Prey – „FPS, którego fani gatunku nie mogą ominąć”. Kiedy Oblivion otworzył wrota, a Gears of War nauczyło nas chować się za osłoną - 10 najlepszych gier 2006 roku
- The Elder Scrolls IV: Oblivion – „jedna z najbardziej udanych gier w historii gatunku”
- The Legend of Zelda: Twilight Princess – „najlepsza Zelda w historii”
- Test Drive Unlimited – „to nie ścigałka, a gra o jeździe samochodem”
- ArmA: Armed Assault – „zbiór niewypełnionych obietnic”
- Bully – „warto poświęcić jej trochę czasu”
- Tom Clancy’s Ghost Recon: Advanced Warfighter – „warto zainwestować w kompa”
- Company of Heroes – „wciąga, budzi emocje, buduje klimat”
- Prey – „FPS, którego fani gatunku nie mogą ominąć”
- Dwarf Fortress
- Gears of War – „gra wymiata, zasysa na maksa”
- Honorowe wzmianki, czyli kącik Gothica 3
Prey – „FPS, którego fani gatunku nie mogą ominąć”
Data premiery: 11 lipca
Producent: Human Head Studios
Gatunek: strzelanka FPP
Platformy: PC, Xbox 360
W pewnym sensie Prey wart jest każdego dnia z tych dziesięciu lat spędzonych na oczekiwaniu na ten tytuł. Nie znaczy to wcale, że to najlepszy FPS minionej dekady czy gra zasługująca na miano perfekcyjnej. Dobrze się jednak stało, że wyszła właśnie teraz – ma kilka bardzo ciekawych pomysłów, niemal dosłownie stawiających na głowie cały gatunek FPS-ów, które dzięki możliwościom współczesnych kart graficznych zyskały właściwą oprawę.
[...] Jeśli teraz pomysły z Preya są rewolucyjne, to w 1996 roku nasze małe umysły mogłyby sobie z nimi nie poradzić. [...] Prey mógłby być lepszą grą – i to chyba największy zarzut, jaki można postawić jego twórcom. Kilka wyjątkowo udanych pomysłów programiści wykorzystali jedynie w zadowalający, a nie olśniewający sposób. Mimo to jest to FPS, którego fani gatunku nie mogą ominąć – i wcale nie trzeba było wydawać go w środku letniej posuchy, by zwrócił na siebie uwagę.
Recenzja gry Prey, „Click!” nr 09/2006, ocena: 5/6
Sporo już było realistycznych konfliktów i taktyki w strzelankach z 2006 roku, pora więc na coś luźniejszego. Prey serwował klimaty totalnego science fiction. Główni bohaterowie, w tym Tommy, którym sterujemy, zostają uprowadzeni na ogromny statek obcych, gdzie odkrywają, że to właśnie ci kosmici są odpowiedzialni za stworzenie życia na Ziemi. Nie przeszkadza to jednak w misji eliminowania kogo się tylko da. Wyjąwszy małe nowości w postaci rozsianych po mapie portali oraz poruszania się po statku poza swoim ciałem (jako duch), w Preya grało się bardzo podobnie jak w Dooma czy Quake’a – absolutną klasykę FPS-ów.
To po części wynik tego, że Prey przez długi czas przebywał w deweloperskim piekle, goniąc niesławne Duke Nukem Forever. Pierwsze zapowiedzi gry pojawiły się jeszcze w 1995 roku, gdy gatunek FPS-ów dopiero raczkował. Z pierwotnych planów ostał się jedynie FPS-owy gameplay i portale. Cała reszta, łącznie z fabułą, były kilkakrotnie zmieniane. Doszło więc do jednego cudu, że Prey w ogóle został wydany, oraz do drugiego, że nie okazał się klapą, jak to zwykle w takich przypadkach bywa – przeciwnie, odniósł komercyjny sukces, zbierając w dodatku dobre oceny.

