Minione 30 dni to dla gatunku RPG czas przede wszystkim mniejszych produkcji. Dark and Darker powróciło na Steama (choć nie w glorii i chwale), papierowa przygoda Mario święciła triumfy na Nintendo Switch, zaś produkcje utrzymane w stylu retro podbijały serca graczy jedna po drugiej.
Spis treści:
Piąta wizyta w RPG-owej karczmie przebiegła nad wyraz spokojnie. W ciągu minionych 30 dni próżno było szukać naprawdę głośnych premier; owszem, pojawiły się duże tytuły, jednak pole do popisu miały przede wszystkim mniejsze pozycje. Niemniej deweloperzy nie próżnują, o czym świadczą liczne zapowiedzi i zwiastuny. Dowodzi to, że przyszłość RPG-ów prezentuje się nad wyraz optymistycznie.
Nie traćmy więc czasu – rozsiądźmy się wygodnie i poczytajmy, co nowego wydarzyło się w RPG-owym świecie.
W branżowym kalendarzu znalazło się miejsce na trzy znaczące debiuty, wśród których coś dla siebie znajdą zarówno miłośnicy sieciowej rozgrywki, jak i fani „japońszczyzny”.
Pierwszą głośną grą RPG z ostatnich 30 dni był Paper Mario: The Thousand-Year Door, czyli odświeżona wersja zatytułowanej w ten sam sposób produkcji wydanej w 2004 roku na konsolę Nintendo GameCube. Autorzy nie ingerowali w zawartość oryginału, ograniczając się jedynie do przystosowania jego oprawy audiowizualnej do współczesnych standardów.
W Paper Mario: The Thousand-Year Door tytułowy bohater musi wyrwać księżniczkę Peach z rąk Sir Grodusa, którego podkomendni – X-Nauci – porwali ją i wywieźli na Księżyc. By tego dokonać, wąsaty heros musi otworzyć tytułowe Drzwi Tysiąca Lat. Sprawę komplikuje fakt, że potrzebuje do tego siedmiu artefaktów, na które poluje również Bowser...
Rozgrywka w Paper Mario: The Thousand-Year Door nie odbiega od tego, do czego przyzwyczaił fanów pierwowzór, toteż w jej trakcie przemierzamy barwne lokacje, realizujemy zadania i rozwiązujemy zagadki oraz toczymy turowe starcia z przeciwnikami. Mario nie jest przy tym skazany na samotną przeprawę, gdyż może dobrać sobie towarzysza lub towarzyszkę spośród siedmiu postaci zróżnicowanych pod kątem umiejętności.
Dark and Darker ma za sobą naprawdę długą i wyboistą drogę. Niemniej projekt studia Ironmace, które za jego sprawą doczekało się pozwu sądowego od firmy Nexon i musiało stoczyć z Valve batalię o przywrócenie go na platformę Steam, w końcu pojawił się na tej ostatniej. Gra trafiła do Wczesnego dostępu, gdzie ma spędzić 12-24 miesiące, a w ich trakcie autorzy będą ją szlifować i wzbogacać o nową zawartość. Dodatkowo w tytuł, który pomimo wielu problemów odniósł już pierwsze duże sukcesy, można zagrać za darmo.
Niestety przejście Dark and Darker na model free-to-play nie spodobało się graczom. Okazało się bowiem, że autorzy udostępnili za darmo mocno okrojoną wersję swojego dzieła, która pozwala na stworzenie pojedynczej postaci i zwiedzanie tylko zwykłych lochów (a co za tym idzie – stawianie czoła łatwiejszym przeciwnikom i gromadzenie mniejszej ilości łupów). Resztę jego zawartości można natomiast odblokować, płacąc 30 dolarów (około 120 zł).
Choć początkowo fani nie pozostawili za to suchej nitki na grze, czemu dali wyraz w negatywnych recenzjach na Steamie, autorzy obiecali, że złagodzą ograniczenia w darmowej wersji Dark and Darker, a także wytłumaczyli, iż taki stan rzeczy jest pokłosiem konieczności udostępnienia tej produkcji osobom, które wcześniej nabyły ją za pośrednictwem platformy Blacksmith. To oświadczenie nieco ostudziło emocje, gdyż w chwili pisania tych słów Dark and Darker cieszy się już „mieszanymi” opiniami w sklepie Valve.
Trzecia głośna premiera minionych 30 dni to rozszerzona wersja jRPG-a z 2021 roku. Shin Megami Tensei V: Vengeance, za którego opracowaniem stoi studio Atlus, wyróżnia się na tle pierwowzoru (dostępnego wyłącznie na platformie Nintendo Switch) za sprawą dodatkowej linii fabularnej (Canon of Vengeance). Oprócz tego autorzy nie omieszkali wprowadzić szeregu ulepszeń związanych z mechaniką (pochylili się zwłaszcza nad systemem walki), a także wzbogacili całość o nowe demony i formy interakcji z nimi. Dopełnieniem tego wszystkiego jest zawartość wszystkich dotychczasowych DLC.
Sama gra jest jRPG-iem TPP, w którym trafiamy w środek konfliktu między siłami światła i ciemności. Przemierzając postapokaliptyczny świat, poznajemy różnorodne postacie i wykonujemy dla nich zadania, toczymy turowe potyczki z przeciwnikami, a także podejmujemy decyzje, które mają wpływ na przebieg przygody i jej zakończenie.
Przez ostatnie cztery tygodnie autorzy RPG-ów mniejszego kalibru mieli pole do popisu. Sprawdźmy, komu najlepiej udało się wykorzystać ten czas.
Listę mniejszych, RPG-owych nowości minionego miesiąca otwiera projekt studia Drop Rate, który w maju wyszedł z Wczesnego dostępu na platformie Steam i cieszy się „bardzo pozytywnymi” recenzjami graczy.
Wantless: Solace at World’s End pozwala nam wcielić się w Eiris, która leczy swoich pacjentów, wchodząc do ich umysłów i usuwając z nich wszelkie udręki. Protagonistka dokonuje tego, przemierzając różnorodne lokacje oraz tocząc turowe potyczki z przeciwnikami budzącymi skojarzenia ze stworami rodem z dzieł H.P. Lovecrafta. Gra zmusza nas przy tym do rozważnego wykonywania kolejnych ruchów na polu walki, gdyż za każdy wykorzystany przez nas punkt akcji nieprzyjaciele otrzymują własny.
Kontynuacja gry Morbid: The Seven Acolytes stanowi znaczący krok naprzód dla studia Still Running, przynajmniej jeśli chodzi o kwestie techniczne. Otrzymujemy bowiem soulslike’a z krwi i kości, tj. z kamerą umieszczoną za plecami postaci, a wcielamy się w Strivera, który musi raz jeszcze zmierzyć się z ponurymi bóstwami znanymi jako Władcy Gniewu. Choć nasza postać dzielnie stawia czoła przeciwnikom i rozwija się w miarę postępów, mroczne przygody nie pozostają bez wpływu na jej psychikę, toteż im dłużej Striver przygląda się wszelkim okropieństwom, tym szybciej może popaść w szaleństwo.
Morbid: The Lords of Ire przypadło graczom do gustu (zebrało „w większości pozytywne” recenzje na Steamie), jednak przeszło bez większego echa. Niemniej warto dać mu szansę – prędzej czy później powinno doczekać się przeceny.
Seria Wizardry swoją złotą erę ma już dawno za sobą, jednak wciąż żyje w pamięci fanów gatunku. Ci ostatni to nie tylko gracze, lecz również deweloperzy, jak choćby studio Digital Eclipse, które dostarczyło remake jej pierwszej odsłony, zrealizowany w formie dungeon crawlera FPP.
Pomimo że twórcy dołożyli starań, by możliwie najbardziej uwspółcześnić swoje dzieło, jednocześnie starali się zachować w nim ducha oryginału. Wizardry: Proving Grounds of the Mad Overlord pozwala nam zatem przejąć kontrolę nad grupą awanturników, którzy przemierzają tytułowy labirynt, mierzą się z przeciwnikami (tocząc z nimi turowe potyczki) i zdobywają nowe wyposażenie. Chwilę wytchnienia zapewniają im wizyty w mieście, gdzie mogą uzupełnić szeregi zespołu lub zapasy.
„Bardzo pozytywne” recenzje na Steamie pokazują, że zabieg się udał, a Wizardry ponownie ma szansę trafić do serc fanów gatunku.

Norweskie High North Studios może odtrąbić sukces, gdyż jego oldskulowe Skald: Against the Black Priory skradło serca graczy, ciesząc się „przytłaczająco pozytywnymi” recenzjami na Steamie.
Produkcja, w której próbujemy rozwikłać zagadkę tytułowego Czarnego Opactwa, pozwala nam stworzyć własną postać (może do niej dołączyć piątka bohaterów) i poprowadzić ją przez różnorodne, klimatyczne lokacje, gdzie będzie wykonywać zadania oraz toczyć turowe starcia z przeciwnikami.
W grze zaimplementowano unikalny system dbania o kondycję fizyczną naszej postaci, która odnosi stosunkowo łatwe do wyleczenia rany, a także znacznie poważniejsze kontuzje. Poza tym, jak przystało na oldskulowego RPG-a, o powodzeniu naszych poczynań decydują tu rzuty kością. Dopełnieniem tego wszystkiego jest pixelartowa grafika przywodząca na myśl gry z Commodore 64.
Ostatniego dnia maja zespół CampFire Studio oddał w nasze ręce hybrydę gry survivalowej, RPG-a i strategii, w której kluczowy element rozgrywki stanowi gromadzenie tytułowych masek zapewniających nam potężne, pradawne umiejętności. Co ciekawe, w Soulmask nie przejmujemy kontroli nad jedną postacią, lecz nad poszczególnymi członkami naszej społeczności, która rośnie w miarę postępów; zaopatrując ich w określone maski, czynimy ich specjalistami w różnych dziedzinach. Nasze centrum dowodzenia stanowi wioska, którą z czasem rozbudowujemy i coraz lepiej fortyfikujemy.
Taki pomysł na rozgrywkę najwyraźniej przypadł do gustu miłośnikom gatunku, gdyż Soulmask może pochwalić się „w większości pozytywnymi” recenzjami na Steamie. To dobra prognoza na przyszłość, więc twórcy mogą w spokoju pracować nad rozwojem swego dzieła.

Poniżej czekają na Was interesujące produkcje z minionych 30 dni, które ze względu na znikomy marketing (lub jego całkowity brak), mogą łatwo zniknąć z radarów graczy.
Na koniec mam dla Was listę potencjalnie najciekawszych gier RPG, które zadebiutują do 15 lipca 2024 roku:
Gracze
OpenCritic
4

Autor: Krystian Pieniążek
Współpracę z GRYOnline.pl rozpoczął w sierpniu 2016 roku. Pomimo że Encyklopedia Gier od początku jest jego oczkiem w głowie, pojawia się również w Newsroomie, a także w dziale Publicystyki. Doświadczenie zawodowe zdobywał na łamach nieistniejącego już serwisu, w którym przepracował niemal trzy lata. Ukończył Kulturoznawstwo na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Prowadzi własną firmę, biega, uprawia kolarstwo, kocha górskie wędrówki, jest fanem nu metalu, interesuje się kosmosem, a także oczywiście gra. Najlepiej czuje się w grach akcji z otwartym światem i RPG-ach, choć nie pogardzi dobrymi wyścigami czy strzelankami.