Gry, na których premierę czekam lub gry po premierze, w które chcę zagrać.
Gry do tej listy możesz dodać na stronach serwisu, tam gdzie znajduje się opcja “Czekasz?”, lub przy grach po premierze wybierając przycisk “Oceń”.
Lista gier, które oceniłeś i ocena jaką wystawiłeś.
Gry możesz oceniać w Encyklopedii Gier, przy materiałach o grach i na forum. Dla jednej gry na wybraną platformę możesz wystawić tylko jedną ocenę, kolejne oceny gry dla wersji na konkretną platformę, uaktualniają twoją poprzednią ocenę.
Na tej liście znajdziesz Twoje recenzje gier z ocenami, które zostały wybrane przez redakcję. Jeżeli podczas oceniania gry opiszesz swoje wrażenia i opinię, pojawia się ona w formie postu na forum i jeżeli zostanie wybrana przez redakcję, staje się minirecenzją, opublikowaną na karcie ocen w Encyklopedii Gier.
24 września 2025 - Recenzja Gry
Dakar Desert Rally
Lubię motorsport, aczkolwiek tematyka Rajdu Dakar nie jest w moim obszarze zainteresowań. Myślałem, że po tej grze się to zmieni, ale jakoś nie czułem entuzjazmu i klimatu tego wydarzenia przy ściganiu. Chociaż pewnie lepiej się nie dało odwzorować tego rajdu, skoro już na łatwym poziomie niektóre trasy potrafią rzucić wyzwanie, a co dopiero dojechanie do mety na tych wyższych poziomach. No i możemy konkurować z prawdziwymi zawodnikami, to zawsze daje nutkę autentyzmu do gatunku gier na podstawie sportu. Także w jakiś tam sposób wyróżnia się ta gra na tle innych rajdówek.
24 sierpnia 2025 - Recenzja Gry
Tom Clancy's The Division 2
To nie jest generalnie zła gra, bo druga część stoi na tych samych udanych schematach co część pierwsza. Problem w tym, że zimowy Nowy Jork z jedynki był czymś fenomenalnym, światem, o którym gracze pamiętają po dziś dzień. I naprawdę nie wiem w jakiej scenerii twórcy musieliby osadzić sequele The Division żeby przebić dokonanie pierwowzoru. Skąpany w promieniach słońca Waszyngton był udanym pomysłem..., ale nie oszukujmy się, nie ma podjazdu do tego, co widzieliśmy w pierwszej części. Choć oczywiście wielka pochwała dla twórców za kolejne świetnie odwzorowane miasto.Fabularnie dużo gorzej (chociaż nadal się zastanawiam, czy tu była jakakolwiek fabuła), a warstwa strzelankowa bez zmian, bez coopa szybko się wynudzisz. Ale przynajmniej się nie wkurzysz gdy co aktualizację ktoś inny ma problemy techniczne, ale to już jest standard w grach Ubisoftu.
21 sierpnia 2025 - Recenzja Gry
Army Ranger: Mogadishu
Odszukałem i odkurzyłem z płytowych czeluści lat 2000. nie będąc świadomym, że w ogóle mam taką grę w kolekcji. I niestety niewiedza to jednak błogosławieństwo. Lepiej żyło mi się bez tej wiedzy. Strzelanie drewno, a nasi koledzy są zbyt nieprzewidywalni żeby im zaufać (pokaz mocy ówczesnej sztucznej inteligencji, ta dzisiejsza mogłaby się od niej uczyć). Amunicji zbierać się nie da więc w połowie misji możemy być w czarnej d... Somalii.Plusik za dobrze dobraną muzyczkę do tej padaki oraz za próbę zrobienia z tych kanciastych kształtów czegoś na wzór afrykańskiego konfliktu. A, i wychylać się można, tu rzeczywiście byłem w szoku jak to zobaczyłem.
15 sierpnia 2025 - Recenzja Gry
Road 96
Warta zainteresowania. O ile filmy drogi są powszechnie znane, tak gatunek "gier drogi" jest rzadziej spotykany, a zwłaszcza gdy mówimy o nieliniowych grach fabularnych. Idealna dla graczy lubujących się w klimatach amerykańskich bezdroży lat 90. W dodatku klimat ten jest wzmacniany graficzną stylistyką nawiązującą do świetnego Firewatcha. Aczkolwiek o ile Firewatcha bardzo szanuję, tak tą grę zaliczyłbym bardziej do kategorii ciekawostek.Zacznijmy od tego, że nasze grywalne postacie są tłem dla toczącej się historii. To spotykani podczas podróży bohaterowie są tymi ważniejszymi. Nasi nastolatkowie nie mają nakreślonej żadnej historii, stąd też nie odczuwałem większej motywacji by podążać w kierunku owianego sławą muru. Tym bardziej w późniejszej fazie rozgrywki kiedy się okazuje, że w sumie wystarczy przed granicą spytać miłego sprzedawcę co i jak warto zrobić. A nawet jak mi się przekroczenie muru nie powiodło, to spokojnie, zaraz przecież weźmiemy pod stery następnego młodego.Napięta sytuacja w kraju mogłaby motywować do tych ucieczek, ale w sumie o Petrii również za dużo dowiedzieć się nie możemy. Ot, jest sobie przywódca Tyrak, jest sobie telewizyjna propagandzistka Sonya i był sobie kiedyś zamach, który nim nie był (już chyba wiem na którym kraju wzorowali się twórcy). I że są tłumnie uciekający nastolatkowie, których jak złapią to wysyłają do kopalń. Ale dlaczego akurat oni uciekają, a nie inne grupy? Gospodarczo jest padaka i to jest jakaś forma strajku, czy po prostu młodym gniewnym się zaczęło nudzić i chcą łyknąć trochę adrenaliny próbując ominąć ruch obrony granic? Na ten temat gra nic nie mówi.Główni bohaterowie są bardzo nierówni. Możemy mieć do czynienia ze spoko tirowcem albo młodym komputerowcem, ale możemy też spotkać dwóch fajnozłodziei, wspominaną propagandzistkę, która musi nas wkurzyć w każdej scence (a co zabawne, w jednej z ważniejszych scen próbuje nieudolnie pokazać swoją ludzką twarz) oraz niestabilnego taksówkarza, który został tu dodany chyba tylko po to, żeby nie było aż tak łatwo. Zazębienie się w końcówce tych postaci było mocno na siłę, ale przynajmniej oddzielili ich historię od tych bardziej normalnych bohaterów.Zresztą zakończenia również nie są mocną stroną tej gry. Kolejna gra, która jest reklamowana jako ta, gdzie każdy dialog jest ważny, a koniec końców zakończenie różni się tylko detalami. Wiele wątków zostaje niedopowiedzianych, choćby Zoe i jej dokumenty, które wręcz powinny namieszać w zakończeniu, a dziwnym trafem twórcy zapomnieli o ich istnieniu.Dla samej podróży i przygody Road 96 jest rzeczywiście unikalnym doświadczeniem. Gra celnie reaguje na nasze dalsze zachowania, przez co mamy wrażenie, że cała otoczka fabularna dostosowuje się do nas, a każda podróż wydaje się być wyjątkowa. Oczywiście zdarzały się małe wpadki wytrącające z tego przeżycia, na przykład młody Alex, który był kilkadziesiąt km od granicy, by parę dni później podczas nowej podróży spotkał nas po zupełnie drugiej stronie mapy, ale wiadome, że przy proceduralnej formule gry takie sytuacje będą się zdarzały. Niestety fabularnie jest słabo, a szkoda, bo temat ucieczki z rządzonego autorytarnie kraju miał duży potencjał.
13 lipca 2025 - Recenzja Gry
Metro Exodus
Nadal wiele elementów jest do poprawy, ale ta część Metra jest bardziej odważna i bliższa ideału niż poprzednie dwie części. Korytarzowość 2033 i Last Light mocno jednak męczyła, w końcówce miałem uczucie typu "fajne, ale mogłoby się już kończyć". Tutaj etapy korytarzowe nadal istnieją, ale są przeplatane etapami w otwartej przestrzeni i w pociągu, przez co absolutnie nie czułem znużenia. Spędziłem w Exodusie tyle samo godzin co w dwóch poprzednich częściach razem wziętych, a mimo tego uważam, że gra zbyt szybko się skończyła.Podobnie jest z naszymi towarzyszami. W poprzednich częściach były głównie tłem dla dalszej rozgrywki, tutaj bohaterowie w końcu mają swoją historię i swoje cele. Nie jest to może poziom Rockstara i innych wielkich studiów, bo nie wszystkie rozmowy naszych podróżnych są ciekawe, ale nie wyobrażam sobie tej jazdy pociągiem z postaciami napisanymi tak jak w poprzednich Metrach. Co zabawne, w ogóle nie przeszkadzał mi niemy główny bohater. Poprzednie dwie części już na tyle mnie do niego przyzwyczaiły, że dużo bardziej czułbym się nieswojo gdyby nagle w tej części nauczył się mówić. Jest parę momentów, w których postacie aż wymuszają by Artem się odezwał, ale w poprzednich częściach również takie momenty bywały.System moralności też został ulepszony. Nadal jest dosyć skomplikowany, ale tu przynajmniej jest czarno na białym wyjaśnione dlaczego masz smutne albo wesołe zakończenie, a nie jak w tamtych grach gdzie zakończenie zależało od miliona mało ważnych czynności.Fabularnie chyba też wyszło najlepiej z całej trylogii. Dwójka miała świetny początek, ale nie potrafiła tego utrzymać w końcówce. Tutaj początek długo się rozkręca, ale za to od czasu porwania pociągu mamy do czynienia z czymś wyjątkowym... tylko te ostatnie scenki jakieś takie nacechowane hollywoodzkim patosem w cyrylickim wydaniu i to niezależnie od zakończenia.Poziomy trudności oraz etapy są świetnie zaprojektowane. Gra nie prowadzi za rączkę, jedyną podpowiedzią dla nas jest kompas, a mimo to nie miałem żadnych problemów z odnalezieniem się w danych miejscach. Graficznie również jest wspaniale, choć porównując z paroma grami wydanymi w tym samym okresie, to mógłbym się przyczepić do paru lokacji.Technicznie za to jest średnio. Glitche i inne techniczne babole potrafiły spowodować, że grę trzeba było wczytać od nowa, a do tutejszego autozapisu nie miałem dużego zaufania. Nieraz zapisywał mi grę w złych momentach (albo i nie robił tego wcale), nie mówiąc już o licznych okienkach mówiących o uszkodzonych zapisach.I choć w niektórych momentach rzeczywiście byłem Exodusem zawiedziony, to jednak bardzo bym chciał by wielcy twórcy brali przykład z tej gry i nie bali się tworzyć odważnych sequeli lub nowych produkcji. Wiem, że była ona robiona na podstawie książki, ale i tak wyjście tej serii na powierzchnię musiało być czymś ryzykownym patrząc na to, że główną zaletą poprzednich części był niesamowity klimat moskiewskich podziemi. Koniec końców gra się udała i nie straciła na klimacie. Czekamy więc na to, co przyniesie nam kolejna część, bo pewnie znów będzie to coś wyjątkowego.
29 czerwca 2025 - Recenzja Gry
Metro: Last Light Redux
Sequel w pewnych elementach lepszy od pierwszej części. Z pewnością lepiej wypada historia, od początku stawiają przed nami bojowe zadanie i nasza podróż ma swój określony cel. W M2033 często zapominałem co ja tak naprawdę robię i bardziej czułem się tam jak turysta zwiedzający postapokaliptyczne moskiewskie metro. Tutaj mamy świetny i często zaskakujący wątek o naturze politycznej i naprawdę można się w niego wciągnąć. Więcej jest też miejscówek i momentów godnych zapamiętania. Wenecja oraz przedstawienie teatralne na pewno zostaną na długie lata w pamięci.Z drugiej jednak strony sequel oceniam identycznie jak część pierwszą. Nie ukrywam, że wszechobecna liniowość i oskryptowanie mocno ogranicza świat tej gry. Aż chciałoby się rozkoszować tym ponurym brudnym klimatem, a niestety nie zawsze jest to nam dane. Co prawda ta część i tak daje nam większą wolność w rozgrywce niż poprzedniczka, aczkolwiek pod koniec gry ta korytarzowość mocno potrafi zmęczyć. Dlatego też można uznać, że Metro Last Light sprawia lepsze wrażenie, ale nie naprawia negatywów pierwowzoru.
28 maja 2025 - Recenzja Gry
Metro 2033 Redux
No tak jak wszyscy już pisali, Metro klimatem stoi. Ależ to było dobre, dawno już takich dreszczy podczas grania nie miałem.Aczkolwiek rynek gierny widział lepsze postapokalipsy. Wszechobecna liniowość bardzo daje się we znaki, kiedy chcemy choć odrobinę pozwiedzać i skosztować uroków klimatu moskiewskiego metra. Wtedy dopiero uświadamiamy sobie jak bardzo jesteśmy ograniczani. Immersję zaburza również nasz główny bohater. Niejednokrotnie nasi towarzysze zwracają się bezpośrednio do nas, czasem nawet w formie pytającej, a nasza postać woli uczcić to chwilą ciszy. Nie po to wsłuchuję się w świetnie dialogi budujące klimat tego miejsca, by za chwilę na pytanie "Jak się czujesz, Artem?" moja postać nic nie odpowiedziała. Do strzelania da się przyzwyczaić, aczkolwiek potwory często potrafią mieć ADHD i trafienie ich niekiedy bywa kłopotliwe. Historia jest świetna, czuć, że na podstawie książki. Choć parę wątków mogło zostać bardziej rozwiniętych, lepiej dla historii i jej długości, która nie jest zbyt długa.Narzekań dużo, ale ciężki klimat podziemia odwala tu dużo roboty, przez co gra oraz cała trylogia na pewno zostanie w pamięci na długie lata.
23 maja 2025 - Recenzja Gry
Anno 1800
Jedna z najlepszych serii o budowaniu miasta w jednym z najciekawszych okresów w historii rozwoju ludzkości. To raczej nie mogło się nie udać. Budowanie własnego przemysłowego ośrodka to sama przyjemność. Gorzej z jej zarządzaniem, ale Anno to nie Cities Skylines, że wszystkie problemy rozwiązują się same. Szczególnie zarządzanie ekspedycjami mi się podobało i decydowanie o ich życiowych problemach.Aczkolwiek mam bardzo duży zarzut co do nierobów z klasy średniej zwanej tutaj rzemieślnikami. Chłopy praktycznie nic nie robią, wymagania mają z kosmosu, a potrzeba ich ponad 1000 żeby móc przejść do inżynierów, którzy naprawdę mocno zmieniają rozgrywkę. Często to właśnie na tym etapie nudziło mi się najbardziej przez co odpadałem z rozgrywki. Mimo tego miłe wspomnienia z Anno 1404 odżyły, bez wątpienia jest to solidna część tej serii.
1 maja 2025 - Recenzja Gry
Enemy Front
Chyba jedna z najbardziej nierównych gier w jakie grałem. Z jednej strony do rozgrywki nie mam większych zarzutów. Owszem, AI leży, punkty kontrolne to żart, bugi potrafią przeszkodzić w dalszej grze, a jedyny koszt nagrywek dubbingowych to był chyba czteropak piwa. Aczkolwiek jak na taki budżet to naprawdę nie ma czego się wstydzić. Misje nie są monotonne, bronie różnorodne, a czasem nawet aż za bardzo, bo aż spadłem z krzesła jak zobaczyłem Stg44 w piwnicy u francuskiego partyzanta. Strzelanie jest trochę drętwe, no i przeciwnicy z ADHD sami ci wlatują pod lufę, ale graficznie, klimatycznie i gameplayowo nie mamy się czego wstydzić.Problem w tym, że to nie jest gra o Powstaniu Warszawskim. To gra o amerykańskim gogusiu, któremu znudził się aparat i chwycił za giwerę. Rozwalił pół niemieckiej armii na zachodzie Europy i postanowił spróbować swoich sił w Warszawie (spojler: Warszawy nie uratował). A jeszcze gorsza jest niechronologiczna narracja tej jego historii. Kończy się obrona kościoła, to gdzie ty się nauczyłeś tak strzelać? Siadaj mały powstańcze, opowiem ci historię z Francji. I bawimy się tam w jednoosobową armię. Potem podobna sytuacja, atak na PASTę i lecimy snajpić do Norwegii. Następnie wracamy do Warszawy, powstanie się nagle kończy (oczywiście nadal się potykamy o skrzynki z amunicją, bardzo historycznie), dobra, nie rozpaczaj graczu, chodź, powysadzamy V2-ójki. Te misje poza Warszawą to są tak nudne zapychacze, że temu kto to wymyślił serdecznie dziękuję, bo właśnie spieprzył najlepszą grę o powstaniu warszawskim. Bo do misji powstańczych nie mam absolutnie żadnych zarzutów, naprawdę można się poczuć jak jeden z powstańców. Tylko co z tego skoro zaraz będą nam kazali samemu rozwalić pół niemieckiej armii jak w Medal of Honor. Twórcy powinni się cieszyć, że są z Polski, bo jakby ktoś z zagranicy zrobił taki myk, że produkcja reklamowana jako gra o naszej historii tak naprawdę o niej nie opowiada, to oceny powyżej byłyby wyświetlone na czerwono. Na całe szczęście w czasie premiery polskie gry kojarzyły się jeszcze z tanimi produkcjami, także nie dziwię się, że wielu przymknęło na takie rzeczy oko, bo ja również byłem podjarany, że w końcu ktoś stworzył drugowojennego FPSa o ważnych dla nas wydarzeniach. Ale po latach inaczej się już na te gry patrzy i tak jest w tym przypadku.
16 kwietnia 2025 - Recenzja Gry
Half-Life 2: Episode Two
Z jednej strony będę w mniejszości, bo lepiej grało mi się w epizod pierwszy, lecz z drugiej strony dopiero epizod drugi pokazuje jak świetnie łączą się te wszystkie 3 historie w jedną całość. Nie wyobrażam sobie zagrać w HL2 bez obu tych dodatków, są nawet lepsze od podstawki, bo tam bardzo dużo czasu spędzaliśmy samemu, a tutaj co chwila towarzyszy nam jakiś żołnierz, Alyx albo Vorty. Nie dziwię się, że czuć niedosyt po mocnej końcówce, bo po takiej dawce rozgrywki na wysokim poziomie chciałoby się jeszcze i jeszcze i jeszcze... i jeszcze musimy czekać.
9 marca 2025 - Recenzja Gry
Half-Life 2: Episode One
Jest dosyć krótko, ale intensywnie, tak jak przystało na strzelankowy dodatek. Największą zaletą jest oczywiście bliskie towarzystwo Alyx. W oryginale pojawiała się epizodycznie, a jej obecność zawsze zwiastowała jakieś kłopoty, przez które nie mogła nam towarzyszyć, podczas gdy my byliśmy skazani na samotne wojaże. Po którymś takim razie robiło się to nudne i wkurzające. Tu jest inaczej, chwile rozłąki są bardzo krótkie, a pomoc z jej strony naprawdę jest przydatna. No i (uwaga, bo leci suchar) Gordon może przynajmniej do kogoś gębę otworzyć (hehe ostrzegałem). Oczywiście oznacza to dosyć dużo przeciwników do wystrzelania, po to mamy towarzyszkę żeby nie mogło być łatwiej niż w podstawce.W parę godzin dostajemy wszystko dobre to co było w oryginale plus kilka dodatkowych rzeczy. Fabularnie od razu przechodzimy do wydarzeń z końcówki więc nazwa dodatku HL 2.1 rzeczywiście jest adekwatna. Może to trochę wali serialozą, ale motyw ucieczki bardzo udanie wyszedł więc nic tylko się cieszyć z solidnego rozszerzenia i dalszej kontynuacji historii z City 17.
3 lutego 2025 - Recenzja Gry
Dying Light: The Following
Choć zakończenie tej dobrze zapowiadającej się historii jest niesamowicie niesatysfakcjonujące, to jednak ciężko być obrażonym na ten dodatek. Bo to jest coraz rzadszy widok by zwykłe DLC tak wywracało do góry nogami całą rozgrywkę. Nawet jakby wypuścili to jako osobną część, to mało kto by się obraził.To był bardzo ryzykowny manewr by chwalony parkour zastąpić zwykłym terenowym pojeździkiem jakich wiele w innych grach, a mimo tego efekt wyszedł zacny. Już nie tylko ciachanie nieumarłych sprawia przyjemność, ale i ich rozjeżdżanie również. Jazda jest bardzo przyjemna pod warunkiem, że zombiaki nie rzucają nam się na nasz pojeździk. Klimat rolniczych przedmieść Harranu też niczego sobie, w niektórych miejscach nawet lepszy od uliczek wspomnianego miasta. Tylko tej historii szkoda. Choć temat sekt trochę jest oklepany, to jednak przez większość czasu fabuła biegła w dobrym kierunku. Dopiero na końcu zdarzyła się jakaś niewytłumaczalna sraka, 2 możliwe do wyboru zakończenia i oba tragiczne, zupełnie bez pomysłu. No nie robi się tak Panie Marchewko. Dobrze chociaż, że ostateczna walka jakoś tako wyszła, na pewnym etapie aż mi się druga część Matrixa przez chwilę skojarzyła. Mam nadzieję, że zapowiadana kontynuacja historii życia Kyle'a Crane'a ominie szerokim łukiem wspominane zakończenia, a myślami będzie wracał jedynie do tych bardziej przyjemnych wspomnień z obu harranowych przygód.
23 grudnia 2024 - Recenzja Gry
Beholder 2
Świetny klimat i całkiem nienajgorsza, kipiąca ironią oraz potrafiąca dać do myślenia fabuła, dzięki której aż chce się pociągnąć naszą ministerialną karierę na te najwyższe piętro. Nasze urzędnicze zadania nie zostały potraktowane po macoszemu, rzadko zdarza się trafić przy okienku na dwie takie same sprawy. To jest dosyć ważne, bo sama praca jest monotonna (zresztą jak na pracę przystało), a przez to nie nudzi się nam aż tak szybko. Szczególnie, że trzymając się scenariusza uczciwego urzędnika trochę przy tym okienku musimy wysiedzieć by awansować dalej i ruszyć historię do przodu.
8 grudnia 2024 - Recenzja Gry
Victoria 3
Nareszcie, gierka od paradoxu, w którym to polityka wewnętrzna odgrywa tą ważniejszą rolę. Kiedyś się dziwiłem po co osobna gra na czasy pomiędzy europką a hoiem, ale teraz po zagraniu już wiem dlaczego istnieje takie coś jak Victoria. Ależ tam jest opcji do zabawy, mam zagrane dopiero kilkadziesiąt godzin, a nadal czuję, że ledwo co liznąłem ten temat. Ale to akurat nie jest dziwne, typowy paradox.Ale największa zaleta to też największy problem tej gierki. Bo przez tą rozbudowaną politykę wewnątrz państwa, polityka zagraniczna kuleje. Istnieje, ale gdy wciągniesz się w budowanie budynków, bawienie się swoim rządem i społeczeństwem, to potem uświadamiasz sobie, że prowadzenie wojen i podbijanie terenów w sumie niezbyt cię obchodzi. I mam wrażenie, że botów też, bo nie często natkniemy się tu na jakieś większe wojny, a jak już do nich dochodzi, to mało co potem z nich nie wynika. A już jak Prusak pójdzie spać to tym bardziej nic się w świecie nie dzieje. Tym bardziej, że prowadzenie wojen jest tu chyba najbardziej kontrowersyjnym elementem tej gry, na pewno jest w jakimś stopniu oryginalne, ale nie zawsze się to sprawdza.Także dla typowego kolorowania mapy Victoria absolutnie się nie nadaje. Ale dla pobawienia się swoim narodem jest idealna, tego trochę brakuje w innych paradoxach.
25 listopada 2024 - Recenzja Gry
Squad
Hell let loose'a uwielbiałem i myślałem, że ze Squadzikiem również się polubię, ale jednak nie wyszło. Miał być powolniejszy, bardziej taktyczny, a tu niektórzy nasi teammate'ci okazali się być reprezentantami Call of Duty. Nie żebym zawyżał w jakiś sposób ten poziom, bo próg wejścia rzeczywiście jest wysoki, ale przez niektórych ciężko wczuć się w klimat realistycznych starć (w HLL było łatwiej, bo konflikt jednak historyczny).Choć najpierw największe starcia były ze samą grą, bo co chwila kogoś ze znajomej ekipy musiało wyrzucać podczas ładowania nowej mapy. Co prawda to było już z rok temu, na szczęście problem udało im się naprawić, ale jednak niepokój podczas ładowań po dziś dzień pozostał. W singlu jeszcze się da takie rzeczy przeżyć, ale nie w grze, w której kolejki na serwer są podobnie długie jak w PRLu po mięso.Raczej podziękuję już gatunkowi realistycznych wieloosobowych FPSów, zostanę przy singlowych lub ewentualnie kooperacyjnych.
26 października 2024 - Recenzja Gry
This War of Mine
Ciężko nie zapomnieć o tej grze. Nietypowe podejście do gier wojennych dosyć nieznanego studia okazuje się być strzałem w dziesiątkę i świetnie dopełnia wielki dla polskich gier przełom roku 14/15, w którym to jeszcze wychodzi Dying Light i Wiesiek Wiesław trzeci. Potem gra daje o sobie znać w 2022, gdy staje się pierwszą gierną lekturą szkolną oraz gdy nasi wschodni sąsiedzi dostają remake 3D z ulepszoną grafiką i dużo większym realizmem. Całkiem pokaźna historia jak na 10 lat istnienia.Osobiście spodziewałem się, że dużo więcej emocji będzie mną targać podczas grania, to po prostu świetny i niepokojący survival w dobrej otoczce. Ale jakoś nie zżyłem się z grywalnymi postaciami, może przez to, że były to zupełnie obce sobie osoby. Jakby dali na przykład jakąś rodzinę i to jeszcze z dziećmi, to wtedy kompletnie inaczej przeżywałoby się tą grę, wyszłaby z tego jeszcze bardziej brutalna antywojenna produkcja. W wydanym podobnym okresie co TWOM 60 seconds (również z Polski), komiksowym i lekkim survivalu w postapokaliptycznym wydaniu, tam była do przetrwania rodzina i czasem rzeczywiście trzeba było poważnie przemyśleć kogo ewentualnie poświęcić. Jakby tu postacie byłyby ze sobą jakoś bardziej powiązane to dużo częściej myślałoby się o podejmowanym ryzyku i decyzjach. Zresztą potem stworzyłem parę swoich postaci i rzeczywiście grało mi się dużo ciekawiej.Ale do reszty nie mam się co przyczepiać. Mogłoby być więcej eventów i budynków do przeszukania oraz mniej nielogiczności, które wypisano parę wpisów powyżej, ale oprócz tego możemy być naprawdę dumni, że taka gra powstała właśnie u nas.
