Asteroids – generował więcej pieniędzy, niż mieściło się w automacie. Najlepsze gry retro starsze niż większość z Was
Spis treści
Asteroids – generował więcej pieniędzy, niż mieściło się w automacie
Rok premiery: 1979
Producent: Atari, Inc.
Gatunek: strzelanka
Automat z klonem Asteroids również był w moim salonie arcade – gra ze śliczną, kolorową grafiką nazywała się „Super Cobra”. Rozgrywki nie da się jednak zapomnieć i pomylić z czymkolwiek innym – mały statek strzelający do krążących wokół asteroid, które rozpadały się na mniejsze. Oryginalna wersja Asteroids to jednak proste, rysowane kreskami kształty na czarnym tle. Pomysł zapożyczono z jednej z pierwszych gier wideo – Spacewar! z 1962 roku na minikomputer PDP-1 będący na wyposażeniu politechniki w Massachusetts.
Asteroids było jednym z pierwszych hitów „złotej ery arcade”. W USA znalazło się na samym szczycie najlepiej sprzedających się tytułów. Gra generowała kosmiczne wręcz przychody – właściciele salonów gier musieli instalować większe pojemniki na monety w automatach z Asteroids, bo te standardowe zbyt szybko się zapełniały. Atari produkowało wtedy jeszcze inną grę z grafiką wektorową – Lunar Lander, ale popyt na strzelanie do asteroid był na tyle duży, że kilkaset automatów z jej oprawą musiano sprzedać z zainstalowanym Asteroids. Tytuł ten doczekał się niezliczonych klonów i naśladowców, rozwijających rozgrywkę ze strzelającym statkiem kosmicznym. Jednym z nich był Defender.

Wspomina Jacek „Stranger” Hałas
Mój pierwszy kontakt z Asteroids miał miejsce w jedynym salonie gier, który w tamtych czasach znajdował się w moim mieście. Gra przełamywała barierę wejścia łatwymi zasadami, ale nie była banalna ani nie polegała wyłącznie na wykazywaniu się małpią zręcznością. W kolejnych latach chętnie sięgałem po klony Asteroids i moim ulubionym stał się Stardust, w którego po raz pierwszy zagrałem na Amidze. Każda jego wersja zachwycała przede wszystkim grafiką, nieporównywalnie lepszą od surowego stylu oprawy pierwowzoru (oczywiście wymuszonego ograniczeniami sprzętowymi). Szkoda, że ostatnio na temat Stardusta zrobiło się cicho, a studio Housemarque zajmuje się teraz większymi projektami.