Jaskier z Wiedźmina. Towarzysze z gier RPG, których nie zapomnimy!

- Towarzysze z gier RPG, o których nigdy nie zapomnimy
- Aeris Gainsborough z Final Fantasy 7
- Lady Aribeth de Tylmarande z Neverwinter Nights
- Jaskier z Wiedźmina
- Pikachu z Pokemonów
- Pan Tak z Fallouta: New Vegas
- Morrigan z Dragon Age’a
- Kreia z KotOR-a II
- Czerwony Książę z Divinity: Original Sin 2
- Nie-Sława z gry Planescape: Torment
- Matkina z gry Torment: Tides of Numenera
- Johnny Silverhand z Cyberpunka 2077
- 9S z gry NieR: Automata
- Wieża z Tower of Time
- Minsc i Boo z Baldur’s Gate
Jaskier z Wiedźmina

- Debiut: 2007
- Ostatnie pojawienie się: 2016
- Przydatność w walce: -
Jaskier nie jest do końca towarzyszem Geralta. Przynajmniej nie w sensie erpegowej mechaniki, bo fabularnie to oczywiście najlepszy przyjaciel siwowłosego wiedźmina. Ma on jednak na tyle duży wpływ na to, co dzieje się w grach, że nie sposób pominąć go w takim zestawieniu.
Jego największym atutem są oczywiście niekrótkie linie dialogowe. Jaskier uwielbia komentować, nawet takie wydarzenia, o których ma pojęcia... i takie, o których nigdy nie słyszał. Narzeka, marudzi, krytykuje, ale też zachwyca się, spoufala z Geraltem i wygłasza pompatyczne przemowy. Aaa... i potrafi też stosować może niekiedy żenujące, ale często skuteczne gadki na podryw. I układać całkiem śmieszne ballady. Na przykład próbując pogodzić południcę i północnicę. (Jeżeli nie graliście jeszcze w pierwszego „Wieśka”, polecam to zrobić przynajmniej dla tej sceny. Może technicznie gra mocno się zestarzała, ale klimat ostatnich aktów... W zasadzie czuć tam zapach pól i krople deszczu na głowie. Nawet gdy nie przecieka Wam dach).
Postać stworzona przez Sapkowskiego to tak naprawdę idealna przeciwwaga dla Geralta (podobnie jak przeciwwagą dla Yennefer miała być Triss). Bez swojego przyjaciela wiedźmin wydaje się jakiś niekompletny. Momenty, w których zżywamy się z bohaterem najbardziej, to właśnie te, kiedy podróżuje on z Jaskrem. Może szkoda, że nie sposób sprawić, by podążał za nami cały czas, ale w końcu „Redzi” muszą nas czymś zaskoczyć w „czwórce”. Może tym razem Jaskier będzie towarzyszył na przykład Ciri? Nie wiem, jak Wy, ale ja biorę takie rozwiązanie w ciemno.

Nie tak dawno Darkest Dungeon namieszało na rynku swoją nowatorską formułą, w udany sposób miksującą różne gatunki. W oczekiwaniu na sequel, który powinniśmy móc przetestować jeszcze w tym roku, warto odświeżyć sobie oryginał. Oczywiście z modami. Chociaż w podstawce brakowało wyrazistych towarzyszy (na ich nagłej i częstej śmierci polegał zresztą w dużej mierze urok DD), zmieniły to mody. Kiedy raz zainstaluje się choć kilka z nich, nie sposób wrócić już do bohaterów zaprojektowanych przez twórców gry. Status postaci kultowej zyskała zaś Lamia, niesamowicie skuteczna w walce urocza blondynka... czasem zamieniająca się w przerażającą bestię. A że to tak naprawdę bardziej klasa postaci niż pełnoprawna bohaterka i brak jej tła? Może nie sprawdziłoby się to w innej grze, ale w wędrówce po pełnych najróżniejszych bezeceństw lochach w ogóle nie przeszkadza.