Dzisiaj mamy dla Was recenzję pozycji nieco starszej bo wydanej już jakiś czas temu ale za to przez wiele osób uważanej za jedną z lepszych o ile nie najlepszą grę z gatunku cRPG. Mowa oczywiście o szóstej, noszącej podtytuł The Mandate of Heaven części osławionej serii Might & Magic.
Janusz Burda
Dzisiaj mamy dla Was recenzję pozycji nieco starszej bo wydanej już jakiś czas temu ale za to przez wiele osób uważanej za jedną z lepszych o ile nie najlepszą grę z gatunku cRPG. Mowa oczywiście o szóstej, noszącej podtytuł The Mandate of Heaven części osławionej serii Might & Magic.
„W świecie Enroth znów zagnieździło się zło. Nad Erathię nadciągają ciemne chmury. Coraz bardziej szerzy się kult kapłanów Baa i coraz więcej ludzi przechodzi pod jego skrzydła. Wszędzie pojawiają się dziwne potwory i atakują spokojnych mieszkańców. Król Roland wyrusza na wyprawę, aby wyjaśnić co się dzieje i słuch po nim ginie. Jego następca książę Nicolai jest jeszcze dzieckiem i nie ma większego pojęcia o rządzeniu państwem. Na dodatek królowa Catherine dostaje wiadomość o śmierci ojca i zmuszona jest udać się do ojczyzny na pogrzeb, zostawiając syna samego...” – Adamus
Recenzje: Might & Magic VI: Mandate of Heaven
Data wydania: 15 kwietnia 1998
GRYOnline
Gracze
1