Smród wręcz wylewa się z ekranu.
Żeby mając mocny materiał źródłowy zrobić coś aż tak słabego jak ten serial to trzeba naprawdę mieć talent.
Brakuje mi dawnych czasów kiedy przemysłem rządzili ludzie próbujący zrobić produkt, który jak najbardziej się spodoba i wygeneruje najwięcej fanów i kasy. Teraz liczy się tylko żeby upchnąć jak najwięcej swojej propagandy nawet srając na materiał źródłowy a ludzie zabijający marki nie tracą pracy a wręcz dostają nagrody. Zastanawia mnie kto na to wykłada pieniądze. Jak mówi klasyk, nie wiem, choć się domyślam.
A może warto po prostu się nauczyć angielskiego i nie jęczeć za każdym razem jak wydana zostaje gra bez polskich napisów?
Nie znać angielskiego w 2025 roku to mniej wiecej analogiczna sytuacja do bycia analfabetą w zeszłym wieku.
Boże, tylko nie to.
Jak dzisiejsze progresywne niebieskowłowe pracowniczki gamedevu wezmą się za LOTR to wyjdzie z tego co najmniej takie kupsko jak Rings of Power.
Najbardziej opłacalny moim zdaniem jest zawsze model xx80, ewentualnie xx70ti. To już górna półka, wyłożysz sporo pieniędzy ale starcza spokojnie na nowe gry przez ~5 lat.
Miałem GTX 1080 od 2017 roku i dopiero w 2023 poczułem, że to już nie jest karta graficzna do nowych gier i kupiłem na początku 2024 4070ti Super.
Ciekawe czy to wypuszczanie wersji SUPER stanie się zasadą. W sumie chyba tylko generacja RTX 3000 nie miała superek?
Z jednej strony fajnie, że wypuszczają takie mocniejsze karty, ja sam kupiłem 4070ti Super bo zależało mi na 16GB RAM, ale jeśli to ma wyglądać tak, że wypuszczają najpierw słabsze karty a później po roku ich podkręcone wersje to słabo. Takie dojenie kasy przed nową generacją.
Jakoś sobie nie wyobrażam, żeby Henry Cavill, który wydawał się być mega podniecony tym, że może zagrać Geralta nagle stwierdził że w sumie to nie ma czasu bo musi zagrać mini rolę Supermana czy coś.
Serial jest po prostu woke do bólu i pluje na materiał źródłowy. Wszystko ugrzecznione zeby nikogo nie obrazić, wepchnięcie wszędzie murzynów jest bezsensowne (ludziom przeszkadza że elf ma szpiczaste uszy i jest dlatego odmieńcem, a nie przeszkadza im że sąsiad ze wsi jest czarny i ma wielki płaski nos i afro xD). Ponadto mentalnosc wszystkich postaci jest unowocześniona (w książce Geralta absolutnie nie ruszało to że Nivellen był przeklęty za gwałt na kapłance, w serialu zrobili z tego cały wątek typu #metoo).
Henry Cavill jako Geralt to było jedyne co sprawiało że dało się obejrzeć kilka odcinków i nie umrzeć od razu na raka. Ja odpadłem dopiero na początku 2 sezonu jak w Kaer Morhen (odizolowanym od świata, ukrytym zamku który mało kto wie gdzie jest) była impreza z dziewczynami a Eskel zamienił się w drzewo.
Szanuję Henry'ego że nawet za pieniądze nie chciało mu się babrać w tym szlamie kręconym przez jakąś Żydówę która realizuje tam swoje lewackie fantazje.
Dopiero co w zeszłym miesiącu przeszedłem Yakuzę 3 i wymęczyłem jej wszystkie 119 substories a tu zapowiedź remake.
Mam nadzieję, że oprócz oprawy graficznej trochę popracują nad gierką, bo jest kilka rzeczy, które fajnie byłoby tam zmienić, na przykład ciągnące się w nieskończoność zadania w Okinawie w pierwszych 4 rozdziałach gry. Kiryu pilnie musi lecieć do Kamurocho a tymczasem zajmuje się pierdołami typu zabawa z pieskiem xD Rozumiem, że to miało na celu pokazanie relacji Kiryu z dziećmi ale niesamowicie zaburzyło płynność tej gry.
Poza tym niektóre substories do wykonania wymagają grania w minigierki typu golf, dart, batting i trzeba się z tym męczyć, jeśli chce się zmierzyć z Amonem.
No i minigierka z hostessami, która w starych częściach jest niesamowicie słaba. To zarządzanie hostessami i cabaret clubem, które wprowadzili w Yakuzie 0 i Kiwami było świetne, fajna zabawa. Oby i tutaj to zmieniono.
Właśnie jestem w trakcie ogrywania całej serii yakuza i przejście do trójki po nowoczesnym odnowionym Kiwami 2 to był dośc duży szok, ale w sumie to się szybko przyzwyczaiłem. Fajnie, że remake powstanie bo ciekawie będzie zobaczyć Okinawę w nowej oprawie. No i Yakuza 3 to spora gra, chyba najwięcej side stories ze wszystkich części.
Brzmi jak przepis na porażkę. Poza tym przykład The Crew pokazuje jak kończą multiplayery od Ubisoftu.
Far Cry i Assassin's Creed to były fajne serie za starych dobrych czasów, kiedy to były gry wychodzace praktycznie co chwilę. Co roku można było sobie ograć nowego Asasyna i już na horyzoncie był kolejny. Teraz na gierkę się czeka latami a i tak wychodzi taki woke upolityczniony syf jak AC Shadows i Far Cry 6.
Naprawdę kogoś kto grał w gry Bethesdy to dziwi? Oni mają swoje gry absolutnie w dupie. Skyrim po tylu aktualizacjach, dodatkach i nowych edycjach wciąż ma te same bugi od premiery. Fani je naprawili dekadę temu, jest Unofficial Patch który ma tysiące fixów do każdego jednego problemu w tej grze a Bethesda nie była w stanie przez te wszystkie lata przeznaczyć dosłownie jednej osoby, która by do tego Unofficial Patcha zajrzała i wprowadziła te same poprawki do gry. Do dosłownie każdej gry Bethesdy potrzeba unofficial patcha, który naprawia to czego developerom się nie chce.
Jeden quest w Oblivionie Remastered jest dosłownie nie do przejścia, bo w remasterze (w przeciwieństwie do oryginału) nie da się używać tarczy nie mając w drugiej ręce żadnej broni. Zgaduję że wystarczyłby tu jakiś mały fix, a jeśli nie bo ich śmieszny silnik się zesra jakby spróbowali to naprawić to może jakiś prosty workaround typu nie failowanie questa jeśli się wyciągnie broń razem z tarczą. Przez tyle miesięcy od premiery nikt nie był w stanie tego zrobić?
To na pewno, bo remaster bethesdy to chamskie przepuszczenie Obliviona przez nowy silnik nałożony na stary. Nie poprawili absolutnie nic w grze, nie naprawili ani jednego buga.
Z drugiej strony Skyblivion chyba nie będzie miał Oblivionowych DLC przynajmniej na początku.
Ale wiesz, że to jest Oblivion przeniesiony na silnik Skyrima Special Edition?
To jest dla Obliviona generacja do przodu, z naprawdę drewnianego silnika Gamebryo, który jest 32-bitowy i cierpi na nowym sprzęcie i systemie na przeróżne problemy na silnik Skyrima który jest 64-bitowy i stabilny.
Odpaliłem grę tylko na chwilę, bo aktualnie gram w co innego, ale przetestowałem performance na moim RTX 4070ti Super.
Na ustawieniach ultra w 1440p i z włączonym DLSS Quality mam stałe 60FPS bez żadnych spadków.
Po przełączeniu DLSS na Native (zakładam że to oznacza DLAA) klatki potrafią spaśc poniżej 60, ale niewiele, balansują w okolicy 53-60 FPS.
Czyli u mnie jak najbardziej grywalnie, co nie zmienia faktu, że aż żal pomyśleć jak dobrą wydajność miał Fox Engine, na którym był MGS Phantom Pain w porównaniu do tego kulawego Unreal Engine.
Brak języka polskiego w tej grze nie był dla mnie absolutnie żadnym problemem za dzieciaka a nawet pokuszę się o stwierdzenie, że interakcje z ludźmi w Tibii po angielsku to było moje główne źródło nauki języka w tamtym czasie. Nigdzie się tyle nowych słówek nie nauczyłem. Tibia odegrała dużą rolę w tym, że teraz mówię płynnie po angielsku i konsumuję gierki i filmy w oryginalnym języku zamiast cringeować przy nieudolnych tłumaczeniach.
Wszystkie Asasyny od początku aż do Origins, gdzie w końcu zaczęli próbować czegoś nowego, mają absolutnie beznadziejny system walki i jakoś nikomu to nigdy nie przeszkadzało.
Po prostu w tych grach unika się otwartej walki jak ognia i załatwia wszystko ukrytym ostrzem. Oprócz pamiętnego momentu z pierwszego asasyna gdzie trzeba było walczyć z grupą rycerzy i kontrować jednego po drugim.
Internet stał się dużo gorszy po tym jak zoomerzy przestali korzystać z forów internetowych na rzecz jakichś zamkniętych discordów, grupek na facebooku i innych tego typu. Tego nie da się wyszukiwać w google. Dawniej się googlowało jakiś problem i się od razu trafiało na fora, gdzie ktoś o tym rozmawiał. Teraz się nie da, bo wszystko jest poukrywane na discordzie albo jeszcze głębiej w jakichś tajemnych prywatnych grupkach. Reddit to jest chyba taki ostatni bastion dużego ludzkiego community które można łatwo do woli przeszukiwać nawet wiele lat wstecz. W sumie reddit sam w sobie przyczynił się do zaniku forów internetowych, ale i tak jest to nieporównywalnie lepsze niż w/w opcje.
Zaraz, jak to? Trafiler Battlefielda i wyeksponowani są w nim sami mężczyźni? Porządnie ubrani w wojskowy sprzęt a nie w skórki z Fortnite? Żadnych transów-inwalidów z protezami i silnych kobiet?
Co tu się stało?
BF5 i BF2024 musiały się bardzo słabo sprzedać.
A co do samej gry to szkoda, że to znowu współczesność. Mój ulubiony Battlefield to BF1, pierwsza wojna światowa to był strzał w dziesiątkę jeśli chodzi o klimat. Najchętniej to bym pograł w jakąś nową wariację na temat WW2 (BF 5 cierpiał na brak rozwoju gry przez brak premium passa i ogólnie był dosyć słaby) albo wojnę w wietnamie.
Mafia 3 miała dobrą historię, po prostu było jej za mało. W zasadzie tylko początek gry i zakończenie było dobre obudowane fabularnie, reszta to w większej części grind.
Z kolei DLC fabularne były bardzo dobre.
Problemem Mafii 3 był raczej brak prawdziwych fabularnych misji, których było w grze tyle, że można je policzyć na palcach. Gra miała dobry początek i zapowiadała się na kolejną porządną historię i gdyby tak została pociągnięta nikt nie miałby z nią problemu. Ale po prologu trafiamy do otwartego świata, gdzie w zasadzie reszta gry polega na czyszczeniu miejscówek z wrogów z minimalną ilością warstwy fabularnej i czasem jakąś cutscenką raz na kilka godzin.
Gra nadrabia klimatem, muzyką i co zaskakujące bohaterem, którego można lubić, ale po prostu brakuje w niej historii. Fabularnych misji z cutscenkami, dialogami i tak dalej. O wiele za mało w porównaniu do Mafii 1 i 2.
Więc nie powiedziałbym że otwarty świat nie pasuje do tej serii, tylko że oni chcąc zrobić otwarty świat (który i tak jest bardzo drętwy w porównaniu do tego z GTA i nie ma w nim co robić) skupili się całkowicie na typowym dla open worldów powtarzalnym contencie, którego nikt nie lubi a totalnie olali misje fabularne i historię.
Ja i pewnie 90% innych graczy zaczynając tę grę byłem przekonany że główny bohater to Robert Pattinson.
Starfielda do tej pory nie skończyłem bo ta gra jest nudna i słaba technologicznie że nie czuję żadnej przyjemności z grania w to.
Jak na moje to lepiej żeby nie robili TES6 bo jak to bedzie tak samo rozwodniona gierka o zbieraniu złomu i craftowaniu jak Fallout 4 i Starfield to się odbije niesmakiem na całej serii.
Zwłaszcza, że Bethesda boi się albo nie potrafi eksperymentować, Oblivion i Skyrim to gry dziejące się w nudnych sztampowych ludzkich prowincjach i wszystko wskazuje na to, że TES6 to będzie znowu prowincja Redguardów czy Bretonów, znowu ludzi. Mają taki potencjał żeby zrobić coś naprawdę dzikiego i oryginalnego w prowincjach takich jak Elsweyr czy Black Marsh ale chyba brakuje kreatywności.
Wydaliby w końcu wszystkie czesci tej gry na PC zamiast robić remaster remastera...
Nie, żeby to była jakaś seria która mnie wybitnie interesuje i nie wiem jak do tego podchodzą inni gracze ale ja jak widzę grę, której tylko poszczególne części są na jednej platformie to mnie to od razu odrzuca od serii. Tak samo z Uncharted którego tylko jedna część jest na PC.
Oni zwyczajnie nie rozumieją co graczom podobało w Gothicu 1 i 2.
Mała mapa, zapełniona fajnymi lokacjami, gdzie wszędzie warto zajrzeć. Główny bohater, który jest na początku bardzo słaby i trzeba walczyć o przetrwanie i jakiś lepszy sprzęt i umiejętności. Ręcznie ustawieni, nie respawnujący się wrogowie, co skłania do kombinowania w celu "wyczyszczenia" mapy w każdym akcie, żeby wymaksować poziom postaci.
Elex był zaprzeczeniem większości z tych rzeczy, stąd klapa tej gry, gdyby nie sentyment do twórców pewnie w ogóle nikt by w to nie grał.
Właśnie przeszedłem i ta gra to naprawdę arcydzieło. Zupełnie nie słyszałem o tworzeniu tej gry, dowiedziałem się że istnieje dopiero po premierze.
Gameplayowo to takie połączenie Dark Souls i japońskich gierek typu Persona, może jeszcze jakieś Nier Automata w tym wyczułem, taki dziwaczny miks, ale działa to po prostu świetnie. Ogromna ilość skilli, broni i możliwości rozwoju każdego z bohaterów. Ciekawy system walki, turowy ale jednocześnie zręcznościowy z tymi unikami/kontrami. Bardzo unikalne uniwersum i fabuła w której niemal do samego końca nie da się domyślić wyjaśnienia. Świetnie rozpisane postacie i emocjonujące sceny.
Grafika przepiękna, ale przede wszystkim robotę robi tutaj styl audiowizualny. Absolutny unikat. Ten francuski klimat, świetnie dopasowana muzyka nie ograniczająca się do jednego stylu.
Do tego brak jakiegokolwiek forsowania ideologii politycznych co jest takim oddechem świeżego powietrza po graniu w AAA syf z ostatnich lat. Nikt mnie nie poucza i nie każe robić pompek za jakieś wymyślone zaimki i żaden z bohaterów nie jest na siłę wiadomej etniczności. Po prostu piękna historia w pięknym świecie skupiająca się tylko na sobie.
Wyjątkowo mnie cieszy, że ta gra odniosła taki sukces, takich twórców trzeba wspierać.
Zasłużone 10/10. Mam nadzieję, że wyjdą jakieś dodatki i jeszcze bardziej rozszerzą grę o parę pobocznych miejsc na mapie, bo za jakiś czas pewnie przejdę to ponownie.
Trochę lipa, że ten "sylwestrowy" finałowy odcinek będzie w naszej strefie czasowej dopiero o 2 w nocy 1 stycznia. Mogliby pomyśleć o europejczykach, którzy chcą sobie kulturalnie w sylwestra posiedzieć w domu i obejrzeć serial i wypuścić ten odcinek parę godzin wcześniej. Za stary już jestem, żeby siedzieć po nocach
Akurat Black Flag to jest idealna pod względem konstrukcji świata gra, żeby przerobić ją na modłę tych nowych części typu Odyssey. Duża otwarta mapa Karaibów po której można swobodnie pływać okrętem. Chętnie bym pograł w takie coś, bo Black Flag to po trylogii o Ezio najlepsza część tej serii klimatycznie i fabularnie.
Kiedyś też jak grałem sobie ponownie w AC3, którą uważam za jedną z najgorszych części Asasyna to myślałem sobie, że to by była całkiem dobra gra gdyby została zrobiona w stylu Red Dead Redemption 2.
Ostatnie naprawdę dobre i kompletne gry Bioware to Dragon Age Origins i pierwszy Mass Effect a to było wieki temu. Ewentualnie Mass Effect 2 był jeszcze bardzo dobry, ale już mocno uproszczony względem jedynki.
Później zaczęło się już coraz bardziej upraszczanie wszystkich systemów RPG i parcie bardziej w stronę akcji, rozwadnianie gier eksploracją otwartego świata i zadaniami pobocznymi jak z MMORPG no i nachalne promowanie poglądów politycznych.
Dragon Age Veilguard to już jest totalnie inna gra niż klasyki od Bioware, bardziej przypomina jakiegoś action-RPG typu God of War niż prawdziwe cRPG jak Dragon Age Origins.
Mam z tą grą takie same odczucia jak z GTA Definitive Trilogy. To jest chamsko wzięta oryginalna gra, z tymi samymi, 20 letnimi animacjami, mechanikami, skryptami i na nią nałożony nowoczesny silnik z HD teksturami i niesamowitym oświetleniem. Wygląda to tak jakoś sztucznie i ma się dysonans poznawczy bo z jednej strony się widzi całkiem ładną grafikę a z drugiej wciąż się czuje toporność 20-letniej gry która jest przypudrowana. Chociaż trzeba przyznać że tutaj całkiem ładnie odnowili wyglądy postaci i potworów, a nie jak w GTA gdzie wszystko wyglądało jakby AI zrobiło z postaci plastikowe lalki. Ale i tak ma się wrażenie że to jakiś tani remake zrobiony z gotowych assetów Unreal Engine.
No i gra zawiera wciąż 20-letnie bugi. Serio? Nie mogli poświęcić kilku dni żeby przejrzeć co jest naprawione w Unofficial Patchu do oryginalnego Obliviona i wprowadzić te same poprawki w remasterze? To autentycznie zajęłoby jednej osobie kilka dni, nie mówiąc już o całym studiu wykwalifikowanych pracowników.
Tak czy siak żadna strata, zawsze uważałem Obliviona za słabą grę i zdecydowanie najnudniejszą część TES. Cyrodill to najnudniejsza, najbardziej sztampowa fantasy lokacja w Tamriel. Szkoda, jest tyle ciekawych prowincji w Tamriel, które by się chciało zobaczyć w pełnoprawnym TES a nie tylko w Elder Scrolls Online.
W sumie od dłuższego czasu za mną chodzi zagranie w tę grę drugi raz, bo była naprawdę zaskakująco dobra. Smutne, że takie nudziarstwo jak Horizon dostało sequel a ta gra została olana i kontynuacji nigdy nie będzie.
Pod względem grafiki i optymalizacji - naprawdę na plus, bo gra wygląda pięknie, a do tego w 1440p na maksymalnych ustawieniach i bez żadnych DLSS/Frame Generation miałem ponad 100 FPS. To rzadkie zobaczyć nową grę, w której nie trzeba włączyć wszystkich bajerów Nvidii żeby mieć w ogóle płynny obraz. DLSS wyłączyłem, bo moim zdaniem zostawiał brzydkie artefakty na obrazie, było to zdecydowanie zauważalne, więc zamiast tego grałem na natywnej rozdziałce + DLAA.
Pod względem gameplayu - praktycznie to samo co pierwsza część z drobnymi dodatkami typu czołganie się w trawie (chyba tego nie było w jedynce?). Podoba mi się, bo jak na taką konsolową casualową grę "dla wszystkich" jest dosyć wymagająca nawet na normalnym poziomie trudności, naprawdę trzeba oszczędzać amunicję i uprawiać eksplorację, eliminować wrogów po cichu tam gdzie się da. Bardzo lubię walki w tej grze.
Pod względem fabuły dosyć kontrowersyjnie. Nie powiem, żeby historia była nieciekawa czy nieangażująca ale dużo dziwnych wyborów dokonali twórcy, chyba każdy wie o co chodzi.
Co do postaci, tu jest największa komedia. Grając w to ma się wrażenie, że 80% postaci w tej grze to kobiety. Do tego żadna nie wygląda jak kobieta, Ellie ma ciało jak 15 letni chłopak, a Abbie z kolei wygląda komicznie, jakby wziąć ciało wielkiego chłopa drwala żrącego kiełbachę i dokleić mu głowę dziewczyny.
Podczas kulminacyjnej sceny w grze, która miała być poważna nie mogłem powstrzymać parsknięcia śmiechem jak sobie uświadomiłem że w tej scenie są obecni: lesbijka o chłopięcej posturze, wielka baba z ciałem chłopa, żydówka która jest w ciąży z chińczykiem oraz chińskie trans dziecko (to nie żart). W umysłach lewaków tak chyba wygląda standardowa scena z życia, ale to nic nowego że żyją w w urojonej rzeczywistości. To wszystko było chyba bardziej abstrakcyjne niż apokalipsa grzybowych zombie.
Ogólnie grało się bardzo przyjemnie, ale niektóre rzeczy zostawiły niemiły posmak.
Nie wiem jak się prezentuje CIV 7 pod tym względem ale CIV 5 był masakrycznie okrojony. Ta gra na premierę miała bodajże 12 cywilizacji. Po wydaniu wszystkich DLC było ich ze 4 razy tyle. A teraz, po zakończeniu rozwoju gry wciąż jest mega popularny i według niektórych to najlepsza część gry. Z CIV 7 może być podobnie jak wyjdą wszystkie DLC.
Tak czy siak mnie ta gra na razie nie interesuje, bo w Civki się nie opłaca grać wcześniej niż ze 2 lata po premierze właśnie z powodu ogromnej ilości DLC. Ostatecznie z Civilization 5 na Civilization 6 się przerzuciłem dopiero jakoś koło 2021 roku.
Serio ktoś wierzy, że w średniowieczu się żyło do 30-stki a potem się umierało? xD
Niska średnia długość życia wynikała z wielkiej śmiertelności wśród dzieci z powodów braku higieny i odpowiedniego pożywienia, ewentualnych epidemii (które często ograniczały się do poszczególnych miast, bo ludzie kiedyś tyle nie podróżowali) czy też non stop prowadzonych działań wojennych. Jeśli wykluczy się śmierć Henry'ego na skutek jakiegoś choróbka które dziesiątkowało akurat okolicę albo śmierci w walce to nic nie stoi na przeszkodzie żeby sobie żył nawet i 80 lat. Władysław Jagiełło, który żył w czasach pokazanych w grze żył 70-80 lat, jego kuzyn Witold podobnie. Zawisza Czarny miał prawie 60-tkę na karku jak poległ w bitwie, więc w takim wieku zniedołężniałym starcem się nie było.
Ba, w większości krajów jeszcze na początku XIX wieku średnia długość życia była śmiesznie niska, około 40-45 lat, wystarczyło kilkadziesiąt lat uświadamiania ludzi co do higieny i rozwoju szczepień żeby ten współczynnik wystrzelił do 60+.
Szkoda, że klony GTA to wymierający gatunek i że nigdy nie wyszło nic AAA co by się faktycznie mogło zmierzyć z GTA. Najbliżej chyba był pierwszy Watch Dogs i Mafia 2, ale poza fajną fabułą nie było w nich tego żywego świata w którym chciałoby się przebywać dłużej.
Na GOLu pojawiło się 15 newsów dotyczących tej gry z czego 10 ma w tytule wspomnianego Gothica. Redakcja jakoś się strasznie uczepiła tego porównania.
Ja w ogóle nie wiedziałem że ta zbroja Bruncwika to jest jakiś promocyjny DLC, a nie zwykły quest. Rzeczywiście ta zbroja w pierwszym regionie deklasuje wszystkie inne armory, nie nosiłem jedynie hełmu bo wygląda głupio, a poza tym lubię patrzeć na twarz Henryka w dialogach.
Tak czy siak na koniec 1 regionu jeśli robiłeś wszystkie questy i zbierałeś sprzęt z zabitych wrogów to powinieneś mieć na tyle dużo kasy, że w drugim regionie można śmignąć prosto do Kuttenberga i kupić sobie najlepszy sprzęt w grze.
Chociaż w sumie to nie robiłem researchu, jest coś lepszego niż to co można kupić u płatnerzy? W jedynce topowe itemy można było dostać wygrywając turniej 5 razy lub przechodząc DLC Band of Bastards.
Ta już to widzę xD Za każdym razem jak wychodzi nowy Battlefield to są newsy że to NAJAMBITNIEJSZY PROJEKT NAD JAKIM KIEDYKOLWIEK PRACOWALI i w ogóle że to pod każdym względem będzie idealna gra a tymczasem ostatni dobry Battlefield to Battlefield 1. Wystarczyłoby, że skopiowaliby formułę z tej gry i przerobili mapy i sprzęt na 2 wojnę światową i by mieli idealnego Battlefielda V, tymczasem wyszło jak wyszło, a o BF2042 lepiej nawet nie wspominać.
Właśnie po miesiącu grania ukończyłem grę, wszystkie zadania główne i poboczne, więc mogę ocenić. Ta gra jest olbrzymia, ostatni raz tak długo przechodziłem grę chyba przy AC Valhalla z wszystkimi DLC.
To jedna z najlepszych gier w jakie grałem, już w poprzedniej części się zakochałem lata temu, a tutaj niemalże wszystko jest lepsze. Twórcy ogarnęli silnik i gra działa dużo lepiej niż jedynka, a grafika jest po prostu przepiękna. Raz jadąc na koniu podczas deszczu w grze obraz był po prostu fotorealistyczny, aż musiałem to nagrać bo nigdy nie widziałem tak ładnie wyglądającej gry.
Szczególnie postęp względem jedynki się dokonał jeśli chodzi o walkę. Jest podobnie zrobiona, a jednak dużo przyjemniejsza, taka płynna i mięsista.
Fabuła bardzo ciekawa, szczególnie dla kogoś kto lubi realia historyczne. Dokończenie historii z jedynki i możliwość zemsty na złodupcach. Zakończenie mogłoby być co prawda nieco bardziej rozwinięte, bo mam wrażenie że było dosyć krótkie jak na taką długą historię.
Świetne postacie, brakowało tylko Teresy, no ale Katarzyna godnie ją zastąpiła.
Gra na premierę jest w lepszym stanie technicznym niż pierwsza część po wszystkich patchach. Kilka niedoróbek jest - nie mogłem wykonać zadania pobocznego "Droga zamknięta" bo żołnierze nie respili się a po wyjściu z tunelu/kopalni zostawał pogłos podczas dialogów, ale to jest coś co mam nadzieję zostanie szybko naprawione.
Problem jest też z balansem. Gra jest łatwiutka, dużo łatwiejsza niż 1 część. Żadna walka ani quest nie sprawił mi najmniejszego problemu. Głupio było tak pokonywać Jana Żiżkę czy Zawiszę Czarnego trzema machnięciami mieczem. Do tego w grze bardzo szybko Henryk staje się obrzydliwie bogaty. Pod koniec gry miałem całą skrzynię sprzętu pozbieranego z wrogów który gdyby chciało mi się to sprzedawać na bieżąco kupcom byłby warty pewnie z pół miliona groszy.
Jak dla mnie gra roku, wątpię że cokolwiek w tym roku to pobije.
Co kto lubi, ja uwielbiam takie gry, gdzie czuję progres. Gothic 2 Noc Kruka to najlepszy przykład. Na początku jest się popychadłem i z trudnością się zabija wilka czy goblina. Zabicie Orka, nawet po kilkunastu godzinach gry jest wręcz niemożliwe, trzeba kombinować w 1 rozdziale na różne sposoby. Z czasem jednak przychodzi moment kiedy wilki czy gobliny padają od ciebie na strzała, potem faktycznie możesz zabić Orka, potem dwa, a potem nawet sprzątnąć całą grupę, a na końcu masakrujesz całą wyspę orków i smoków. Przez cały czas tej gry nic nie było zeskalowane, wszystkie potwory są tak samo silne od początku do końca, nie ma słabszych orków i mocniejszych orków dostosowanych do twojego levela, jesteś tylko ty i siła twojej postaci którą musisz ciągle podnosić żeby w końcu pozabijać wrogów którzy wcześniej ci sprawiali trudności. Nie gram w grę kilkadziesiąt godzin po to, żeby na koniec dalej czuć się tak samo słaby jak na początku, bo potwory magicznie rosną w siłę razem ze mną, tylko po to, żeby na końcu gra mnie narodziła byciem giga koksem, na co zapracowałem. To jest dobry design gry.
te "golemy krasnoludów" jak to nazwałeś jeśli wejdziesz do dungeona mając level 10 to zrespią się z levelem podobnym do twojego tak żebyś mógł je zabić. Jesli wejdziesz do tego samego dungeona mając 50 level to będą miały znowu podobny level jak ty i będą proporcjonalnie silniejsze.
Czy ja dobrze rozumiem że typ się chwali że jest odpowiedzialny za balans Skyrima? xD
Przeciez ta gra pod tym względem to totalny niewypał. Pomijając to, że jest banalnie prosta i cały świat się kręci wokół poziomu gracza (nigdy nie spotkasz ani przeciwników którzy są nie do pokonania ani takich których rozwalasz pierdnięciem bo po prostu się nie zrespią na twoim przedziale levelowym) to zdecydowanie najlepszy styl gry to stealth archer, który nie ma żadnych wad.
Dla mnie ta gra bez modów na zdelevelowanie świata i loota jest absolutnie bezsensowna.
Ta gra jest względem jedynki bardzo, bardzo prosta. O wiele łatwiej się przebić przez obronę wroga. Walka jest na pewno bardziej satysfakcjonująca, ale łatwiutka. Śmieszył mnie wielki pojedynek Henryka i Jana Żiżki, który skończył się 3 machnięciami miecza przez mojego wykoksowanego Henryka xD
Ja na początku gry nawet nie spodziewałem się, że będzie jakaś druga mapa, myślałem że Kuttenberg, który wiedziałem że będzie w grze, znajdę gdzieś pod chmurkami w nieodkrytej części mapy. Bo przecież ta mapa okolic zamku Troski jest chyba rozmiarami porównywalna do mapy z KCD1. Wyczyszczenie wszystkiego zajęło mi kilkadziesiąt godzin, a tu się okazuje, że gra rzuca mnie na jeszcze większą mapę na dodatek z dużym miastem którego w KCD1 brakowało (Sazawa była dosyć mała). Ta gra jest naprawdę wielka, a przy tym wypełniona ciekawym contentem, a nie nudnymi znacznikami jak z generatora jak w grach Ubisoftu.
Kogoś to dziwi? Od kilku generacji tak jest, ewidentnie to celowe działanie korporacji bo w jakiś sposób im się to opłaca. Na nowe generacje GPU nie ma się co napalać wcześniej niż kilka miesięcy po premierze, najpierw muszą zarobić na niecierpliwych ludziach którzy są w stanie dwukrotnie przepłacić byle by mieć coś na już.
Ja kupiłem serię RTX 4000 dopiero jak wyszły modele Super, czyli dobry rok po premierze generacji i byłem zadowolony, ta karta mi powinna wystarczyć jeszcze ze dwie generacje.
Ta gra na premierę była w dużo lepszym stanie niż KCD 1 jest po wszystkich patchach. Jestem już w Kuttenbergu, mapę okolic Trosk wyczyściłem w 100% z questów i na żaden większy błąd nie trafiłem. Jedyne co mnie razi w oczy to UI podczas handlu, napis "Sprzedaż" zasłania ilość złota którą posiada handlarz i ciężko ją odczytać. Czasem się zdarzają małe niedoróbki np. nie wyświetlą się efekty cząsteczkowe w kuźni czy np. postać z jakiegoś powodu mówi jakby była w oddali a nie zaraz obok, ale ogólnie stan gry BARDZO na plus w porównaniu do większości premier AAA.
Jest tyle gier, którym by się przydał porządny remaster a wychodzą remastery nowych gier w których dosłownie nie ma czego remasterować bo wyglądaja jak gry z tego roku.
