- Podsumowanie roku 2020 okiem redakcji GRYOnline.pl
- Przemysław „Łosiu” Bartula
- Adam Zechenter
- Anna „Kalevatar” Garas
- Dariusz „DM” Matusiak
- Marcin Strzyżewski
- Filip „fsm” Grabski
- Karolina Złamańczuk
- Adam „T_bone” Kusiak
- Michał „Osti” Ostiak
- Michał „Kwiść” Chwistek
- Michał „Elessar” Mańka
- Patryk „PefriX” Manelski
- Łukasz „Qwert” Telesiński
- Karol Ryka
- Julia Dragović
- Bartosz „Aquma” Świątek
- Hubert Sosnowski
- Karol „KaEl” Laska
- Maciej Pawlikowski
Maciej Pawlikowski

Zostałem już tylko ja, cichy narrator tego tekstu, który ścigał kolegów z redakcji, aby w porę dostarczyli swoje podsumowania. W firmie odpowiedzialny jestem za nasz serwis anglojęzyczny, choć zdarza mi się również coś dla Was napisać.
Plusy

Baśń o wężowym sercu Radka Raka. Książka, która powinna mnie ominąć, bo składa się przynajmniej z dwóch elementów nieszczególnie mnie zajmujących – historycznych motywów i fantastyki. Wybaczcie, te wszystkie Piekary i inne nieloty skutecznie mnie zniechęciły. Tymczasem ta fantastyka – czy chyba bardziej adekwatnie: fantastyczność – jest tu tak wspaniale wkomponowana, a całość napisano w takim nieprawdopodobnym stylu, że to jedna z najlepszych powieści, jaką możecie kupić rodzinie pod choinkę. Jakub Szela poleca.
The Last of Us: Part II. Symulator emocji, który robi ze mną to, co robić powinna dobra książka i film. Porywa, targa, równa z błotem i napełnia nadzieją. Chcieliśmy, aby gry stały się w końcu równorzędną dziedziną sztuki – no to mamy! A że kij golfowy... nie wiem, w czym tkwi problem – śmierci się nie wybiera. Zazwyczaj przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie, niezapraszana. Nie ma w tym nic szczytnego. Nie umieramy w taki sposób, aby miliony ludzi na całym świecie miały zareagować: „WOW, to było dobre”. Dlaczego więc tym razem miałoby być inaczej? Powiem więcej: ta najważniejsza śmierć w tej grze została przedstawiona tak, jak w prawdziwym życiu: wyzwala w nas wściekłość, frustrację i pytanie: DLACZEGO?!
Łona i Webber ratują mi 2020. Choć zazwyczaj słucham zupełnie innego rodzaju muzyki, tak Łona i Webber pomogli mi w tym chorym roku przeżyć. Śpiewnik domowy to album świetny, potwierdzający zresztą talent tych dwóch panów – tak do słowa, jak i do nuty.
Minusy
Papierowe premiery 2020. Najpierw we wrześniu premierę miała nowa seria kart RTX 3000. Chwilę później zadebiutowały procesory i karty AMD. Następnie pojawiły się konsole nowej generacji. I niczego z tego nie kupicie (no dobrze, Xboksa złapiecie). Karta, która kosztować miała około 3200 złotych z groszami, kosztuje obecnie ponad 5 tysięcy złotych. W ten oto sposób w grudniu 2020 roku nie mam ani PS5, ani RTX-a. I nie zapowiada się, aby szybko się to zmieniło. Ja wiem – lubimy wierzyć w zapewnienia producentów. Spodziewacie się w lutym? Szczerze wątpię, aby udało się Wam dorwać swoje PS5 na wiosnę. A przy okazji pozdrawiam scalperów i sklepy, które windują ceny w kosmos.

E3 umarło. W roku 2020 miałem pierwszy raz polecieć do Los Angeles, aby w huku i zgiełku szwendać się po targach. Miałem już kupione bilety, załatwioną akredytację, wynajęte mieszkanie. Zamiast tego poleciałem na Salwator w Krakowie do mieszkania, aby spędzić w nim następne dziewięć miesięcy. I wątpliwe, abym jeszcze kiedyś tam (do Ameryki) poleciał.
Nie słyszę cię, Sony. Zabolało mnie, gdy okazało się, że kolejna generacja konsoli Japończyków nie posiada niezwykle potrzebnej mi funkcji dźwięku mono, dzięki której mógłbym usłyszeć wszystkie dźwięki. Więcej napisałem o tym w osobnym artykule.
Osobista gra roku
The Last of Us: Part II. Chciałem wybrać dla Was jakąś niszową gierkę, która potwierdzi moje obeznanie i hipsterstwo, ale w końcu się poddałem – nie widzę innego kandydata, który spowodował w 2020, abym nie mógł przestać gadać o tym, co ta gra mi uczyniła.
Gra, z którą spędziłem najwięcej czasu
World of Warcraft. Do ostatniego momentu walczyły ze sobą World of Warcraft i Call of Duty: Warzone. W końcu jednak – za sprawą Shadowlands – musiałem uznać zwycięstwo WoW-a. Wciąż w to gram, wciąż w to grać nie potrafię i wciąż świetnie się bawię. Nawet jeżeli wszystko to jest już stare, drewniane, a przy tym całkiem naiwne i głupie. Ale cieszy tak jak 15 lat temu.

