Listopad należał do wyjątkowo obfitych miesięcy pod względem RPG-owych premier. Znalazło się tu miejsce zarówno na głośne gry pokroju Metal Slug Tactics czy Mario & Luigi: Brothership, jak i na tytuły mniejszego kalibru, na czele z Mirthwood, Alaloth czy Elin.
Mogłoby się wydawać, że bez blockbusterów, pod znakiem których upłynął październik, listopad nie uraczy fanów gatunku RPG zbyt wieloma atrakcjami. Jak się okazuje – nic bardziej mylnego, bo gier wartych uwagi było tyle, iż musiałem zastosować naprawdę gęste „sito”, by zmieścić się w standardowej objętości dla tego cyklu. A zatem bez zbędnego przedłużania zapraszam Was do swojego zajazdu, który ostatnio doczekał się świeżutkiego szyldu.
Pomimo że listopad należał do nieco mniejszych RPG-ów, za którymi nie stały gigantyczne budżety, wśród wartych uwagi produkcji znalazły się trzy tytuły reprezentujące uznane marki. Choć wszystkie są skierowane dla miłośników walki turowej, ich tematyka jest różnorodna.
Zestawienie głośnych premier listopada otwiera Metal Slug Tactics, czyli spin-off cyklu Metal Slug, za którym stoją firmy Leikir Studio, Dotemu oraz Gamera Games. W przeciwieństwie do większości gier spod tego szyldu, nie mamy do czynienia z shoot’em upem, lecz z taktyczną, turową grą RPG, w której oglądając akcję w widoku izometrycznym, prowadzimy do boju niewielkie oddziały żołnierzy.
Autorzy oddają nam do dyspozycji jednostki zróżnicowane pod kątem umiejętności i preferowanego uzbrojenia, a właściwe wykorzystanie mocnych stron każdej z nich stanowi tu klucz do sukcesu. Zabawę urozmaicają potężne zdolności specjalne (wymagające naładowania paska adrenaliny) oraz możliwość skorzystania z dodatkowego wsparcia.
Metal Slug Tactics może nie jest megahitem, lecz mimo to przypadło graczom do gustu. Produkcja może pochwalić się „w większości pozytywnymi” recenzjami na Steamie oraz średnią ocen w serwisie Metacritic z przedziału 72-79/100 (w zależności od platformy). Na koniec warto zaznaczyć, że tytuł ten trafił do abonamentu Xbox Game Pass.

Szósta część serii z pogranicza zręcznościówek i RPG-ów nie została opracowana przez autorów poprzednich odsłon cyklu, czyli studio AlphaDream, lecz bezpośrednio przez Nintendo. Nowi (przynajmniej w pewnym sensie) twórcy dobrze poradzili sobie z powierzonym im zadaniem. Niemniej średnia ocen od branżowych mediów, która według serwisu Metacritic wynosi 77/100, dowodzi, że mamy do czynienia bardziej z solidną, rzemieślniczą robotą, aniżeli z dziełem sztuki.
Mimo wszystko Mario & Luigi: Brothership wciąż wydaje się nie lada gratką dla wszystkich fanów wąsatych braci. Podczas zabawy zwiedzamy krainę Concordia, poznajemy postacie, realizujemy zadania oraz toczymy turowe potyczki. Do tych ostatnich wprowadzono pierwiastek akcji w postaci ataków i uników wykonywanych w czasie rzeczywistym.
Jeszcze jeden reprezentant starej i uznanej marki w niniejszym zestawieniu. Dragon Quest III HD-2D Remake to gruntownie odświeżona wersja jRPG-a z 1988 roku, przygotowana przez firmę Square Enix. Opracowując tę produkcję, autorzy pochylili się przede wszystkim nad oprawą graficzną. Ośmiobitową sferę wizualną pierwowzoru zastąpiono mieszanką dwuwymiarowych sprite-ów postaci i trójwymiarowych lokacji oraz przyjemnych dla oka efektów.
Dragon Quest III HD-2D Remake to prequel dwóch wcześniejszych części serii, toteż stanowi doskonały punkt wejścia do cyklu. W trakcie rozgrywki wcielamy się w postać, której zadaniem jest uwięzienie demona Baramosa, nim całkowicie wymknie się on spod kontroli. Opisywana produkcja oferuje rozległy świat z mnóstwem zadań, postaci i przeciwników (z tymi ostatnimi toczymy turowe potyczki). Gra pozwala nam nie tylko rozwijać postać w miarę postępów, lecz również zmieniać jej profesję, tworząc w ten sposób oryginalne hybrydy klasowe.
Square Enix może zaliczyć ten projekt do udanych. Na Steamie cieszy się on „w większości pozytywnymi” recenzjami, z kolei w serwisie Metacritic – średnią ocen od branżowych mediów z przedziału 78-84/100 (w zależności od platformy).

Skoro przystawkę i pierwsze danie mamy już za sobą, obsługa zajazdu może wnosić danie główne tego miesiąca, jakim jest prawdziwy wysyp RPG-ów trochę mniejszego kalibru. Jako że tym razem jest ich więcej niż zazwyczaj, o każdym z nich opowiem krótko, kładąc nacisk na najciekawsze elementy.
Połączenie RPG-a i elementów roguelike’a oraz symulacji życia, na które zdecydowali się autorzy Elin, nie zdarza się zbyt często. Produkcja przenosi nas do fantastycznej krainy Tyris, a to, jak będzie wyglądać przygoda na tym kontynencie, zależy już od naszego widzimisię. Choć nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy zostali poszukiwaczami przygód, równie dobrze możemy poświęcić się uprawie ziemi, ascetycznemu życiu pustelnika, a nawet trafić do przestępczego półświatka. Zabawę urozmaicają generowane losowo postacie, zadania i lochy. Czy się udało? „Bardzo pozytywne” recenzje na Steamie mówią same za siebie.
Następna hybryda gatunkowa, łącząca elementy RPG-a i symulatora życia. W The Matchless KungFu tworzymy nie tylko postać, której życiu nadajemy wybrany przez siebie kierunek, lecz także otaczający ją świat, układając specjalne kafelki. To, jakie „klocki” zdecydujemy się położyć w danym miejscu, determinuje między innymi lokalizację zasobów i obiektów oraz stworzeń i określonych postaci. Podobnie jak w Elin, tak i tutaj mamy dużą swobodę w kwestii tego, co zrobimy ze swoim wirtualnym życiem oraz jak będą wyglądać nasze relacje z NPC. Dopełnieniem tego wszystkiego jest turowy system walki, za sprawą którego możemy chwalić się swoją znajomością kung-fu napotykanym przeciwnikom.

Jeszcze jedna hybryda RPG-a i symulacji życia (spokojnie, ich lista z tego miesiąca powoli zmierza ku końcowi). Mirthwood zabiera nas do krainy inspirowanej średniowieczem, w której, podobnie jak we wcześniej wymienionych pozycjach, możemy wieść różne życia – awanturników, rolników czy rzemieślników. Znajdziemy tu m.in. systemy uprawy ziemi i budowy obiektów, gromadzenia surowców i craftingu czy też dynamiczną walkę w czasie rzeczywistym. Pewne urozmaicenie stanowią interakcje z postaciami neutralnymi, dla których inspirację stanowiły rozwiązania z serii The Sims.
Po tym jak Medieval Dynasty odniosło spektakularny sukces, kolejne pozycje spod tego szyldu próbują go powtórzyć. Co prawda Sengoku Dynasty nie jest aż takim hitem, jednak produkcja cieszy się „w większości pozytywnymi” recenzjami na Steamie, więc warto poświęcić jej nieco uwagi. Ten RPG-owy symulator życia z elementami survivalowymi przenosi nas do feudalnej Japonii, kładąc na naszych barkach wszystkie kwestie związane z życiem na tamtejszej prowincji. Choć początkowo nasza osada składa się z w porywach kilku domów, z czasem możemy przekształcić ją w miasto z prawdziwego zdarzenia... lub nie, jeśli taka jest nasza wola. Wszystko zależy bowiem od tego, jaką Drogę Życia zdecydujemy się wybrać.
Co prawda w chwili pisania tych słów Towers of Aghasba cieszy się tylko „mieszanymi” recenzjami na Steamie, jednak projekt ma papiery, by w przyszłości osiągnąć sukces artystyczny (to dopiero wczesny dostęp). Mowa bowiem o tytule, w którym trafiamy na tytułowe ziemie, by przywrócić im dawną świetność. W trakcie rozgrywki zajmujemy się nie tylko eksploracją i poznawaniem mieszkańców krainy, lecz przede wszystkim wznoszeniem rozmaitych budowli, a także dbaniem o to, by tutejsza fauna i flora rozkwitły na nowo. Wszystko to robimy w pojedynkę lub w trybie współpracy.
Luma Island to na pierwszy rzut oka zwyczajna produkcja z pogranicza RPG-ów i przygodowych gier akcji. Niemniej, gracze docenili ją przede wszystkim za oferowaną nam swobodę w kwestii tego, jak będzie wyglądać rozgrywka (na którą rzutuje wybrana przez nas profesja), rozbudowany system craftingu, tryb współpracy czy wreszcie kolorową, przyjazną dla oka grafikę. „Bardzo pozytywne” recenzje na Steamie jednoznacznie świadczą o tym, że twórcy dostarczyli co najmniej bardzo solidną produkcję.
RPG akcji, nad którym pracował m.in. Chris Avellone (raczej nie trzeba go przedstawiać fanom gatunku). W trakcie zabawy trafiamy w sam środek konfliktów toczonych przez rywalizujące ze sobą klany i rody szlacheckie, a nasze decyzje i poczynania wpłyną nie tylko na nasze losy, lecz również na przyszłość tytułowych czterech królestw. Choć w Alaloth: Champions of the Four Kingdoms akcję oglądamy w widoku izometrycznym, system walki jest inspirowany tym z soulslike’ów, a bawić się możemy w pojedynkę lub w trybie współpracy.
Zestawienie mniejszych produkcji listopada wieńczy Atlyss, czyli RPG akcji, którego oprawa graficzna przywodzi wspomnienia z czasów PS2. Gra pozwala nam wcielić się w istotę przypominającą antropomorficzne zwierzę, w której skórze przemierzamy lokacje i poznajemy ich mieszkańców, wykonujemy zadania, a także toczymy dynamiczne pojedynki. Wszystko to możemy robić w pojedynkę lub w co-opie.

Dopełnieniem zestawienia listopadowych gier są produkcje, które nie zrobiły wokół siebie niemal żadnego szumu, przez co z łatwością mogą przemknąć niejako „pod radarami” miłośników gatunku. A szkoda, bo wśród nich znajdą się zarówno malutkie gry, jak i większe projekty, które po prostu nie miały marketingowego szczęścia.
Na koniec, jak to zazwyczaj bywa, mam dla Was listę potencjalnie najbardziej interesujących premier nadchodzącego miesiąca:

Steam
OpenCritic
2

Autor: Krystian Pieniążek
Współpracę z GRYOnline.pl rozpoczął w sierpniu 2016 roku. Pomimo że Encyklopedia Gier od początku jest jego oczkiem w głowie, pojawia się również w Newsroomie, a także w dziale Publicystyki. Doświadczenie zawodowe zdobywał na łamach nieistniejącego już serwisu, w którym przepracował niemal trzy lata. Ukończył Kulturoznawstwo na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Prowadzi własną firmę, biega, uprawia kolarstwo, kocha górskie wędrówki, jest fanem nu metalu, interesuje się kosmosem, a także oczywiście gra. Najlepiej czuje się w grach akcji z otwartym światem i RPG-ach, choć nie pogardzi dobrymi wyścigami czy strzelankami.