10 września 2024 - Recenzja Gry
Far Cry 3
A więc zagrałem sobie w tą (nie)zwykłą grę od Ubisoftu. Zwykłą, bo jednak mamy tu nasrane typowego ubisoftowego zbieractwa i mapowych wieżyczek. Ale i niezwykłą, bo mimo tego nadal jest to godna zapamiętania gra.Dalekie płakanie zawsze kojarzyło mi się tylko z ładną grafiką i letnim klimatem. Po ograniu swojej pierwszej części teraz już będę wiedział, że w tej serii chodzi głównie o przyjemność ze strzelania na w pełni otwartej mapie. Przy tych pięknych dźwiękach broni, feelingu strzelania, podpalania trawy miotaczem ognia (szczególnie!) ciężko nie zostać poebem podobnym do Vaasa. Zresztą sama fabuła kieruje nas do tego kierunku.No było to coś nietypowego by głównym bohaterem został zwykły najzwyklejszy młody amerykus, który przemoc uwielbia tylko na filmach. Zabójstwo pierwszego człowieka w prawdziwym życiu przychodzi mu z wielkim trudem, ale z kolejnymi etapami gry w ogóle zapominamy, że kiedyś byliśmy pacyfistami. Dziwnie to z początku wyglądało, ale koniec końców efekt się udał.Niestety sama fabuła nie jest równa. Raz poznajemy definicję szaleństwa, która zapisuje się w historii i którą powinni uczyć w szkołach, a chwilę wcześniej jakiś idiota każe nam się bawić w Larę Croft i łazimy po jakiś tajemnych jaskiniach, w których oczywiście jest rzesza przeciwników. A postać, do której czujemy największą odrazę w drugiej połowie gry już się nie pojawia.No właśnie, Vaas. Michael Mando, warto zapamiętać sobie to imię i nazwisko. Z początku myślałem, że to będzie taki Trevor z GTA i też w każdej scenie będzie szarżował ile się da by udawać szaleńca. On był inny, Vaas był rzeczywiście autentyczny w tym co robił, rzeczywiście sprawiał wrażenie jakby miał coś nie tak z makówką. Dlatego tym bardziej szkoda, że w tej grze jest go tak mało.Inne postacie również fajnie zagrane, w sumie ta grywalna postać wygląda z nich wszystkich najgorzej.Grafika i klimat genialny, świetne strzelanie i fabuła, która mimo wad zapada w pamięć. Ubisoft zawiesił sobie tak wysoko poprzeczkę, że zamiast ją przeskoczyć, strąca coraz te niżej powieszone. Trochę szkoda.
27 sierpnia 2024 - Recenzja Gry
Tom Clancy's Splinter Cell: Chaos Theory
3 lata od pierwszej części i taka ewolucja, ah jak ja kocham gry z tego okresu.Jest więcej i jest mocniej, tak jak to powinno być z kolejnymi częściami, a zwłaszcza wśród gier. Rewolucji nie ma, ale to właśnie to jest największym plusem, ta seria na tym etapie tego nie potrzebowała, wystarczyło po prostu ulepszyć elementy, które sprawiły, że przygody samotnego rybaka stały się kultowe i dzięki temu dostaliśmy część prawie idealną.Przesłuchania! Tego mi właśnie najbardziej brakowało w pierwszej części. Tam były atrakcją tylko w tych ważniejszych momentach, a hasła i inne warte zanotowania rzeczy były ukryte w mailach. Tutaj aż co drugi przeciwnik ma coś ciekawego do przekazania. A te dialogi podczas tych przesłuchań? Majstersztyk. Zresztą o czym ja gadam, przez całą grę pada dużo cytatów aspirujące do tych kultowych. Warto również pochwalić za możliwość usłyszenia podczas rozgrywki wielu języków i w takiej Japonii usłyszymy japoński, a w Korei koreański. Naprawdę cenię sobie takie drobnostki.Oczywiście parę dodatkowych bajerów, fajne wprowadzenia do misji oraz zgodnie ze starą szkołą pełna dowolność rozgrywki, poprzednie części były dosyć liniowe i jedno niepowodzenie kończyło misję, a tutaj proszę, zabiłeś przypadkowo ważną postać? No to teraz sobie radź, za głupotę się płaci. W jednej misji mogą cię nawet złapać i przesłuchiwać, a i tak możesz z tego wybrnąć. Piękne.Ale niestety nie będę mógł tak jak reszta uznawać Teorię Chaosu za tą najlepszą część. Są 2 elementy, które wypadają gorzej od pierwszej części. Tak się jednak składa, że przez obie te rzeczy również polubiałem tą serię.Intryga polityczna niestety gorsza. Zgodnie ze wspominaną na początku zasadą wszelkich kontynuacji, czyli "więcej i mocniej", również i w tym przypadku musieli ją zastosować, ale jednak przedobrzyli. Postanowiono wymieszać ze sobą wszystkie państwa, jakie mogą namieszać we współczesnym świecie i stworzyć z tego jakąś historię. Na końcu ma się wrażenie jakby każdy nawalał się z każdym, na szczęście nieznany nikomu pan mężczyzna z ameryki z zielonymi oczami uspokoił azjatyckie narody. W pierwszym Splinter Cellu fabuła była bardziej klimatyczna i niepokojąca.Pierwszy Splinter Cell wypada również lepiej pod względem inteligencji przeciwników. Tam sama ciemność nie wystarczyła, jeden głośny ruch i już cię wszyscy namierzyli. W tej części przeciwnicy (oczywiście poziom trudności ten sam) to totalne ślepyngi i głuchole, otrzesz się o nich ciałem, poskaczesz przed nimi w ciemnościach, a oni i tak nie zareagują. No za łatwo było, myślałem, że wszystkie stare gry miały to do siebie, że były wymagające, a tu się okazuje, że było parę wyjątków.
17 sierpnia 2024 - Recenzja Gry
Tom Clancy's Splinter Cell
Fajnie, że gra aspirująca do tych już starożytnych daje mi większą możliwość w wyborze prędkości chodu kierowanej postaci niż większość nowszych gier z tego samego gatunku. Ciężko się było z początku do tego inniejszego sterowania przyzwyczaić, ale ten scroll okazał się w wielu momentach tak pomocny, że to właśnie ten element zapamiętam chyba najlepiej. A konkurencja jednak była spora, bo naprawdę wiele rzeczy jest tu godnych zapamiętania.Historia opowiedziana tak, jakbym oglądał jakiegoś rasowego akcyjniaka z przełomu wieków. Ale nie jest to nic szczególnego skoro sam mistrz Tom Clancy nadzorował produkcję. Scenki w formie wiadomości telewizyjnych tak samo jak te w realnej telewizji straszą nas sytuacją polityczną na świecie, dodają one dreszczyku emocji i dzięki temu przed akcją mamy świadomość, że nasza śmierć i porażka jeszcze bardziej przyśpieszy ten proces.A ja no cóż, znów zostałem uświadomiony jak mocno ówczesne gry zdefiniowały dzisiejszy świat gier, tym bardziej wśród skradanek, w których główne zasady rozgrywki pozostały niezmienione aż po dziś dzień, tylko detale i grafika przez te lata się zmieniły.
30 maja 2024 - Recenzja Gry
Tom Clancy's Ghost Recon
Ktoś tam wyżej dobrze wypunktował gierkę. Sztuczna inteligencja żołnierzy, szczególnie naszych, to istna tragedia, poziom kioskowych strzelanin z tamtego okresu. Żadna z tego realistyczna i taktyczna strzelanka skoro wszystko trzeba robić samemu, bo AI nie potrafi grać. Ustawiam ludzi za sobą by mnie osłaniali, otwieram drzwi, przeciwnik wcelowany, a ci patrzą jak sroka w gnat i pach, połowa grupy już w piachu. Plus za to, że w następnej misji potrafią się zrewanżować i powystrzelać przeciwnika zanim ten pojawi mi się na mapie. I jak tu grać skoro bot jest tu tak nieprzewidywalny. Nie dziwię się, że współcześnie twórcy stawiają na taktyczne FPSy multiplayer niż single.Klimacik za to fajny, grafika jak na tamte czasy genialna, ruch postaci świetnie odwzorowany, rzeczywiście można poczuć, że gramy czymś co ma nogi, a nie jeździ na łyżwach jak to w wielu grach bywa. Niektóre misje również godne zapamiętania, choć te początkowe wyglądają bardziej jak ćwiczenia na poligonie niż prawdziwa wojna.No i coś, czego dzisiaj już w znanych grach nie ujrzymy czyli konflikt, w którym uczestniczą prawdziwe kraje, a nie jakieś powymyślane. Dzisiaj Rosja by się potężnie spłakała gdyby tą grę wydaliby dzisiaj, zresztą inne kraje również jakby w grze zrobili z nich agresorów. W ogóle dosyć celnie przepowiedzieli przyszłość, akcja w roku 2008, pierwsze misje w Gruzji, agresorem wiadomo kto...
11 maja 2024 - Recenzja Gry
Firewatch
Można by powiedzieć, że zwykły gracz nic szczególnego tu nie ujrzy. Ot, najzwyklejszy bohater próbuje odciąć się od życiowych problemów i ucieka w samotność w sam środek wielkiego lasu. Uzbrojony jest tylko w krótkofalówkę, a jedyną pomocą jest będąca w drugiej wieży nieznajoma kobieta. Mamy swoje zadania, a to wszystko dzieje się w przepięknej bajkowej grafice. To właśnie dzięki niej przez te lata nie zapomniałem o tej grze, teraz taka grafika to nie jest nic szczególnego, ale wtedy rzeczywiście była czymś wyróżniającym się na tle innych niskobudżetówek.Historia jest tajemnicza i nie kończy się jakimiś wielkimi fajerwerkami. I to prawda, czuć mały zawód, ale... czy to właśnie nie pasuje do tej gry? Trochę szkoda też tej liniowości i długości rozgrywki (bez problemu dałoby się ją wydłużyć bez uczucia znużenia u grającego), ale po ograniu jestem w tak pozytywnym nastroju, że nie jestem w stanie negatywnie wypowiadać się o tej grze.
3 maja 2024 - Recenzja Gry
Anno 1404
Dziwi mnie, że jest tutaj tak mało nowych wpisów. Może i edycja dziejąca się w 1800 roku wzniosła serię na wyżyny wyżyn, ale pod względem kultowości to właśnie ta część wygrywa. Miałem okazję mieć z nią do czynienia już dużo dużo wcześniej, a już wtedy czułem, że gram w coś wyjątkowego.No i po 15 latach nadal tak jest, nadal świetnie wciąga i świetnie się gra. Graficznie nie czuć starości, fajnie się patrzy na domki i przechodniów na uliczkach. Początki gry nie są trudne, ale dopiero w zaawansowanej fazie rozgrywki można się popisać swoimi prawdziwymi umiejętnościami umysłowymi gdy mamy do ogarnięcia parę większych miast.Z kulejących rzeczy to handel, lekko zagmatwany, no i tak jak to wspomniał legendarny Hed w recenzji, gra luźno podchodzi do prawa popytu i podaży.A wywoływanie wojen to część rozgrywki, która mogłaby tu dla mnie nie istnieć. Choć w trybie multiplayer na pewno spełniałaby swoją rolę, ale tak normalnie to wolę bawić się typowo pod budowanie, dobrze na szczęście, że rozbudowane opcje rozgrywki pozwalają na grę w pokoju.
22 kwietnia 2024 - Recenzja Gry
Borderlands 3
No co tu dużo omawiać, więcej tego samego. Choć nie wiem czy w tym przypadku to akurat dobrze. W przeciwieństwie do dwójki tym razem spróbowałem dograć grę do samego końca, ale musiałem przy końcu odpuścić, czułem jak część mózgu przestaje mi funkcjonować od trzymania przez kilkadziesiąt godzin gry palca na lewym przycisku myszy.Ale jeśliby porównywać dwóję i tróję to jednak nowsza część powinna być doceniona bardziej. Jeszcze większa przyjemność ze strzelania, fajna klimatyczna muzyka czego się totalnie nie spodziewałem po tej serii, większa różnorodność lokacji, no jednak trzeba przyznać, że ekipa Randy'ego się postarała.Tylko następnym razem niech się starają trochę mniej kosztownie, bo chyba zabrakło funduszy na stworzenie fabuły, której tutaj absolutnie brak. Grałem w to tyle czasu, a jakby ktoś mi kazał streścić o co tam chodziło to chyba odmieniłbym tylko na wszystkie sposoby słowo "strzelać". Totalny regres względem poprzednich części. Dać historię z borderlandsów na maturę to zdawalność liczyliby w promilach.No i przy tworzeniu historii do przyszłej czwórki może warto poprosić o pomoc ludzi, którzy się rzeczywiście znają na żartach. No bo sam opis wskazuje, że gra jest "pełna humoru". Normalnie kupa śmiechu, claptrap się za babę przebrał, jeszcze miesiąc słuchania takich żartów i chyba zaczęłyby mnie bawić współczesne polskie komedie romantyczne.
21 marca 2024 - Recenzja Gry
Counter-Strike 2
Tą dwójkę chyba wstawili specjalnie żeby przez następne paręnaście lat gracze mieli beczkę, że trzecia część CSa nigdy nie powstanie. Bo ciężko to traktować jako nową grę, zresztą sam steam uznaje to jako aktualizację i kontynuuje statystyki godzinowe z Global Offensive.Dopóki traktuje się drugą część jako odświeżenie graficzne to może być. Wcześniej tego nie było widać na pierwszy rzut oka, ale różnica rzeczywiście jest kolosalna. Te nowe dymy z granatów, pięknie one wyglądają. Nowy sklepik również jest dużo bardziej intuicyjny od poprzedniego. No i missclicki już nie straszne, bo bronie można bezproblemowo zwracać.Ale jak to zwykle w aktualizacjach bywa gdy parę rzeczy zostaje poprawionych, to parę do poprawy jest zupełnie nieruszona, a parę jeszcze innych zostaje skopane. Naprawdę przez pierwsze miesiące nie było wyścigu zbrojeń i paru innych trybów, które były w pierwowzorze? Czemu bronie, mapy i wygląd menu został praktycznie niezmieniony? Wiadomo, że społeczność CSa mogłaby nie przeżyć takich zmian, no ale sama zmiana tytułu i grafiki to za mało. A te nowe osiągnięcia, a raczej osiągnięcie to kompletny żart. 1 kwietnia bym się uśmiał.Reszta to stary dobry Counter Strike. Charakterystyczny toporny styl gry, dzieci przez te lata nic a nic nie dojrzały, tylko ruskie takie bardziej spokojne się zrobiły jakby przeczuwały, że za parę lat będą mieli csa w domu.
2 marca 2024 - Recenzja Gry
Knowledge is Power
Konsolowy kahoot z paroma bolączkami, które zostały wymienione powyżej. Duża różnorodność kategorii i pytań, niestety często się zdarza, że są spokrewnione z poprzednimi. Niektóre też już są nieaktualne albo przedawnione, zwłaszcza te o sporcie, ale rozumiem, że może nie opłacać im się regularne aktualizowanie.Przydałoby się też więcej trybów gry i opcji do nich. Bo generalnie niepotrzebne są te zagrywki do każdej rundy, tyle pytań w zamian można by było wcisnąć. Jakiś ranking na sam koniec też byłby fajny, a nie tylko zwycięzca jest pokazywany.A Boberek to skarb narodowy, to chyba dzięki niemu nadal pozytywne skojarzenia mam z tymi quizami.
21 lutego 2024 - Recenzja Gry
Zidane Football Generation 2002
No proszę, miłe uczucie jak znajduje się swoje gry z dzieciństwa, a jeszcze milsze jak człowiek dowiaduje się takich ciekawostek o nich.Teraz wygląda śmiesznie, ale jak popatrzeć na ówczesną konkurencję to nie wyglądała aż tak źle. Jak na płatkowy zamiennik FIFy i PESa spełniał swoje zadanie w 100%.
17 lutego 2024 - Recenzja Gry
Borderlands 2
Nadal będę miał ból dupci, że zwykła bezmózga strzelanka zabiła jedną z najlepszych drugowojennych giernych serii. No ale co tu zrobić, sprzedało się znakomicie, gearbox rzeczywiście trafił z tym światem, ciężko żeby teraz miał z niego rezygnować.Szczególnie, że jednak nie ma się do czego tu za bardzo przyczepić. Styl graficzny miły dla oka, strzelanie jest naprawdę wciągające, różnorodne bronie, lokacje i przeciwnicy (walka z robocikami to prawdziwa przyjemność), a to przecież jest najważniejsze w strzelankach. Problem w tym, że... ile można? Fabuła jest napisana tak, że w sumie nie obchodzi cię co teraz masz zrobić, po prostu lecisz sobie postrzelać i tyle. To jest fajne, ale nie na dłuższą metę. Chyba, że gra się z innymi, wtedy takie rzeczy nie przeszkadzają, ja niestety nie miałem tej przyjemności. Choć nie wiem czy można to podpiąć pod zalety, byle jaka czynność, nawet sikanie do zlewu będzie lepsza gdy będzie robiona z innymi ludźmi.Może w mękach udałoby mi się samemu to dokończyć, ale system zapisu niestety jest tragiczny. Zostawiam sobie walkę z końcowym bossem misji na następny dzień, a tu się okazuje, że mnie respawni na samym początku i od nowa muszę przelecieć całą mapę i powystrzelać tych samych przeciwników. Szkoda gadać, jest za dużo gier na tym świecie by się tak męczyć.
15 lutego 2024 - Recenzja Gry
N++
Idealna gierka do wkurzenia i połamania palców. Olbrzymia liczba poziomów gwarantująca minimum kilkadziesiąt godzin męczarni i pobijania własnych rekordów i słabości. Dlatego wielka szkoda, że listy wyników znajomych nie działają, bo to mogłaby być jedna z gierek idealnych do przyjacielskich rywalizacji.
7 lutego 2024 - Recenzja Gry
art of rally
Nie pomyślałbym, że głównym atutem gry wyścigowej może być to, że jest urocza. Ale tu tak jest, ciężko nie uśmiechnąć się na widok sunącej po piachu rajdówki w tle zachodzącego słońca (minuta ciszy dla ciągle oślepionych oczu kierowcy). Tutaj nie chodzi o same ściganie, gra jest idealna do relaksu i robienia screenów, które można oprawiać w ramki, zresztą sama nazwa gry na to wskazuje.I tak trzeba do tej gry podchodzić. Nastawianie się na zwykłe ściganie i rywalizację może być zgubne. Gdy zobaczyłem jakie kamery są tu dostępne, to zacząłem się zastanawiać, czy aby czasem twórcy nie robią sobie ze mnie jaj. Tak samo z małą ilością tras, choć to jest odczuwalne dopiero na samym końcu. Wielu już by odpuściło, ale i tak warto to przetestować choćby po to by nacieszyć wzrok ładnymi widokami.
