Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 30 kwietnia 2004, 09:43

Quo vadis LucasArts?

Nie pomogły prośby, groźby, nawet rozpaczliwy gest fanów gier przygodowych i wystosowana do LucasArts petycja z podpisami kilkunastu tysięcy osób, gotowych kupić następcę kultowego Sam & Max Hit the Road. Firma raz na zawsze pogrzebała projekt, podobnie zresztą jak sequel Full Throttle. Ostatnim gwoździem do trumny okazało się zwolnienie 29 pracowników koncernu, o którym od kilku dni spekulowały największe magazynu poświęcone elektronicznej rozrywce.

Nie pomogły prośby, groźby, nawet rozpaczliwy gest fanów gier przygodowych i wystosowana do LucasArts petycja z podpisami kilkunastu tysięcy osób, gotowych kupić następcę kultowego Sam & Max Hit the Road . Firma raz na zawsze pogrzebała projekt, podobnie zresztą jak sequel Full Throttle . Ostatnim gwoździem do trumny okazało się zwolnienie 29 pracowników koncernu, o którym od kilku dni spekulowały największe magazynu poświęcone elektronicznej rozrywce.

Dzisiaj możemy potwierdzić smutną wiadomość. LucasArts definitywnie usunęła ze swoich szeregów większość osób odpowiedzialnych za produkcję obu wymienionych wyżej gier przygodowych. Z firmą pożegnał się m.in. Sean Clark, jeden z współautorów Indiana Jones and the Fate of Atlantis , Sam & Max Hit the Road , The Dig i Escape from the Monkey Island . Zwolniono również grafików, programistów i innych członków zespołu Sam & Max Freelance Police . Przetrwał jedynie reżyser gry, Michael Stemmle i chociaż jest to postać nie mniej znana od Seana Clarka, niewielkie to pocieszenie.

Jeżeli ktoś miał jeszcze jakiekolwiek nadzieje na reanimację tradycyjnych przygodówek przez jedną z najbardziej zasłużonych dla gatunku firm, musi obejść się smakiem. Ostatnie rewelacje na temat planów stworzenia piątej odsłony serii Monkey Island także wydają się mało prawdopodobne. Spoglądając na listę produktów zaanonsowanych na targi E3, trudno się nie zgodzić, że LucasArts to już tylko Gwiezdne Wojny i jeden Mercenaries tego nie zmieni...

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej