Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość pozostałe 10 stycznia 2006, 08:11

BloodRayne - fatalna w skutkach pomyłka?

Wczoraj informowaliśmy Was o miernej popularności filmu BloodRayne, który po trzech dniach wyświetlania w Stanach Zjednoczonych zdołał zarobić zaledwie 1.200.000 dolarów. To jednak nic w porównaniu z pomyłką producentów obrazu, która może kosztować ich ogromne pieniądze...

Wczoraj informowaliśmy Was o miernej popularności filmu BloodRayne, który po trzech dniach wyświetlania w Stanach Zjednoczonych zdołał zarobić zaledwie 1.200.000 dolarów. To jednak nic w porównaniu z pomyłką producentów obrazu, która może kosztować ich ogromne pieniądze...

O fatalnym błędzie w dystrybucji filmu poinformował wczoraj serwis Shacknews. Redaktorzy popularnego magazynu, powołali się na wypowiedź jednego z pracowników sieci kin UltraStar Cinemas, który obwieścił światu, iż otrzymał on BloodRayne’a – mimo, iż go w ogóle nie zamawiał. Nie byłoby w tym nic specjalnie dziwnego, wszak takie pomyłki mogą zdarzyć się każdemu, ale według przeprowadzonego przez redaktorów śledztwa, w sumie rozesłano 5500 takich kopii! Przypomnijmy, że BloodRayne oficjalnie był wyświetlany w 985 kinach...

BloodRayne - fatalna w skutkach pomyłka? - ilustracja #1

Twórcy artykułu postanowili sprawdzić, ile kosztuje produkcja jednej kopii filmu, która trafia do kina na kilka dni przed premierą. Okazało się, że jest to spora kwota, oscylująca w granicach pięciu tysięcy dolarów. Błąd komputera, który zawinił podczas procesu, będzie kosztował dystrybutora ponad 27 milionów dolarów!

Opisana powyżej pomyłka wydaje się być nieprawdopodobna i tak naprawdę, trudno dać jej wiarę. Rewelacje pracownika UltraStar Cinemas nie zostały oficjalnie potwierdzone, dlatego do czasu wyjaśnienia sprawy, lepiej traktować informację w kategorii plotki.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej