Wielcy nieobecni 2018 roku – gry, na które się nie doczekaliśmy
2018 rok przyniósł nam kilka naprawdę solidnych tytułów, ale nie brak było i takich, na których premierę liczyliśmy, i które zawiodły nasze nadzieje.
Spis treści
- Wielcy nieobecni 2018 roku – gry, na które się nie doczekaliśmy
- The Last of Us: Part 2
- Metro Exodus
- Escape from Tarkov
- Dead Island 2
- Days Gone
- Halo Infinite
- MediEvil
- Ori and the Will of the Wisp
- Crackdown 3
- UBOAT
- Black Mesa
- The Last Night
- Final Fantasy VII Remake
- Metroid Prime 4
Black Mesa
BLACK MESA W SKRÓCIE
- Platforma: PC
- Producent: Black Mesa Modification
- Przewidywana data premiery: drugi kwartał 2019
Nazywa się Freeman, Gordon Freeman. Ma doktorat z fizyki teoretycznej, łom, kilka pukawek i rozum, którego nie zawaha się użyć. Pracuje w tajnym kompleksie badawczym Black Mesa, którego nazwę pozwolili sobie wykorzystać ludzie odpowiedzialni za modyfikację czy też właściwie remake pierwszego Half-Life. Gry, która w 1998 roku przedefiniowała pojęcie strzelanki.
Na Half-Life 3 prawdopodobnie w ogóle nie ma co liczyć. Niemniej nie chcemy siać defetyzmu i rozwiewać Waszych nadziei. Przynajmniej na razie musimy jednak zadowolić się substytutem, czyli właśnie Black Mesą, za którą stoi grupa pasjonatów serii. Crowbar Collective odtwarza dawny przebój na silniku Source, wyciskając z niego wszystkie soki i nie korzystając z oryginalnego kodu.
Gra od 2015 roku jest dostępna w programie Early Access na Steamie i dostaje świetne oceny. Wciąż jednak czekamy na zakończenie historii, bo fabuła urywa się w momencie, w którym Gordon Freeman trafia do obcego wymiaru – Xen. W listopadzie tego roku twórcy opublikowali trailer pokazujący to fantazyjne miejsce i ogłosili, że wybierzemy się tam w drugim kwartale 2019 roku. Przypomnijmy, że obiecywali nam to już na Gwiazdkę 2017, więc mamy do czynienia ze sporym opóźnieniem.
Dobrze by było, gdyby ten kilkuletni okres oczekiwania naprawdę opłacił się fanom, a ewentualny sukces przyczynił do podjęcia decyzji o produkcji „trójki”. Kto wie, może Gabe powierzyłby ją właśnie autorom udanego remake’u?