O piractwie - niekończącej się historii ciąg dalszy

Piractwo komputerowe to, zaiste, temat - rzeka. Teoretycznie wszyscy już wszystko wiedzą na ten temat, a jednak kolejne firmy podejmują się badań odnośnie skali całego zjawiska. Ostatnią ankietę przeprowadziła korporacja Macrovision, zrzeszająca ekspertów od zabezpieczania płyt przed nielegalnym kopiowaniem.

Krzysztof Bartnik

Piractwo komputerowe to, zaiste, temat - rzeka. Teoretycznie wszyscy już wszystko wiedzą na ten temat, a jednak kolejne firmy podejmują się badań odnośnie skali całego zjawiska. Ostatnią ankietę przeprowadziła korporacja Macrovision, zrzeszająca ekspertów od zabezpieczania płyt przed nielegalnym kopiowaniem.

Wyniki? Z 2,219 osób, które odpowiedziały na wszystkie pytania (ankieta była dostępna na popularnych, zachodnich stronach internetowych poświęconym grom video), aż 52% przyznało się do posiadania nielegalnego oprogramowania. 33% z tej liczby posiada na dyskach także ściągnięte z Internetu pliki ISO (obrazy płyt) z usuniętymi zabezpieczeniami. Ponadto, w ciągu ostatnich dwóch lat aż 15% ankietowanych osób zakupiło przynajmniej 15 pirackich gier.

Skoro już jesteśmy przy numerkach, to - według obliczeń organizacji Electronic Software Association (ESA) - piractwo przynosi około 3 miliardów USD straty rocznie wszystkim firmom elektroniczno-rozrywkowym. Zabezpieczenia przed kopiowaniem stają się jednak coraz skuteczniejsze i coraz więcej czasu zajmuje "zcrackowanie" oryginalnej kopii. Około 2/3 ankietowanych graczy odpowiedziało, iż gdyby przyszło im czekać sześć tygodni na "darmową" wersję danej produkcji, to bez wahania kupiliby oryginał.

Coś w tym jest?...

Podobało się?

0

Kalendarz Wiadomości

Nie
Pon
Wto
Śro
Czw
Pią
Sob

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz
Forum Inne Gry
2004-06-15
14:53

zanonimizowany99221 Generał

Artur20 [ Konsul ]

Mogę się założyć o duże pieniądze, że wszyscy obecni tu przeciwnicy piractwa, kiedyś w przeszłości grali w piracką grę, oglądali Divxa, słuchali mp3, czy kserowali książkę. Może było to 10 lat temu, ale jestem pewien że każdy z nich to robił. Oznacza to że sami są złodziejami (tak jak nazywają piratów), a dodatkowo hipokrytami.

kolejny, mocno wyeksploatowany argument. gdyby przyjac go za wyznacznik to praktycznie wszyscy polscy programisci, ktorzy rozwijali sie na przelomie ubieglej dekady sa zlodziejami bo uzywali dyskietekek z nielegalnie skopiowanym win 3.11 ... owszem, zgodze sie ze BYLI zlodziejami - temu postulatowi zaprzeczyc byloby dosc trudno, ale czy teraz nadal sa ? jesli dalej kupuja windowsa od pirata, zamiast isc do sklepu - ok, sa. ale jesli sie nawrocili czy dalej mozna uzywac okreslenia zlodziej ? dewota stwierdzi ze tak, a co bardziej zagorzali "zbijacze argumentow" zakrzykna, ze w mysl prawa kradziez nie ulega tak szybkiemu przedawnieniu.
zgadza sie, wszystko prawda, ale lepiej byc pare lat zlodziejem i do konca zycia pozostac uczicywm, niz byc zlodziejem i opluwac wszystkich tych, ktorzy skonczyli z tym procederem, a teraz probuja namowic do tego innych. na zejscie ze zlej sciezki nigdy nie jest za pozno vide przypowiesc o synu marnotrawnym

Komentarz: zanonimizowany99221
2004-06-15
15:06

nagytow Legend

nagytow

Neo_Zion -->

Poza tym nie każdy musi lubić takie gatunki gier, bo one są strasznymi pożeraczami czasu.

Nie trzeba używać żadnych kodów, by przejść sporą część gier w 10-15 godzin. Po prostu nie można mieć dwóch lewych rąk.

No to chwila, lubisz krotkie gry czy nie lubisz? Sam sobie przeczysz. Zastanow sie i uloz zeznania :)

(...) nie każdy jest masohistą (...)

Heh, tu nie ma zadnej frustracji itp, po prostu sam z checia zagladam w kazde mozliwe miejsce. I po rozmowie z kilkunastoma znajomymi na ten temat wszyscy stwierdzili to samo.

btw:
Kiedys byla taka gra, niestety nie pamietam tytulu, wiem tylko ze to byla gra rpg, w ktorej zaraz na samym poczatku wykonujac tylko jeden quest mozna bylo pojsc do koncowego bossa i (pewnie dosc mocno sie z nim meczac) ukonczyc gre. Zakladam, ze jesli gralbys w ta gre, tak bys wlasnie uczynil?

Widocznie musisz to znać z autopsji.

Pewnie, ze znam. Tez korzystalem z piratow. Do czasu pierwszego kupionego oryginalu. Jednak nigdy nie zdarzylo mi sie zwalac swojej winy na kogos innego.

A promocja czy konkurs, to nie koniecznie od razu komputer jako nagroda.

Dokladnie tak samo uwazam, jednak ludzie sie krzywia wlasnie jesli nie ma komputera czy samochodu (!). Nie raz czytalem takie komentarze wlasnie na stronie CDP.

(...) piractwo nakręca rynek (...)

