Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 21 lutego 2006, 11:29

autor: Maciej Myrcha

Dave Perry opuszcza Shiny Entertainment, aby ... znaleźć kupca na studio

W zeszłym tygodniu świat elektronicznej rozgrywki zelektryzowała wiadomość o "wyprzedaży" przez Atari części swoich studiów developerskich (patrz Legenda tonie). Wśród firm idących pod młotek znalazła się Shiny Entertainment, odpowiedzialna za m.in. Messiah, Enter the Matrix czy The Matrix: Path of Neo. Teraz tonący okręt opuszcza prezes i założyciel Shiny Entertainment, David Perry.

W zeszłym tygodniu świat elektronicznej rozgrywki zelektryzowała wiadomość o "wyprzedaży" przez Atari części swoich studiów developerskich (patrz Legenda tonie). Wśród firm idących pod młotek znalazła się Shiny Entertainment, odpowiedzialna za m.in. Messiah, Enter the Matrix czy The Matrix: Path of Neo. Teraz tonący okręt opuszcza prezes i założyciel Shiny Entertainment, David Perry.

Jednak ze strony Davida wygląda to zupełnie inaczej. W rozmowie z redaktorami serwisu Orange County Register David Perry potwierdził swoje odejście z Shiny, jednak od razu dodał, iż ma to na celu zwiększenie szans na znalezienie odpowiedniego kupca firmy. David uważa, iż będąc już nie związanym z Shiny ma większe szanse na skierowanie zainteresowania w stronę firmy oraz podbicie ewentualnych ofert cenowych. A właśnie solidnego zastrzyku gotówki Shiny Entertainment potrzebuje teraz najbardziej - developerzy i projektanci skupieni pod jej skrzydłami pracują obecnie nad przynajmniej trzema nowymi tytułami, w tym kontynuacją popularnej niegdyś serii Earthworm Jim.

Jak to określa Dave, jego pozostanie na stanowisku prezesa Shiny, co de facto oznacza, iż pracuje dla Atari, mogłoby powodować różnego rodzaju „tarcia czy naciski”. A przecież nie o to chodzi. Zarówno Atari jak i Shiny poszukują jak najlepszych ofert, a obecna „niezależność” Perry’ego ma w tych poszukiwaniach wydatnie pomóc. Co ciekawe, po znalezieniu kupca i pomyślnie zakończonych negocjacjach, Perry zamierza powrócić na łono założonej przez siebie firmy. I to zapewne na fotel jej prezesa.