Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość pozostałe 23 września 2005, 16:01

autor: Redakcja GRYOnline.pl

Myśli nieprzemyślane - Jak biba to w Krakowie

"Będzie strzelnica sportowa, broń pneumatyczna oraz łuki, a naszego bezpieczeństwa doglądać będzie przez cały dzień silna grupa nadobnych dziewczyn".

Tu i ówdzie my, Krakusi, uważani jesteśmy za zarozumialców, za ludzi przekonanych, że mieszkają w najpiękniejszym zakątku wszechświata. Cóż, dzieje się tak nie bez powodu – w samej rzeczy dostrzegamy, że jest Kraków, potem jest Wrocław i Gdańsk, Paryż i Londyn, a potem długo, długo nic. Ale również nie bez powodu tak się dzieje. :-) Wystawcie sobie wieczór, godzinę 10, 11 albo i jeszcze późniejszą; wyobraźcie sobie rozświetlone ulice pośród wysokich kamienic, wesoły gwar mieszający się z dobiegającą zewsząd muzyką, zapach piwa i aromat pieczonego mięsa oraz tłumy młodych ludzi poruszających się wciąż, mimo nocy, w stronę miasta, w poszukiwaniu dogodnego miejsca w jednej z kilkuset knajp, kafejek, pubów, restauracji i dyskotek – ci ludzie wracać będą do domów grubo po północy, jakże często nad ranem...

Myśli nieprzemyślane - Jak biba to w Krakowie - ilustracja #1

Okazyjnie zdarza się nam pojechać tu i ówdzie – weźmy miasta, z których przywozimy wam sprawozdania z targów. Mamy pokomunistyczny Lipsk z jego wspaniałym centrum wystawienniczym, smutne miasto, w którym i owszem jest gdzie przysiąść w miłej atmosferze – na jednej jedynej gwarnej ulicy. Jest kosmopolityczny Londyn, miasto przepiękne ale i przedrogie, miasto, w którym jedne z najlepszych na świecie piw sprzedawane są po najwyższych możliwych cenach, a wieczory kończą się ustawowo o 23. Jest wreszcie rozsławione filmami Los Angeles wraz ze swoimi nie mniej sławnymi dzielnicami – Hollywood, Beverly Hills – cóż, gdy za wyjątkiem soboty miasto kładzie się spać i zamiera już po 20 wieczorem, witryny kryją się za grubymi kratami, neony gasną, a o północy można łyknąć kulkę, nic innego.

Są dobre powody po temu, byśmy się cieszyli z tego, że mieszkamy w Krakowie. Są to te same powody, dla których cieszymy się, że możemy Was do siebie zaprosić na Piknik, który odbędzie się już za tydzień. Tak, ten cały wstęp był potrzebny tylko po to, żeby się podjarać faktem, że w następną sobotę na tradycyjne nasze spotkanie zjedziemy się wszyscy za dnia do Kasyna, a wieczorem grupami rzucimy się na miasto, by tam raz jeszcze przekonać się, że noc nie służy do spania.

Myśli nieprzemyślane - Jak biba to w Krakowie - ilustracja #2

Ale radość z tegorocznego Pikniku bierze się jeszcze stąd, że znaki na niebie, ziemi oraz w naszych kajecikach wskazują na to, że tegoroczny Piknik będzie szczególny i nadzwyczaj fajny. Poza zwyczajowym piciem, jedzeniem, rzucaniem strzałkami, graniem po sieci i wygrywaniem nagród, w tym roku będzie jeszcze coś ekstra. Będzie strzelnica sportowa, broń pneumatyczna oraz łuki, a naszego bezpieczeństwa doglądać będzie przez cały dzień silna grupa nadobnych dziewczyn – to po to, żeby na forum dyskusyjnym obok wyrazów zazdrości wobec nas i wszystkich hostess, które nieodłącznie towarzyszą każdemu sprawozdaniu z targów, pojawiły się wyrazy zazdrości wobec tych wszystkich, którzy pojawią się na Pikniku. A chodzą słuchy, że w tym roku liczba uczestników może zostać zwiększona... :-) Jakby co, polecam ten link do wysyłania zgłoszeń na ostatnią chwilę.

Łosiowy przegląd niesportowy

Będzie nowy polityczny thriller – zapowiedziano The Outsider – być może mało kto zwrócił na to uwagę, ale Frontier Developments (tak, Ci goście od słynnego Elite oraz RollerCoaster Tycoon), tworzą nowe dzieło na PS3 i Xboxa 360. Z tego, co wyczytałem w zapowiedzi [patrz przypis pod tekstem] tego potencjalnego cuda, zrozumiałem, iż autorzy chcą zerwać ze skryptowaną fabułą i kilkoma punktami zwrotnymi, gdzie możemy wybrać ścieżkę, jaką chcemy podążać, na rzecz symulacji zachowań i dążeń poszczególnych bohaterów gry. Oznacza to niezwykle skomplikowane A.I. oraz totalnie nieprzewidywalną rozgrywkę. Zadanie to, jak na razie nie udało się nikomu, ale to w końcu Frontier Developments...

Uwe Boll reżyserem filmu Halo? Bungie Software zaprzecza. W tym tygodniu fani serii Halo przeżyli chwilę grozy związaną z informacją, jaka w mgnieniu oka obiegła świat. Mówiła ona, iż Uwe Boll – prawdziwy „killer” obrazów kinowych powstałych w oparciu o znane gry – zajmie się reżyserią filmu Halo. Całe szczęście, okazało się to nieprawdą. Bogu niech będą dzięki. :-)

Przejęcie UbiSoftu przez Electronic Arts wciąż możliwe – oto i mamy smutną prawdę o współczesnym życiu. Czynnikiem decydującym o wszystkim jest KASA. Nawet Yves Guillemot, który jeszcze kilka miesięcy temu był gotów zrobić wszytko, by nie sprzedać UbiSoftu koncernowi EA, przyznał, że jeżeli oferta będzie odpowiednio wysoka to... Ale zrobi to tylko dla dobra udziałowców i pracowników... Tia.

Gwiazdy World Wrestling Entertainment nie mogą grać w gry – a oto najdziwniejsza wieść tego tygodnia. Zarząd organizacji WWE poinformował zawodników, że żaden z nich nie ma pozwolenia na granie w gry wideo za kulisami wrestlingowych show. Po co? Dlaczego? W czym problem?

Alone in the Dark powraca, tym razem na PS3. Niewątpliwie dobra nowina, ale jak się patrzę na to, co Atari zrobiło z Drivera, to aż się naprawdę boję, co z tego może wyjść. Inne sławne serie nie mają takiego szczęścia i definitywnie kończą żywot, choć kończą w pięknym stylu – mam na myśli czwartą i ostatnią część Metal Gear Solid oraz piątą i ostatnią część Mysta.

Subiektywny tydzień Soulcatchera

Mój ostatni tydzień nie przyniósł wiele poza czekaniem, gdyż wszystkie rzeczy, na które czekam, nie stały się w tym tygodniu, lecz staną się w przyszłości. Zresztą czas minął mi na pracy tak szybko, że nawet nie zauważyłem, jak stał się piątek.

A czekam na:

Wybory – bo co by nie mówić, wybory są niestety bardzo ważną częścią naszego życia, niezależnie od poglądów politycznych. Zachęcam wszystkich z Was, tę umiejącą czytać część naszego społeczeństwa, by poszła na wybory i zagłosowała, tak aby niepiśmienna część nie przejęła władzy nad naszym życiem na kolejne lata.

Day of Defeat Source – który można już pobrać z http://www.steampowered.com albo ze Steama jak macie HL2. Gra ruszy dopiero w poniedziałek 26 września i mam nadzieję że da mi dużo radości z grania.

Civilization IV – data premiery (właściwie pewna) będzie 24 października. Niezależnie od wszystkiego zagram w tę grę, gdyż Civilization to seria gier, nad którą spędziłem chyba najwięcej czasu i zawsze dobrze się bawiłem.

Dungeons & Dragons Online – nieoficjalna data premiery, którą poznaliśmy w tym tygodniu to 14 luty 2006. Jeszcze dużo czasu i może okazać się, że będzie go więcej, ale przynajmniej jest jakaś data.

Fable: The Lost Chapters (PC) – czekam na swoją paczkę z grą. Wiem, że przynajmniej przez tydzień czeka mnie świetna zabawa cRPG.

Dragonshard – bo chciałbym dorwać tę grę w swoje ręce i wreszcie zobaczyć – premiera 26 września.

Quake 4 – choć nie jestem przekonany do tej gry, muszę z obowiązku w nią zagrać – 11 października.

GOL2006 – czyli wszystkie zmiany, jakie wprowadzimy na naszym serwisie do końca roku. Tu czekanie nie jest zbyt inteligentnym rozwiązaniem, ponieważ muszę niestety większość tych zmian zrobić. :-)

Wielka Multimedialna Encyklopedia Gier 2006 – patrz punkt wyżej, tyle że jest na to mniej czasu, bo tylko do października.

Piknik GOL-a – który będzie za tydzień.

To nara, bo jestem zmęczony tym czekaniem. :-)

Shuck, wymyśl tu fajny tytuł [Verminus] Już się nawymyślałem [Shuck]

Ja w tym tygodniu prawie nie będę marudził, bo w tej chwili, gdy piszę te słowa za oknami świeci słoneczko, zbliża się Piknik, a przed świętami zagramy w kilka naprawdę świetnych gier. Nie mówię tu tylko o blockbusterach pokroju Quake 4, Call of Duty 2 czy czwartej Cywilizacji. Jakby nie patrzeć, z nikąd pojawił się Total Overdose, który pomimo niedoskonałości graficznych broni się ogromną grywalnością i humorem. Zagrałem tylko w króciutkie demo i napaliłem się na pełną wersję. Łatwa, lekka i przyjemna gra w sam raz do odpalenia po męczącym dniu w pracy lub na uczelni (o szkole nie piszę, bo gierka jest od 18 lat :-). Szkoda tylko, że od premiery europejskiej do polskiej minie (jak dobrze pójdzie) półtora miesiąca.

Za to S.T.R.A.S.Z.N.I.E. straszny F.E.A.R. będzie miał tylko dwudniową obsuwę w stosunku do reszty Europy. Strasznie się boję, bo mam za słaby komputer. Miłą niespodziankę w tym tygodniu sprawiła graczom Nowa Dobra Gra, wypuszczając kolekcjonerskie wydanie Painkillera za 19,90 zł, podczas gdy w Stanach za to samo trzeba zapłacić pięć razy tyle. Pierwsze wydanie w kartonowej kopercie, ze słabej jakości filmami można z czystym sumieniem zutylizować. Ostatnią informacją, która uradowała moje serduszko, jest pojawienie się w planach wydawniczych Cenegi dwóch bardzo sympatycznych przygodówek, mowa o Still Life i Moment of Silence. Wybaczymy opóźnienie, pod warunkiem, że cena nie będzie za wysoka. Nie wybaczymy natomiast obsuwy Fahrenheita...

Powiązania do myśli

myśli uczesał: Borys „Shuck” Zajączkowski

myślący: Przemysław „Łosiu” Bartula, Wojciech „Soulcatcher” Antonowicz, Łukasz „Verminus” Malik.

[The Outsider] The game radically enriches the player's experience by abandoning the traditional, prescriptive, mostly linear story of current generation games, and replaces it by simulating characters’ motivations and aims. This gives the player genuine freedom to change the story outcomes in a way that has not been seen before – each player will get a truly unique, sophisticated, visceral experience rather than simply switching between ‘good’ or ‘evil’.