Bartosz „Aquma” Świątek. Rok 2020 okiem redakcji GRYOnline.pl ❗

Maciej Pawlikowski

32

Bartosz „Aquma” Świątek

Człowiek orkiestra, który wspiera zarówno newsroom, teksty i recenzje, jak i dział technologii. W zasadzie żadnej pracy się nie boi.

Plusy

Premiera Baldur’s Gate III we wczesnym dostępie. Baldur’s Gate powróciło! No... tak jakby. Choć tytuł się zgadza, to sama gra wygląda i działa zdecydowanie inaczej niż dawne odsłony cyklu, w który zagrywałem się na początku tego wieku. Z jednej strony to źle i paru ważnych spraw mocno mi w tej grze brakuje. Z drugiej jednak to, co zobaczyłem we wczesnym dostępie, mocno zaostrzyło mi apetyt na pełną wersję, w którą z całą pewnością zagram w kooperacji.

Konsole (w końcu) stawiają na 60 FPS-ów. Przed premierą konsol nowej generacji dużo się mówiło o ich wydajności i tym, czego to nie zaoferują. Po cichu obawiałem się, że finalny efekt może być nieco rozczarowujący, ale ostatecznie okazuje się, że jest lepiej, niż sądziłem. Przede wszystkim do mainstreamu wchodzą poznane przy okazji Xboksa One X oraz PlayStation 4 Pro „tryby gry” pozwalające wybrać pomiędzy jakością oprawy a płynnością rozgrywki. No i w przypadku tej drugiej liczba FPS-ów faktycznie ociera się o 60, co bardzo pozytywnie wpływa na komfort grania. Pozostaje mieć nadzieję, że taki stan rzeczy się utrzyma.

Game Pass. Rozwój usługi Xbox Game Pass obserwuję już od pewnego czasu, ale w ostatnich miesiącach Microsoft kilka razy mnie zaskoczył. W efekcie abonament twórców Xboksa stał się naprawdę mocną ofertą, z którą coraz trudniej rywalizować reszcie branży. Niektórzy – jak EA – chyba postanowili zadziałać w myśl zasady „you can’t beat them, join them”. Inni – na przykład Sony – szukają własnych rozwiązań i pomysłów. Wszystko to ostatecznie z zyskiem dla graczy.

Minusy

Diuny w tym roku nie zobaczymy... - Podsumowanie roku 2020 okiem redakcji GRYOnline.pl - dokument - 2020-12-30
Diuny w tym roku nie zobaczymy...

Załamanie w kinach i przesunięte premiery filmów. Naprawdę lubię chodzić do kina i robię to tak często, jak pozwalają mi budżet i repertuar. Niestety, w tym roku praktycznie nie było to możliwe, a przesunięcia premier powodują, że martwię się też o kolejne 12 miesięcy – szczególnie że wytwórnie coraz częściej decydują się na wypuszczanie filmów bezpośrednio na platformach streamingowych.

Papierowa premiera nowych konsol i kart graficznych. Rok 2020 miał być przełomem, początkiem nowej generacji oraz kolejnej serii kart graficznych AMD i Nvidii. I faktycznie – niby coś się zaczęło, ale spora grupa graczy doświadczy tego dopiero za kilka miesięcy (miejmy nadzieję), bowiem ani nowych konsol, ani podzespołów w zasadzie nie da się obecnie kupić na normalnych zasadach.

Cyberpunk 2077 na konsolach i upadek wizerunku CDPR. To zawsze smutne, kiedy firma, której gry i talent się ceni, zniża się do antykonsumenckich zagrywek i wypuszcza na rynek produkt, który nie spełnia nawet podstawowych standardów. A niestety tym właśnie jest Cyberpunk 2077 na konsolach – dramatyczne bugi, niemożliwa do zaakceptowania optymalizacja, a wszystko to za takie same (albo i większe) pieniądze jak w przypadku wydania pecetowego. Oj, nieładnie, CDPR, nieładnie...

