Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 22 marca 2006, 07:27

Strzelanina Power of Destruction oficjalnie zapowiedziana

Przedstawiciele włoskiego studia Profenix opublikowali wczoraj oświadczenie prasowe, w którym zapowiedzieli swój debiutancki produkt. Program nosi roboczy tytuł Power of Destruction i będzie pierwszoosobową strzelaniną wykonaną w konwencji rail shootera, dzięki czemu bliżej mu do hitów pokroju Operation Wolf niż Call of Duty.

Przedstawiciele włoskiego studia Profenix opublikowali wczoraj oświadczenie prasowe, w którym zapowiedzieli swój debiutancki produkt. Program nosi roboczy tytuł Power of Destruction i będzie pierwszoosobową strzelaniną wykonaną w konwencji rail shootera, dzięki czemu bliżej mu do hitów pokroju Operation Wolf niż Call of Duty.

Strzelanina Power of Destruction oficjalnie zapowiedziana - ilustracja #1

W Power of Destruction II wojna światowa nie zakończyła się zwycięstwem Aliantów. Hitlerowi udało się pokonać przeciwników w 1948 roku, 30 lat później naziści kontrolowali już cały świat. Gracz wciela się w rolę niemieckiego żołnierza, który staje naprzeciwko niezwyciężonej Trzeciej Rzeszy. W pojedynkę zamierza zrobić to, czego przed laty nie udało się dokonać koalicji antynazistowskiej – pokonać wroga i przywrócić pokój na świecie.

Strzelanina Power of Destruction oficjalnie zapowiedziana - ilustracja #2

Mętna jak woda w Wiśle fabuła nie ma tutaj oczywiście większego znaczenia. Sprowadza się ona tylko i wyłącznie do wytłumaczenia, dlaczego strzelamy do ogromnej liczby przeciwników. Wśród tych ostatnich zobaczymy nie tylko żołnierzy, ale również czołgi, helikoptery, łodzie oraz samochody wojskowe. Rozgrywka podzielona jest na osiem zróżnicowanych graficznie etapów, w walce można użyć siedmiu rodzajów broni. Jak na klasyczny rail shooter przystało, gracz przesuwa się po mapach po ustalonym torze, jedyne co możemy robić, to poruszać celownikiem broni i eliminować nadciągających wrogów.

W chwili obecnej nie wiadomo, kiedy Power of Destruction ujrzy światło dzienne.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej