Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 20 sierpnia 2001, 16:03

autor: Janusz Burda

Lara Croft: Tomb Raider – czyli jak zaoszczędzić 15 złociszy (18 w weekendy :-)

Po wielu miesiącach oczekiwań Lara Croft zawitała wreszcie na dużym ekranie. Okazało się wtedy, że kinowa wersja przygód nieustraszonej pani archeolog nie spełnia pokładanych w niej nadziei i jest delikatnie mówiąc filmem przeciętnym. Przekonał się o tym (ale na jego nieszczęście dopiero po wizycie w kinie) autor materiału, który zamieściliśmy dzisiaj w dziale Publicystyka.

Po wielu miesiącach oczekiwań Lara Croft zawitała wreszcie na dużym ekranie. Okazało się wtedy, że kinowa wersja przygód nieustraszonej pani archeolog nie spełnia pokładanych w niej nadziei i jest delikatnie mówiąc filmem przeciętnym. Przekonał się o tym (ale na jego nieszczęście dopiero po wizycie w kinie) autor materiału, który zamieściliśmy dzisiaj w dziale Publicystyka.

„Na ten moment długo czekali wszyscy wielbiciele wirtualnej piękności. Lara Croft nareszcie zawitała na duży ekran, wabiąc nie tylko „odpowiednimi” kształtami Angeliny Jolie, ale także obietnicą wielkiej przygody. Prace nad filmem trwały ponad rok i zaowocowały obrazem mającym nawiązywać formą i treścią do znanej wszystkim trylogii o przygodach Indiany Jonesa. Czy i jak udało się to osiągnąć miałem przyjemność przekonać się na premierowym seansie w piątkowy poranek.

Na wstępie muszę zdradzić, że nie jestem fanatycznym miłośnikiem „Tomb Raider-a”. Jedynie pierwszą część cyklu uważam za tytuł naprawdę dobry i przykuwający do ekranu. Jednakże z niecierpliwością oczekiwałem na filmową adaptację przygód Lary Croft, mając nadzieję na kilkadziesiąt minut przyzwoitej, wakacyjnej rozrywki, podanej z hollywoodzkim rozmachem.” – Gorim

Publicystyka: Lara Croft: Tomb Raider - czy warto pójść do kina?