Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 29 sierpnia 2008, 17:40

autor: Dorota Drużko

Kilka słów na temat niedoszłych kontynuacji Full Throttle

Stare przygodówki autorstwa LucasArts wśród fanów gatunku stały się już pewnego rodzaju legendą i wzorem dla tego typu produkcji. Podobnie było w przypadku wydanej przeszło trzynaście lat temu Full Throttle, która na długo zapadła w pamięci tysięcy graczy. Nic więc dziwnego, że w planach firmy pojawiła się kontynuacja, w dodatku próbę jej przygotowania podjęto dwukrotnie.

Stare przygodówki autorstwa LucasArts wśród fanów gatunku stały się już pewnego rodzaju legendą i wzorem dla tego typu produkcji. Podobnie było w przypadku wydanej przeszło trzynaście lat temu Full Throttle, która na długo zapadła w pamięci tysięcy graczy. Nic więc dziwnego, że w planach firmy pojawiła się kontynuacja, w dodatku próbę jej przygotowania podjęto dwukrotnie, niestety w obydwu przypadkach zakończyła się ona niepowodzeniem. Do tej pory niewiele było wiadomo na temat nieudanych sequeli tytułu, niedawno jednak Bill Tiller, czyli osoba pracująca nad pierwszym z nich, Full Throttle: Payback jako dyrektor artystyczny, postanowił zdradzić serwisowi AdventureClassicGaming kilka szczegółów na temat jej dewelopingu i fabuły.

Najpierw warto wspomnieć kilka słów na temat części pierwszej. Akcja Full Throttle toczyła się w świecie, gdzie widok uzbrojonych pojazdów był na porządku dziennym. Wcielaliśmy się tu w rolę Bena, szefa gangu motocyklistów Polecats, a przy tym przyjaciela szefa firmy Corley Motors - ostatniej fabryki motocyklowej w kraju. Niestety pewnego dnia Malcolm Corley został zamordowany, a nasz bohater wplątany w poważną intrygę. Podobnie jak inne przygodówki LucasArts, Full Throttle przepełnione było specyficznym poczuciem humoru i jak na czasy DOS-owych produkcji posiadało bardzo ładną, komiksową oprawę graficzną. Chociaż większość czasu spędzaliśmy na rozwiązywaniu zagadek, zdarzały się także elementy typowo zręcznościowe. Największą wadą gry okazała się jej długość - przejście całej historii zajmowało tylko kilka godzin.

Kilka słów na temat niedoszłych kontynuacji Full Throttle - ilustracja #1
Full Throttle

Po kilku latach LucasArts postanowiło wydać Full Throttle: Payback, a jako że Tim Schafer, główny projektant pierwszej części, pożegnał się już z firmą, jego miejsce zajął Larry Ahern pełniący rolę głównego animatora w jedynce. Niestety w 2000 roku prace nad grą zostały zatrzymane bez podania żadnej konkretnej przyczyny.

Początkowo projekt spotkał się z ciepłym przyjęciem pracowników Lucasa, a w szczególności działu do spraw marketingu. Bill Tiller wspomina nawet, że twórcy wykorzystywali ich salę konferencyjną do organizowania "burzy mózgów", a następnie pozostawiali jej rezultaty na tablicy. Kiedy na drugi dzień marketingowcy mieli okazję się z nimi zapoznać, zwykle udzielali pochlebnych komentarzy. Żeby jednak nie było zbyt różowo, Bill wspomniał także o pewnej nieprzyjemnej sytuacji kiedy to jeden z przedstawicieli szefostwa skrytykował design gry. Oczywiście stało się jasne, że osoba ta, określana przez Tillera niezbyt grzecznymi epitetami, nigdy nawet nie zapoznała się ze światem gry, nie mogła więc trafnie ocenić projektu. Bill dodał, że prace nad programem rozpoczął wiosną 2000 roku, a w chwili ich odwołania, czyli w listopadzie gotowych było już 25% poziomów i 40% grafik preprodukcyjnych, rozpoczęto nawet tworzenie modeli 3D. Za powód zaniechania projektu dyrektor artystyczny uznał znaczące różnice zdań pomiędzy zespołem deweloperskim, a znacznie bardziej liczącymi się w firmie ludźmi. Konflikt nie został rozwiązany, więc szefostwo po prostu odsunęło autorów od prac nad tytułem.

