5. Final Fantasy XVI – nowa część tasiemcowego jRPG. 16 gier, na które czekamy w 2021 roku
- Gry 2021 roku, na które najbardziej czekamy - wybór redakcji
- 15. Stray – kot w cyberpunkowym mieście
- 14. Gran Turismo 7 – wyścigówka nowej generacji
- 13. Deathloop – Dzień Świstaka zaserwowany przez Dishonored
- 12. Battlefield 6 – FPS roku?
- 11. Far Cry 6 – sprawdzona marka + występ gwiazdora
- 10. Dying Light 2 – zombie parkour
- 9. Biomutant – zwierzaki z dużymi giwerami
- 8. Resident Evil Village – kolejna porcja grozy od Capcomu
- 7. Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2 – krwiopijcy powracają do żywych
- 6. NieR Replicant ver.1.22474487139... – remake nietypowego RPG
- 5. Final Fantasy XVI – nowa część tasiemcowego jRPG
- 4. The Medium – Kraków rodem z obrazów Beksińskiego
- 3. Hogwarts Legacy – Harry Potter i otwarty świat
- 2. Horizon: Forbidden West – postapo z mechanicznymi słoniami
- 1. God of War: Ragnarok – ciąg dalszy ojcowskich przygód Kratosa
5. Final Fantasy XVI – nowa część tasiemcowego jRPG

- Czekamy, ponieważ: seria utrzymuje poziom przez tyle części, że nie spodziewamy się nagłej obniżki formy
- Data premiery: 2021
- Gatunek: jRPG
- Platformy: PS5
Japońskie RPG od lat zajmują bardzo określoną niszę na polskim rynku. Istnieje bowiem grupa zapaleńców, którzy oddają się im bez reszty, ale większość graczy trzyma się od nich raczej z daleka ze względu na specyficzny gameplay, klimat i wszystko, co wiążę się z dalekowschodnią sztuką tworzenia gier wideo. Trudno jednak przejść obok takiej marki jak Final Fantasy obojętnie, bo ta jest chyba najcieplej przyjętą serią jRPG w tym rejonie Europy. I ma ona swoich wielkich fanów również w naszej redakcji.
Szesnasta część gry – jak to brzmi, prawda? A jest ich w rzeczywistości dużo, dużo więcej. Nie dajcie się jednak ponieść powierzchownemu myśleniu, gdyż Final Fantasy nie stało się nagle tanią telenowelą. Ostatnie lata tchnęły w ten świat (a raczej wszechświat) nowe życie, a wszystko to za sprawą imponującej rozmiarami piętnastej odsłony cyklu, a także remake’u „siódemki” (czy raczej jej fragmentu). Zachwyciła nas bardziej dynamiczna i spektakularna walka, spore otwarte mapy, a także fabuła posiadająca zwroty akcji, których mogłoby pozazdrościć samo studio Naughty Dog.
FFXVI nie zawaha się użyć wszystkich wyżej wymienionych chwytów, choć na pewno powrócą one w jeszcze lepszym wydaniu. W grze zostanie wykorzystany mocno podrasowany silnik, na którym powstawała „piętnastka”, a więc posiadacze PS5 mogą spodziewać się rekordowej liczby efektów cząsteczkowych na ekranach swoich telewizorów. Ciekawe, co przygotował dla nas duet Naoki Yoshida – Hiroshi Takai, bo tym razem przeniesiemy się do podzielonej na sześć królestw Valisthei splugawionej niespodziewaną plagą.
