Data wydania: 5 lipca 2024
Trails through Daybreak to kolejna odsłona cyklu RPG zatytułowanego The Legend of Heroes. Produkcja zabiera nas do republiki Calvard i pozwala wcielić się w spriggana znanego jako Van Arkride. W grze mamy możliwość wpłynięcia na rozwój fabuły, a także losy kraju.
Gracze
The Legend of Heroes: Trails through Daybreak to produkcja RPG wydana pierwotnie wyłącznie na rynku azjatyckim (z podtytułem Kuro no Kiseki), z czasem doczekała się również wersji w języku angielskim przeznaczonej na platformy PC, PS4, PS5 oraz Nintendo Switch. Grę opracowało studio Nihon Falcom.
Jest rok 1208, republika Calvard przeżywa ekonomiczny rozkwit dzięki reparacjom wojennym. Jednocześnie państwo musi radzić sobie z konsekwencjami radykalnych decyzji nowego prezydenta oraz niepokojami wzbudzanymi przez problem z imigrantami. W tej rzeczywistości doskonale odnajdują się spriggani, czyli specjaliści od brudnej roboty – najemnicy, negocjatorzy i łowcy nagród często działający ponad prawem.
Jednym z nich jest Van Arkride, na którego drodze pojawia się uczennica jednej z renomowanych szkół. Bohater nie spodziewa, że wraz z nową zleceniodawczynią, wpląta się w intrygę mogącą wpłynąć na przyszłość całej republiki.
W The Legend of Heroes: Trails through Daybreak wielokrotnie przyjdzie nam stanąć do walki z różnymi rodzajami przeciwników. Gra pozwala nam prowadzić bitwy na dwa sposoby: W czasie rzeczywistym lub w trybie turowym. W pierwszym przypadku starcia mają zręcznościowy charakter, w drugim przyjmują bardziej strategiczne oblicze. W obu przypadkach możemy przełączać się między członkami drużyny oraz korzystać z ich umiejętności specjalnych. Wpływ na rozgrywkę ma również technologia Xipha, dzięki której odblokujemy potężne umiejętności bohaterów bądź nadamy ich wyposażeniu nowe cechy (np. dodamy obrażenia od żywiołów, zwiększymy szybkość rzucania zaklęć czy zyskamy opcję wykonania kontrataku).
Jednym z ważnych elementów The Legend of Heroes: Trails through Daybreak jest system reputacji – podejmowane przez nas decyzje przybliżają protagonistę w stronę Chaosu lub Prawa. Ma to wpływ na dostępne zadania, opcje dialogowe, a także strony konflikty chętne do współpracy oraz fabułę.
Autor opisu gry: Krzysztof Kałuziński
Platformy:
Nintendo Switch
PlayStation 5
PC Windows
PlayStation 4
Producent: Nihon Falcom
Wydawca: NIS America
Ograniczenia wiekowe: 12+
17GIER
Cykl gier jRPG, wykreowany przez japońskie studio Nihon Falcom, które od początku czuwa nad jego rozwojem.
Popularne pliki do pobrania do gry The Legend of Heroes: Trails through Daybreak.
Wymagania sprzętowe gry The Legend of Heroes: Trails through Daybreak:
PC / Windows
Minimalne wymagania sprzętowe:
(30 fps / 1080p) AMD Ryzen 5 1600 3.2 GHz, 8 GB RAM, karta grafiki 2 GB GeForce GTX 1050 lub lepsza, 11 GB HDD, Windows 10/11 64-bit.
Rekomendowane wymagania sprzętowe:
(60 fps / 1440p) Intel Core i5-10400 4.3 GHz, 16 GB RAM, karta grafiki 4 GB GeForce GTX 1650 lub lepsza, 11 GB HDD, Windows 10/11 64-bit.
Średnie Oceny:
Średnia z 43 ocen gry wystawionych przez użytkowników i graczy z GRYOnline.pl.
Oceny Recenzentów i Ekspertów
kęsik
Ekspert
2024.09.17
Najlepsza seria jRPG powraca w swojej jedenastej odsłonie. Wreszcie po wielu latach porzucając Erebonię i Reana na rzecz Republiki Calvard oraz nowego bohatera.Jak przystało na pierwszą odsłonę nowej podserii, Trails through Daybreak stanowi wprowadzenie do nowego miejsca akcji i nowych bohaterów. Pierwszy raz w historii serii trafiamy do Calvardu, republiki leżącej na wschód od Erebonii gdzie niedawno zmienił się prezydent. Nowym głównym bohaterem jest Van, samotnik, który rozwiązuje ludzie problemy za godziwą opłatę, problemy z którymi nie można udać się na policję czy do gildii Bracerów. Pewnego dnia w jego biurze pojawia się uczennica renomowanej akademii i prosi go o pomoc w znalezieniu pewnej zaginionej pamiątki. I tak to się wszystko zaczyna. W sumie dosyć sielankowo w porównaniu do tych cyrków, które działy się w poprzednich odsłonach. Jednak im dalej w las tym nasza potyczka z Mafią zaczyna stawać się zagrożeniem wagi państwowej. W czasie naszej podróży odwiedzamy kilka różnorodnych miejsc i spotykamy wiele różnych ciekawych postaci. Zdecydowana większość lokacji wypada pozytywnie. O dziwo, w porównaniu do innych pierwszych części nowych podserii tutaj nie mamy na koniec gry nagłego clifhangera. Już teraz pojawia się sporo znanych z poprzednich odsłon postaci, dużo więcej niż np. w pierwszym Cold Steelu. Pierwsza odsłona nowej podserii to niby zawsze dobra okazja na wejście do serii ale w praktyce to tak średnio. Nowością jest także system moralności. W grze pojawia się kilka wyborów, które finalnie wpływają m.in. na to z jaką frakcją będziemy mogli się sprzymierzyć w pewnym momencie gry. Jeżeli będziemy mieli wystarczająco "chaotycznej" reputacji to będziemy mogli się sprzymierzyć ze znaną grupą antagonistów z poprzednich części. Ogólnie fabuła wypada solidnie a nowe postaci z nowym bohaterem wypadają bardzo ok. Gameplay został trochę odświeżony. Turowy system walki oczywiście pozostał ale teraz mamy możliwość także walki w czasie rzeczywistym. Nie jest to dosyć rozbudowane ale jednak zmienia trochę walkę pozwalać nam na pokonywanie przeciwników bez turowej walki. W dowolnym momencie możemy odpalić turową walkę, ale mogą to także zrobić przeciwnicy gdy nas trafią w dogodnym momencie. Nowością w turowej walce jest możliwość poruszania się po polu walki. Pozycjonowanie odgrywa jakąś rolę gdyż dodane został także ataki, które mają bonusy w przypadku ataku przeciwnika z boku lub z tyłu. Reszta jest w miarę po staremu. Na początku trochę ciężko się przyzwyczaić do tego chodzenia ale z czasem robi się to naturalne. Linki z towarzyszami działają tylko jeżeli jesteśmy przy nich co jak dla mnie jest takie se, ale ogólnie pasuje to tego odświeżonego systemu gdzie pozycjonowanie odgrywa rolę. Gra jest na nowym, autorskim silniku studia Falcom chociaż bardziej wygląda to jak nowsza wersja starego silnika. Grafika jest trochę lepsza, ale dalej, umówmy się, jest to poziom max PS3. Do tego aliasing jest paskudny. Muzyka ponownie oczywiście bardzo dobra. Z gry z jakiegoś powodu wyleciały wszystkie minigierki, w poprzednich częściach mieliśmy gry karciane czy łowienie rybek, tutaj nie ma nic. Gra pod koniec strasznie się dłuży, co trochę psuje efekt, gdy po w miarę ekscytującej potyczce z naszymi przeciwnikami, czeka nas jeszcze potem 25 godzin strasznie przynudzającego "finału".Ostatecznie, Trails through Daybreak to bardzo dobry tytuł. Lepszy niż Trails into Reverie ale gorszy niż wszystkie części poprzedniej podserii. Gra się bardzo dobrze i przyjemnie a gra potrafi wciągnąć na wiele godzin. W zasadzie ci najwięksi źli z poprzednich odsłon praktycznie są tutaj nieobecni więc tak naprawdę dopiero w kolejnych odsłonach, jak mniemam, zaczną się znowu dziać wielkie rzeczy. To był tylko taki ponad 100 godzinny wstęp :)
kęsik Legend
Najlepsza seria jRPG powraca w swojej jedenastej odsłonie. Wreszcie po wielu latach porzucając Erebonię i Reana na rzecz Republiki Calvard oraz nowego bohatera.
Jak przystało na pierwszą odsłonę nowej podserii, Trails through Daybreak stanowi wprowadzenie do nowego miejsca akcji i nowych bohaterów. Pierwszy raz w historii serii trafiamy do Calvardu, republiki leżącej na wschód od Erebonii gdzie niedawno zmienił się prezydent. Nowym głównym bohaterem jest Van, samotnik, który rozwiązuje ludzie problemy za godziwą opłatę, problemy z którymi nie można udać się na policję czy do gildii Bracerów. Pewnego dnia w jego biurze pojawia się uczennica renomowanej akademii i prosi go o pomoc w znalezieniu pewnej zaginionej pamiątki. I tak to się wszystko zaczyna. W sumie dosyć sielankowo w porównaniu do tych cyrków, które działy się w poprzednich odsłonach. Jednak im dalej w las tym nasza potyczka z Mafią zaczyna stawać się zagrożeniem wagi państwowej. W czasie naszej podróży odwiedzamy kilka różnorodnych miejsc i spotykamy wiele różnych ciekawych postaci. Zdecydowana większość lokacji wypada pozytywnie. O dziwo, w porównaniu do innych pierwszych części nowych podserii tutaj nie mamy na koniec gry nagłego clifhangera. Już teraz pojawia się sporo znanych z poprzednich odsłon postaci, dużo więcej niż np. w pierwszym Cold Steelu. Pierwsza odsłona nowej podserii to niby zawsze dobra okazja na wejście do serii ale w praktyce to tak średnio. Nowością jest także system moralności. W grze pojawia się kilka wyborów, które finalnie wpływają m.in. na to z jaką frakcją będziemy mogli się sprzymierzyć w pewnym momencie gry. Jeżeli będziemy mieli wystarczająco "chaotycznej" reputacji to będziemy mogli się sprzymierzyć ze znaną grupą antagonistów z poprzednich części. Ogólnie fabuła wypada solidnie a nowe postaci z nowym bohaterem wypadają bardzo ok.
Gameplay został trochę odświeżony. Turowy system walki oczywiście pozostał ale teraz mamy możliwość także walki w czasie rzeczywistym. Nie jest to dosyć rozbudowane ale jednak zmienia trochę walkę pozwalać nam na pokonywanie przeciwników bez turowej walki. W dowolnym momencie możemy odpalić turową walkę, ale mogą to także zrobić przeciwnicy gdy nas trafią w dogodnym momencie. Nowością w turowej walce jest możliwość poruszania się po polu walki. Pozycjonowanie odgrywa jakąś rolę gdyż dodane został także ataki, które mają bonusy w przypadku ataku przeciwnika z boku lub z tyłu. Reszta jest w miarę po staremu. Na początku trochę ciężko się przyzwyczaić do tego chodzenia ale z czasem robi się to naturalne. Linki z towarzyszami działają tylko jeżeli jesteśmy przy nich co jak dla mnie jest takie se, ale ogólnie pasuje to tego odświeżonego systemu gdzie pozycjonowanie odgrywa rolę. Gra jest na nowym, autorskim silniku studia Falcom chociaż bardziej wygląda to jak nowsza wersja starego silnika. Grafika jest trochę lepsza, ale dalej, umówmy się, jest to poziom max PS3. Do tego aliasing jest paskudny. Muzyka ponownie oczywiście bardzo dobra. Z gry z jakiegoś powodu wyleciały wszystkie minigierki, w poprzednich częściach mieliśmy gry karciane czy łowienie rybek, tutaj nie ma nic. Gra pod koniec strasznie się dłuży, co trochę psuje efekt, gdy po w miarę ekscytującej potyczce z naszymi przeciwnikami, czeka nas jeszcze potem 25 godzin strasznie przynudzającego "finału".
Ostatecznie, Trails through Daybreak to bardzo dobry tytuł. Lepszy niż Trails into Reverie ale gorszy niż wszystkie części poprzedniej podserii. Gra się bardzo dobrze i przyjemnie a gra potrafi wciągnąć na wiele godzin. W zasadzie ci najwięksi źli z poprzednich odsłon praktycznie są tutaj nieobecni więc tak naprawdę dopiero w kolejnych odsłonach, jak mniemam, zaczną się znowu dziać wielkie rzeczy. To był tylko taki ponad 100 godzinny wstęp :)