Noooo to teraz juz wiemy. Piractwo trzeba wspierac! Moze piraci powinni zaczac placic podatki?
Zajrzyj na strone:

http://film.interia.pl/wiecej/wiecej/news?inf=508483

Zobacz, jak piractwo nakreca rynek.

spadałby sprzedaż komputerów, zamkniętoby wiele sklepów i serwisów komputerowych, a to oznaczałoby zwolnienia pracowników i mniejsze wpływy z podatków

A teraz po prostu zamykane sa studia tworzace gry i programisci laduja na bruku. No tak, znacznie lepsze wyjscie.

Komentarz: nagytow
2004-06-15
15:09

nagytow Legend

nagytow

Artur20 -->

slyszales o czyms takim jak nawrocenie?

hipokryta - polecam zobaczyc w slowniku znaczenie tego slowa.

Komentarz: nagytow
2004-06-15
15:11

Gambit Legend

Gambit

DeV@sT@toR --> Rozumiem...teraz już wiem, czemu główny argument nie trzymal mi się kupy :)

Ludzie...o co Wy tyle szumu robicie. Ciśnienie Wam tylko podskoczy, a i tak nie przekonacie się nawzajem do jedynej prawdziwej drogi...
W naszej mentalności piractwo zawsze bedzie postrzegane w każdy możliwy sposób, od skrajności poczynając, a kończąc na różnych lekkich szarościach i usprawiedliwieniach. Nie róbmy krucjat i masowych usprawiedliwień, bo to nie ma sensu. Niech każdy popatrzy sam na siebie i na to co robi.
Niech każdy zagorzały fanatyk antypiractwa zerknie na swój komputer i zobaczy, czy faktycznie nie ma ŻADNEGO piarckiego softu (w każdej postaci).
Niech każdy usprawiedliwiający się na maksa pirat przemyśli, czy tak naprawdę to co robi ma sens i czy jego usprawiedliwienia są logiczne (i zostana przyjęte na przykład przez sąd :)).

Komentarz: Gambit
2004-06-15
15:20

Mark24 Legend

Ja trochę nie rozumiem po co ta cała dyskusja...
1. fakt niezaprzeczalny - poziom piractwa zależy od siły nabywczej danej grupy klientów (np. Polaków). I daltego w Anglii piractwo to margines, bo 10-15 funtów za grę w kolorowym pudełku i z instrukcją to pryszczyk a małolaty tyle dostają na lody co drugi dzień, w Polsce to 100-150zł a małaloty dostają tyle na lody co miesiąc (jak rodzina jest średnio-dobrze sytuowana), idąc dalej na wschód jest jeszcze gorzej... I mamy rozkład piracenia w różnych krajach - Anglia - znikomy, owszem jest ale bardziej dla zabawy nowym programem p2p, w Polsce duży ale i tak notujemy pokaźny wzrost sprzedaży oryginalnych produktów (vide artykuł o CD PROJEKT miesiąc temu), u ruskich jeszcze bardzo duży.
2. fakt niezaprzeczalny - nie ma co śmiesznie przeliczać pirackich kopii na straty w sprzedaży oryginałów. Jeżeli nie stać cię na oryginał to idziesz i kupujesz pirata - gówno prawda. Piratami się bawią ludzie którzy potrzebują 2-3 nowych gier tygodniowo i 5 nowych filmów na divx-ach. Bardziej koleksjonerzy takiego softu, ludzie owładnięci manią posiadania. Likwidując całkowicie piractwo taki człowiek kupiłby 3 nowe gry w tygodniu i 5 nowych DVD z filmami - a gówno! Przecież on połowy gier nawet nie instaluje lub pogra w w dany tytuł 20min i gra ląduje na półeczce pełnej nagranych CD-ków, a co drugi film ogląda na przewijaniu na podglądzie :D. A jak wychodzi coś extra, na czym mu najbardziej zależy - to i tak kupi oryginał. Takich ludzi jest sporo (np. ja się zaliczam do tej grupy)
3. fakt niezaprzeczalny o którym nikt chyba jeszcze nie wspomniał (chyba bo nie czytałem całego długaśnego wątku). Gry idą w innym kierunku. Jako gracz mmorpg mogę sobie wyobrazić jak będą wyglądać gry za kilka lat. To będą wirtualne światy z tysiącami jak nie milionami graczy jednoczesnie. Gry single będą tak mało popularne - jak gry online w tej chwili a nawet kilka lat temu. Myślicie, że dlczego mimo, że grafika poszła do przodu o kilka dekad to rozumek naszych wirtualnych przeciwników (AI) jest cały czas na poziomie ameby z jedną czółką (słyszy albo widzi :D). Bo tego nie opłaca się udoskonalać. Znacznie bardziej wyrafinowanym i wymagającym + łatwiejszym do zaimpletowania w grze przeciwnikiem jest drugi człowiek siedzący przy kompie na drugim końcu świata. Jakiś sens poprawiać AI? Szczątkowy :D Za takie gry płaci się (tak już) za czas spędzony online, za miesiąc grania itp. Całość ma zabezpieczenia w stylu banków internetowych - i nikt, jestem pewien na 100% nikt nie gra w te gry za darmo. A twórcom przynoszą one przychody liczone w milionach dolarów miesięcznie (FFXI - 500 000 userów x 13USD miesięcznie = 6.5mln USD miesięcznie przychodów).
Więc generalnie: przyszłość należy do produktów online, programy uzytkowe mogą non-stop komunikować się z głownym serwerem (już są drobne próby w tym kierunku). Safe diski czy inne starforce odejdą w niepamięć - bo na cholerę komuś jakieś zabezpieczenia, chyba tylko dla małolatów-hackerów-sportowców. A problemu piractwa nie trzeba rozwiązywać, gdyż w ciągu kilku, góra kilkunastu lat problem sam się rozwiąże.

Komentarz: Mark24

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl