Brothers in Arms – od lat jesteśmy „gotowi na śnieg”. Nasze nie-E3 marzeń - gry, na które czekamy

- Nasze Summer Game Fest marzeń - gry, na które najbardziej czekamy
- Gwiezdne wojny Ubisoftu – Massive, nie zepsujcie tego
- Dragon Age: Dreadwolf – może być jeszcze lepszy niż Inkwizycja 9,5/10
- Fable – czas na nową bajkę
- Armored Core 6: Fires of Rubicon – mechy!
- Indiana Jones – jest film, pokażcie też grę!
- Avowed – Pillars of Eternity w trybie FPP
- Hellblade 2 – znowu usłyszeć głosy
- The Outer Worlds 2 – więcej takiego humoru!
- State of Decay 3 – gdzie są gry z tamtych zwiastunów?
- Brothers in Arms – od lat jesteśmy „gotowi na śnieg”
- Obcy: Izolacja 2 – zbyt długo jesteśmy izolowani od sequela
- Nowy Wolfenstein – czas zatrzeć niesmak po Youngblood
- Konkrety od MicroProse – Gunship 4 nadchodzi?
Brothers in Arms – od lat jesteśmy „gotowi na śnieg”

- Rok pierwszej zapowiedzi: 2021
- Gatunek: strzelanina FPP
- Producent: Gearbox Software
Nie pamiętam już, ile lat minęło od momentu, gdy słynna seria strzelanek skończyła się cliffhangerem zapowiadającym kampanię w Ardenach. W każdym razie jeszcze nie przeminęła wówczas, ogromna swego czasu, popularność gier FPP osadzonych w realiach drugiej wojny światowej. O tym, że seria powróci, słyszeliśmy od tamtej pory wielokrotnie, ale wszystko to było palcem na wodzie pisane. Dwa lata temu Randy Pitchford z Gearbox Software zdradził w wywiadzie, że nowe Brothers in Arms naprawdę powstaje i sierżant Baker jeszcze powróci, ale projekt zostanie pokazany, gdy będzie faktycznie gotowy. Czy dwa lata później jest już na to czas? Nie oczekujemy raczej podania daty premiery, ale powoli można by zacząć przypominać graczom, jak świetna była niegdyś seria Brothers in Arms. Wystarczyłby chociażby krótki zwiastun!
Dlaczego czekamy?
Ostatnie „dokonania” serii Call of Duty potwierdzają, że czasy popularności drugowojennych strzelanek dawno minęły. Tylko że CoD to CoD – sieciowe strzelanie w tych klimatach nie jest już tak atrakcyjne, ale seria Brothers in Arms nigdy na tym nie polegała. Siłą tej marki była wierność realiom historycznym i ogromny nacisk na pełną emocji fabułę oraz jej bohaterów. Gry z tego cyklu bazowały na prawdziwych misjach i wydarzeniach, odwzorowując dokładnie ich przebieg, a nawet konkretne miejsca. Interesującym dodatkiem była również taktyka zachodzenia przeciwników z flanki i wydawanie kompanom rozkazów w zupełnie odrębnym trybie, na który można się było płynnie przełączać. Trudno tu sugerować się porażką Call of Duty: Vanguarda, bo Brothers in Arms oferowało naprawdę inny poziom doświadczenia i nawet dziś ma duże szanse, by to powtórzyć.