- Podsumowanie roku 2020 okiem redakcji GRYOnline.pl
- Przemysław „Łosiu” Bartula
- Adam Zechenter
- Anna „Kalevatar” Garas
- Dariusz „DM” Matusiak
- Marcin Strzyżewski
- Filip „fsm” Grabski
- Karolina Złamańczuk
- Adam „T_bone” Kusiak
- Michał „Osti” Ostiak
- Michał „Kwiść” Chwistek
- Michał „Elessar” Mańka
- Patryk „PefriX” Manelski
- Łukasz „Qwert” Telesiński
- Karol Ryka
- Julia Dragović
- Bartosz „Aquma” Świątek
- Hubert Sosnowski
- Karol „KaEl” Laska
- Maciej Pawlikowski
Anna „Kalevatar” Garas

Ania jest szefową działu encyklopedii – głowę ma nie od parady, a pióro jeszcze lepsze. Pisze rzadko, bo zawalona jest robotą, ale jak już coś napisze, to w redakcji zapada cisza i następuje chwila na refleksję.
Plusy

2020 rokiem bez filmów Marvela. Poważnie, MCU to dowód na to, że można zagłaskać kotka na śmierć. O ile na początku śledziłam filmowych Avengersów całkiem chętnie – bez jakiegoś intensywnego „fanowania”, ale z upodobaniem – o tyle w ostatnich latach superbohaterskich filmów i seriali pojawiło się tak wiele, że próba bycia z nimi na bieżąco przypominała pracę na pełen etat. I wiecie co – odetchnęłam z ulgą, gdy z wiadomych powodów nowe filmy przestały wychodzić. Nie mam wrażenia, że popkultura cokolwiek na tym straciła.
Hades. Czyli „wczesny dostęp” ze szczęśliwym zakończeniem. Nie żebym wątpiła w Supergiant Games – nie zawiodłam się na żadnej grze tego studia, nawet mniej popularne Pyre zaliczyłam z wielką przyjemnością – ale wiem, że wypuszczenie Hadesa we wczesnym dostępie, w dodatku w Epic Games Store, nie spodobało się części graczy. Jednak pełna wersja, którą otrzymaliśmy w tym roku, jest wypolerowana na błysk, niesamowicie grywalna, wciągająca i prześliczna. Aż nie mogę się doczekać, jaki będzie następny projekt.
Minusy
Afery w Ubisofcie. W tym roku pisaliśmy o tej firmie wielokrotnie i często niestety w bardzo przykrym kontekście. Prezes przepraszał, kilka osób straciło pracę... niesmak pozostał.
Polowanie na konsole. Ja rozumiem, że są problemy z zaopatrzeniem, że zainteresowanie jest bardzo duże, że ogólnie nastąpiły obiektywne trudności. Ale to, co się działo przy premierze next-genów, to jednak nieśmieszny żart.
Osobista gra roku

Animal Crossing: New Horizons. „Widziałem rzeczy, którym wy, ludzie, nie dalibyście wiary”. Graczy płacących za przywilej zobaczenia Raymonda w pudełkach. Ludzi zbijających fortunę na łodyżkowej giełdzie przy cenach 800 golda za rzepę. „Wszystkie te chwile zostaną stracone w czasie jak łzy w deszczu”. Tak poważnie to ACNH było najlepszą grą, jaka mogła mi się przytrafić w okresie, kiedy nie mogłam wychodzić z domu. Na mojej wyspie widziałam kwitnące drzewa wiśniowe i zbierałam wielkanocne jajka. Latem łowiłam egzotyczne ryby i zbierałam muszelki na plaży, jesienią sadziłam dynie i łapałam złote liście. Teraz na mojej wyspie leży śnieg i nie ma tam smogu – czyli zupełnie odwrotnie niż w Krakowie. W Animal Crossing nawet deszcz jest przyjazny, a dźwięk kropel padających na parasolkę brzmi przytulnie. I tylko pewien szop wciąż domaga się pieniędzy...
Gra, z którą spędziłam najwięcej czasu

Pathologic 2. Tak, wiem. To już jest pewnie trochę niezdrowe, ale dopóki Ice-Pick Lodge nie wywiąże się z obietnicy i nie wypuści dwóch pozostałych scenariuszy, będę historię Haruspexa przechodziła pewnie jeszcze kilka razy, za każdym odkrywając jakiś niuans, który wcześniej mi umknął. No i trzeba przyznać, że jest to idealna gra na nasze czasy. Powiem więcej: w zeszłym roku myślałam, że jednym z najciekawszych poruszonych tu wątków jest to, jak w czasach epidemii ludzie robią wszystko, by ugrać dla siebie jak najwięcej, by załatwić swoje nędzne, krótkowzroczne interesy, zupełnie jakby ich bogactwo czy prestiż mogły cokolwiek znaczyć w obliczu faktu, że dookoła umierają tysiące. Oczywiście, myślałam, to tylko fikcja, więc wszystko zostało odpowiednio przerysowane, prawdziwi ludzie aż tak się nie zachowują...
...Ha, ha.
