autor: Paweł Woźniak
12. Horizon: Forbidden West. 100 najlepszych gier z otwartym światem
Spis treści
12. Horizon: Forbidden West

Horizon: Forbidden West to w zasadzie sequel doskonały (tylko na początku miał nie-aż-tak wielkie problemy techniczne). Zanim jednak po niego sięgniecie, proponujemy zacząć od „jedynki”, która także znalazła się w pierwszej dwudziestce naszego zestawienia. Zakazany Zachód jest bowiem bezpośrednią kontynuacją historii przedstawionej w Zero Dawn. Eksplorowanie ogromnego świata i odkrywanie jego sekretów wciąż sprawia wiele przyjemności. Tak samo zresztą, jak walka z maszynami, które przypominają dinozaury i inne zwierzęta. Ważnym elementem rozgrywki w sequelu jest też stworzenie bazy operacyjnej w tej kolorowej (oprawa graficzna olśniewa – świetnie, że mamy to też na PC!), ale śmiertelnie niebezpiecznej krainie.
W „dwójce” widać znaczne usprawnienia w warstwie dialogów, przez co postacie, a tym samym świat wydają się bardziej naturalne, o ile w ogóle można tak napisać o fikcyjnym miejscu. Znacznie więcej jest również świetnie zrealizowanych przerywników filmowych, podczas oglądania których możemy podziwiać m.in. zachwycające stroje postaci. Odkrycie wszystkiego, co przygotowali twórcy, może zająć nawet ponad 100 godzin, szczególnie gdy dodatkowo zainstaluje się dodatek Burning Shores. Nie warto więc odkładać tej przygody na później.
11. GTA San Andreas
Na 11. miejscu naszego rankingu najlepszych sandboksowych gier znalazła się kolejna odsłona uznanej gangsterskiej serii Grand Theft Auto. Po niezwykle klimatycznym Vice City twórcy zabrali nas w nieco inne rejony – tym razem akcja miała miejsce w fikcyjnym stanie San Andreas (wzorowanym na miastach San Francisco, Las Vegas i Los Angeles). W grze poznawaliśmy historię Carla Johnsona (CJ-a), który wraca w rodzinne strony po informacji o śmierci matki. Jak to w GTA bywa, przy okazji zostaje wplątany w sieć gangsterskich intryg i konfliktów z policją.
Dlaczego San Andreas w porównaniu z pozostałymi starszymi odsłonami uplasowało się w naszym rankingu aż tak wysoko? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie – być może to kalifornijski klimat bardziej odpowiadał naszym sercom, a być może San Andreas jak na swoje czasy faktycznie było aż tak rewolucyjne. Jedno jest pewne, to gra ponadczasowa, na której wychowało się niejedno pokolenie graczy.

Zdaniem redakcji
Nie wiem, ile czasu spędziłem lata temu w San Andreas, ale to pewnie mój najbardziej ogrywany otwarty świat. Jeśli ciekawią Was historyczne wydarzeniami, którymi inspirowali się twórcy z Rockstara, to koniecznie przeczytajcie świetny tekst DM-a na ten temat.
Adam Zechenter