Wielkie problemy techniczne wreszcie dogoniły Oblivion Remastered na Steam. Gracze mają dość lenistwa Bethesdy
Największym problemem tego remastera i tak jest gra która remasteruje. Oblivion to nudna powtarzalna gra będąca downgradem wobec Morrowinda czy Skyrima. Ta gra ma dosłownie 3 layouty podziemi które są skopiowane z 300 razy. Dlatego już po kilku godzinach gry jest wrażenie chodzenie po tych samych lokacjach. Każdy wątek fabularny jest beznadziejnie poprowadzony i nieciekawy nawet względem średniego wątków że skyrima. Nawet te mityczne mroczne bractwo tak zachwalane przez fanów tej gry ma wręcz okropnie głupi wątek fabularny. A jego jedynym zaletą jest to że to jedyna gildia gdzie robisz coś innego niż chodzenie po tych samych nudnych skopiowanych podziemiach z 5 tymi samymi typami przeciwników. To obok starfielda jedna z najgorszych gier bethesdy.
Naprawdę kogoś kto grał w gry Bethesdy to dziwi? Oni mają swoje gry absolutnie w dupie. Skyrim po tylu aktualizacjach, dodatkach i nowych edycjach wciąż ma te same bugi od premiery. Fani je naprawili dekadę temu, jest Unofficial Patch który ma tysiące fixów do każdego jednego problemu w tej grze a Bethesda nie była w stanie przez te wszystkie lata przeznaczyć dosłownie jednej osoby, która by do tego Unofficial Patcha zajrzała i wprowadziła te same poprawki do gry. Do dosłownie każdej gry Bethesdy potrzeba unofficial patcha, który naprawia to czego developerom się nie chce.
Jeden quest w Oblivionie Remastered jest dosłownie nie do przejścia, bo w remasterze (w przeciwieństwie do oryginału) nie da się używać tarczy nie mając w drugiej ręce żadnej broni. Zgaduję że wystarczyłby tu jakiś mały fix, a jeśli nie bo ich śmieszny silnik się zesra jakby spróbowali to naprawić to może jakiś prosty workaround typu nie failowanie questa jeśli się wyciągnie broń razem z tarczą. Przez tyle miesięcy od premiery nikt nie był w stanie tego zrobić?
Przeszedłem ze dwa tygodnie po premierze jak pojawiła się tuż przed Wielkanocą i tyle z tej gry.
Nie rozumiem, skąd takie zdziwienie? Bethesda od wielu lat ma takie właśnie podejście. Robią duże gry - ale nie potrafią ich wypełnić interesującą zawartością ani stworzyć naprawdę dobrej fabuły i ciekawych zadań. Generator prostych zadań "przynieś, podaj, zabij" ze Skyrima i Fallouta 4 to szczyt wszystkiego co najgorsze. Nie rozumiem jakim cudem te gry dostawały jakiekolwiek nagrody branżowe, a ocena 10/10 na GOLu gdy w wadach była "fabuła i dialogi" czyli rzeczy absolutnie podstawowe w RPGu - to wstyd i hańba.
Siłą ich gier od dawna były i są mody. Przyznam, że to było genialne posunięcie: dać graczom posklejany byle jak mockup z mierną fabułą. A następnie dorzucić do tego narzędzia moderskie in niech sobie ludzie sami dorobią to, co chcieliby mieć w grze. Gra będzie nadal popularna, a Bethesdy nic to nie będzie kosztować. Dlatego kurczowo trzymają się archaicznego silnika który na każdym kroku częstuje graczy planszami wczytywania, ale jest jednocześnie bardzo otwarty na modowanie.
Gdyby nie mody, to obecne zainteresowanie Skyrimem i Falloutem 4 byłoby duuuużo niższe. Widać to zresztą po Starfieldzie, gdzie modów jest dużo mniej, w dodatku są znacznie rzadziej pobierane. Gracze po prostu mają już dość.
Kolego ta gra wyszla w 2006 roku. To jest remake , a nie remaster to tak po drugie. W 2006 roku to byl sztos. Faktycznie mowilo sie o splyceniu rozgrywki wzgledem Morrowinda. No, ale tez gra wlasnie byla taka popularna bo byla przystepna dla wszystkich. W tcyh grach najwzaniejsze jest, ze czujesz przygode. Co do modow to pamietam jak gralem w Skyrima jako lowca. Doslownie polowalem lukiem na zwierzeta, spalem pod namiotem, ktory nosilem. Bylem takim nomadem. Sprzedawalem zwierzyne za zloto i generalnie zwiedzalem swiat. Skyrim naprawde zjadl mi kupe czasu.