Gry, na których premierę czekam lub gry po premierze, w które chcę zagrać.
Gry do tej listy możesz dodać na stronach serwisu, tam gdzie znajduje się opcja “Czekasz?”, lub przy grach po premierze wybierając przycisk “Oceń”.
Lista gier które obserwujesz i na których temat możesz dostawać powiadomienia na maila lub notyfikacji push.
Gry do listy powiadomień możesz dodać wybierając ikonę “Obserwuj grę” (oko) na stronie Encyklopedii Gier lub przy materiale o grze.
Powiadomienia o grach są ulepszane i obecnie mogą nie działać poprawnie.
Lista gier, które oceniłeś i ocena jaką wystawiłeś.
Gry możesz oceniać w Encyklopedii Gier, przy materiałach o grach i na forum. Dla jednej gry na wybraną platformę możesz wystawić tylko jedną ocenę, kolejne oceny gry dla wersji na konkretną platformę, uaktualniają twoją poprzednią ocenę.
Agatha Christie - Hercule Poirot: The First Cases
Agatha Christie - Hercule Poirot: The First CasesNa tej liście znajdziesz Twoje recenzje gier z ocenami, które zostały wybrane przez redakcję. Jeżeli podczas oceniania gry opiszesz swoje wrażenia i opinię, pojawia się ona w formie postu na forum i jeżeli zostanie wybrana przez redakcję, staje się minirecenzją, opublikowaną na karcie ocen w Encyklopedii Gier.
24 sierpnia 2025 - Recenzja Gry
Mafia: The Old Country
Skończyłem grę. Będę bardzo chwalił i tylko trochę narzekał.Moim zdaniem nowa Mafia to bardzo udana odsłona. Nie ukrywam, że trochę się bałem o tę grę, bo robiła ją ekipa z Hangar 13, która wprawdzie dowiozła przy remake'u jedynki, niemniej człowiek miał w pamięci Mafię III. Na szczęście jednak, moje obawy nie miały przełożenia na rzeczywistość. The Old Country to gra całkiem solidnie dopracowana, choć ze dwa większe patche będą mile widziane.Wbrew temu, co jest napisane także tu, na GOL, nowa odsłona nie jest Mafią 4.Tematyką mafijną, jak i ogólnie kryminalną, interesuję się od wielu lat. Mafia sycylijska była bardzo brutalna w swoich działaniach i ekipie z Hangar 13 udało się bardzo dobrze tę brutalność oddać. To bardzo surowe środowisko, w którym trzeba mieć oczy dookoła głowy.Przed premierą twórcy zapowiadali, że najnowsza część cyklu będzie klasycznym filmem gangsterskim w formie gry. I tak rzeczywiście jest. "Mafia The Old Country" to dramat kryminalny, w którym mamy wszystko: historię mafijną, opowieść o przyjaźni i zdradzie. Jest tu też wątek miłosny rodem z południowoamerykańskich telenoweli.Plusy gry:- Liniowość. Odejście od wielkiej mapy pełnej znaczników wyszło grze na dobre. W The Old Country mamy zwartą opowieść, a świat, powiedziałbym, że jest półotwarty.- Grafika. Przechodziłem wersję na PS5. Oprawa wizualna prezentuje się bardzo dobrze, ale tu i ówdzie jest nierówna. Choć muszę przyznać, że Sycylia momentami wręcz zachwyca.- Bohaterowie. Są znakomicie napisani i zagrani. Widać w tym aspekcie oczywiste inspiracje kultowymi filmami gangsterskimi i jako przykład podam postać Dona Torrisi. Aktor grający tę rolę wykonał, według mnie, fenomenalną robotę.- Nawiązania do poprzednich części. Tu za wiele nie napiszę, bo nie chcę spoilerować. Spotkamy tu kilka postaci, które już znamy z poprzednich odsłon. Warto też rozglądać się po lokalizacjach i podnosić rozmaite "papierki". Słowem, nawiązań jest naprawdę sporo.- Projekt misji. Jak wspomniałem na początku, gra jest liniowa. Nie ma tu praktycznie żadnych aktywności pobocznych, natomiast misje, które wykonujemy, są naprawdę ciekawie pomyślane. Nie ma mowy o nudzie i powtarzalności jak to było w Mafii III.- Długość gry. Nie jest to długa gra. Całość skończyłem w 15 godzin, przy czym dość mocno rozglądałem się po świecie gry starając się podnosić możliwie wszystko, na co się natknąłem. Podany czas uwzględnia sekwencje, które musiałem powtarzać.Minusy:- Walka na noże. To jest, uważam, najsłabszy element nowej odsłony. Toporna. Do końca gry nie nauczyłem się reagować w 100% na czas. Ta mechanika sprawdziłaby się jako okazjonalna ciekawostka gameplayowa, niestety, jest to jedna z podstaw systemu walki.- Okazyjne spadki klatek. Tu od razu chcę uspokoić: nie ma powtórki z trzeciej odsłony. Gra jest bez porównania lepiej zoptymalizowana, a spadki klatek są zauważalne głównie przy przejściach z gameplaya do cut-scenek. Patch powinien to bez problemu naprawić.Słowo chciałbym jeszcze poświęcić głównemu bohaterowi. Gra bardzo fajnie pokazuje drogę Enzo od parobka tyrającego w kopalni siarki do najbardziej zaufanego żołnierza Dona Torrisiego. Owszem, chłopak jest w mafii i wykonuje dla nich robotę, natomiast nie wyzuł się całkowicie z ludzkich cech. Gdybym miał go porównać do któregoś z poprzednich bohaterów powiedziałbym, że podobny jest trochę do Tommy'ego, który również mimo bycia gangsterem, pozostał też człowiekiem.Kończąc ten długi wywód, polecam. Naprawdę polecam. Hangar 13 bardzo przyłożył się do tej odsłony. Trzeba było czekać prawie 9 lat na najnowszą odsłonę, ale było warto. Solidna, ciekawa opowieść mafijna, która nie zabierze Wam bardzo dużo czasu z życia, a te godziny, które poświęcicie na przejście tej gry, raczej nie będą uznane za zmarnowane. Choć wiadomo, ile graczy, tyle gustów. Ja jestem bardzo zadowolony. 8/10, za te spadki klatek tu i tam oraz za walkę na noże.
13 maja 2022 - Recenzja Gry
Sherlock Holmes: Chapter One
Skończyłem. Zrobiłem prawie wszystko, co było tam do zrobienia. Wszystkie sprawy policyjne, sprawy Mycrofta, opowieści cordońskie, wszystkie DLC, bo mam wersję deluxe z przepustką sezonową, znalazłem wszystkie skarby, kupiłem wszystkie meble do posiadłości, itd. Nie robiłem tylko kryjówek bandytów, ale o tym za moment.Nie jest to na pewno najlepszy Sherlock, ale nie powiem też, że jest to zła gra. Główny problem, jaki z nią mam jest taki, że w moim odczuciu jest ona za bardzo przekombinowana. Chapter One ma dużą mapę, którą należy eksplorować. Wiele rzeczy nie jest oznaczonych na mapie, w związku z czym trzeba samemu szukać miejsca, do którego należy się udać, by popchnąć do przodu zadanie/ruszyć z fabułą. Na liczniku mam 36 godzin, z czego przez pierwsze 5 uczyłem się poruszania po Cordonie i mechaniki gry. Eksplorację utrudnia brak mini mapy. Zamiast tego jest kompas. Według mnie takie coś nie pasuje do Sherlocka. Dalej, strzelanie i walka z przeciwnikami. Chyba największy minus tej gry. Bardzo topornie zrobione. Gra promuje aresztowania, a nie zabijanie. Żeby obezwładnić/aresztować przeciwnika trzeba trafić w określone punkty na jego ciele, ewentualnie w elementy otoczenia. Są one podświetlone. Po pierwszej walce dałem sobie z tym spokój. Całe szczęście można w ustawieniach włączyć opcję pomijania walk.Zagadki są ciekawe, przy czym niektóre sprawy poboczne były dla mnie ciekawsze od tych głównych. Gra jest kryminałem, ale ten kryminał jest trochę rozmyty. Jestem fanem kryminałów w każdej formie, czy to książka, film, gra. Nie ma dla mnie nic lepszego niż mocna, wciągająca fabuła i zaskakujące zakończenie. W nowym Sherlocku nie zawsze tak jest. W wielu sprawach gra daje nam bardzo dużą swobodę w kwestii tego, kogo oskarżymy o zbrodnię. Na zasadzie oskarż kogo chcesz, i tak będzie dobrze. No nie podoba mi się to. Na plus za to oceniam możliwość odstąpienia od wymierzenia sprawiedliwości, jeśli osoba poda przekonujący argument ku temu.Sama Cordona może się podobać. Gra niewątpliwie miała ograniczony budżet, ale mimo tego twórcy się postarali i grafika cieszy oko. Choć zaznaczę iż robotę robi tu nie tyle grafika jako taka, ile kolory i oświetlenie.Sherlockowi towarzyszy przyjaciel Jon, ale tym razem nie jest to dr Watson. Jest on dość irytujący. Do głównego bohatera zwraca się per "Szerluś", co kłuło mnie w oczy jak cholera. Niestety, to zdrobnienie słyszymy przez całą grę. Polska wersja kinowa to osobny temat, ale tu dość krótko powiem. Została zrobiona dość niedbale. Błędy językowe, pomyłki, literówki są tu na porządku dziennym. Nie wiem, czy ludzie z Frogwares sami tę grę tłumaczyli, czy robił to jakiś amatorski tłumacz, ale babole wskakują co chwilę.Podsumowując, dobry Sherlock. Niestety w tym przypadku tylko dobry. Do "Zbrodni i kary" albo "Testamentu Sherlocka Holmesa" nawet się nie umywa. Dodam, że optymalizacja jest dość marna. Gra nie trzyma klatek, są bardzo odczuwalne spadki fps, szczególnie w czasie poruszania się po wyspie. W zamkniętych pomieszczeniach jest spoko. Raz mi grafika ześwirowała konkretnie i Sherlock zapadł się pod tekstury. Fani serii na pewno w to zagrają. Reszcie graczy też polecam, ale nie musicie się spieszyć z zakupem. Gra dobra, ale biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw nie jest ona warta tych 200 zł. Zalecam poczekać na lepszą promocję. Myślę, że ocena 7/10 będzie sprawiedliwa.
