Jest szansa, że nadchodzący film na podstawie Lost Planet będzie pierwszym naprawdę dobrym kinowym obrazem zrobionym z gry. Skąd tak śmiałe przypuszczenia? Nazwiska ludzi odpowiedzialnych za ten projekt i planowany budżet nastrajają optymistycznie.
Jest szansa, że nadchodzący film na podstawie Lost Planet będzie pierwszym naprawdę dobrym kinowym obrazem zrobionym z gry. Skąd tak śmiałe przypuszczenia? Nazwiska ludzi odpowiedzialnych za ten projekt i planowany budżet nastrajają optymistycznie.
Toshihiro Tokumaru z Capcomu mówiąc o filmowych projektach firmy wyjawił, że: „Jeśli chodzi o Lost Planet, to ten film kosztować ma w granicach 150-200 milionów dolarów, a produkuje go Avi Arad, człowiek od Spider-Manów.” Tak pokaźny budżet na pewno pozwoli stworzyć coś atrakcyjnego. Pytanie brzmi, czy Lost Planet to dobry materiał?
Tokumaru podzielił się także przemyśleniami w tym względzie: „Gdy twórcy w Capcomie robią grę myślą o wszystkim – od głównych postaci po otoczenie – co sprawia, że łatwo przenieść nasze gry na srebrny ekran. W trakcie tworzenia powstaje historia dzieciństwa postaci, jej związków i miejsca w świecie. W grze możemy pokazać tylko mały fragment tego – w Lost Planet bohater walczy z potworami, a nie ma możliwości by dobrze pokazać jego relacje z innymi ludźmi. Rozwijając tą część opowieści w kinie nadamy temu światu więcej głębi.” Czy tak będzie w istocie (wszyscy wiemy, jak łatwo zaprzepaścić wielkie pieniądze), przekonamy się w 2010 roku, kiedy to Lost Planet ma pojawić się w kinach.

Więcej:Serwery Diablo 4 mogą tego nie wytrzymać. Świeży trop wskazuje na shadow drop nowej klasy tuż po TGA
GRYOnline
Gracze
Steam

Autor: Filip Grabski
Z GRYOnline.pl współpracuje od marca 2008 roku. Zaczynał od pisania newsów, potem przeszedł do publicystyki i przy okazji tworzył treści dla serwisu Gameplay.pl. Obecnie przede wszystkim projektuje grafiki widoczne na stronie głównej (i nie tylko), choć nie stroni od pisania tekstów. W 1994 roku z pełną świadomością zaczął użytkować pecety, czemu pozostaje wierny do dzisiaj, choć w międzyczasie polubił Switcha. Prywatnie ojciec, podcaster (od 2014 roku współtworzy Podcast Hammerzeit) i miłośnik konsumowania popkultury, zarówno tej wizualnej (na dobry film i serial zawsze znajdzie czas), jak i dźwiękowej (szczególnie, gdy brzmi ona jak gitara elektryczna).