Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 12 maja 2009, 10:15

autor: Michał Zieliński

PES 2010 - pierwszy screen i masywna poprawa grafiki

Konami już kilka lat temu przyjęło cykliczny plan wydawniczy PES. Być może przez to zaciera się różnica w grafice kolejnych odsłon serii, ale jest to wyłącznie złudne wrażenie. Fakt corocznej poprawy video doskonale widać na pierwszym opublikowanym screenie z Pro Evolution Soccer 2010.

Konami już kilka lat temu przyjęło cykliczny plan wydawniczy PES. Być może przez to zaciera się różnica w grafice kolejnych odsłon serii, ale jest to wyłącznie złudne wrażenie. Fakt corocznej poprawy video doskonale widać na pierwszym opublikowanym screenie z Pro Evolution Soccer 2010.

Dziś rano do sieci trafił pierwszy obrazek przedstawiający grafikę Pro Evolution Soccer 2010. Normalnie nie zrobiłoby to na nikim wrażenia, ale w tym wypadku jest na czym zawiesić oko. Mimo stosunkowo wczesnego kodu, odwzorowanie twarzy Lionela Messiego naprawdę nie pozostawia wiele do życzenia. Na uwagę zasługują przede wszystkim ulepszone światłocienie, które nadają fotce stosownej głębi. Przedstawiciele Konami potwierdzają, że właśnie ten aspekt pochłania najwięcej starań. W nadchodzącej odsłonie PES wszystkie efekty świetlne mają być w pełni dynamiczne i będą liczone w czasie rzeczywistym. Ich wygląd oraz natężenie ma zależeć od pozycji słońca bądź obecności potu lub wody na obserwowanej powierzchni. Co więcej, dotyczy to nie tylko zawodników, ale również piłki oraz elementów stadionu. Twórcy obiecują również indywidualne tekstury skóry piłkarzy oraz znacznie większe zróżnicowanie ich mimiki. Pamiętacie pierwsze screeny z Fight Night Round 3? Jeżeli prace pójdą zgodnie z planem, to szykuje nam się podobna rewolucja.

PES 2010 - pierwszy screen i masywna poprawa grafiki - ilustracja #1

Na marginesie, grafika nigdy nie była słabym punktem PES. Animacja oraz tekstury stworzone przez Konami w większości wypadków prezentowały bardzo wysoki poziom i bez trudu rywalizowały z konkurencją. Inaczej sprawa wygląda w przypadku framerate, który czasami ostro kulał. To właśnie ten problem wraz z brakiem pełnej licencji przyczynił się do zdetronizowania króla i nad ich rozwiązaniem powinni się skupić pracownicy tokijskiego studia. Pozostaje czekać na efekty i mieć nadzieję, że odpowiednie osoby już wcześniej wzięły sobie do serca powyższe uwagi. O tym, kto zdobędzie mistrzostwo w tym roku, przekonamy się zapewne jesienią.