z gatunkiem metroidvani. Jezeli mialbym to porownac do innej platformowki to byloby takie A Hat in Time z poziomem trudnosci podkreconym o jakies 500% (ale to tez dlatego, ze Czapke w Czasie ogolnie oceniam jako spacer w parku) - chociaz to zapewne kwestia indywidualna. Wyczyscilem 100% gry i w sumie jestem ciekaw czy to tylko moje wrazenie... ale zeby ukonczyc trzy najtrudniejsze wyzwania na rozrzucownych po mapach "torach przeszkod" musialem odpalic instynkty, ktore nawet nie wiedzialem, ze we mnie drzemia.Inaczej ma sie sprawa z bossami. Zawartosci w grze jest na jakies 14-20h i w tym czasie spotykamy szesc bossow, wiekszosc w drugiej polowie gry. Dwa pierwsze sa tak latwe, ze nic wiecej o nich nie napisze. Trzy kolejne sa nieco trudniejsze, wygladaja efektowniej ale jednak mozna odniesc wrazenie, ze walki z nimi sa blizniaczo podobne. Ostatni boss ma kilka unikatowych mechanik i wymaga uzycia calego zestawu nauczyonych w trakcie gry umiejetnosci. No i tyle, to elementy platformowe stanowia tutaj prawdziwe wyzwanie.Eksploracje umilaja obficie rozsiane po mapie skrzynie z lupami. Zawieraja one glownie klejnoty, ktore pozniej mozna sprzedac za lokalna walute ale takze ulepszenia broni, klucze czy nowe skorki dla bohatera. W grze jest tez system ulepszen poprawiajacych mobilnosc umiejetnosci juz posiadanych przez naszego bohatera. Przykladowo, wyzszy skok lub dluzsze bieganie po scianach. Funkcjonuje to tak jak w wielu metroidvaniach - mozna posiadac tylko okreslona liczbe aktywnych ulepszen, ktora rosnie w raz z postepem rozgrywki. Mozna powiedziec, ze Blue Fire jest wypchany questami po brzegi jak na tak stosunkowo nieduzy projekt. Nie chce spoilerowac ale najbardziej zdziwil mnie sposob w jaki rozwiazalo sie jedno zadanie. Dla ciekawych wrzucam tutaj:Zeby o niczym nie zapominac do naszej dyspozycji jest w pelni funkcjonalny dziennik. Sama fabula nie jest jednak najwyzszych lotow, nie ma sie tutaj na czym skupiac - jest lepiej i wiecej niz np. w Crocu ale gorzej i mniej niz w Psychonauts. :PSterowanie - ogralem na PC + pad xbox one i bylo wystarczajaco precyzyjne. Wysokosc skoku i dlugosc dasha reaguja na moment puszczenia guzika. Backtracking z mocno dopakowana postacia to czysta frajda. Pokoje, ktore przy poznawaniu potrafily zajac 30min czy dluzej nagle przefruwa sie w minute. Styl graficzny calkiem ok. Nie moge sie zdecydowac czy podoba mi sie wszechobecnosc tych lsniacych niebieskich i czerwonych elementow w otoczeniu. Srednio to pasuje do designu wiekszosci lokacji. Jednak calosc to byl przyjemny dla mojego oka minimalizm. Muzyka spokojna - i dobrze - przy takiej lepiej mi sie powtarza jedna sekwencje skokow po 27 razy :').Zeby bylo jeszcze milej - miesiac temu wyszlo darmowe DLC pod tytulem Void of Sorrows, a w nim jeden nowy boss, dwie nowe lokacje, przedmioty kosmetyczne i 16 (!) nowych torow przeszkod, o ktorych pisalem wyzej. Zawartosci starczy na kilka dobrych godzin.https://www.youtube.com/watch?v=uosHr8YOYtI&ab_channel=GraffitiGamesLeci solidna osemeczka ode mnie. Dobra pozycja dla fanow platformowek wszelkiej masci. Szkoda, ze jakby od polowy ma sie wrazenie, ze lekko pospieszona do konca ale i tak dostalem duzo wiecej niz zakladalem.
