Tyranny. W co zagrać czekając na Baldur's Gate 3?

- W oczekiwaniu na Baldur's Gate 3 - najlepsze izometryczne gry RPG
- Dragon Age: Origins
- Tyranny
- Shadowrun: Dragonfall – Director’s Cut
- Arcanum
- Disco Elysium
- Divinity: Original Sin 2
- Wasteland 3
- Planescape: Torment
- Fallout 2
- Baldur’s Gate 2
Tyranny

Jeśli chodzi o kwestię mniejszego i większego zła, to Geralt z Rivii woli nie wybierać. Bohaterowie Tyranny nie mają takiego luksusu. Obsidian poszedł bowiem krok dalej w związku ze stawianiem gracza w trudnych sytuacjach, z którymi ten będzie czuć się niewygodnie. Już Pillars of Eternity bywało mroczne i gorzkie, ale Tyranny przekracza pod tym względem wszelkie rejestry. Mniejsza i odrobinę niedoceniona, ale naprawdę dobra gra kalifornijskich speców od RPG to perełka przywodząca na myśl takie powieści jak Malazańska Księga Poległych Stevena Eriksona.
Tutaj bowiem złe imperium wygrało. Siły oporu? Istnieją, a naszym zadaniem jest je pokonać. W Tyranny reprezentujemy bowiem tę ciemną stronę, z którą zazwyczaj w takich tytułach walczymy. Po tej grze nie poczujemy się dobrze i wspaniale, choć od czasu do czasu możemy podjąć próbę zachowania resztek przyzwoitości. Tak czy inaczej wykonujemy wolę zwierzchników i pakujemy się w zawiłe intrygi oplatające państwo niczym sieć.

Tyranny to projekt o zdecydowanie mniejszej skali niż którakolwiek część Pillars of Eternity. W zamian Obsidian pozwolił sobie na kilka eksperymentów i dokręcenie śruby. W praktyce oznacza to, że to RPG ma dużo bardziej znaczące wybory moralne, które diametralnie zmieniają rozgrywkę. Owszem, trwa, powiedzmy, 20–30 godzin, ale z każdym podejściem wygląda odrobinę inaczej. A to przecież lubimy w odgrywaniu ról –różnorodność.
Twórcy pozwolili sobie też na drobne usprawnienia systemu walki. Nie zabrakło ciekawych towarzyszy – zwłaszcza w tak niejednoznacznej moralnie historii. Jedyny kłopot, jaki sprawia Tyranny, to dość otwarte zakończenie, cliffhanger wprowadzony z myślą o kontynuacji, która raczej nigdy nie powstanie. Prawa do marki zostały przy Paradoxie, a stare, dobre studio Obsidian przytulił Microsoft. Cóż, gorzki koniec gorzkiej historii. Ale samą grę zdecydowanie warto sprawdzić.