31 stycznia 2022 - Recenzja Gry
Far Cry 6
Gra na raz, moim zdaniem. Przejść, odinstalować, odłożyć na półkę, ewentualnie sprzedać. Bardzo przyjemny model strzelania. Co do samej rozgrywki, to właściwie to samo, co w poprzednich odsłonach, tylko w nowym opakowaniu. No i dodali parę rzeczy, typu Supremo, czy zwierzęcy towarzysze: krokodyl, pies bez dwóch łap czy kogut. Całkiem przyjemny shooter, na godzinkę lub dwie dziennie. Robiłem fabułę, parę posterunków odbiłem. Wkurza trochę to, że wrogowie to gąbki na amunicję. Grałem na PS5. Ogólnie jest te 60fps, ale momentami są dropy i przycinki. W czasie cutscenek też klatki zjeżdżają zauważalnie. Ogólnie polecam, jeśli ktoś sobie lubi postrzelać w grach, ale to na jakieś promocji ciekawej. Gra, moim zdaniem, nie jest warta pełnej ceny.
27 grudnia 2021 - Recenzja Gry
Agatha Christie - Hercule Poirot: The First Cases
Ukończyłem grę na PS5. Dobra gra, z ciekawą fabułą, bohaterami. Nie mam zastrzeżeń większych do gameplaya, bo na padzie gra się bardzo wygodnie. Płynność jednak chwilami "chrupie", co jest szczególnie dziwne na PS5. Z początku myślałem, że z moją konsolą coś się dzieje, ale pograłem potem trzy godzinki w Cyberpunka i śmigało bez zarzutu. Gra ma problem z utrzymaniem klatek. Nie jest to coś wielkiego, ale wyraźnie zauważalnego. Druga rzecz, do której się przyczepię, to polska wersja językowa. Ta jest, by ująć to delikatnie, zrobiona niedbale. Ja wiem, że to gra budżetowa i w ogóle, ale jeśli rozmawiam z kobietą i jej kwestie są tak przetłumaczone jakby była facetem - i odwrotnie - to trochę to jest słabe.Co do samej fabuły. W sumie są trzy sprawy do rozwiązania. W prologu Poirot, jeszcze jako policjant, musi wyjaśnić zagadkę kradzieży bransoletki. Potem zostaje zaproszony na bal z okazji zaręczyn, ale okazuje się, że rodzina Van Den Bosch jest szantażowana. Krótko potem dochodzi morderstwo, więc trzeba niejako wyjaśnić dwie zagadki za jednym zamachem.Grę mam zrobioną na 100%. Co ciekawe, da się wbić platynę za jednym przejściem. Całość zajęła mi 12h, co czyni ją trochę dłuższą od "The A.B.C. Murders", przy czym biorę tu pod uwagę wbijanie platyny. Jeśli ktoś leci od początku do końca, ale na wymaksowaniu gry mu nie zależy, to upora się z nią w 6-7 godzin myślę. Naprawdę spoko gierka na 1-2 wieczory. Podobała mi się i ogólnie polecam. Mam nadzieję, że kolejne gry na podstawie twórczości Mistrzyni Agathy jeszcze się pojawią :)
15 listopada 2021 - Recenzja Gry
Blacksad: Under the Skin
Skończyłem grę. Jest dobra. Tyle i aż tyle. Fabuła całkiem niezła, ma kilka fajnych zwrotów akcji. Trzeba chwili, żeby przyzwyczaić się do sterowania, ale na padzie gra się bardzo przyjemnie. Gra jednak nie jest pozbawiona wad. Widać ewidentnie, że technicznie pod pewnymi względami niedomaga. Spadki klatek są dość częste, graficznie jest bardzo średnio, do tego na PS4 tekstury albo się nie doczytują i momentami gra wygląda tak, jakbym grał na PC na najniższych ustawieniach graficznych. Ja rozumiem, że budżet może nie był najwyższy, ale mimo to powinni się bardziej postarać albo chociaż wydać patch, który porządnie połata niedociągnięcia. Z plusów wymieniłbym muzykę, klimat, dubbing i długość. Są znajdźki w postaci kart z różnymi sportowcami. Trochę ich nazbierałem, ale nie wszystkie i gra szczerze powiedziawszy nie zachęca, by za nimi ganiać. Jest to jak dla mnie tytuł do jednokrotnego przejścia. Czy polecam kupić? Tak, ale na przyzwoitej promocji. Sam kupiłem ją za ok. 30 zł i dlatego nie żałuję jakoś specjalnie. Biorąc pod uwagę plusy i minusy, więcej bym za nią nie dał.Co do komentarza wyżej, przy takich grach jak Judgment czy L.A. Noire, Blacksad: Under the Skin nie ma zbytnio czego szukać.