Swoją drogą Days Gone to najlepsza gierka z tych Playstationowych portowanych na PC, najprzyjemniej mi się w to grało.
Woke gry zawsze mają pełne zachwytu recenzje (bo daje się te recenzje do zrobienia dziwadłom wyznającym tą samą ideologię).
Później się weryfikuje jak gra wygląda naprawdę.
Ten gość z Obsidianu, który wypisywał rasistowskie rzeczy na temat białych poniósł jakiekolwiek konsekwencje czy sprawa ucichła? Bo jakby to było w drugą stronę to by był scancelowany i bez pracy następnego dnia.
W oczekiwaniu na KCD2 ograłem ponownie KCD1, żeby sobie przypomnieć fabułę. I znowu wsiąknąłem na długie godziny. Ta gra to RPG z krwi i kości, co się obecnie bardzo rzadko zdarza. Questy, nawet te poboczne, mają często nieoczywiste, ukryte rozwiązania i można je przejść na wiele sposobów. Rozwój postaci jest świetny, prawdziwe from zero to hero jak w Gothicu. Walka jest wymagająca i realistyczna, nawet pod koniec gry bardzo trudno jest walczyć z więcej niż 1 czy 2 przeciwnikami na raz. Fabuła jest bardzo ciekawa, zwłaszcza jeśli ktoś się interesuje historią późnego średniowiecza. Świat jest bardzo bogaty i realistyczny, wypełniony detalami, nigdy nie czułem się tak wciągnięty w średniowiecze jak tutaj. Znajdzie się kilka minusów jak wciąż obecne w grze bugi w niektórych zadaniach, słabe AI zwierząt w lesie czy cała masa błędów w polskim tłumaczeniu, ale nie psuje to wrażenia z gry która jest fenomenalna.
Co za pierdoły.
1. Preload zawsze jest zaszyfrowany i nie ma w nim pliku .exe, do czasu premiery gry, kiedy udostępnią brakujące pliki i odszyfrują to co już masz na dysku nie ma absolutnie żadnej możliwości odpalenia gry.
2. KCD 2 nie będzie miało żadnych zabezpieczeń poza zwykłym steamowym więc crack będzie po 0,00000001 sekundy po premierze bo jedyne co wystarczy zrobić to skopiować do folderu z grą emulator steamapi i zmienić ID gry w pliku tekstowym.
Bo to jest całkiem przyjemna gra, po prawdziwym soczystym RPG jakim był Dragon Age Origins już prawie tam nie ma śladu, ale jeśli zaakceptuje się fakt, że to inny gatunek gry bardziej nastawiony na akcję to gra się całkiem spoko. Szczególnie questy poboczne to duży upgrade względem Inkwizycji, w której te były na poziomie słabego MMORPG.
Wrażenia psuje jedynie nachalne wpychanie lewackich poglądów i nowomowy, szkoda że ludzie na stanowiskach kierowniczych pozwalają na takie psucie wrażeń z gry (i jednocześnie zysków z gry) w imię ideologii.
Ja grałem wojownikiem nastawionym na fire damage, grało się fajnie, szczególnie jak już odblokowałem tego skilla od rzucania ognistymi bombami.
Gry z tej serii są warte zagrania dopiero po ~2 latach od premiery jak już powychodzi większość dodatków (chociaż w Civilization 6 o wiele dłużej doili grę dodatkami, nawet jakieś dodatkowe season passy były).
Pamiętam jaką biedną grą było Civilization V na premierę, ile tam było cywilizacji do wyboru, z 12? A na koniec rozwoju gry było 44. I chyba nawet takich podstawowych rzeczy jak religia nie było w podstawce.
Ja sobie odpuściłem tę grę po kilku godzinach, bo na karcie graficznej za ponad 4k działała jak gówno. Potrzeba było wszystkich bajerów typu DLSS i Frame Generation żeby w ogóle mieć te 100 FPS w 1440p a wtedy input lag był ogromny i i tak były mikrościnki i spadki FPS w wielu miejscach. Ogólnie grało się w to bardzo nieprzyjemnie, miałem wrażenie że to gra zrobiona na szybko, która ledwo się trzyma i ma się zaraz wysypać. Tragedia, że Microsoft pozwala na wypuszczanie takiego syfu jak to czy Starfield.
Mam duże wymagania co do tej gry, bo poprzednia część pod wieloma względami była ultra drętwa. Walka mi nie przeszkadzała, ale np. niektóre dialogi to poziom Obliviona, ta sztywna poza i mimika NPC i Henry'ego podczas dialogów też. Mam nadzieję, że wszystko się zmieni na lepsze.
I nie będzie też gry, która tak wiele zarobi na dzieciakach kupujących walutę do trybu online za kasę rodziców. Należy się przygotować na kolejne 15 lat dojenia GTA 6 Online zanim się usłyszy cokolwiek o GTA 7. I pożegnać z dodatkami fabularnymi, bo dodatki dodające jakiś napad i 10 samochodów do online się robi 100 razy mniejszym kosztem i 100 razy więcej na nich zarabia.
To jest dokładnie ta sama technologia, DLAA polega na upscalowaniu obrazu za pomocą AI, tylko że w przypadku DLSS obraz przed upscalowaniem jest renderowany w mniejszej rozdzielczości, co zwiększa liczbę klatek na sekundę. W DLAA obraz jest renderowany w natywnej rozdzielczości i dodatkowo upscalowany przez AI, żeby za pomocą wyższej rozdzielczości zlikwidować aliasing. Coś jak odpalanie gry w DSR, tylko teoretycznie wydajniejsze, DLAA powinno mieć znikomy wpływ na wydajność.
I kolega wyżej ma rację, DLAA nie będzie działało w grach które nie obsługują już DLSS.
Jest program, który umożliwia w każdej grze obsługującej DLSS włączenie zamiast tego DLAA (np. Wiedźmin 3 czy RDR 2), więc to nic nowego chociaż oficjalne wsparcie takiego rozwiązania jest na plus. Niestety, gry które w ogóle nie obsługują DLSS z tego nie skorzystają, a szkoda bo jest wiele ładnych gier, które mają paskudne metody antialiasingu (np. Rise of the Tomb Raider). DLAA to najlepsza metoda antialiasingu zaraz po MSAA, które jest cholernie wymagające i ucina FPS o połowę. Ja osobiście często z racji braku dobrej metody antialiasingu w grach po prostu odpalam te gry przez DSR w 4K na monitorze 1440p, gry wyglądają o wiele lepiej w ten sposób i żadne TAA czy inne rozmywające obraz antialiasingi się nie umywają do tej metody.
Ciekawe co go motywuje do grania w takim woke syfie zarządzanym przez feministki i antybiałych rasistów jakim się stało Star Wars, aż tak dobrze płacą?
tzw. syndrom Bambiego.
Z tego samego w wielu przypadkach biorą się też te wszystkie odchyły typu wegetarianizm czy weganizm. Spędzałem u rodziny na wsi całe wakacje w dzieciństwie i jakbym opowiedział wszystko co tam widziałem jakiejś nowoczesnej kociarze z kocieckiem czy psieckiem to by dostała załamania nerwowego xD
Jak patrzę na tę grę to mi się tak nostalgicznie przypomina jakiś 2012 rok bo wtedy cała masa takich nisko/średniobudżetowych gierek wychodziła.
Niestety ale AMD poza znośnymi cenami i dużą ilością VRAM nie ma nic do zaoferowania. Nvidia ma lepszą wydajność energetyczną a jeśli chodzi o technologie typu DLSS czy Frame Generation to konkurencja jest jakieś 5 lat do tyłu.
Nvidia niestety chwilowo ma monopol, mogą sobie robić co chcą, nawet wydawać karty z taką samą wydajnością jak poprzednia generacja i czarować jakimiś nowymi generatorami klatek, AMD im nie zagrozi swoimi piekarnikami pokroju 7900 XTX.
Alex to specjalista od pisania pierdół i wymyślania niestworzonych rzeczy. Jemu zawsze najbardziej zabugowane niezoptymalizowane gry działają idealnie i daje im 10/10 i się spuszcza jakie one są cudowne. Najlepsze było jak się zachwycał Assassins Creed Odyssey a jak chwilę później wyszła Valhalla to napisał że Odyssey to była gra jak z generatora a Valhalla jest we wszystkim najlepsza.
Za każdym razem jak czytam jego posty to się zastanawiam co z nim jest nie tak, to albo jeden z najlepszych trolli albo chłop jest mocno oderwany od rzeczywistości i ma kilka różnych osobowości.
Z tego wszystkiego najciekawszy jest DLAA bo to jak na razie najlepszy antialiasing jaki powstał zaraz obok bardzo wymagającego MSAA x8. Jest program, który dodaje DLAA do gier, które obsługują DLSS takich jak Wiedźmin 3 czy RDR 2, polecam sprawdzić bo to dużo lepsze wrażenia niż rozmyty TXAA. Marzy mi się możliwość odpalania DLAA w dowolnej grze przy pomocy Nvidia Profile Inspector, chyba już to w jakiejś szczątkowej formie istnieje.
Raytracing mnie ani trochę nie interesuje a DLSS niestety w bardzo wielu grach jest wadliwie zaimplementowany i są artefakty graficzne, np. w RDR 2 włosy ludzi i konia wyglądają okropnie z DLSS a w Wiedźminie 3 model Geralta w ekwipunku jest rozpikselizowany.
Chyba nigdy się nie dowiemy czy ty od lat tak dobrze trollujesz czy naprawdę jesteś taki głupi
Ah multi frame generation xD grasz sobie w gierki w 100 FPS z czego 75 jest fejkowe i do tego upscaleowane przez AI. Tymczasem grafika w grach bez zmian od czasu Batmana Arkham Knight sprzed 10 lat, tylko wymagania 10 razy wyższe.
Co za cudowne czasy żeby być graczem.
W końcu przeszedłem całość i mogę ocenić.
Zalety:
-Naprawdę dobra i wciągająca historia z wieloma nawiązaniami do Inquisition.
-Świetny zwrot akcji z Varrikiem, którego absolutnie się nie spodziewałem, co tylko mnie utwierdza w przekonaniu, że historia była bardzo dobrze poprowadzona.
-W przeciwieństwie do Inquisition gra nie była zapchana questami jak z MMORPG, zdecydowana większość questów pobocznych była ciekawa i warta zrobienia.
-Świetnie poprowadzona fabuła, nie było tak, że np. można zrobić wszystkie questy poboczne na raz a potem robić wątek główny, tylko wszystko było podawane stopniowo wraz z rozwojem historii. To samo z zadaniami towarzyszy, było ich całkiem sporo i rozwijały się przez całą grę.
-Rozwój postaci daje chyba największe możliwości buildów w historii tej serii, mimo że gra to jedna wielka rozpierducha gdzie nie ma już w zasadzie śladu po elementach taktycznych z poprzednich gier, to mi osobiście walka sprawiała przyjemność.
-Grafika wygląda przepięknie, jedynie niektóre modele postaci są zbyt "overwatchowe" (np. Emmrich), inne z kolei bardzo ładne i realistyczne.
-Najładniejsze i najbardziej realistyczne włosy jakie kiedykolwiek widziałem w grach. To bije na głowę wszystkie hairworksy i inne wynalazki, mam nadzieję że to teraz będzie standard w przyszłych grach.
-Silnik gry o wiele lepszy niż w Inquisition. Czuło się, że technologia w żaden sposób nie ogranicza twórców, efekty wizualne to coś pięknego, zwłaszcza w końcowej części gry kiedy pojawia się Dreadwolf w swojej wilczej postaci.
-Kilka całkiem spoko towarzyszy (Harding, Neve)
Wady:
-NACHALNIE WCISKANA POPRAWNOŚĆ POLITYCZNA. Po kilku godzinach gry musiałem przełączyć się z grania po polsku na język angielski, bo gra była nie do wytrzymania. W angielskim w przeciwieństwie do polskiego są tylko zaimki, które jeszcze można przeżyć. Wersja polska tej gry to jakiś festiwal lewackiej nowomowy. Jeśli ktoś nie zna angielskiego i zamierza grać w to po polsku to serdecznie polecam znalezienie sobie innej gry.
-Ta gra bardzo niewiele wspólnego ma z klasycznym RPG jakim był Dragon Age Origins. Z każdą częścią było coraz słabiej pod tym względem, ale tutaj dobili do poziomu, że ta gra bardziej przypomina jakiegoś God of War niż pierwszą część. Dialogi nie mają znaczenia, nie możesz mieć własnego zdania, nie możesz być niemiły, nie możesz powiedzieć Taash że masz w dupie jej płciowe problemy bo jesteś zajęty ratowaniem świata, w każdym dialogu możesz być tylko miłym wspierającym gościem. Wszystko i tak potoczy się tak samo. Jedyne co ma znaczenie to wybory fabularne, których w grze jest kilka.
-Bardzo niewielka kontrola nad towarzyszami. Ponownie, od DA Origins stopniowo jest z tym coraz słabiej, tutaj jednak przeszli już całkowicie na styl Mass Effecta (brak kontroli nad towarzyszami, drobne zmiany zbroi, broni)
-Niemal całkowite zignorowanie fabuły poprzednich kilku gier. Poza kilkoma wyborami związanymi z Inkwizytorem z poprzedniej części, gra w zasadzie ignoruje poprzednie gry. Hero of Ferelden nie jest ani razu wspomniany, Hawke chyba raz w jakimś mini dialogu. Rozumiem, że ta seria jest już zbyt duża, żeby uwzględniać wszystkie wybory, ale jednak mogli wykorzystać Dragon Age Keep z poprzedniej części i zrobić parę smaczków dla weteranów serii, chociażby w jakichś pobocznych dialogach możnaby usłyszeć o swoich dokonaniach.
-Taash to jeden wielki minus, bardzo denerwująca postać.
Ogólnie mimo moich obaw i niechęci do tego co reprezentuje Bioware bawiłem się zaskakująco dobrze. Gdyby nie bardzo nachalne lewactwo to oceniłbym tę grę bardzo wysoko. Oczywiście porównując z klasycznym Dragon Age Origins wypada w wielu aspektach słabo jako RPG, ale jeśli potraktować to jako trochę inny gatunek gry (mi bardzo przypomina God of War) to jest to dobra gra.
W nowym Dragon Age nawet nie da się w żadnym z dialogów wyrazić własnego zdania albo powiedzieć czegoś niemiłego. Wszystkie opcje dialogowe sprowadzają się do tego samego.
W Mass Effekcie ten system paragon/renegade nie był idealny, w zasadzie sprowadzał się do klikania dolnej opcji dialogowej jak się było złolem i górnej jak się było dobrym ziomeczkiem.
Dla mnie najlepsze dialogi były w Dragon Age Origins. Zamiast kółka dialogowego duża lista linii dialogowych i można było być totalnym niemiłym złodupcem jeśli się chciało.
Mam Windowsa 11 od premiery i rozwój tego systemu to jakiś żart. Na przestrzeni tych kilku lat dodali dosłowanie jedną funkcję, która rzeczywiście coś zmieniła na dobre (karty w eksploratorze plików) a reszta to takie pierdoły, że albo ich nie zauważysz, albo coś co będziesz jak najszybciej szukał jak to wyłączyć w rejestrze, o ile w ogóle się da. Na przykład jakiś czas temu dodali absolutnie zbędny dopisek "- Eksplorator plików" do każdego otwartego okienka eksploratora na pasku i nawet nie da się tego wyłączyć. Menu start wciąż jest totalnie niefunkcjonalne, 1/3 miejsca tego menu zajmują "Proponowane" których też nie da się w żaden sposób wyłączyć, możliwości modyfikacji przypiętych ikonek aplikacji do tego menu są w zasadzie żadne, nawet nazwy się nie da zmienić.
Nie wspominam nawet o tym że pierwsze co się robi po świeżej instalacji Win 11 to odinstalowywanie dziesiątek gównoaplikacji bloatware i wyłączanie na wszelkie możliwe sposoby OneDrive żeby nie męczył ci tyłka co chwilę. Ten system to totalne dziadostwo, ale tak wszystko wygląda jak się daje robotę do zrobienia hindusom.
I niby o czym by to miało być?
Przecież Geralt pomiędzy zakończeniem sagi a pierwszą grą nawet nie przebywał w tym świecie, był uznawany za martwego przez te 5 lat.
Kontynuacja sagi? A po co?
Krótkie opowiadania dziejące się przed sagą są dużo lepsze.
Mam nadzieję że ten remake to prawda i jego twórcy zostaną ośmieszeni przez Skyblivion który będzie 10 razy lepszej jakości.
Według przecieków ma być porównywalny lub 10% szybszy niż 4090.
Jeśli będzie porównywalny to może warto bedzie rozważyć kupienie używanego RTX 4090 jak ceny dropną.
Grałem w to pierwszy i jedyny raz na premierę w 2017 roku. Jakiś czas temu próbowałem ograć ponownie i szybko mi się odechciało.
Ta gra ma wszystkie najgorsze rzeczy z Dragon Age Inquisition i żadnej fajnej ze starych Mass Effectów. Świat gry jest naiwny i bezsensowny a towarzysze to słabe kopie towarzyszy z trylogii, nie polubiłem ani jednego. Słabe dialogi, drętwe animacje, nieciekawa fabuła, ani trochę mnie nie interesuje jak by się to potoczyło dalej.
Ciekawe o ile wydajniejszy będzie od mojego 4070ti Super. No i ciekawe jak ogólnie ta generacja RTXów wypadnie, RTX 4000 oprócz kosmicznych cen były bardzo dobre, wydajność energetyczna i kultura pracy na najwyższym poziomie.
Tylko te 16GB VRAMu w RTX 5080 który będzie kosztował pewnie jakieś 6k jest trochę śmieszne. Daliby chociaż te 20 czy 24GB.
Ja sobie na razie dałem spokój z tą grą, bo grając w to czułem się jakbym grał na karcie graficznej kilka generacji wstecz i na dysku HDD. Tragicznie to działa.
Wrócę jak się skończy rozwój tej gry za rok czy dwa. Może wtedy będzie lepiej.
Optymalizacja tej gry jest tragiczna. RTX 4070ti Super potrzebuje DLSS i Frame Generation żeby mieć powyżej 100 FPS. Ale nawet ponad 100 FPS w tej grze ma feeling jak maksymalnie 60. Input lag jest ogromny, ciągle jakieś mikro przycinki np. przy wyciąganiu PDA. Ogólnie gra się w to straszliwie topornie.
Klimatowi Londynu nie mam nic do zarzucenia, bo jeśli jest jedna rzecz, która zawsze była w Asasynach fajna to odwzorowanie miast, w których się one działy, Rzym z Brotherhooda i Paryż z Unity to moje ulubione i Londyn też jest spoko.
Ale ta część już totalnie szła w powtarzalne schematy, ziewałem jak wyzwalałem 10 z rzędu fabrykę w której pracowały dzieci tylko po to żeby wbić level i móc przejść do kolejnej strefy. Bo niestety był to chyba pierwszy Asasyn w którym progres był zablokowany wbijaniem poziomu. Dwójka głównych bohaterów również raczej bez szału, chyba najbardziej nijakie postacie obok Connora z AC3.
Powrót do starego schematu w postaci AC Mirage wyszedł im raczej średnio, nie sądzę żeby coś podobnego miało wyjść w najbliższej przyszłości. Mam nadzieję że plotki o tym, że powstaje remake AC Black Flag na modłę tych trzech nowych Asasynów jest prawdziwy bo ta gra by bardzo do takiego schematu ogromnego otwartego świata pasowała.
Jedna z najgorszych części Asasyna, to było już totalne zmęczenie materiału. Jedyne co było fajne w Syndicate to te unikalne zabójstwa możliwe dla każdego celu w grze, w Unity też było coś takiego, ale chyba tylko raz albo dwa razy.
"monety Isu"
Czyli Ubisoft, nękany problemami wydaje kolejny woke syf zawalony mikropłatnościami. Co może pójść nie tak?
OLEDy są niewarte zakupu bo kosztują chore pieniądze i wciąż siedzi ci w głowie, że mogą się wypalić od takiej banalnej rzeczy jak statyczny interfejs w grze. Dopóki będzie występował ten problem jak dla mnie OLED odpada do monitora.
Polecam się zainteresować monitorami miniLED które też mają świetne kolory i czernie i są dużo tańsze, chociaż mają też swoje bolączki.
I tak jest dużo jeszcze do naprawienia, mam nadzieję że jeszcze nad tym popracują a nie zostawią to na kolejne 3 lata albo na zawsze. Np. mogliby przywrócić działanie kamery takie jak w oryginalnych grach oraz sterowanie samolotami które jest w definitive edition totalnie skopane.
Dla mnie najważniejszą kartą przetargową tych remasterów jest działanie w 144+ FPS, w oryginałach niestety fizyka jest połączona z klatkami na sekundę i już powyżej 30FPS zaczynają się problemy, a powyżej 60FPS to jest już istna masakra.
Konsola na którą wyszło nawet GTA 5 i którą można teraz odkupić pewnie za jakieś 250zł na olx. No po prostu niesamowity starożytny artefakt warty artykułu.
W zasadzie jedyny zarzut jaki można mieć do portu tej gry na PC to taki, że nie zdecydowali się zrobić żadnego remastera, po prostu zrobili port kilkunastoletniej gry na PC. Ale port jest pod względem technicznym zrobiony bardzo dobrze, gra działa prześwietnie, miałem stałe, solidne 165 FPS w 1440p, gra ma najnowsze bajery typu DLAA więc antyaliasing jest najlepszy jaki dotąd powstał, naprawdę, w niektórych momentach wygląda pięknie i aż się człowiek zastanawia czy to naprawdę ma 14 lat (tak samo mam z GTA 4). Wsparcie dla myszki i klawiatury bezbłędnie zrobione.
Jedyne co sprawia, że gra wydaje się trochę przestarzała to słaba jak na dzisiejsze standardy jakość tekstur. Ale to już niedługo naprawią modderzy, tutaj porównanie tekstur z jednego z zapowiedzianych modów: https://imgsli.com/MzE2Nzk0
7800X3D i 7600X (bo wymieniony przez ciebie 7600X3D nie istnieje) to procesory z AM5 a nie AM4.
A kupowanie topowych, bardzo drogich sprzętów z nadzieją że "starczą na lata" jest moim zdaniem głupie. Topowe sprzęty są dla entuzjastów i już po 2-3 latach wypadają słabo. Jeszcze niedawno najlepszym GPU był ekstremalnie drogi 3090ti, któremu obecnie dorównuje mocą 4070ti Super, GPU kosztujący o połowę mniej i biorący o połowę mniej prądu.
Tego 9800X3D można kupić, żeby się nim pobawić tu i teraz i powykręcać jakieś szalone wyniki wydajności. Za 2-3 lata średni procek za 1000zł będzie miał taką wydajność i lepszą kulturę pracy plus nowe bajery jeśli takie zostaną wymyślone.
A kiedy będzie patch dodający więcej wątków gejowskich jak w Mass Effect Andromeda gdzie zamiast naprawiać bugi dodali możliwość romansowania z Jaalem jako facet?
To chyba dosyć homofobiczne że jeszcze niektóre postacie poboczne są hetero? Nie zagram w tę grę dopóki każda postać nie będzie taka progresywna jak to niebinarne qunarix.
Wszystkie ryzeny masakrują intela. Od dobrych 2-3 generacji procków nie ma sensu kupować intela pod granie, wystarczy zobaczyć testy w których intele potrzebują dwa razy więcej prądu niż odpowiednik od AMD. Teraz z kolei kiedy próbują ograniczyć zużycie energii do poziomu AMD tą nową generacją procków to dowalili takie ceny, że za cenę Core Ultra 5 245K z dolnej/średniej półki można mieć topowego 7800X3D. Intel zmienia sockety co roku i pod każdy kolejny procek chcieli ci wcisnąć nową płytę główną, nie potrafi zejść do niższego procesu technologicznego, robi wadliwe procesory których według doniesień duża część trafiała po krótkim czasie do naprawy, naprawdę trzeba być frajerem żeby kupować Intela obecnie, póki się nie ogarną.
A to, że 9800X3D to jak sam mówisz "komu to potrzebne" wynika z tego, że mało kto zrobi użytek z tego procesora. O ile sens skalpowania na konsolach czy topowych GPU rozumiem, bo jest na nie duży, uzasadniony popyt, to jeśli ktoś faktycznie zapłaci skalperowi kupę kasy za topowy procek tylko po to, żeby go mieć to jest to raczej dziwne. Wolałbym kupić zamiast tego szeroko dostępnego i sprawdzonego 7800X3D, a najlepiej to w ogóle 7600X, który dla 95% graczy jest totalnie wystarczającym prockiem, bo spokojnie radzi sobie z takimi kartami jak RTX 4070ti Super czy 4080 Super.
Ten procek standardowej osobie jest absolutnie niepotrzebny. Żeby wykorzystać potencjał tego CPU w jakiś zauważalny sposób trzeba mieć RTX 4090 i grać w niższych rozdziałkach niż 4K. Już nawet 7800X3D z poprzedniej generacji jest overkillem dla większości buildów PC do grania. Słabsze procki jak 7600X są totalnie wystarczalne do grania, szczególnie do 1440p i 4K gdzie bottleneckiem będzie zazwyczaj GPU a nie CPU.
Mogą robić 25 gier na raz albo skupiać się na jednej, nic im to nie pomoże bo robią woke syf a ich team złożony z diversity-hire pracowników nie potrafi stworzyć gry która choćby się zbliżyła wyglądem i systemami do Batmana sprzed 9 lat.
Rynek na którym rządzą soulless korpo i inwestorzy szukający jak największych zysków dowolnym kosztem nie ma prawa produkować dobrych gier. Dobre gry powstawały kiedy w gamedevie pracowali pasjonaci którzy robili gry swoich marzeń i nie byli ograniczani przez smutnego pana liczącego pieniądze który im powie co się sprzeda a co nie. Kiedyś czytałem jak powstał zamysł stworzenia pierwszego Fallouta - kilku ziomeczków siedziało sobie przy pizzy i w chillowej atmosferze wymyślali fajne rzeczy które ich prywatnie jarały. Dziś gry wyglądają jak projektowane w laboratorium, robi się to co według poważnych specjalistów najlepiej się sprzeda a nad ramieniem stoją im jeszcze niebieskowłose aktywiszcza sprawdzające czy w grze jest odpowiednia ilość propagandy. Krótko mówiąc rynek gier stał się zbyt dużo warty i stracił duszę, podobnie jak biznes filmowy gdzie też trzeba pogrzebać w kupie słabych filmów kosztujących 500 milionów dolarów żeby znaleźć cokolwiek wartego obejrzenia.
W starych GTA (chociaż nie jestem pewien czy nawet w GTA 4 i GTA 5 w jakimś stopniu to nie funkcjonuje) można też było zauważyć powielające się samochody, tzn. jechało się jednym samochodem a na parkingu obok stały 3 takie same. Było to odczuwalne jak się wsiadło do jakiejś fajnej fury typu Turismo w GTA SA a nagle na ulicy stało 5 innych Turismo. Zakładam że było to zrobione celowo aby zmniejszyc ilosc różnych modeli/tekstur ładowanych jednocześnie do pamięci.
Musieli tak zrobić, żeby to była gra dla szerokich mas. Dzisiejsze pokolenie graczy zwyczajnie nie ogrania sterowania więcej niż 1 postacią, jak widzą że muszą coś robić drużyną to dostają gorączki. Taki system walki jak w Origins, w którym trzeba było dobrze wykorzystać całą 4 osobową drużynę i porządnie rozwinąć skille każdego towarzysza oraz jakiś znaczący podział na tanka, healera i damage dealerów dzisiaj nie przejdzie. Dla zoomerów musi być łup łup łup szybkie machanie mieczem, dużo efektów i światełek bo inaczej zasną. Gra musi być dynamiczna a nie taktyczna. Nie żeby seria Dragon Age była jakąś szczególnie taktyczną grą gdzie każdą walkę trzeba rozkminić strategicznie jak w Divinity Original Sin ale same takie elementy jak to, że trzeba mieć tanka który ściąga na siebie damage i healera który go leczy bo inaczej wrogowie w ciągu 5 sekund ubiją gracza który jest tylko od zadawania damage sprawiłyby że typowy zoomer by się zesrał.
Im się po prostu należy za wszystkie antykonsumenckie działania i forsowanie szkodliwych amerykanskich ideologii. Z drugiej strony szkoda, bo ich stare gry takie jak trylogia o Ezio Auditore da Firenze mi dostarczyły mnóstwo zabawy. Ale było minęło, pewnie z ekipy która robiła te stare dobre gry nie został tam prawie nikt, wszyscy zastąpieni aktywiszczami z niebieskimi włosami.
Ten otwarty świat mocno martwi. Taka forma gry jaką miał RE Village jak dla mnie była najlepsza. Otwarty świat może zaszkodzić tej serii.
Jajo to najdurniejsze tłumaczenie jakie słyszałem. W oryginale ta postać nazywa się Egg, co jest po prostu skrótem od imienia Aegon.
Po co to tłumaczyć?
Co jak co ale oblivion jakiś specjalnie piękny nie był. Zarówno graficznie jak i pod względem możliwości silnika raczej niska półka, jak każda gra Bethesdy kiedykolwiek. Tak czy siak to był bardzo dynamiczny okres jeśli chodzi o rozwój grafiki w grach, rok później te gierki zostały zaorane przez premiery Crysisa i GTA 4 które wyglądały o generację lepiej.
Bez przesady z tym wczytywaniem sejwa 20 minut. Sam w 2006 roku grałem na mega złomie na którym ta gra chodziła w 15-20 FPS na najniższych ustawieniach ale sejw się wczytywał może z 5 minut maksymalnie. Dla mnie zdecydowanie największe wrażenie w tej grze robilo płynne przejście pomiędzy biomami, można było przejść z pustyni do zielonej Myrtany, a stamtąd do śniegowego Nordmaru i to wszystko nie dość że bez loadscreenów to jeszcze płynnie zmieniało się otoczenie po drodze. Tymczasem w wydanym w tym samym roku Oblivionie loadscreeny były dosłownie wszędzie, nawet po prostu chodząc po mapie.
Ale oprócz grafiki która w 2006 roku zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie (chociaż nie takie jak rok później GTA 4) ta gra to dno i wodorosty. Nie wiem jak można było tak spieprzyć taką dobrą serię na każdej linii. W zasadzie brak jakiejś głównej linii fabularnej poza "Znajdź Xardasa" który kiedy już go znajdziesz mówi ci co masz zrobić żeby skończyć grę. Cała gra polega na robieniu fetch questów typu przynieś 10 mleka krowy, zabij 5 dzików żeby zyskiwać respekt. Mapa mimo że wielka, to jakoś tak idiotycznie zrobiona, orkowie poszukują kryjówki rebeliantów która jest dosłownie 50 metrów dalej, wielka dziura w ziemi wielkości wioski ukryta za 5 pierwszymi drzewami w lesie.
Walka to totalna porażka, jak sobie przypomnę to kręcenie mieczem i wrogów robiących uniki w tył w nieskończoność aż wpadną na jakąś ścianę to mi się robi niedobrze. Klimat Gothica 1 i 2 totalnie gdzieś zagubiony.
Aż dziwne że Piranha bytes istniała tyle czasu, jak oni z jakiegoś powodu nie mieli pojęcia co sprawiło, że ich pierwsze dwie gry były dobre. Mroczny przytłaczający klimat, wymagająca walka, rozwój postaci który naprawdę cieszy bo z totalnego zera stajesz się giga koksem, świetnie zaplanowana mała mapa wypełniona ciekawymi miejscami, ręcznie rozmieszczeni wrogowie którzy się nie respią. Tymczasem każda ich kolejna gra poza pierwszym Risenem była totalnym zaprzeczeniem wszystkich tych rzeczy, szczególnie Elex.
A no pewnie że ukradnę i co mi zrobisz. Odpalę sobie grę jednym kliknięciem na cracka podczas gdy ty bedziesz potrzebował 5 launcherów i jeszcze konta PSN żeby włączyć grę którą rzekomo posiadasz. Już rozgrzewam qBitTorrent a ty wyciągaj portfel
Już przeszedłem na PC bo odkąd ta gierka wyszła na Switcha dało się ją emulować, a emulacja Switcha jest doprowadzona do perfekcji. 4K/60fps bez problemu na Ryujinx.
Ale fajnie że w końcu będzie można w to pograć na myszce i klawiaturze bo granie w strzelanki na padzie to jakiś nieśmieszny żart.
Drugi (!) Season Pass dodający pierdoły i kosztujący tyle co nowa gra? Kogoś tu ładnie pogięło. Tymczasem expansion pass do Wiedźmina 3, który dodał dwie jakościowe, długie na kilkanaście/kilkadziesiąt godzin fabuły kosztował połowę z tego.
Gra rok po premierze i to jeszcze tak słaba gra i podstawowa wersja po obniżce za 299zł.
Nieźle odklejeni tam są w Bethesdzie.
Ta gra to totalna porażka Bethesdy. W 13-letniego Skyrima gra obecnie więcej ludzi niż w tę grę w dzień premiery DLC. W 9-letniego Fallouta 4 niewiele mniej. A Todd wciąż się zachowuje jakby ta gra to był hit dekady.
13-letni Skyrim ma więcej graczy obecnie grających niż ta gra w dniu premiery dodatku.
Dlatego nigdy nie zapłacę za żaden streaming i inne temu podobne usługi tylko kiedy chcę coś obejrzeć odpalam qBitTorrent i wchodzę na rutracker
Dobrze powiedziane, ja ostatni raz wróciłem do gry w 2020 jak zaczął się COVID i miałem dokładnie te odczucia. Community zniknęło, nie ma już ludzi stojących w depo i rozmawiających na world chacie, nikt nie robi razem questów co najwyżej raz na jakiś czas jakiś koks z 1500 levelem czyści POI czy Inquisition solo (to nawet nie jest żart), inni ludzie nie są ci do niczego potrzebni, możesz wbić 300 level i z nikim nawet nie rozmawiać. Ta gra się składa z high leveli farmiących golda żeby kupić za niego tibia coiny i sprzedawać je na allegro i z garstki graczy która jest ich klientami i te tibia coiny kupuje. A całe community sprowadza się teraz do pisania na world chacie że szuka się teamu do ubicia daily bossów na dźwigniach.
Człowieku daj spokój z OTSami xD Zawsze się liczyła tylko i wyłącznie real Tibia, OTSy powstają i upadają a real stoi od ponad 25 lat jak stał. Jak twoje doświadczenia z Tibią to granie na OTSach z x10 expem to prawdziwej Tibii nie znasz.
Mi się najlepiej w Tibię grało około 2008-2012 tak jak wspominałem wyżej, w 2012 miałem 360 level EK co w tamtym czasie dawało mi bodajże top 30 na serwerze, a top levelem w grze był Maurolkit który dobijał 600 level. Niestety na tamte czasy składało się wiele fajnych czynników które już nigdy nie wrócą (dużo czasu jako nastolatek, fajne community nie nastawione tylko na expienie 3 godziny dziennie i wylogowanie żeby naładować premium staminę, poziom trudności i tak dalej).
Dla mnie taką linią graniczną pomiędzy fajną Tibią a Tibią idącą w stronę OTSów była aktualizacja która dodała Roshamuul w 2013 czy tam 2014 roku. To była pierwsza miejscówka na której dało się robić chory exp/h jednocześnie wyciągając mega profit i to był też czas kiedy zaczęło się niesławne "dominando" czyli nękanie graczy bo "ten spawn jest tylko dla zarządu panie Areczku".
Chodzi o to, że to zniszczyło jakąkolwiek przyjemność z progressu w grze. Pamiętam jaką przyjemność sprawiało kiedyś wylootowanie boots of haste, steel bootsów czy DSM. Teraz lootując takie itemy nie czujesz nic bo 30k golda jest absolutnie nic nie warte. Takich knight armorów wartych 5K i ważących dość dużo nieironicznie nie opłaca się podnosić z ziemi. Pamiętam koło 2012 roku bicie Drakenów Abomination żeby wylootować Shield of Corruption albo Deeplingów i nadzieja że może spadnie foxtail warty kupę kasy.
Zawsze był ten dreszczyk emocji na huncie czy wrócisz do depo z czymś fajnym co cię ustawi mocno do przodu, a teraz nie czujesz już nic.
Tymczasem gracze z 2000 levelem masowo biją potwory z których lecą nawet crystal coiny i robią 10kk profitu na godzinę.
Wstawaj, zesrałeś się. W Tibii nie ma botów od wielu lat odkąd jest BattlEye. Era iBota, WindBota i innych popularnych botów na których dawniej cisnęło 90% graczy minęła z 7 lat temu.
Czasem mnie nachodzą myśli, że popykałoby się znowu w Tibię, ale potem sobie przypominam że nie jestem już nastolatkiem i nie mam nieograniczonej ilości czasu a sama gra została zniszczona przez inflację i postacie z 2000+ levelem robiące niewiarygodny exp i profit na godzinę przez co gra w sumie nie ma sensu. 2008-2012 to były czasy.
Czas chyba opuścić tę stronę raz na zawsze zanim zabije mnie cringe. Co drugi post w newsroomie to Łukasz Michalak albo Agnieszka Adamus reklamujący szajs w """"promocyjnych"""" cenach.
Ale to musi być gówno xD
Tak jak GOL, ostatnimi czasy co drugi "news" to artykuł z jakmiś bzdurnymi "promocjami" (w rzeczywistości normalnymi cenami) na śmieciowy sprzęt z cringeowymi tytułami.
Będziesz kilka dni myślał o słuchawkach za 3 stówy?
Współczuję
Łukasz, wstawaj, zesrałeś się.
Wystarczy mieć mózg i wejsć na pepper żeby zobaczyć że ta myszka bywała już na zagranicznych amazonach w okolicach 220zł.
Przecież niemalże każda duża gra poza kilkoma wyjątkami typu porty gier z Playstation (co jest zaskakujące biorąc pod uwagę że to Sony) ma obecnie Denuvo, więc nie wiem skąd to oburzenie akurat co do Civki.
A opłaca się to twórcom bardziej niż kiedykolwiek bo aktualnie absolutnie nikt nie crackuje gier z Denuvo, ostatnia osoba która to robiła była totalnym schizofrenikiem a jakiś czas temu zupełnie zniknęła i na tym się skończyło. To znaczy opłaca się jeśli zakładają że to Denuvo im coś daje, podbija sprzedaż czy coś. W każdym razie mogą być niemal pewni że do ich gry nie będzie cracka przez bardzo długi czas bo po prostu nikt się tym nie zajmuje.
A mi to nie przeszkadza, ja tę grę kupię za jakieś 5 lat kiedy wyjdą już wszystkie update i DLC bo premierowe podstawki Civilization zawsze są totalnie okrojone z zawartości. Pamiętam Civilization 5 które na premierę miało 12 cywilizacji a po wszystkich DLC ponad 40.
Miałem Basilisk V3 przez ponad rok i absolutnie zero problemów, bardzo solidna myszka. Tak czy siak teraz kupowanie tych wszystkich razerów i innych logitechów to głupota, kiedy chińczycy robią myszki z topową technologią. Mam teraz Waizowl OGM Pro V2, którego udało mi się kupić za 260zł i to lepsza myszka niż cokolwiek z czym do tej pory miałem do czynienia.
Ciekawi mnie dzisiejszy reveal tej gry, ciekawe czy będą dalej brnęli w takie bajkowe wizualia jak z Civ6, czy może wrócą do bardziej poważnych/realistycznych klimatów jak w piątce. No i przede wszystkim czy uda im się stworzyć AI które potrafi grać w tę grę bo poprzednie dwie części po ogarnięciu wszystkich mechanik są śmiesznie proste i niesatysfakcjonujące bo przeciwnicy komputerowi są głupi jak but.
Jaki znowu emulator PS4. Nawet emulacja PS3 do tej pory jest strasznie kulawa, takie gry jak pierwotna wersja The Last of Us z PS3 jest wciąż praktycznie niegrywalna na RPCS3 chyba że ktoś jest masochistą. To samo seria Uncharted, totalny pokaz klatek. Na emulatorze PS4 jeśli da się w cokolwiek pograć to pewnie w jakieś kilka gierek 2D.
RDR1 da się fajnie ograć na emulatorze Switcha.
Już ograłem tę grę na PC jakiś czas temu. Wyszła wersja na Switcha a emulacja Switcha na PC została doprowadzona do perfekcji więc na emulatorze Ryujinx da się pograć w 4k/60fps i gra wygląda przepięknie. Jest nawet mod graficzny Reality Redemption dodatkowo ulepszający grę.
No ale wersję pecetową i tak przygarnę z chęcią bo nie ma to jak myszka i klawiatura.
Serio oczekujesz świetnej fabuły i głębokich postaci w grze stworzonej przez bandę oszołomów z kolorowymi włosami i obsesją na punkcie seksualności, która nie cofnie się przed niczym w imię politycznej poprawności (nawet nasra na lore, patrz to co zrobili z Qunari pomiędzy Dragon Age 2 a Inkwizycją)? Do tego wydanej przez EA, które najchętniej zrobiłoby z tej gry jakąś online pierdółkę do trzepania kasy i tylko totalna porażka Anthem ich przed tym powstrzymała.
Tamtego Bioware które stworzyło KOTORa, Mass Effecta i Dragon Age Origins już nie ma.
Jeśli ten Gothic okaże się grą wartą zagrania to będzie to zaskoczenie roku. Dla mnie G1 i G2 Noc Kruka to nieśmiertelne gry i kompletnie nie jestem zainteresowany remake, no ale podejrzewam że dla wielu osób które nie grały w te gry 20 lat temu próg wejścia jest zbyt wysoki i z zainteresowaniem spoglądają na remake.
Ja bym najbardziej chciał remake Gothica 3 i zrobienie z tej gry w końcu czegoś poważnego, z normalnym gothicowym wątkiem fabularnym, rozdziałami i bardziej ponurym klimatem zamiast tego kolorowego z czcionką Comic Sans na do**banie (serio, Comic Sans to główna czcionka w tej grze jeśli ktoś o tym nie wie).
W tym roku przesiadłem się ze starego i5-8600k na nową platformę z Ryzenem 7600x. Zero problemów, świetny procesor, pobór prądu w porównaniu z równorzędnymi intelami o połowę mniejszy. W dodatku potencjał do rozbudowy na dobre kilka lat w przód bo AM5 jeszcze długo pożyje.
Nie dziwi mnie to. Karty AMD to piekarniki biorące dużo prądu i jedyne co przemawia na ich korzyść to duża ilość VRAMu wkładana nawet w tańsze modele podczas gdy Nvidia skąpi VRAM i żeby mieć te 16GB musiałem kupić kartę za 4 tysiące. Ale wydajność energetyczna kart Nvidii, kultura pracy no i przede wszystkim technologie typu DLSS czy Frame Generation które AMD stara się co najwyżej kopiować z marnym skutkiem sprawiają, że jeśli ktoś ma kasę na droższą kartę to zawsze wybierze Nvidię. Nie wspominając już o kompatybilności ze starymi grami, Radeony ciągle mają jakieś problemy które trzeba rozwiązywać nieoficjalnymi patchami.
Może kiedyś się ogarną, tak jak jeszcze kilka generacji temu nie było powodu żeby rozważać coś innego niż procesory Intela, to teraz trzeba być głupim żeby wybrać coś innego niż procki AMD, które są bezproblemowe i biorą o połowę mniej mocy niż Intele, a AMD wspiera jeden socket przez wiele lat więc pewnie jeszcze dwie generacje Ryzenów w przód będzie można wsadzić do AM5.
Dziwne jest to, że Piranha istniała aż tak długo biorąc pod uwagę że ostatnią dobrą grę zrobili 15 lat temu (Risen) a podejrzewam że nawet i ona wielkim sukcesem finansowym nie była.
Strach pomyśleć jak to będzie wyglądało. Obym się pozytywnie zaskoczył ale obawiam się, że ta gra będzie tragiczna.
Tak tak, oni zawsze robią najambitniejsze gry. Szkoda że ich największą ambicją w dwóch ostatnich częściach było wciśnięcie do gry tyle woke syfu ile się da i maksymalne upodobnienie gry do Fortnite.
Elexy były tragiczne bo oni z jakiegoś powodu nie rozumieją co sprawiło, że Gothici były takie fajne. Mała ale świetnie zagospodarowana mapa na której warto było wszędzie zajrzeć, ręcznie poustawiani przeciwnicy, których jak raz zabiłeś to więcej się nie pojawiali i można było wyczyścić całą mapę z potworów. Elex to całkowite przeciwieństwo tych dwóch moich ulubionych cech gier Piranhi. Niestety oni od czasów pierwszego Risena który był zaskakująco Gothicowy i dobry nie potrafią zrobić dobrej gry i dziwi mnie że to studio tak długo istniało.
Amerykanie obejrzą każdą bezmózgą papkę dla gojów taką jak to i netflixowy Wiedźmin i jeszcze powiedzą że im się podoba.
Oby to był Divinity Original Sin 3, taki jak poprzednie dwie części, bez totalnie zbędnych mechanik DnD
L.A Noire to prześwietna gra. Zdecydowanie najlepsza gra detektywistyczna ever. Oj pograłoby się w coś podobnie zrobionego.
W Inquisition szybko obniżyłem trudność na najniższy poziom tylko dlatego, że te ogromne mapy są pełne respawnujących się wrogów, a wyższy poziom trudności sprawiał jedynie, że biło się ich dłużej. Tłuczenie 4 osobową drużyną jednego losowego niedźwiedzia przez minutę odbierało mi jakąkolwiek przyjemność z gry (która sama w sobie była już wątpliwą przyjemnością).
Star Wars? To ta seria o czarnych lesbijkach-szamankach nienawidzących (białych) mężczyzn i zapładniających się same mocą poprzez śpiewy gospel?
Remake Fallouta 1 i 2 bardzo by się przydał. Oczywiście nie zmieniałbym formy izometrycznej, bo to się bardzo dobrze sprawdziło. Przydałoby się tylko solidne odświeżenie wszystkiego do jakości HD no i przede wszystkim interfejsu.
Grałem na przykład w Elder Scrolls Online, gdzie możesz w jednym momencie mieć na pasku tylko 5 skilli (w tym zapewne z 2 pasywne, bo tak się opłaca) właśnie dlatego że ta gra jest też na konsole i na padzie nie ma więcej przycisków. Gry które tworzy się pod granie na padzie nie dość że często są właśnie w ten sposób ograniczone to jeszcze mają totalnie niefunkcjonalny interfejs - najlepszy przykład tu to gry Bethesdy w tym i Skyrim do którego jest najpopularniejszy mod ever - SkyUI.
Tak, dlatego są tylko 3 skille, bo do używania większej liczby klawiszy potrzeba by męskiego ciała i dużych dłoni. A przepraszam, nie męskiego bo tak się nie mówi, tylko Body Type A.
Nie sądzę żeby tak było. Walka musi być maksymalnie uproszczona, już nie tylko pod zachodniego odbiorcę ale przede wszystkim pod zoomerskiego/gen alpha odbiorcę. 3 skille na krzyż żeby przyciski na padzie się nie skończyły. Walka pewnie będzie efekciarska jak w inkwizycji ale totalnie nudna i niesatysfakcjonująca, polegająca na kilkaniu tego samego cały czas. Nie żeby w ogóle kiedykolwiek w grach Bioware była jakaś super zrobiona walka, chociaż w Dragon Age Origins na wyższym poziomie trudności do kilku walk trzeba było ogarnąć porządną taktykę.
Jedyne gry z ostatnich lat które rzeczywiście miały na tyle fajną walkę że nie mogłem się doczekać kolejnej potyczki to były obie części Divinity Original Sin. Niesamowicie wciągająca walka gdzie ustawienie i taktyka a nawet szczęście zmienia wszystko.
Z pewnością nie było żadnego białego utalentowanego aktora, który mógłby sprostać tej roli.
Bez przesady. Trochę typowych dla dzisiejszych czasów pierdółek np. na siłę wciskanie czarnych aktorów do roli Velaryonów czy uwypuklony wątek gejowski (chociaż w GoT też taki był - Renly i Loras) ale poza tym to bardzo dobry serial. Klimat GoT jest. Mi się pierwszy sezon oglądało bardzo przyjemnie i na pewno obejrzę drugi.
Mógłby ktoś zrobić addon do przeglądarki który blokuje "artykuły" od konkretnych ludzi?
Pomijając już to, że to żadne okazje i każdą z tych rzeczy reklamowanych na tej stronie można kupić taniej po prostu wchodząc na pepper to dlaczego ten syf ląduje w newsroomie?
"RPG z krwi i kości" - powiedział umalowany chłop przebrany za babę.
Outer Worlds to była jedna z nudniejszych i najłatwiejszych do zapomnienia gierek w jakie grałem. Wymęczyłem to na premierę, a jakiś czas temu miałem ochotę przejść to jeszcze raz z wszystkimi DLC, ale odpadłem po kilku godzinach. Ziew.
Mam nadzieję że Avowed nie będzie tym samym tylko że w realiach fantasy.
DA2 zabiło głównie to, że ta gra była robiona na szybko i działa się na śmiesznie małej mapie, a wnętrza budynków to były 2 czy 3 te same w kółko używane interiory. No i ograniczenie tworzenia postaci tylko do płci i klasy, a nawet i ten wybór miał minimalny wpływ na grę. Z jednej strony pozwoliło to stworzyć Hawke, który był dużo bardziej wyrazistą postacią niż Bohater Fereldenu z Origins, ale jednak fajnie ogrywało się Origins kombinując z różnymi rasami i pochodzeniem.
Powrót do takich lokacji jakie były w Dragon Age Origins byłby najlepszym co mogliby zrobić. Dzięki nowemu silnikowi nie musiałoby być nawet loadscreenów pomiędzy poszczególnymi częściami map. Np. Las Brecilian jako jedna solidnie zrobiona mapa. Nieduża, z dużą ilością detali, bez niepotrzebnych ogromnych pustych przestrzeni z respawnującymi się przeciwnikami.
Mapy z Inquisition to była ogromna przesada, chociaż trzeba przyznać że dzięki Frostbite naprawdę robiły wizualnie wrażenie.
W Inkwizycji każda postać dostępna do romansu miała swoje preferencje co do płci i rasy, np. Solas zadawał się tylko z kobietami elfami, Cullen z kobietami ludzkimi i elfami, Cassandrę i Blackwalla interesowały tylko heteroseksualne znajomości i tak dalej. To było o wiele bardziej naturalne niż takie forsowanie wizji świata w którym każdy się każdemu podoba jak w Dragon Age 2.
Już pomijam to jak bardzo nachalne są często romanse w grach Bioware. W Mass Effekcie 1 dosłownie jest wyczynem skończyć grę nie kończąc w łóżku z Liarą lub Ashley. Albo najlepsze, w Mass Effect 3 nagle Kaidan, który od pierwszej części był twoim ziomkiem pyta cię czy chcesz być jego chłopakiem xD
Takie drogi prowadzące do romansu z kimś powinny być długie i wymagające od gracza faktycznie poświęcenia się, a nie, że jakby od niechcenia nagle odpala się scenka, w której ktoś cię pyta czy go pukniesz.
Fajnie była zrobiona np. relacja Sheparda z Samarą w Mass Effect 2.
Nie będzie Hanem Solo, będzie lepsza, silniejsza, sprytniejsza, rozważniejsza i mądrzejsza, bo jest kobietą.
Na gameplayu w sumie wygląda bardzo podobnie do Inkwizycji stylistycznie. Duża odmiana względem trailera, który autentycznie wyglądał jak Fortnite albo inny Overwatch dla dzieci. Nie wiem do kogo miał trafić tamten trailer ale podejrzewam że zostanie on zapamiętany jako jedno z największych nieporozumień i totalne niezrozumienie tematu/gustu grupy docelowej przez twórców.
Jest Solas, jest Varric, widać że próbują pokazać, że to wciąż Dragon Age.
Mi by najbardziej zaimponowało pojawienie się w grze Bohatera Fereldenu, w podobny sposób jak Hawke pojawił się w Inquisition.
Tak czy siak ja Bioware już nie ufam, bo po ostatnich kilku grach jestem zdania, że ten zespół który tam jest, zwłaszcza pod skrzydłami EA nie jest w stanie zrobić dobrej gry a ich priorytetem zamiast zajęcia się poważnymi rzeczami jest forsowanie swojej ideologii na każdym kroku.
Chyba żartujesz jeśli myślisz, że Bioware na coś takiego pozwoli w 2024 roku. Będziesz grał good guyem kochającym wszystkie rasy i wszystkie 100 płci i zabijał homofobów złoli.
Prawdziwym złolem to można było być w KOTOR, w mniejszym stopniu w Dragon Age Origins, a cała reszta gier Bioware to gry w których możesz powiedzieć coś chamskiego od czasu do csasu ale i tak ratujesz świat.
Wygląda jakby na siłę teraz próbowali pokazać coś mrocznego i wybrali jakąś najciemniejszą scenę żeby pokazać że to wcale nie Fortnite tylko MROK.
Ale w sumie graficznie ta gra nie wygląda aż tak źle i infantylnie na gameplayu, zobaczymy jak pokażą coś dłuższego i ze zbliżeniem na mordy bohaterów.
Wygląda to jak taki damage control na szybko. Podobnie było z Battlefieldem V, gdzie po genialnym i klimatycznym Battlefieldzie 1 pierwszy trailer wywołał uczucie pt. "co to k**** jest?". I tam też na szybko przerabiali grę na bardziej poważną i autentyczną, kiedy się okazało że gracze chcą normalnego Battlefielda a nie jakieś battle royale ze śmiesznymi skinami.
Od dłuższego czasu mam wrażenie, że w EA pracują starzy ludzie kompletnie oderwani od rzeczywistości, którym się wydaje że rozumieją młodszych graczy i próbują na siłę stworzyć coś "cool".
To uczucie, gdy myśleliśmy, że to Inkwizycja i Andromeda były złymi grami.
Tymczasem Bioware 2024: xD
Mimo, że Frostbite to nie był idealny silnik do zrobienia RPG bo to silnik do shooterów to trzeba przyznać, że Inkwizycja mimo wszystko jakoś wyglądała. Animacje trochę drętwe, modele postaci też nie ten poziom co w wydanym niedługo później Wiedźminie 3, ale otoczenia były przepiękne i realistyczne jak na 2014 rok. I klimat wciąż dało się czuć ten co w poprzednich dwóch grach.
Tymczasem to coś na trailerze to jest totalny zoomerski syf, może nawet nie zoomerski tylko gen alpha. Kto w Bioware/EA na to spojrzał i stwierdził że to fajnie wygląda i się spodoba ludziom? Jakaś 50-letnia kociara z kolorowymi włosami?
Jeśli ta gra skończy tak jak powinna, czyli wyśmiana i zapomniana jak nowy Saints Row, bo to wygląda jak tego samego typu papka dla zoomerów, to raczej nowy Mass Effect nigdy nie powstanie. Może to i dobrze bo nie chciałbym zobaczyć jednej z moich ulubionych serii gier na takim globohomo trailerze jak ten Dragon Age.
Zastanawia mnie kto tam w EA forsuje wydawanie takich gierek. Wystarczy być jakkolwiek zorientowanym na rynku żeby zobaczyć że zdecydowanej większości graczy się podobają poważne, realistycznie wyglądające gry i takich gier się najbardziej oczekuje, takie najwięcej zarabiają. A z jakiegoś powodu korpo wciąż wydają taki ściek wyglądający jak jakiś Overwatch dla nieistniejącej "modern audience". Liczą, że jak te wszystkie kolorowe środowiska im przyklasną to coś na tym zarobią? Ci ludzie nie grają w gry bo są zbyt zajęci byciem terminally online na twitterze czy gdzie tam się zbierają teraz ich grupki wzajemnej adoracji.
Boże jaki syf xD Nawet gorzej niż myślałem. Pod poprzednimi newsami podejrzewałem jedynie, że to będzie tak samo słaba gra jak Inkwizycja i Andromeda przez wszechobecną "MMORPG-owość" i zawalanie gracza low effort zawartością żeby sztucznie wydłużyć grę. A tymczasem to coś na zwiastunie wygląda jak jakaś gra dla dzieci albo mobilka na smartfona i do tego aż ocieka pewną ideologią (silne kobiety w typowo męskich rolach, forsowanie pewnego koloru skóry i tak dalej). No cóż ewidentnie celują w tą słynną "modern audience". Moje resztki zainteresowania zniknęły.
Mam nadzieję że w końcu stworzą jakkolwiek myślące AI. W Civilization 6 AI jest tak śmiesznie słabe, że po tym jak się kilka razy zagra i się ogarnie wszystkie mechaniki granie na poziomie Bóstwo jest błachostką. AI prawie nigdy nie skupia się na niczym konkretnym, np. nie buduje dzielnic i budynków naukowych w każdym mieście żeby przyśpieszyć technologię, tworzy jakieś totalnie zbędne jednostki, prawie nigdy nie wypowiada wojny graczowi i nie potrafi sobie poradzić z łucznikami. I atakujesz taką cywilizację, która ma 10 miast i okazuje się że mają jakieś 4 jednostki, które niszczysz w dwie tury, a potem już nawet nie ma kogo bić.
Po kilkuset turach wszyscy są tak bardzo w tyle względem gracza że odechciewa się grać.
Inkwizycja się odpalała na zwykłym dual core, ale działała bardzo słabo. Zresztą podobnie było z wydanym w tym samym roku Far Cry 4, który się w ogóle nie odpalał na 2 rdzeniowym procesorze, dopóki nie wyszedł jakiś fanowski fix, który na to pozwalał i się okazało, że gra działa całkiem przyzwoicie na mocniejszych dwurdzeniowcach.
Ale generalnie to były jeszcze czasy, w których gry wychodziły w znośnym stanie na premierę. Dzisiaj absolutną normą jest, że gra wychodzi w fatalnym stanie i za testerów robią sami gracze, a błędy się naprawia przez kilka następnych miesięcy.
Czysty singleplayer, ale wypełniony ogromnymi mapami na których nic nie ma, side questami gorszymi niż w chińskim MMORPG, znajdźkami i generalnie zmuszający do odhaczania mało ciekawego contentu pomiędzy zadaniami fabularnymi. Zupełnie jak Inkwizycja i Andromeda.
To nie są gry tworzone przez Bioware.
Bioware to studio które robiło dobre RPGi, ale eldorado się skończyło kiedy EA zaczęło ich wykorzystywać do tworzenia ogromnych gier małym kosztem. Stąd takie produkcje jak Dragon Age Inquisition czy Mass Effect Andromeda, gdzie gdyby zostawić samą główną fabułę i dobre fabularne zadania poboczne to byłyby to gry na jakieś 20 godzin. Tymczasem to gry rozwodnione do 100 godzin przy pomocy wielkich pustych map, śmierciarstwa, craftingu, grindowania poziomów, walki z respawnującymi się wrogami, zbieraniu znajdziek i side questów gorszych niż w MMORPG typu przynieś mi 10 mięs barana.
Nie mam żadnych wątpliwości że ta gra będzie taka sama albo i nawet gorsza.
Gra od korpo, które od czasu Dragon Age Origins i Mass Effecta, ewentualnie Mass Effecta 2 kilkanaście lat temu nie potrafi zrobić dobrej gry, wymieniło całą kadrę na feministki z kolorowymi włosami, forsuje wszystko co tylko jest woke. I to w dodatku gra, która najpierw miała być online-only """grą-usługą""" (rzyg) ale po tym jak skończył Anthem na szybko została pozmieniana na zwykły singleplayer.
No powiem ci że ciemno to widzę.
Dragon Age Keep w pewnym momencie zostanie wyłączone i już nigdy nie będziesz w stanie zagrać w DA Inquisition w inny sposób niż na defaultowym stanie świata bo możliwość zwykłego importu save nie istnieje.
W Wiedźminie 3 można sobie w prologu "poustawiać" swoje wybory albo po prostu importować save z dwójki, to jest o wiele lepsze rozwiązanie.
Też uważam że Keep to fajna zabawka, bo można sobie poustawiać wszystko bez ogrywania ponownie Origins i dwójki, ale fakt że to narzędzie nie jest offline martwi.
Serio typek przetłumaczył kilka podstawowych tekstów po angielsku na szarym tle, co możnaby zrobić w paincie w 5 minut bez jakichkolwiek umiejętności graficznych i jest to warte robienia newsa? xD
Mogę tak zrobić z paroma innymi tekstami, dodacie informacje że ja też mogę być inspiracją dla nintendo?
Ta gra to chyba jedyna z tych przeportowanych na PC dawnych exclusive PS która mi się bardzo podobała. Świetnie się w to grało, fajna fabuła, postacie, mechanika jazdy motorem, walki z hordami. I fajny zwrot akcji w ukrytym zakończeniu. Jeśli nigdy nie będzie kontynuacji to naprawdę bardzo szkoda.
Tymczasem takie smętne nudziarstwo jak Horizon dostaje sequele xD
No ale Sony z jakiegoś powodu lubi sobie strzelać w stopę ostatnimi czasy więc...
Pfff co za cena xD Za granicą to coś można kupić poniżej 1200zł. Polecam zerknąć na pepper.
Przerażająca do oglądania przemiana to zaszła we wszystkich postaciach w tym serialu względem książki i gry
Coś na pewno wypuszczą za rok z tej okazji, ale pewnie to będzie jakiś zbiór kosmetycznych śmieci czy pancerzy z kolejnego sezonu serialu.
Ta gra jest dawno ukończona i zamknięta.
Ta gra już jest perfekcyjnie grywalna na PC z racji premiery na Switchu, którego da się idealnie emulować, dużo lepiej niż PS3 i X360. Bez problemu 60fps/4K na nowszym sprzęcie. Nawet mod graficzny, Reality Redemption powstał do tej wersji.
Ale natywnym wsparciem myszki i klawiatury bym nie pogardził bo granie na padzie to komedia
Ale słaby artykuł xD Pomijając już to, że to sponsorowany syf to nawet i same te kilka zdań pomiędzy obrazkami brzmi jakby autor ostatni raz miał z pisaniem do czynienia na egzaminie gimnazjalisty i nieźle się napocił składając to do kupy.
172zł xD
Tymczasem na PC można kupić Gothic Universe Edition z wszystkimi częściami za jakieś 3zł na keyshopie
Ta reputacja CDPRed się wzięła jedynie z Wiedźmina 3 i zniknęła już z kolejną grą. Już mało kto pamięta że np. do Wiedźmina 2 na premierę wpieprzyli SecuRom czyli najbardziej chamskie zabezpieczenie antypirackie, które i tak nie działało i lepiej było wrzucić cracka niż próbować to aktywować (identyczna sytuacja jak z GTA 4). Dopiero wraz z Enhanced Edition zaczęli się bawić w drm-free i inne ugłaskiwania klientów.
Nie rozumiem, ona prosi fanów żeby zaczynali jakieś kampanie i pisali maile do EA/Bioware (którzy i tak mają to gdzieś bo to już całkowicie soulless korpo ale to inna sprawa) w sprawie zatrudnienia jej w produkcji gry o której praktycznie nic nie wiadomo? xD
Lol, artykuł sprzed 8 lat odświeżony na stronę główną, z modami które były przestarzałe już w poprzedniej dekadzie xD
Nie instalujcie przede wszystkim żadnego ENB bo ENB pod New Vegas nigdy nie zostało ukończone i jest zabugowane, ma problemy z przezroczystością modeli i tak dalej. Istnieje wciąż rozwijany New Vegas Reloaded ale on też ma swoje problemy i bardzo mocno tankuje FPSy jak się powłącza różne efekty (ja na RTX 4070ti Super mam w New Vegas kilkaset FPS, gram na zablokowanym 165fps a ten mod powoduje że mam spadki poniżej 100).
Nie instalujcie EVE bo to stary i zabugowany mod.
I nie korzystajcie z Vortexa bo to jest śmiechu warty syf, nie ma nic lepszego niż Mod Organizer 2.
Skonfigurujcie sobie ładnie stabilne New Vegas z poradnikiem Viva New Vegas a potem do tego dołóżcie jakieś niestarożytne mody z kategorii Models&Textures na nexusie i będzie cacy.
TES6 to jest już wyższy level, gra została zapowiedziana jakieś 5 lat przed tym jak faktycznie zaczęto w ogóle się przygotowywać do zrobienia czegokolwiek w tym kierunku xD
Po prostu Todd sobie pewnego dnia wymyślił, że będzie TES6 i kazał zrobić teaser. "Zróbcie jakiś render przesuwającej się mapy czy coś i muzyczkę dajcie taką TESową"
Mogli po prostu wydać moda na tę wersję, która obecnie jest a potem ewentualnie dostosować ją do najnowszej jak już wyjdzie. Równie dobrze Bethesda mogła wydać aktualizację gry znienacka dzień po premierze moda i też by nic z tym nie zrobili. Zakładam, że ta "ulepszona" (haha) wersja F4 będzie się różnic jedynie tym, że script extender przez chwilę nie będzie działał dopóki autor moda nie zrobi update.
Nie ma nic konkretnego do tej gry, nawet jakiegoś unofficial patcha. Pojedyncze mody mozna zainstalowac, jesli przeszkadza ci system zapisywania gry to mod na nieograniczone zapisywanie. Dla mnie ważny był też ten mod ułatwiający lockpicking bo bez niego absolutnie nie bylem w stanie zrozumiec na czym ta minigierka polega a ten mod prostą edycją tekstury zamka mi to wytlumaczył. No i ewentualnie pierdółki typu mod na ładniejsze oczy i rzęsy postaci.
Trzeba też uważać bo wiekszosc modów jest na stara wersje gry i już nie działa, polecam czytac komentarze na nexusie
W gry Bethesdy nie opłaca się grać po polsku bo zdecydowana większość modów jest tworzona pod angielską wersję gry. W starszych grach typu Morrowind czy Oblivion był to bardzo duży problem bo z tego co pamiętam archiwa polskiej wersji gry się całkowicie inaczej nazywały niż oryginalne angielskie i zainstalowanie moda na polskiej wersji czasem było zupełnie niemożliwe. W nowszych grach typu New Vegas czy Skyrim już nie ma takiego problemu. I o ile mody typu tekstury czy modele nie zrobią ci z grą żadnego burdelu, to mody typu Yukigachi Unofficial Patch zrobią ci bajzel i będziesz miał pół gry po polsku a pół po angielsku. Generalnie im więcej oskryptowanych modów, pluginów itd tym więcej problemów będziesz miał. Nie wspominając już o tym, że po angielsku gra się po prostu lepiej, szczególnie w New Vegas gdzie jest ten charakterystyczny amerykanski klimat.
Autor artykułu chyba nie ma zbyt dużego pojęcia o modowaniu New Vegas.
Co do samej stabilności gry to rzeczywiście potrzeba kilku modów, które są wymienione. Polecam Viva New Vegas, dobry i zawsze aktualny poradnik do podstawowego zmodowania gry. Najważniejsze to 4GB patch, Tick Fix i New Vegas Anti Crash (z tym ostatnim to kwestia dyskusyjna, niektórzy twierdzą żeby już nie używać tego moda, ja jednak zawsze go mam bo pomógł mi nie raz). Heap Replacer nie polecam instalować, używanie tego moda nie zmienia w zasadzie nic, a można się natknąć na problemy bo ten mod miał dość dużo problemów.
Fallout Character Overhaul to stary i zbugowany mod, dużo lepiej jest zainstalować Character Kit Remake, który ulepsza wszystkie postacie przed podmianę oryginalnych części ciała na dużo lepszej jakości w zasadzie bez użycia jakiegokolwiek pluginu.
MTUI też stary i bezużyteczny mod, dużo lepszy jest Vanilla UI Plus, który jest do znalezienia na moddb, bo na nexusie go nie ma. Na Vanilla UI Plus się opiera wiele innych modów, którymi ulepsza się interfejs takie jak Consistent Pipboy Icons, ySI i tak dalej. Od biedy można zamiast VUI+ użyć starego dobrego DarnifiedUI jeśli ktoś lubi ten design.
A modowanie tekstur to jest temat na cały długi artykuł, NMC to co najwyżej podstawka do dalszego modowania i to dosyć stara z resztą. Dobrym źródłem jest strona salamand3r.fail. Ale najlepiej po prostu przeglądać sobie popularne mody w kategorii Models and Textures na nexusie i instalować co ci się podoba. W ostatnich latach dużo quality rzeczy wyszło.
A już na pewno nie instalujcie tego syfu jakim jest Project Nevada, to antyczny mod, który rozwali wam całą grę
Mam wrażenie, że większośc ludzi, która narzeka, że New Vegas to niestabilna gra i nie da się w to grać instaluje właśnie takie gówno jak Project Nevada, EVE, czy inne ENB series (które w FNV są zbugowane) a potem jest płacz.
Zaciekawiło mnie stwierdzenie "jak Motorola". Co to ma niby w ogóle znaczyć? Bo mi się motorola kojarzy z absolutnie niczym, ani z jakością ani z totalnym syfem. Ot przeciętna marka.
To ile ten mod waży, że miejsca na nexusie im brakuje? Z tego co pamiętam maksymalna waga moda na nexusie to 20 GB, tylko trzeba podzielić to na mniejsze archiva po 5GB. A podobno nawet i z większymi uploadami da się dogadać tylko trzeba się bezpośrednio skontaktować z obsługą nexusa.
Zresztą najlepiej jeśli po prostu zrobiliby tego moda w takiej postaci w jakiej jest Enderal do Skyrima na steamie. Osobna gra w bibliotece, wymagająca tylko posiadania Skyrima na koncie.
PS. Swoją drogą ten Traffic Warden na nowym filmiku to fajne nawiązanie do filmu Threads z 1984 roku, polecam jeśli ktoś nie widział.
W Divinity Original Sin 2 pierwszy akt był w early accesie przez rok a jak w końcu była premiera gry to dalej był cały rozpieprzony, zadań nie dało się ukończyć, nie znikały z questloga. Pamiętam że wtedy zdecydowałem że poczekam na jakąś enhanced edition zanim to przejdę. Ostatecznie po kilku tygodniach gra była w miare grywalna.
"większość graczy nie jest idiotami"
W jakim świecie ty żyjesz? Właśnie dlatego, że zdecydowana większość graczy to skończeni idioci i płacą za byle rzyg wydany przez wielkie korporacje dzisiejszy rynek gier wygląda jak wygląda. Każda kolejna gra to katastrofa pod względem optymalizacji i ilości władowanej tam ideologii.
Bethesda nie potrafi zrobić dobrej gry. Gówno silnik, totalnie głupie, nieprzemyślane i pełne dziur fabuły, od Fallouta 4 też totalny zalew powtarzalnych randomowych radiant questów które próbują udawać prawdziwe questy.
Starfield najlepiej pokazał jakiej jakości syfu się od nich można spodziewać. A klimatu Fallouta zupełnie nie czują, pierwsze dwa Fallouty i New Vegas to jest zupełnie inna liga niż śmieci od Todda.
O nieeeee, to na pewno zostało zaplanowane przez złych toksycznie męskich szowinistów z EA którzy tylko czekali żeby zniszczyć grę tej laski. Piekło kobiet.
Fani gier Bioware jeśli jeszcze tacy istnieją zdecydowanie mają się czego obawiać biorąc pod uwagę że nowy Dragon Age jest robiony przez bandę kolorowych feministek z tzw. diversity hire i na dodatek był na początku tworzony jako syfiasta gra-usługa a dopiero potem przerabiany na zwykłego singleplayer RPG.
Bo gamingowe fotele to naciąganie frajerów. Nie ma nic lepszego niż drogi biurowy fotel ergonomiczny. Korpo czasem takie wyprzedają, ledwo używane więc warto zerkać na jakieś olx.
Wszystkie karty które obsługują DLSS są na tyle mocne, że bez problemu odpalą tę grę nawet w 1440p.
Co i tak było mega złodziejstwem bo normalny wydawca wydałby to jako darmowy patch. Kasę to można brać za remake albo za jakąś konkretnie odświeżoną starą gierkę.
Jak ta gra na start potrzebowała przez godzinę kompilować shadery żeby w ogóle jako tako działała to już było wiadome że to gówno i nic z tego nie będzie bo z gówna bicza nie ukręcisz. Normalna grę instalujesz, odpalasz i grasz a takich cyrków jak to kompilowanie to nawet na emulatorach konsol nie widziałem.
Pewnie dali sobie spokój bo nie dałoby rady takiego skopanego portu naprawić.
To straszne, że jedyne, co byłoby potrzebne, żeby naprawić cały biznes gierek komputerowych to przestać kupować gówno i nabierać się na takie wyłudzanie pieniędzy od ludzi, a gracze i tak nie potrafią tego zrobić. I będzie tylko gorzej.
Właśnie ogrywam drugi raz Yakuzę 0 bo to jedyna część w jaką grałem, kilka lat temu. Teraz mam ambicję przejść całą serię. Życzcie mi cierpliwości i siły bo oglądając te cutscenki i dialogi trwające tak długo, że aż pad się wyłącza przez nieaktywność można czasem przysnąć
Najbardziej mnie śmieszy w ludziach nie znających angielskiego, że mają o to ból dupy do wszystkich innych
Ja mam wciąż dysk SSD 128GB na SATA jakiejś nonameowej firmy który kupowałem sporo lat temu jak jeszcze 128GB potrafiły kosztować po 250zł. Do tej pory absolutnie nic mu nie dolega. Mam też jakiś SATA od Adata 256GB, też wszystko OK. Od dwóch lat męczę Samsunga 970 Evo Plus 1TB na którego bezlitośnie instaluję i odinstalowywuję ogromne gierki i też mu nic nie jest. A mój ostatni zakup to Kingston KC3000 2TB którego mam od kilku miesięcy i jak dotąd działa świetnie.
Krótko mówiąc chyba mam farta, bo jeszcze nigdy nie miałem problemu z żadnym dyskiem SSD nawet męcząc go latami.
1. Słabiutka cena jak za 500gb
2. Dysk dwie generacje w tył
3. Brak DRAM, starszy model 970 Evo Plus jest lepszy
Polecam kupić Kingstona KC3000 2TB jak będzie w jakiejś dobrej promce poniżej 500 PLN i starego HDD jeśli jakiegoś jeszcze trzymacie wyrzucić do kosza
GoW i The Last of Us 2 na PC to tylko kwestia czasu, zapewne jeszcze w tym roku któraś z tych gier wyjdzie.
AC Odyssey to była dużo lepsza gra niż Horizon.
Odyssey zaczęło mnie męczyć dopiero po dobrych kilkudziesięciu godzinach kiedy to dałem sobie spokój z czyszczeniem kolejnych posterunków strażników, a w Horizon już po kilkunastu godzinach miałem dość wszystkich mechanik z tej gry
Pierwsza część mnie niesamowicie wynudziła. To strzelanie do robotów po kilkunastu godzinach się zrobiło tak nudne i męczące że obniżyłem poziom trudności do najniższego byle tylko je szybciej zabijać i polecieć z fabułą dalej. Główna fabuła nienajgorsza, ale zadania poboczne to jeden wielki ziew.
Może kiedyś w to zagram jak już naprawdę nie będę miał w co grać.
Bo to jedna z tych serii, w które w Polsce nikt nie grał. Podobnie jest np. z Halo albo z Zeldą. W takim USA w to grał każdy, w Polsce to absolutna nisza.
Dopiero ostatnio przypadkiem dowiedziałem się o istnieniu tej gry i tak mnie wciągnęła że w jedną nockę przeszedłem całość. Gra ma niesamowity klimat, idealnie dobraną muzykę i w kilkunastu scenach przedstawia mega interesującą historię przywodzącą na myśl jakąś dobrą część Assassin's Creed (sekretne stowarzyszenia, mistyczne artefakty i tak dalej). Całość waży mniej niż 400 MB a zapewniła mi ta gra więcej zabawy niż niektóre gry ważące 100GB. Polecam każdemu kto lubi gry detektywistyczne i rozkminianie zagadek.
Dosłownie wszystkie gry Nintendo są grywalne na PC i to w lepszej jakości i rozdzielczości niż ich biedne konsolki i 60+fps
Jak to kiedyś dopracują i będzie to świetnie działało w każdej grze to będzie naprawdę coś. Jakieś lepsze światełka zabierające 50% FPSów w nowych grach mnie nie interesują, ale odnawianie starych gier jak za pstryknięciem palca to by było coś co by pogrzebało Radeony.
W chyba wszystkie gry Pokemon da się grać na emulatorach na PC (dużo bardziej komfortowo i w lepszej jakości niż na konsolkach nintendo). Ale ta gra pokazuje jak powinny wyglądać nowoczesne gry Pokemon a nie to biedackie coś wyglądające jak z 2000 roku które wypuszcza Nintendo
Raczej dziwić powinno że Piranha Bytes do tej pory istnieje kiedy ich ostatnia dobra gra była w 2008 roku.
Na początku lat 2000 stworzyli dwa pierwsze Gothici które pod wieloma względami przewyższały konkurencję która miała dużo większy budżet, Gothic 3 to był niewypał bo low IQ amerykanie którym mogłaby się podobać ta gra nigdy o niej nie słyszeli, a prawdziwi fani Gothica z Niemiec, Polski i Rosji liczyli na grę w klimacie poprzednich części a nie to kolorowe coś ze szczątkową fabułą główną i pustym wielkim światem. Potem zrobili jeszcze całkiem fajnego Risena 1, który był fajny głównie dlatego że ewidentnie garściami czerpał z Gothica 1 i 2 (malutka mapa ale świetnie zaprojektowana, mroczniejszy i brudny klimat). Potem już niestety konkurencja ze swoimi grami AAA totalnie im uciekła a oni dalej tkwią ze swoimi Elexami technologicznie gdzieś w okolicach 2012 roku a stworzyć drugiego takiego ikonicznego bohatera jak Bezimienny nie potrafią. Szkoda.
Na Steamie nie istnieje coś takiego jak zablokowanie aktualizacji do gry. Nawet jeśli ustawisz, żeby nie aktualizowało się automatycznie kiedy tylko pojawi się update to i tak przycisk "Graj" zamienia się w "Aktualizuj" i gra się zupdateuje kiedy tylko spróbujesz ją uruchomić. Da się to co prawda obejść nie uruchamiając gry bezpośrednio ze steama tylko przez Mod Organizer który odpala SKSE, ale fakt faktem że ogromna część graczy zaktualizuje grę i nie będą już mogli wrócić do poprzedniej wersji, z kolei inny którzy dopiero teraz instalują grę od zera będą na start na nowej wersji i zaraz robi się burdel bo połowa graczy zgłasza że nie działa im SKSE który jest absolutnie niezbędny do większości modów, trzeba wszystko aktualizować do nowej wersji .exe i tak dalej.
We wszystkich 50 edycjach tej gry są te same błędy istniejące od premiery. Naprawienie większości z nich to byłoby jakieś kilka minut roboty, mogliby zajrzeć do changeloga Unofficial Patcha żeby mieć wgląd co dokładnie jest zepsute i ręcznie nanieść te same poprawki, co modderzy ale najwidoczniej nie mają na to czasu bo są zajęci tworzeniem kolejnych jakościowych gier typu Starfield
The Last of Us 3 wyjdzie od razu na premierę w wersji normalnej za 350zł i w wersji zremasterowanej za 500zł
Mają laptopy, ale kompletnie nie potrafią ich używać. Nie potrafią zrobić kompletnie nic co wykracza poza napisanie tekstu w wordzie albo zrobienie prezentacji w power poincie. Wszystko czego im potrzeba to smartfon na którym mogą jak małpa klikać w ikonki na pulpicie i palcem przewijać śmieszne 10 sekundowe filmiki stymulujące low IQ móżdżki i oglądać reklamy dla korporacji (bo blokowanie reklam to czarna magia i w ogóle nie powinieneś instalować niczego co nie jest na google play, apple store i tak dalej bo groźni hakerzy okradną twoje konto a telefon eksploduje ci w rękach).
No chyba żartujesz. Na telefonie to sobie można co najwyżej oglądać filmy na youtube siedząc na sraczu albo przeglądać tiktoki czy co tam dzisiaj dzieciory robią. Jak mam coś konkretnego zrobić na tym mini ekraniku to mnie szlag trafia. Nie ma nic lepszego niż siąść sobie z myszką w ręce przed 27" ekranem.
W ogóle to kiedyś myślałem że w przyszłości wszyscy się będą znać na komputerach i sprzętowe rzeczy mieć w małym palcu, tymczasem zoomerzy nie wiedzą co to jest folder i jak włączyć coś co nie ma ikony na pulpicie.
Jak w 2017 roku składałem komputer z gónej półki z GTX 1080, który był wtedy drugą po 1080ti najmocniejszą kartą i innymi bajerami typu chłodzenie wodne to wyniosło mnie to około 6 tysięcy. Teraz jak chcesz złożyć podobnie topowy komputer z takim RTX 4080 to będzie to 10-12 tysięcy lekko.
Mam przegrane w BF1 ponad 1000 godzin, grałem od premiery w 2016 roku i gry w których trafiał się jakiś cheater zdażały się może raz na kilkadziesiąt map. Zazwyczaj grałem w tryb gry Operacje i jeśli ktoś faktycznie cheatował i zaczynał wybijać całą drużynę wroga headshotami z LKM z drugiego końca mapy to po prostu wszyscy wychodzili z serwera bo nie było sensu grać. Może odkąd ogłoszono że kończy się aktywne moderowanie BF1 i banowanie ludzi to się coś zmieniło, ale z własnego doświadczenia mówię że moje 1000 godzin w BF1 było bardzo przyjemne.
Jezu oni tak na poważnie? Czy tam pracują najbardziej odklejeni ludzie w branży?
Kogo obchodzą jakieś systemy zniszczeń? Seria od bardzo dawna jest znana z dobrej demolki map i naprawdę myślę że jeśli potrzebuje to jakichś ulepszeń to jest to jedna z rzeczy najniżej na liście priorytetów. Powinni się lepiej zastanowić nad tym dlaczego od czasu Battlefielda 1 któremu w tym roku stuka 8 lat nie potrafią wydać żadnego dobrego BFa. Serio, jedyne co musieli zrobić to zrobić reskin Battlefielda 1 który został przyjęty bardzo bardzo dobrze do realiów II wojny światowej i by mieli idealnego Battlefielda 5, a tymczasem oni chyba w tym studiu prześcigają się w wymyślaniu rzeczy których nikt nie chce.
Wystarczy zrobić kolejnego dobrego klimatycznego BF na modłę Battlefielda 4 lub Battlefielda 1 ze starymi dobrymi rozwiązaniami i gracze się zlecą jak muchy do gówna, no ale odklejeni deweloperzy myślą pewnie że tak naprawdę to czego pragną gracze to super ultra szczegółowy system zniszczeń gdzie można zniszczyć każdą cegłę i transseksualne postacie.
Takie niesamowite te promocje że w listopadzie 2022 kupiłem Razer Viper Ultimate za 280zł na polskim Amazonie. A teraz 399 to "okazja" i to jeszcze z kodem zniżkowym.
A myszki swoją drogą nie polecam, za mała jak na męską rękę i zbyt niska, niewygodnie się to trzyma moim zdaniem. Oddałem po miesiącu.
Peace Walker być może dostał port na stacjonarne konsole ale to tylko port. Ta gra jest jak jakaś mobilka, biedackość i uproszczenie wszystkiego wylewa się z ekranu. A przydałby się remake bo część ma dość duże znaczenie fabularne a postacie z tej gry pojawiają się w Ground Zeroes/Phantom Pain
A pomiędzy trójką a Phantom Pain są jeszcze Portable Ops i Peace Walker i to im by się najbardziej przydał remake bo były robione na gównokonsolki przenośne
Ja mam do pracy laptopa z prockiem 7840HS który ma integrę 780M i nawet się na tym da pograć. Kto by pomyślał że na zintegrowanych kartach będzie się dało grać w nawet nie najstarsze gierki w 1080p. Kiedyś na integrze to się co najwyżej dało pulpit pooglądać.
W Resident Evil 4 Remake grało się mega przyjemnie ale niestety spora część psychofanów oryginalnej gry ma jakieś problemy że z gry wycięto lub pozmieniano jakieś nieistotne elementy i według nich przez to ta gra jest słaba. Nie mówiąc już o słabej ocenie tej gry na GOLu bo dzieciakom pękła dupa że nie rozumieją po angielsku.
Ja i tak zawsze odwiedzam każdy zakątek ogrywając Gothici więc nawet niespecjalnie się starając mam uzbierane większość rzadkich roślinek i tablic. Zawsze wbijam najpierw regularnym treningiem siłę do 90 (a raczej 94 bo każdy obeznany w Gothicu wie że wbija się atrybut do 89, a potem pojedynczym treningiem o 5 punktów do 94, bo po 90 punktach cena treningu wzrasta tak jak i na progach 30, 60 i 120). A potem czas na naukę języka budowniczych i warzenia mikstury siły i jechane z tym koksem, mega boost do siły i po Górniczej Dolinie w 2 rozdziale biegam już z mieczykiem Runa Mocy który wymaga 115 siły, a w 3 rozdziale dobijam te 160 siły potrzebne do Smoczej Zguby. Potem jakoś wpada jeszcze te parę punktów żeby mieć Topór Berserkera. Przy walce ze smokiem ożywieńcem na samym końcu gry grając ostatnio jako Paladyn miałem 215 siły. Jako Łowca Smoków można dobić spokojnie nawet te 230-40 siły (Łowca Smoków może uzbierać więcej jaj smoka i zrobić 2x Embarla Firgasto).
Przez regenerację życia smoków się przebić to łatwizna. Najgorsze jest to zionięcie ogniem, które robią cały czas a ono odrzuca cię i ogłusza. Ja akurat jestem człowiekiem który kocha maksować postać w G2NK i zazwyczaj przed walką ze smokami wypijam Szybkiego Śledzia a po rozmowie ze smokiem w ciągu 3 sekund go nokautuję serią ciosów Smoczą Zgubą. Na ognistego/lodowego smoka a nawet na smoka ożywieńca jeśli sprawia ci problem przydatne jest przywołanie demona, trochę czasu mija zanim smok sobie z nim poradzi a te kilkanaście sekund kiedy smok się będzie koncentrował na demonie ty wykorzystujesz żeby go zniszczyć. Bagienny smok to łatwizna bo pomagają ci dwaj najemnicy, kamienny smok jest dość słaby. No i jest jeszcze zwój zmniejszenie potwora, ja go zawsze używam na lodowym smoku i zabijam go na strzała bo nie chce mi się z nim pieprzyć.
A moje najłatwiejsze walki ze smokami ever to były jak grałem postacią w której pakowałem wszystko w zręczność i łuki od początku gry. Parę strzałek z dystansu i smoka nie ma.
We wcześniejszych wersjach gry można było też przyzywać po kilka demonów i one same zabijały smoki bez żadnego problemu, ale któraś wersja System Packa sprawia, że summony od teraz biją się między sobą i dość szybko znikają więc nie da się już zrobić armii potworów która ubija wszystko za ciebie. W Gothicu 1 otoczenie się armią szkieletów goblinów to wciąż najlepsza strategia na walkę z kultystami i Śniącym na końcu.
Tak naprawdę jedyny trudny moment w Gothic 1 i 2 Noc Kruka to wbicie pierwszych 10 leveli, tak żeby mieć te 30% walki wybraną bronią (bo bez tego Bezi macha bronią jak cepem) i z 50 siły żeby dźwignąć porządniejszą broń. Noc Kruka oczywiście dużo bardziej daje w kość niż G1 bo wszystko jest bodajże 2,5 raza silniejsze. Dla mnie te gry są w tym momencie żadnym wyzwaniem bo po tylu przejściach znam już wszystkie triki, wiem jak iść na polowanie z Bartokiem żeby pozabijał parę fajnych potworków za nas, wiem jak lurować wszystko co możliwe z lasu na Laresa odprowadzającego nas do kamiennego kręgu, wiem jak zmasakrować orków w górniczej dolinie deszczem ognia żeby ekstremalnie szybko wbić parę leveli i takie tam. Ale podejrzewam, że dla kogoś kto robiłby do tej gry pierwsze podejście dopiero teraz G2NK to może być jedno z największych wyzwań w świecie gier komputerowych bo początek gry jest morderczo trudny.
Będzie jakiś "next gen" update do Fallouta 4?
Nawet nie chcę wiedzieć jak wygląda next gen w wykonaniu Bethesdy, oby nie tak jak Starfield
Pamiętam jak kilka miesięcy przed premierą Starfielda napisałem, że ta gra to będzie mega kupsko i że wolałbym żeby było 5 planet zrobionych ręcznie na których cokolwiek jest niż miliard planet z generatora. Zostałem zminusowany. Jak mi się będzie chciało to sobie pogrzebię w moich postach i znajdę żeby się pośmiać.
No ale co się dziwić jak ludziom wystarczy powiedzieć W GRZE BĘDZIE BILION PLANET BĘDZIESZ MÓGŁ GRAĆ W NIESKOŃCZONOŚĆ i od razu majtki mokre. Tak jak wtedy kiedy ogłoszono że Battlefield 5 nie będzie miał premium passa (co w praktyce oznaczało że gra nie będzie rozwijana bo co mają za darmo robić) od razu było "ŁOOOO jak super".
Branża gier jest nie do uratowania bo przeciętny gracz ma IQ na poziomie goryla nizinnego.
Czyli któryś z tych wielkich modów, które wiecznie są w produkcji i nigdy nie wychodzą jednak został ukończony.
Na pewno obczaję jak wyjdzie, chociaż bardziej jestem zainteresowany innym projektem, Fallout Miami. Zobaczymy jak się będzie prezentował Fallout w Europie i czy to w ogóle ma sens.
Bardzo marnej jakości gierka jak na Obsidian. Nie wspominając o tym, że ten Spacer's Choice Edition to """remaster""" który zarzyna karty graficzne a twórcom jakoś się nie śpieszy żeby to naprawić (gra z cyklu za kilka lat będą 5x mocniejsze GPU to wtedy będzie działało spoko) to sama gra jest nudna jak flaki z olejem. Walka z tymi samymi kilkoma rodzajami przeciwników tymi samymi kilkoma broniami a każdy NPC to kobieta z lesbijską fryzurą. Nie polecam.
Ten nowy rozdział w historii silnika polega na zmianie logo? Na gorsze w dodatku?
Nawet nie wiedziałem że takie coś było w tej grze. Kojima to ma łeb. W sumie chyba czas ograć Phantom Pain ponownie bo ostatni raz grałem 5 lat temu
Gierka całkiem fajna jeśli ktoś jest fanem TES, bo można sobie pochodzić po prawie całym Tamriel i powykonywać różne linie fabularne (niektóre naprawdę dobre jak na MMORPG) ale przestałem grać bo:
-Przez to że gra jest też na konsole system walki polega na używaniu 5 skillów bo na padzie nie ma więcej przycisków. Do kolejnych 5 dostaje się dostęp kiedy odblokowuje się możliwość noszenia drugiego zestawu broni, bo do drugiej broni można ustawić inne skille na pasku. Jest to wybitnie nieporęczne, nie wspominając już o tym, że często slotuje się skille tylko po to żeby pasywnie sobie były na pasku bo ma się z nich bonusy więc realnie używa się z 2-3 skillów.
-System walki polega dosłownie na bugowaniu gry, anulowaniu animacji ataku, żeby atakować szybciej. Twórcy nie widzą w tym nic złego, it just works.
-99% graczy to totalni idioci, zrobienie veteran dungeona z przypadkowymi ludźmi z wyszukiwarki teamu graniczy z cudem bo ludzie zachowują się jakby 1 raz grali w grę komputerową. Jeśli chce się w to grać na poważnie trzeba mieć stałą ekipę, należeć do teamu. Ja jako dorosły człowiek który gra tylko wtedy kiedy akurat ma czas nie potrafię się zaangażować w takie coś.
-Serwery Cyrodill, gdzie odbywa się PVP od premiery gry 10 lat temu są do dupy. W Cyrodill albo jest pusto i nic się nie dzieje i wieje nudą, ale wszystko działa dobrze, albo jest pełno graczy i jest ping 1000 i nie da się fajnie powalczyć.
-Jestem perfekcjonistą w grach więc robiłem wszelkiego rodzaju daily na wszystkich postaciach i traciłem na to tyle czasu że szkoda gadać. Zdałem sobie sprawę że ta gra to dla mnie bardziej praca niż przyjemność więc się z nią pożegnałem.
Ani pierwszej ani drugiej części tego świetnego RPG nie udało mi się ukończyć. Pierwsza część to mega biedacka gra a w drugiej już widać nieco większy budżet ale te postacie wyglądające jak z koreańskiego MMORPG nie trafiają do mnie zupełnie. Do tego dziwaczne sterowanie, brzydki interfejs, ogólnie bardzo nieprzyjemna gra moim zdaniem.
Nadzieja na porządne remake starych GTA umarła wraz z GTA Online, kiedy korpo przekonały się, że dzieciaki z portfelem swoich starych to nieograniczone źródło kasy. Z tego samego powodu nie wyszły żadne dodatki fabularne do GTA 5.
Z dzieci kupujących wirtualną kasę żeby mieć fajny samochód w GTA Online Rockstar zarobił pewnie ze 100 razy tyle ile ze sprzedaży klasycznej trylogii 3D GTA.
Więc priorytet to robienie kolejnego wielkiego GTA gdzie będą mogli trzepać miliardy z trybu online przez następne 10 lat a jakieś bieda remake mogą zrobić hindusi na zleceniu.
O ile pod wieloma względami klasyczne wersje PC są lepsze od trochę plastikowo wyglądającego Definitive Edition, to ich największym minusem jest to, że fizyka jest tam związana z klatkami na sekundę i nie da się tego naprawić. Te gry są stworzone do działania w powalających 24 FPS jak na PS2 i zwłaszcza teraz kiedy większośc graczy jest już przyzwyczajona nie tylko do 60FPS ale nawet 144 FPS granie z takim klatkażem to totalna porażka. Da się oczywiście odblokować klatki na sekundę ale wtedy gra zaczyna się sypać, samochody na autostradzie jeżdżą tyłem, gra przestaje wyłapywać w odpowiednim czasie kliknięcia przez co misje takie jak taniec lowriderem/taniec na plaży z GTA SA czy wyciskanie na siłowni stają się niemożliwe, CJ pływa z prędkością metra na godzinę i inne takie.
Zerknąłem właśnie na najnowszy materiał który się pojawił na kanale z ciekawości i chyba już jestem za stary bo kompletnie to do mnie nie trafia.
Przecież Mad Max na stronach z kluczami do gier chodzi po dosłownie 7 zł.
Z oficjalnych sklepów nigdy się nie opłaca nic kupować, na tych śmiesznych wyprzedażach steam i tak jest 2 razy wyższa cena niż w dowolnej kluczykowni.
Ja jedyne gry jakie kupuję, to jakieś edycje gold czy ultimate moich ulubionych gierek kilka lat po premierze jak już kosztują kilkanaście/kilkadziesiąt złotych.
Niech sobie dadzą spokój z tym syfem. Pamiętam jak Creation Club pojawił się w Skyrimie i najpopularniejszym modem na nexusie w tamtym miesiącu został mod usuwajacy to coś z menu gry.
Mody się ściąga z nexusa (który i tak jest do dupy bo jest upolityczniony i za wrzucenie moda zamieniającego flagi LGBT na flagi USA w Spidermanie od razu usunięcie moda i blokada konta)
Dokładnie. Ja też wolę na żywo wjeżdżać motorem do odlatującego samolotu z ruskimi agentami tylko po to żeby ich pozabijać i wysadzić samolot samemu wyskakując wcześniej ze spadochronem niż patrzeć jak robi to CJ w grze.
Ta gra to na początku miała być MMO czy tam jakaś inna sieciowa "gra-usługa" jak to korpo nazywają, więc stąd ta różnorodność terenów, bo chcieli żeby tam było całe Thedas wypełnione gównozawartością
Kasę najpierw się wyciśnie z konsol, a potem sprzeda jeszcze raz ulepszoną wersję razem z premierą PC i wiele osób które grało wcześniej na konsoli kupi jeszcze raz na PC.
Ciekawe kiedy wyjdzie na PC. Raczej nie wierzę w równoczesną premierę na wszystkie platformy bo wydanie najpierw na konsolki a rok/dwa lata później "ulepszonej" wersji na PC bardziej się opłaca.