12. Mass Effect 2. 100 najlepszych gier RPG w historii – edycja 2025
Spis treści
12. Mass Effect 2
Jeśli Mass Effect był bardzo obiecującym wstępem do opowieści, a Mass Effect 3 jej „epickim” i chwytającym za serce finałem, tak Mass Effecta 2 wypada określić jako mistrzowsko poprowadzone, stale trzymające w napięciu rozwinięcie historii. „Dwójce” można mieć za złe, że uprościła warstwę erpegową gry, kładąc większy nacisk na akcję. Niemniej jej siła wciąż tkwi w opowiadanej historii. Już początek tej przygody to wywołujący opad szczęki patent, a dalej jest tylko lepiej.
W Mass Effect 2 zagrasz w Xbox Game Pass
Ktoś kiedyś złośliwie nazwał przebieg opowieści w tej produkcji „zbieraniem pokemonów” – i owszem, kompletowanie załogi Normandii SR-2 stanowi dominującą część zabawy, ale też część wspaniałą. W mało której grze dołączamy do drużyny tak liczną, a jednocześnie tak dobrze wymyśloną galerię indywiduów. Mógłbym wymienić tu jeszcze piękną grafikę, iście filmowe dialogi czy świetne zadania poboczne, ale nie ma co tworzyć poematów. Jeśli ktoś z jakiegoś durnego powodu miałby zagrać tylko w jedną odsłonę serii Mass Effect, powinna to być właśnie „dwójka”.
11. Divinity: Original Sin 2
Przypadek Divinity: Original Sin 2 wykazuje sporo podobieństw do sytuacji serii Pillars of Eternity, ale nic nie wskazuje na to, aby gra miała podzielić los produkcji Obsidianu w naszym rankingu – by jej pozycja miała tak mocno słabnąć z roku na rok. Bo twór Larian Studios to po prostu fenomen. Może nie przypiszemy mu w branżowych annałach żadnego odrodzenia izometrycznych „rolplejów” ani innej równie zaszczytnej roli, ale na pewno nieprędko przestaniemy w niego grać – ani tym bardziej wspominać go z rozrzewnieniem.
Już pal licho rewelacyjną kampanię – kilkudziesięciogodzinną przygodę, którą można przechodzić na dziesiątki sposobów, odkrywając niezliczone smaczki powtykane w świat Rivellonu. Przygodę, która dzięki udziałowi Chrisa Avellone’a w procesie produkcji stała się znacznie dojrzalsza i bardziej wciągająca niż w pierwszym Grzechu pierworodnym. Ale nawet tak znamienita kampania to drobiazg w porównaniu z tym, co można zdziałać z wbudowanym w tę grę edytorem i trybem kooperacji. Każdy może łatwo narysować własną mapę, rozpisać scenariusz i zaprosić grupkę znajomych do zabawy, by zabrać ich na wyprawę, pełniąc funkcję mistrza gry.
Jeśli dodać do tego wsparcie dla modów i możliwość łatwego udostępniania twórczości graczy przez Warsztat Steam... Oj tak, Divinity: Original Sin II nieprędko da o sobie zapomnieć.
Część odnośników na tej stronie to linki afiliacyjne. Klikając w nie zostaniesz przeniesiony do serwisu partnera, a my możemy otrzymać prowizję od dokonanych przez Ciebie zakupów. Nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!