Nigdy jeszcze nie zostały oficjalnie ujawnione żadne szczegóły dotyczące fabuły Payback, Bill postanowił krótko scenariusz streścić. Twórcy chcieli, aby był on zbliżony do historii przedstawionej w pierwszej części gry, czyli ponownie akcja kręciłaby się wokół dużej korporacji i spisku jej zarządcy. Ten planował zastąpić tradycyjny napęd drogowych pojazdów poduszkami powietrznymi przez co stałyby się one bardziej bezpieczne. Jak nietrudno zgadnąć pomysł ten nie przypadł do gustu ani gangowi motocyklistów ani gangowi tirowców, dotychczasowi rywale postanowili w tej wyjątkowej sytuacji połączyć swoje siły i do realizacji zamierzeń zarządcy nie dopuścić. Prezes korporacji także nie zamierzał się poddać - postanowił opłacić morderców, którzy mieli zająć się eliminacją obecnego przywódcy gangsterskiej unii - Ojca Torque'a. Tymczasem Ben, od chwili uniewinnienia w sprawie zabójstwa Ripburgera (w które został wrobiony właśnie przez złego zarządcę korporacji), wciąż musiał pozostawać w ukryciu uciekając od prześladujących go mediów. Przez pierwszą połowę gry nasz bohater starałby się zapobiec zabójstwu Torgue'a, a przez pozostałą ujawnić plany „głównego złego”. W zadaniu pomagałaby mu działająca pod przykrywką reporterka. W czasie gry odwiedzilibyśmy wiele ciekawych lokacji takich jak na przykład opuszczona elektrownia, cmentarz czy hipisowska osada.

Kilka słów na temat niedoszłych kontynuacji Full Throttle - ilustracja #2
Full Throttle: Hell on Wheels

Nieco później, w 2002 roku, fani Full Throttle otrzymali drugą szansę na sequel. Tym razem podawanych było już więcej informacji, a sama gra oprócz wydania pecetowego miała doczekać się także konsolowych edycji. Według zapowiedzi to właśnie postać Bena miała stać się symbolem przejścia klasycznych produkcji LucasArts do nowej ery gier. Tym razem projektem dowodził Sean Clark (Ahern, podobnie jak Tiller z firmy już odszedł), który także miał swój udział w pracach nad pierwszą częścią. Full Throttle: Hell on Wheels miała być grą znacznie bardziej nastawioną na akcję niż pierwowzór, zresztą pierwsze demo z rozgrywki zaprezentowane zostało w 2003 roku podczas targów E3. Niestety kilka miesięcy później projekt został porzucony i również tym razem nie podano praktycznie żadnych szczegółów odnośnie podjęcia takiej właśnie decyzji. Jedynym wyjaśnieniem, jakie otrzymali fani było stwierdzenie, że po prostu firma nie jest zadowolona z efektów prac i nie chciałaby zawieść oczekiwań graczy. Wśród krążących później na ten temat plotek pojawiły się zdania, że LucasArts nie było zadowolone z wyglądu gry, zwłaszcza w porównaniu z innymi, podobnymi produkcjami jakie w tamtym czasie trafiały do sklepów.

Tiller zapytany o to, czy widzi jakieś ewentualne podobieństwa pomiędzy Hell on Wheels a Payback, odpowiedział, że według niego różnice pomiędzy wizją gry jaką mieli obecni twórcy, a jego zespół są tak ogromne, że praktycznie mielibyśmy do czynienia z dwoma odrębnymi produkcjami. Dodał też, że choć rozmawiał z ludźmi pracującymi nad Piekłem na Kółkach nigdy nie prosił o podanie jakiś specjalnych szczegółów na jego temat. Mimo wszystko zdziwiło go stanowisko LucasArts - jak powiedział, większość wydawców decyduje się na publikację tytułu nawet jeśli nie jest do końca zadowolona - w końcu w ten sposób mogą odzyskać chociaż część włożonych w nią środków.

Fabuła Hell on Wheels przedstawiałaby się mniej więcej następująco: pewnego dnia okazuje się, że ktoś zniszczył i rozkopał drogi wokół starego terytorium Bena, El Nada. Pierwsze podejrzenia bohatera padają oczywiście na rywalizujący z nim gang - Hound Dogs. Szybko jednak okazuje się, że za tym wszystkim stoi ktoś inny, a sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana i brudna niż początkowo się to wydawało. Ostatecznie Ben chcąc wyciągnąć na wierzch niegodziwe plany i przywrócić wolność na drogach, połączyłby siły ze swoim starym przyjacielem i mentorem, Ojcem Torque oraz dawną miłością, Maureen Corley.