24 stycznia 2024 - Recenzja Gry
Half-Life
Chciałem się jakoś fajnie rozpisać tak jak to zazwyczaj lubię robić, ale widzę, że w sumie wszystko o tej grze już powiedziano, to nie mam po co powtarzać tego samego. Jedynie mogę podzielić się swoimi prywatnymi odczuciami.A są trochę kontrowersyjne, bo muszę się niestety przyznać, że mam sporą alergię na gierne lata 90. Lubię stare produkcje, ale nie potrafię się dobrze bawić w grach pochodzących jeszcze z poprzedniego wieku. Unreal, Fallout 1 i 2 i parę innych zapisanych w historii produkcji, wiele męczarni podczas ich ogrywania przechodziłem. Oczywiście szanuję je wszystkie, gdyby nie one nie wiadomo jak dziś wyglądałyby gry, ale tamta dekada to były lata głównie eksperymentów mniej lub bardziej udanych. Te mniej udane są dziś niesamowicie frustrujące, te bardziej udane również nie zawsze wytrzymują próbę czasu, bo przez te 20 parę lat niektóre mechaniki zostały dobrze udoskonalone.Tutaj nie licząc ostatniego bossa, którego trzeba było chwilę rozgryźć, nie było chwili gdzie bawiłem się źle. To już 25 lat od premiery a miałem podczas grania wrażenie jakby już wtedy osiągnięto szczyt jeśli chodzi o gatunek strzelanek. Świetni charakterni przeciwnicy i ich sztuczna inteligencja, nie wiem czy kiedykolwiek widziałem lepsze AI, ledwo co się skryłem za osłoną by przeładować broń, to żołnierze już mnie wyganiali stamtąd garścią granatów, czułem się jak John McClane w Die Hard 2 z tą różnicą, że nie zawsze udawało mi się uciec:-P. Nawet te wszystkie chaty lgbt wymiękają. Tak samo dźwięki, odgłosy chodzenia po metalowych kratach czy komunikaty żołnierzy powodują ciarki na całym ciele.Świetnie też się współpracuje z sojusznikami. Profesorowie uleczą, a ochroniarze pomogą z przeciwnikami. Jakie to proste a zarazem skuteczne. Lubią się co prawda nagle zatrzymać gdy mają podążać za nami, ale czy ktoś chciałby się przejmować takimi drobiazgami, szczególnie wtedy, gdy chyba żadna ze strzelanek nie miała czegoś takiego?O takich grach chciałoby się pisać i pisać. Teraz przynajmniej wiem dlaczego to właśnie Valve a nie inne studio wymyśliło steama, który zostanie z nami na kolejne dziesięciolecia pecetowego grania.
2 stycznia 2024 - Recenzja Gry
Red Dead Redemption 2
Możecie przeglądać komentarze dalej, ja tu tylko oklepaną dziesiątkę chciałem wstawić. Zaraz mi minie 5 lat od ogrania i od ocenienia Red Deada na 9,5. I teoretycznie nadal się zgadzam się z tą oceną, bo jest parę błędów, które sprawiają, że nie jest to gra idealna.Ale przecież taka gra nigdy nie powstanie. Tym bardziej w dzisiejszych i przyszłych czasach, gdzie gry będą miały coraz więcej mechanik, przez co będzie można się przyczepić do jeszcze większej ilości rzeczy. Dlatego ocena 10 nie jest dla gier idealnych tylko dla tych, które w jakimś stopniu zmieniły nasze życie i postrzeganie rzeczywistości i w które nawet zagrasz z miłą chęcią nawet za 50 lat. A taką dla mnie jest właśnie Red Dead Redemption 2.Ta gra to jak na dzień dzisiejszy najlepsze odwzorowanie moich dziecięcych wizji gry przyszłości. Takiej, w której świat gry żyje własnym światem, w której jesteśmy na rozległej mapie i w której możemy robić to co chcemy. I owszem, powstało już wiele podobnych takich gier, w końcu na tym opierają się popularne od ostatniej dekady sandboxy, ale żadna z nich nie weszła na ten sam poziom co Red Dead 2. Minęło tyle lat, a mi na YT co chwila wyskakują filmiki z odkryciami dokonanymi przez graczy i ciągle dowiaduję się czegoś nowego. Zwierzęta to chyba zachowują się bardziej realistycznie od zwierząt z thehuntera, w którym przecież zwierzęta są głównym punktem rozgrywki.No i na moje szczęście gra wyszła w idealnym momencie, w którym dopiero zacząłem na poważnie interesować się grami. Doświadczenie z takimi grami miałem małe, toteż ciężko żeby gra takiej rangi nie zawładnęła wszystkimi zmysłami. Pamiętam, że pierwszy raz odpaliłem ją późnym wieczorem by zobaczyć, czy aby wszystko działa. I to był bardzo zły pomysł, miliony myśli nie pozwalały zasnąć. W następnych dniach nie miałem czasu na granie, co nie znaczy, że te myśli uciekły. Kurde, im dłużej się pisze takie rzeczy, tym coraz więcej wspomnień przychodzi na myśl, jakbym miał to wszystko rozpisać, to przebiłbym maturalnego rekordzistę w laniu wody na wypracowaniu. Ależ bym chciał wrócić do tych czasów...To była moja ostatnia gra przed rozpoczęciem mojego trzeciego giernego rozdziału jakim było złożenie nowego komputera. Byłem niesamowicie podjarany tym, że dzięki temu poznam dużo więcej takich pięknych gier. Oj jak bardzo się wtedy pomyliłem. Znalazłem wiele dobrych gier i parę wyjątkowych, ale żadna już mnie tak nie pochłonęła i nie dostarczyła tylu emocji co ta. I niestety wiem, że już żadna tego nie zrobi, chyba tylko Red Dead 3 umiałby "znowu to zrobić", ale zanim to wyjdzie to ja nie wiem czy w ogóle będę w cokolwiek grał, przyszłość pokaże.Dlatego pozwólcie, że wystawię tą dziesiątkę. Przez długi czas się opierałem, ale dopiero po wielu latach można się przekonać czy dana gra na nią zasługuje.
24 grudnia 2023 - Recenzja Gry
Star Wars: Battlefront II
Na grze wieloosobowej się nie skupiam, choć po tych wszystkich zmianach od czasów premiery wygląda przyzwoicie, ale trzeba przyznać, że tryb jednoosobowy jest dosyć... hm, obfity? Niby trwa te parę godzin, ale dzieje się tu tyle, że taka ilość zupełnie wystarcza. Mamy tu dosłownie wszystko co znamy z tego uniwersum, myśliwce, strzelanie, łaziki, znane postacie, jak oni to wszystko upakowali w tak krótki czas to ja nie wiem. Historia tak szybko mknie do przodu, że nie nadążamy za rozwojem akcji. Wiadomo, że to nie mógł być żaden Red Dead ani Death Stranding, ale akcja mogłaby czasem zwolnić, mamy tu tyle postaci i innych obiektów do kierowania, każda z nich ma inne zdolności i ciężko jest się czasem przyzwyczaić. Na całe szczęście strzelanie i tym bardziej latanie jest zrobione pierwszoklasowo. Nie mam się do czego przyczepić, tak samo jak do grafiki. Gdyby nie te premierowe dymy z mikropłatnościami, to mogłaby być to jedna z najlepszych gier z tego uniwersum.
14 grudnia 2023 - Recenzja Gry
Deliver Us Mars
Bardzo mnie cieszy, że w teraźniejszych czasach mniejsi twórcy bez problemu potrafią stworzyć grę nie odstającą pod względem wizualiów i mechanik od gier wysokobudżetowych. Teraz już wiem, że to właśnie w takich grach leży przyszłość gamingu, nie w generycznych tworach Ubishitu. Coś, co było nie do pomyślenia jeszcze paręnaście lat temu.Mars przepiękny, kosmos także. Dostarczają wspaniałego klimatu, można się tu poczuć jak w Marsjaninie Scotta, a wcześniejsze etapy na statku przypominają klaustrofobiczne klimaty Apollo 13. Tym bardziej jak musimy zasiąść za sterami statku i przeprowadzać dokowania i inne złożone operacje, oczywiście w grze są one maksymalnie uproszczone. Te etapy zapamiętam chyba najbardziej.Na całe szczęście fabuła nie jest zlepkiem złożonym z hollywoodzkich tworów, co to to nie. Mimo ckliwego zakończenia historia stawia ogrom pytań na które odpowiedzi nie da się znaleźć. Czy ewentualne nasze kolonie na Marsie w dalekiej przyszłości również tak będą wyglądać? Jeśli tak, to czy w ogóle jest sens ich tworzenia i marnowania tylu pieniędzy i życia ludzi? I skąd wiedzieć czy podejmujemy dojrzałe decyzje? W końcu decyzje popełnione w samej końcówce miały być tymi dojrzałymi, ale ostatnie słowa w grze sugerują, że te wybory były najgorszymi z możliwych. Choć końcówka jest jednym ze słabszych punktów we fabule, to jednak podoba mi się pomysł z otwartym zakończeniem. Może doczekamy się dzięki temu kolejnej kontynuacji.
27 listopada 2023 - Recenzja Gry
Dishonored: The Brigmore Witches
Dodatek łokej, godna kontynuacja i niewiele lepsza rozgrywka od pierwszego dodatku, bardziej nastawiona na skradanie, widać to już w pierwszej, więziennej misji, dosyć pomysłowej. Końcówka średnia okraszona wkurzającymi piesełami, ale do tego już zdołałem się przez te lata przyzwyczaić w innych grach. Bardziej wkurzające było jednak podzielenie jednej historii na 2 dodatki, smutne, że już wtedy takie praktyki były na porządku dziennym. Nikt tego nie tępił i przez to teraz żyjemy w takiej, a nie innej rzeczywistości.
21 listopada 2023 - Recenzja Gry
Dishonored: The Knife of Dunwall
Więcej tego samego, a dokładnie o (tylko) 3 misje. Fabularnie słabo, postać, którą kierowaliśmy zapowiadała się dużo ciekawiej. Kwestii mówionych również ma mało, choć dla mnie mógłby wcale się nie odzywać tak jak Corvo, już udało mi się przyzwyczaić.
14 listopada 2023 - Recenzja Gry
Dishonored: Definitive Edition
Chyba pierwszy raz gra za pierwszym razem kompletnie mnie odrzuciła, ale już za drugim razem bez problemu przyciągnęła. Zazwyczaj mam odwrotnie.Ale żeby doszukiwać się tutaj jakiejś legendarnej giery? Ot, dobra, zwykła skradanka, którą wyróżnia płynne poruszanie się postaci, wspaniałe ciachanie bronią białą (tutaj rzeczywiście się popisali, walczy się aż miło), oraz brak liniowości, mnogość działań jakie tu można zdziałać jest godna zapamiętania. Ale inne elementy jednak psują te pozytywne wspomnienia, fabuła to oklepana zemsta ze zdradami widziana w tej dziedzinie rozrywki już milion razy, wyróżnić się może jedynie klimatem świata i po części barwnymi postaciami. Barwnymi w sensie pod względem charakteru, graficznie niestety jest poniżej jakiejkolwiek krytyki, poziom początków tego wieku.
3 listopada 2023 - Recenzja Gry
PayDay 2
Jeśli obrabiać to tylko po cichu, wykrycie oznacza walkę z prawdziwymi hordami zombie w tym przypadku ubranymi w policyjny mundur. Nie jest to zbyt angażujące, ale takie rzeczy w kooperacji działają.
23 października 2023 - Recenzja Gry
Death Stranding: Director's Cut
Tak, teraz już rozumiem dlaczego Kojima jest uważany za bóstwo tej branży. Człowiek, który na nowo nauczył nas chodzić, czy inne podobnie wychwalające teksty, które potrafiłem widywać sprawiły, że bałem się w ogóle zacząć tą gierę. Bo pewnie wynudziłaby mnie po kilku godzinach i w końcu wylądowałaby w zestawie gier o nazwie "Nie rozumiem fenomenu" i tak dalej.Ale obawy okazały się bezcelowe. TAK, w końcu dostałem oryginalną, wysokobudżetową grę. Kiedyś bym nie zwracał na to uwagi, ale dzisiaj gdy znane produkcje robione są według utartych dawniej schematów i nie ma w nich już miejsca na niespotykane rozwiązania, to takie coś trzeba zaznaczać i szanować. Inaczej już żaden twórca nie będzie chciał ryzykować, a przecież to właśnie z ryzyka pochodzą najbardziej pamiętliwe produkcje. Już samo to mnie kupiło i zachęciło do zainteresowania się grą.O samej grze wiedziałem tyle samo co przed premierą. Tylko tyle, że został zapamiętany w giernej historii jako symulator kuriera. Ale nic na temat fabuły, udało jej się jakoś uniknąć epidemii spojlerów, tak jakby ta gra jeszcze w ogóle nie wyszła. I Bogu dzięki, że tak się stało. Takiej historii jeszcze świat gier nie widział. Takiego SFu jeszcze świat gier nie widział.Przez 90% gry nic nie wiemy, postacie męczą nas nieznanymi w naszym świecie pojęciami, już zaczynamy mieć wątpliwości czy aby ta nasza podróż nie zakończy się jakimś idiotycznym finałem i czy w ogóle będzie miała jakiś finał. W końcu robimy za (nie)zwykłego listonosza niczym Kevin Costner w Wysłanniku Przyszłości, może po prostu dostaniemy na samym końcu normalnego lajka, zobaczymy napisy końcowe i usłyszymy zwykłe "Dobra robota, dostępne nowe zlecenie", żeby móc wymaksować osiągnięcia po skończonej fabule. O nie nie nie, nie tak szybko. Pierwsze napisy końcowe okazują się być początkiem genialnego pełnometrażowego filmu gdzie w przeciągu półtorej godziny wszystkie niewiadome się zazębiają tworząc jedno z najmocniejszych zakończeń w historii. Gra bijąca fabularnie większość filmów, tego czegoś jeszcze nigdy nie ujrzałem.Oczywiście wielka zasługa w tym odgrywających tu swoje role aktorów, u niektórych role w tym wirtualnym filmie mogą zostać zapamiętane jako te najbardziej kultowe lub też przełomowe. Tak jak na przykład u Seydoux, już nie będzie mi się kojarzyć tylko z najsłabszą dziewczyną Bonda:-P. Mikkelsen i Reedus jak wiadomo, klasa światowa. Niby wirtualni, a wydaje się jakby w tym samym momencie byli w tamtym ogrywanym przez nas świecie. Polski dubbing również uporał się z wysoko ustawioną poprzeczką, może było gorzej w przypadku NPCtów, ale słuchanie polskiego Sama to była czysta przyjemność. A co do świata to postawienie na klimaty Islandzkie to był strzał w 10. Kłóciło mi się to co prawda z wyobrażeniami o postapokaliptycznej Ameryce (za dużo Fallouta), ale jak zobaczyłem pierwsze krajobrazy to szybko o tych swoich wyobraźniach zapomniałem. Miło było pojeździć ciężarówką po takim terenie i wykąpać się w gorących źródłach. Idealna forma e-turystyki, już nie trzeba jeździć na Islandię:-P.Muzyka również mistrzowska. Nutki nieznanego mi i pewnie wielu innym graczom Low Roar, które odpalały się w losowych momentach wspaniale dopełniały te krajobrazy. A jakie było zdziwienie jak zobaczyło się tytuł piosenki napisany w polskim języku! Zresztą to nie były jedyne polskie smaczki w dziele Kojimy. Toteż mały smutek mnie ogarnął jak się dowiedziałem po ogranej grze o losie lidera tego zespołu. Szkoda, druga część tej gry z jego muzyką również rozwaliłaby system.Mamy też element rewolucji, chodzi o multiplayer. Pierwszy raz widzę grę, w której tryb online oznacza tylko i wyłącznie pozytywy. Wzajemne pomoce na trudnych terenach, mosty, drabiny, a ile radochy jest jak okazuje się, że twój generator naładował pojazd lub egzoszkielet kilkudziesięciu, lub nawet kilkuset graczom. Aż się chce pomagać innym.Dobry film Science Fiction zawsze potrafiłem oglądać niezliczoną ilość razy by poodkrywać wszystkie teorie i sekrety. Coś czuję, że Death Stranding dołączy do tego mojego zestawienia jako jedyna z gier. No bo jednak pomimo jej ukończenia, nadal mam poczucie jakbym wiedział o niej tyle co wcześniej, czyli nic. A przecież kazali mi tylko roznosić paczki...
22 września 2023 - Recenzja Gry
911 Operator
Przy omawianiu tej gry aż się chce powiedzieć znane lekarskie słowa "Zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy". Temat na grę ciekawy, niespotykany, a sama realizacja o dziwo udana, przy niektórych telefonach rzeczywiście możemy poczuć ten stres jaki towarzyszy prawdziwym operatorom znanego wszystkim numeru. Albo też i wkurw jeśli po raz kolejny dzwonią z pierdołami i blokują nam linię.Problem w tym, że... to nie jest materiał na grę. No bo ile czasu można wytrzymać jeśli już po godzinie gry odbiera się te same telefony i jeździ się do tych samych przypadków. A inaczej przełożyć tego na grę się nie dało, bo co to za symulator czy tam operator, który z realizmem nie ma nic wspólnego. Dlatego żebyśmy tak szybko od tej produkcji nie uciekali, to dali nam możliwość pobawienia się zarządzaniem jednostek, ale szczerze mówiąc kulawo im to wyszło. Fajne urozmaicenie, ale jednak chwilami wkurzające, po każdym dyżurze trzeba dowerbować nowych rekrutów, bo połowa się poraniła w pożarach i strzelaninach.Warto za to pochwalić za możliwość zagrania w wybranym przez siebie mieście. Nawet posterunki policji, straży i karetek się zgadzają! Oczywiście dosyć komicznie wygląda sytuacja jak w polskim mieście mamy jednego dnia z pięć napadów, trzy pożary i zakładnika na Orlenie, ale myślę, że chyba właśnie po to została dodana taka możliwość zabawy, dla śmiechu. Chyba najfajniejszy element gry, dzięki temu możemy pobyć z tą produkcją jakąś dodatkową... godzinę? Ze znajomymi może półtorej.
1 września 2023 - Recenzja Gry
Dead by Daylight
Trochę czasu od premiery minęło, słyszałem, że z rozwijaniem gry jest coraz gorzej, coraz dziwniejsze pomysły twórcy mają, ale i tak nadal podziwiam, że udało się stworzyć wciągającego akcyjnego multika nie będącego FPSem. Coraz ciężej o coś świeżego w rozgrywkach wieloosobowych.
24 sierpnia 2023 - Recenzja Gry
Call of Juarez: Gunslinger
Wiem, że absolutnie nie powinno się robić porównań tak odmiennych gier, ale po RDR2 bardzo ciężko się gra w gry związane z dzikim zachodem. A tym bardziej jeśli dana gra jest krótką, bezmózgą strzelanką i to w klimacie borderlandsowym.Co nie znaczy, że się nie podobało. Oczywiście, że się fajnie strzela, nasi odwalili kawał dobrej roboty. Mamy tu w sumie wszystko, o czym można było sobie zamarzyć w takiej grze, Indianie, pojedynki (które niezbyt są intuicyjne), napad na pociąg, ucieczka z więzienia, banku. Jak tu nie lubić takiej gierki?Ale najpiękniejszym elementem gry jest sposób narracji. Retrospekcje co prawda nie są niczym nowym, ale tutaj zostały one pięknie wykorzystane do budowania dalszej historii, nigdzie indziej jeszcze się nie spotkałem z czymś takim. A to wszystko okraszone potężną dawką świetnego humoru, zazwyczaj ciężko mnie rozśmieszyć podczas gry, ale tutaj robiłem to wiele razy. Przez to miałem problem z paroma misjami, bo jak tu uciec z płonącego budynku skoro zaczynają ci opowiadać o Titanicu:-P.Trochę jednak odrzuca grafika, dziwnie się ona zestarzała.
14 sierpnia 2023 - Recenzja Gry
Fallout: New Vegas - Honest Hearts
Najładniejsza lokacja wśród wszystkich New Vegasowych dodatków. I w sumie tylko tym się wyróżnia od reszty. No, może poza ukrytą opcją dla zbyt nerwowych lub strachliwych graczy, która sprawia, że gierkę nieświadomie można ukończyć w 10 minut. Nawet zabawne to było.
11 sierpnia 2023 - Recenzja Gry
Fallout: New Vegas - Old World Blues
Nadal nie wiem jak oni to zrobili, ale to trzeba mieć umiejętności żeby zrobić kilkugodzinny dodatek, w którym będzie za dużo strzelania, łażenia i gadania jednocześnie.Strzelanie jest męczące, szczególnie do wrogów, którzy ci się potrafią zespawnić przed mordą. Te wkurzające psy zbierały się chyba z całej mapy. Ale najgorszy to był ten gadający kombinezon co zeżarł mi cały komplet stimpaków i darł potem mordę, że trzeba się wyleczyć. Przez to odechciewało się chodzenia, a tego też było sporo, bo przecież cały dodatek opiera się na nudnym zbieractwie. I w sumie dobrze, że te rozmowy im chociaż wyszły. Jest dużo gadaniny, a tym bardziej w pierwszej rozmowie, ale w paru dialogach można się uśmiechnąć. Szczególnie w rozmowie ze swoim mózgiem i sprzętami, to jest tak niedorzeczne, że do tego uniwersum pasuje idealnie. Choć historii tego tostera i tak byś nie zrozumiał...
6 sierpnia 2023 - Recenzja Gry
Fallout: New Vegas - Lonesome Road
Podobny trochę do dodatku Anchorage z trójki. Też liniowy, nastawiony głównie na strzelanie. Oczywiście jest lepszy, bo chociaż postarali się o jakąś warstwę fabularną a także o niespodziewany koniec, który może zaingerować w pustynię Mojave. Ale i tak takie bezmyślne strzelanie nie pasuje do świata Fallouta. A tym bardziej jak co chwila pojawia się przed tobą jakiś wkurzający lub potężny przeciwnik. Szponów śmierci jest tu chyba więcej jak w podstawce, tunelowce są nie do trafienia, a ostatni boss jest powalony nawet jeśli ma się poziom postaci zalecany do ogrania dodatku.
30 lipca 2023 - Recenzja Gry
Mordhau
Trochę tak jakbym grał w jakieś Call of duty przeniesione do Średniowiecza. Głupie to jak cholera, ale mimo tego wciąga. Urozmaicone uzbrojenie i mapy zapewniają wiele godzin dobrej siekanki.
10 lipca 2023 - Recenzja Gry
Fallout: New Vegas - Dead Money
Absolutnie brzydka lokacja, mało broni i leczenia przez co gra stała się bardziej survivalem aniżeli RPGiem, w dodatku oklepany pomysł z wybuchową obrożą. Dodatek może i miał jakąś ciekawą historię i postacie oraz wniósł do całej gry coś od siebie (np. hologramy), to jednak gracz zamiast wczuwać się w grę woli uciec z tej lokalizacji jak najszybciej, co nie jest ani łatwe, ani szybkie.
4 lipca 2023 - Recenzja Gry
Fallout: New Vegas
No, i to jest kurde Fallout, New Vegas jest ostatecznym dowodem na to, że ta seria w rękach Bethesdy się marnuje. W trójce wszystkie opcje dialogowe potrafiły się kończyć po max dwóch minutach, a tutaj już z pierwszą postacią napotkaną w grze można gadać i gadać i gadać i końca rozmowy czasem nie widać. Choć niektóre postacie rzeczywiście nie mają nic ciekawego do powiedzenia, albo leją wodę jak na maturze i nie potrafią dojść do sedna sprawy. No ale w prawdziwym życiu też mamy takich ludzi i musimy z nimi żyć, dosyć realistycznie podeszli do tematu:-D.Aczkolwiek to co inni pisali wcześniej rzeczywiście się sprawdziło, podróżowanie i eksploracja świata jednak w trójce wyszła lepiej. Oba światy są klimatyczne, ale tutaj mieli łatwiejsze zadanie, a nie wykorzystali całego potencjału Mojave. Jest zbyt gęsto jak na pustkowie, dodatkowo mamy tu wkurzające góry, przez które nie da się skrócić drogi co nie zachęca w podróżowaniu. A tych podróży trzeba trochę odbyć, w zaawansowanej części fabuły co chwila cię wysyłają na drugi koniec mapy i wiele razy korzystałem z usług szybkiej podróży, czego staram się zwykle nie robić.Fallout 3 również wygrywa epickością ostatniej bitwy, a przecież już tam gracze byli zawiedzeni. Tu to nie wiem co się stało, więcej chaosu narobiłem w bunkrze Bractwa Stali niż tam. A takiego smaka mi narobili tą zaporą Hoovera, dobrze, że chociaż wsparcie z powietrza sobie załatwiłem, to jakoś to jeszcze wyglądało.Na szczęście to, co jest przed zaporą zasługuje na osobny szacunek. Myślałem, że wybór frakcji nastąpi po prostu w jakimś ważniejszym dialogu, a tu się okazało, że przez prawie cały czas możemy współpracować z kimś innym oczywiście pod warunkiem, że wcześniej się na nas nie wkurzą. Ja praktycznie w ostatniej chwili zmieniłem sobie frakcję i gra absolutnie nie strajkowała. I bardzo się cieszę, że dokonałem takiego wyboru fabularnego.No ale co najważniejsze, czuć ducha pierwszych dwóch części. A tym bardziej jak w paru momentach zacznie ci przygrywać ta sama muzyczka. Szkoda tych błędów, bo to był materiał nawet na przebicie pierwowzorów, na przykład same New Vegas mi się dużo bardziej podobało niż New Vegas z dwójki, choć oczywiście nie ma co porównywać tego miasta na przestrzeni tylu lat. Miejmy nadzieję, że podobną grę w tym uniwersum jeszcze kiedyś zobaczymy.
27 maja 2023 - Recenzja Gry
Arma: Cold War Assault
Doceniam wiele, od małych smaczków takich jak możliwość siadania czy działający licznik w ciężarówce, po klimat i muzykę (a zwłaszcza tą z ikonicznej scenki z listy twórców, prawdziwa legenda)!Ale sam "remaster" za dużo nie zmienia, w nim też pojawia się sporo błędów. A mogli chociaż odświeżyć szatę graficzną, bo to jest główny element, który odrzuca.
23 maja 2023 - Recenzja Gry
Fallout 3
W sumie nawet się cieszę, że fallouty zacząłem od części pierwszej. Co prawda pod względem łatwości w graniu różnica jest gigantyczna na korzyść tworu od Beci, ale przynajmniej teraz widzę jak w złym kierunku ta seria poszła.Znaczy nie mam zamiaru narzekać, bo trójka w żaden sposób nie hańbi serii, zresztą dokładnie tak sobie wyobrażałem Fallouta w 3D, jako krwistego action RPGa, która w szacunku do poprzedniczek stawia podróż i akcję w tym samym szeregu jeśli chodzi o ważność, ale fabularnie jednak nie ma czego porównywać. Poprzednie części napędzały nawet nic nieznaczące postacie, niektóre wypowiadały tylko parę zdań, a do teraz są godni zapamiętania, tutaj większość jest jakaś miałka, nudna, albo i wkurzająca, te bachory przed kryptą 87 na przykład. Nawet handlarzy z moimi ukochanymi braminami ciężko gdziekolwiek spotkać i żadnych rupieci nie opłaca się zbierać, bo nikomu tego się nie sprzeda.Takiego samego zawodu można doświadczyć w końcówce gry. Ja tutaj specjalnie ogrywam dodatki (które też nie były za specjalnie dobre nie licząc Point Lookout), żeby nie popełniać błędów z jedynki i dwójki i mieć pokaźny arsenał broni na wielki finał, a tymczasem... dostaję zwykły koniec. Myślałem, że znowu się coś zbugowało, a to niestety nadal dosyć częsty widok w tej grze, ale potem patrzę, że jednak tak miało być. No niestety, potężny robot wszystkich trudnych przeciwników powybijał, a nam zostawił jakieś ochłapy:-(Ale tak jak wspomniałem, ta druga niefabularna część gry to godna kontynuacja legendarnych dzieł z lat 90. Podróżowanie po pustkowiach nadal sprawia tyle samo przyjemności, choć w innej formie niż wcześniej. Szkoda, że nie wszystko poszło tak jak powinno być.
23 maja 2023 - Recenzja Gry
Fallout 3: Mothership Zeta
Dodatek ku mojemu zdziwieniu zaczął się intrygująco, fajnie wykorzystali nawiązania do obcych z tej serii, niestety potem wpadł w wir nudnego eksplorowania statku. Dobrze chociaż, że kosmici we falloucie podróżują małymi statkami i nie da się w nich zgubić, można trochę zaoszczędzić czasu na łażeniu.Za to nasi sojusznicy na statku ciekawi i charakterystyczni... no prawie, ja nie wiem, że w falloucie trójce każdy dzieciak musi być wkurzający.