Matkina z gry Torment: Tides of Numenera. Towarzysze z gier RPG, których nie zapomnimy!

- Towarzysze z gier RPG, o których nigdy nie zapomnimy
- Aeris Gainsborough z Final Fantasy 7
- Lady Aribeth de Tylmarande z Neverwinter Nights
- Jaskier z Wiedźmina
- Pikachu z Pokemonów
- Pan Tak z Fallouta: New Vegas
- Morrigan z Dragon Age’a
- Kreia z KotOR-a II
- Czerwony Książę z Divinity: Original Sin 2
- Nie-Sława z gry Planescape: Torment
- Matkina z gry Torment: Tides of Numenera
- Johnny Silverhand z Cyberpunka 2077
- 9S z gry NieR: Automata
- Wieża z Tower of Time
- Minsc i Boo z Baldur’s Gate
Matkina z gry Torment: Tides of Numenera

- Debiut: 2017
- Ostatnie pojawienie się: 2017
- Przydatność w walce: niezwykle skuteczna w eliminacji wrogów
Kilkanaście lat po sukcesie Planescape’a: Tormenta (przede wszystkim artystycznym, z finansowym było, niestety, gorzej) twórcy postanowili na Kickstarterze spróbować zebrać środki na sequel tego kultowego RPG. Niestety, jedynie duchowy – przez lata pozyskanie praw do settingu Planescape’a mocno się skomplikowało, więc posłużono się znacznie nowszym światem stworzonym przez Monte Cooka – Numenerą. W pewnym sensie przypominał on rzeczywistość znaną z Sigil. No, może było tu trochę więcej nauki niż magii, ale proporcje pomiędzy nimi wciąż pozostawiają graczom duże pole do własnej interpretacji.
Zbiórka odniosła sukces. Niestety, Brian Fargo i spółka porwali się z motyką na słońce, obiecując graczom rzeczy, których nijak nie udało im się zaimplementować do ostatecznej wersji. I chyba to właśnie sprawiło, że Tides of Numenera nie sprzedało się tak dobrze, jak oczekiwano. Na domiar złego, choć dostało wysokie oceny, większość krytyków uznała, że ustępuje legendarnemu pierwowzorowi. Osobiście nie do końca się z tym zgadzam – gra zapewne spotkałaby się ze znacznie lepszym odbiorem, gdyby twórcy nie zapowiedzieli czegoś, czego zrealizować nie mogli. Nie zmienia to jednak faktu, że inXile w dużej mierze samo jest sobie winne.
Matkina to jednak wciąż jedna z najlepiej pomyślanych postaci towarzyszących graczowi w całej historii cyfrowej rozrywki. Albinoska to jedna z Porzuconych, czyli ciał, jakich używał, a potem porzucił Pan Wcieleń – nieśmiertelny i dość egoistyczny typ, którego historia przewija się przez całą grę. Niemal od zawsze uważana przez ludzi za dziwaczkę i wyrzutka, zajęła się tym, co wychodziło jej najlepiej – mordowaniem. Dekady spędzone w ten sposób sprawiły, że zaczęła powoli pogrążać się w odmętach szaleństwa, jednocześnie cały czas pozostając chłodną i nigdy niechybiającą zabójczynią. Na pytanie, dlaczego taka się stała i czy możliwe jest jeszcze jej odkupienie, gracz może postarać się odpowiedzieć, ucząc się jej słuchać (choć uczciwie uprzedzam – to zadanie naprawdę niełatwe!).

Matkina nie jest jedyną zabójczynią, którą pokochali fani erpegowej klasyki. Sirin z Tyranny już w wieku 8 lat miała na koncie więcej pokonanych wrogów niż większość doświadczonych żołnierzy. Najbardziej zapamiętuje się jednak nie jej przydatność w walce, a skomplikowany rys psychologiczny. Sirin z jednej strony planuje ucieczkę i wyzwolenie się spod władzy Kyrosa, z drugiej stara się jak najgorliwiej oddawać się swojej służbie. Wola przetrwania walczy u niej z osobistym poczuciem sprawiedliwości. Co ważne, wybory gracza nie zapewniają jej kojącego odkupienia ani kompletnego pogrążenia się w mroku. W Tyranny stajemy wprawdzie po stronie „tych złych”, ale nie wszystko jest tu tak jednoznaczne, jak wydawałoby się na pierwszy rzut oka. I można dlatego historia Sirin tak bardzo zapada w pamięć.