6 października 2021 - Recenzja Gry
Life is Strange: True Colors
Zastanawiam się, czemu najnowsze LiS ma tak niską ocenę. Dla mnie True Colors to druga najlepsza część serii, zaraz po jedynce. Jeżeli chodzi o fabułę, bohaterów, gameplay, podobało mi się właściwie wszystko. Gra mocno zaangażowała mnie emocjonalnie, w odróżnieniu od LiS 2, które po bardzo dobrym pierwszym epizodzie, wraz z kolejnymi odcinkami zaliczało srogi zjazd.Czytam mnóstwo kryminałów, toteż bardzo podoba mi się kierunek, w jakim poszli twórcy: małe miasteczko, lokalna społeczność i mroczna tajemnica. Sposób prowadzenia fabuły uważam za świetny. Zaczyna się bardzo spokojnie, całość nabiera tempa wraz z kolejnymi odcinkami. Nie ma w tej grze właściwie takiego bohatera, którego bym nie polubił. Nie warto ich oceniać po pierwszym wrażeniu, bo ten, który na początku wydaje się zły/negatywny, z czasem może okazać się kimś zupełnie innym. I odwrotnie. Początkowo trochę drażnił mnie Duckie tym swoim gadulstwem, ale i do tego się dość szybko przyzwyczaiłem. Każdy z bohaterów ma swoją historię, nie są to postaci płaskie, sztuczne. Bardzo polubiłem się z Alex. Podobała mi się ta jej przemiana z początkowo wystraszonej i niepewnej siebie osoby, w śmielszą i odważniejszą dziewczynę, jaką potem się stała. No i Haven Springs. Cudnie stworzone miejsce, w którym chce się przebywać.Bardzo na plus odbieram fakt, że dostaliśmy tym razem całą grę od razu, bez bawienia się w wypuszczanie kolejnych odcinków co jakiś czas. Również dobrze, że najnowszą część opracowało Deck Nine, a nie DONTNOD, z którym dzieje się coś niedobrego ostatnio. Gierkę wymaksowałem, wbiłem platynę. Romansowałem z Ryanem. Grałem niespiesznie, lubiłem zajrzeć do różnych miejsc w Haven Springs. Myślę, że całość zajęła mi 11-12 godzin maksymalnie. Z rzeczy na minus to okazjonalne spadki klatek i graficzne glitche. Nie było ich jednak dużo. Polecam gorąco, jedna z moich ulubionych części, w którą z pewnością jeszcze zagram :)
3 grudnia 2020 - Recenzja Gry
Twin Mirror
Skończyłem grę.Nie jest to najlepsze dzieło Dontnod, ale złe także nie jest. Moim skromnym zdaniem, cały szkopuł tkwi w tym, że gra jest po prostu bardzo krótka - 5-6 godzin i napisy końcowe wjeżdżają na ekran.Sam Higgs jest byłym dziennikarzem śledczym z Basswood, który pracował w lokalnej gazecie. Wyjechał z miasteczka po napisaniu artykułu na temat miejscowej kopalni, która niedługo po publikacji tekstu została zamknięta, a sporo osób straciło pracę. Z tego powodu jest też darzony niechęcią czy nawet jawną wrogością przez niektórych mieszkańców Basswood, o czym przekonuje się, gdy wraca w rodzinne strony na pogrzeb przyjaciela, Nicka. Jego chrześnica, córka zmarłego, uważa, że ojciec nie zginął w wypadku i prosi Sama, by ten podjął się śledztwa. Tak oto zaczyna się śledztwo, w toku którego Sam odkryje wiele mrocznych tajemnic miasteczka i jego mieszkańców.Plusów i minusów będzie raczej po równo, choć jak wspomniałem na początku, większość minusów wynika z długości gry. Jak się robi tytuł, który jest thrillerem psychologicznym, ale w zasadzie na jeden wieczór, to niestety trzeba iść na skróty i kompromisy, które sprawiły, że gra nie jest tak dobra, jak mogłaby być. Po kolei jednak.PLUSY:- Fabuła. Jest dobra. Mroczny thriller psychologiczny z fajnie zaplątaną intrygą.- Główny bohater. Do połowy gry nie miałem o nim zdania, ale ostatecznie go polubiłem.- Alter ego Sama. Główny bohater ma wyimaginowanego pomocnika, który podpowiada mu, co w danej sytuacji może albo powinien zrobić.- Muzyka. Podkręca klimat i potęguje niepokojące wrażenie, że zaraz coś się stanie.- Mind Palace. Jest nic innego jak umysł głównego bohatera. W tych sekwencjach przypomina on sobie wydarzenia z przeszłości lub dokonuje rekonstrukcji wydarzeń.- Zakończenie.MINUSY:- Długość. Ponad dwa lata od zapowiedzi dostajemy grę, która zajmuje nam właściwie jeden wieczór. Szkoda, bo liczyłem na grę o długości porównywalnej do Life is Strange, a tymczasem całe Twin Mirror trwa tyle, co jeden epizod LiS, mniej więcej.- Niewykorzystany potencjał fabularny. Jest kilka momentów w grze, które są ciekawe i mogłyby dodać dużo "smaku", ale których twórcy nie rozwinęli.- Zmarnowany potencjał kilku bohaterów. Bohaterowie są ciekawi, a kilka postaci ma takie sekrety, że poznając je aż chciałem krzyknąć, żeby rozwinęli pewne wątki. Niestety.- Brak polskiej lokalizacji. Nie wiem, co się stało, że Cenega już nie widnieje jako polski wydawca gry. Zwiastun był po polsku, paru Polaków przy grze pracowało, a napisów nie ma. Dla mnie to nie problem, bo znam angielski, ale przecież nie każdy zna.Powtarzam, gra jest krótka. Za krótka. I dlatego, pomimo całkiem sporej liczby rzeczy, które oceniam na plus, ostatecznie po zakończeniu czułem niedosyt. Gra mogła być znacznie dłuższa, gdyby tylko scenarzyści pociągnęli fabułę w oparciu o sekrety pewnych postaci i pozwolili Samowi podrążyć temat bardziej. Twisty fabularne, których też za wiele w sumie nie ma, aż się o to prosiły. Twin Mirror jest średniakiem, po prostu. Szybko przejdziesz i szybko zapomnisz. Czy polecam? Na pewno nie zniechęcam. Jeżeli jednak nie spieszy Wam się, to poczekajcie na jakieś promo, bo 125 zł (Xbox One) za kilka godzin gry, to... zresztą sami zdecydujcie, to Wasza kasa w końcu. Miałem dać 7/10, ale podwyższam ocenę o pół oczka z uwagi na zakończenie. A właściwie ostatni dialog i decyzję w grze.
3 października 2020 - Recenzja Gry
Mafia: Definitive Edition
6.8/10? Oho, chyba fanboye innych platform kręcili przy średniej ;)Ja dziś ukończyłem fabułę. I tak jak przed premierą miałem obawy, czy Hangar 13 nie spaskudzi remake'u gry tak kultowej, jaką jest pierwsza część Mafii, tak gdy zacząłem grać, moje obawy się rozwiały i aż do końca gry już ich nie miałem. Remake się udał i to udał się świetnie. Fabuła genialna. Choć nie ukończyłem oryginału, grałem na tyle długo, by zagłębić się w ten klimat i docenić jakość historii. Przy Edycji Ostatecznej miałem dokładnie to samo. Klimat oddany idealnie, fabuła w zasadzie nietknięta poza kilkoma pomniejszymi zmianami tu i tam, jak np. cutscenka po misji z Sarą. Zwykle wchodząc w szczegóły zaczynam od omawiania plusów danej gry. Tym razem zacznę od minusów, pójdzie szybciej :DMINUSY- Samochód Lincolna Claya w garażu. Nic to poważnego wprawdzie, jednak dziwnie się czułem, gdy w grze osadzonej w latach 30. jechałem samochodem, którego używałem w New Bordeaux lat 60.- Tu i ówdzie niedokładne tłumaczenie dialogów. Jako filolog angielski z wykształcenia oczywiście wiem, że nie zawsze należy tłumaczyć dosłownie, bo wychodzą potem bzdury, jednak tu chodzi o to, że w pewnych momentach tłumacz tak "ugryzł" wypowiedzi, że ich odbiór jest zupełnie inny niż czytając napisy w języku angielskim. Są też ugrzecznienia w tłumaczeniu dialogów. Nieraz bohaterowie rzucają ciężkim mięsem, a tłumaczenie jest zdecydowanie łagodniejsze. Nie podoba mi się to, bo choć nie lubię przesadnej wulgarności, to w takiej grze jak Mafia ugrzecznienia troszkę jednak zaniżają poczucie tego, że obracamy się w świecie bezwzględnej mafii.- Grafika gry ze dwa razy zrobiła mi numer z oświetleniem, coś takiego jak było w Mafii III, przy czym w trójce to było nagminne.- Brak swobody w kampanii głównej. Gra, tak jak oryginał, rzuca nas od misji do misji. Jazda swobodna jest możliwa w oddzielnym trybie. Trochę szkoda, bo odnowione Lost Heaven jest cudne i chciałbym móc je zwiedzać w przerwach pomiędzy misjami.- Za mało Ralphiego. Jak pamiętam z oryginału, mechanik Salieriego uczył Tommy'ego otwierania wytrychem nowych aut. Robił to albo w ramach misji, albo np. w podziękowaniu za coś. Tutaj Ralph tylko raz pokazuje głównemu bohaterowi, jak włamać się do auta, a potem Angelo umie otwierać już każdy wóz.- Miasto jest przepiękne, ale nie ma w nim nic do roboty poza lataniem za znajdźkami, które i tak nic nie wnoszą.PLUSY- Cała reszta ;)Jeśli chodzi o długość gry, czytałem, że przejście fabuły zajmuje nawet 25 godzin. Cóż, pewnie zależy to od poziomu trudności i ustawień rozgrywki, jakie wybierze gracz. U mnie na pewno przejście gry nie zajęło aż tyle. Nie mam jak sprawdzić czasu rozgrywki, bo grałem na Xboxie, ale myślę, że zmieściłem się w 15h spokojnie. Grałem na niskim poziomie trudności przyznam, ale gra momentami i tak dawała mi mocno w kość, jak choćby przy słynnym wyścigu, czy w misji z Frankiem na lotnisku. Wpływ na długość gry na pewno ma też sama fabuła, która, jak napisałem wyżej, jest niezmieniona. Z jednej strony szkoda, bo gra jest tak dobra, że chciałoby się więcej, a z drugiej to dobrze, bo jakby nie było, Mafia jest tytułem legendarnym, więc zapewne twórcy woleli nie ryzykować z dodawaniem nowej zawartości do fabuły.Andrew Bongiorno w roli Tommy'ego wypadł rewelacyjnie, głos głównego bohatera podobał mi się znacznie bardziej niż ten z oryginału. Gracze narzekali na wygląd Toma, że wygląda jak rasowy mafioso, zamiast randomowego taksówkarza. Owszem, ale jego zachowanie przy pewnych zdarzeniach nadrabia to z nawiązką, moim zdaniem. Tommy szybko zdaje sobie sprawę, że jak już wszedł w życie mafijne, to nie może tak po prostu odejść, jednak na pewno nie jest to typ zimnokrwistego gangusa i kryminalisty. Ogólnie twórcy bardziej weszli w głąb bohaterów, dzięki czemu mamy możliwość poznać ich bardziej i wyrobić sobie opinię na temat tego, jakimi są ludźmi. Cieszy też poszerzony wątek Sary. W nowej wersji Mafii widać dzięki temu bardzo dobrze, dlaczego jest ona tak ważna dla głównego bohatera.Polecam bardzo, ja jestem zachwycony i jeszcze wiele razy do tej gry wrócę.
