60. Sea of Stars. 100 najlepszych gier RPG w historii – edycja 2025
Spis treści
60. Sea of Stars
Klasycznych RPG-ów zrealizowanych w stylu gier znanych z maszyn 8- i 16-bitowych nigdy za wiele. Kolejną pozycją tego typu na naszej liście jest powstałe w drugiej połowie 2023 roku Sea of Stars. Nawet zawiązanie historii jest tu typowe. Ot, duet bohaterów musi stawić czoła przedwiecznemu złu i uratować świat. Na szczęście dalej jest ciekawiej, a poznanie całej fabuły możne zająć nawet ponad 30 godzin – w tym czasie będzie wiele okazji do śmiechu. Rozgrywka sprowadza się do eksploracji, rozwiązywania środowiskowych zagadek (głównie w lochach) oraz walki – od gracza wymagane jest nie tylko ruszenie mózgownicą, ale także popisanie się zręcznością. Turowe starcia odgrywają tu znaczącą rolę – żeby wyjść z walki zwycięsko, ważna jest nie tylko siła bohaterów, ale także podejmowanie trafnych działań taktycznych.
W Sea of Stars zagrasz w Xbox Game Pass
59. Ultima 7: The Black Gate

Jeżeli Ultima 4 zgotowała serii rewolucję fabularną, to wydana w 1992 roku Ultima 7 dokonała rewolucji na polu technologicznym – nic zatem dziwnego, że obie te odsłony Lord British zwykł wymieniać jako swoje ulubione w całym cyklu. Choć już Ultima 6 wprowadziła rzut izometryczny, dopiero siódma część nadała mu sens, dopasowując do niego sterowanie oparte głównie na myszy, a nie klawiaturze. No i Ultima VII zapisała się w historii jako gra olbrzymia – nie dość, że oferowała więcej opcji niż niejeden dzisiejszy sandbox, to jeszcze musiała ulec podziałowi na dwie odrębne pozycje, wydane w paromiesięcznym odstępie (w 1993 roku wyszło Part Two: Serpent Isle).
58. Quest for Glory: So You Want to Be a Hero

Stawiam, że gdyby w nagłówku użyć tytułu, jaki był pierwotnie planowany dla tej gry (i jej kontynuacji), czyli Hero’s Quest, u tych z Was, którym nazwa Quest for Glory nic nie mówi, mogłyby pojawić się skojarzenia z kultowymi przygodówkami Sierry – i jak najbardziej słusznie. Ale nie, nic nam się nie pomerdało z umieszczeniem tej produkcji w rankingu – bo choć faktycznie Quest for Glory (rocznik 1989) ma w sobie wiele z gry przygodowej (przede wszystkim sterowanie), zawiera równie dużo pierwiastków erpegowych, jak wybór klasy postaci na starcie, walka czy rozwój bohatera. Dodajmy do tego humor i fabułę na poziomie Sierry (czyli mistrzowskim), a otrzymamy prawdziwy unikat.
57. Fable
Jeszcze do niedawna mieliśmy też w rankingu Fable II, lecz ząb czasu nadgryzający stopniowo tę grę doprowadził w końcu do wypchnięcia jej poza pierwszą setkę. Zastanawiacie się może, dlaczego druga odsłona, skoro wprowadziła tak dużo innowacji do pierwowzoru, zniknęła? Cóż, powodem jest tutaj magia rewolucyjnych pierwowzorów – a baśniowy klimat, podejście do walki i (przede wszystkim) uwidaczniające się chociażby w wyglądzie bohatera konsekwencje w wybieraniu między dobrem a złem stanowiły w 2004 roku jako całość coś naprawdę przełomowego... Choć wszystkich swoich pompatycznych obietnic Peter Molyneux, jak to on, oczywiście nie zdołał spełnić.
56. Bloodborne
Oczywiście nie mogło zabraknąć tego dzieła studia FromSoftware – niby tak podobnego do wszystkich produkcji ze słowem Souls w tytule, ale jakże od nich odmiennego, gdy się uważniej przypatrzeć. Najistotniejszy jest fakt, że dotychczasową podstawę – czyli trzecioosobowe RPG akcji z wyśrubowanym poziomem trudności – obleczono w nowe szaty, umieszczając wydarzenia w mrocznym gotyckim mieście Yharnam i opatrując całość grafiką godną ósmej generacji konsol. Nie bez znaczenia jest także przemodelowany, bardziej „ofensywny” model walki. Krótko mówiąc, PlayStation 4 dostało „ekskluzywa”, z powodu którego inne platformy mogą nadal zielenieć z zazdrości. Nawet Switch.
55. Wasteland 3
Za sprawą Wasteland 3 studio inXile udowadniło, że Tides of Numenera nie było tylko wypadkiem przy pracy. U zarania dziejów mieliśmy w zestawieniu też „dwójkę”, ale szybciutko została wypchnięta poza top 100. Wygląda natomiast na to, że część trzecia zadomowi się tu na dłużej. Tym razem można już bez cienia wątpliwości powiedzieć, że klasyczne Fallouty wreszcie doczekały się godnego spadkobiercy – z jednej strony nowoczesnego (zwłaszcza od strony taktycznej mechaniki walki), z drugiej wiernego tradycji w zasadniczych punktach. Trzeba tylko zaakceptować przeniesienie akcji ze scenerii pustynnej w zimową. I przełknąć trochę błędów...
W Wasteland 3 zagrasz w Xbox Game Pass
54. Icewind Dale 2

