Bully – „warto poświęcić jej trochę czasu”. Kiedy Oblivion otworzył wrota, a Gears of War nauczyło nas chować się za osłoną - 10 najlepszych gier 2006 roku
- The Elder Scrolls IV: Oblivion – „jedna z najbardziej udanych gier w historii gatunku”
- The Legend of Zelda: Twilight Princess – „najlepsza Zelda w historii”
- Test Drive Unlimited – „to nie ścigałka, a gra o jeździe samochodem”
- ArmA: Armed Assault – „zbiór niewypełnionych obietnic”
- Bully – „warto poświęcić jej trochę czasu”
- Tom Clancy’s Ghost Recon: Advanced Warfighter – „warto zainwestować w kompa”
- Company of Heroes – „wciąga, budzi emocje, buduje klimat”
- Prey – „FPS, którego fani gatunku nie mogą ominąć”
- Dwarf Fortress
- Gears of War – „gra wymiata, zasysa na maksa”
- Honorowe wzmianki, czyli kącik Gothica 3
Bully – „warto poświęcić jej trochę czasu”
Data premiery: 17 października
Producent: Rockstar Vancouver
Gatunek: przygodowa gra akcji
Platformy: PC, PlayStation 2, Xbox 360, Nintendo Wii
Bully to jedna z bardziej udanych produkcji bazujących na mechanizmach przeniesionych z serii GTA – tym ciekawsza, że wymyślona przez twórców pierwowzoru. Choć wersja na komputery osobiste niewiele różni się od tej z PS2 (a więc wygląda niezbyt ciekawie) i ma kilka błędów technicznych (przenikanie się obiektów, kłopoty ze stabilnością itd.), warto poświęcić jej trochę czasu.
Recenzja gry Bully, „Click!” nr 12/2008, ocena: 7,5/10
Ponoć kiedyś, dawno, dawno temu, studio Rockstar wydawało całkiem różne gry, a nie tylko GTA z małą przerwą na Red Dead Redemption. Wśród nich był nawet ping-pong, wyścigi samochodowe i... Bully – pozycja, której prędzej spodziewalibyśmy się od jakiegoś japońskiego studia i zrobionej w mangowej stylistyce. Wcielaliśmy się tu bowiem w ucznia szkoły z internatem, który boryka się z typowymi problemami nastolatka. Trzeba było chodzić na zajęcia, lawirować pomiędzy różnymi grupkami uczniów, uważając na swój poziom popularności, a czasem stawać z uniesionymi pięściami w obronie słabszych, zastraszanych przez szkolnych osiłków.
Poza tym tereny Akademii Bullworth to typowy otwarty świat, który można było swobodnie eksplorować i zarabiać, wykonując drobne prace – na nudę nie było więc miejsca, a wszystko przypominało rozgrywkę w GTA. Bully krytykowano głównie za stan techniczny i liczne błędy. Produkcja ta przeszła jednak do historii jako jedna z bardziej wyjątkowych i oryginalnych gier z otwartym światem, zwłaszcza biorąc pod uwagę dzieła tak dużych i słynnych wydawców jak Rockstar.

