Brutalne gry prowadzą do spadku agresji
Jak zauważa zespół badawczy z Uniwersytetu Essex gry video zmniejszają poziom agresji. To kolejny głos w dyskusjach na temat wpływu gier na społeczeństwo.
Bartek Sarna
Jak zauważa zespół badawczy z Uniwersytetu Essex gry video zmniejszają poziom agresji. To kolejny głos w dyskusjach na temat wpływu gier na społeczeństwo.
Patrick Kierkegaard, który wraz ze swoim zespołem jest autorem badań twierdzi, że z całą pewnością gry nie są głównym czynnikiem agresji. Ci, którzy tak uważają opierają swoje wywody na dowodach wyssanych z palca. - To nie prawda, że gracze zdradzają większe predyspozycje do bycia agresywnym w realnym życiu - twierdzi naukowiec. Z jednym tylko zastrzeżeniem – jeśli jednostka ma predyspozycje do agresji, to faktycznie może być tak, że pod wpływem brutalnych gier skłonność ta się pogłębi – podkreśla Kierkegaard.
Argumentem na potwierdzenie zdania naukowców z Essex jest fakt, że ilość brutalnych przestępstw wśród młodych ludzi spada od początku lat 90., równolegle do stopniowego wzrostu sprzedaży i użytkowanie gier. Jeśli byłoby tak jak twierdzą przeciwnicy brutalnych tytułów, czyli że zwiększają one skłonność do przestępstw, to - przecież przy ich milionowej sprzedaży mielibyśmy do czynienia z istną epidemią agresji. Tak się jednak nie dzieje, a ilość agresywnych zachowań spada – zauważa naukowiec.
Jeśli zatem nie gry, to co skłania ludzi do agresji? Czynników jest wiele. Odpowiedzialnością za jej powstawanie można równie dobrze obarczyć rodzinę, w której dorastaliśmy lub grupę rówieśniczą, w obrębie której ulegaliśmy procesowi socjalizacji – mówi Kierkegaard.
Jaki zatem płynie morał z tej opowieści? Ano taki, że możecie grać spokojnie w GTA IV czy inne brutalne gry i nie obawiać się, że jak wyjdziecie na ulicę nocą to ogarnie Was szał zabijania. Pamiętajcie jednak jeszcze o jednym, czyli o tym o czym jakiś czas temu mówił Steven King – jeśli na pudełku od gry jest znaczek dozwolone od lat 18, to znaczy: Nie dla Ciebie dzieciaku.
Komentarze czytelników
zanonimizowany409726 Generał
Krew i flaki to jest to. Polecam pracę w rzeźni!
Cziczaki Legend

Największa przemoc to jest w szkole, a nie w grach.
Zdenio Generał

To już się nudne robi.
Jeden zespół badawczy swoje, inny swoje.
Ważne, że ja wiem, że grając w MK4 mając 12 lat nie zabijałem potem kolegów w szkole wyrywając im kręgosłupy <ok >.
stormblast Chorąży
Jeśli jednostka ma predyspozycje do agresji, to równie dobrze może wyjść i zabic po grze komputerowej,po obejrzeniu filmu,czy przeczytaniu książki.Na zdrowych psychicznie ludzi brutalne czynniki zawarte w grach,filmach,literaturze itd nie mają negatywnego wpływu.
zanonimizowany23128 Legionista
Tak naprawdę to postępujące rozluźnienie obyczajów i związków rodzinnych wpływają najbardziej na agresję wśród młodzieży. Rodzice nie rozmawiający z dziećmi, nie interesujący się nimi są zdecydowanie bardziej szkodliwi niż GTA4.
W końcu "Mechaniczna Pomarańcza" powstała przed boomem gier komputerowych, a to znaczy, że o agresji nastolatków już wtedy myślano poważnie.