Weteran serii Dragon Age ostro skrytykował Electronic Arts. Twierdzi, że w 2017 roku gigant „strawił BioWare”, które całkowicie zatraciło swój dawny charakter
Dopiero w 2017? A Andromeda to co? Kompletny średniak, który jest nędzną popłuczyną po oryginalnej trylogii ME. Bioware to skończyło się w 2014 roku...
Nie da się ukryć... Od przejęcia przez EA BioWare nie wypuściło nic równie dobrego jak przed przejęciem...
Cóż, to, że bioware nie jest tym co dawniej, było wiadome już od dawna, czyli od momentu kiedy wydali andromedę, a potem jeszcze potwierdzali tylko anthemem i inkwizycją. Stąd już od razu można było założyć, że veilguards też będzie kiepskie, choć tu nawet nie spodziewałem się nachalnego woke.
Gowno prawda. To wlasnie Bioware robilo takiego Anthema 5+ lat, az w koncu ktos z EA przyszedl sprawdzic co sie dzieje, bo setki milionow dostaliscie i nic nie ma, i rzeczywiscie nie bylo nic poza prototypami. Z ME: Andromeda bylo troche podobnie, ale tutaj bylo juz gotowy caly nowy system walki (swietny; ktory poszedl potem do Anthema), tutaj pomysly mieli ciekawe, ale nic po 5 latach nie zadzialalo.
Dostali ultimatum, ze za 2 lata (lacznie 7) ma byc gra (anthem).
Jak braklo sigma/alpha subliderow, to tak to wyglada.
A osoba, ktora liderowala Veilguard, majaca ZEROWE pojecie o narracji/scenariuszach/pisaniu/czymkolwiek (poza wydaniem ksiazki jak mi ciezko byc trans) - to czego imbrecyl-lider produkcji sie spodziewal sie spodziewali?
Ostatnie naprawdę dobre i kompletne gry Bioware to Dragon Age Origins i pierwszy Mass Effect a to było wieki temu. Ewentualnie Mass Effect 2 był jeszcze bardzo dobry, ale już mocno uproszczony względem jedynki.
Później zaczęło się już coraz bardziej upraszczanie wszystkich systemów RPG i parcie bardziej w stronę akcji, rozwadnianie gier eksploracją otwartego świata i zadaniami pobocznymi jak z MMORPG no i nachalne promowanie poglądów politycznych.
Dragon Age Veilguard to już jest totalnie inna gra niż klasyki od Bioware, bardziej przypomina jakiegoś action-RPG typu God of War niż prawdziwe cRPG jak Dragon Age Origins.
Przecież "BioWhore" jako koncept został określony dużo wcześniej. Wokizm i zjazd jakości był już mocno zauważalny, we wciąż dobrej Inkwizycji, czy Ass Effect 3.
Ta zakopcie już to Bioware, ile można znęcać się nad trupem. I tak starego Bioware dawno nie ma.
EA przejęło BioWare w 2007. Pierwsze negatywne zmiany stały się dla mnie widoczne już w 2010. Mass Effect 2 był kastratem: usunięto prawie wszystkie elementy RPG lub sprowadzono je do roli ozdobnika. Dragon Age 2 był robionym na szybko rozczarowaniem. Mass Effect 3 miał totalnie spartolone zakończenie.
Seria Mass Effect była mimo wszystko bardzo dobra. Nie udało się spartolić świetnej historii i świata pokazanego w jedynce - zakończenie oczywiście pozostawia niesmak do dzisiaj, porzucone koncepcje (ciemna energia) na rzecz kolorków to był kretynizm, ale i tak ta seria przeszła do legendy gatunku.
Niestety, po 2012 nie wypuścili już ani jednej dobrej gry. Dziwnie się to zbiegło z odejściem w 2012 założycieli studia. Tak, jakby tylko oni jeszcze trzymali w kupie, a gdy ich zabrakło - wszystko się posypało. Inkwizycja była jednym wielkim rozczarowaniem, chyba pierwszą grą którą zwróciłem na Steamie. Andromeda to rozwodnione popłuczyny po Mass Effect. Anthem to nieporozumienie, gra dla nikogo. Dragon Woke to jedna wielka żenada w którym wciskane przemocą woke jest tylko ukoronowaniem.
Nowość. Nie znałem :-)