Tu ma absolutnie rację. Nie było kiedy Maximusowi spłodzić syna. Potomek nie miał sensu.
Można uznać Gladiatora 2 za niekanoniczny fanfik i olać jego istnienie
IMO:
Jedynkę oglądałem wiele razy, w tym 2x w kinie. Ten film jest u mnie top 10 filmów wszech czasów.
Dwójkę oglądnąłem, i film jest dla mnie co najwyżej - OK, solidne 7/10. Już zdążyłem zapomnieć fabułę. ;)
Miałem jakąś nadzieję na ten film, małą, bo ogólnie Scott i jego znajomi scenarzyści to ostatnio nie mają za dobrej passy, no ale czasami coś jest okej, jak Ostatni Pojedynek, wcześniej Marsjanin. Tutaj też spodobał mi się wybór castingowy, bo widziałem kiedyś Mescalla w pewnym serialu (Normal People) i chociaż był to romans z trochę typowymi dla siebie głupotkami, to zagrał tam tak dobrze, że życzyłem, by mu ten Gladiator 2 trochę otworzył szerzej drzwi kariery... a nie zdziwiłbym się, gdyby bardziej jednak je "przymknął".
No, niestety. "Gladiator 2" był słaby pod niemal każdym względem. A do tego nudny jak flaki z olejem. Nawet warstwa wizualna, która zazwyczaj jest znakomita w filmach Scotta, tutaj nie zachwycała.
Gladiator 2 nigdy nie powinien powstać. Niestety powstał i jest karykaturą pierwszej części. Nie dziwie się Russelowi, że nie chciał brać w tym udziału.
Dwójkę oglądałem, ale nie pamiętam już o czym była. Zapamiętałem tylko jedną scenę gdzie okręt uderzył w mur twierdzy, a może i jej nawet w tym filmie nie było. Jedynka natomiast jest jednym z lepszych filmów w ogóle, szkoda tylko, że ma smutne zakończenie.
Większość filmów które są kontynuacją po 20- 30 latach, wychodzą bardzo przeciętnie lub słabo.
No niestety, często studia chcą po prostu zarobić na nostalgii, no i sami twórcy oryginałów z biegiem czasu mają tendencje spadkową (właśnie np. Scott, ale jest jeszcze kwestia tego, że na podstawie dość słabych scenariuszy chce w ogóle robić filmy)... no ale, taki Blade Runner 2049 czy Top Gunn Maverick to dla mnie przykłady dające jako tako nadzieje, że czasem może się udać :)