Nowy Wolfenstein – czas zatrzeć niesmak po Youngblood. Nasze nie-E3 marzeń - gry, na które czekamy

- Nasze Summer Game Fest marzeń - gry, na które najbardziej czekamy
- Gwiezdne wojny Ubisoftu – Massive, nie zepsujcie tego
- Dragon Age: Dreadwolf – może być jeszcze lepszy niż Inkwizycja 9,5/10
- Fable – czas na nową bajkę
- Armored Core 6: Fires of Rubicon – mechy!
- Indiana Jones – jest film, pokażcie też grę!
- Avowed – Pillars of Eternity w trybie FPP
- Hellblade 2 – znowu usłyszeć głosy
- The Outer Worlds 2 – więcej takiego humoru!
- State of Decay 3 – gdzie są gry z tamtych zwiastunów?
- Brothers in Arms – od lat jesteśmy „gotowi na śnieg”
- Obcy: Izolacja 2 – zbyt długo jesteśmy izolowani od sequela
- Nowy Wolfenstein – czas zatrzeć niesmak po Youngblood
- Konkrety od MicroProse – Gunship 4 nadchodzi?
Nowy Wolfenstein – czas zatrzeć niesmak po Youngblood

Po świetnym Eternalu na nowego Dooma chyba jeszcze trochę za wcześnie. Ale najwyższy czas, by znowu sprawdzić, co dzieje się u B.J. Blazkowicza w jakiejś nowej pełnoprawnej odsłonie Wolfensteina. Ostatni raz widzieliśmy go w spin-offie Youngblood, gdzie towarzyszyliśmy jego szalonym córkom. Gra okazała się preludium do Redfalla, tylko minimalnie lepszym od niedawnej pozycji z wampirami, więc dobrze byłoby wrócić do jakości z ciepło przyjętego The New Colossus. Niedługo minie aż sześć lat od ostatniego dobrego „Wolfa” – to sporo czasu, by zaprezentować choćby konkretny zwiastun i dać fanom znać, że jest na co czekać.
Dlaczego czekamy?
Wolfenstein to przecież absolutna legenda strzelanin FPP – tytuł, od którego tak naprawdę wszystko się zaczęło w 1992 roku. Nie licząc wpadki ze wspomnianym Youngblood, Bethesda sprawdziła się jako producent, który rozumie ducha oryginału i potrafi jednocześnie nawiązać do klasyki oraz wesprzeć ją odpowiednią dawką nowoczesnych rozwiązań, jakich oczekujemy w grach akcji dzisiaj. Wprawdzie towarzyszyliśmy już bohaterowi w wydarzeniach z alternatywnej wersji historii aż do lat 60. XX wieku, niemniej chyba nie miałbym nic przeciwko, by w dobie mody na remaki i restarty zobaczyć jakąś współczesną wersję pierwszej gry 3D lub Spear of Destiny albo chociażby Return to Castle Wolfenstein. Twórcy mają tu duże pole do popisu i mam nadzieję, że nie odstawili na długo tej marki na półkę.
Jak nie Wolf, to może Gearsy?
Czy Xbox Games Studios i Microsoft robią wielką, osobną konferencję, by mówić tylko o Starfieldzie, Forzy, Fable i innych zapowiedzianych grach oraz „indykach”? Wierzę, że nie i że na koniec mają przygotowaną jakąś „bombę” – zupełnie nową, pierwszą prezentację dawno niewidzianej marki. Jeśli nie Wolfenstein, to może będzie to szósta pełnoprawna odsłona Gears of War? „Piątka” ukazała się w 2019 roku i została całkiem nieźle przyjęta. Poza tym liczne plotki i sygnały w poprzednich latach dawały powody, by przypuszczać, że prace nad „szóstką” ruszyły już dawno temu. Niczego wprawdzie nie potwierdzono oficjalnie, sugerowaliśmy się jedynie takimi rzeczami, jak ogłoszenia o pracę w studiu The Coalition czy informacja o przejściu na silnik Unreal Engine 5 w nowej grze. Czy w tym roku zobaczymy oficjalną zapowiedź kolejnych przygód Marcusa Fenixa i jego bliskich? Przekonamy się niebawem.