20 czerwca 2020 - Recenzja Gry
Mafia III: Definitive Edition
Grę skończyłem. Fabułę podstawki, bez DLC. Na moim Xbox One S gra chodziła zaskakująco dobrze. Było płynnie ogólnie, czasem miałem drobne spadki klatek. Słowem, nie ma takiej tragedii, jak ludzie mówili. Przynajmniej u mnie.Gra ogólnie nie jest wcale zła. Dobrą ma fabułę, super wyglądające cutscenki, pięknie zaprojektowane miasto, świetny soundtrack. Zmarnowali jednak potencjał. Misje polegają wyłącznie na jednym schemacie. Gra mogłaby być też jeszcze bardziej dopieszczona, bo jednak klatki czasem wariowały. Mam nadzieję, że wyciągnęli wnioski i remake pierwszej Mafii już będzie na tip top zrobiony.
24 maja 2020 - Recenzja Gry
The Council
Właśnie ukończyłem. Bardzo mi się gra podobała. Z każdym kolejnym odcinkiem fabuła stawała się coraz bardziej interesująca.PLUSY- Fabuła. Bardzo ciekawa, dość mroczna, z zaskakującymi zwrotami akcji. Każdy z pięciu odcinków może zakończyć się na kilka sposobów, w zależności od tego, jakich decyzji i wyborów dokonamy w trakcie rozgrywki.- Klimat. Czuć od początku tajemniczość. Do tego spiski, zdrady, sekrety.- Bohaterowie. Z początku wydaje się, że można jasno sprecyzować, kto jest dobry, a kto zły, jednak nie do końca. Każdy coś ukrywa. Ten, kto najpierw wydawał się dobry, okazuje się zły i odwrotnie.- Grafika. Nie jest to żadne cudo pod tym względem, ale naprawdę może się podobać.- Voice acting. Głosy dobrane znakomicie, bardzo przyjemnie się słucha dubbingu.- Muzyka. Potęguje klimat gry. - Zagadki logiczne. Nie są ani zbyt skomplikowane ani zbyt proste. W sam raz. Trzeba trochę pogłówkować.- Język. Gra nie ma polskiej lokalizacji, jednak myślę, że ktoś, kto w choćby średnim stopniu opanował angielski powinien bez problemu zrozumieć język w tej grze.- Długość. Nie mam jak tego sprawdzić dokładnie, ale myślę, że całość zajęła mi około 13 godzin, co jak na tego typu produkcję jest, uważam, wynikiem całkiem niezłym.MINUSY- Tu i ówdzie niedoróbki techniczne. Nie są one jakieś wielkie, ale zauważalne. Nie wiem jak na innych platformach, ale na Xboxie One gra nieco gubi klatki, przez co spadki animacji są odczuwalne. Do tego od czasu do czasu rwał się dźwięk. Z początku myślałem, że to może wina konsoli, ale gdy sprawdziłem na innej grze, wszystko chodziło bardzo płynnie, bez lagów i tego typu błędów.- Trochę drewniane animacje postaci.Ogólnie bardzo polecam tym, którzy lubią gry z solidną fabułą, dość wymagającymi zagadkami logicznymi i bardzo fajnie skonstruowaną intrygą. Moja ocena byłaby wyższa, gdyby nie te niedociągnięcia techniczne. Poza tym, nie mam się do czego przyczepić :)
14 kwietnia 2020 - Recenzja Gry
The Search
Przeczytałem opis fabuły, a potem przeszedłem grę. I tak, fabuła jest nijaka. Nie wiemy, kim jest główna bohaterka, tylko tyle, że jest w życiu zagubiona. Czemu trafiła do tej krainy? Za bardzo też nie wiemy, chyba po to, by odnaleźć swoją drogę. A motywacją ku temu mają być listy, będące swego rodzaju filozoficznymi mądrościami. Fabuła niby zakłada, że bohaterka ma się dowiedzieć, kto te listy zostawia, ale niestety się nie dowiaduje.Jest to zdecydowanie jedna z najbardziej dziwnych gier, w jakie do tej pory dane mi było grać. Jest więcej niewiadomych niż wiadomych. Jedyne co jest dobre w tej grze, to muzyka i głos aktorki grającej główną bohaterkę. Jeśli się nie mylę, ta sama aktorka podkładała głos matce Cloe Price w grze "Life is Strange".Gra króciutka, niecałe dwie godzinki. Nie żałuję, ale raczej do tej gry nie wrócę. Do przejścia na raz i zapomnienia. Nie rozumiem, jaki cel przyświecał człowiekowi, który tę grę stworzył. Dobrze, że była za darmo na Steam, bo pieniędzy bym za to nie dał.
20 listopada 2019 - Recenzja Gry
The Testament of Sherlock Holmes
Dobra, część. Jedna z najlepszych w cyklu. Mam wersję na Steam. Licznik zatrzymał się u mnie na 12 godzinach, co jest bardzo przyzwoitym wynikiem, jak na tego typu grę. W tym czasie udało mi się zebrać 31 z 32 dostępnych osiągnięć. Ogólnie nie mam zastrzeżeń, choć wkurzała mnie czasami sztuczna inteligencja Watsona.
10 września 2019 - Recenzja Gry
Hitman 2
Dopiero co ukończyłem grę. Powiem tak, jest to więcej tego samego, z czym mieliśmy do czynienia w poprzedniczce. Fajnie zaprojektowane miejsca, które odwiedzamy, mnóstwo sposobów na eliminacje celów oraz swoboda działania. I bardzo dobrze, bo rozgrywka w Hitman 2 dała mi masę frajdy. Autor recenzji na GOL napisał, że brak podziału na epizody daje kilkanaście godzin zabawy przy jednorazowym przejściu kampanii. Wykręci się taki wynik, pod warunkiem, że każdą mapę dokładnie zwiedzasz, wszystko sprawdzasz i zaglądasz w każdy kąt. Wtedy zgoda, trochę zejdzie. Mój styl rozgrywki był zgoła inny, bo nie poświęcałem czasu na eksplorację, tylko skupiałem się na wykonaniu misji. W moim przypadku czas na zaliczenie jednej misji wynosił średnio 15 minut, no czasem 30, jeśli metoda, którą wybrałem, była bardziej czasochłonna. Poprzedniczkę ukończyłem w około 6h, dwójka też więcej czasu mi raczej nie zajęła. Nie ma zaś w moim przypadku na pewno mowy o kilkunastu godzinach.PLUSY:- Gameplay. Sporo frajdy daje, jak pisałem. Sposobów na eliminację celów jest mnóstwo, nie tylko takich, jakie sobie twórcy wymyślili, ale masa innych .- Miejsca akcji. Wszystkie zakątki, do których łysy jeździł, mają swój urok, potrafią być piękne. Ja najbardziej "zasmakowałem" w Whittleton Creek. Zachwyciłem się od razu.- Optymalizacja. Przechodziłem grę na Xboxie One i wszystko elegancko działa. W trakcie rozgrywki zawsze gra płynnie chodziła, nie miałem z nią najmniejszych problemów.- Końcówka. Nie powiem, o co konkretnie chodzi, żeby nie spojlerować tym, którzy jeszcze w to nie grali lub tym, którzy są w trakcie gry. Ograniczę się do stwierdzenia, że na końcu jest fajny i zaskakujący twist.MINUSY:- "Filmiki" przerywnikowe po misjach. Zamiast filmików CGI, jak w poprzedniej części, mamy obrazki z pojedynczymi elementami ruchomymi. Nie podoba mi się to, szczerze mówiąc. Zakładam, że w ten sposób pojechano po kosztach.- Słabo wyczuwalna fabuła. To znaczy, ona jakaś jest. Wiemy, po co 47 wykonuje te wszystkie zadania, ale czuć wyraźnie, że twórcy postawili na gameplay (i super), ale kosztem fabuły, która w tej, jak i poprzedniej części, została zepchnięta trochę na bok.Mógłbym jeszcze wspomnieć o błędach, ale prawdę mówiąc, nie zauważyłem ich u siebie prawie w ogóle. Ot, raz się zdarzyło, że postaci przeniknęły przez siebie. Choć może tych błędów było więcej, ale ja ich po prostu nie dostrzegłem ;)Słowem, bardzo dobra gra, która daje sporo frajdy i radości z rozgrywki. Podoba mi się to, że twórcy położyli spory nacisk na gameplay, choć chciałbym, by następna część była bardziej w stylu Absolution. To znaczy, bardziej filmowa, z większym naciskiem na jedną konkretną, dłuższą fabułę, przy jednoczesnym zachowaniu tych wszystkich plusów z tej i poprzedniej części. Znając życie jednak, IOI pójdzie tym samym torem, co dwie ostatnie odsłony.Tak czy inaczej, chciałbym zagrać w kolejną część.
28 sierpnia 2019 - Recenzja Gry
Watch Dogs
Jestem świeżo po ukończeniu gry i powiem tak: moim zdaniem jest to bardzo solidna produkcja, choć nie bez wad. Grałem, że tak powiem, od tyłu, bo najpierw ukończyłem dwójkę, a potem zabrałem się za jedynkę. Zarówno przy jednej jak i drugiej części spędziłem miłe kilkanaście godzin.PLUSY:- Fabuła. Niby ograny wszędzie do bólu motyw zemsty, a jednak przedstawiony w sposób ciekawy i interesujący.- Klimat i miasto. Skąpane w deszczu i jesiennym chłodzie mroczne Chicago ma swój urok.- Główny bohater. Bardzo poważna postać, która jednak daje się lubić.- T-Bone. Pojawia się dość późno w grze, ale swoją robotę wykonuje bardzo dobrze.- Długość. Gra spokojnie wystarczy na kilkanaście godzin.- Losowe zdarzenia. Idziesz sobie spokojnie po mieście, a tu nagle np. strzelanina.- System reputacji głównego bohatera. Bandyta lub obrońca. Może byłem za mało spostrzegawczy, bo nie zauważyłem, aby miało to jakiś szczególny wpływ na odbiór bohatera przez otoczenie, ale sam pomysł ogólnie fajny.- Lucky Quinn, a konkretnie jego wykreowanie. Z pozoru sympatyczny, nieszkodliwy staruszek, który okazuje się być bezwzględnym gangsterem, który w zasadzie trzęsie miastem.MINUSY:- Lubię, kiedy gra akcji jest mroczna. Watch Dogs jest grą mroczną, ale zarówno klimat gry, jak i sam Aiden Pearce, są momentami aż do przesady mroczne. Aż ciężko to chwilami brać na serio.- Zachowanie policji i NPC. Tyczy się to zarówno pierwszej, jak i drugiej części. Policja jest momentami absurdalnie agresywna, NPC z kolei często nie grzeszą inteligencją. Podam po jednym przykładzie. W jedynce jak jest pościg, to mając już drugi poziom, stróże prawa chcą Aidena zabić. To jest w sumie śmieszne, bo w trakcie pościgu kolesie drą się przez szczekaczkę, żeby Aiden zatrzymał samochód lub zjechał na bok :DNPC z kolei, kiedy np. jest ostra stłuczka i powiedzmy zapali się silnik, nie wyjdą z samochodu. Będą tam siedzieć, aż auto nie wybuchnie razem z nimi w środku.- Gra chwilami gubi klatki. Nie jest to duży minus, bo u mnie lagi były dopiero pod koniec gry, na chwilę i głównie po zakończeniu danej misji. W trakcie misji wszystko było ok.Podsumowując, naprawdę solidna gra, która, choć nie ustrzegła się chwilami głupich błędów, to daje naprawdę sporo frajdy i dobrej zabawy. Kupiłem edycję Complete razem z pakietem Conspiracy i DLC Bad Blood za 56 zł w Xbox Store. Za Bad Blood zabiorę się jednak dopiero za jakiś czas, gdyż przechodziłem obie części jedna po drugiej i na razie mam zwyczajnie przesyt Watch Dogs. Ode mnie zasłużone 8/10.Aha, i wspomaganie celowania naprawdę działa i jest bardzo pomocne.
19 listopada 2018 - Recenzja Gry
Batman: The Telltale Series - The Enemy Within
Oceniając pierwszy sezon dałem 8,5; drugi zasługuje na 9. Jest mroczniej, fabuła świetna, fantastycznie ukazana została przemiana Jokera i w ogóle jego jakby relacja z Bruce'em. No i przede wszystkim gra jest znacznie bardziej dopracowana pod kątem technicznym.PLUSY- Fabuła. Jest mroczniej, ciekawiej. Akcja zaczyna się z kopyta, w kolejnych epizodach jakby ciut zwalnia. Ostatni epizod jednak to jest rollercoaster.- Klimat. Fajnie oddane Gotham City. Brud, podłość i łajdactwo czuć z daleka.- Voice acting.- John/Joker. No rewelacja. Od początku czuć i widać bardzo wyraźnie, że John nie jest normalny, ale kiedy staje się Jokerem, wynosi szaleństwo do poziomu sztuki. Aktor podkładający głos pod tę postać zrobił świetną robotę.- Długość. Całość zajęła mi troszkę ponad 9 godzin, co nie czyni tego tytułu grą szczególnie długą w ogólnym rozumieniu, ale jak na tego rodzaju rozgrywkę jest całkiem nieźle.- Wybory. Czuć, że mają istotne znaczenie i wpływ na wydarzenia. Najbardziej to widać na końcu czwartego epizodu.MINUSY- System osiągnięć. Jak w poprzedniczce, nie da się tego nie wymasterować za pierwszym podejściem, bowiem wszystkie osiągnięcia wpadają za kończenie rozdziałów i odcinków. O ile w przypadku pierwszego sezonu było to jakoś uzasadnione, bo nie było tam w zasadzie nic wielce wymagającego, o tyle tu mogli pójść nieco inaczej. Te mini gry. Ile ja się nawściekałem zanim ukończyłem tę mini gierkę dla Freeze'a... Ale tylko do tego się przyczepię.Uważam, że Batman od Telltale jest najlepszą grą z tym superbohaterem, zaraz po serii Arkham. Sądząc po końcówce, twórcy chyba planowali sezon trzeci, no ale biorąc pod uwagę to co stało się ze studiem, raczej się nie doczekamy. No chyba że ktoś inny się tym zajmie, ale jednak wątpię. Z jednej strony szkoda, a z drugiej... może to i dobrze? Gierka naprawdę świetna i jeśli tak to miałoby się skończyć, to nie miałbym nic przeciwko. Polecam.
13 listopada 2018 - Recenzja Gry
Hitman
Akurat wczoraj skończyłem. Podoba mi się ogólnie to, w jakim kierunku poszli, choć nie jestem bezkrytyczny. Całość, razem z misjami bonusowymi, zajęła mi trochę dłużej niż 8 godzin.PLUSY- mnogość sposobów na eliminację celów- te sposoby są też bardzo kreatywne, a to kolejny plus jak dla mnie- przyjemna grafika- voice acting- muzyka- poziom trudności. Gra ogólnie do trudnych jakoś bardzo to nie należy, choć przy misji "Bojownicy o wolność" nie ukrywam, że trochę się męczyłemMINUSY- długość. Wydaje mi się, że mogłoby to być dłuższe, a te 100 godzin jest chyba trochę naciągane- model epizodyczny. Zdecydowanie to nie pasuje do Hitmana, więc dobrze, że w dwójce z tego zrezygnowali.- optymalizacja. Zła nie jest, ale mogłaby być lepsza, zwłaszcza, że grafika no nie powala jakoś wielce, choć jest przyjemna dla oka.Ogólnie jest bardzo ok, świetnie się bawiłem i mam nadzieję, że przy dwójce będzie podobnie. Odnoszę jednak wrażenie, że w obecnym kształcie, pomimo dużej swobody, kreatywnych sposobów pozbywania się celów, itd., gra straciła fabularnie. To znaczy uważam, że fabuła została zepchnięta trochę na bok. Koniec końców jednak polecam :)
6 listopada 2018 - Recenzja Gry
Batman: The Telltale Series
Bardzo dobra gra. Dziś skończyłem. Oryginalna, mroczna i ciekawa historia, która rzuca interesujące spojrzenie na historię rodziny Wayne. Podobało mi się to połączenie sekwencji QTE, podejmowania decyzji i dokonywania wyborów. Wszystkie 5 epizodów skończyłem w niecałe 8 godzin i zdobyłem 100% osiągnięć Steam.PLUSY:- Ciekawa, mroczna historia- Wybory i decyzje mają tu istotne znaczenie na dłuższą metę i to czuć bardzo wyraźnie- Voice acting. Głosy generalnie świetnie dobrane, przyjemnie się tego słuchało. Jedynie co, to irytował mnie głos Cobblepota :D- QTE i dynamiczne sceny walki. Nie sprawiały mi one większego problemu. W tej grze jest naprawdę trudno zginąć. Ja zginąłem trzy razy, ale to dlatego, że nie zdążyłem na czas z QTE.- Ładna i przyjemna oprawa wizualna. Komiksowa grafika dodaje tej grze klimatu i uroku.MINUSY- Optymalizacja. Gra jest już teraz połatana i w pełni grywalna, natomiast podczas zabawy czuć, że optymalizacja swego czasu leżała. Patrząc na wymagania sprzętowe, mój komputer nie powinien mieć z nią najmniejszych problemów, tym czasem gra miała dość częste dropy, zwłaszcza przy cut-scenkach.- System zdobywania osiągnięć. Jest niemożliwe, by nie ukończyć "Batman: The Telltale Series" na 100%. Wszystkie osiągnięcia zdobywa się w trakcie przechodzenia gry. Oprócz wątku głównego i popychania fabuły naprzód, nie ma tam w zasadzie żadnych innych aktywności. Są jednak wybory, które wpływają na to, co się dzieje. Moim zdaniem źle zrobili, że udostępnili wszystkie osiągnięcia do odblokowania za jednym podejściem. Skoro można wybrać np. po czyjej stronie się stanie, kogo uratować, itd., to moim skromnym zdaniem część osiągnięć powinna być zablokowana w zależności od wyborów. Byłoby to jakieś wyzwanie dla gracza i taki bodziec, by przejść grę ponownie i odkryć, co będzie, jeśli dokona on innego wyboru.Podsumowując, bardzo dobra gra i ciekawe podejście do postaci Batmana, ale także historii Bruce'a Wayne'a i jego rodziny. Jestem zadowolony i w niedługim czasie na pewno zabiorę się za "The Enemy Within". Polecam.
2 listopada 2018 - Recenzja Gry
The Quiet Man
Bardzo liczyłem na tę grę i niestety się przeliczyłem. Mógł to być naprawdę fajny thriller, gdyż tytuł miał w mojej ocenie naprawdę spory potencjał. Jednak twórcy zmarnowali ten potencjał tworząc taką trochę bezsensowną bijatykę. Dosłownie, tam nic innego się w zasadzie nie robi, tylko bije. Tytuł jest mieszanką gry i filmu. Fabuła jakaś jest, ale prawdę mówiąc ani nie ziębi, ani nie grzeje. Całość jest do przejścia w trzy godziny, co biorąc pod uwagę cenę jaką trzeba zapłacić, jest raczej słabym dealem.Jak na tak krótką grę, fabuła rozwija się dosyć powoli. Gdybym nie przeczytał wcześniej opisu, nie wiedziałbym, o co tam chodzi, bo gra nie wprowadza w fabułę. Idzie sobie chłopak, kupuje jedzenie i w paczce dostaje jakąś kartkę z zaznaczonym miejscem, do którego ma się udać. Dalej w zaułku wdaje się w bójkę w grupką Latynosów. I tak w kółko. Ciągle bójki, zero urozmaicenia. Śmiem twierdzić, że gra jest bardziej powtarzalna od Mafii III.Gra na steam kosztuje ok 50 zł, ale wiecie co? Nie warto jej kupować. Za te pieniądze można kupić wiele innych, znacznie lepszych gier. Co do The Quiet Man, obejrzyjcie let's play z tej gry na youtube.
5 kwietnia 2018 - Recenzja Gry
Far Cry 5
Gra skończona. Ogólnie uważam, że jeśli ktoś grał w poprzednie części (3 i 4 szczególnie), to piątka niczym specjalnym nie zaskakuje. Tutaj również mamy posterunki, niszczenie mienia kultu i ratowanie zakładników. Grę można skończyć w nieco ponad 20h, choć jak człowiek się spręży i skupi na fabule, to myślę, że upora się w kilkanaście godzin. Jest troszkę zmian w stosunku do poprzedniczek, np. nie trzeba wdrapywać się na każdą wieżę, by odblokować fragment mapy - są one porozrzucane w świecie gry. Dodano parę smaczków, takich jak łowienie ryb, albo personalizacja postaci, ale moim zdaniem stało się to kosztem fabuły. Jest ona ciekawa, zwłaszcza w świecie Faith Seed, który podobał mi się najbardziej, niemniej spodziewałem się czegoś więcej. Na plus muzyka, która naprawdę robi ogromne wrażenie i dodaje klimatu. Również świat gry jest piękny i zachęca do eksploracji.PLUSY:- Świat gry. Nie ma mowy o nudzie. W Montanie pełno jest aktywności pobocznych rozmaitych. Świat jest również wypełniony akcją - nie przejdziesz dłuższego dystansu bez wdania się w walkę z kultystami.- Muzyka. Jest piękna. Pozwala wczuć się w fabułę i nadaje klimatu niesamowitego.- Fabuła. Jest dobra, choć mogłaby być lepsza; moim zdaniem straciła kosztem smaczków wprowadzonych w tej odsłonie.- Rodzeństwo Seedów. Prawdę powiedziawszy każde z trójki rodzeństwa bardziej nadaje się na antagonistę, niż Joseph. Gdyby to ode mnie zależało, głównym czarnym charakterem byłby John Seed. Choć Faith też byłaby ciekawą opcją.- Strzelanie. Dawało mi niezłej frajdy. Aż chciało się strzelać z takiej snajperki albo wyrzutni rakiet :D- Humor. Sporo żartów jest w tej grze, Ubi nawet żartuje z siebie. Humor jest głównie w dialogach, choć opisy sprzętu też potrafią rozbawić.- Optymalizacja. Nie ma rewelacji, ale jest naprawdę dobrze.MINUSY:- Powtarzalność. Jak napisałem, piąta odsłona nie wyróżnia się niczym szczególnym. To jest nadal dynamiczna rozwałka z rozwiązaniami, które w znacznej większości były obecne w poprzednich odsłonach.- Antagonista. Zmarnowali potencjał, mówiąc najkrócej. Uważam, że fanatyzm religijny jest znakomitym motywem do stworzenia solidnej historii, jednak moim zdaniem nie wyszło to do końca. To znaczy, przynajmniej ja oczekiwałem czegoś więcej. Niby jest to szaleństwo, niby Joseph jest kopniętym draniem, ale jest to dosyć nijakie. Jak mówię, więcej tego szaleństwa i zezwierzęcenia jest w rodzeństwie, aniżeli w "Ojcu".- Błędy i bugi. U mnie nie były one nagminne, ale jednak były. A to postać się zawiesiła i dreptała w miejscu, albo stała nieruchomo; a to gra po skończonej akcji gra każe mi porozmawiać z jakąś postacią, a ja nie mogłem tego zrobić, bo nie dało się wejść w interakcję i musiałem ponownie uruchamiać grę.- Pewne elementy sandboxowe. Mam tu na myśli przede wszystkim to, że dowolność w wykonywaniu zadań jest tak wielka, że można skończyć wątek fabularny nie robiąc wszystkich misji głównych. No to jednak pewna przesada jest.- Sztuczna inteligencja przeciwników. Niedomaga. Zdarzało się, że wychlałem się zza rogu tuż przed stojącym przede mną przeciwnikiem, a on jakimś cudem mnie nie zauważał.- Zakończenia. Gra posiada dwa zakończenia - złe i "lepsze", przy czym to złe, jest złe po całości, natomiast "lepsze" jest tak naprawdę mniejszym złem. W każdym razie, żadne z zakończeń nie było dla mnie w pełni satysfakcjonujące.Do tego co napisałem powyżej chciałbym dodać jeszcze parę uwag. Pomimo iż Far Cry nie ukazuje się co roku, tak jak jeszcze do niedawna było z Assassin's Creedem, to seria ta zmierza w tym samym kierunku, niestety. Chodzi mi o to, że dostajemy w gruncie rzeczy to samo, tylko w innym opakowaniu. Nie jest to pierwsza gra od Ubi, w jaką grałem, toteż obserwując ich politykę względem szlagierowych tytułów, mam bardzo silne wrażenie, że oni wychodzą z założenia, że jak jakiś patent sprawdził się w jednej grze, to będziemy go wałkować aż do znudzenia. Seria potrzebuje powiewu świeżości i aby to osiągnąć nie wystarczy zmienić świat gry i dodać parę przyjemnych urozmaiceń. Zwracam też uwagę na to, że fabuła, choć jest dobra, to jest też naiwna i bardzo umowna. No bo zobaczcie, religijny fanatyk tworzy sobie ni mniej, ni więcej, zmilitaryzowane państwo w środku USA i nikt nie reaguje na jego poczynania. Taki patent mógł zadziałać w tropikalnej dziczy, oddalonej od reszty świata o tysiące kilometrów. Albo gdzieś w odludnych górach, gdzie cywilizacja jeszcze nie dotarła w pełni. Ale w Ameryce? Bardzo mocno naciągana kwestia.Podsumowując, jest dobrze, ale żadnego przełomu w serii nie ma. 7,5/10 będzie oceną sprawiedliwą, biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw. Szkoda, bo liczyłem na więcej. Może następnym razem.
10 marca 2018 - Recenzja Gry
Life is Strange: Before the Storm
Skończyłem. Kupiłem wersję pudełkową tej gry, więc oprócz całego sezonu Before the Storm, mam też epizod bonusowy - "Farewell". Zupełnie nie rozumiem tych, którzy twierdzą, że ten prequel jest bez sensu. Uważam wprost przeciwnie, gra pomaga zrozumieć pewne elementy z jedynki, które nie były do końca zrozumiałe lub które np. ja zrozumiałem źle. Ot, choćby zachowanie i charakter niektórych bohaterów. Weźmy Nathana Prescotta. W pierwowzorze jest on chamski, arogancki, władczy, nieliczący się z nikim i niczym; w BtS to wystraszony, niepewny siebie chłopak, nie potrafiący udźwignąć wielu rzeczy. Wizerunek dyrektora Blackwell Academy jest, jeśli nie wprost negatywny, to co najmniej wątpliwy. Również Davida, partnera matki Chloe, poznajemy od innej strony.Gra jest znacznie mniej dynamiczna od pierwszej odsłony, ale wynika to z fabuły. Fabuła nastawiona jest bardziej na sprawy obyczajowe, zdecydowanie bardziej spokojna, stonowana, co wcale nie znaczy, że nic się nie dzieje. Historia opowiada o przyjaźni Chloe z Rachel. Poznajemy Rachel, jej rodzinę, a także pewien sekret z przeszłości, na którym mocno skupia się fabuła. Bardzo bliska przyjaźń obu dziewcząt jest świetnym przykładem powiedzenia, że przeciwieństwa się przyciągają. Chloe i Rachel to zderzenie dwóch, całkowicie innych światów: ta pierwsza to buntowniczka, niepokorny duch; druga - spokojna, dobrze ucząca się, z bogatego domu.Co do Chloe jeszcze, gra bardzo mocno akcentuje jej tęsknotę za ojcem. Przez całą fabułę przewijają się jej wspomnienia i sny, w których rozmawia ona z nim. Tęskni też za Max, wszak akcja BtS rozgrywa się trzy lata przed wydarzeniami z pierwowzoru. Krótko plusy i minusy:PLUSY:- Fabuła. To, co napisałem wyżej.- Klimat. Gra ponownie oferuje niesamowity klimat młodzieżowy, który bardzo mnie przyciągnął.- Muzyka. Tu trzeba powiedzieć dwie rzeczy. Jak wspomniałem na początku, mam wydanie pudełkowe, które oprócz artbooka i płyty z grą, zawiera też soundtrack na CD. O ile muza w grze jest naprawdę dobra, o tyle na płycie ze ścieżką dźwiękową są utwory głównie średnie, choć parę perełek też jest.- Voice acting. Podobnie jak w pierwszej części, dubbing w BtS bardzo mi się podobał.- Grafika. W zasadzie taka sama jak w pierwowzorze. Grałem na takich samych ustawieniach, co w pierwszej odsłonie i szczerze mówiąc żadnej różnicy nie widziałem. Nie jest to grafika najwyższych lotów, ale cieszy oko.- Optymalizacja. Jest super pod tym względem. Miałem w zasadzie cały czas stałe 60fps. Były małe spadki klatek, ale chwilowe i niewielkie. Dodatkowo, wszystkie ustawienia miałem wysokie, choć według specyfikacji podanej na pudełku mój komputer nie spełnia wszystkich wymagań minimalnych (odnośnie karty graficznej. Mam 6 letni PC).MINUSY:- Długość. Gra jest jak dla mnie za krótka. Grę otrzymałem wczoraj, a dziś już była skończona. Licznik steam pokazuje 10h. W tym czasie ukończyłem całą fabułę i zdobyłem 91% osiągnięć steam. Dla porównania, poprzedniczka zajęła mi 15h.- Osiągnięcia steam zdobywa się na tej samej zasadzie, co w poprzedniczce, z tą różnicą, że tam były zdjęcia, a tu jest graffiti. Więcej o tym aspekcie napisałem w recenzji pierwszej części.- Bardzo słaby lip sync, a w zasadzie jego brak.- Motion capture też nie zachwyca.Co do wyborów i decyzji, nie jest to jeszcze to, czego bym oczekiwał po tym aspekcie, ale zdają się mieć znacznie większe znaczenie tutaj, niż w pierwszym "Life is Strange". Nie traktuję tego zatem ani jako plus, ani minus. Podobnie jak w przypadku pierwszej części, BtS ma dwa zakończenia i to, które obejrzymy zależy od wyboru, jakiego dokonamy w ostatnim epizodzie.Deck Nine dali radę. Stworzyli prequel także na wysokim poziomie. Nie zgadzam się, że był on niepotrzebny. Tym, którzy jeszcze nie grali w żadną część, polecam najpierw zagrać w Before the Storm, a dopiero później w LiS z Max i Chloe. Będziecie mieli w ten sposób szersze spojrzenie na pewne sprawy. Wiem, że DONTNOD już pracuje nad kolejną częścią i liczę na to, że nie będziemy musieli długo czekać. Prawdę powiedziawszy, mam bardzo cichą nadzieję, że zapowiedzi dwójki doczekamy się jeszcze w tym roku (E3 lub Gamescom). "Vampyr" będzie mieć premierę przed E3, zatem jeśli DONTNOD jeszcze coś dłubie przy tym tytule, to z pewnością są to już ostatnie szlify. Bardzo, ale to bardzo chętnie położę łapki na dwójeczce. Już mi brakuje tego uniwersum :)
4 lutego 2018 - Recenzja Gry
Life is Strange
Dychy nie dam, bo jest kilka pomniejszych detali, które nie wpływają jakoś mocno na moją ocenę całości, ale też ciężko ich nie zauważyć i pominąć. Ok, po kolei.To jest absolutnie fenomenalna gra. Doskonale się bawiłem. Aż żal było kończyć. Jeden epizod się kończył, a ja aż przebierałem nogami, żeby zacząć kolejny. Całość ukończyłem w 15 godzin i zebrałem 75% osiągnięć na steam. Tradycyjnie, wymienię teraz i krótko omówię plusy i minusy.PLUSY- Fabuła. Gra mocno skupiona na historii, akcja wciąga od pierwszej sekundy i im dalej, tym jest lepiej. Historia skonstruowana w stylu Hitchcocka: zaczyna się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie rośnie.- Bohaterowie. Max i Chloe to zdecydowanie jedne z najlepszych bohaterek, jakie kiedykolwiek miałem okazję spotkać w grze komputerowej. Fantastycznie ukazana przyjaźń obu dziewczyn, ale też i problemy i napięcia, których są uczestniczkami, i przez które przechodzą. Postaci drugoplanowe to też najwyższa półka. Są bardzo niejednoznaczne. Ktoś, kto z początku wydawał się być negatywny, z czasem okazywał się pomocny i przyjacielski. I na odwrót - z pozoru łagodny, miły i przyjaźnie nastawiony bohater okazywał się być kanalią.- Voice acting. Głosy dobrane fenomenalnie. Brzmi to wszystko bardzo naturalnie i miło dla ucha.- Muzyka. No, tutaj to zdecydowanie wielkie brawa. Gra ma klimat młodzieżowy i muzyka w pełni go oddaje i jeszcze potęguje. Niesamowicie pomaga wczuć się w rozgrywkę. Mam parę swoich ulubionych kawałków, choć na co dzień słucham całkiem innej muzyki.- Grafika. Nie jest to najwyższa półka, ale cieszy oko i co najważniejsze pod tym względem, nie wariowała mi ani razu. Nie było doczytywania się tekstur itd., co zdarza się często w grach z półki AAA.- Optymalizacja. Życzyłbym sobie, by każdy deweloper tak się przykładał do warstwy technicznej gier, jak ekipa DONTNOD Entertainment. Cały czas miałem stabilne 60 klatek na najwyższych detalach, w zasadzie bez spadków. Kilka razy w ostatnim epizodzie mi zaliczyło dropy, ale to w czasie cut-scenek, więc to naprawdę głupstwo.