Kiedy Oblivion otworzył wrota, a Gears of War nauczyło nas chować się za osłoną - 10 najlepszych gier 2006 roku
Rok 2006 to wstęp i rozgrzewka przed tym, jakiego kalibru tytuły przyniosą dwa następne lata, ale i w tym okresie nie zabrakło świetnych, ponadczasowych gier, które przeszły do historii lub zapoczątkowały znane serie. Oto nasze wspominki z 2006 roku.
- The Elder Scrolls IV: Oblivion – „jedna z najbardziej udanych gier w historii gatunku”
- The Legend of Zelda: Twilight Princess – „najlepsza Zelda w historii”
- Test Drive Unlimited – „to nie ścigałka, a gra o jeździe samochodem”
- ArmA: Armed Assault – „zbiór niewypełnionych obietnic”
- Bully – „warto poświęcić jej trochę czasu”
- Tom Clancy’s Ghost Recon: Advanced Warfighter – „warto zainwestować w kompa”
- Company of Heroes – „wciąga, budzi emocje, buduje klimat”
- Prey – „FPS, którego fani gatunku nie mogą ominąć”
- Dwarf Fortress
- Gears of War – „gra wymiata, zasysa na maksa”
- Honorowe wzmianki, czyli kącik Gothica 3
Rok 2006. W kinach króluje Kod da Vinci z Tomem Hanksem, a w rolę Jamesa Bonda po raz pierwszy wciela się Daniel Craig w Casino Royale. Modne telefony komórkowe z tego okresu to Nokia N95 i 6230i oraz Sony Ericsson K750i, ale najpopularniejsze były proste i tanie modele pokroju Nokii 1600 lub 1100. Pod koniec roku gracze doczekali się dwóch znaczących premier sprzętowych: w listopadzie pojawiło się PlayStation 3, a miesiąc później Nintendo Wii.
Neostrada wciąż była najbardziej wziętym dostawcą internetu z różnymi abonamentami – od prędkości 512 kB/s do 6144 kB/s, ale inni operatorzy deptali jej już po piętach. Nowi odbiorcy mogli liczyć na atrakcyjne promocje obniżające opłaty o połowę przez pierwszy rok. Wciąż jednak nie rozumiano, że główną wadą oferty były limity ściągania danych: od 15 do 50 GB zależnie od wybranej opcji, w czasach gdy programy P2P typu eMule i BitTorrent królowały na wielu domowych pecetach.
A co do pecetów – średnie ceny wahały się wtedy od 1900 do 3600 zł, zależnie od wybranej konfiguracji. W tańszych wariantach można było znaleźć procesory AMD Sempron lub Intel Celeron, z 512 MB RAM-u i HDD 80–160 GB. „Wypasiony komp” miał już Pentium 4, 1 GB pamięci RAM i dysk HDD 250 GB. Bogaty wybór oferowali także dwaj dostawcy kart graficznych. Popularne modele w tym okresie to przykładowo: ATI Radeon X800, 9550, 9800 albo GeForce 6600 GT, 7600 GS, by wymienić choć kilka.
A co się działo w świecie gier? Jak zwykle nasza lista pokazuje jak najszersze spektrum wydanych wtedy produkcji, nie skupiając się zwłaszcza na kolejnych sequelach. Limit 10 pozycji nie jest też z gumy i znacznie więcej tytułów znajdziecie na końcu, w honorowych wzmiankach.
Dotychczasowe teksty w tej serii:
- W kinach leciała Zemsta Sithów, YouTube właśnie startował, a my graliśmy w Most Wanted. Najlepsze gry 2005 roku
- Ah shit, here we go again, powiedział Gordon Freeman w świecie Warcrafta – 10 najlepszych gier 2004 roku
- Poza dobrem i złem Max Payne upada pod piaskami czasu – 10 najlepszych gier 2003 roku
- Szturm aliantów i Sama Fishera na mafię w Morrowindzie – 10 najlepszych gier 2002 roku
- Dante i Claude płaczą na gotyckim, cichym wzgórzu – 10 najlepszych gier 2001 roku
- Simowe życie Alicji we Wrotach Baldura – 12 najlepszych gier 2000 roku
Honorowe wzmianki
Jak zawsze na końcu tekstu zamieściliśmy dużo więcej przykładów gier z 2005 roku wraz ze wspomnieniami członków redakcji. Tam też znajdziecie listę poprzednich artykułów z tej serii dotyczących premier z lat 1990–1999. Dopisujcie także swoje wrażenia i tytuły!
The Elder Scrolls IV: Oblivion – „jedna z najbardziej udanych gier w historii gatunku”
Data premiery: 20 marca
Producent: Bethesda Game Studios
Gatunek: RPG akcji
Platformy: PC, Xbox 360, PlayStation 3
[...] czuć wyraźnie, że Oblivion powstawał równolegle na PC i na Xboxa 360, ale jest to jedna z niewielu gier, którym konsolowe korzenie wyszły zdecydowanie na dobre. [...] To inna rzeczywistość, w której łatwo się zanurzyć na wiele godzin, a odkrywanie świata potrafi wciągnąć na długie tygodnie. [...]
Na upartego można by trochę ponarzekać, ale tylko ktoś, kto naprawdę nie lubi gier komputerowych, mógłby nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że Oblivion to wielkie osiągnięcie studia Bethesda i jedna z najbardziej udanych gier w historii gatunku. To produkcja korzystająca ze wszystkich nowoczesnych technologii, ale też tytuł przywołujący wspomnienia z dawnych czasów. Czasów, kiedy na kratkowanej kartce rysowało się mapy podziemi, a z kolegami w przerwie wymieniało sztuczki ułatwiające pokonanie potwora z 14. poziomu lochów RPG, w które wszyscy z klasy grali. Warto było czekać!
Recenzja gry The Elder Scrolls IV: Oblivion, „Click!” nr 05/2006, ocena: 5/6
Nowa przygoda w świecie Tamriel zabierała nas do prowincji Cyrodiil. Startując dosłownie z samych dołów, czyli z podziemnej celi, szybko wikłaliśmy się w spisek na najwyższych szczeblach, z samym cesarzem, jego dziedzicem i tajnym kultem Mythic Dawn na czele. Naszym zadaniem stało się powstrzymanie planu kultystów, by do krainy wpuścić demony przez wrota Otchłani. Na kolejną grę z serii The Elder Scrolls po kapitalnym Morrowindzie czekaliśmy 4 lata. Wtedy wydawało się, że to długo. Dziś – jeśli spróbujemy przypomnieć sobie, kiedy ukazał się Skyrim – byłaby to raptem chwila. W każdym razie było warto!
Oblivion z miejsca stał się hitem, zachwycając graczy i recenzentów oraz podbijając listy najlepiej sprzedających się gier. W porównaniu z Morrowindem znacznie ulepszono grafikę i silnik odpowiadający za fizykę, a świat gry zdawał się żyć własnym życiem dzięki NPC wykonującym rutynowe czynności. Był to też pierwszy tytuł z tej serii z pełnym udźwiękowieniem wszystkich dialogów postaci niezależnych. Gra zdobyła liczne nagrody GOTY i trafiła do panteonu najwybitniejszych tytułów wszech czasów. W Obliviona możemy dziś zagrać w komfortowych warunkach i świetnej oprawie dzięki całkiem niezłemu remake’owi.
Wspomina Marcin „Nicek” Nic
Oblivion był dla mnie prawdziwym szokiem kulturowym. Gdy po raz pierwszy wyszedłem z kanałów i ujrzałem Cyrodiil w całej okazałości, poczułem dreszcz emocji, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczyłem w grach. Trochę inaczej czuł się na pewno mój komputer, który po moim wyjściu z kanałów wyzionął ducha. System levelowania sprawiał, że każda walka była wyzwaniem, a Wrota Otchłani, chociaż po pewnym czasie nużące, tworzyły atmosferę prawdziwego zagrożenia. Jako nastolatek byłem oczarowany możliwością zostania arcymagiem, mistrzem złodziei i czempionem areny jednocześnie. Pamiętam, jak siedziałem do późnych godzin nocnych, próbując znaleźć wszystkie ruiny Ayleidów i czując się jak prawdziwy poszukiwacz skarbów.
Wspomina Zbigniew „Canaton” Woźnicki

Większość osób woli Morrowinda lub Skyrima, ale mnie najbardziej wciągnął Oblivion. W tej grze uwielbiałem mocno stylizowany interfejs, który dodawał klimatu, i świat, który chciało mi się eksplorować. Sporą wadą okazały się dla mnie Wrota Otchłani, bo były tak powtarzalne, że szybko się nudziły. Wszystko jednak rekompensowały gildyjne kampanie. Nigdzie indziej Gildia Wojowników lub Magów tak mnie nie zaangażowała, nie mówiąc już o Mrocznym Bractwie. Dlatego tegoroczna informacja o remasterze była jedną z najlepszych, jakie mogłem otrzymać.