Osobista gra roku

Cyberpunk 2077. Ja wiem, że – zupełnie odwrotnie do sytuacji przed premierą – w modzie jest teraz narzekanie na Cyberpunka i CD Projekt RED. No bo faktycznie – jest na co narzekać. Polscy deweloperzy skopali prawdopodobnie najważniejszą premierę w swojej karierze, a do tego zrobili to w bardzo brzydkim stylu, niszcząc budowane przez lata zaufanie. Ale co ja poradzę na to, że sama gra na przyzwoitej klasy pececie – dla fana settingu i miłośnika komputerowych oraz „papierowych” RPG – jest tak cholernie dobra? Owszem, trafiam czasem na bugi i glitche. Tak, niektóre rozwiązania mogłyby być lepsze, a pewnych rzeczy po prostu brakuje. Ale to wszystko staje się mało ważne, kiedy wchodzę w buty V i eksploruję niewiarygodne miasto, które udało się stworzyć „Redom”. Gdy odkrywam przeróżne historie (w tym świetny główny wątek), poznaję postacie i oszukuję lub masakruję wrogów, nie interesuje mnie kurs akcji CD Projektu ani kontrowersje towarzyszące tej firmie w ostatnim czasie.

Po pierwszych trzech dniach od premiery miałem w Cyberpunku nabite blisko osiemnaście godzin. Po tygodniu liczba ta wzrosła do ponad trzydziestu, zaś po dwóch – do dobrze ponad pięćdziesięciu. I ciągle mi mało (na szczęście zostało jeszcze naprawdę sporo zawartości). Jest tylko jeden tytuł single player, w który w tym roku grałem podobnie intensywnie i który zapewnił mi porównywalną dozę frajdy – Ghost of Tsushima. Ale nawet świetne dzieło deweloperów z Sucker Punch musi oddać nowej grze „Redów” palmę pierwszeństwa.

Gra, z którą spędziłem najwięcej czasu

Warhammer: Vermintide 2. Pandemia zmusiła wszystkich do sporych zmian, w tym m.in. do szukania nowych sposobów spędzania wolnego czasu ze znajomymi. Choć już wcześniej lubiłem grać w produkcje kooperacyjne pokroju Borderlands, Divinity: Original Sin II czy właśnie Vermintide 2, to różnego rodzaju obostrzenia i zagrożenia związane z Covidem-19 sprawiły, że w tym roku spędzałem w ten sposób znacznie więcej czasu. Najchętniej sięgaliśmy właśnie po produkcję studia Fatshark, która dzięki nowym klasom i usprawnieniom (np. systemowi pogody zmieniającemu wygląd map) nadal ma się naprawdę dobrze, pomimo kilku ładnych lat na karku.

Jest parę rzeczy, które naprawdę mi się w Vermintide 2 podobają. Po pierwsze, rewelacyjny klimat starego Warhammera, który w połączeniu ze świetnie pomyślanymi postaciami nie przestaje mnie bawić, nawet po tak długim czasie (Steam podpowiada, że to już ponad 280 godzin). Po drugie, dobrze zaprojektowany system walki, który sprawia, że gra nie jest tylko kolejnym klonem Left 4 Dead, choć bazuje na bardzo podobnych założeniach. No i wreszcie kluczową rolę odgrywają tu kapitalne projekty map oraz mechanika randomizacji rozgrywki, dzięki którym pozornie takie same, powtarzane wielokrotnie misje regularnie zaskakują niespodziewanymi zwrotami akcji – np. innym typem przeciwnika czy wyjątkowo przykrą kombinacją wrogów.

W przyszłym roku na rynek trafi Warhammer 40 000: Darktide, który wydaje się być niemal tą samą potrawą podlaną nieco innym sosem. Być może wtedy wreszcie odstawię Vermintide 2 na półkę, ale do tego czasu zapewne wykoszę jeszcze niejednego wojownika Chaosu, nie wspominając o hordach szczuroludzi.

55

Maciej Pawlikowski

Autor: Maciej Pawlikowski

Redaktor naczelny GRYOnline.pl, związany z serwisem od końca 2016 roku. Początkowo pracował w dziale poradników, a później mu szefował, z czasem został redaktorem prowadzącym Gamepressure, anglojęzycznego projektu adresowanego na Zachód, aby w końcu objąć sprawowaną obecnie funkcję. W przeszłości recenzent i krytyk literacki, publikował prace o literaturze, kulturze, a nawet teatrze w wielu humanistycznych pismach oraz portalach, m.in. Miesięczniku Znak czy Popmodernie. Studiował krytykę literacką i literaturę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Lubi stare gry, city-buildery i RPG-i, w tym również japońskie. Wydaje ogromne pieniądze na części do komputera. Poza pracą oraz grami trenuje tenisa i okazyjnie pełni funkcję wolontariusza Pokojowego Patrolu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Jaki był dla Ciebie 2020 rok?

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl