3. Lies of P. Wybraliśmy redakcyjne GOTY 2023
- Szczęśliwa trzynastka - najlepsze gry 2023 roku według redakcji GRYOnline.pl
- 10. Street Fighter 6
- 9. System Shock Remake
- 8. Jagged Alliance 3
- 7. The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom
- 6. Final Fantasy XVI
- 5. Hogwarts Legacy
- 4. Alan Wake 2
- 3. Lies of P
- 2. Cyberpunk 2077: Phantom Liberty
- 1. Baldur’s Gate 3
3. Lies of P
- Liczba punktów: 135
- Czy padła dycha: tak, jedna
- Nasza ocenia w recenzji: daliśmy 8,5
Nie wierzyliśmy w Pinokia – ja, Ania (bo pomysł soulslike’a z kukiełką w roli głównej w pierwszej chwili wydał mi się zrzynką ze Steelrising, a jak się naśladuje naśladowców, to na ogół nic ciekawego się nie tworzy), ale także spora część graczy, bo i też projekt ten zdawał się głównie budzić tęsknotę za Bloodborne’em i generować memy z Timotheem Chalametem, do którego drewniany protagonista był początkowo podejrzanie podobny. A tęsknota za Bloodborne’em jest w narodzie przepotężna, o czym świadczy choćby to, że nawet krótkie demko Pinokia błyskawicznie zmodowano, dodając do niego broń i ciuszki rodem z Yharnam. Tylko czy sama tęsknota mogła wystarczyć?
Na szczęście nie musiała: Lies of P zaliczyło udaną premierę i zgarnęło świetne oceny (w tym 8,5 od Huberta „hexx0” Śledziewskiego, który nazwał je „najlepszym klonem Dark Souls”), stając się jednym z najpopularniejszych RPG 2023 roku (w naszym redakcyjnym głosowaniu zajęło trzecie miejsce). Przepraszam, Pinokio, że w ciebie nie wierzyłam.
Ocenia Paweł Musiolik
Dwanaście miesięcy temu byłem prawie pewien, iż moją grą roku zostanie Final Fantasy XVI. Byłem na nie nakręcony tak mocno, że inne premiery mało mnie interesowały. Niewiele brakowało, bym kompletnie zignorował Lies of P, produkcję, która zasługuje (dla wygody wyłączam z równania Baldur’s Gate 3) na miano najlepszej gry 2023 roku. Wielokrotnie powtarzałem, że lekkie uprzedzenie do tytułów koreańskich zasugerowało mi początkowo słabego klona Bloodborne’a. Na szczęście tym razem wrażenie okazało się mylne i dostałem kawał fantastycznego soulslike’a, z udanym pomysłem na siebie. Z historią, którą chce się poznawać, ze świetnymi kreacjami postaci i światem czerpiącym z bajki o Pinokiu, przedstawiając go jednak na swój unikatowy sposób. Im więcej czasu spędzałem z Lies of P, tym bardziej zakochiwałem się w tej produkcji. Z niecierpliwością czekam na DLC i kontynuację (a najlepiej kilka kontynuacji).

Ocenia Filip „Szarmancki” Węgrzyn
Jako wielki fan dużych produkcji z gatunku soulslike bardzo ochoczo podchodziłem do premiery Lies of P. W zwiastunach dało się wyczuć inspirację grami FromSoftware i na tej płaszczyźnie absolutnie się nie zawiodłem. To chyba najbardziej udany klon dzieł Miyazakiego, jaki kiedykolwiek widziałem, a zaliczyłem ich całkiem sporo. System walki i toporność Dark Souls, dynamika starć, mechaniki i klimat Bloodborne oraz parowanie niczym w Sekiro, przy zachowaniu odpowiedniego balansu w naśladowaniu, stanowią niemal idealne połączenie. Gdyby nie drobne błędy, niedociągnięcia i przesadna liniowość, to dzięki ciekawym walkom z bossami, alternatywnemu settingowi opowieści o Pinokiu i dodatkowym autorskim pomysłom, jak np. łączenie ze sobą broni w unikalne wyposażenie, laik mógłby założyć, że Lies of P wyszło spod ręki ojca Soulsów. Tytuł ten można śmiało nazwać „przybranym dzieckiem” FromSoftware i jestem zdania, że spodoba się on fanom wszystkich wymienionych wcześniej produkcji.

