- Podsumowanie roku 2020 okiem redakcji GRYOnline.pl
- Przemysław „Łosiu” Bartula
- Adam Zechenter
- Anna „Kalevatar” Garas
- Dariusz „DM” Matusiak
- Marcin Strzyżewski
- Filip „fsm” Grabski
- Karolina Złamańczuk
- Adam „T_bone” Kusiak
- Michał „Osti” Ostiak
- Michał „Kwiść” Chwistek
- Michał „Elessar” Mańka
- Patryk „PefriX” Manelski
- Łukasz „Qwert” Telesiński
- Karol Ryka
- Julia Dragović
- Bartosz „Aquma” Świątek
- Hubert Sosnowski
- Karol „KaEl” Laska
- Maciej Pawlikowski
Michał „Kwiść” Chwistek

Niegdyś szef działu poradników, dziś osoba odpowiedzialna za e-sport i turnieje. Kwiść oprócz animowania społeczności często zajmuje się również organizacją podcastów Friendly Fire, których możecie posłuchać chociażby na Spotifyu.
Plusy

Kwiść lubi wkładać kij w mrowisko i patrzeć, jak mrówki obłażą świat. Jego felieton „Cyberpunk 2077 zawiedzie wielu graczy i powiem Wam dlaczego” wielu z Was krytykowało... Niecałe trzy tygodnie późnej okazało się, że Kwiść miał rację. Prorok jakiś.
Growe niespodzianki. Dla mnie to był rok pozytywnych zaskoczeń. Najpierw Ghost of Tsushima, potem Hades, a na koniec jeszcze AC: Valhalla. Każda z tych gier okazała się dużo lepsza, niż się spodziewałem, i każda przyniosła nowe ciekawe pomysły, które w grach cenię najbardziej. Bardzo lubię też ładne produkcje, a piękna w tych trzech tytułach zdecydowanie nie brakowało.
Gry o relacjach międzyludzkich. Jeśli chodzi o mechanikę gier, to gatunków mamy mnóstwo, ale gdy popatrzeć na scenariusze, cały czas nurzamy się w tym samym sosie akcji i przygody. Gdzie dramaty społeczne? Gdzie melodramaty? Gdzie tak popularne w kinach komedie romantyczne? Dobrze, że powoli się to zmienia i w tym roku znowu trafiło się kilka pozytywnych wyjątków. Pierwszym było dla mnie The Last of Us: Part II ze znakomitą historią o zemście, a drugim dużo mniej popularne Haven.
Nowa dzieło twórców Furi zdecydowanie nie jest niczym wybitnym, ale porusza bardzo fajny aspekt bycia w związku. Dwójka zakochanych bohaterów żyje sobie samotnie na obcej planecie, a my możemy obserwować ich perypetie i rozmowy. Nie znajdziecie tu klasycznego dla gier randkowania, które kończy się szybkim fiku-miku, bo w tej grze nasi bohaterowie sypiają ze sobą codziennie. Tak samo biorą razem prysznic, kłócą się, grają w gry planszowe czy wyciskają sobie pryszcze. Bardzo odświeżające doświadczenie, bo w grach niemal niespotykane.
Twórcy zupełnie przypadkowo trafili też w idealny moment na wydanie gry. Mieszkanie we dwójkę na bezludnej planecie bardzo przypomina doświadczenie wielu par w czasach pandemii. Ciekawe tematy porusza również Spiritfarer, ale nie zdążyłem jeszcze w niego zagrać.
P.S. Bardzo mnie cieszy, że podczas Game Awards ogłoszono kolejną grę o związku, czyli It Takes Two. Zapowiada się rewelacyjnie.

Wnioski z premiery Cyberpunka 2077. Dla mnie drama związana z premierą Cyberpunka 2077 to bardzo pozytywne wydarzenie i wcale nie dlatego, że nie lubię Wiedźmina 3. Po pierwsze, jest to kolejna nauczka dla wszystkich, którzy dają się łapać na hype i zamawianie pre-orderów. Oba te zjawiska mają moim zdaniem bardzo negatywny wpływ na całą branżę i dobrze, że po raz kolejny zostało to obnażone. Po drugie, cieszy mnie wizerunkowa wtopa CD Projektu RED. Dzięki bardzo utalentowanym pracownikom, sukcesowi Wiedźmina 3 i świetnym działaniom PR-owym udało się tej firmie stworzyć wizerunek najlepszego przyjaciela graczy. Przyjaciela, któremu wybacza się wszystko, chociaż ma na koncie różnego rodzaju grzechy i tak naprawdę niewiele różni się od takich firm jak Activision czy Take-Two (poza lepszym PR-em). CD Projekt, jak większość dużych korporacji, był dobry dla konsumentów tak długo, jak długo się to opłacało. Jak przestało się opłacać, nie dostarczył mediom wersji konsolowej, zabronił youtuberom używać własnego gameplayu z gry, a inwestorom opowiadał bajki, że gra działa na konsolach „nadspodziewanie dobrze”. Do tego dodajmy jeszcze crunch od 2019 roku, który trwa pewnie do dzisiaj, i okaże się, że cesarz również w tej bajce jest nagi. Szkoda tylko samych deweloperów. Mam też nadzieję, że to wszystko będzie miało pozytywny wpływ na prasę, która stanie się bardziej wyczulona na podejrzane działania wydawców.
Minusy

Cenzurowanie historii przez Activision w trailerze nowego Call of Duty. Rozumiem dostosowywanie się do cenzury w Chinach, ale narzucanie tej samej cenzury całemu światu, i to przez amerykańską firmę, to coś absolutnie niedopuszczalnego. Podobnie jak zaakceptowanie do sprzedaży na europejskim i amerykańskim rynku chińskiego Genshin Impact, nie wymagając wcześniej usunięcia cenzury dotyczącej Hongkongu. Chiny oddziałują w ten sposób na światową kulturę masową już od wielu lat, ale najczęściej dzieje się to po cichu i bez medialnego szumu. Oby zaostrzająca się zimna wojna między Chinami a USA uświadomiła zachodnim firmom, że niczym nieskrępowana globalizacja odchodzi do lamusa. Nie można na jednym rynku poprawiać sobie PR-u, krzycząc „Black Lives Matter”, a na drugim mieć wszystkie zachodnie wartości w tylnej części ciała. Albo można, ale trzeba się z tym lepiej kryć.
Osobista gra roku (z którą spędziłem najwięcej czasu)

„Ghost of Tsushima: Valhalla”. Wiem. Taka gra nie istnieje, ale bardzo bym chciał, żeby powstała. Ghost of Tsushima i AC: Valhalla, to dwie świetne produkcje z otwartym światem, a każdą z nich cenię za coś innego. Dzieło Sucker Punch zachwyca projektem artystycznym (grafika, muzyka, praca kamery), systemem walki i pomysłami na eksplorację świata. Valhalla ma natomiast piękne uniwersum i ciekawie zaprojektowane zadania poboczne, które zmuszają do myślenia, a nie ślepego podążania za znacznikiem. W obu spędziłem w tym roku najwięcej czasu.
