Góry z książek i filmów istnieją naprawdę… na Saturnie!. 15 ciekawostek o Władcy Pierścieni

- 15 faktów o Władcy Pierścieni, których mogliście nie znać
- Sauron to nazwa... pająka i dinozaura
- Bilbo był kiedyś Frodem
- Bob Weinstein chciał zabić hobbita
- Jedną ze scen kręcono... rok
- Gandalfem miał być na początku Christopher Lee... albo Sean Connery
- Boromir na naradzie u Elronda uczył się scenariusza
- Peter Jackson chciał nakręcić też Silmarillion
- Władca Pierścieni: Powrót orgazmu, czyli rzecz o najbardziej zakręconej ekranizacji Tolkiena
- Frodo miał zamordować Golluma
- Thurman, Hawke , Vin Diesel i Neeson – wszyscy mogli wystąpić we Władcy Pierścieni
- Kucyka Billa zagrali… ludzie
- Co ma Tolkien do Drakuli
- Góry z książek i filmów istnieją naprawdę… na Saturnie!
- Po co CGI, skoro wystarczą dobre chęci… i 3500 hobbicich stóp
Góry z książek i filmów istnieją naprawdę… na Saturnie!

Zdjęcie Saturna z kwietnia 2016 roku
Popularność Tolkiena dawno już rozszerzyła się na cały Układ Słoneczny. I to bez zakładania istnienia obcej cywilizacji na Tytanie (zresztą Thanos i tak powiedział, że niewiele z niej zostało, nie pozostaje nam więc nic innego, jak wierzyć mu na słowo!). Fani angielskiego pisarza znajdują się również wśród astronomów. I jarają się opowieściami mistrza nie mniej niż inni, czego wyrazem są nadawane przez nich nazwy ciał kosmicznych.
Asteroidy głównego pasa pomiędzy Marsem i Jowiszem noszą odpowiednio nazwisko Tolkiena (2675) i imię Bilbo (2991). Zaś niedawno odkryta asteroida 378214 to Sauron. Transneptunowy obiekt 174567 zwie się Varda, a jego księżyc został nazwany Ilmare. Inne ciało niebieskie tej samej kategorii – 385446 – to Manwe, jego naturalnym satelitą jest zaś Thorondor. To jednak jeszcze nic w porównaniu z nazwami miejsc na samym Saturnie!
Już jakiś czas temu Międzynarodowa Unia Kosmiczna zdecydowała, że wszelkie wzgórza, wzniesienia i góry obecne na Tytanie przyjmą nazwę tych Tolkienowskich. I tak, gdybyśmy kiedykolwiek tam dotarli, moglibyśmy podziwiać widoki z Arwen Hills, zjeżdżać z górki Bilbo, wspiąć się na górę Faramira albo wrzucić stary pierścionek zaręczynowy do Góry Przeznaczenia. A jeżeli dopadłoby już nas zmęczenie, moglibyśmy popatrzeć z daleka na góry Irensafa i Mindolluin. Nie żeby taka możliwość była dostępna już za naszego życia. Ale jestem pewien, że nasi potomkowie, którzy dotrą na Saturna za setki lat, wciąż będą z sentymentem wracać do historii swoich ulubionych bohaterów z mistrzowskiej powieści Tolkiena i tak samo genialnej filmowej trylogii Jacksona.