Stare, ale jare - najlepsze stare gry, które wciąż goszczą na dyskach redakcji
Wracacie czasem do staroci? Powrót do starej gry może być ciekawym doświadczeniem. Zapytaliśmy członków redakcji, do których dawnych, około dwudziestoletnich gier wracają w przerwach między premierami.
Spis treści
- Stare, ale jare - najlepsze stare gry, które wciąż goszczą na dyskach redakcji
- Majesty – symulator szurniętego królestwa
- Dungeon Keeper – złe jest dobre
- Fallout 1 i 2 – piękny koniec świata
- Sid Meier’s Colonization – Amerykę skolonizowano w 1993 roku
- Carmageddon – krew, krowy i diesle
- Twierdza – a mury runą, runą, runą
- Heroes of Might and Magic 3 – syndrom jeszcze jednego tekstu
- Thief – kradzież popłaca
- Baldur’s Gate – wojownicy, chomiki i wampiry
- StarCraft (1 i 2) – drama w kosmosie
- Half-Life – „pół-życie” jeden
- Final Fantasy 7 – mali ludzie z wielkimi mieczami
- The Settlers II – ścieżka, którą ciągle chadzamy
- TES: Morrowind – brzydkie może być piękne
- Caesar III – gra o zawalaniu się budynków
- Planescape: Torment – RPG i traktat filozoficzny zarazem
- Gothic 2
StarCraft (1 i 2) – drama w kosmosie
- Produkcja: Blizzard Entertainment
- Data premiery: 28 marca 1998
- Jak wrócić: za darmo w sklepie Blizzarda
Prawdę mówiąc, leciwy StarCraft z 1998 roku mocno się już postarzał i Blizzard, wydając StarCrafta: Remastered, wykonał kawał solidnej roboty. Nie grafika jednak pomaga wrócić do tej gry, a grywalność tej produkcji i siła sentymentu. StarCrafta można powtarzać bez końca i nie mam tu na myśli tylko multiplayera, ale nawet ciekawą kampanię dla jednego gracza.
Jasne – to tylko konflikt trzech ras, z czego jedna jest niezwykle żarłoczna, druga zaawansowana technologicznie, a trzecia to po prostu ludzie. A jednak kolejne postacie i zwroty akcji w fabule StarCrafta zdecydowanie wyróżniają tę produkcję na tle innych strategii. Z jednej strony mamy terrorystę Raynora zakochanego w Królowej Ostrzy, a z drugiej konflikt polityczny i widmo anihilacji całego życia. Drama godna serialu na Netflixie.
Sama rozgrywka w StarCrafcie wciąż sprawia dużo radości, co pokazała zresztą druga część gry, kontynuująca rozwiązania wprowadzone w „jedynce”. Premiera remastera tylko zachęciła do powrotu w kosmos. To ten sam StarCraft, ale odrobinę lepiej się prezentujący. Jeśli więc nigdy nie wypalaliście kolonii zergów, to namawiamy. Ogień płonie nawet we wszechświecie. Gry przecież nie kłamią.
DARMOWA „DWÓJKA”
W listopadzie 2017 roku Blizzard udostępnił drugiego StarCrafta za darmo. Tak, tę RTS-ową klasykę można teraz dorwać za free – w tej wersji zagracie w sieci oraz w pierwszą kompanię singlową (Wings of Liberty).
Dlaczego wracamy?
- Bo zarówno budowanie bazy, jak i walka w ogóle się nie zestarzały.
- Bo niedawny remaster mocno maskuje wiek gry.
- Bo Królowa Ostrzy daje czadu.