Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość pozostałe 7 lipca 2004, 14:20

Nintendo nadal mówi "NIE" grom sieciowym

Nie od dziś wiadomo, że firma Nintendo nie sprzyja rozrywce online. Dla wielu z Was może wydawać się to dziwne, wszak to właśnie produkcje pozwalające wziąć udział w zabawie wielu graczom naraz, cieszą się niesłabnącą popularnością i w tym należy upatrywać dalszy rozwój gier. Tego typu argumenty nie zdają się jednak trafiać do umysłów włodarzy jednej z największej japońskich firm. Prezes Nintendo, Satoru Iwata, twierdzi wręcz, że klienci nie chcą gier sieciowych, czego dał wyraz podczas przemówienia w Japońskiej Fundacji Ekonomicznej, publikując przy okazji niezbite na to dowody.

Nie od dziś wiadomo, że firma Nintendo nie sprzyja rozrywce online. Dla wielu z Was może wydawać się to dziwne, wszak to właśnie produkcje pozwalające wziąć udział w zabawie wielu graczom naraz, cieszą się niesłabnącą popularnością i w tym należy upatrywać dalszy rozwój gier. Tego typu argumenty nie zdają się jednak trafiać do umysłów włodarzy jednej z największej japońskich firm. Prezes Nintendo, Satoru Iwata, twierdzi wręcz, że klienci nie chcą gier sieciowych, czego dał wyraz podczas przemówienia w Japońskiej Fundacji Ekonomicznej, publikując przy okazji niezbite na to dowody.

Iwata zaprezentował wyniki sprzedaży gry sportowej (konkretnie chodzi o Hot Shots Golf na PlayStation 2), która w wersji sieciowej nie powtórzyła wyniku sprzedaży swojego tradycyjnego poprzednika. Według prezesa Nintendo, „większość graczy nie chce płacić dodatkowych pieniędzy za połączenie z Internetem, a dla niektórych klientów, procedura połączenia wciąż nie jest łatwa” . Biorąc pod uwagę powyższe stanowisko, szanse na uwzględnienie rozrywki online w powstającej obecnie konsoli „Revolution” są raczej nikłe. Jest to tym bardziej dziwne, że konkurencyjne koncerny: Sony oraz Microsoft - chcą zrobić z możliwości gry po sieci kluczowy komponent swoich nowych konsol. Nie oznacza to oczywiście, że dodatkowe urządzenia nie powstaną. Obecna generacja sprzętu Nintendo może pochwalić się przystawkami umożliwiającymi połączenie pomiędzy oddalonymi o setki kilometrów graczami. Problem w tym, że korzystają z nich inni developerzy, Nintendo jako główny dostawca oprogramowania w ogóle.

Być może Iwata ma rację i w chwili obecnej Nintendo nie musi wkraczać na rynek gier online. Pytanie tylko, czy szefowie japońskiego koncernu nie będą chcieli tego zrobić, gdy już będzie za późno.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej