Za nami dwa tygodnie pełne wrażeń w świecie gier wyścigowych – i byłyby takie nawet bez premiery Gran Turismo 7. Mamy m.in. świetną ofertę Humble Bundle, wieści o dwóch tytułach na licencji F1 i lawinę nowej zawartości w kilku symulatorach (iRacing, Automobilista 2, R3E).
Witam w kolejnym przeglądzie motowieści, pisanym w leju po bombie. Tak można określić to, co zostało na rynku gier wyścigowych po bitwie, którą stoczyły wydane niedawno GRID Legends i Gran Turismo 7. Oczywiście nie muszę wskazywać, która z tych pozycji pozyskała sobie większe grono popleczników – wyłonić zwycięzcę w kwestii jakości nie jest natomiast wcale tak łatwo, jak można by sądzić. Tym niemniej „lej po bombie” nie oznacza, że życie w samochodówkowej branży zamarło – wręcz przeciwnie, sporo się wydarzyło przez minione dwa tygodnie również na innych obszarach (zwłaszcza w Formule 1). Zapraszam do lektury.
Jestem co najmniej zaskoczony. Zdumiał mnie bezbrzeżny zachwyt i bezkrytycyzm, z którym zachodni recenzenci podeszli do Gran Turismo 7. Odbiór gier jest subiektywny, to oczywista, ale GT7 po prostu ma braki, na które nie sposób przymknąć oka (choćby w bezmyślnej sztucznej inteligencji i ubogiej palecie opcji konfiguracji). O obowiązkowej lampce ostrzegawczej wobec grindu podszytego mikropłatnościami nawet nie wspominam.
Dla mnie Gran Turismo 7 to ciężkostrawny miks wprowadzania nietrafionych innowacji, trwania przy przestarzałych elementach i przywracania rozwiązań, za które Polyphony Digital już kiedyś dostało burę – i prosi się, by dostać ponownie. Gdzieś pod tym wszystkim są zadatki na świetną grę – piękną, bogatą, pełną pasji i wyposażoną w nadspodziewanie realistyczny model jazdy – ale potrzeba będzie ciężkiej pracy (i mnogich aktualizacji), by wydobyć ją na powierzchnię. Na razie jednak Forza może spać spokojnie… i nie silić się nawet na jakąkolwiek rewolucję w kolejnym Motorsporcie.
Po szczegóły odsyłam do trzech recenzji, w których DM i ja dość jednomyślnie wytknęliśmy GT7 różnorakie mankamenty (ale nie omieszkaliśmy też pochwalić tego, co na pochwałę zasługuje):
Na marginesie dodam jeszcze, że gra doczekała się już pierwszego popremierowego patcha: 1.06. Zostały w nim poprawione rozmaite błędy, ponadto do interfejsu w trakcie wyścigu dodano informacje o sile i kierunku wiatru (jakby HUD nie był już wystarczająco zaśmiecony…). Pełną listę zmian znajdziecie tutaj. Na dalszą przyszłość zapowiedziano zaś aktualizacje, które – tak samo, jak miało to miejsce w GT Sport – wprowadzą nowe trasy, samochody, zawody i inne atrakcje.
Horizon World Cup dobiegł końca, gracze zostali obdarowani trzema drogocennymi samochodami z krajów na podium (Bugatti Divo, Mercedes CLK-GTR, Nissan Nismo GT-R LM) i przyszedł czas na rozpoczęcie kolejnej serii. Zgodnie z zapowiedzią, w ramach Horizon Rush Takeover nacisk został położony na pokazówki PR – ale na szczęście tym razem z Playlisty Festiwalowej nie pozbyto się zupełnie wyścigów. Dodajmy do tego Stunt Park wzniesiony na stadionie i kilkanaście nowych wyzwań rozsianych na mapie, a zanosi się na to, że marzec w Forzie Horizon 5 będzie znacznie ciekawszy niż luty. Po szczegóły odsyłam do osobnej wiadomości.
Również samochody przygotowane na Serię 5 przedstawiają się interesująco. Pełen wykaz (z datami) znajdziecie pod linkiem powyżej. W tym tygodniu na zdobycie na Playliście czeka terenowa Toyota 4Runner TRD Pro z 2019 r. (za 20 punktów z aktywności), posiadacze Przepustki samochodowej zostaną natomiast uraczeni również terenową Toyotą Tundrą TRD Pro z 2020 r. (znowu model „podebrany” z Gran Turismo). Tydzień temu do zgarnięcia z Playlisty był wyścigowy KTM X-Bow GT4, a jako DLC udostępniono zapomnianego Forda Mustanga SVO z 1986 r. – poprzednika obecnego już w grze Forda SVT Cobry R z 1993 r.
W Forzę Horizon 5 zagrasz w Xbox Game Pass

Opierając się na swoich anonimowych źródłach, ceniony – i wiarygodny – informator Tom Henderson dostarczył nieoficjalnych wieści o tegorocznej odsłonie serii F1 studia Codemasters. I są to wieści dość zaskakujące.
Twórcy zrezygnują jakoby z trybu fabularnego wprowadzonego w F1 2021 (choć planują ponoć wrócić z nim w F1 2023), a w to miejsce zaprezentują moduł F1 LIFE. Spojrzymy w nim na wyścigi „od kuchni” i wgłębimy się w życie kierowców poza torem, np. kupując im rozmaite luksusowe przedmioty, jak choćby zegarki i… supersamochody. Te ostatnie nie będą tylko dekoracją; otrzymamy rzekomo możliwość ścigania się nimi na tych samych torach, na których rozegrają się „normalne” zmagania w trybie kariery (na marginesie: należy spodziewać się wycięcia obiektu Sochi Autodrom, skoro Electronic Arts pozbywa się „rosyjskiej” zawartości ze swoich gier). Poza tym możemy liczyć na cross-play i wsparcie dla gogli VR.
Wygląda na to, że projektanci i księgowi „mistrzów kodu” próbują wymyślić kolejną żyłę złota, która otworzy przed nimi nowe, wręcz nieskończone możliwości monetyzowania gry – tym łatwiejsze do wcielenia w życie, że Codemasters może przekopiować gotowe modele samochodów sportowych z serii GRID i Project CARS. Choć F1 to nie moja bajka, muszę przyznać, że zaczynam być nawet zaintrygowany tą pozycją.

Pozostajemy jeszcze w temacie Formuły 1. Zanosi się na to, że w tym roku otrzymamy więcej niż jedną grę na licencji tej popularnej dyscypliny. O ile wspomniany wyżej tradycyjny symulator wyścigów od Codemasters pozostaje jeszcze (chwilowo?) w sferze plotek, uświadczyliśmy oficjalną zapowiedź produkcji w tych samych „klimatach”, którą tworzy studio Frontier Developments – znane z takich tytułów jak Elite: Dangerous, Jurassic World Evolution czy Planet Zoo.
F1 Manager 2022 będzie strategią typu menadżer, w której pokierujemy wybranym zespołem startującym w rywalizacji w aktualnym sezonie. Przyjdzie nam zarządzać finansami, kadrami, inżynierią (czyt. ulepszeniami bolidu) i wreszcie strategią na każdy wyścig, podejmując na gorąco decyzje o zjazdach do pit stopu, zmianie opon etc. Ostatecznie będziemy musieli realizować krótko- i długoterminowe cele, by wykazać się przed zarządem zespołu.
Wszystko to ma zostać zaprezentowane „w formie wiernie odwzorowanej transmisji” – ale na przekonanie się, co to właściwie znaczy, jeszcze trochę poczekamy, bo na razie pokazano tylko poniższy prerenderowany teaser trailer. F1 Manager 2022 zadebiutuje latem 2022 r. na PC, PS5, PS4, XSX/S i XOne.
Humble Bundle ostatnio złapało wiatr w żagle i udostępnia jedną świetną paczkę tanich gier za drugą. Najświeższa propozycja serwisu to Ultimate Racing Sim Bundle, w którym znalazły się najlepsze wyścigowe symulatory w naprawdę korzystnej cenie – za 11,93 euro (ok. 57 zł) otrzymacie następujące gry:
Z zakupem nie musicie się spieszyć – macie czas do 30 marca. Wprawdzie dostępne są też dwa tańsze progi, ale zupełnie się nie opłacają. Ponadto w skład paczki wchodzą kupony zniżkowe na dwa modele kierownic Thrustmastera – niestety, użyć ich można tylko w USA.

Skoro już kupiliście (mam nadzieję) powyższą paczkę, powinny Was bardziej zainteresować wieści o rozwoju Automobilisty 2. Studio Reiza szczodrze obdarza posiadaczy tej gry kolejnymi atrakcjami i udoskonaleniami – najnowsze przyniosła duża aktualizacja 1.3.4.0.
Tym razem dodatkowa zawartość trafi jedynie do posiadaczy najnowszego DLC – Racin’ USA Pt 2. Mowa o jeszcze jednej klasie amerykańskich bolidów (F-USA Gen 1), którą reprezentują dwie maszyny: Lola T95/00 i Reynard 95i. To już ostatnie uzupełnienie tego dodatku. Poza tym łatka zawiera dziesiątki poprawek, np. ulepsza symulację układów napędowych wielu kolejnych samochodów (ciąg dalszy gruntownej modyfikacji silnika gry zapoczątkowanej kilka miesięcy temu), przeprowadza szeroko zakrojony lifting toru Road America (też zawartego we wspomnianym DLC), wprowadza opcje regulacji lusterka w wirtualnej rzeczywistości, a także dodaje nowe skórki czy animacje kierowcy dla wybranych samochodów. Pełną listę zmian zobaczycie tutaj.

W sezonie 2021 zaszła przełomowa zmiana w wyścigach DTM – do rywalizacji dołączyły maszyny klasy GT3. RaceRoom Racing Experience otrzymał nowy pakiet zawartości, który odzwierciedla tę rewolucję. Składa się nań sześć samochodów:
Co jednak istotne, większość tych pojazdów była obecna w grze już wcześniej, a teraz otrzymała tylko zestaw świeżych skórek. Prawdziwymi nowościami są McLaren 720S i Ferrari 488 – przy czym ten drugi model wyznacza uroczysty debiut legendarnego włoskiego producenta w R3E. Cały pakiet DTM 2021 kosztuje 12,96 euro (ok. 62 zł), ale pamiętajcie, że każdą zawartą w nim maszynę możecie sprawdzić bezpłatnie – tak jak i samą grę – w trybie jazdy próbnej.
Sześć nowych samochodów otrzymał w ostatnim czasie również iRacing (w ramach drugiego sezonu w 2022 roku) – i tutaj dla odmiany faktycznie mówimy o sześciu modelach, których dotąd nie było w grze:
Co ciekawe, wszystkie powyższe pojazdy poza Chevroletem i Toyotą robią użytek z nowego, bardziej zaawansowanego modelu zniszczeń. Do tego dochodzą aktualizacje trzech maszyn, które startują w zawodach NASCAR Camping World Truck Series – są to Chevrolet Silverado, Ford F-150 i Toyota Tundra TRD. No i jeszcze mamy dwa nowe tory:
Oczywiście za każdą z tych atrakcji trzeba zapłacić (wyjątkiem są zaktualizowane półciężarówki – kto kupił je wcześniej, nowe wersje otrzymał bez dodatkowych opłat). Poniżej zamieszczam demonstrację Astona Martina; filmy prezentujące resztę nowinek znajdziecie na kanale iRacing na YouTube. Pełne przedstawienie zmian i zawartości z drugiego sezonu jest zaś dostępne tutaj.
Od 2018 roku Microsoft wydał najpierw Forzę Horizon 4, a potem Forzę Horizon 5, tymczasem Ubisoft nadal trwa przy The Crew 2 i nie przestaje wspierać tej gry. Szykując się powoli do świętowania czwartej rocznicy jej premiery, studio Ivory Tower podzieliło się z fanami swoimi planami na przyszłość w kilkuminutowym filmie (poniżej):
Jak zwykle polecam też Waszej uwadze poprzednie motoprzeglądy:
ZASTRZEŻENIE
Firma GRY-OnLine S.A. otrzymuje prowizję od wybranych sklepów, których oferty prezentowane są powyżej. Dołożyliśmy jednak wszelkich starań, żeby wybrać tylko ciekawe promocje – przede wszystkim chcemy publikować najlepsze oferty na sprzęt, gadżety i gry.
GRYOnline
Gracze
OpenCritic
27

Autor: Krzysztof Mysiak
Z GRYOnline.pl związany od 2013 roku, najpierw jako współpracownik, a od 2017 roku – członek redakcji, znany także jako Draug. Obecnie szef Encyklopedii Gier. Zainteresowanie elektroniczną rozrywką rozpalił w nim starszy brat – kolekcjoner gier i gracz. Zdobył wykształcenie bibliotekarza/infobrokera – ale nie poszedł w ślady Deckarda Caina czy Handlarza Cieni. Zanim w 2020 roku przeniósł się z Krakowa do Poznania, zdążył zostać zapamiętany z bywania na tolkienowskich konwentach, posiadania Subaru Imprezy i wywijania mieczem na firmowym parkingu.