I tak oto dotarliśmy do pierwszego – a raczej ostatniego – wielkiego izometrycznego RPG z przełomu XX i XXI wieku, wyprodukowanego przez studio Black Isle. Icewind Dale 2 z 2002 roku stanowi dobry przykład tego, że deweloperzy potrafią brać sobie krytykę graczy do serca. Jeśli ktoś mimo kapitalnego klimatu odbił się od „jedynki”, odkrywszy, że to w zasadzie hack’n’slash ubrany dla niepoznaki w ciuszki złożonej mechaniki Dungeons & Dragons, „dwójka” miała do zaoferowania mu więcej dialogów, eksploracji itp. Nie bez znaczenia było także zastosowanie trzeciej edycji zasad D&D, co zaowocowało znacznie bardziej rozbudowanym – i w związku z tym fajniejszym – systemem rozwoju postaci.
53. Ni no Kuni
Ni no Kuni to w zasadzie dwie gry z jednym tytułem – mamy bowiem wersję na DS-a z 2010 roku i na PS3 z 2013 roku (od 2019 roku także remastery na nowsze platformy). Biorąc pod uwagę, że pierwsze z tych wydań nie trafiło poza Japonię, interesująca powinna być dla nas przede wszystkim edycja na konsolę Sony, opatrzona podtytułem Wrath of the White Witch – jakkolwiek obie wersje różnią się przede wszystkim grafiką i sterowaniem, a pozostałe cechy (z fabułą na czele) mają z grubsza wspólne. Wielkość Ni no Kuni tkwi w sentymentalnej podróży, jaką ta gra nam funduje – to opowieść rodem z dzieciństwa, lecz podana w dość dojrzałej formie... no i opatrzona wspaniałymi animacjami legendarnego studia Ghibli.
W Ni no Kuni zagrasz w Xbox Game Pass
52. Monster Hunter: World
Zgoda, Monster Hunter: World jest przypuszczalnie najmniej „erpegowym” RPG na naszej liście – ale wciąż zasługuje na to, by być zaliczanym w poczet tego gatunku. Jeżeli ten sam „zaszczyt” spotyka tytuły takie jak Dark Souls czy Nioh, to należy się on także „Łowcy potworów”. W końcu i tu, i tu sednem przygód jest mordercze boksowanie się z wielkimi poczwarami w oparciu o tonę statystyk i innych cyferek. A że tutaj zamiast nastrojowej eksploracji tajemniczego świata otoczką jest radosne (i niesłychanie miodne) uszczuplanie pogłowia różnorakich bestii, najlepiej w asyście innych graczy? To w gruncie rzeczy dość kosmetyczna różnica.
51. Torment: Tides of Numenera
Może i dostaliśmy grę nie aż tak wielką, jak byśmy sobie życzyli po bitych pięciu latach siedzenia jak na szpilkach w oczekiwaniu na spadkobiercę Planescape’a. Niemniej jednak Tides of Numenera świetnym RPG jest i basta. Rewelacyjny w swojej „tormentowości” świat, mnogość wyjść z każdej sytuacji i możliwość ukończenia przygody bez brudzenia sobie rąk choćby kroplą krwi, inteligentna fabuła z filozoficznym zacięciem – to nie są rzeczy, które moglibyśmy z czystym sumieniem pozostawić bez nagrody. Stąd wysoka pozycja nowego Tormenta w rankingu... ale mimo wszystko raczej daleka od szczytu. Ekipie Briana Fargo jednak zabrakło trochę do legendy Black Isle Studios.
W Torment: Tides of Numenera zagrasz w Xbox Game Pass
Część odnośników na tej stronie to linki afiliacyjne. Klikając w nie zostaniesz przeniesiony do serwisu partnera, a my możemy otrzymać prowizję od dokonanych przez Ciebie zakupów. Nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!