- Długość. Cała gra powinna wystarczyć spokojnie na kilkanaście godzin zabawy, więc jak na przygodówkę jest to naprawdę niezły wynik.MINUSY. Nie będzie ich dużo, ale kilka się znalazło.- Brak lip sync. Powie ktoś, że to bzdura i w sumie racja, ale biorąc pod uwagę fakt, że gra jest z 2015 roku, brak zgodności ruchu warg z wypowiadanymi tekstami jednak razi w oczy. Zwłaszcza, że choćby Wiedźmin 2, który przecież wyszedł w 2011 roku, już ten lip sync miał. W epizodzie piątym miałem nawet taką sytuację, że Max nie ruszała w ogóle wargami w czasie wypowiadania kwestii :D- System przyznawania osiągnięć. W grze osiągnięcia dostaje się za zdjęcia i ukończenie każdego epizodu. To trochę głupie, biorąc pod uwagę to, że w Life is Strange jest kilka momentów, w których trzeba nieco pogłówkować.- System decyzji i wyborów. Fajnie, że o tym pomyśleli i to zastosowali, a raczej powinienem napisać oparli na tym grę, ale nie wykorzystali potencjału. Obrałem sobie pewien styl rozgrywki, którego konsekwentnie trzymałem się od początku do końca, np. ostrzegałem Alyssę. Okazało się, że decyzje i wybory mają naprawdę znikomy wpływ na przebieg rozgrywki, a na zakończenie żaden. Nie ma zatem większego znaczenia, jak gracz będzie postępował w trakcie gry, bo gra i tak skończy się tak, jak przewidzieli to twórcy. W związku z tym tak naprawdę jedyny ważny wybór w grze dokonuje się na końcu i od tego jednego tylko wyboru zależy, jakie zakończenie będziemy oglądać.- Motion capture. Jest on jak w grach sprzed ładnych paru lat. Twarze bohaterów nie oddają emocji, które aktorzy wyrażają głosem. Ruchy postaci są też momentami komiczne :)Podsumowując, Life is Strange, pomimo tych drobnych błędów, które wskazałem, jest naprawdę rewelacyjną grą. Szczerze polecam, tytuł dostarcza kilkanaście godzin naprawdę świetnej zabawy i dojrzałej historii podanej w całkiem luźny sposób. Nie mogę się już doczekać, kiedy zagram w Before the Storm. Jeśli w drugiej części twórcy popracują nad wskazanymi przeze mnie elementami, przy jednoczesnym zachowaniu wszystkiego co było na plus w tej części, dostaniemy grę idealną. Mówię o dwójce, bo głęboko wierzę i czekam na to, że zabiorą się za kolejną część. Wielką szkodą by było, gdyby nie kontynuowano serii. Co prawda historia Max i Chloe wygląda na zamkniętą, to jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by stworzyć podobną grę z nowymi, miejmy nadzieję, równie pozytywnymi bohater(k)ami.
3 lipca 2017 - Recenzja Gry
Perils of Man
Gra strasznie krótka i szczerze mówiąc bardzo średnia. Uwielbiam przygodówki point and click, ale ta mnie nie porwała. Fabuła jest mało wciągająca, łamigłówki były dwie na całą grę i żadnego wyzwania praktycznie nie stanowiły. Całość skończyłem w 3 godzinki. Jeśli ktoś lubi klimaty z podróżowaniem w czasie, przewidywaniem tego co wydarzy się w przyszłości itd., to jest to coś dla takiego gracza. Dla mnie... no cóż, gra do przejścia na raz. Grałem, przeszedłem, ukończyłem i odinstalowałem. Z oprawą wizualną to jest przesada, gra nawet jak na point and click jest brzydka, głosy brzmią momentami sztucznie. To akurat jestem w stanie zrozumieć, nie każdy ma budżet pozwalający na tworzenie perełek audiowizualnych. Koniec końców, 5,5/10. Na więcej ta gra nie zasługuje w moim odczuciu.
6 maja 2017 - Recenzja Gry
Deponia Doomsday
Czwarta część trzyma poziom, choć trzeba co nieco doprecyzować. Na pudełku z grą jest napisane, że całość zajmuje ok. 20 godzin. Tak, w przypadku kiedy chcemy ją wymasterować do oporu, tzn. zdobyć wszystkie znajdźki, sekrety itd. Mi przejście gry zajęło nieco ponad 10h i w tym czasie udało mi się odblokować 75% osiągnięć na steam.Fajnie się bawiłem, można było się nieźle pośmiać. Polecam :)
9 stycznia 2017 - Recenzja Gry
Chaos on Deponia
Mam wszystkie gry z serii od prawie roku, ale dopiero niedawno wziąłem się konkretnie za ten cykl. Dziś ukończyłem "Chaos On Deponia" i powiem, że trzyma wysoki poziom pierwszej części, a momentami nawet przebija jedynkę. Gra jest dłuższa; pierwsza część zajęła mi 5 godzin, natomiast "Chaos..." ukończyłem w 10h. Gra zabawna, zagadki i mini gry nie są jakoś szczególnie trudne, ale trochę trzeba posiedzieć przy nich.Słowem, znakomicie bawiłem się przy grze. Przede mną dwie kolejne gry z cyklu :)
27 grudnia 2016 - Recenzja Gry
Syberia
Dziś ją skończyłem. Genialna przygodówka. Uwielbiam gry typu point & click i Syberia jest jednym z najlepszych tytułów, w jakie miałem przyjemność grać. Mam nadzieję w niedługim czasie przejść drugą część, a potem tylko czekać na trójeczkę :)
19 lutego 2016 - Recenzja Gry
Agatha Christie: The ABC Murders
Spędziłem przy grze 8 naprawdę miłych godzin. 8,5 ponieważ fajnie mi się grało, kilka razy utknąłem na dłużej. Zagadki w sumie nie są skomplikowane za wyjątkiem jednej, przy której musiałem naprawdę sporo główkować :)Druga kwestia to pomniejsze błędy, takie jak znikające tekstury albo zacinanie się kursora, kiedy chcę kogoś obserwować lub z nim porozmawiać. Irytowało mnie to chwilami, ale koniec końców jestem zadowolony, tym bardziej, że jestem fanem Agathy Christie. Powieść "A.B.C." posiadam, ale do premiery gry zdążyłem zapomnieć zakończenia (czytałem tę książkę ostatnio jakieś 1,5 roku temu) :DJeśli prawdą jest, że Microids planuje całą serię gier na podstawie powieści Christie, to ja się piszę i czekam na kolejne tytuły ;)
28 grudnia 2015 - Recenzja Gry
Sherlock Holmes: Crimes and Punishments
Bardzo dobra gra. Podobały mi się sprawy, które trzeba było rozwiązać i większość zagadek. Stopień trudności zwiększa się wraz z postępem, jednak nie jest to bardzo trudna gra. Dla mnie, w późniejszym czasie, najwięcej kłopotu sprawiały łamigłówki z zamkami, gdyż potrafią być czasochłonne i nieco bardziej skomplikowane. Gra bardzo klimatyczna, spędziłem przy niej całkiem sporo czasu :) 9/10 i czekam na kolejną odsłonę serii.
12 stycznia 2015 - Recenzja Gry
L.A. Noire
Genialna gra, wciągająca bardzo. Graficznie to po prostu poezja. Przechodziłem kilka razy i jeszcze mi się nie znudziła. Będę do niej jeszcze niejednokrotnie wracał ;)
12 stycznia 2015 - Recenzja Gry
Murdered: Soul Suspect
Podobała mi się. Fabularnie świetna, grafika też całkiem ładna. Sam gameplay trochę nudny. Brakowało mi tutaj akcji takiej, jak w L.A. Noire. Od samego początku miałem silne skojarzenia Murdered właśnie z L.A. I tej akcji mi brakło tutaj.8/10, bardzo fajna gierka mimo wszystko :)