28 sierpnia 2021 - Recenzja Gry
Blasphemous
Bardzo dlugo zbieralem sie do tego tytulu. Materialy na yt sugerowaly, ze to ladna ale na dluzsza mete przecietna metroidvania. Nic bardziej mylnego. :P Ta gra to jeden z lepiej narysowanych i zanimowanych pixel artow jakie widzialem. Jest brutalnie, makabrycznie i groteskowo ale serio, czapki z glow dla chorego umyslu stojacego za tymi pomyslami. Jezeli ktos czeka teraz na HK: Silksong, a tak jak ja nie mial wczesniej okazji ukonczyc Blasphemous to nie ma na co czekac. To solidna pozycja i syty kasek dla glodnych tego gatunku. Podstawy takie jak duza mapa pelna skrotow, ulepszen, znajdziek i sekretow nie rozczarowuja. Nauka nowych umiejetnosci i wiekszosc poznawanych czarow maja sens i praktyczne zastosowanie - to kolejna rzecz, ktora odebralem inaczej niz recenzenci na yt. Combosy zadaja duzo obrazen i warto ich uzywac, a zaklecia wydaly mi sie wrecz zbyt silne. Tutaj maly minus bo niestety walki z bossami staja sie formalnoscia gdy odkrywamy odpowiedni czar + koraliki rozanca, ktore go wzmacniaja. Kolejny minus to dosyc powolne tempo rozgrywki, szczegolnie odczuwalne przy backtrackingu. Chociaz gdy nabralem juz wprawy i zebralem troche ulepszen to automatycznie stalo sie to mniej odczuwalne. Duzy plus za na prawde spora ilosc zadan, z czego niektore nazwalbym calkiem rozbudowanymi (jak na moje doswiadczenie z metroidvaniami). Ostatecznie udalo mi sie ukonczyc Blasphemous zwiedzajac kazdy zakamarek Cvstodii i odblokowujac 40/45 osiagniec. Jezeli chcialo mi sie zebrac 38 aniolkow to znaczy, ze nie moglo byc az tak przecietnie jak sie obawialem. :) Chociaz przyznaje, ze nie zaprezentowano nam chyba niczego nowego w tym gatunku (moze finishery?) to jednak kazdy ze znanych juz elementow jest przemyslanie przeniesiony do nowego swiata. Ocena mocno podbita za artstyle, lekko obnizona za brak innowacji.PS.Turbo minus za brak double jumpa. Ja rozumiem, ze motywem przewodnim gry jest cierpienie ale to taka fajna mechanika! :DBonusowe info:Wczoraj albo dzisiaj oglosili, ze 09.12 wychodzi darmowe DLC, a w 2023... druga czesc! Nice, a poki co zastanawiam sie czy nie odblokowac drugiego zakonczenia w new game+. :>
14 listopada 2019 - Recenzja Gry
Into the Breach
No wreszcie moge to napisac - gralem w Into the Breach! :) Naczytalem sie mase superlatywow na jej temat, a zabieralem sie jak pies do jeża. Tytul oczywisty w swoich zalozeniach - jednak bardzo spodobalo mi sie to jak zaprojektowano wrogow i walke. Gra komunikuje ataki przeciwnika przed ich wyprowadzeniem co daje fajne pole do kombinowania. Into the Breach na Easy przechodzi sie samo, na Normalu zaczelo sie dla mnie wyzwanie. Harda troche boje sie wlaczac bo mam lekka obsesje na punkcie przechodzenia tego typu gier turowych bezstratnie (no dmg/no destruction). Biorac pod uwage wysoki wspolczynnik replayability pewnie kiedys sprobuje. ;)No wlasnie. Wielokrotne przechodzenie zdecydowanie moze sprawic frajde poniewaz do odblokowania mamy 30 mechow o roznym zastosowaniu (od zwyklych bojowych po takie, ktore steruja pogoda lub zamrazaja przeciwnika) i 10 pilotow rozniacych sie od siebie perkami. Dochodza jeszcze rozne taktyczne zabawki np. zaslona dymna. Do tego gra ma wbudowany wewnetrzny system achievementow, ktory nagradza nas specjalna waluta (wlasnie do kupowania mechow) przez co zacheca i motywuje do probowania challenge runow i nowych kombinacji maszyn bojowych. Jezeli Wam tez nie przejadla sie jeszcze pixelartowa stylistyka w grach indie to grafike mozna uznac za plus. Bardzo przyjemna paleta barw! :)Jeden minus jaki teraz mi przychodzi do glowy to hmm... czesto w takich grach mam niedosyt jezeli chodzi o roznorodnosc rodzajow wrogich jednostek. Nie obrazilbym sie gdyby i tutaj dali jeszcze jeden dodatkowy biom i z 5 typow jednostek wiecej. POLECAM! :)
10 kwietnia 2019 - Recenzja Gry
Sekiro: Shadows Die Twice
Na liczniku 125h - z czego ze dwadziescia-trzydziesci mozna odjac bo gra bardzo czesto siedziala schowana w pasku w trakcie dnia, zdarzylo sie ze jak zapomnialem wylaczyc PC to i cala noc przepracowala w tle. Troche juz naspamowalem w komentarzach i pewnie sie powtorze w kilku miejscach ale pozwole sobie zebrac swoje przemyslenia w jednym poscie. Na Sekiro nie czekalem. Jednak jak dziecko dalem sie nakrecic okolo premierowej wrzawie (glownie tu na GOLu) i pomyslalem sobie - w sumie czemu nie? Ninja i samuraje to jest ta Japonia, ktora w grach mi nie przeszkadza. Sprobowalem i juz po 2-3h wiedzialem, ze to byl strzal w dziesiatke. :) Na wstepie zaznaczam, ze z gier From Software mialem (calkiem dokladnie) ograne tylko Dark Souls 3. Prozno wiec bedzie w mojej ocenie szukac porownan do starszych gier tego studia. Wiem i rozumiem, ze dla niektorych to z automatu czyni moja opinie niepełną.Graficznie Sekiro mnie nie powalilo ale jednoczesnie w kilku miejscach potrafilo zauroczyc. Najbardziej w oczy rzucaly sie tekstury murow/wody i innych duzych plaszczyzn - szczegolnie z daleka. Natomiast ogromne wrazenie robią na mnie animacje postaci, szczegolnie w walkach z bossami. Ruchy sa bardzo plynne, szczegolowe i naturalne przez co walki prezentuja sie efektownie i "realistycznie". Tymbardziej dziwi, ze nie chcialo sie tworcom chociaz troche urozmaicic wszelakich finisherow (z ukrycia, z wysokosci czy w walce).Lokacje sa utrzymane w spojnym klimacie co moze byc odbierane jako male zroznicowanie. Tutaj z jednej strony sie zgodze, bo np. jest ten nieszczesny zamek, ktory jest swietnym obszarem ale odwiedzamy go trzykrotnie. Bronily sie za to takie krainy jak Zatopiona Dolina, Swiatynia Senpou czy Zrodlany Palac. Na poczatku ogolnie bylem pod wrazeniem eksploracji. Przez wiekszosc gry mamy przynajmniej dwie lub trzy lokacje, do ktorych mozemy dotrzec rownolegle i tak tez je zwiedzac. Jednak przy drugim i trzecim przejsciu zaczalem zauwazac, ze dzieki znajomosci terenu i rewelacyjnemu narzedziu jakim jest grapling hook, te lokacje staja sie bardzo male. Tutaj zerkam w strone osob, ktorym brakuje skrotow... hak i mozliwosc skakania po murach to jest najwiekszy skrot jaki moglismy dostac w tego typu grze. Dodatkowo rozmieszczenie posazkow (checkpointow) jest bardzo łaskawe i gęste - moze nawet zbyt gęste.Tutaj mozna przejsc do kolejnego i chyba jak dla mnie najwiekszego mankamentu, ktory mial rowniez wplyw na wrazenia z eksploracji - loot. W DS3 widząc gdzies w oddali, wysoko na skale, w miejscu z pozoru niedostepnym jakis przedmiot bylem prawie pewien, ze to bedzie cos ciekawego - zaklecie, pierscien, bron, pancerz? W Sekiro beda to najpewniej odlamki szkla lub garsc popiolu. ;) Przez to czulem, ze jedyne na co poluje to koraliki, ziarna do ulepszania tykwy i nowe protezy. Konkretnie co do broni - ktos juz o tym wspominal na GOLu. Wystarczyloby kilka sztuk i podzial na katane i miecze/bron typu pika lub lanca/topory i mloty. Na pewno dodaloby to wartosci zarowno eksploracji jak i frajdy z kilkukrotnego przechodzenia gry. Muzyka - niestety malo zauwazalna. Slucham teraz na yt soundtracka i jest na serio calkiem niezly ale kompletnie nie pamietam go z gry - no oprocz kilku motywow. :DFabule ciezko mi jednoznacznie ocenic. Jest raczej prosta ale podobaly mi sie trzy z czterech zakonczen, w tym "zle zakonczenie", ktore wywolalo we mnie wewnetrzny sprzeciw. :POcena 9, a poki co prawie same zarzuty i krecenie nosem. ;) W tym miejscu na scene wchodzi gameplay. Wystarczylo mi kilka godzin zeby trafic do grona osob, ktore zakochaly sie w systemie walki. Tak samo jak w innych tytulach FS okrutnie sprawiedliwym ale w koncu opierajacym sie na czyms wiecej niz przerollowaniu sie przez ciosy zadawane mieczem, magią, ogniem, wybuchy, zioniecia ogniem itd. Dzieki temu styl rozgrywki zmienil sie z biegania dookola wroga i dziobania jego paska zycia w krotkich oknach na agresywne pojedynki, w ktorych im bardziej nie odpuszczasz i dotrzymujesz kroku bossowi tym szybciej mozesz go pokonac. Gra jest najtrudniejsza na poczatku gdy mamy malo HP i np. 2-3 łyki z tykwy. Nie stac nas wtedy na popelnienie zbyt wielu bledow i sila rzeczy proby na bossach sa krotkie i malo uczą. Z pozoru malo zmieniajace ulepszenia postaci, rozwijane za zdobywanie kolejnych poziomow to w rzeczywistosci fajny wachlarz ummiejetnosci, ktore mozna wplesc do walki. Moze nie do konca trafne porownanie, ale wydaje mi sie, ze to mialo po czesci zastapic system roznych broni. Jezeli tak, to sie nie udalo chociaz efekt koncowy i tak jest ok. Uwazam jedynie, ze takie rzeczy jak podstawowa kontra Mikiri powinny byc od poczatku w naszym zestawie ruchow. Bossow podzielilbym odrazu na tych z krwi i kosci oraz minibossow. O tych drugich nie ma co sie rozspisywac - z poczatku kazdego trzeba bylo sie uczyc, a niekiedy glowna trudnosc stanowili wrogowie rozmieszczeni po drodze... potem zaczyna sie recykling i ja widzialem w nich juz tylko chodzace koraliki modlitewne. Chyba bylo ich po prostu zbyt wielu. Natomiast zupelnie nie zgadzam sie z ocenami bossow jakie przewijaly sie przez watek. Padlo pytanie "kto za rok bedzie pamietal jakiegokolowiek bossa z Sekiro" no i odpowiadam, ze ja na pewno wiekszosc. W DS3 najbardziej przerazajacy bossowie byli niepozorni, mali i zwinni z szybkimi combosami... w Sekiro są praktycznie tylko tacy. :PWyszlo tak, ze gre przeszedlem trzy razy (plus czwarte zakonczenie na wczesniej skopiowanym save) wbijajac przy tym 100% osiagniec. Mimo tak wielu zarzutow nie dam rady ocenic Sekiro nizej bo dawno zadna gra nie dala mi takiej satysfakcji z poznania i opanowania jej mechanik. Do tego kocham gry typu MGS (Phantom Pain byl dla mnie rewelacyjna skradanka i srednim MGSem) w ktorych skradanie jest dobrze zaprojektowane. Nie bylo opcji zeby ta gra do mnie nie trafila, nawet jezeli settingiem bylaby kraina troskliwych misi.Na koniec dodam, ze dla mnie najtrudniejszymi walkami w grze byl ostatni boss zarowno z zakonczenia Shura jak i trzech pozostalych. Do tego płonący byk ;), pani motyl i oba starcia z Sową.
24 stycznia 2019 - Recenzja Gry
Fallout 76
Kilka slow ode mnie. :)Ocene wystawiam grze - nie zamieszaniu popremierowemu czy firmie.Wiele osob skresla F76 juz na starcie za praktyki, niedbalstwo i matactwo Bethesdy, ktorego swiadkami po premierze bylismy wszyscy. O ile rozumiem oburzenie jakie wywolywaly kolejne doniesienia na temat edycji kolekcjonerskich, banach, zwrotach itd. to dla mnie jako szarego gracza nie zmienilo to w zaden sposob odbioru gry. Nie zamawialem EK, nic nie chcialem zwracac, nie musialem uzerac sie z supportem... Te wszystkie afery wplynely na wizarunek firmy ale nawet gdyby nam ich oszczedzono to nie zmieniloby to przeciez magicznie wrazen z gameplaya i calej reszty. Jedyne co odczulem na wlasnym tylku to kupno gry za 170zl. ;) Tak szybkich i znacznych obnizek w cenie nie przewidzialem ale nie ma tego zlego - swoje pogralem.Kilka slow o oprawie audio-video i warstwie technicznej.Soundtrack jest jedna z mocniejszych stron F76. Muzyka pasuje klimatem do zniszczonego i opustoszalego swiata... Powiedzialbym, ze to ona w duzej mierze wplywa na poczucie niebezpieczenstwa i "ciezkosci" sytuacji w jakiej sie znajdujemy. Troche szkoda, ze Radio Appalachy nadaje te same kawalki co w kazdej czesci (pewnie z malymi wyjatkami) ale i tak nadal jest to mila odskocznia i sposob na ozywienie atmosfery. Warto dodac, ze stacje radiowe sa zsynchronizowane dla wszystkich graczy na serwerze takze chetni moga sprobowac wspolnego karaoke. ;)Grafika imo jest bardzo nierowna. Sa piekne widoczki, na ktorych az milo zawiesic oko ale sa tez kwiatki w postaci snopow swiatla generowanych ze zbocza gory czy po prostu tekstur niskiej jakosci. Ogolnie wszystko byloby dla mnie do przelkniecia gdyby nie animacje postaci. Nie rozumiem dlaczego w grach Bethesdy npc musza slizgac sie po ziemi zamiast po niej chodzic. Dlaczego postaci zamiast plynnie sie obracac dostaja drgawek co w efekcie sprawia, ze wrog ktory tak naprawde stoi w jednym miejscu, a chce tylko schowac sie za oslona wykonuje serie dziwnych skurczy i czlowiek nie wie czy on bedzie kucal, biegl dalej czy strzelal w nasza strone. Kolejny przyklad to wrogowie pozbawieni broni palnej... ich ruchy sa tak nieprzewidywalne i szybkie, ze walka bez VATSa staje sie bardzo niewygodna. Moim zdaniem to, ze Beth dalej jedzie na tym samym silniku jest pomyłką - juz F4 powinien powstac na czyms nowym. Krytykowano rowniez kolorystyke i flore za ich roznorodnosc. Rozumiem ten zarzut (brak zgodnosci z lore i stylistyka poprzednich czesci) ale mnie sie to nawet podobalo. W tym miejscu chcialem plynnie przejsc do opisania warstwy technicznej ale nie mam pomyslu jak to zrobic wiec pisze jak leci. ;) No wlasnie - glowny temat do żartow z F76, jedna z podstaw do mieszania go z blotem czyli bugi i glitche. Jak to wygladalo u mnie? Bledow napotkalem sporo ale tylko kilka z nich dalo mi popalic - zaraz je opisze. Warto zaznaczyc, ze gra nie jest w zadnym wypadku tak zabugowana jak sugeruja to kompilacje na youtube. Nawet jezeli gra mocno kuleje to nie znaczy, ze sprawiedliwe bedzie nazywanie jej kadlubkiem. W takich filmikach zebrano wycinki z setek rozgrywek i z ręką na sercu napisze, ze lwiej czesci z nich nigdy nie spotkalem osobicie, a mam rozegranych pewnie ponad 100h. Z bledow, ktorych moim zdaniem nie ma prawa byc w grze po premierze (i za to ucinam chyba najwiecej punktow ze swojej oceny) moge wymienic: przynajmniej dwa zadania, ktorych nie mozna bylo ukonczyc bez patcha, przedmioty znikajace po polozeniu ich na ziemi, niezapowiedziane przerwy w dzialaniu serwerow, te same problemy graficzne z modelami postaci i pancerzami wspomaganymi co w F4 (is this real life?) i przeciwnikow, ktorzy potrafiali wtapiac sie w glebe... nie zapomne jak w zwienczeniu duzego watku fabularnego (uwaga spoiler?) musielismy walczyc ze Spalaczem (dla niewtajemniczonych - wielki, latajacy smokonietoperz ;) ) wewnatrz kopalni. To byl dramat, jego model latal po jaskini nie zwracajac zupelnie uwagi na ograniczajace go sciany, podloze, sufit... Czasami znikal na moment, ale bylo i tak ze czekalismy z minute az wroci. To bylo strasznie ale to strasznie antyklimatyczne i zepsulo odbior bardzo dlugiego chain questa. Wisienka na torcie to optymalizacja... ja wiem, ze Alex takie PC jak moj nazywa "zabawkowymi kalkulatorami" ale mysle, ze nie przesadzilem oczekujac od F76 plynnego dzialania na tym set upie. Tymczasem sytuacja na premiere wygladala bardzo slabo - byly lokacje, w ktorych spadki w klatkach byly na tyle duze, ze obraz po prostu stawal na kilka sekund.Lore, świat, zadania i... fabuła (?)Nie jest tajemnica, ze Bethesda z czesci na czesc podchodzi coraz luzniej do kanonu ustanowionego przez dwie pierwsze gry z serii. Gdy podnioslo sie larum przez temat Bractwa Stali, spalonych i spalaczy czy wspomnianej juz wczesniej bogatej flory, Becia na szybko wyszla do nas z wyjasnieniami. Oczywiscie taka akcja obruszyla ortodoksow jeszcze bardziej i teraz pozostaje tylko odpowiedziec sobie na jedno pytanie - czy gra komputerowa jest dla Ciebie na tyle wazna by irytowac sie spojnoscia jej linii czasowej? Brak spojnosci to minus - ok, ale nadal warto pamietac, ze to spin off i przekonac sie co wymyslili tworcy. Ale przeciez w grze nie ma tresci! Nie ma npc, a zadania to tylko fetch-questy.... nuda panie, takie latanie od holotaśmy do holotaśmy z urozmaiceniem w postaci terminala. ;) Przyznaje, ze sposob odkrywania historii w F76 nie do konca sie udal. Notatki, terminale i tasmy maja swoj urok ale z czasem czulem sie troche zrezygnowany widzac przed soba kolejne stanowisko czekajace na przeszperanie. Nie znaczy to, ze brakuje interesujacych watkow! Roznica jest taka, ze pelnimy role kogos w rodzaju detektywa-archeologa, ktory zbiera do kupy strzepki przeszlosci by poznac historie ludzi, ktorych juz od dawna na miejscu nie ma. Nie mamy realnego wplywu na wydarzenia, ktore poznajemy wiec pozostaje cieszyc sie... historia. Duzo osob nawet nie dalo Falloutowi szansy tych historii opowiedziec i dlatego jako przyklad wrzucam streszczone dzieje Enklawy w Zachodniej Wirgini: https://www.youtube.com/watch?v=6x_Rls3F9zQMoim zdaniem ten watek nie ma sie czego powstydzic ale problem tkwi w tym, ze rozciagniety jest na X lokacji i XX stron tekstu, ktorych nie opowie nam zaden npc a gro graczy tylko to przeklika i poleci do nastepnego znacznika na mapie. To nie jest Dark Souls gdzie environment story telling wystarczal - zbyt duzo tresci. Sam swiat (rozlozenie lokacji, geografia) bardzo mi sie spodobal. Są roznorodne lokacje (niestety duzo mniej roznorodni przeciwnicy), ladne krajobrazy i eksploracja potrafila mnie wciagnac - za to duzy plus dla F76. :)Czy F76 daje wiecej frajdy w coopie czy solo?Kwestia indywidualna. Na forum mamy watek o F76 zaludniony przez samotnych wilkow. ;) Ja gralem w trzy osoby - z kumplem i kuzynem. Gdy juz udalo nam sie opanowac chaos na team speaku, doszlismy do tego jakie znaleziska sa istotne, a ktore mozna spokojnie przemilczec to zrobilo sie bardzo przyjemnie. Niestety po raz kolejny wychodza wady natłoku notatek i tekstow do przeczytania/przesluchania... bywalo, ze jedno zdanie czytalem po trzy razy bo co chwile slyszalem teksty jakie kto ma zadanie, co znalazl, z kim walczy albo co robi w weekend. ;) Takze coop ma te same plusy co w kazdej innej grze - z kumplami gra sie weselej i latwiej ale kosztem imersji. ;)Tylko pare słów o mechanikach bo juz odechciewa mi sie pisac.Crafting - prosty i przyjemny ale zbyt malo rozbudowany jak na gre o zbieraniu i przetwarzaniu złomu na surowce. Brakuje mi sytuacyjnych ulepszen i ogolnego wyboru - z tego co zauwazylem kazda bron ma jakas jedna najmocniejsza modyfikacje i tak naprawde na jej odblokowaniu i implementacji konczy sie cala zabawa.Rozwoj postaci - zrobie jak len i zacytuje sam siebie :P nowy system perkow-kart byl jednym z nielicznych pomyslow, ktore w moim odczuciu byly wymyslone nie najgorzej. Tzn. nie zrozumcie mnie zle - wrzucenie kart typu +10%dmg od broni ciezkich/automatycznych/pistoletow/strzelb itd. to jest leniwe projektowanie ale sam system ukladania pasjansa z perkow, ktorego zawsze mozesz przerobic sprawdzal sie dobrze + po raz kolejny zwracam uwage na popularne przeklamanie: to nie jest losowy system. Na poczatku sprawia takie wrazenie, ale jest inaczej. Budowanie - Szok. Niedowierzanie. Budowalem i to sporo. :D To co mnie odrzucalo w F4 zaczelo mi sprawiac radoche w F76. Moze dlatego, ze grajac w druzynie zawsze znalazl sie jakis powod by chwile posiedziec w moim obozie i pochwalic sie nowa lampą, plakatem czy posagiem. :P Moj zarzut to zdecydowanie za maly budzet! Trzeba wybrac i zbudowac albo duzy dom z mala iloscia gadzetow albo nieduza klitke wyladowana po sufit ozdobami. ;)PvP - A raczej jego brak? Byl na forum osobnik, ktory przed premiera nie mogl przezyc faktu, ze w Falloucie inny gracz bedzie mogl do niego strzelic. Wyszlo natomiast tak, ze za zwalczanie innych graczy dostajemy tylko szczatkowe nagrody, a do tego jest to bardzo mozolny proces, ktory wydluza sie w zalenosci od ilosci Stimpakow w plecaku przeciwnika. Innymi slowy - nie warto i kazdy o tym wie. Raz mialem ciekawa sytuacje bo sprobowalismy zaatakowac i przejac od kogos jego warsztat. Postrzelalismy sie z 20min, kazdy umarl kilka razy i skonczylo sie tak, ze z kumplem pomagalismy obcemu graczowi bronic sie przed potworami. Ogolnie ciezko mi sobie przypomniec jakas przykra czy denerwujaca sytuacje zwiazana z obecnoscia innych graczy.Mikrotransakcje, mikrotransakcje. Mikrotransakcje?Poki co zgodnie z obietnicami obejmuja one tylko przedmioty kosmetyczne co dla mnie rownoznaczne jest z tym, ze ten sklepik nie istnieje. ;) Inna sprawa to, ze zbieranie przebran jest jedna z "aktywnosci", ktora mozna sobie w grze wymyslic... a umieszczenie w niej tych dodatkowych 20 czy 30 wdzianek tylko by to urozmaicilo.Ja i Fallout - odrobina prywatyW czasie gdy temat Fallouta 76 byl na topie czesto wchodzilem na GOLu w dyskusje z roznymi uzytkownikami. Moją główną bolaczką bylo to, ze wiekszosc z Was z gory zakladala, ze nigdy nie gralem w stare czesci i odbierala mi prawo do czucia sie fanem serii / uniwersum - poniewaz chcialem dac nowej grze szanse. Jako, ze ten post ma byc podsumowaniem mojej opinii na temat F76 uznalem, ze warto po raz ostatni zaznaczyc, ze Fallout 2 to jedna z moich ulubionych gier w historii, jeszcze na dlugo przed zapowiedzia trzeciej czesci mialem zrobiony tatuaz z Vault Boyem, a Falloutowa wiki czytalem sobie z czystej ciekawosci poznajac historie swiata, frakcji czy roznych ciekawostek. Pisze to wszystko tylko po to by uswiadomic pewnej grupie, ze moja ocena nie bierze sie z braku zrozumienia czy porownania do starych czesci - lub o zgrozo sympatii do czesci trzeciej i czwartej. :)PodsumowanieChcialem ocenic te gre o oczko wyzej. Czekalem od grudnia z napisaniem tej mini-recenzji liczac, ze do tego czasu zaczna juz pojawiac sie plany na rozwoj F76... tymczasem nadal czytamy o masowo usuwanych bledach. Super, ze nie zostawili swojego tytulu w tak oplakanym stanie ale info o tym, ze w przyszlosci otworza sie kolejne krypty to troche za malo. Chcialem dac 7 bo bawilem sie dobrze i poznalem kilka ciekawych historii i wierze, ze na tym szkielecie daloby sie zbudowac cos fajnego. Z drugiej strony wiem, ze to nie jest gra na siodemke... nie z ta optymalizacja i bledami. Za cene premierowa nie polecilbym nikomu - przy obecnych promocjach? Warto sprawdzic i przekonac sie ile w nas z samotnego wedrowca. :)
16 sierpnia 2018 - Recenzja Gry
Dead Cells
Ok pogralem troche i chyba jestem gotow na ocene.Po pierwsze imho ta gra ma w sobie bardzo malo z metroidvanii i nie powinna byc reklamowana jako gra z tego gatunku. To 100% rogue like, w ktorym nie ma zabardzo sensu bawic sie w eksploracje mapy. To sa wylacznie moje preferencje ale jednak wole gry, w ktorych premiuje sie odkrywanie zakamarkow i sekretow niz speedruning stad nie mialem prawa sie Dead Cells zauroczyc. Sama powtarzalnosc mi jakos bardzo nie wadzi jednak w przeciwienstwie do glosow nademna mialem inne odczucia co do roznorodnosci buildow/umiejetnosci. Bardzo szybko mozna zaobserwowac, ktore bronie/pulapki sa najskuteczniejsze i niestety rownie latwo mozna zauwazyc, ze sporo (o ile nie wiekszosc) broni czy ulepszen jest lekko mowiac niepraktycznych. :( W internecie sa wskazowki, ktore schematy to absolutne minimum by odblokowac jedyne istotne rzeczy takie jak Recykling/Zmiana towarow u handlarza czy upgrade leczenia. Jednoczesnie minimalizujemy w ten sposob szanse na to, ze RNG bedzie nas robilo w balona i rzucalo na start bezuzyteczne bronie/luki/tarcze. System rozwoju swietnie spelnia swoje zadanie przykucia uwagi poczatkujacego gracza tylko po to by pozniej okazac sie niesamowicie plytkim. Szkoda bo zapowiadalo sie bardzo wciagajaco a teraz zastanawiam sie co w tej grze jest do roboty po 15h... o ile a) zabiles wszystkich bossow b) odwiedziles wszystkie lokacje c) nie jestes speed runerem. Na poczatku mialem chociaz nadzieje, ze bedzie na co grindowac komorki, teraz juz wiem ze szkoda czasu. :PCalosc w moich oczach ratuje oprawa audio-video + przyjemna rozwałka. Elementy platformowe mogli sobie darowac skoro sterowanie nie jest pod nie przygotowane - chociaz jest ich bardzo malo to i tak potrafily irytowac, a sama sieczka by wystarczyla. :)Daje 7-/10 bo nadal moglbym te gre polecic znajomemu + jest tania + maja byc darmowe DLC. Jednak dla mnie tytul polegl w najwazniejszym aspekcie czyli szybko tracimy sens w powtarzaniu tego samego. Co z tego, ze walka jest przyjemna skoro nie czuc zebysmy my lub przeciwnicy stawali sie silniejsi? Tak jak pisalem - pozostaje bicie rekordow w przechodzeniu gry na czas a to mnie zupelnie nie interesuje i jakze ironicznie taki rodzaj rozgrywki wymusza omijanie jak najwiekszej liczby przeciwnikow. Takze odchodzi glowny fun-factor czyli walka.Na tym zakoncze bo jeszcze troche i sam siebie przekonam, ze Dead Cells to jedak nic ponad przecietna i powinnien dostac 6/10. :)
16 lipca 2018 - Recenzja Gry
A Hat in Time
Gra wpadla mi w rece przez HumbleBundle i musze przyznac, ze zostalem mile zaskoczony. :)Na liczniku mam 18h i uzbieranych 32/40 klepsydr. Watek glowny (o ile tak to chcemy nazwac) mozna ukonczyc jeszcze szybciej takze wbrew pozorom nie jest to jakas ogromna gra. Misje sa zroznicowane, bohaterka jest bardzo wygodna w sterowaniu, a swiat w eksploracji i az chce sie wracac do starych krain zeby poszukac ukrytych gadzetow (malo zroznicowanych gadzetow ale to nieistotne). Co ciekawe - dialogi, a raczej monologi npc sa fajnie napisane i idzie sie nawet zasmiac. Jestem pewien, ze pogram chociaz do zdobycia wszystkich klepsydr bo czuje fajny klimat Toy Story wymieszanego z Tonic Trouble. Wszystko podkrecone dodatkowo pasujaca muzyka. Zeby nie bylo do konca rozowo - widze pewien zmarnowany potencjal o ile mozna to tak nazwac. Np. skladanie artefaktow na statku-bazie, ktorych jest w grze az cztery sztuki. Reszta skrzyn i prezentow kryje juz tylko monety lub wloczke. To samo odznaki na czapke - wbrew pierwszemu wrazeniu jest ich niewiele. Jakos po 10h mialem juz wszystkie przedmioty oprocz ostatniej czapki do spowalniania czasu. Mialem wrazenie jakby w pewnym momencie skonczyl sie worek z super pomyslami.Polecam do relaksu bo poziom trudnosci jest raczej niski. Zdecydowanie bardziej zabawa niz wyzwanie. :)
3 marca 2018 - Recenzja Gry
Dark Souls III
Gre zakupilem miesiac temu w Humble Bundle i jest to pierwszy moj tytul z serii. Zaczne od tego, ze oczywiscie na poczatku w ogole sobie nie radzilem. Czytajac komentarze na GOLu czulem sie jak ostatni noob. Tyle lat doswiadczenia z grami a do pierwszego bossa (Gundyra) mialem chyba z 15 podejsc. Na High Wall of Lothric zabijalo mnie wszystko co nie bylo psem lub podstawowym truposzem z mieczem. Do tego wszystkiego swiezo po ubiciu Vortda, zaufalem wiadomosci "teraz: atak!" zostawionej przed Andre i dostalem bolesna nauczke by nie atakowac jedynego kowala w grze. Zrobilem nowa postac i... zaczalem odczuwac progress :) Do miejsca, w ktorym skonczylem poprzednim razem doszedlem raz dwa. Nadal ginalem czesto ale gra stala sie przyjemna. Cholernie podobala mi sie eksploracja i szukanie przedmiotow chociaz bylo kilka irytujacych obszarow. Dla mnie byly to glownie lokacje pelne ciasnych korytarzy np. irythyl dungeon/katakumby za old demon kingiem czy z innej beczki - trujace bagna. Jednak wszystko to nic! Wobec swietnego, dajacego satysfakcje i sprawiedliwego systemu walki. Nie ma co sie oszukiwac, ze w tego typu grach to podstawa. Calosc mozna ukonczyc na SL1 nie otrzymujac zadnych obrazen co udowadnia, ze wszystko zalezy od wprawy. To wlasnie ta swiadomosc nie pozwalala mi sie poddac i odpuscic tej gry. Grafike oceniam jako duzy plus. Swietny klimat, genialny design pancerzy, naturalnie wygladajace animacje, piekne widoki i stonowana kolorystyka. Co do bossow... wiekszosc w tym watku pisala, ze DS3 jest latwy i ze kazdy boss to bylo dla nich max kilka podejsc. Ja mialem nieco inne odczucia :D ale mysle, ze tu po prostu chodzi o to, ze zawsze pierwsza gra z tej serii bedzie dla nas najtrudniejsza. Poczatki opisalem juz wyzej - potem kilku bossow padalo rzeczywiscie za 2-3 podejsciami - az dotarlem do Abyss Watchers. Tutaj znowu wipe fest - tez chyba okolo 15 podejsc. Dalej znowu raczej latwo, lekki wybój pod postacia old demon kinga/tancerki no i nagle Pontif Sulyvan :D Dodam, ze slabo wychodzi mi timing parowania ciosow, wiec ta taktyka odpadala. To byl pierwszy raz gdy uznalem, ze chyba nie dam rady ukonczyc DS3. Musialem sie z tym przespac i nastepnego dnia udalo sie juz za drugim razem. :) Kolejny kryzys byl przy Pancerzu Zabojcy Smokow... ciezko bylo mi wyczuc opoznienia w jego ciosach ale po nastu podejsciach tez polegl. Nooo i dotarlismy do moich ulubiencow czyli książąt - to starcie wypralo mnie do czysta z czegos takiego jak stres czy nerwy podczas walki z bossem. Potem juz nawet Nameless King (padl za 9 podejsciem) nie wzbudzal grozy. Boze, alez to bylo przyjemne gdy w koncu zabilem tych dwoch gnojkow. Jedna z ciekawszych walk i jeden z ulubionych bossow - pomimo ciezkich przejsc. Co do Soul of Cinder to lekkie rozczarowanie - pokonany przy drugiej probie. Taki ulepszony Lothric Knight z jednym mocnym kombosem. Ukonczylem tez DLC Ashes of Ariandel i o ile odczucia mam raczej na plus tak walki z bossami mi nie podeszly. Wilk mial bezsensowna pierwsza faze gdzie trzeba bylo ubic npc, a Frida skopala mi mocno tylek. To, ze miala jeszcze trzecia faze uznaje za czysty sadyzm tworcow. Walka wymagajaca ale imo tez dluga i meczaca. ;) Wszystkich bossow pokonalem bez pomocy innych graczy i NPC.Aktualnie jestem juz w sumie blisko konca NG+. Przy tym podejsciu pierwszy raz zginalem na Tancerce i potem na Dragonslayer Armour. W porownaniu do pierwszego przejscia to jest jak easy mode. Gram buildem pod sile i uzywam great sworda/czasami ultra great sworda a przed NG++ zrobie build pod dex. Chcialbym napisac jeszcze cos o PvP, chociaz doswiadczenie mam male, ale i tak juz sie wystarczajaco rozpisalem. Z minusow wymienie:-kamera potrafi od czasu do czasu zeswirowac-niech bedzie, ze tajemnicze questy sa ok ale fajnie gdyby bylo ich troche wiecej-opis sterowania na PC nie zmieniony pod klawiaturechociaz przyznam, ze bylem nawet milo zaskocony sterowaniem m&k. Myslalem, ze bedzie duzo gorzej.