Metroid – Kopernik była kobietą!. Najlepsze gry retro starsze niż większość z Was
- Pong – dwie kreski i kropka, a ile radości
- Space Invaders – pierwsza wojna z kosmitami
- Asteroids – generował więcej pieniędzy, niż mieściło się w automacie
- Defender – upowszechnił scrollowanie ekranu w bok
- Pac-Man – narodziny supergwiazdy
- Colossal Cave Adventure / Zork – napisz swoją przygodę
- Mystery House / King’s Quest – przygodówki zyskują grafikę
- Frogger – 100 sposobów, by zginąć
- Donkey Kong / Mario Bros. – platformówki wskakują na scenę
- Wizardry / Ultima – RPG wkraczają na domowe komputery
- The Oregon Trail – działało nawet na dalekopisie, bez monitora
- Front Line / Commando / Ikari Warriors – każdy chciał być Rambo
- Pole Position – można się było poczuć jak Niki Lauda
- Pitfall! – trochę Tarzan, trochę Indiana Jones i debiut Jacka Blacka
- Elite – otworzyło drogę grom z otwartym światem
- Kung Fu Master / Karate Champ – każdy chciał być jak Bruce Lee
- Tetris – casualowy, dla każdego, wybitny
- The Legend of Zelda – gra wyznaczyła standardy dla gatunku action-adventure
- Metroid – Kopernik była kobietą!
- Metal Gear – początki gatunku skradanek
- Maniac Mansion – w końcu nie trzeba pisać komend
Metroid – Kopernik była kobietą!
Rok premiery: 1986
Producent: Nintendo
Gatunek: przygodowa gra akcji
Jeszcze jeden przebój Nintendo na tej liście, może poza klubem gier wybitnych, ale na pewno nie można odmówić Metroidowi, że wywarł duży wpływ na inne tytuły swoimi nowinkami oraz że odniósł ogromny sukces komercyjny. Po zawojowaniu rynku platformówek Nintendo postanowiło zaistnieć w gatunku gier akcji i strzelanek – tak powstał osadzony na obcej planecie Metroid, w którym walczyliśmy z kosmicznymi piratami w settingu ponoć mocno zainspirowanym filmem Obcy.
Gra kładła nacisk na eksplorację i zmuszała do powrotów do wcześniej niedostępnych lokacji, kreując swój własny podgatunek produkcji zwanych potem „metroidvaniami” (mocną inspirację Metroidem widać było później w serii Castlevania). Największym zaskoczeniem okazywała się jednak sama końcówka, w której sterowana przez nas, opancerzona od stóp do głów postać, Samus, ujawnia, że... jest kobietą! W latach 80., czyli czasach, gdy protagonistą był zwykle napakowany mięśniak, a kobiety w grach sprowadzano do roli uwięzionych ofiar do uratowania, stanowiło to naprawdę odważny i oryginalny ruch. Ponoć Samus Aran utorowała drogę późniejszym bohaterkom, m.in. Larze Croft!

Wspomina Zbigniew „Canaton” Woźnicki
Dzięki Metroidowi (i Castlevanii) powstał jeden z najlepszych, chociaż wciąż niszowych, gatunków gier. Uwielbiam przemierzanie kolejnych korytarzy, odblokowywanie przejść i skrótów. W Metroidzie backtracking nigdy mi nie przeszkadzał – sprawiał wrażenie przemyślanej funkcji, a nie zapchajdziury, żeby tylko zmarnować czas gracza. To trochę traci swój urok, gdy już zna się grę na pamięć, ale przy pierwszym przejściu naprawdę czuć przygodę.

